33,30 zł
Włączenie Polski do struktur Unii Europejskiej stało się bezpośrednim i/lub pośrednim źródłem wielu zmian w zakresie mobilności Polaków. Używanie terminu „eurosierota” wobec dzieci euroemigrantów może pełnić funkcję negatywnej etykiety, uruchamiającej, zwłaszcza w środowisku szkolnym, niekorzystne dla stygmatyzowanych zjawiska. Wiodąca rola w tej analizie przypada koncepcjom determinizmu językowego oraz konstruktywizmu społecznego.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 372
Copyright © by Difin SA
Warszawa 2012
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, przedrukowywanie
i rozpowszechnianie całości lub fragmentów niniejszej pracy bez zgody wydawcy zabronione.
Recenzent:
Prof. dr hab. Dorota Turska
Redaktor prowadząca:
Iwona Kuc
Korekta:
Anna Matysiak-Kolasa
ISBN 978-83-7641-876-6
Difin SA
Warszawa 2012
00-768 Warszawa, ul. F. Kostrzewskiego 1
tel. 22 851 45 61, 22 851 45 62
fax 22 841 98 91
www.difin.pl
Skład i łamanie: Edit sp. z o.o.
Skład wersji elektronicznej:
Virtualo Sp. z o.o.
Od momentu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku w literaturze naukowej, popularnonaukowej i mediach coraz szczerzej dyskutowane jest zagadnienie narastającej fali migracji zarobkowych Polaków poza granice kraju. Zjawisko to, zwłaszcza w przypadku wyjazdów trwających kilka, a nawet kilkanaście miesięcy, wiązane jest z problemem pozostawiania dzieci przez rodziców bez ustanowienia nad nimi formalnej opieki zastępczej. W skrajnych sytuacjach dzieci euromigrantów pozbawione są opieki obojga rodziców – wówczas część z nich trafia do domów dziecka lub rodzin zastępczych. Inne pozostają pod opieką krewnych, najczęściej matki lub dziadków, wujków itp. W takich okolicznościach euromigracja zarobkowa rodziców może współwystępować ze specyficznymi problemami wewnątrzrodzinnymi, np. rozluźnianiem się lub rozpadem więzi rodzinnych, które z kolei mogą negatywnie oddziaływać na sytuację społeczno-emocjonalną i edukacyjną dziecka (Walczak, 2008b, 2008c, 2009; Kozak, 2010; Trusz, Kwiecińska, 2012).
Grupę dzieci euromigrantów, początkowo w mediach (Klimowicz, 2008; Klusek, 2008; Markowski, 2008; Szpunar, 2008, Żytnicki, 2008), a następnie w literaturze popularnonaukowej (Fojcik, 2007; Łuka, 2008; Smolińska, 2008; Style i Charaktery, 2009, nr 1, całość) i naukowej (Eurosieroctwo, 2008; Walczak, 2008a, 2008b, 2008c; Kozdrowicz, Walczak, 2008; Kozak, 2010), zaczęto określać mianem „eurosierot”, a zjawisko pozostawiania ich bez opieki – „eurosieroctwem”. Wskazane zagadnienie jest źródłem wielu kontrowersji, które, choćby ze względu na olbrzymie rozbieżności w ocenach skali zjawiska, wydają się warte wnikliwego przeanalizowania. Okazuje się, że w zależności od przyjętych kryteriów definicyjnych, np. długości rozłąki dziecka z rodzicem/rodzicami, ocena liczby „eurosierot” waha się od 3 tys. (w przypadku braku kontaktu dziecka z obojgiem rodziców przez okres od 1 roku i więcej) do 1 mln 648 tys. (w przypadku dzieci doświadczających rozłąki z rodzicem/rodzicami, niezależnie od jej długości i konsekwencji społeczno-emocjonalnych dla dzieci) (Walczak 2008b; 2008c).
Mimo coraz częstszego korzystania z terminów „eurosierota”/„eurosieroctwo”, jak dotąd, w ramach nauk społecznych nie udało się opracować wyraźnych definicji wskazanych pojęć. Zdaniem niektórych autorów wystarczającym kryterium definicyjnym jest brak kontaktu rodzica/rodziców z dzieckiem, inni zaś podkreślają znaczenie psychospołecznych konsekwencji długotrwałej nieobecności rodzica/rodziców dziecka dla jego rozwoju społecznego, emocjonalnego i poznawczego (Walczak, 2008c; Kozak, 2010; Trusz, Kwiecień, 2012, w druku). Wskazane kryteria, a w konsekwencji tworzone na ich podstawie definicje, wzbudzają uzasadnione wątpliwości. Na przykład, czy powinniśmy nazywać „eurosierotami” dzieci, które podczas krótkotrwałego wyjazdu szkoleniowego rodziców trafiają pod troskliwą opiekę swoich dziadków? Z drugiej strony, czy mamy prawo nazywać „eurosierotami” dzieci, które, pomimo długotrwałej fizycznej rozłąki z rodzicem/rodzicami, utrzymują z nimi stały kontakt za pomocą nowych technologii telekomunikacyjnych, jednocześnie nie ujawniając zaburzeń w sferze funkcjonowania społecznego, emocjonalnego i poznawczego?
Nie jest możliwa również jednoznaczna ocena sugerowanej zależności między wyjazdami zagranicznymi rodziców a problemami ich dzieci. Czy obserwowane u nich deficyty rozwojowe są skutkiem euromigracji (długotrwała rozłąka rodzica/rodziców z dzieckiem godziłaby wówczas w jego prawidłowy rozwój), czy raczej ich przyczyną (euromigracja rodziców jako forma ucieczki przed problemami z zachowaniem dziecka)? Po trzecie, wyjazdy rodziców i problemy dzieci mogą mieć wspólną przyczynę, co sprawia, że związek między tymi czynnikami jest pozorny. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której kłopoty w małżeństwie stanowią rzeczywistą przyczynę wyjazdu jednego z rodziców (a następnie rozbicia rodziny), jednocześnie będąc przyczyną zaburzeń w zachowaniach dziecka (por. opisy rzeczywistych przypadków w: Eurosieroctwo, 2008).
Nie ustalono również, w jaki sposób należy nazywać dzieci, które w wyniku migracji zarobkowej jednego rodzica trwale utraciły z nim kontakt. Czy w takim przypadku, nawiązując do nomenklatury używanej do opisu zjawiska sieroctwa naturalnego i społecznego, dzieci takie należy nazywać „półeurosierotami”? Warto podkreślić, że terminy „eurosieroctwo”/„eurosierota” oraz korzystanie z nich do opisu wyodrębnionej grupy dzieci jest mocno krytykowane przez badaczy (Walczak, 2008b, 2008c; Gizicka, Gorbaniuk, Szyszka, 2010). Autorzy przekonują, że mogą one pełnić funkcję stygmatyzujących etykiet, które w sprzyjających warunkach uruchamiają szereg niekorzystnych procesów, np. defaworyzowania w szkole dzieci euromigrantów oraz zjawisk, np. samospełniającego się proroctwa w domu, klasie szkolnej czy grupie rówieśniczej (por. Heatherton, Kleck, Hebl, Hull, 2008; Trusz, 2011). Nie prowadzi się jednak systematycznych badań w tym zakresie, stąd też wszelkie sugestie na ten temat należy traktować ostrożnie, raczej jako interesujące i warte empirycznej wersyfikacji hipotezy, a nie udokumentowane prawidłowości.
W świetle klasycznej koncepcji „piętna” Goffmana można przyjąć, że bycie „eurosierotą” w określonym kontekście społecznym, np. w szkole, środowisku rówieśniczym, może pełnić rolę grupowego stygmatu lub indywidualnej skazy (Goffman, 2005; Sajkowska, 1999; Heatherton i in., 2008; Czykwin, 2008). Oznacza to, że tożsamość naznaczonych osób jest dewaluowana ze względu na szereg negatywnie ocenianych cech „eurosierot”. W odbiorze społecznym „eurosieroctwo” może być kojarzone z agresją, autoagresją, tendencją do eksperymentowania ze środkami psychoaktywnymi, niską motywacją do nauki, apatią itd. Jak widać, podane skojarzenia odpowiadają społecznie podzielanym stereotypom i jako takie mogą być analizowane w ramach szerszych teorii schematów poznawczych i sieci semantycznych (Nęcka, Orzechowski, Szymura, 2008; Rumelhart, 2007; Smith, Shoben, Rips, 2007).
