Strażnik rzeczy zagubionych - Ruth Hogan - ebook + książka

Strażnik rzeczy zagubionych ebook

Ruth Hogan

4,3

Opis

Pełna magii i humoru powieść o tym, że każdy z nas chciałby zostać odnaleziony.

O sile przyjaźni i miłości, o zbiegach okoliczności przynoszących nadzieję i drugich szansach, które należą się każdemu.

Starzejący się pisarz, Anthony Peardew, po śmierci ukochanej żony zaczyna zbierać i katalogować przedmioty zgubione przez innych. Jego pierwszym zaskakującym znaleziskiem jest puszka po ciasteczkach z ludzkimi szczątkami, pozostawiona w pociągu. Czując, że ma coraz mniej czasu, przekazuje w testamencie swojej zaufanej asystentce Laurze osobliwą kolekcję wraz ze szczególnym zadaniem - kobieta ma oddać odnalezione przez niego przedmioty ich właścicielom. W wypełnieniu tego pozornie niewykonalnego zadania pomaga jej ogrodnik Freddy, a także Sunshine, urocza dziewiętnastolatka z zespołem Downa, która przejawia wyjątkowe zdolności w odgadywaniu, skąd pochodzą przedmioty. Nikt nie przypuszcza, jaką lawinę nieprzewidzianych zdarzeń uruchomi to nietypowe ostatnie życzenie Strażnika rzeczy zagubionych.

Jednocześnie w domu coraz silniej zaznacza swoją obecność duch żony pisarza - Theresy, która także próbuje przekazać swoją ostatnią wolę…

Powieść Ruth Hogan docenili dziennikarze, wydawcy i czytelnicy na całym świecie – została bestsellerem „The Sunday Times”, a prawa do jej tłumaczenia sprzedano do prawie 30 krajów. Tylko w samej Wielkiej Brytanii kupiono ponad 500 tysięcy egzemplarzy.

Jeśli lubisz klimaty z La La Land, zakochasz się w powieści Ruth Hogan!

Ruth Hogan – studiowała anglistykę na University of London. Przez 10 lat pracowała w dziale HR w administracji publicznej. Po wypadku samochodowym, a później po przejściu terapii nowotworowej, zajęła się pisaniem. Mieszka w wiktoriańskiej willi z mężem i psami, lubi kolekcjonować drobiazgi. The Keeper of Lost Things (2016) jest jej debiutancką powieścią.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 341

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,3 (145 ocen)
69
54
13
8
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Nika19

Dobrze spędzony czas

przyjemna lektura
00
helenaa

Całkiem niezła

Dla zabicia czasu
00

Popularność




Tytuł oryginału: THE KEEPER OF LOST THINGS
Opieka redakcyjna: DOROTA WIERZBICKA
Redakcja: EWELINA KOROSTYŃSKA
Korekta: ANNA DOBOSZ, BARBARA TURNAU, Redaktornia.com
Ilustracja na okładce: © Diana Beltran Herrera
Opracowanie okładki na podstawie oryginału: MAREK PAWŁOWSKI
Redakcja techniczna: ROBERT GĘBUŚ
Skład i łamanie: Infomarket
Copyright © Ruth Hogan 2017 Copyright © Tilbury Bean Books Ltd 2017 First published in Great Britain in 2017 by Two Roads An imprint of John Murray Press An Hachette UK Company Ruth Hogan asserts the moral right to be identified as the author of this work All rights reserved © Copyright for the Polish translation by Nina Dzierżawska © Copyright for the Polish translation by Wydawnictwo Literackie, 2018
Wydanie pierwsze
ISBN 978-83-08-06678-2
Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kraków tel. (+48 12) 619 27 70 fax. (+48 12) 430 00 96 bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40 e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl
Konwersja: eLitera s.c.

Billy’emu,mojemu wiernemu skrzydłowemu,i księżniczce Tilly Bean

Lecz kto się lęka chwycić cierńNiechaj nie pragnie róży.

Anne Brontë(przełożyła Marta Uszyńska)

1

C harles Bramwell Brockley jechał samotnie i bez biletu pociągiem odchodzącym o 14.42 ze stacji London Bridge do Brighton. Puszka po ciasteczkach Huntley & Palmers, w której podróżował, zachwiała się niebezpiecznie na brzegu siedzenia, gdy pociąg z dygotem zatrzymał się w Haywards Heath. Ale akurat w chwili, kiedy zaczęła zsuwać się na podłogę wagonu, uratowała ją para dobrych rąk.

Cieszył się, że jest w domu. Padwa była masywną wiktoriańską willą z czerwonej cegły, z wysokim gankiem obrośniętym wiciokrzewem i clematisem. Chłodny, pachnący różami i rozbrzmiewający echem hall przywitał mężczyznę, który wszedł do środka wprost z popołudniowego upału i prażącego bezlitośnie słońca. Postawił torbę na podłodze, odłożył klucze do szuflady w stoliczku i umieścił swoją panamę na wieszaku na kapelusze. Był wykończony, ale panujący w domu spokój przyniósł mu wytchnienie. Spokój, lecz nie cisza. Słychać było jednostajne tykanie zegara szafkowego i odległy pomruk prehistorycznej lodówki, a gdzieś w ogrodzie śpiewał kos. Padwa pozostawała jednak nieskażona technologicznym szumem. Nie było tam komputera, telewizora, odtwarzacza DVD czy CD. Jedyne połączenie ze światem zewnętrznym stanowiły stary bakelitowy telefon w hallu oraz radio. Mężczyzna odkręcił kran w kuchni i pozwolił wodzie płynąć, aż zrobiła się lodowato zimna, po czym napełnił nią szklankę. Było za wcześnie na gin z limonką i za gorąco na herbatę. Laura poszła już do domu, ale zostawiła mu liścik, a w lodówce sałatkę z szynką na kolację. Kochana dziewczyna. Duszkiem opróżnił szklankę.

