Senny żywot Leonory de la Cruz - Agnieszka Taborska - ebook + książka

Senny żywot Leonory de la Cruz ebook

Taborska Agnieszka

2,2

Opis

Utrzymana w tradycji czarnego humoru, pełna zagadek oniryczna opowieść o fikcyjnej osiemnastowiecznej wizjonerce, dwieście lat później „odkrytej” przez francuskich surrealistów. Historię świętej Leonory, czytającej w snach przyszłość ludzkości, oraz dzieje zafascynowanych nią surrealistów ilustruje 35 barwnych kolaży w duchu Maxa Ernsta, tworzących nastrój tajemnicy i niesamowitości. Erudycyjne glosy wyjaśniają przeplatające się ze zdarzeniami fikcyjnymi aluzje do hagiografii oraz historii surrealizmu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 137

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,2 (5 ocen)
0
0
2
2
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Agnieszka Taborska

kolaże Selena Kimball

Senny żywot Leonory de la Cruz

wstęp

Pierwsze wydanie Sennego żywota Leonory de la Cruz wyszło w 2004 roku. Cztery lata później ukazały się tłumaczenia angielskie i francuskie. Na podstawie kolaży powstał film animowany, a w 2010 roku dzieje mniszki trafiły na scenę.

Od chwili zaistnienia w pierwszej, albumowej edycji Leonora de la Cruz żyje własnym życiem. Nie mam na nie większego wpływu. Wpierw katalogi szacownych instytucji opisały ją, jeden – jako postać historyczną, drugi – jako wytwór fantazji surrealistów. Potem, w trakcie przygotowań wydania francuskiego, nastąpił ciąg dziwnych zdarzeń, niechybnie wskazujących, że święta Leonora kieruje nimi zza grobu. Gdy w paryskiej La Coupole odbywało się coś na kształt promocji, elektryczność wysiadła akurat w momencie, gdy prowadzący spotkanie – poinformowawszy zgromadzonych o zwyczaju świętej ingerowania w czynności żywych – włączył projektor z zamiarem wyświetlenia filmu opartego na kolażach.

Polski wydawca stworzył dla niej w katalogu osobną kategorię: mistyfikacje. Jakież było moje zdziwienie, gdy rok temu zostałyśmy z Leonorą zaproszone na poświęcony literackim mistyfikacjom festiwal we Francji, gdzie gros publiczności wzięła opowieść na serio. Ktoś spytał mnie mimochodem, co mówią o mojej bohaterce watykańskie archiwa. Ktoś inny bąknął, że zajmowanie się „świętą” to dowód naiwności. Lampka, która wówczas zapaliła się w mojej głowie (przybysz z katolickiego kraju ze świętych nie żartuje!), kazała mi ostatniego dnia wdrapać się na scenę i wyznać prawdę. To, co nastąpiło potem, znów mnie zaskoczyło. Część sali z ulgą biła brawo, część siedziała z obrażonymi minami. Kręcąc z niedowierzaniem głową, redaktor radiowego programu kulturalnego wręczył mi wizytówkę, zapraszając do wzięcia udziału w audycji. Nie mogłam uwierzyć, że i on uwierzył! W chwili, gdy znany poeta przekonywał mnie, że od razu mistyfikację przejrzał, podeszła jego żona i: „Widzisz, że miałam rację? Leonory de la Cruz nie było!” – powiedziała.

Reasumując, wszystko wskazuje, że hiszpańska karmelitanka, opiekunka cukrzyków, kominiarzy, tonących, producentów perfum i środków nasennych – choć była niegdyś świętą zapomnianą – dziś istnieje pełniej niż niejedna postać historyczna. Jako kronikarka jej żywota przyjmuję ów fakt z radością równą radości jej wyznawców.