W ocenie sytuacji dzieci euromigrantów bardzo pomocna okazuje się uwspółcześniona wersja modelu stygmatyzacji autorstwa Dovidio, Major i Crocker (2008). W jego ramach piętno jest charakteryzowane w szerokim kontekście procesów społeczno-psychologicznych angażujących zarówno obserwatora (osobę piętnującą), jak i spostrzegany obiekt (osobę piętnowaną). Procesy te wywierają wpływ na tożsamość osobistą i grupową osób, które uczestniczą w procesie piętnowania, oraz ich reakcje poznawcze (np.: wzajemne oczekiwania, przekonania i sądy), emocjonalne (np.: uprzedzenia, rozlewanie się afektu w następstwie aktywowania określonych fragmentów sieci semantycznych – współczucia vs niechęci w wyniku skojarzeń między pojęciami, czyli węzłami sieci semantycznej, odpowiednio: „eurosierota” → problemy emocjonalne i behawioralne → picie alkoholu → agresja/autoagresja lub „eurosierota” → problemy emocjonalne i behawioralne → smutek → apatia) i behawioralne (np.: wybór przez obserwatora strategii działania wobec osoby piętnowanej, opór osoby piętnowanej wobec dyskryminacyjnych praktyk ze strony osoby piętnującej itp.).
Zjawisko „eurosieroctwa” warto również analizować w świetle niezwykle inspirujących teorii determinizmu językowego i konstruktywizmu społecznego. Terminy używane do opisu rzeczywistości społecznej nie są ani znaczeniowo, ani afektywnie przeźroczyste, stąd też stanowią one źródło poważnych problemów społecznych i niesprawiedliwości. Teoria determinizmu językowego zakłada, że „struktura języka wyznacza percepcję i poznanie świata” (Kurcz, 1995, s. 220). Użycie określonych kategorii językowych może wpływać na spostrzeganie, interpretację, ocenę, zapamiętywanie i wydobywanie z pamięci określonych informacji. Nawiązując do hipotezy Sapira-Whorfa, Moskowitz (2009) podkreśla, że „język wpływa nie tylko na to, jak ludzie się komunikują, ale i na strukturę ich myśli. Język powoduje nawykowe i obligatoryjne zmiany w kategoriach tworzonych przez ludzi” (s. 156).
Kontaktując się z osobami o obniżonym poziomie inteligencji, możemy nazywać je debilami, idiotami, kretynami lub osobami o specjalnych (nieprzeciętnych) potrzebach intelektualnych. W pierwszym przypadku u obserwatora najprawdopodobniej zostaną wzbudzone inne skojarzenia i stany emocjonalne niż w przypadku drugim, np. obraz osoby całkowicie zależnej, niezdolnej, i odpowiadające mu emocje współczucia lub złości vs osoby radzącej sobie w życiu mimo deficytów poznawczych, a w konsekwencji uczucie podziwu. Podobnie, w relacjach z dziećmi, których rodzice okresowo migrują poza granice kraju w poszukiwaniu pracy, można korzystać z etykiety „eurosierota” lub neutralnych kategorii opisowych typu: dziecko rodziców czasowo pracujących poza granicami Polski. I w tym przypadku termin „eurosierota”, choćby ze względu na związek z pojęciem „sierota”, może wzbudzać inne skojarzenia i afekt niż kategoria opisowa, np. obraz dzieci zaniedbanych, smutnych, agresywnych oraz emocje bezsilności vs obraz dzieci normalnie funkcjonujących w środowisku domowym, szkolnym i rówieśniczym oraz emocje zainteresowania u obserwatora.
Trzecia ze wskazanych perspektyw teoretycznych, tj. konstruktywizmu społecznego, zakłada, że człowiek z całym bagażem doświadczeń, wiedzą o świecie, specyficznym użyciem języka, stereotypami kulturowymi itp. w większym stopniu wpływa na społeczną rzeczywistość niż rzeczywistość ta wpływa na człowieka. Jak argumentuje Jussim (1993), „silna konstruktywistyczna perspektywa czyni dwa założenia (a) percepcja społeczna tworzy społeczną rzeczywistość w o wiele większym stopniu niż ją odzwierciedla; (b) przekonania społeczne są często nietrafne” (s. 637–638).
Jeżeli uznamy, że ludzie myślą za pomocą języka, to uzasadnionym wydaje się wniosek, że wykorzystywane przez nich kategorie pojęciowe do opisu świata społecznego stanowią bezpośrednie źródło schematów poznawczych, a w ich ramach stereotypów społecznych i oczekiwań interpersonalnych. Z kolei, jeżeli zgodzimy się z tezą, że ludzkie zachowania są w dużym stopniu określane przez procesy poznawcze, a zatem również i to, co i w jaki sposób ludzie myślą o sobie samych oraz innych, to możemy przyjąć, że korzystanie z terminów silnie stygmatyzujących, np. „eurosierota”/„eurosieroctwo”, może wpływać na specyfikę zachowań międzyludzkich, inicjując w konsekwencji proces oczekiwań interpersonalnych. W jego wyniku początkowo nietrafne stereotypy dotyczące np. gorszego funkcjonowania społeczno-poznawczego „eurosierot” w środowisku domowym, szkolnym i rówieśniczym mogą przekształcać się w rzeczywistość społeczną, tj. faktycznie gorsze wyniki w nauce, nieadaptacyjne wzorce zachowań itp. (Trusz, 2010a, 2011; Trusz, Kwiecień, 2012, w druku).
Zarysowane podejścia teoretyczne stanowią ramę koncepcyjną dla podjętej przez autorów niniejszej pracy próby oceny stygmatyzującego potencjału etykiety „eurosierota”/„eurosieroctwo” w porównaniu do neutralnej kategorii opisowej „dziecko rodzica/rodziców czasowo przebywających za granicą” oraz braku specyficznych informacji na temat sytuacji rodzinnej dziecka (warunki kontrolne). W tym celu przeprowadzono badanie eksperymentalne, w którym udało się zweryfikować szereg szczegółowych hipotez o stygmatyzującej funkcji wyżej wskazanych terminów. Założono, że dzieci określane mianem „eurosierot” są postrzegane w istotnie gorszym świetle niż te same dzieci, do opisu których używa się neutralnych kategorii językowych. W związku z tym opisywanie dzieci za pomocą terminów „eurosierota” lub „eurosieroctwo” będzie wpływać na ocenę ich funkcjonowania poznawczego, emocjonalnego i społecznego oraz zachowań, w kierunku zgodnym z negatywnymi wyobrażeniami, które można wiązać ze stereotypem „eurosieroty”.
Sytuację „eurosierot” warto analizować z jednej strony w perspektywie makro – zjawisk społecznych opisywanych przez teorie socjologiczne, z drugiej zaś – w perspektywie mikro, tj. indywidualnych procesów poznawczo-emocjonalnych i behawioralnych wyjaśnianych przez teorie psychologiczne. Biorąc pod uwagę koncepcje socjologiczne w rozdziale pierwszym niniejszej pracy skoncentrowano się na problematyce migracji, jej historii w Polsce oraz propozycjach teoretycznych, za pomocą których w satysfakcjonujący sposób można tłumaczyć jej przyczyny. Wśród nich za najważniejsze można uznać teorię wypychania–przyciągania (push-pull theory) i nową ekonomiczną teorię migracji (new economics of labour migration) (Sakson, 2008). Pierwsza podkreśla konieczność uwzględniania w analizach zjawiska migracji dwóch grup czynników – zachęcających (zmuszających) ludzi do wyjazdu z macierzystego kraju, np. sytuacji ekonomicznej osób i ich rodzin, oraz skłaniających do osiedlenia się w obcym kraju, np. oferowanych tam relatywnie lepszych warunków socjalnych i płacowych. Druga zwraca uwagę na kontekst społeczno-instytucjonalny, np. rodzinny, a w jego ramach układ sił/ról podejmowanych przez jej członków i współdecydujących o migracji osób (Sakson, 2008).
Opisując tło społeczne i kulturowe mobilności ludzi w XXI wieku, sięgnięto po teorię globalizacji i ponowoczesności. Uwzględniono także ich wpływ na zmiany dokonujące się we współczesnych rodzinach polskich. Ponadto, biorąc pod uwagę problematykę „eurosieroctwa”, przedyskutowano funkcjonujące w literaturze naukowej definicje tego terminu oraz dane na temat skali zjawiska. Część socjologiczną pierwszego rozdziału książki uzupełnia charakterystyka społecznego odbioru dzieci określanych mianem „eurosierot”.
W kolejnej części pracy przedstawiono teorie i modele psychologiczne, na podstawie których można tłumaczyć procesy stereotypizacji i stygmatyzacji „dewiantów” (tj. dzieci euromigrantów) przez „normalsów” (tj. nauczycieli i rówieśników). Podstawowymi dla przeprowadzonych badań eksperymentalnych ramami odniesienia (frameworks) są trzy wcześniej wymienione teorie: 1) piętna (Goffman, 2005; Heatherton i in., 2008); 2) determinizmu/relatywizmu językowego (Whorf, 2002; Sapir, 1978; Kurcz, 1995; Kurcz, Okuniewska, 2011) i 3) społecznego konstruktywizmu (Jussim, 1991, 1993; Fiske, Taylor, 2008; Moskowitz, 2009). W ich świetle przedstawiono niezwykle użyteczną teorię schematów poznawczych, zakładając, że w ramach podzielanych przez ludzi przekonań może funkcjonować nośny społecznie stereotyp „eurosieroty” oraz schemat cechy „eurosieroctwa” (Wojciszke, 2009). Badając relacje między językiem a społecznym użyciem stereotypów, Maass i Arcuri (1999) przekonują, że „stereotypy są blisko – o ile nie nierozerwalnie – związane z językiem. Tak naprawdę trudno wyobrazić sobie wolną od wpływów języka stereotypizację. To sugeruje, że nasza wiedza o stereotypach pozostanie niekompletna bez analizy języka, określającego dany stereotyp” (s. 188).
