Religia masońska - Ks. Andrzej Zwoliński - ebook + książka

Religia masońska ebook

Andrzej Zwoliński

3,8

Opis

Masonerię zawsze otaczała aura tajemniczości, niedomówień i kontrowersji. Kim są masoni? Na czym opiera się ich wizja świata? Jakie są ich relacje z Kościołem? Czy oddziałują na politykę, kulturę, społeczeństwo? Autor niniejszej publikacji odpowiada na te pytania w sposób rzeczowy, powołując się na bogatą dokumentację historyczną. Przybliża świat masonów, ich złożonych rytuałów i symboliki, jaką się posługują.

Ks. prof. Andrzej Zwoliński – wybitny teolog, socjolog i sektolog, od lat zajmuje się współczesnymi zjawiskami społecznymi. Kierownik Katedry Katolickiej Nauki Społecznej w Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Autor ponad stu dzieł z zakresu m.in. teologii, socjologii, sektologii, historii idei, katolickiej nauki społecznej, etyki życia gospodarczego, manipulacji społecznych i religioznawstwa oraz popularyzator nauczania społecznego Kościoła katolickiego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 518

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (8 ocen)
2
3
2
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




WPROWADZENIE

Papież Benedykt XVI zdecydowanie częściej i bardzo wyraźnie wypowiadał się na temat Antychrysta niż jego poprzednicy na tronie Piotrowym. W swoich rozważaniach przywołał wizję św. Bernarda z Clairvaux, zawartą w homiliach adwentowych, w której można przeczytać: „Wiemy, że potrójne jest przyjście Pana. Trzecie jest pośrodku (adventus medius) miedzy dwoma pozostałymi (...). Pierwsze przyjście jest w ciele i słabości, to pośrodku — w duchu i mocy, ostatnie zaś w chwale i majestacie” (In adventu Domini, serm. III, 4. V,1; PL 183, 45 A; 50 C-D). Na poparcie swojej tezy św. Bernard przytacza słowa Chrystusa z Ewangelii św. Jana Apostoła: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego i mieszkanie u niego uczynimy”. Papież opowiada się za ową „eschatologią aktualną” św. Jana. Nie odrzuca definitywnego przyjścia Chrystusa i potrzeby oczekiwania na nie, lecz ukazuje, że czas pośredni nie jest pusty, w nim bowiem dokonuje się wspomniany adventus medius, czyli przyjście pośrodku[1]. W tym kontekście pytanie o to, kiedy świat dojdzie do swojego końca, traci na znaczeniu. Musimy bowiem ciągle żyć w pobliżu Jego przyjścia i być przekonani, nawet wbrew przeciwnym sądom i doświadczeniom, że On jest blisko.

Prawdę na temat „pośredniego” przychodzenia Chrystusa można rozszerzyć na aktualność czasów ostatecznych, w tym „pośrednią obecność” anty-Chrystusa.

Praktycznym wyrazem tego przekonania były rekolekcje wielkopostne, wygłoszone dla Ojca Świętego i pracowników Kurii Rzymskiej przez kardynała Giacoma Biffiego (ur. 1928), emerytowanego (od 2003 roku) arcybiskupa Bolonii. Miały one miejsce w dniach od 25 lutego do 3 marca 2007 roku. Już wcześniej, w roku 2000, na konferencji w Bolonii, kardynał powiedział, że Antychryst jest żyjącym, prominentnym filantropem, posiadającym „fascynującą osobowość”, promuje prawa człowieka, idee ekumenizmu, wegetarianizmu i pacyfizmu, a wkrótce dojdzie do wysokich pozycji. W swoich wystąpieniach jest zdecydowanie antymasoński — stwierdził na przykład, że powinno się zakazać wykonywania w kościołach muzyki Mozarta, ponieważ był masonem. Pewne tezy, głównie dotyczące Antychrysta, powtórzył podczas rekolekcji w Watykanie. W swoich naukach rekolekcyjnych kardynał oparł się na twórczości rosyjskiego filozofa Włodzimierza Sołowjowa, który opisuje metody działania i sposób obecności w świecie Antychrysta. Pokłosiem tych rekolekcji była m.in. uwaga, jaką uczynił kardynał Tarcisio Bertone na kongresie wolności religijnej, odbywającym się w Villa Cagnola Congress Center (Gazzada-Varese) 19 października 2007 roku. Zwrócił on uwagę i ostrzegł, że to właśnie Antychryst poprzez swoje nauki będzie dążył do rozpropagowania idei dobrobytu i racjonalnego planowania, aby przez to odebrać ludziom prawidłowe podejście do religii[2].

Antychryst na fresku w klasztorze św. Joachima Osogowskiego w Macedonii

Gdy podczas rekolekcji watykańskich padły słowa kard. Biffiego na temat realnego i obecnego w świecie Antychrysta, wielu komentatorów ironizowało. Ośmieszano sformułowania o Antychryście, nadając mu imiona aktualnych przywódców politycznych, oskarżano go o nielogiczne zaufanie wizjom poetyckim i przepowiedniom, o brak zdrowego rozsądku. Szybko jednak zrozumiano, że mówił on o rodzaju podstępnego wdarcia się w szeregi Kościoła obcych, a nawet wrogich wobec Chrystusa treści[3]. Temat ten podjął też Benedykt XVI, podkreślając jego wagę i znaczenie dla Kościoła.

Już wcześniej, jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Joseph Ratzinger podejmował ten temat i rozwijał, opierając się także na myśli Sołowjowa, szczególnie zawartej w jego Opowieści o Antychryście. Szczególne wrażenie robił na nim ten fragment Sołowjowa, który łączy Antychrysta z wiedzą teologiczną, a zwłaszcza z przyznaniem mu doktoratu honoris causa przez Uniwersytet w Tybindze za pionierskie dzieło egzegetyczne. Kardynał Ratzinger przez wiele lat był profesorem wykładającym teologię na tej uczelni, a katedra teologii tego uniwersytetu odegrała rzeczywiście pionierską rolę w rozwijaniu tzw. biblijnego ruchu odnowy w Kościele w pierwszej połowie XX wieku[4].

Przy okazji omawiania pokus Jezusa Chrystusa na pustyni, w książce Jezus z Nazaretu (cz. 1) stwierdził, że w drugiej z pokus Jezus został skonfrontowany z próbą Antychrysta. Przywołuje przy tym wizję Sołowjowa. Wśród cech Antychrysta podkreśla przede wszystkim jego biegłość w teologii i w znajomości Biblii, którą Antychryst wykorzystuje w celu zinterpretowania Boga jako kogoś, kto nie ma realnego wpływu na losy świata i ludzi, ogranicza ramy Jego oddziaływania do czysto ludzkiej subiektywności. W ten sposób Sołowjow, a za nim Ratzinger, wyraził swoją ostrożność co do pewnych nowych sposobów interpretacji egzegetycznej tekstów Pisma Świętego, w których — obok opowiedzianych historii — należy odgadnąć „ową rzeczywistą”, czyli inne źródła, na nowo je zinterpretować i postawić nowe hipotezy. W ten sposób „antychrystami” są „chrześcijańscy intelektualiści”, którzy zmierzają do zbudowania własnego, „lepszego” chrześcijaństwa. Należy bronić wiary prostych ludzi przed owocami takiej ich pracy, co nie oznacza, że trzeba odrzucić próby naukowej, uporządkowanej analizy Biblii. Jak napisał kard. J. Ratzinger: „Antychryst, z miną wielkiego uczonego, mówi nam, że egzegeza, która czyta Biblię w duchu wiary w żywego Boga i wsłuchuje się przy tym w Jego słowo, jest fundamentalizmem. Tylko jego, rzekomo ściśle naukowa, egzegeza, w której sam Bóg nic nie mówi i nic nie ma do powiedzenia, jest na poziomie dzisiejszych czasów. Teologiczny spór pomiędzy Jezusem i diabłem jest dysputą dotyczącą wszystkich czasów na temat właściwej interpretacji Pisma, a jej podstawowym problemem hermeneutycznym jest problem obrazu Boga”[5]. Na bazie tych rozważań papież Benedykt XVI sformułował dramatyczne pytanie, zaadresowane do współczesnego człowieka: „Gdybyśmy dzisiaj mieli dokonać wyboru, czy Jezus z Nazaretu, Syn Maryi, Syn Ojca, miałby jakąś szansę? Czy my w ogóle znamy Jezusa? Czy Go rozumiemy? Czy może zarówno wczoraj, jak i dzisiaj, nie musimy z całych sił próbować poznawać Go całkiem na nowo? Kusiciel nie jest do tego stopnia nachalny, żeby nam wprost zaproponował adorowanie diabła. Proponuje nam opowiedzenie się za tym, co rozumne, za prymatem świata zaplanowanego, od początku do końca zorganizowanego, w którym Bóg może mieć swe miejsce jako sprawa prywatna, jednak bez możliwości wtrącania się w nasze istotne zamiary. Sołowjow przypisuje Antychrystowi książkę zatytułowaną Otwarta droga do pokoju i dobrobytu świata — która stanie się nową Biblią, a jej istotną treścią jest wielbienie dobrobytu i rozumnego planowania”[6].

Antychryst mający wpływ na kształtowanie się współczesnych trendów w teologii, wykorzystujący swe wpływy dla manipulowania doktryną Kościoła, to jedna z najbardziej groźnych wizji „konia trojańskiego” wewnątrz społeczności wierzących. Swoją działalnością narusza on bowiem ewangeliczną wizję Królestwa Bożego, redukując jego treści do czysto społecznych, ekonomicznych i politycznych. Wspiera rozwój społeczny, wyzwolenie od niesprawiedliwości i nierówności, wzywa do braterstwa całą ludzkość, a umniejsza rolę zbawczą Chrystusa, wymazuje metafizyczny wymiar osoby ludzkiej, marginalizuje jego tęsknoty duchowe. Teologia przybiera coraz bardziej kształt romantycznego socjalnego humanizmu. Jest zgoda na to, by służyć uniwersalnym wartościom Królestwa Bożego, jak pokój, solidarność, walka z głodem, godność jednostki, ale bez tworzenia wspólnoty Chrystusowej, która oskarżona jest o to, że hamuje swobodne działanie Boga w świecie. Celem nie jest wzmacnianie „starych, duchowych tradycji”, lecz kreowanie „nowego człowieka”, który stworzy epokę postreligijną, postkościelną. W tej epoce nie trzeba już głosić Ewangelii, a słowo „misja” staje się podejrzane. Deklaracja Kongregacji Nauki Wiary Dominus lesus, podpisana 6 sierpnia 2000 roku przez kard. Josepha Ratzingera, dostrzegała zagrożenie zaniechania misji „przez teorie relatywistyczne, które usiłują usprawiedliwić pluralizm religijny nie tylko de facto (jako stan rzeczy), lecz także de iure (jako coś obowiązującego). W konsekwencji uznaje się za przestarzałe takie na przykład prawdy, jak prawda o ostatecznym i całkowitym objawieniu Jezusa Chrystusa (...)” (nr 4). Tak powoli, ale dramatycznie skutecznie, zniekształceniu ulega treść powołania chrześcijańskiego i rozumienie Kościoła. Już św. Hilary z Poitiers (ok. 315-367) był świadom tego typu zagrożenia Kościoła, gdy pisał: „Nie mamy już cesarza, który nas prześladuje, lecz musimy walczyć przeciwko jeszcze bardziej przebiegłemu nieprzyjacielowi, który nas zwodzi; nie biczuje naszych pleców, ale głaszcze nasz brzuch; nie konfiskuje nam dóbr, lecz popycha nas ku bogactwu, by zadać nam śmierć; nie wiedzie nas ku wolności przez więzienie, ale ku niewoli, goszcząc nas i schlebiając w pałacach; nie obija naszego ciała, ale zawłaszcza serce; nie odcina nam głowy mieczem, ale zabija duszę pieniądzem”[7].

Można założyć, że kard. J. Ratzinger w słowach Drogi Krzyżowej, której tekst był rozważany w Wielki Piątek 2005 roku w Rzymie, dał wyraz swemu zaniepokojeniu wewnętrznym rozdarciem współczesnego Kościoła, które jest wynikiem działania Zła. Mówił wówczas mocno o brudach społeczności wierzących, o pysze, poczuciu samowystarczalności. Kreślił obraz Kościoła, który przypomina łódź nabierającą wody albo pole, na którym wzeszło więcej kąkolu niż pszenicy. Były to słowa płynące z troski o czystość doktryny i wynikającą z niej czystość serc wierzących. Treścią życia wewnętrznego wierzących jest nawrócenie i pilnowanie, by Kościół zawsze był Chrystusowy, a nie „nasz”, by „lepiej ukazało się to, co jest Jego, Chrystusa”[8].

Przy okazji prezentacji dokumentu Jana Pawła II Pamięć i pojednanie o winach przeszłości Kościoła, w Roku Jubileuszowym 2000, kard. J. Ratzinger, jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, w słowie wstępnym przywołał temat Antychrysta. Przypomniał on, z Boskiej Komedii Dantego, 33. pieśń o czyśćcu. Poeta umieścił w niej, na wozie Kościoła, także Antychrysta. Jak komentował kard. Ratzinger: „Kościół zawiera także w sobie swe przeciwieństwo”, przez co pokazuje się w swej historii zbrudzony. Jest świadomy jednak swych win, swej grzeszności, wybiera nawrócenie. Wielokrotnie padały bardzo ostre oskarżenia Kościoła o to, że jest narzędziem Antychrysta, rodzajem anty-Kościoła, przyczyną wszelkiego zła ludzkości. Takie zagrożenie odsunąć może jedynie pokuta, opowiedzenie się po stronie Jezusa Chrystusa, pomimo swej słabości[9]. W tym samym roku 2000 kard. Ratzinger przekazał cenne uwagi katechistom i ewangelizatorom. Zwrócił uwagę, że Antychryst własnym imieniem i działaniem zasłania Jezusa. Każdy, kto działa w imię Jezusa, jest narażony na to, że będzie szukał własnej satysfakcji, stara się rozciągnąć władzę nad słuchaczami na kolejne jednostki i instytucje. Jezus zaś nie zbawił świata pięknymi słowami i zwodzeniem tłumów, lecz oddaniem życia. Antychryst unika Krzyża. Chrystus uczył uczniów logiki „ziarna rzuconego w ziemię”, które o tyle wydaje owoc, o ile obumrze. Ogromną pokusą współczesności jest próba wydestylowania Jezusa na „miarę ludzką”, by stał się bliskim, do pojęcia i do przyjęcia przez ludzi. Tymczasem nie ma „łatwego chrześcijaństwa”, „chrześcijaństwa bez Krzyża”. W te reinterpretacyjne tendencje wpisuje się duch Antychrysta[10].

Kardynał J. Ratzinger — papież Benedykt XVI przy wielu okazjach przybliżał w swym nauczaniu treść wrogich nauce Kościoła idei. Czyni to systematycznie, ze spokojem zwracając uwagę na postępujące niebezpiecznie procesy we współczesnym świecie, jako efekt defektu myślowego, zdradę Prawdy.

Terminem, który bardzo często powracał w nauczaniu Benedykta XVI, jest „dyktatura relatywizmu”. Analizując czasy współczesne, kard. J. Ratzinger tak określił bowiem niebezpieczny nurt w myśli i działaniach społecznych świata, w homilii podczas mszy św. „Pro eligendo Romano Pontifice”, 18 kwietnia 2005 roku. W ten sposób sam ustawił przed przyszłym papieżem (nie wiedząc, że mówi o sobie) najważniejsze wyzwanie współczesności. Papież opisywał ową „dyktaturę relatywizmu” słowami: „Ileż powiewów nauki przyniosły nam ostatnie dziesięciolecia, ileż nurtów ideowych, ileż modnych kierunków myślowych (...). Były one często niczym wzburzone fale, które popychały myślenie wielu chrześcijan niczym małą łódkę z jednej skrajności w drugą: od marksizmu do liberalizmu, aż po libertynizm; od kolektywizmu po radykalny indywidualizm; od ateizmu do mglistego mistycyzmu religijnego; od agnostycyzmu do synkretyzmu i tak dalej. Każdego dnia powstają nowe sekty i urzeczywistnia się to, co mówi św. Paweł na temat ’oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w prowadzeniu na manowce fałszu’ (Ef 4, 14). Wyznawanie jasno określonej wiary, zgodnej z Credo Kościoła, jest często określane jako fundamentalizm. Natomiast relatywizm, to znaczy poddawanie się ’każdemu powiewowi nauki’, jawi się jako jedyna postawa godna współczesnej epoki. Tworzy się swoista dyktatura relatywizmu, który niczego nie uznaje za ostateczne i jako jedyną miarę rzeczy pozostawia tylko własne ja i jego zachcianki”[11]. Pozyskanie przez jednostkę wolności, którą rozumie jako absolutne nieskrępowanie i uwolnione od wszelkiego prawa, zmienia się nieuchronnie w dyktaturę, gorszą od każdej innej tyranii w historii. Człowiek staje się niewolnikiem własnych zachcianek, kaprysów, zatraca poczucie swej godności i wartości, a poprzestaje na chwilowych wrażeniach i „życiu bez celu”. W myśleniu człowiek poddaje się „każdemu powiewowi nauki”. Tolerancja zostaje podniesiona do rangi dogmatu; prawdzie i błędowi przypisuje się taką samą wartość; wyznawanie prawdy absolutnej oskarża się o fanatyzm, integryzm i fundamentalizm[12].

Michał Archanioł depcze szatana, Guido Reni, 1636 r.

Jak podkreślał kard. J. Ratzinger: „Nawet większość nie może być zasadą absolutną, ponieważ istnieją określone wartości, których żadna większość nie ma prawa uchylić”[13]. Papież konsekwentnie podkreśla: „Każdy porządek prawny, zarówno krajowy, jak i międzynarodowy, odnajduje swoją zasadność i legitymizację w prawie naturalnym, tym przesłaniu etycznym wpisanym w samą istotę ludzką. Prawo naturalne stanowi jedyną skuteczną ochronę przed nadużyciami władzy czy manipulacjami ideologicznymi”[14].

W przemówieniu skierowanym do młodych w dniu 20 sierpnia 2005 roku Benedykt XVI mówił: „Absolutyzacja tego, co nie jest absolutne, lecz względne, nazywa się totalitaryzmem. Nie wyzwala człowieka, lecz odbiera mu jego godność i zniewala”[15]. Wcześniej podobnie określił totalitaryzm Jan Paweł II, gdy w encyklice Centesimus annus, z 1 maja 1991 roku, napisał: „Totalitaryzm rodzi się z negacji obiektywnej prawdy: jeżeli nie istnieje prawda transcendentna, przez posłuszeństwo której człowiek zdobywa swą pełną tożsamość, to nie istnieje też żadna pewna zasada, gwarantująca sprawiedliwe stosunki pomiędzy ludźmi. Istotnie, ich klasowe, grupowe i narodowe korzyści nieuchronnie przeciwstawiają jednych drugim” (CA, nr 44).

Benedykt XVI dostrzegał ponadto proces osłabienia Kościoła przez proces sekularyzacji, także obecny w wewnętrznym życiu społeczności wierzących. Jeszcze podczas trwania Soboru Watykańskiego II ks. prof. J. Ratzinger był świadomy, że jest to czas ogromnego kryzysu duchowego cywilizacji zachodniej. Twierdził wówczas, że „bez radykalnego zwrócenia się ku świętości Kościół odbije ducha epoki”, zacznie żyć pod dyktat świata. A wówczas życie duchowe będzie traktowane jak towar na eksport, a nie pokarm dla wszystkich ludzi Kościoła. Sam Kościół zaś bez życia w świętości pozbawia się najważniejszego systemu odpornościowego, który go chroni przed „chorobą duszy”[16].

Postępujące odsuwanie transcendentnego i świętego Boga z przestrzeni życia publicznego i prywatnego jednostek prowadzi nieuchronnie do desakralizacji „wnętrza człowieka”. To działanie prowadzi do upowszechnienia stylu życia „jakby Boga nie było”, do „totalitaryzmu świeckości”. Papież Benedykt XVI, podczas mszy św. w Monachium, powiedział: „Kiedy przedstawiam w Niemczech projekty socjalne, natychmiast otwierają się przede mną drzwi. Ale kiedy przyjeżdżam z projektem ewangelizacyjnym, spotykam się najczęściej z powściągliwością”. Tymczasem „świat całkowicie zsekularyzowany jest światem bez okien, drzwi i prześwitów. Jest to świat klaustrofobiczny, niezwykle duszny. Całkowicie zsekularyzowana kultura, nieposiadająca transcendentnego punktu odniesienia dla ludzkiego myślenia i działania, jest nieprzyjazna dla wolności człowieka i demokracji, ponieważ demokracja ostatecznie opiera się na przekonaniu, że osoba ludzka posiada niezbywalną godność i wartość, a wolność nie jest po prostu dobrowolnością”[17].

Ojciec Święty Benedykt XVI wyraźnie i jednoznacznie formułuje naukę o Antychryście. Podczas generalnej audiencji na placu św. Piotra w Rzymie, 12 listopada 2008 roku, powiedział, że przed nadejściem Chrystusa Pana nastąpi odstępstwo od wiary i pojawienie się kogoś jednego (ang. one), opisanego jako człowiek grzechu. Tradycja tę osobę nazywa Antychrystem[18].

Walka duchowa, którą należy podjąć, by trwać w wierności Chrystusowi, ma także wymiar umysłowy — wymaga rozwoju intelektualnego, dobrego namysłu i rozważania tajemnic życia ludzkiego. Narzędziem agresji Antychrysta jest bowiem zmiana podstawowych pojęć antropologicznych: nie neguje się zakazu zabijania, ale nie uznaje się za zabójstwo aborcji czy eutanazji; nie znosi się zakazu cudzołóstwa, lecz wyłącza się z obszaru tego zakazu homoseksualizm czy stosunki przedmałżeńskie; pojęcie grzechu zamienia się na psychologiczne terminy określające naturalne tendencje i walory[19].

Jak pouczał kard. J. Ratzinger: „Szatan jest w pełnym tego słowa znaczeniu sprawcą podziałów — kimś, kto niszczy wszelkie relacje: te, które człowiek ma sam ze sobą, i te, które ma z innymi ludźmi. (...) Rzeczywistym przeciwstawieniem demonów jest Trzecia Osoba Trójcy Przenajświętszej, to znaczy Duch Święty”[20]. Wiara w moc Ducha Świętego i trwanie w Jego życiu zapewnia uchronienie się przed Antychrystem i jego zwodzeniem.

Podczas mszy św. w Fatimie, w 10. rocznicę beatyfikacji dwojga pastuszków, Hiacynty i Franciszka, a także w 93. rocznicę samych objawień, papież Benedykt XVI mówił o łasce zakochania się w Bogu. Zwrócił uwagę na potrzebę rozwijania w sobie nie tylko wiary emocjonalnej, ale także opartej na fundamencie studiowania Pisma Świętego: „entuzjazm, jaki Jego [Jezusa] mądrość i Jego zbawcza moc budziły w ówczesnych ludziach, był taki, że pewna kobieta z tłumu zawołała: ’Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś’. Jezus jednak odpowiedział: ’Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je’. (...) Któż jednak ma czas, aby słuchać Jego słowa i dać się zafascynować Jego miłością? Któż czuwa w noc zwątpienia i niepewności z sercem rozbudzonym w modlitwie?”[21].

W tym kontekście duchowej sytuacji współczesnego świata należy też odczytać ideologiczną propozycję masonerii, która deklaruje, że nie jest areligijna, czy antyreligijna, ale raczej metareligijna, nadreligijna. W jej nauce, propagowanej w elitarnych grupach od wielu wieków, debatuje się nad sensem Kościoła i myśli chrześcijańskiej, co przyniosło — ze strony Kościoła —  wielokrotne powtórzenie zdecydowanego zakazu wstępowania katolików w jej szeregi. Elementy nauki wolnomularstwa pojawiły się także w diagnozie zamieszania ideowego współczesnego świata, które wskazywał Benedykt XVI jako poważne zagrożenie duchowe.

Wraz z wyborem papieża Franciszka ta sytuacja była jeszcze wyraźniej odczytywana. Świadczy o tym — mało znany i raczej nieobecny w mediach —  fakt spotkania się papieża-emeryta Benedykta XVI i papieża Franciszka 4 lipca 2013 roku w Ogrodach Watykańskich, by dokonać wspólnie poświęcenia figury św. Michała Archanioła oraz zawierzenia Watykanu Jego opiece. Jest on znakiem walki ze Złem i patronem m.in. ochrony przed wpływami masonerii[22].

PRZYPISY

[1] J. Ratzinger – Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu, cz. 2. Od wjazdu do Jerozolimy do Zmartwychwstania, przekł. W. Szymona, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2011, s. 307–308.

[2] J. Szymański, Tożsamość Antychrysta, „Któż jak Bóg”, 2011, nr 2, s. 40–41. Por. R. Owen, Wegetariański Antychryst jest wśród nas („The Times”, 6 marca 2000), „Fronda”, 2000, nr 19/20, s. 396.

[3] Por. R. Skrzypczak, Pomiędzy Chrystusem a Antychrystem, Wydawnictwo WAM, Kraków 2010, s. 134 nn.

[4] Tamże, s. 134–135.

[5] J. Ratzinger - Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu, cz. 1. Od chrztu w Jordanie do Przemienienia, przekł. W. Szymona, Wydawnictwo M, Kraków 2007, s. 43.

[6] Tamże, s. 47-48.

[7] Za: R. Skrzypczak, Pomiędzy..., dz. cyt., s. 218.

[8] Zob. tamże, s. 188.

[9] Por. L. Accattoli, Kiedy Papież prosi o przebaczenie. Wszystkie „mea culpa” Jana Pawła II, przekł. A. Dudzińska-Facca, Znak, Kraków 1999, s. 62-85.

[10] R. Skrzypczak, Pomiędzy..., dz. cyt., s. 134-136. Por. A. Posacki, Współczesny „duch Antychrysta”, czyli zabójstwo osoby, „Fronda”, 2006, nr 40, s. 112-125.

[11] J. Ratzinger, homilia na mszy św. „Pro eligendo Romano Pontifice”, Rzym, 18 kwietnia 2005. Por. P. Sadowski, Wokół pojęcia prawa naturalnego, „Społeczeństwo”, 2002, nr 2, s. 313-319.

[12] R. de Mattei, Dyktatura relatywizmu, przekł. P. Toboła-Pertkiewicz, E. Turlińska, Wydawnictwo Prohibita, Warszawa 2009, s. 7-16. Por. K.R. Craycraft, „Tolerując” chrześcijaństwo aż po marginalizację, „Fronda”, 2000, nr 21/22, s. 226-240.

[13] J. Ratzinger, Europa. I suoi fundamenti oggi e domani, Torino 2004, s. 57.

[14] Benedykt XVI, przemówienie na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim, 12 lutego 2007.

[15] R. de Mattei, Dyktatura..., dz. cyt., s. 78-79.

[16] Por. R. Skrzypczak, Pomiędzy..., dz. cyt., s. 182.

[17] G. Weigel, Katedra i sześcian. Europa, Stany Zjednoczone i polityka bez Boga, przekł. I. i P. Zarębscy, Warszawa 2005, s. 178-179. Por. M.A. Peeters, Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej, przekł. G. Grygiel, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 2010.

[18] J. Szymański, Tożsamość..., dz. cyt., s. 41.

[19] Por. G. Górny, Wojna Benedykta, „Fronda”, 2009, nr 50, s. 18-23.

[20]Raport o stanie wiary. Rozmowa Vittoria Messoriego z kard. J. Ratzingerem, Michalineum, Marki 2005, s. 133, 136.

[21] Za: M. Müller, Dlaczego warto wierzyć, „Tygodnik Powszechny”, 2010, nr 21, s. 17.

[22] W. Łaszewski, Oddali Watykan świętemu Michałowi, „Egzorcysta”, 2013, nr 9, s. 28.

KOŚCIÓŁ O MASONERII

Zasadnicze znaczenie dla oceny masonerii ma opinia Kościoła. Ranga tej oceny wydaje się wyjątkowa, skoro jest zawsze szeroko komentowana w pismach masońskich. Niekiedy, w sposób manipulatorski, przekłamuje się, iż Kościół odszedł od negatywnych ocen idei masońskiej. Wspomina się np. o potępieniu masonerii w 1738 roku czy ekskomunice dla członków lóż masońskich, ale sugeruje się zmianę oceny w czasie i po Soborze Watykańskim II, co nie jest prawdą[1]. Od ponad 275 lat kościelna ocena masonerii pozostaje niezmienna: „Kościół katolicki i masoneria to dwie organizacje, dwa światopoglądy i dwie wiary, które się wzajemnie wykluczają i potępiają”. Stanowisko to było podtrzymywane przeszło 400 razy przez Urząd Nauczycielski Kościoła. Przez ponad dwa i pół wieku, które upłynęły od ukazania się pierwszej antymasońskiej encykliki, papieże wydali 14 encyklik, w których jednoznacznie potępili wolnomularstwo[2].

PIERWSZE GŁOSY ANTYMASOŃSKIE

Wolnomularstwo, w formie występującej współcześnie, pojawiło się w 1717 roku, a już w 21 lat później zdecydowanie potępiono masonerię i wydano katolikom formalny zakaz przynależenia do niej. Wynika z tego, że Kościół katolicki bardzo wcześnie zwrócił uwagę na działalność masonerii i zajął w stosunku do niej wyraźne stanowisko[3].

Potępienie papieskie nie było pierwszym aktem prawnym skierowanym przeciwko wolnomularzom. Pierwsze bowiem ustawy antymasońskie wprowadziła w 1735 roku protestancka Holandia, a 14 września 1737 roku podobne prawo wydano w katolickiej Francji. Rok później wolnomularstwo zostało zakazane w kolejnych państwach protestanckich: Niemczech, Szwecji i Szwajcarii[4].

Do najważniejszych dokumentów Kościoła katolickiego na temat masonerii należała bulla In eminenti apostolatus specula Klemensa XII, ogłoszona 28 kwietnia 1738 roku — jako pierwsza potępiła masonerię w słowach ostrych i bezwzględnych, „mających moc wieczystą”, obejmujących „wszelkie towarzystwa, zgromadzenia, zebrania i narady masońskie”. Papież zabronił katolikom, pod karą klątwy kościelnej, należenia do masonerii i okazywania jej pomocy w jakiejkolwiek formie: „Zabraniamy surowo w imię świętego posłuszeństwa wszystkim wiernym w Chrystusie i każdemu z nich, jakiegokolwiek bądź stanu, powołania, pozycji, zakonu, stanowiska, godności i znaczenia, osobom świeckim, jak zakonnym — których należy nawet specjalnie wyszczególnić — pod jakimkolwiek pretekstem i dla jakiejkolwiek przyczyny mogliby się na to ważyć, zamierzali to uczynić — zakładać, propagować albo podtrzymywać wyżej wymienione związki wolnomularskie, przyjmować je u siebie albo dawać im pomieszczenie gdzie indziej, zapisywać się do nich, brać udział w ich zebraniach, dostarczać im czegokolwiek bądź okazywać im pomoc, radę lub życzliwość, otwarcie lub potajemnie, wprost lub ubocznie, samemu albo za pośrednictwem innej osoby, w jakikolwiek bądź sposób, jak również zachęcać innych, nakłaniać ich i namawiać do wejścia do tego rodzaju towarzystw, do brania udziału w ich zebraniach, do udzielania im pomocy i popierania ich w czymkolwiek bądź, a to pod karą ekskomuniki na nieposłusznych z samej istoty faktu i bez osobnego postanowienia, z tem, że nikt nie może być z niej rozgrzeszonym przez nikogo innego, prócz Nas albo biskupów rzymskich wówczas istniejących, o ile nie chodziłoby o udzielenie rozgrzeszenia w godzinę śmierci”[5].

Klemens XII, autor nieznany

Bulla Klemensa XII podawała dwa motywy potępienia masonerii — tajność stowarzyszeń i niejasność celów działania:

1. „gdyby nic złego nie czynili, toby światła jawności nie unikali”;

2. związki tajemne „sprzeciwiają się cywilnym i kościelnym ustawom, wszystkie więc, pod jakąkolwiek nazwą, są surowo zabronione, nikomu do nich wstępować, pomoc dawać lub styczność z nimi utrzymywać nie wolno pod karą klątwy ipso facto incurrendae”[6].

Współcześnie próbuje się potępiać ostrość i zakres tematyczny wypowiedzi Klemensa XII, podając, że bulla jego dotyczyła szczególnego przypadku loży we Florencji, w której aktywnie działali baron Stosch i kilku Anglików niekatolików. Sugeruje się ponadto, że podeszły wiek papieża, choroba, prawie całkowita ślepota i uskarżanie się na brak poważnych i pełnych informacji w tej sprawie nakazują pewną rezerwę w podejściu do jego dokumentu. Tego typu próby dyskredytowania bulli Klemensa XII są niezrozumiałe choćby ze względu na powtórzenie ekskomuniki przez jego następców[7].

Potępienie masonerii powtórzył Benedykt XIV w bulli Providas romanorum pontificum wydanej 18 marca 1751 roku. Wylicza ona, jako motywy potępienia masonerii, następujące okoliczności:

1. do tych związków „wszystkiej religii i sekt ludzie przypuszczani bywają”;

2. „ścisły i niedocieczony sekret” związków wolnomularskich;

3. konieczność składania przez wstępujących przysięgi „zachowania najściślejszego sekretu nawet wobec władz państwowych i kościelnych”;

4. sprzeciwianie się prawu cywilnemu, które zakazuje i znosi wszelkie stowarzyszenia zakładane bez pozwolenia kompetentnej władzy;

5. istniejący de facto, w wielu krajach chrześcijańskich, zakaz działania związków wolnomularskich;

6. przekonanie „wśród osób rozważnych i uczciwych”, że przynależenie do stowarzyszeń wolnomularskich jest „dowodem przewrotności”[8].

Z powyższych powodów papież zalecił biskupom i zwierzchnikom kościelnym, jak i panującym świeckim, m.in. spełnienie powinności wystąpienia z tych stowarzyszeń. W encyklice papież nakłada specjalne obowiązki na duchowieństwo katolickie: „Chcemy ponadto i nakazujemy, aby biskupi, jak i wyżsi prałaci i inni miejscowi księża, aby wszyscy, którzy mają czuwać nad sprawą herezji, zasięgali informacji i występowali przeciw przekraczającym zakazy, jakikolwiek będzie ich stan, stopień, zakon, godność i znaczenie, aby ich upomnieli i nakładali na nich zasłużone kary, jako na mocno podejrzanych o herezje. Dajemy im pełną moc postępowania wobec przekraczających zakazy, stosowania wobec nich kar, wzywając nawet, jeśli zajdzie potrzeba, pomocy ramienia świeckiego”[9].

Strona tytułowa bulli Benedykta XIV Providas romanorum pontificum

Benedykt XIV wystąpił także przeciw masonerii w liście do kardynała Tencina. Wzywa w nim kardynała, by wystąpił przeciw wywrotowej działalności loży w Avignonie, zaznaczając, że masonerię należy zwalczać nie tylko jako ideę, ale nadto należy wydać przeciw niej państwowe zakazy. Pisze: „Prosimy Cię usilnie, byś Jego Królewskiej Mości przedstawił, że sekta masońska w Jego krajach powinna być zakazana, jak to uczynili inni Książęta w swoich krajach”. Papież prosi więc kardynała o wstawiennictwo u króla, by wymóc na nim państwowy zakaz działalności lóż masońskich[10]Bulla Benedykta XIV nie została ogłoszona w krajach habsburskich, natomiast w Warszawie, gdzie jej ogłoszenie nie wymagało sankcji władzy państwowej, spowodowała zawieszenie zebrań lożowych. Pod wpływem bulli sejmik województwa kijowskiego uchwalił w 1752 roku nakaz dla swoich posłów sejmowych, by domagali się od króla wytępienia wolnomularstwa[11].

Papież Klemens XIII wskazywał, w okresie przed rewolucją francuską, na masonerię jako na śmiertelnego wroga „dla tronu i ołtarza”. Wydał on kilka dokumentów na temat wolnomularstwa, w tym: 14 września 1758 roku A quo die; 3 września 1759 roku Ut primum i 25 grudnia 1766 roku Christianae Republicae salus. Zwracał uwagę na niebezpieczeństwo, jakie niosą hasła głoszone przez związki masońskie, zwłaszcza wolność myśli[12].

Pius VI ogłosił 25 grudnia 1775 roku bullę Inscrutabile, w której powtórzył, za Klemensem XIII, przestrogi i potępienie masonerii. Surowo upominał „ludzi, którzy ogarnięci szaleństwem żądzy unowocześnienia atakują same fundamenty racjonalności natury i próbują obrócić je w gruzy”. Papież twierdził, że ludzie ci „wielokroć ukrywają nikczemność swej doktryny wśród powabnych słów i ozdobnych zdań (...) by zwabić i usidlić wielu spośród słabych (...) by ci ostatni odrzucili swą wiarę lub przynajmniej doznali zwątpienia”. I dalej: „Z uporem głoszą, że człowiek jest wolny i nie jest niczyim poddanym, a więc, że społeczeństwo jest tłumem ogłupiałych ludzi, którzy nierozsądnie podporządkowują się księżom — oszukującym ich, oraz władcom — uciskającym ich; tak, że harmonijne współdziałanie księdza i władzy jest jedynie monstrualnym spiskiem przeciw przyrodzonej wolności człowieka”[13].

XIX WIEK

Wypowiedzi Magisterium Kościoła na temat masonerii w XIX wieku były wzbogacone smutnymi doświadczeniami tzw. rewolucji francuskiej, która dostarczyła kolejnych danych na temat siły i sposobu działania wolnomularstwa[14].

Pius VII w bulli wydanej 13 sierpnia 1813 roku oraz w liście apostolskim ogłoszonym 13 września 1821 roku, noszącym tytuł Ecclesiam a Jesu Christo servatore nostro dokonał kolejnego potępienia masonerii. W liście apostolskim z 1821 roku papież wystąpił przeciw tajnym związkom masońskim, szczególnie występującym w Stowarzyszeniu „Carbonari” (Węglarzy), zaznaczając, że „wykazują one szczególną nienawiść do Stolicy Apostolskiej i knują najciemniejsze i najzgubniejsze spiski”. W bulli papież pisze m.in.: „Nikomu nie tajno, co za mnóstwo ludzi złośliwych spiknęło się w czasach tych najzawilszych naprzeciw Bogu i Jego Pomazańcowi, którzy do tego szczególniej zmierzają celu, ażeby pod płaszczem Filozofii przez czcze omamienie uwiodłszy wiernych i od nauki Kościoła ich oderwawszy, sam Kościół, choć nadaremnem usiłowaniem, osłabili i obalili. Co ażeby tem łacniej osiągnęli, natworzyli zgromadzeń tajnych i sekt ukrytych, za których pomocą spodziewali się łatwiej pociągnąć wielu do swych towarzystw spiskowych i zbrodniczych”[15]. Papież podkreśla przewrotny charakter karbonariuszy, którzy udają oddanie Chrystusowi, Jego religii i Kościołowi, a starają się szerzyć racjonalizm i obojętność religijną, ośmieszając przy tym obrzędy chrześcijańskie. Sprzyjają także rozwiązłości i buntom, karząc śmiercią za zdradę tajemnicy stowarzyszenia.

Pius VII pod karą ekskomuniki zakazał czytania i przechowywania pism masońskich oraz zobowiązał katolików, również pod karą ekskomuniki, do zawiadomienia kurii biskupiej o członkach masonerii i o ich przewinieniach[16].

W 1820 roku miało miejsce widzenie Anny Katarzyny Emmerich, słynnej wizjonerki i mistyczki tamtego czasu, które opisała w następujących słowach: „Zobaczyłam kościół św. Piotra i wielkie mnóstwo ludzi, usiłujących go zburzyć oraz innych, którzy przygotowywali się do uczynienia tego (...). Ci, którzy go burzyli, odrywali od niego wielkie kawały; byli to zwłaszcza liczni sekciarze, a wraz z nimi i apostaci. Ludzie ci, dokonując tego dzieła zniszczenia, zdawali się stosować do jakichś przepisów i do pewnej reguły; mieli na sobie białe fartuchy, obszyte niebieską wstążką (jest to strój mistrzów wolnomularskich), na których widniały kieszenie, a za pasem zatknięte mieli kielnie (...). Zobaczyłam ze zgrozą, że wśród nich byli i księża katoliccy. Kiedy nie wiedzieli dobrze, jak działać, ludzie owi często zapytywali o to jednego spośród nich; miał on księgę, w której jakoby są spisane wszystkie sposoby budowania i niszczenia (...)”[17].

W bulli Leona XII Quo graviora z 13 marca 1825 roku powtórzony został raz jeszcze nakaz informowania biskupów o masonach i ich działalności. Leon XII potępił organizacje masońskie nie tylko już istniejące, ale i te, które powstaną w przyszłości, oraz orzekł, że przysięgi masońskie są zabronione i nieważne. Upominał katolików, „by nie byli jakby psy nieme, które nie mogą szczekać i by nie pozostawiali naszej trzody dzikim zwierzętom”. W swej encyklice papież polecił mężom stanu, by byli czujni wobec wrogów społeczeństwa ludzkiego. Ponowił też dawne wyroki papieskie i rozciągnął je na tajne związki uniwersyteckie (zwłaszcza sektę „Universitarios”), ostrzegając panujących i książęta przed ich podstępem: „Ta jest ich najchytrzejsza zdrada, że gdy zdają się być zajęci rozszerzaniem waszej władzy, wtenczas najbardziej do obalenia jej dążą. Bardzo się starają wmówić panującym, aby i innych biskupów władzę ścieśniali i osłabiali i powoli przywłaszczali sobie prawa papieskie i biskupie. Czynią to nie tylko z nienawiści do papieża, ale żeby i ludy podległe berłu panujących książąt, po obaleniu kościelnej władzy, do odmiany i obalenia politycznej formy rządu przywieść mogli”. „Jest pewnym — pisał dalej Leon XII — że wszystkie te stowarzyszenia, noszące nawet różne nazwy, są sprzymierzone między sobą przez zbrodnicze więzy swoich haniebnych zamiarów”[18].

W wydanej 21 maja 1829 roku encyklice Traditi humilitati Pius VIII zobowiązał patriarchów, prymasów i biskupów całego świata do zwrócenia bacznej uwagi na „tajne stowarzyszenia ludzi sprzysiężonych, zdeklarowanych nieprzyjaciół Boga i władców, którzy czynią wszystko, aby spustoszyć Kościół, wstrząsnąć państwami, skłócić cały świat i którzy łamiąc hamulec prawdziwej wiary, otwierają wrota dla wszelkiej zbrodni”. Polecił „wyplenienie owych tajnych stowarzyszeń wichrzycieli, którzy przeciwstawiając się Bogu i władcom ziemskim, oddali się w całości idei sprowadzenia upadku na Kościół, zniszczenia królestw i wywołaniu ogólnoświatowych zamieszek”. Pius VIII zwalczał masonerię, gdyż, jak pisał: „jej prawem jest kłamstwo, jej Bogiem diabeł, a jej kultem niemoralność”[19].

Grzegorz XVI w swej pierwszej encyklice Mirari vos, skierowanej do całego świata dnia 15 sierpnia 1832 roku, wskazał na masonerię jako na „główną przyczynę wszystkich klęsk ziemi i królestw” i jako „ściek nieczysty wszystkich poprzednich sekt” oraz „niezgłębioną przepaść zepsucia”. Pisał: „Widzimy nadchodzącą destrukcję ładu publicznego, upadek księstw całych i obalenie wszelkiej prawowitej władzy. W istocie rzeczy ta wielość nieszczęść ma swój początek w owych heretyckich stowarzyszeniach i sektach, w których wszystko co świętokradcze, nikczemne i bluźniercze zlało się razem, niczym w ścieku okrętowym zakrzepła masa wszelkich nieczystości”[20].

Pius IX, któremu masoneria przypisywała członkostwo jednej ze swoich lóż, w czasie swego pontyfikatu więcej niż 20 razy potępił związki masońskie i zakazał wolnomularstwa. Po raz pierwszy dokonał tego w przemówieniu na konsystorzu tajnym 9 listopada 1846 roku (znanym jako dokument Qui pluribus), na konsystorzach 20 kwietnia 1849 roku (Quibus quantique) i 9 grudnia 1854 roku. W ogłoszonej 17 marca 1856 roku encyklice Singulari quidem papież nauczał, że wolnomularstwo, pozbawione własnej doktryny, jest systemem zbliżonym do indyferentyzmu: „Niewielka też jest różnica pomiędzy tą ohydną postacią indyferentyzmu a systemem, jaki wylągł się w łonie ciemności z zaprzeczenia istotnej różnicy między różnymi religiami — systemem, którym się kierują ludzie oddaleni od prawdy, nieprzyjaciele prawdziwej wiary, żyjący w zapomnieniu o sprawie własnego zbawienia, nauczający rzeczy między sobą sprzecznych, a nieposiadający żadnej stałej nauki, nie widzą ani też nie chcą widzieć żadnej różnicy między różnymi wyznaniami wiary, wchodzą w przymierze ze wszystkimi i utrzymują, że port wiecznego zbawienia stoi otworem przed wszystkimi sekciarzami jakichkolwiek bądź religii. Mniejsza im o to, że się różnią w swoich naukach, byle się tylko w tym wszyscy zgadzali, by walczyć przeciwko nauce, która jedynie jest prawdą”[21].

Grzegorz XVI, autor nieznany

Najpoważniejszymi dokumentami Piusa IX, wymierzonymi przeciw masonerii, są: bulla Multiplices inter z 25 września 1865 roku oraz encyklika Etsi multa luctuosa ogłoszona 21 listopada 1873 roku[22].

W bulli z 1865 roku papież pisał m.in.: „Niegodziwa i zgubna ta sekta jest fatalną zarówno dla zbawienia dusz, jak i dla społecznego spokoju (...) pała żarzącą nienawiścią do religii Chrystusowej i do prawowitej władzy, a zdąża do jednej tylko myśli jako do celu, by zniszczyć wszystkie prawa Boskie i ludzkie”. Wielokrotnie potwierdzał stanowisko Kościoła wobec masonerii wypowiedziane przez jego poprzedników.

Oświadczył ponadto, że potępienie i zakazy dotyczące masonerii rozciągają się także na loże brazylijskie i na loże znajdujące się w jakimkolwiek miejscu świata. W ten sposób przeciwstawił się kłamstwu masonów Brazylii, jakoby potępienia dotyczyły wyłącznie lóż europejskich, a nie amerykańskich, które według nich zajmowały się tylko postępem cywilizacyjnym i dobroczynnością[23]. Współcześnie powraca oskarżenie Piusa IX jako papieża, którego cechowała swoista obsesja w temacie masoneria, którą oskarżał m.in. o satanizm, a w ich działaniu doszukiwał się spisków antykościelnych i antynarodowych. Trzeba jednak zaznaczyć, że odwoływał się przy tym do pism masońskich oraz że na własne oczy widział on zbrodnicze działania masonerii (kilkakrotnie próbowała go też po prostu zamordować). W Rzymie działał „mesjasz rewolucji” i jeden z przywódców europejskiej masonerii, Mazzini, który miał ogromny wpływ na politykę, a w swej pierwszej mowie ogłosił powstanie nowej religii. W Rzymie miała miejsce grabież majątku kościelnego i klasztorów, przetapiano dzwony kościelne, planowano wysadzenie bazylik rzymskich, ze szpitali usunięto siostry zakonne — wprowadzając w ich miejsce prostytutki. Świętokradztwa stały się w Rzymie codziennym obyczajem, profanowano kościoły, deptano relikwie, podczas libacji używano naczyń liturgicznych. Zgromadzenie narodowe ogłosiło wolność religijną i poszanowanie dla wszystkich religii. W Wielki Piątek zawieszono w Bazylice św. Piotra wielki krzyż, który jaśniał trójbarwnym światłem na znak zwycięstwa demokracji. W Wielkanoc odprawiono tam „nową paschę”. Księży, którzy odczytali ekskomunikę dla „rewolucjonistów z ambon”, wtrącano do więzienia lub mordowano. I tak np. w ogrodzie klasztoru San Callisto znaleziono później zwłoki 90 zamordowanych księży. Te fakty z pewnością wpłynęły na ostrość sformułowań papieskiej nauki na temat masonerii[24].