Oddaję w Państwa ręce wydanie rozszerzone o wiele glos, pozwalających lepiej uchwycić specyfikę tej niezwykłej osoby. Pozostaje mi mieć nadzieję, że odmienność wydań spotka się z przychylnością ich kapryśnej bohaterki…

żywot

Pamięci Leonory Carrington (1917–2011)

plansza I

Przez ponad półtora stulecia hiszpańska karmelitanka Leonora de la Cruz była jedną z wielu świętych zapomnianych. Poza rejestrującymi niemodne cuda bollandystami w XIX wieku nikt nie zastanawiał się nad jej wyobraźnią, dzięki której na tak długo pogrążyła się w stan pośredni między jawą a snem.

I

plansza II

Święta Leonora, opiekunka cukrzyków, kominiarzy, tonących, producentów perfum i środków nasennych, chroni od wody, śpiączki, bezsenności, lunatykowania i śmierci we śnie. Orędowniczka tkwiących w letargu, wspomaga w szczęśliwych przebudzeniach. Obok świętego Jana Nepomucena przyzywana w trakcie powodzi i, jak święty Wit, w razie epilepsji. Jest patronką Kastylii i nieistniejącego już zakonu sióstr drzemiących. Atrybutami jej są księżyc, łoże i flakonik pachnideł. W ikonografii przedstawiana z zakrytą twarzą, czasem z wyciągniętymi przed siebie rękoma, odziana w habit, nocną koszulę lub – rzadziej – świecką suknię. Towarzyszą jej suseł, myszy, króliki, nietoperze, ćmy, pająki bądź motyle.

II

plansza III

Zmarła w opinii świętości 30 grudnia 1723 roku. Najgłośniejszego cudu dokonała po śmierci, gdy jej nietknięte rozkładem ciało, obwożone barką podczas wielkiej powodzi ulicami Salamanki, uchroniło miasto przed całkowitym zalaniem. W 1751 roku beatyfikował ją – razem z założycielką zakonu wizytek, Joanną Franciszką Frémyot de Chantal – Benedykt XIV, kanonizował w 1767 roku Klemens XIII. Kastylijskie kościoły do dziś pełne są wotów przedstawiających klucze do powierzonego jej opiece miasta lub święte oczy, które poskromiły wodny żywioł. Jej relikwie spoczywają w bazylice Sacré-Coeur w Paryżu.

III

plansza IV

Jak tylu innych świętych, Leonora była wizjonerką. Jak święty Jan Kapistran miała dar przepowiadania przyszłości. Kanonizację zawdzięcza proroczym snom. Żywot w stuleciu poprzedzającym Rewolucję francuską rozbudził wyobraźnię, którą ożywiły cienie przyszłych rewolucyjnych herosów.

IV

plansza V

Leonora de la Cruz wyśniła wszystkie znaczące epizody Rewolucji. Od wczesnej młodości widziała się to jako Théroigne de Méricourt, ścinającą arystokratyczne głowy w klasztorze bernardynów – niepojętą postać, wyszydzaną przez zaprzyjaźnionych z zakonem monarchistów,

V

plansza VI

to jako Charlotte Corday, piszącą w więzieniu ostatni list do ojca, to jako księżnę de Lamballe na chwilę przed zabójstwem, na pół godziny przedtem, nim jej ufryzowaną i obmytą z krwi głowę sankiuloci obnieśli na pice wokół więzienia Temple.

VI

plansza VII

Gdy relacje o jej snach zaczęły przenikać za klasztorne mury, okolicznych mieszkańców zdumiało przemieszanie znanych realiów z krwawymi scenami egzekucji w innym kraju. Przez pierwsze kilkanaście lat pobytu Leonory w klasztorze jej sny wypełniały wizje machiny katowskiej, w której, gdy przyszła pora, rozpoznano gilotynę.

VII

plansza VIII

Potem coraz częściej pojawiała się w nich woda, aż sen o umierającym w różowej cieczy Maracie rozpoczął nowy etap w życiu przyszłej świętej.

VIII

plansza IX

Wycofawszy się z większości zakonnych obowiązków, Leonora spoczywała w celi, pogrążona ni to we śnie, ni to w medytacji i, nie otwierając oczu, dyktowała wizje siedzącej obok siostrze.

IX

plansza X

Przewidziała wielkie powodzie, zabójstwa głów państw, katastrofy kolejek wysokogórskich, upadki meteorytów i rządów, wojny, rewolucje, trzęsienia ziemi, wybuch wulkanu na Jawie, zatonięcie „Titanica”, pożar „Hindenburga” i dziwny przypadek Ernesta Gengenbacha.

X

plansza XI

Przyszłość ludzkości widziała w ciemnych barwach.

XI

plansza XII

Często miała wrażenie, że leży w środku wielkiej muszli jak w bezpiecznym kokonie, który chroni ją co prawda przed światem, lecz z którego nie ma ucieczki.

XII

plansza XIII

Kiedy indziej czuła się niczym zdążający do Santiago de Compostela pielgrzym, pogrążony po kolana w bagnie pod brzemieniem muszli wypełniających sakwy. Muszle stały się jej trzecią obsesją.

XIII

plansza XIV

Matka przełożona, pojmując wagę, jaką opisy dziwnych wizji miały dla podtrzymania upadającej pobożności mieszkańców Salamanki, nie tylko nie przeciwstawiała się nowemu trybowi życia Leonory, ale w krótkich chwilach jej przebudzeń zachęcała do fantastycznych podróży, które coraz żywiej rozpalały wyobraźnię niedowiarków.

XIV

plansza XV

W obawie, że śpiącej znudzi się cela, zamówiła nawet u miejscowego wynalazcy przenośne łoże, wyposażone w koła, płozy, żagiel i siatkę chroniącą przed owadami.

XV

plansza XVI

Wkrótce jednak, zmęczona tak długim leżeniem, Leonora zaczęła narzekać na bóle kręgosłupa, a w jej sny, zakłócając wizje, wkradły się szpileczki cierpienia. Sprowadzony z Eskurialu medyk postawił profetyczną diagnozę: Leonora de la Cruz cierpiała na sakralizację.

XVI

plansza XVII

Ból sprawił, że po wielu latach chora zbudziła się nagle, przerywając w pół słowa ponure proroctwo, i nie zasnęła więcej. Nie zdążyła wyśnić kultu, jaki szykował jej wiek XX. Pozostałe pięćdziesiąt lat spędziła na poprawianiu zapisków mniszki, która towarzyszyła jej milcząco przez tyle nieróżniących się niczym od siebie dni i nocy.

XVII

plansza XVIII

Trudno wytłumaczyć nagły wzrost popularności świętej Leonory w dwudziestych latach ubiegłego wieku. Wiązać go pewnie należy ze szczególnym nabożeństwem, jakim wizjonerka darzyła wszelkie stany pośrednie: między jawą a snem, przyszłością a teraźniejszością, prawdą a fantazją. Czasy po Wielkiej Wojnie sprzyjały takim emocjonalnym hybrydom. Nie przypadkiem właśnie w 1926 roku Pius XI zaliczył w poczet błogosławionych zdumiewającą postać sprzed niemal pięciu stuleci, Beatriz de Silvę.

XVIII

plansza XIX

Święta Leonora pozostałaby jednak pewnie w zapomnieniu, gdyby Philippe Soupault nie wyszperał w księgarni Ars et Vita przy bulwarze Raspail jej Żywota, ukrytego za Pieśniami Maldorora. Cierpiąc na chroniczną bezsenność, Soupault z podziwem chłonął relacje z tylu przespanych lat. Wkrótce święta stała się jedną z nielicznych przedstawicielek rzymskokatolickiego Kościoła, wzbudzających ciekawość surrealistów.