Stereotypy społeczne warto rozpatrywać jako wysoko zintegrowane fragmenty sieci semantycznej. Aktywizacja określonej kategorii pojęciowej, np. „eurosierota”, może inicjować szereg procesów poznawczych (rozprzestrzenianie się pobudzenia po sieci semantycznej, poprzez aktywizowanie kolejnych, znaczeniowo powiązanych pojęć, czyli węzłów sieci), afektywnych (wzbudzanie pozytywnego lub negatywnego afektu, w zależności od treści aktywizowanych pojęć) i behawioralnych (wybór strategii działania wobec partnera interakcji) (Nęcka i in., 2008; Moskowitz, 2009; Jarymowicz, 2008). W związku z tym w kolejnych punktach rozdziału pierwszego przedyskutowano proces stereotypizacji i stygmatyzacji społecznej osób w świetle sieciowych modeli umysłu oraz dyfuzji afektu (Murphy, Zajonc, 1994; Moskowitz, 2009).
Aktywizacja schematów poznawczych, a w ich ramach stereotypów społecznych (np. „eurosieroty”), schematów cech (np. „eurosieroctwa”) oraz skryptów (np. scenariusza opisującego, w jaki sposób należy postępować z „eurosierotami”) odbywa się poza świadomą kontrolą obserwatora. Możemy mówić o automatycznym (default) wzbudzaniu schematu dziecka euromigrantów. Oznacza to, że procesy związane z przetwarzaniem informacji o „eurosierotach” przebiegają nieświadomie, błyskawicznie i bezwysiłkowo, co sprawia, że po ich uruchomieniu możliwość sterowania nimi jest bardzo ograniczona (Maruszewski, 2011). Mimo opowiadania się na poziomie świadomym za ideologią egalitaryzmu w relacjach społecznych, obserwator, w wyniku automatycznego wzbudzenia myśli i afektu wobec wybranych grup ludzi, może traktować ich przedstawicieli w zróżnicowany sposób (np. dyskryminować vs faworyzować, w zależności od znaku wzbudzonych emocji).
Kontaktując się z dziećmi euromigrantów, ich rodzice (opiekunowie), rówieśnicy oraz nauczyciele mogą automatycznie sięgać do stereotypu „eurosieroty”, interpretując ich zachowania w tendencyjny sposób, tj. zgodny z negatywnym obrazem (Trusz, 2011; Wojciszke, 2002; Bargh, Chen, Burrows, 1996; Bukowski, Drogosz, 2005). Co więcej, do aktywizacji sieci semantycznej może dochodzić nawet wówczas, gdy obserwator nie posiada schematu „eurosieroty”/„eurosieroctwa” – w takim przypadku może on spostrzegać, interpretować i oceniać postępowanie omawianej grupy dzieci, odwołując się mimowolnie do rdzenia terminu, tj. pojęcia „sierota”/„sieroctwo”, funkcjonującego jako kategoria silnie i negatywnie naznaczająca (por. Sajkowska, 1999; Trusz, Kwiecińska, 2012).
Zdaniem autorów niniejszego opracowania skutki używania negatywnej etykiety „eurosierota”/„eurosieroctwo” powinny być oceniane w świetle relacji, które mogą zachodzić między dziećmi euromigrantów a czterema istotnymi dla ich rozwoju i socjalizacji środowiskami: rodzinnym, szkolnym, rówieśniczym i intrapsychicznym (Trusz, Kwiecińska, 2012). Stąd też w analizach sytuacji życiowej dzieci euromigrantów odwołano się między innymi do teorii efektów samospełniającego się proroctwa w edukacji, atrybucji, zagrożenia stereotypem i schematów ja (Trusz, 2010a, 2011; Jussim, Robustelli, Cain, 2009; Jussim, Harber, 2005; Nelson, 2003; Markus, 1977; Dweck, Master, 2009; Bedyńska, 2009).
Pierwsza z wymienionych teorii zakłada, że początkowo nieuzasadnione oczekiwania interpersonalne, w wyniku odmiennego traktowania, tj. faworyzowania vs defaworyzowania, partnerów interakcji, w zależności od znaku przyjętych wobec nich oczekiwań, przekształcają się w rzeczywistość. Oznacza to, że osiągnięcia rozwojowe dużej części dzieci euromigrantów można satysfakcjonująco tłumaczyć gorszym traktowaniem tej grupy dzieci (np. tworzeniem mniej sprzyjających warunków do nauki), wynikającym z przyjętych wcześniej fałszywych założeń na temat „eurosierot” (np. przekonań nauczycieli o niższych zdolnościach intelektualnych tej grupy dzieci w porównaniu do reszty uczniów). Wyniki badań w przekonujący sposób dowodzą, że opisane wyżej zależności mogą zachodzić w relacjach między rodzicami a dziećmi (por. przegląd w: Trusz, 2011), nauczycielami a uczniami (Brophy, 1983; Good, 1987; Jussim i in. 2009; Turska, Bernacka, 2010), rówieśnikami a ich kolegami z klasy szkolnej (Harris, Milich, Corbitt, Hoover, Brady, 1992; Trusz, Kwiecińska, 2012).
Z kolei teorie atrybucji pozwalają wyjaśniać indywidualną zmienność zachowań ludzi w ramach wykorzystywanych przez nich strategii interpretowania przyczyn własnych sukcesów i porażek. Biorąc pod uwagę problematykę „eurosierot”/„eurosieroctwa”, na uwagę zasługują dwa wzorce atrybucji – wzorzec mistrzostwa oraz wyuczonej bezradności (Dweck, Master, 2009). Pierwszy z nich jest charakterystyczny dla uczniów wierzących w możliwość poprawy sytuacji życiowej poprzez aktywne manipulowanie istniejącymi warunkami środowiska. Dla wskazanej grupy dzieci porażki edukacyjne stanowią wyzwanie, które można pokonać, o ile w pracę wkładany jest odpowiedni wysiłek. Dla odmiany sukcesy traktowane są jako dowód potwierdzający słuszność przyjętych strategii działania. Drugi z wyodrębnionych wzorców atrybucyjnych jest typowy dla uczniów opowiadających się za teorią niezmiennych cech, zwłaszcza zdolności poznawczych, w dużym stopniu determinujących poziom uzyskiwanych wyników w szkole. Wskazana grupa dzieci unika wyzwań edukacyjnych, a porażki postrzega w kategoriach niskiego poziomu IQ. Podobnie oceniany jest wysiłek wkładany w naukę – zbyt duży jest dowodem niskich zdolności intelektualnych. W równie nieadaptacyjny sposób wyjaśniane są sukcesy, które są wiązane ze szczęściem, łatwością zadania, tj. czynnikami, których człowiek nie jest w stanie kontrolować.
W konsekwencji uczniowie korzystający z atrybucyjnego wzorca mistrzostwa kształtują wysokie poczucie własnej skuteczności, na bieżąco kontrolując współzmienność wkładanego wysiłku w działanie i uzyskiwanych wyników. Z drugiej strony, dzieci korzystające z wzorca wyuczonej bezradności, poprzez wiązanie osiągnięć z czynnikami niekontrolowalnymi (IQ, szczęście, pech, trudność zadania), rozwijają niskie poczucie własnej skuteczności. Istnieją dowody sugerujące, że dzieci euromigrantów w niesprzyjających warunkach, np. przedłużającego się braku kontaktu z rodzicami, rozwijają nieadaptacyjne wzorce atrybucji, co w istotny sposób wpływa na poziom uzyskiwanych wyników w nauce i zachowania społeczne. Na przykład Truszowi (2012, w druku a, b), na podstawie wywiadów pogłębionych, udało się wyodrębnić dwie grupy dzieci euromigrantów, których charakterystyki można interpretować w ramach omówionych wzorców atrybucji. Dzieci należące do pierwszej grupy cechowały się wysoką sumiennością, pracowitością, zdolnością ścisłego określania celów w życiu i trzymania się ich, potrzebą osiągnięć i wiarą w możliwość poprawy własnej sytuacji życiowej, poprzez zmianę strategii rozwiązywania problemów oraz wkładanie większego wysiłku w działanie. Z kolei dzieci należące do drugiej grupy charakteryzowały się brakiem wiary we własne zdolności i sens angażowania się w naukę. Ponadto wskazywały one na dojmujące poczucie beznadziejności i bierne podporządkowania się losowi.
Trzecia ze wskazanych teorii opisuje zjawisko zagrożenia stereotypem, które tłumaczy niższe osiągnięcia edukacyjne stygmatyzowanych uczniów, np. „eurosierot” w porównaniu do „normalsów”. Okazuje się, że kontakty z uprzedzonymi obserwatorami mogą destruktywnie wpływać na wyniki dzieci, zwłaszcza, gdy są świadome, że ich zachowania są spostrzegane i oceniane w świetle niekorzystnego stereotypu, np. agresywnego, źle uczącego się „eurosieroty”. Zgodnie z efektem zagrożenia stereotypem jedną ze znaczących przyczyn obniżania się osiągnięć stygmatyzowanych osób jest świadomość, że prezentowane wyniki, np. osiągnięcia kobiet z fizyki lub matematyki (por. polskie badania w tym zakresie, Bedyńska, 2009), są oceniane w świetle niekorzystnego stereotypu. Wiedza o tym wzbudza lęk, który może być tak obezwładniający, że osoby, mimo wzmożonych starań podejmowanych w celu przeciwstawienia się niekorzystnym wyobrażeniom na ich temat, paradoksalnie uzyskują wyniki poniżej własnych możliwości, tj. zgodne z niekorzystnym stereotypem.
Ostatnia z wykorzystanych w książce grup teorii dotyczy schematów ja i ich wpływu na jakość funkcjonowania „eurosierot” w szkole, rodzinie i grupie rówieśniczej. Okazuje się, że wymienione środowiska socjalizacyjne, ze względu na pierwotność, wymiar spędzanego w nich czasu oraz wagę pełnionych w nich funkcji, wyznaczają kierunki rozwoju poznawczego i społeczno-emocjonalnego. Z punktu widzenia kariery szkolnej dziecka najważniejsze schematy ja dotyczą kompetencji poznawczych, zwłaszcza inteligencji, mądrości, motywacji i pracowitości (Jussim, 1986). Niezmiernie istotny wpływ mają również wyobrażenia dotyczące pożądanych vs niepożądanych cech i ich rzeczywistego lub rzekomego oddziaływania na uzyskiwane przez dziecko wyniki. Tego rodzaju schematy ja Fiske i Taylor (2008) nazywają – odpowiednio – ja możliwymi vs ja zagrażającymi.
Możliwe ja motywują do doskonalenia własnych kompetencji, dążenia do mistrzostwa w cenionych przez uczniów dziedzinach, np. poprzez systematyczne odrabianie zadań domowych. Ja zagrażające mogą również skłaniać uczniów do podejmowania wyzwań edukacyjnych, jakkolwiek źródłem motywacji nie jest chęć osiągnięcia mistrzostwa w danej dziedzinie nauki, ale strach przed ujawnianiem cech i pełnieniem ról uznawanych za społecznie degradujące, np. niskiej inteligencji i związanej z tą charakterystyką roli „klasowego głupka”.
Na pierwszy rzut oka wybór wyżej omówionych teorii i koncepcji może wydawać się Czytelnikowi arbitralny, a przez to do pewnego stopnia przypadkowy. Jednakże dyskutowane razem reprezentują aktualny stan wiedzy oraz tendencje w badaniach z zakresu społeczno-poznawczej psychologii edukacji, w ramach których zaprojektowano i przeprowadzono eksperyment dotyczący stygmatyzującego potencjału terminu „eurosierota”/„eurosieroctwo”. Ponadto pozwalają one, wraz z ilustrującymi je badaniami empirycznymi, satysfakcjonująco wyjaśniać zjawiska, mechanizmy i procesy wpływające na jakość funkcjonowania „eurosierot” w różnych kontekstach społecznych.
Część drugą niniejszej książki rozpoczyna rozdział metodologiczny, w którym opisano schemat postępowania eksperymentalnego, w ramach którego weryfikowano hipotezy o stygmatyzującej funkcji kategorii „eurosierota”/„eurosieroctwo”, w zestawieniu z potencjalnie neutralną kategorią opisową „dziecko rodziców czasowo przebywających poza granicami kraju” oraz brakiem specyficznych informacji na temat sytuacji rodzinnej dziecka. Omówione badanie przeprowadzono zgodnie z eksperymentalnym paradygmatem prymowania (poprzedzania, torowania). Zakłada on, że w wyniku wcześniejszej podprogowej lub nadprogowej (tj. odpowiednio: nieświadomie lub świadomie rejestrowanej) ekspozycji bodźców (np. słów, obrazów, dźwięków, zapachów itp.), powiązanych w określony sposób, np. semantyczny, z bodźcami docelowymi (np. innymi słowami, obrazami, dźwiękami, zapachami itp.), wzrasta lub obniża się szybkość/sprawność przetwarzania przyporządkowanych im treści (Maruszewski, 2011; Jarymowicz, 2008).
Eksperyment przebiegał w trzech powiązanych ze sobą etapach: prezentowania informacji na temat sytuacji rodzinnej dziecka (ekspozycja prymy), prezentacji zachowań (osiągnięć) dziecka (ekspozycja zachowań dziecka) i pomiaru ocen dokonywanych przez uczestników na temat obrazu dziecka i oczekiwań na jego temat w kilku wymiarach funkcjonowania (oszacowanie obrazu i oczekiwań na temat dziecka).
W pierwszym etapie eksperymentu uczestnicy otrzymywali informację, że prezentowane im dziecko (chłopiec lub dziewczynka w wieku 9 lub 12 lat) uczestniczyło w fikcyjnym „Europejskim Programie Edukacja i Rozwój” (EPER), rzekomo realizowanym przez Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie, w ramach projektu finansowanego przez Europejski Fundusz Społeczny. Manipulację tę wprowadzono w celu podniesienia wiarygodności danych (prymy), które dostarczono osobom badanym na temat dziecka. Następnie uczestników proszono o zapoznanie się z dokumentacją dziecka zawierającą szczegółowe dane dotyczące jego postępów w programie. W zależności od grupy porównawczej uczestników informowano, że dziecko jest „eurosierotą” (warunki piętna społecznego), „dzieckiem rodzica/rodziców czasowo przebywających poza granicami kraju” (warunki kategorii opisowej) lub nie podawano specyficznej informacji na temat sytuacji rodzinnej dziecka (warunki kontrolne). W drugim etapie eksperymentu badanym prezentowano nagranie wideo (140 sekund), w którym dziecko rozwiązywało szereg zadań w trakcie jednej z cyklicznie dokonywanych ewaluacji programu EPER. Wśród nich znalazło się między innymi rysowanie figury złożonej z pamięci, rozwiązywanie różnych łamigłówek logicznych itp. Zgodnie z podaną instrukcją przedstawione w pierwszym etapie szczegółowe wyniki dziecka pochodziły z zadań, których rozwiązywanie utrwalono na nagraniu wyświetlanym w drugim etapie.
Postępowanie eksperymentalne kończyło się pomiarem obrazu i oczekiwań tworzonych przez osoby badane wobec prezentowanego im chłopca/dziewczynki. Zarysowana procedura badawcza nawiązywała do schematu postępowania eksperymentalnego wykorzystanego przez Darley i Gross (1983) oraz Trusza (2010a). Pierwsi z wymienionych prezentowali osobom badanym 12-minutowe nagranie wideo z uwiecznioną na nim dziewczynką o imieniu Hannah, uczęszczającą do IV klasy szkoły podstawowej. W zależności od warunków eksperymentalnych nagranie uzupełniano danymi na temat niskiego lub wysokiego statusu społecznego (SES) rodziny dziecka (etap ekspozycji prymy). Opisana manipulacja miała na celu wywołanie wśród badanych niskich vs wysokich oczekiwań na temat osiągnięć edukacyjnych dziewczynki. Następnie uczestnikom prezentowano kolejną część nagrania, w którym dziewczynka rozwiązywała zestaw zadań pochodzących z pewnego testu osiągnięć akademickich (etap prezentacji zachowań). Nagranie wideo zostało zaaranżowane w taki sposób, by badani nie byli w stanie jednoznacznie ocenić wyników dziecka. W trzeciej części eksperymentu badanych proszono o oszacowanie osiągnięć szkolnych dziecka (etap kontroli obrazu dziecka).
Wykorzystany przez Trusza (2010a) schemat eksperymentalny, w porównaniu do użytego przez Darleya i Gross, zawierał kilka istotnych modyfikacji. Po pierwsze, autor analizował wpływ oczekiwań nauczycieli na kierowane wobec uczniów oddziaływania wychowawcze, np. grupę wzmocnień pozytywnych i negatywnych. Badanym prezentowano dwa nagrania wideo, na których utrwalono zgodne i niezgodne z normami społecznymi zachowania tego samego dziecka – chłopca w wieku 7–8 lat. Po drugie, po wprowadzeniu prymy – informacji dotyczących rzekomego SES dziecka i jego inteligencji – badani oglądali nagrania z udziałem chłopca (etap prezentacji zachowań). W ostatnim etapie eksperymentu uczestników proszono o ocenę prawdopodobieństwa zastosowania różnych typów reakcji wychowawczych wobec chłopca (etap mediacji oczekiwań nauczycieli). Kontrolowano również szereg moderatorów (czynników wpływających na kierunek i/lub siłę efektu oczekiwań) badanego zjawiska, np. ukryte teorie inteligencji nauczycieli, atrybucje, poziom odczuwanego przez nauczycieli zadowolenia z wykonywanego zawodu itd.
W kolejnych rozdziałach części drugiej niniejszej książki przedstawiono i przedyskutowano uzyskane w eksperymencie rezultaty w świetle przyjętych hipotez badawczych. Najogólniej rzecz biorąc, okazało się, że piętnujący efekt terminu „eurosierota”/„eurosieroctwo” nie jest jednorodny, a w jego analizie należy uwzględnić różnego rodzaju czynniki współtowarzyszące. Autorom udało się wyodrębnić niezbyt silny wzorzec reakcji badanych osób na prezentowane im dzieci, który można wiązać z manipulacją kategoriami językowymi służącymi do ich opisu. Okazało się, że na 9 uwzględnionych wymiarów funkcjonowania dziecka (5 dotyczących obrazu i 4 dotyczących oczekiwań) w 6 etykiecie „eurosierota” odpowiadała najniższa ocena. Wraz z przechodzeniem ku kategorii opisowej i warunkom kontrolnym wzrastały także oceny dotyczące prezentowanego dziecka. W przypadku obrazu wymiary te dotyczyły funkcjonowania: zadaniowego, społeczno-emocjonalnego i wymiaru globalnego. W odniesieniu do oczekiwań – funkcjonowania: intelektualno-zadaniowego (dorosłe życie chłopca), społecznego i oczekiwań globalnych.
Siła wpływu omawianej kategorii była w istotnym stopniu uzależniona od wieku i płci rzekomych „eurosierot”. Należy podkreślić, że w konfrontacji z piętnem „eurosieroctwa” dużo silniejszym schematem, za pomocą którego badani interpretowali zachowania dziecka, był jego wiek (9 lat vs 12 lat). Być może uzyskane wyniki są specyficzne dla wylosowanej próby studentów kierunków pedagogicznych, w przypadku której kategoria wieku jest przypuszczalnie bardziej dostępna (tj. częściej aktywizowana) niż schemat „eurosieroty”, a tym samym częściej wykorzystywana w trakcie interpretowania i oceny danych na temat aktywności uczniów niższych/wyższych klas szkoły podstawowej lub zachowań nauczycieli pracujących z dziećmi ze wskazanych grup wiekowych.
Biorąc pod uwagę wskazane zastrzeżenia, w części poświęconej dyskusji wyników przeanalizowano również mankamenty zastosowanej procedury badawczej oraz możliwe jej modyfikacje, dzięki którym, zdaniem autorów, można poprawić trafność i rzetelności uzyskanych rezultatów. Część drugą kończą uwagi i rekomendacje dotyczące kierunków dalszych badań eksperymentalnych nad piętnującym charakterem pojęć „eurosieroctwo”/„eurosierota” w porównaniu do neutralnych kategorii językowych służących do opisu tej grupy dzieci. Zwrócono również uwagę na praktyczną wartość uzyskanych wyników, zwłaszcza możliwość ich wykorzystania w trakcie projektowania różnego typu oddziaływań, których celem jest wspieranie rozwoju dzieci euromigrantów w podstawowych środowiskach socjalizacyjnych.
Autorzy
1.1. Migracje zagraniczne Polaków przed 1 maja 2004 roku
Migracje w nowym tysiącleciu stanowią jedno z najbardziej masowych i globalnych zjawisk społeczno-ekonomicznych. Zjawisko to nie jest jednak nowe, ma swoją długą tradycję. Niektórzy twierdzą nawet, że historii rozwoju ludzkości, jej dynamiki i kierunków, nie da się trafnie analizować bez uwzględniania procesów przemieszczania się grup ludzi, tj. ruchów migracyjnych, np. masowego przenoszenia się ludności wiejskiej do miast w okresie rewolucji przemysłowej. Przyczyny migracji zmieniały się na przestrzeni lat, zasadniczo jednak dotyczyły one (i nadal dotyczą) wydarzeń i zjawisk o charakterze gospodarczym, społecznym i politycznym (Slany, 1995; Ślusarczyk, 2010).
Polska jest krajem o długiej tradycji emigracyjnej. Począwszy od XIX wieku była ona jednym z najważniejszych krajów emigracji zarobkowej w Europie (Kaczmarczyk, 2008). Ruchy migracyjne Polaków rozpoczęły się jednak już w XVIII wieku, w okresie rozbiorów I Rzeczypospolitej, i były one wywołane głównie sytuacją polityczną w kraju, w mniejszym zaś stopniu przez czynniki ekonomiczne (Danilewicz, 2006). Pierwsza fala emigracji nastąpiła po roku 1792, kiedy to zwolennicy Konstytucji 3 maja oraz uczestnicy powstania kościuszkowskiego w obawie przed prześladowaniem opuszczali Polskę, kierując się głównie do Francji.
Kolejne fale emigracji to następstwa nieudanych powstań narodowych – listopadowego (1831 rok) i styczniowego (1864 rok) – oraz rewolucyjnych zrywów. Szacuje się, że do końca lat 30. XIX wieku takie państwa, jak: Francja, Anglia, Belgia i Szwajcaria udzieliły schronienia około 8–9 tys. osób z terenów byłej I Rzeczypospolitej. Emigrantami byli przede wszystkim politycy, oficerowie, żołnierze, poeci, artyści i studenci. Po 1831 roku, tj. po upadku Powstania listopadowego, ziemie polskie opuściło 7 tys. osób, które osiedliły się głównie we Francji, jak również we Włoszech, w Anglii, Szwajcarii, Turcji i Stanach Zjednoczonych (Kozak, 2010). Kolejne tysiące osób za udział/pomoc w powstaniu narodowym, w ramach prześladowań i reperkusji ze strony zaborcy, zostało wywiezionych w głąb carskiej Rosji.
Na przełomie XIX i XX wieku rozpoczęła się emigracja zarobkowa uboższej części polskiego społeczeństwa. Wyjazdy „za chlebem” były między innymi skutkiem przeludnienia polskiej wsi, złego stanu gospodarki oraz ucisku politycznego. Istotne znaczenie dla decyzji o wyjazdach miało również duże zapotrzebowanie na siłę roboczą w krajach Europy Zachodniej oraz obu Ameryk. W poszukiwaniu pracy i lepszych warunków socjalnych jako pierwsza zaczęła migrować ludność ówczesnego zaboru pruskiego, osiedlając się przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych i Niemczech. Z kolei mieszkańcy zaboru rosyjskiego i Galicji, prócz Stanów Zjednoczonych, emigrowali do Kanady oraz krajów Ameryki Południowej, np. Brazylii.
Warto dodać, że oprócz chłopów i robotników pochodzenia polskiego, emigrowała również biedna ludność żydowska. Przed wybuchem I wojny światowej najważniejsze skupiska emigracji zarobkowej znajdowały się w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Kanadzie i Argentynie (Kozak, 2010).
Ogólnie rzecz biorąc, ocenia się, że w dobie globalnych migracji transkontynentalnych do 1940 roku ziemie polskie opuściło około 5 mln osób, z czego około 1,7 mln osiedliło się w Stanach Zjednoczonych (Kaczmarczyk, Tyrowicz, 2007). Liczbę tę uzupełniała bliżej nieokreślona grupa osób, które wyjechały czasowo, często sezonowo do pracy, głównie do Francji i Niemiec. Ślusarczyk (2010), odwołując się do wskazanych statystyk, ocenia, że spośród 5 mln migrantów opuszczających ziemie polskie w latach 1860–1940 do kraju zdecydowało się powrócić jedynie ok. 20–30%.
Także po II wojnie światowej nastąpił wzmożony ruch migracyjny. Do 1950 roku masowe przemieszczanie się ludności objęło od 3 do 4 mln osób. Migracje w tym okresie spowodowane były decyzjami politycznymi dotyczącymi zmian granic państw oraz przymusowego wysiedlania Niemców z „ziem odzyskanych” i przesiedlania tam ludności polskiej z terenów dawnej II Rzeczypospolitej oddanych Związkowi Radzieckiemu. Ruch migracyjny znacząco słabnie w latach 1949–1953. Rząd komunistyczny stara się kontrolować i ograniczać wyjazdy obywateli, poprzez wprowadzanie różnego typu obostrzeń utrudniających otrzymanie paszportu. Według oficjalnych statystyk rozmiary migracji na początku lat 50. wahają się od kilku do kilkunastu tysięcy osób w skali roku.
W latach 60. następuje powolny wzrost skali zjawiska, głównie za sprawą wyjazdów osób do krajów Bloku Wschodniego. Ruch migracyjny w tym okresie wiąże się również z repatriacją Polaków ze Związku Radzieckiego i wyjazdami ludności pochodzenia niemieckiego oraz żydowskiego do Niemiec i Izraela (Danilewicz, 2006; Kaczmarczyk, 2008). W kolejnej dekadzie, dzięki liberalizacji zasad ruchu granicznego, np. uproszczenia formalności wyjazdowych, liczba migracji zagranicznych znacznie wzrosła. I tak, w 1971 roku do NRD wyjechało ok. 200 tys. osób, a rok później – aż 9,5 mln (Kaczmarczyk, Tyrowicz, 2007). W latach 70. i 80. wyjazdy zagraniczne przybrały skalę masową. Nastąpił bardzo gwałtowny, tj. niemal sześciokrotny, wzrost liczby migrantów (Okólski, 2002). Szacuje się, że od 1971 do 1980 roku do krajów Europy Zachodniej wyemigrowało łącznie ponad 4,2 mln Polaków.
Lata 80. to okres równie intensywnego ruchu migracyjnego. Ocenia się, że w tak zwanej dekadzie „Solidarności” łączna liczba migrantów zagranicznych wyniosła od 2,2 do 2,35 mln osób (Kaczmarczyk, Tyrowicz, 2007). Do wyjazdów skłaniała ludzi pogarszająca się sytuacja ekonomiczna kraju, a po wprowadzeniu stanu wojennego – kryzys polityczny. Dominowały wówczas wyjazdy na stałe. Rekordowy pod względem wielkości migracji okazał się rok 1989, kiedy to za granicę wyjechało 19 mln osób (wyjazdy wielokrotne), a w samej tylko Republice Federalnej Niemiec znalazło się ponad 250 tys. „wysiedleńców” z Polski (Kaczmarczyk, 2008).
Przeprowadzony tuż przed transformacją systemową Narodowy Spis Powszechny ujawnił, że poza granicami kraju, w okresie dłuższym niż 2 miesiące, znalazło się 507,8 tys. osób, co ówcześnie stanowiło 1,3% ogółu ludności mieszkającej w Polsce (Kaczmarczyk, Tyrowicz, 2007). Biorąc pod uwagę formy migracji do innych krajów europejskich oraz pozaeuropejskich, były to przede wszystkim wyjazdy osiedleńcze do „tradycyjnych” skupisk polonijnych, tj. Stanów Zjednoczonych oraz Niemiec (Okólski, 2002).
Analizując decyzje Polaków o wyjeździe poza granice kraju, można wskazać pięć podstawowych kategorii migracji w okresie od zakończenia II wojny światowej do 1989 roku. Pierwsza dotyczy osiedlania się Polaków na terenie Federalnej Republiki Niemiec na podstawie wykazania pochodzenia niemieckiego. Druga jest związana z wyjazdami do krajów z dużymi skupiskami polonijnymi. Kategoria trzecia dotyczy emigracji politycznych osób, które po opuszczeniu Polski uzyskiwały azyl polityczny w wybranym przez siebie kraju. Kolejna kategoria to tzw. migracje niepełne, które odnoszą się do wyjazdów krótkookresowych, deklarowanych często przez osoby jako rzekomo turystyczne. W rzeczywistości najczęściej były one motywowane chęcią sprzedaży polskich towarów poza granicami kraju oraz zakupu towarów deficytowych w Polsce, jak również podjęcia nielegalnej pracy zarobkowej. Ostatnia kategoria to migracje zarobkowe na podstawie umów bilateralnych między krajami bloku wschodniego. W okresie PRL tego rodzaju umowy miały podkreślać współpracę bratnich państw, w związku z czym wynikały one głównie z przesłanek politycznych, a nie ekonomicznych, np. zapotrzebowania na określonego rodzaju fachowców, inżynierów, wykwalifikowanych robotników itp. (Ślusarczyk, 2010).
Z danych wynika, że saldo migracji zagranicznych w okresie powojennym było ujemne – w Polsce odnotowano ponad 5-milionowy ubytek ludności. Oprócz wcześniej wymienionych migrantów niepełnych oraz wyjeżdżających z Polski na podstawie umów dwustronnych większość osób decydowała się opuścić kraj na stałe, szukając lepszych warunków życia w krajach Europy Zachodniej lub za oceanem, w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Jak podkreśla Ślusarczyk (2010), „emigracja stała się sposobem na życie, powodując upowszechnienie się wiary w odniesienie sukcesu materialnego poza granicami kraju. Takie orientacje życiowe sprzyjały utrwalaniu się wielogeneracyjnego łańcucha emigracyjnego i osłabianiu idei definitywnych powrotów” (s. 17).
Zmiany, które nastąpiły po transformacji ustrojowej, znacząco wpłynęły na procesy migracyjne, głównie zaś na ich formę i strukturę. Wzrosła przede wszystkim skala wyjazdów krótkookresowych, trwających od kilku tygodni do kilku miesięcy. Przemiany te można wiązać ze zmianami natury politycznej i ekonomicznej, które nastąpiły po 1989 roku. Po pierwsze, liberalizacji uległy zasady ruchu granicznego, co spowodowało, że Polacy mogli nie tylko wyjeżdżać z kraju, lecz także do niego legalnie wracać. Po drugie, na skalę migracji wpłynęły czynniki ekonomiczne, zwłaszcza zaś rachunek zysków i strat związanych z wyjazdami oraz ocena atrakcyjności ofert rynków pracy krajów przyjmujących, np. prace o charakterze sezonowym (Kaczmarczyk, 2008).
W latach 1989–2004 legalne wyjazdy Polaków za granicę były możliwe dzięki umowom bilateralnym Polski z Niemcami, Luksemburgiem, Francją, Hiszpanią i Belgią (głównie wyjazdy do pracy w konkretnych sektorach, takich jak: rolnictwo i gastronomia), stażom zawodowym (tzw. pracownicy–goście), ukierunkowanemu zatrudnianiu pracowników deficytowych specjalności (np. informatyków, lekarzy, pielęgniarek), delegowaniu pracowników w ramach umów o dzieło (głównie w budownictwie) oraz zatrudnieniu typu au pair (Wiśniewski, 2006). Ponadto w tym okresie indywidualnie podejmowane są przez Polaków półlegalne lub nielegalne prace, najczęściej w sektorze rolnym lub usług, zwłaszcza opieki nad dziećmi i osobami starszymi (Duszczyk, Wiśniewski, 2007).
W okresie bezpośrednio poprzedzającym akcesję do Unii Europejskiej w krajach Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) w skali roku pracowało legalnie około 400 tys. Polaków. Według przybliżonych szacunków w krajach tych nielegalną pracę dodatkowo podejmowało około 200–250 tys. osób polskiego pochodzenia, co w skali roku daje w sumie 600–650 tys. Polaków pracujących poza granicami kraju (por. Wiśniewski, 2006; Duszczyk, Wiśniewski, 2007). Dla odmiany, według Narodowego Spisu Powszechnego w 2002 roku za granicą przebywało czasowo 786 tys. Polaków, tj. ok. 1,8% populacji. Dane te nie obejmują jednak ok. 300 tys. osób, które opuściły Polskę po wymeldowaniu się z pobytu stałego (Kaczmarczyk, Tyrowicz, 2007).
W latach 90. XX wieku i na początku XXI wieku największa liczba osób decydowała się na wyjazd do Niemiec, gdzie rocznie legalne zatrudnienie podejmowało ponad 200 tys. osób. Na drugim miejscu, ze 180 tys. osób, znalazły się Stany Zjednoczone, na trzecim zaś – Kanada z 50 tys. osób (Duszczyk i Wiśniewski, 2007). Wielkość legalnej migracji zatrudnieniowej w innych państwach, między innymi w: Austrii, Holandii, Szwecji, Belgii, Wielkiej Brytanii i Danii, wahała się od kilku do kilkunastu tysięcy pracowników w skali roku.
Badania CBOS przeprowadzone na początku 2007 roku ujawniły, że 31% osób, które podjęły pracę poza granicami Polski, wróciło przed 1 maja 2004 roku. Z kolei 21% osób po akcesji Polski do UE kontynuowało pracę za granicą. Stąd też zjawisko tzw. „garbu migracyjnego”, tj. nieoczekiwanie dużej liczby Polaków przebywających na terenie Wielkiej Brytanii w drugim kwartale 2004 roku, było efektem legalizacji pobytu osób wcześniej przebywających nielegalnie bądź półlegalnie w tym kraju przed 1 maja 2004 roku (Duszczyk i Wiśniewski, 2007; Wiśniewski, 2006).
1.2. Poakcesyjne migracje Polaków
Włączenie Polski do struktur Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku stało się bezpośrednim i/lub pośrednim źródłem wielu zmian w zakresie mobilności społeczeństwa polskiego. Przede wszystkim wybrane kraje europejskie, np. Wielka Brytania i Irlandia, zniosły dla Polaków ograniczenia dostępu do rynków pracy. Znacznemu ograniczeniu ulega „szara strefa” nielegalnego zatrudnienia Polaków w tych krajach. W konsekwencji legalna migracja staje się podstawowym przejawem ruchu migracyjnego (Kaczmarczyk, 2008; Ślusarczyk, 2010).
Początkowo tylko Irlandia, Szwecja i Wielka Brytania decydują się na pełną liberalizację dostępu do własnych rynków pracy. Dwa lata później do grupy tej dołączają kolejne kraje, mianowicie: Finlandia, Grecja, Hiszpania, Islandia, Portugalia i Włochy. Również pozostałe państwa Unii Europejskiej systematycznie wprowadzają ułatwienia w dostępie do pracy osób z nowo przyjętych krajów. Ostatecznie kraje, takie jak Niemcy czy Austria, zgadzają się otworzyć rynki pracy dla Polaków od 1 maja 2011 roku, w siódmą rocznicę przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Warto zauważyć, że kierunki nowych migracji oraz ich dynamika były w olbrzymim stopniu wyznaczane aktualną sytuacją ekonomiczną i prawną, regulującą funkcjonowanie rynku pracy poszczególnych państw UE (Wiśniewski, 2006).
Precyzyjne ustalenie zmian skali zjawiska migracji, jakie wystąpiły po 1 maja 2004 roku, nastręcza olbrzymich trudności z powodu wieloznaczności dostępnych danych statystycznych. Taki stan rzeczy wynika z różnic w zakresie metodologii badań statystycznych, niejednoznaczności kategorii pojęciowych przyjętych w obszarze EOG i wykorzystywanych w analizach zjawiska migracji, jak również wielości źródeł informacji (Kaczmarczyk, 2008; Kawecki, Kwatera, Majerek, Trusz, 2010b).
Po 1 maja 2004 roku w ramach analiz ruchu migracyjnego Polaków zarejestrowano dwa interesujące zjawiska. Z jednej strony nastąpił znaczny wzrost liczby migrantów cyrkulacyjnych, z drugiej zaś, jak pokazują oficjalne statystyki, paradoksalnie po raz pierwszy od 1992 roku zmniejszyła się liczba osób opuszczających Polskę na stałe. Wskazana tendencja jest szczególnie wyraźna w przypadku Niemiec i Ameryki Północnej (Ministerstwo Gospodarki, 2007). Można również stwierdzić, że włączenie w 2004 roku w struktury UE dziewięciu nowych krajów, tj. Czech, Estonii, Cypru, Łotwy, Litwy, Węgier, Malty, Polski, Słowenii i Słowacji, nie wywołało niekontrolowanych masowych przemieszczeń ludności w obrębie EOG.
Wyniki badań przeprowadzonych przez Ministerstwo Gospodarki (Kaczmarczyk, 2008) wskazują, że w państwach UE różnego typu zatrudnienie podejmuje rocznie około 800–900 tys. obywateli polskich. Liczba ta jest nieomal dwukrotnie wyższa niż przed akcesją. Interesująca wydaje się również ocena skali współczesnych migracji z Polski przedstawiona przez GUS w 2008 roku. Wynika z niej, że do końca 2007 roku czasowo poza granicami Polski przebywało łącznie około 2270 tys. mieszkańców Polski (co stanowiło wówczas ok. 5,9% populacji). Z grupy tej ok. 82% osób, tj. 1860 tys., przebywało w krajach członkowskich Unii Europejskiej (Kaczmarczyk, 2008; Grabowska-Lusińska, Okólski, 2008). Podane wyżej statystyki również wskazują na mniej więcej dwukrotny wzrost liczby migrantów po włączeniu Polski do UE.
Według danych przedstawionych przez GUS począwszy od 2008 roku, w wyniku kryzysu gospodarczego i jego wpływu na kondycję rynków pracy wielu krajów europejskich, odnotowywany jest trend spadkowy liczby wyjazdów Polaków poza granice kraju w celach zarobkowych. Pod koniec 2008 roku poza granicami Polski przebywało ok. 2210 tys. cyrkularnych migrantów, przy czym ponad 1820 tys. osób, tj. ok. 82%, w krajach Unii Europejskiej. Jednocześnie wraz ze spadkiem liczby osób decydujących się na wyjazd poza granice Polski obserwowany jest wzrost liczby powrotów euromigrantów. Tendencja ta dotyczy przede wszystkim takich krajów, jak: Wielka Brytania, Irlandia i Niemcy.
Z punktu widzenia podejmowanej w niniejszej pracy tematyki „eurosieroctwa” – jego przyczyn i skutków – warto podkreślić, że ponad 70% czasowych emigrantów przebywa poza granicami Polski co najmniej 1 rok (GUS, 2010). Zdaniem badaczy (Walczak, 2008c, 2008d; Trusz, Kwiecińska, 2012) długotrwała nieobecność rodzica, tj. powyżej sześciu miesięcy, w określonych warunkach, np. brak kontaktu z fizycznie nieobecnym rodzicem za pomocą nowych technologii telekomunikacyjnych, przekonanie dziecka, że wyjazdy rodzica podporządkowane są wyższym celom (por. Trusz, 2012b, w druku), może znacząco oddziaływać na przebieg procesu socjalizacji dziecka, np. zanik więzi między dzieckiem a przebywającym na obczyźnie rodzicem, co w konsekwencji podnosi u takich dzieci szansę „wystąpienia traumatyzującego efektu odrzucenia” (Walczak, 2008d, s. 11).
Od momentu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej nie zaobserwowano żadnych drastycznych zmian dotyczących kierunku migracji Polaków do krajów UE. Zmieniło się jednak ich znaczenie. Przeprowadzone przez Kaczmarczyka (2008) analizy wskazują, że Niemcy utraciły dominującą pozycję kraju docelowego migracji na rzecz Wielkiej Brytanii i Irlandii. I tak, w 2002 roku do Niemiec zdecydowało się wyjechać ok. 294 tys. osób, w 2005 – 430 tys., zaś w 2008 – 490 tys. Z kolei do Irlandii w tym samym czasie zdecydowało się udać odpowiednio: 2 tys., 76 tys. i 180 tys., zaś do Wielkiej Brytanii – odpowiednio: 24 tys., 340 tys. i 650 tys.
Coraz większego znaczenia wraz z narastającym od 2008 roku kryzysem gospodarczym, odczuwanym szczególnie mocno w niektórych krajach UE, np. w coraz chętniej wybieranej przez Polaków Irlandii lub Hiszpanii (14 tys. osób w 2002 roku, 37 tys., w roku 2005 i aż 83 tys., w roku 2008), nabierają inne kraje europejskie, zwłaszcza skandynawskie, np. do Norwegii w 2008 roku wyjechało ok. 38 tys. osób (GUS, 2009).
Akcesja Polski do struktur UE w niewielkim stopniu wpłynęła na motywy wyjazdów Polaków poza granice kraju. Dominującą formą mobilności zagranicznej nadal pozostaje migracja zarobkowa – pracę za granicą podejmowało około 90% wszystkich osób przebywających tam czasowo (GUS, 2009; Kawecki i in., 2012, w druku). Ogólnie rzecz biorąc, można powiedzieć, że za decyzjami migracyjnymi kryją się zazwyczaj dość duże różnice w zakresie dochodów, a co za tym idzie warunków życia w Polsce i w krajach docelowych wyjazdów (Kaczmarczyk, Tyrowicz, 2007).
Należy jednak podkreślić, że różnice poziomów płac i warunków socjalnych nie tłumaczą w całości rejestrowanego zróżnicowania w zakresie struktury, formy i dynamiki ruchu migracyjnego Polaków (więcej na temat motywacji wyjazdów poza granice kraju w świetle różnych teorii migracji zainteresowany Czytelnik odnajdzie w punkcie 1.3 niniejszej książki pt. Wybrane teorie migracji). Nie zarejestrowano również znaczących zmian wzorców funkcjonowania Polaków na obczyźnie. Cyrkularni euromigranci zarobkowi trafiali (por. Kaczmarczyk, Tyrowicz, 2008) i nadal trafiają przede wszystkim do drugorzędnych, niewymagających zbyt wysokich kwalifikacji zawodowych sektorów rynków pracy (Kawecki i in., 2012, w druku). Korzystając z nieco kolokwialnego, dezawuującego języka, zjawisko to można określić mianem „pracy na zmywaku” (Kaczmarczyk, Tyrowicz, 2008).
Jednocześnie zmienia się profil wyjeżdżających osób. Biorąc pod uwagę średnią wieku dla wskazanej grupy, można mówić o bardzo wyraźnym trendzie spadkowym. Współczesny emigrant z Polski jest względnie młody. Potwierdzają to dane zaczerpnięte z Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (Kaczmarczyk, Tyrowicz, 2007). I tak, w 1997 roku udział euromigrantów w wieku między 18 a 34 rokiem życia wyniósł 48%, w 2002 roku – 63%, natomiast w III kwartale 2006 roku frakcja wskazanych osób przekroczyła 70% (Grabowska-Lusińska, Okólski, 2008). Dane te są szczególnie interesujące z punktu widzenia rozważanej w niniejszej pracy problematyki stygmatyzacji i stereotypizacji „eurosierot”, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo, że wskazana grupa osób posiada własne niepełnoletnie potomstwo.
Kolejnym, ważnym wymiarem zmiany profilu typowego migranta z Polski jest wzrost poziomu jego wykształcenia i kompetencji. Wskazane charakterystyki nie gwarantują jednak zatrudnienia w sektorach wymagających wyższego wykształcenia i szerszych kompetencji (por. wspomniane wyżej zjawisko „pracy na zmywaku”). W wyjątkowej sytuacji znajdują się osoby o wykształceniu i kwalifikacjach szczególnie poszukiwanych w kraju docelowym migracji zarobkowej. Przykładem mogą tu służyć lekarze w Wielkiej Brytanii lub robiący we Francji karierę przystojni hydraulicy.
Na koniec warto podkreślić, że współczesne migracje Polaków w coraz większym stopniu wiążą się ze zinstytucjonalizowanymi formami poszukiwania pracy. Obawiając się oszustów obiecujących znalezienie atrakcyjnej pracy poza granicami kraju lub porażki w poszukiwaniu zatrudnienia na własną rękę po dotarciu do kraju docelowego, Polacy chętnie korzystają z pomocy wyspecjalizowanych firm rekrutacyjnych. Z drugiej strony szybki rozwój technologii telekomunikacyjnych, zwłaszcza internetu, oraz wzrastające kompetencje językowe części polskiego społeczeństwa sprawiają, że osoby coraz częściej decydują się na indywidualne zdalne formy poszukiwania pracy za granicą (Kaczmarczyk, Tyrowicz, 2007).
1.3. Wybrane teorie migracji
W świetle dotychczasowych ustaleń pierwszorzędnego znaczenia nabiera pytanie o motywy dobrowolnych decyzji ludzi o migracji, a w konsekwencji porzucania przez nich dotychczasowego miejsca zamieszkania oraz sieci społecznych powiązań (także rodzinnych).
Bardzo interesującej odpowiedzi na wyżej postawione pytanie można udzielić w ramach teorii wypychania–przyciągania (push-pull theory) autorstwa Everetta Lee (1966, za: Sakson, 2008), zwanej również teorią przeszkód pośrednich. Lee wyróżnia cztery główne determinanty migracji: czynniki związane z miejscem pochodzenia – czynniki wypychające (push factors); czynniki związane z obszarem przeznaczenia – czynniki przyciągające (pull factors); przeszkody pośrednie (intervening obstacles) oraz czynniki osobiste (personal factors). Do grupy czynników wypychających można zaliczyć uwarunkowania demograficzne, np. wysoki przyrost naturalny współwystępujący często z wysoką konkurencją na rynku pracy, oraz gospodarcze, np. niskie zarobki, wysoki poziom bezrobocia w kraju macierzystym, brak możliwości utrzymania rodziny itp. Ponadto w ramach analizowanej grupy czynników można analizować uwarunkowania polityczne, np. konflikty, przemoc, korupcję, łamanie praw człowieka itp., oraz społeczno-kulturowe, np. złe warunki socjalne, niski poziom świadczonych usług medycznych i edukacyjnych, różne formy dyskryminacji itp.
Analogicznie, czynniki przyciągające można łączyć z uwarunkowaniami demograficznymi, gospodarczymi, politycznymi i społeczno-kulturowymi. I tak, w ramach determinant demograficznych można rozpatrywać niski przyrost naturalny, a w konsekwencji ograniczoną konkurencję pracowników na rynku pracy. Determinanty gospodarcze dotyczą np. perspektyw wyższych zarobków i poprawy standardu życia, prawdopodobieństwa rozwoju osobistego i zawodowego itp. Z kolei uwarunkowania polityczne można wiązać z poczuciem bezpieczeństwa, wolnością polityczną i gospodarczą kraju docelowego migracji. Na koniec czynniki społeczno-kulturowe odnoszą się do takiej klasy zjawisk, jak: możliwość łączenia rodzin, migracje do kraju przodków, brak zjawiska dyskryminacji.
Do przeszkód pośrednich – inaczej mówiąc czynników frakcyjnych – można zaliczyć m.in.: przeszkody wynikające z różnic kulturowych, odległości i związane z nimi koszty przemieszczania się.
Zgodnie z teorią Lee (1966, za: Górny, Kaczmarczyk, 2003) decyzje dotyczące wyjazdu podejmowane są na podstawie porównania cech miejsca pochodzenia i lokalizacji docelowej. Każde z nich może być zbiorem czynników obojętnych, sprzyjających lub zniechęcających do wyboru danego obszaru (por. również Sakson, 2008; Janicki, 2007). Wartościowanie wskazanych czynników ma zazwyczaj subiektywny charakter, tj. ich ocena zależy od indywidualnych cech danego migranta. Ruchy migracyjne są zatem efektem nie tylko obiektywnej analizy i jednoznacznej oceny danych czynników, ale raczej ich zindywidualizowanej percepcji (Danilewicz, 2006). Prócz tego konieczne jest pokonanie tzw. przeszkód pośrednich, które, w zależności od sytuacji, mogą mieć albo niewielkie, albo decydujące znaczenie dla decyzji o wyjeździe do wybranego kraju docelowego (Górny, Kaczmarczyk, 2003).
Kolejną, bardzo popularną obecnie teorią migracji, udanie dopełniającą koncepcję czynników wypychających i przyciągających, jest nowa ekonomiczna teoria migracji (new economics of labour migration theory – NETM) autorstwa E.J. Taylora i O. Starka. Teoria ta wyrasta z neoklasycznej teorii migracji także cieszącej się dużą popularnością, zwłaszcza wśród polskich badaczy (Kawecki i in., 2010). W jej ramach przyjmuje się, że decyzje jednostek o wyjeździe poza granice własnego kraju wynikają z racjonalnej kalkulacji zysków i strat ewentualnej zmiany miejsca zamieszkania (Janicki, 2007). Jednakże przynajmniej z dwóch powodów twierdzenie to wzbudza wątpliwości.
Po pierwsze, jak udało się wykazać w szeregu badań z zakresu psychologii poznawczej, ludzie bardzo rzadko podejmują w pełni przemyślane decyzje, poprzedzone pogłębioną analizą dostępnych informacji. Ich wybory są raczej oparte na różnego typu heurystykach poznawczych, swoistym myśleniu na skróty i skąpstwie poznawczym (Tyszka, 1999, Nęcka i in., 2008; Fiske, Taylor, 2008). Po drugie, wydaje się, że analiza decyzji o migracji, która może wpłynąć na całokształt funkcjonowania rodziny (por. Eurosieroctwo, 2008; Kawecki i in., 2012, w druku), nie jest możliwa bez uwzględniania ich społecznego tła.
Taylor i Stark zakładają, że każdy potencjalny migrant funkcjonuje w określonym układzie instytucjonalnym. W związku z tym decyzja o wyjeździe nie ma charakteru indywidualnego, lecz jest podejmowana przez migranta wraz z osobami, które bezpośrednio nie uczestniczą w mobilności. Oznacza to, że zmianie ulega układ zysków i kosztów, bowiem one również nie są określane indywidualnie, lecz dzielone (określane) z członkami rodziny (np. sytuacja, w której oceniane są potencjalne konsekwencje wyjazdu ojca/matki dla rozwoju dziecka oraz więzi małżeńskich), przyjaciół i znajomych (np. ocena możliwości utrzymania bliskich, ciepłych relacji z narzeczoną/narzeczonym), społeczności lokalnej (np. analiza skutków wyjazdu określonego typu pracowników dla funkcjonowania instytucji działających w środowisku lokalnym) (Górny, Kaczmarczyk, 2003). Innymi słowy, decyzje migracyjne, jak również inne decyzje związane z takimi sferami życia, jak: produkcja, inwestowanie czy konsumpcja, są podejmowane w rodzinie, często z decydującym głosem krewnych i znajomych (Fihel, Kaczmarczyk, Okólski, 2007).
Zakłada się również, że głównym celem wielu gospodarstw domowych nie jest wcale maksymalizowanie zysku, ale raczej minimalizowanie ryzyka, co jest możliwe dzięki dywersyfikacji dochodów rodziny. Prawdopodobieństwo realizacji tej zasady wzrasta, gdy wybrani członkowie rodziny są w stanie podjąć pracę w dużym oddaleniu, aby w razie problemów rodzina miała zapewniony dostęp do względnie stałych dochodów.
Jednym z kluczowych pojęć NETM jest relatywna deprywacja, która opisuje zależność między odczuwaną przez