Wróciwszy do hallu, wyjął z kieszeni spodni pojedynczy klucz i otworzył nim ciężkie dębowe drzwi. Podniósł z podłogi torbę i wszedł do pokoju, zamykając drzwi za sobą. Półki i szuflady, niezliczone półki i szuflady. Całkowicie zasłaniały trzy ściany, przy czym każda półka się uginała i każda szuflada pękała w szwach od smutnego plonu czterdziestu lat zbierania, opisywania i przygarniania. Koronkowe firanki zdobiły oszklone drzwi do ogrodu i rozpraszały jaskrawe światło popołudniowego słońca. Przez szparę pomiędzy firankami wpadał pojedynczy promień i przecinał półmrok, mieniąc się drobinkami kurzu. Mężczyzna wyjął z torby puszkę po ciasteczkach Huntley & Palmers i postawił ją ostrożnie na dużym mahoniowym stole, jedynej pustej powierzchni w całym pomieszczeniu. Podniósłszy wieczko, przyjrzał się zawartości – bladoszarej substancji o fakturze gruboziarnistego piasku. Wiele lat temu rozsypał podobną w ogrodzie różanym na tyłach domu. Ale to przecież nie mogą być ludzkie prochy? Porzucone w pociągu, w puszce po ciastkach? Zamknął ją z powrotem. Na stacji usiłował przekazać komuś zgubę, lecz arogancki konduktor przekonany, że to zwykły śmieć, zaproponował, żeby wyrzucić ją do najbliższego kosza.

– Nie uwierzyłby pan, jaki syf ludzie potrafią zostawić w pociągu – zakończył rozmowę wzruszeniem ramion.

Anthony’ego nic już nie dziwiło, jednak strata zawsze robiła na nim wrażenie, niezależnie od tego, czy była duża, czy mała. Z szuflady wyjął etykietkę bagażową z szarego papieru i pióro ze złotą stalówką. Czarnym atramentem starannie wypisał datę, godzinę oraz miejsce – bardzo precyzyjnie:

Puszka po ciastkach Huntley & Palmers zawierająca prochy po kremacji?

Znaleziona w szóstym wagonie, licząc od przodu, w pociągu odjeżdżającym o 14.42 z London Bridge do Brighton.

Zmarły nieznany. Bóg z nim, niech spoczywa w pokoju.

Delikatnie pogładził wieczko puszki, po czym znalazł miejsce na jednej z półek i ostrożnie postawił tam przedmiot.

Zegar w hallu wydzwonił porę na drinka. Anthony wyjął z lodówki lód i sok z limonki, umieścił je na srebrnej tacy, obok zielonego kieliszka koktajlowego i miseczki oliwek, i zaniósł wszystko do oranżerii. Nie był głodny, ale liczył, że oliwki pobudzą jego apetyt. Nie chciał sprawić Laurze zawodu, więc wolał nie zostawiać tak starannie przygotowanej sałatki. Postawił tacę na stole i otworzył okno wychodzące na ogród za domem.

Gramofon był solidny, drewniany i miał imponującą złotą tubę. Mężczyzna uniósł igłę i ostrożnie opuścił ją na płytę o barwie lukrecji. Głos Ala Bowlly’ego popłynął przez okno do ogrodu, konkurując ze śpiewem kosa.

The Very Thought of You. Sama myśl o tobie.

To była ich piosenka. Anthony zagłębił się w obitym skórą fotelu uszaku i rozprostował wygodnie długie kończyny. W swoich najlepszych latach był równie wysoki i dobrze zbudowany, prezentował się okazale, ale podeszły wiek ujął mu nieco ciała, tak że teraz skóra znajdowała się znacznie bliżej kości. Wziął do ręki kieliszek i wzniósł toast, spoglądając na fotografię kobiety oprawioną w srebrną ramkę, którą trzymał w drugiej dłoni.

– Cincin, najmilsza dziewczyno!

Upił łyk i złożył długi, czuły pocałunek na zimnym szkle, po czym odstawił zdjęcie na stolik przy fotelu. Nie była to klasyczna piękność – młoda kobieta z falowanymi włosami i dużymi ciemnymi oczami, które błyszczały nawet na starej czarno-białej fotografii. Miała w sobie jednak coś cudownie niezwykłego, osobowość, która nadal, po tych wszystkich latach, emanowała z jej podobizny i ciągle go urzekała. Kobieta nie żyła od czterdziestu lat, lecz wciąż była jego życiem, a jej śmierć nadała mu cel. To ona uczyniła Anthony’ego Peardew Strażnikiem Rzeczy Zagubionych.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki