1,42 zł
Rozbity czas jest tomikiem wierszy o życiu, przemijaniu, borykaniu się z codzienną rzeczywistością. Należy cieszyć się każdym dniem i chwilami, które daje los.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 15
© Teresa Rutkowska-Wojciechowska, 2018
Rozbity czas jest tomikiem wierszy o życiu, przemijaniu, borykaniu się z codzienną rzeczywistością. Należy cieszyć się każdym dniem i chwilami, które daje los.
ISBN 978-83-8126-524-9
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Pierwszy kwiatek w ogródku
choć gdzieniegdzie śnieg leży
małą główkę wychyla nieśmiały
i do słońca się zwraca
liliowymi płatkami
jakby go o ciepło błagały.
Mój ty kwiatku czarowny
zwiastun wiosny przynosisz
po zbyt srogiej i przewlekłej zimie
traw wschodzących są kępki
śpiewy polnych skowronków
a w plenerze malarskie sztalugi.
Coraz wyżej do słońca
kwiat łodygę unosi
delikatnie zielenią ubraną
wielkim pędzlem na płótnie
wiosna barwy nanosi
zakochanych miłością obdarza.
Wieczór otworzył szarą bramę,
tuż za nią ciemność się roztacza,
noc płynie falami jeziora,
w oddali słychać szopa pracza.
Niebo gwiazdami obsypane,
włosy rozwiewa wiatr szalony,
dorodne liście winorośli,
pną się zielenią po pergoli.
Przysiadłeś obok na huśtawce,
stojącej między trejażami,
pomagasz liczyć gwiazdy złote,
koisz pragnienie pieszczotami.
Z kielichów rubinowy trunek,
z rozkoszą wolno popijamy,
plątamy myśli w uniesieniu,
zamiast się zbliżać, oddalamy.
Świerszcze zamilkły, jaka szkoda,
wieczorem zawsze rzewnie grały,
świetlik przeleciał nad głowami,
zielenią tuje zaszumiały.
Słońce zajrzało do sypialni,
sen odszedł szybko w zapomnienie,
rytm życia dniem następnym pędzi,
brakuje czasu na wspomnienie.
Byłeś fundamentem życia,
muzyką świerszcza w kominie,
nadzieją koloru wiosny,
miłością co nie przeminie,
delikatny jak kropla rosy
na liściach o poranku,
obłok unoszącej pary,
bulgot wrzątku w garnku,
łagodnym powiewem Zefira,
co nowe życie przynosi,
wilgocią jesiennego dżdżu,
wirem wokół własnej osi,
żarem syczącego gniewu,
zimny jak najsroższa zima,
byłeś dla mnie wszystkim,
odszedłeś, już cię nie ma.
Trudno trwać
w pustce zawieszonej
między rzeczywistością
a niepogodą ducha.