Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Adam miał być księdzem, ale w jego życiu pojawiła się ONA.
Kobieta, która pokazała mu, jak smakuje zakazany owoc.
Jedna przypadkowa i niewinna znajomość sprawiła, że z nieśmiałego chłopca, na którego kobiety nie zwracały uwagi, stał się obiektem pożądania wielu z nich.
Serce, które zamienił w kamień, doprowadziło do tego, że budził się u boku pięknych kobiet, których imion zazwyczaj nie pamiętał. Rozkochiwał je w sobie, dając im najcudowniejszą noc swojego życia, a następnie o nich zapominał.
Przez lata wszystko szło zgodnie z jego planem, do czasu kiedy pojawiła się Agata.
Zwykła kobieta, która miała być tylko przyjemnością na jedną noc, okazała się być tą, która skruszyła jego serce z kamienia.
Karma jednak nie zapomniała jego grzechów i gdy najmniej tego się spodziewał, przyszło mu zapłacić za wszystkie swoje winy, których dopuścił się wobec poznanych kobiet.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 290
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Siódma piętnaście w poniedziałkowy poranek. Piętnaście minut przed budzikiem wpatrywałem się w sufit i uśmiechałem się sam do siebie na wspomnienie wczorajszego poranka spędzonego u boku tajemniczej kobiety, która miała na imię Karina.
Koniec tego dobrego. Pora się ruszyć – pomyślałem.
Szybki prysznic i wyjście do pracy – taki był plan, ale przez rozkojarzenie wspomnieniami wszystkie czynności wykonywałem znacznie wolniej niż zwykle, więc do mojego porannego harmonogramu wkradło się piętnastominutowe opóźnienie. Na szczęście nie było korków, więc udało mi się nadrobić opóźnienie.
Dziesięć minut przed dziewiątą byłem już na parkingu przed biurem. Usłyszałem stukot obcasów zbliżających się w moją stronę. Obróciłem głowę i moim oczom ukazała się wysoka, ciemna blondynka w krótkiej sukience, która tylko troszeczkę wystawała spod czerwonego płaszcza.
– Witaj, pszczółko, gdzie tak pędzisz? Chyba nie w moje ramiona? – przywitałem się z Mają, koleżanką z pracy.
– Jeszcze nie w twoje, ale może kiedyś będzie twój szczęśliwy dzień – odpowiedziała z uśmiechem.
– W takim razie idź przodem, niedobra, ale atrakcyjna kobieto.
Przepuszczenie jej okazało się bardzo rozsądnym posunięciem, co zweryfikowały schody na pierwsze piętro. Znajdowała się tam lista obecności. Maja nachyliła się nad stolikiem, by złożyć swój podpis, a jej krótka sukienka się uniosła i odkryła jędrne pośladki przedzielone cienkim paskiem bielizny. Z mojej perspektywy widok był idealny.
Za takie chwile lubię swoją pracę – pomyślałem, podziwiając krągłe kształty koleżanki.
Pracowałem w firmie, w której jest ponad dwustu pracowników, a ja jestem jednym z siedmiu mężczyzn pracujących w niej. To dawało mi duże możliwości wyboru kobiet.
– Cześć wszystkim! – przywitałem się, wchodząc do swojego biura.
Już na wejściu otrzymałem informację, że za godzinę wezmę udział w szkoleniu, ponieważ jeden z moich kolegów, który miał w nim uczestniczyć, zachorował.
Po wypiciu kawy i zdawkowym opowiedzeniu koledze, jak mi minął weekend, udaliśmy się do sali konferencyjnej. Usiedliśmy na miejscach i oczekiwaliśmy na rozpoczęcie szkolenia, którego tematu nawet dobrze nie znałem. Po chwili na sali pojawiła się wysoka brunetka o długich włosach, ubrana w białą bluzkę rozpinaną na guziki, czarną spódniczkę, która zakrywała jej kolana, i wysokie szpilki. Miała okulary w czarnych oprawkach, a w ręku trzymała torbę, w której zapewne znajdował się komputer.
Zajęty przeglądaniem w telefonie swojego konta społecznościowego nie zwróciłem szczególnej uwagi na kobietę, która właśnie pojawiła się na sali, moja głowa zarejestrowała tylko ogólny zarys postaci.
– Widziałeś, jaka laska będzie nas szkolić? – Kolega szturchnął mnie w ramię.
Schowałem smartfon do kieszeni i postanowiłem bardziej przyjrzeć się kobiecie, która wzbudziła takie zainteresowanie mojego kolegi.
– No dobrze, w takim razie zaczynamy szkolenie – odezwała się.
Stała do nas tyłem i szykowała w komputerze pierwszą prezentację. Przez chwilę miałem wrażenie, że mózg płata mi figle i przypisuje wspomnienie z poprzedniego dnia do zarysu sylwetki, którą moje oczy widzą właśnie przed sobą.
– Mam na imię Karina i będę odpowiedzialna za przeprowadzenie dzisiejszego szkolenia, żebyście państwo jak najwięcej z niego wynieśli. Zanim zaczniemy, może mają państwo do mnie jakieś pytania? – zapytała.
Gdy się do nas odwróciła, wszystko stało się jasne. Nie byłbym sobą, gdybym nie wykorzystał tego momentu na zwrócenie jej uwagi.
– Przepraszam, ale zanim zaczniemy, to możemy jeszcze zrobić pięć minut przerwy na przygotowanie sobie kawy? Jakoś po wczorajszym dniu za bardzo nie mogę dojść do siebie. – Zadałem pytanie i wstałem z fotela. Jej mina była bezcenna. Na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie, więc dodałem:
– Jeżeli ma pani ochotę, dla pani również mogę przygotować kawę. Podobno prawdziwy ze mnie Matejko w rysowaniu serc na piance.