XIX

plansza XX

Oni też woleli sny od jawy, choć nigdy z równym sukcesem nie wyemigrowali ze świata. Zazdrościli Leonorze zdolności telepatycznych i wieloletniego zerwania kontaktu z rzeczywistością. Rada, jakiej udzielił Breton w pierwszym Manifeście: „Zdaj się na niewyczerpane źródło podszeptu”, wyrosła wprost z doświadczenia świętej, która tak długo i cierpliwie nadstawiała ucha na szept imaginacji. Surrealiści słusznie widzieli wpływ jej Żywota w zdaniu-kluczu Listu jasnowidza: „Powiadam, że trzeba być jasnowidzem, zrobić z siebie jasnowidza! Poeta robi z siebie jasnowidza przez długie, bezmierne i wyrozumowane rozregulowanie wszystkich zmysłów”.

XX

plansza XXI

Tak jak ona, pielęgnowali wyobraźnię i jak ona fantazjowali o Rewolucji francuskiej, którą porównywali do rewolty przez siebie wznieconej. To z wizji Leonory wzięli pojęcie przypadku obiektywnego, rządzącego ich peregrynacjami po dziennym i nocnym Paryżu oraz wyczekiwanymi spotkaniami z Nieznajomą.

XXI

plansza XXII

Fascynacja długim snem Leonory wywołała wśród surrealistów modę na fotografowanie się z zamkniętymi oczami w złudnej nadziei dostąpienia jej stanu. Na jego cześć Dali zaaranżował „Bal oniryczny” i namalował na czole Gali Meduzę snu. Z Żywota świętej Breton zaczerpnął cytowaną w pierwszym Manifeście anegdotę o wiszącej na drzwiach jej celi tabliczce z napisem: „Poeta przy pracy” (przez pewien czas, co prawda, błędnie uważano, że tabliczka taka wisiała na drzwiach innego świętego: Saint-Pol-Roux). Lorca wyobrażał sobie rzadkie przebudzenia wizjonerki, odgrywając sceny własnej śmierci i zmartwychwstania. René Clair marzył, by ze śpiącej mniszki wzór wzięli paryżanie. Jego film Paryż śpi zyskał zasłużony aplauz śniących na jawie poetów. Inny film, Peter Ibbetson, porwał dziewicze sny Leonory do jaskini erotyzmu.

XXII

plansza XXIII

Przez nieuwagę drukarza z pierwszego wydania Manifestu wypadło najistotniejsze zdanie: „Leonora de la Cruz jest surrealistką w snach”. Jej miał być dedykowany nigdy nieukończony Trzeci manifest. Nie ulega wątpliwości, że to właściwa świętej dziwna nieuchwytność zainspirowała Bretona do sformułowania okultystycznej wizji Wielkich Przezroczystych.

XXIII

plansza XXIV

Z jej wodnych obsesji wzięła początek Rozpuszczalna ryba Bretona i kolażowa powieść Ernsta Tydzień dobroci. Na ich cześć Jacqueline Lamba została podwodną tancerką, Dali wystąpił w skafandrze nurka, Desnos napisał Gwiazdę morską, a Foujita wytatuował syrenę na udzie Youki. Pod wrażeniem snów o muszlach Artaud ułożył scenariusz do Muszelki i pastora. Leonora de la Cruz i Germaine Dulac należą do nielicznych kobiet ważnych dla historii surrealistycznego kina. Obok Alicji z Krainy Czarów, Portugalskiej Zakonnicy i malarki-medium Hélène Smith, Leonora zainspirowała jedną z figur pierwszej wersji kart marsylskich, zamienioną później w herolda rewolucji na jawie: Pancho Villę. Po świętej w tarocie została – zastępując jeden z tradycyjnych kolorów – czarna gwiazda, symbolizująca sen.

XXIV

plansza XXV

Gromadzeniem relikwii świętej zajmowało się nieoficjalnie Biuro Badań Surrealistycznych. Największym skarbem był należący zapewne do niej parasol, uwieczniony na zdjęciach Mana Raya. Zdumiewającym wydarzeniem w dziejach ruchu była dokonana przez poetę Benjamina Péreta kradzież kółek do przenośnego łoża Leonory z kościoła w Alba de Tormes. Do dziś nie wiadomo, czemu ten znany antyklerykał ofiarował swą zdobycz znienawidzonej przez wszystkie awangardy bazylice Sacré-Coeur.

XXV

plansza XXVI

Jeśli wierzyć Żywotowi, Leonora była obdarzona niezwykle czułym powonieniem. Nic dziwnego, że podobnie jak ciało zmarłej w 1457 roku augustianki, świętej Rity, tak i jej zwłoki wydzielały ponoć intensywną różaną woń. Przenikała ona ściany szklanych trumien, w których złożono ich ciała: świętej Rity w Cascii we Włoszech, świętej Leonory w Sancti Spíritus opodal Salamanki. Surrealiści pielgrzymowali tam z równym oddaniem, jak do zamku markiza de Sade w Saumane czy do „Pałacu Idealnego” listonosza Chevala w Hauterives. Miejsce wiecznego spoczynku Leonory znalazło się na jednej z wersji surrealistycznych map świata i wielokrotnie pojawiało się w odpowiedziach uczestników ankiety na temat najwspanialszych celów podróży.

XXVI

plansza XXVII

Przy jej wyrzeźbionym przez Giacomettiego symbolicznym posągu, znanym pod mylącą nazwą Niewidzialny przedmiot, Man Ray fotografował surrealistów w Centrali na ulicy Grenelle. Max Ernst namalował ją trzykrotnie i opublikował jej fikcyjną biografię pod tytułem Sen dziewczynki, która chciała wstąpić do Karmelu. Jej wizyjną podobiznę zostawił Maurice Henry. Cudownie zabalsamowane zwłoki świętej zainspirowały Meret Oppenheim. Stanowiący siłę napędową relacji z wizyjnych snów automatyzm pobudził nieznanego fotografa do zainscenizowania historycznego zdjęcia muzy zapisu automatycznego. Do snów o muszlach nawiązał Dali w Dżdżystej taksówce, nadając pasażerce znane mu z Sancti Spíritus rysy. Frywolnym wspomnieniem Leonory była jego Wenus w pozbawionym wody akwarium, śpiąca na nowojorskiej Wystawie Światowej 1939 roku „w łożu długim jak wieczność, by śniła najdłuższe w świecie sny bez początku i końca”. Desnos nie rozstawał się z pamięciowym portretem świętej. Frustracja spowodowana ową niespełnioną miłością była przyczyną agresywnego zachowania Desnosa-medium. Po pamiętnej, cudem bezkrwawo zakończonej nocy utrzymywał on, że to Piękna Leonora kazała mu się rzucić z nożem na Eluarda.

XXVII

plansza XXVIII

Duch świętej rządził podświadomością tych zarozumiałych mężczyzn. Podporządkowywał sobie zapisy automatyczne i zabawę w Wybornego trupa, zwaną inaczej zabawą w Świeżą Leonorę. Jedno z pierwszych powstałych w jej trakcie zdań brzmiało bowiem: „Świeża Leonora jest lepsza na dobre uczynki od zbutwiałego cyferblatu”.

XXVIII

plansza XXIX

Psychoanalityczne gry w kawiarni Cyrano kończyły się zawsze rozbiorem edypalnych kompleksów, jakie gracze odczuwali wobec starszej o dwieście lat zakonnicy. Ich rysunki i kolaże uparcie powielały kobiecą sylwetkę w habicie. Artaud uważał, że to lektura Żywotu świętej Leonory podsunęła Lewisowi pomysł epizodu Krwawiącej Mniszki oraz postaci czarownicy Matyldy, bez której Mnich byłby inną książką. W zbieżności dat śmierci świętej i Mariany Alcoforado – tajemniczej Portugalskiej Zakonnicy widzieli surrealiści coś więcej niż przejaw przypadku obiektywnego. Wierzyli, że Leonora i Mariana – to jedna osoba. Teorię o hiszpańskich korzeniach Portugalskiej Zakonnicy potwierdzał fakt, że zakon jej miał jakoby siedzibę w Bei w południowej Portugalii, na pograniczu Andaluzji.

XXIX

plansza XXX

Leonora de la Cruz stała się dla surrealistów przedmiotem pożądania i amour fou w najczystszej formie. W wielbionych przez nich kobietach bez trudu odnaleźć można jej rysy. Nadja, Georgette, Musidora pod hipnozą – wszystkie miały zdolności jasnowidzenia. Były bardziej stanem ducha niż osobą. Odznaczały się też charakterystyczną dla patronki tajemniczością.

XXX

plansza XXXI

„Niczego tak nie kochamy, jak młodych histeryczek” – wyznawali Breton z Aragonem, mając na myśli złośliwe plotki krążące o świętej. Z cytowanych w Żywocie wizji zaczerpnęli pojęcie „histerii” jako najwyższej formy ekspresji i, tak ważne dla dziejów ruchu, pojęcie „cudowności”. Osobliwą rekonstrukcję umeblowania celi Leonory stanowiło „Histeryczne łoże”, pokazane na Międzynarodowej Wystawie Surrealizmu w 1938 roku. Do wybujałej fantazji świętej nawiązał Breton, pisząc o „wyobraźni artystycznej, pozostającej w intymnym związku z różnorodnymi zjawiskami kosmicznymi”.

XXXI

plansza XXXII

Widmu Leonory najchętniej Breton stawiał horoskopy, gdy bliskość wojny obudziła w nim wiarę w zabobony. Ułożony przezeń horoskop Buñuela miał sto osiem stron. Horoskop Leonory – sześćset dwadzieścia. Ołtarz Śniącej Wizjonerki znaleźć się miał na zorganizowanej przez Bretona w 1947 roku paryskiej wystawie surrealizmu, poświęconej sacrum, okultyzmowi oraz poszukiwaniu „nowego mitu”.

XXXII

plansza XXXIII

Podczas hipnotycznych seansów na ulicy Fontaine’a Crevel wywoływał ducha świętej i w transie recytował spisane przez cierpliwą mniszkę proroctwa. Kiedyś – wyraźnie pod ich wpływem – usiłował namówić zgromadzonych do zbiorowego samobójstwa. Jego zamach na własne życie przyjaciele przypisali pesymizmowi, jakim zaraził się od widziadła.

XXXIII

plansza XXXIV

Próbę analizy wizji Leonory podjął Magritte w obrazach Pamiętniki świętej i Klucz do snów. Nad interpretacją jej proroctw biedziły się najtęższe umysły lat dwudziestych. Wynikłe stąd spory doprowadziły do wykluczenia z grupy wielu poetów i artystów. To jej widzenie rzeczywistości zainspirowało Bretona do sformułowania przeinaczanego przez późniejszych badaczy stwierdzenia: „Świat jest kryptogramem, który wymaga rozszyfrowania”.

XXXIV

plansza XXXV

Ostatnie, enigmatyczne proroctwo Leonory de la Cruz kończyło się słowami, które naśladował surrealizm: „Świętość będzie KONWULSYJNA albo nie będzie jej wcale”. Podobno Breton całe życie szukał wcielenia hiszpańskiej świętej. Umarł, nie doprowadziwszy poszukiwań do końca.

XXXV

glosy

[Bollandyści, Societas Bollandiana]

Bollandyści, Societas Bollandiana – jezuiccy hagiografowie belgijscy działający wpierw w Brukseli, a po kasacie zakonu w 1773 roku w różnych miejscach – wydawali od XVII wieku monumentalne Acta sanctorum, czyli ułożone wedle porządku roku liturgicznego żywoty świętych. Decyzję inkwizycji, która w 1695 roku potępiła czternaście tomów, cofnął Leon XIII. W latach 1643–1942 ukazało się sześćdziesiąt siedem tomów żywotów.

Święty Jan Nepomucen