Dnia 20 kwietnia 1884 roku została ogłoszona przez Leona XIII encyklika Humanum genus, jeden z najbardziej kompletnych dokumentów Kościoła dotyczących masonerii. Powołując się na wyroki swoich poprzedników, Leon XIII zauważa, że „od półtora wieku Masonia stała się niezmiernie liczną, a posługując się zuchwalstwem i chytrością, opanowała wszystkie stopnie hierarchii społecznej i zajęła w łonie państw nowoczesnych władzę prawie równą monarszej”. Pośród zasad wolnomularskich, szczególnie groźnych dla społeczeństw, papież wymienia: „we wszystkich rzeczach rozum ludzki jest najwyższą powagą — stąd lekceważenie chrześcijańskiego kultu religijnego i odrzucenie wszelkiej objawionej wiary, a tem samym i Kościoła katolickiego. Stąd dążność Masonów do oddzielenia państwa od Kościoła i usunięcie jego wpływu od rządów i spraw publicznych. Stąd prawa ograniczające wolną działalność Kościoła, konfiskujące jego majątki, wypędzające jego zakony; stąd nienawiść wściekła do Stolicy św., stąd także indyferentyzm dla wszystkich religii. Naturalizm masoński idzie jeszcze dalej, aż do negacji Boga i nieśmiertelności duszy; panteizm, ateizm i gruby materializm mają wstęp wolny do loży. Stąd o moralności na motywach religijnych opartej i mowy tu nie ma, zastąpić ją ma jakaś moralność społeczna, niezależna, wolna; znika więc prawość i uczciwość obyczajów, a na jej miejsce występuje zuchwalstwo zbrodni. Cnota każda domaga się zaparcia siebie, abnegacji; naturalizm masoński nie uznaje skażenia natury ludzkiej, wszystkie chucie i namiętności są mu dobre, stąd bezwstyd w literaturze, teatrach i sztuce, przezwany realizmem, stąd w życiu rodzinnym zniżenie małżeństwa do zwykłego kontraktu, wychowanie dzieci bez religii, aż dojdą do rozumu i same sobie obiorą religię jaką, albo nie obiorą żadnej.

Ażeby te czysto pogańskie pojęcia stały się prawem społecznym i wsiąkły do mas ludu, Masonia dąży do opanowania edukacji, odsuwa od niej kapłanów i duchownych i chce ją mieć bezwyznaniową”.

Leon XIII wznowił zakazy swoich poprzedników. Polecił biskupom, by przyczynili się do tego, by „spadła maska z masonerii, aby ludzie ujrzeli masonów takimi, jacy oni są, i aby nikt, z jakiegokolwiek powodu nie dawał swojego imienia sekcie masońskiej (...). Żeby nikogo nie omamiła ta udawana prawość”[25]. Przypominał, że „Stolica Apostolska podała do wiadomości i otwarcie wyrzekła, że sekta masońska, założona wbrew prawu Bożemu i ludzkiemu, zarówno jest zgubna dla chrześcijaństwa, jak i dla państwa; a naznaczając kary, którymi zwykle Kościół dotyka ciężko winnych, zabroniła i zakazała, aby się nikt do tego stowarzyszenia nie przyłączył”[26].

Papież Leon XIII powtórzył potępienie masonerii w swym liście do biskupów Bawarii z dnia 22 grudnia 1887 roku, w alokucji do pielgrzymów z Meksyku z dnia 5 maja 1888 roku, w alokucji do obywateli włoskich z 20 kwietnia 1890 roku, w encyklice skierowanej do biskupów włoskich z 15 października 1890 roku, w Liście do episkopatu Italii z 8 grudnia 1892 roku oraz w encyklice Vigesimo quinto anno (W 25 rocznicę) ogłoszonej 25 marca 1902 roku[27].

W Liście do episkopatu Italii z 1892 roku papież pisał m.in.: „Przypomnijmy, że chrześcijaństwo i masoneria są sobie co do istoty przeciwstawne, tak iż przynależność do jednego jest równoznaczna z zerwaniem łączności z drugim. Nie można pogodzić słów Ewangelii z hasłami rewolucji, Chrystusa i Beliala, Kościoła Boga z Kościołem bez Boga”.

W encyklice Vigesimo quinto anno z 1902 roku Leon XIII pisał o metodzie i celach pracy masonerii: „(...) jej celem jest sprawowanie tajnej zwierzchności nad legalnymi społeczeństwami, a racja istnienia polega całkowicie na walce z Bogiem i Jego Kościołem. (...) Pełna ducha szatana, który — według stwierdzenia Apostoła — potrafi w razie potrzeby zmienić się w anioła światłości, wysuwa na czołowe miejsca cele humanitarne, ale poświęca wszystko dla swych sekciarskich celów. Zaprzecza, jakoby miała jakiekolwiek zamiary polityczne, ale w rzeczywistości wpływa w sposób istotny na działalność ustawodawczą i administracyjną państw, a wypowiadając słowa pełne szacunku wobec autorytetów, a nawet samej religii, swój najwyższy cel upatruje, jak świadczą o tym jej własne statuty, w usunięciu wszelkiej zwierzchności i kapłaństwa, w których widzi wroga wolności”[28].

W „Instrukcji” Świętego Oficjum z dnia 10 maja 1884 roku nakazującej zastosowanie praktyczne dyrektyw zawartych w encyklice Leona XIII Humanum genus znajduje się ważne stwierdzenie: „Jest rzeczą oczywistą, że ekskomunika ’Latae sententiae’ spada na sekty masońskie i im podobne (...), które spiskują przeciw Kościołowi i prawowitym władzom cywilnym bez względu na to, czy czynią to potajemnie, czy jawnie, czy zobowiązują lub nie swych adeptów do składania przysięgi zachowania tajemnicy”[29].

Wnetrze loży masońskiej w Bury St Edmunds, Anglia ok. 1900 r.

XX WIEK, DO SOBORU WATYKAŃSKIEGO II

Wystąpienia następców Leona XIII, papieży XX wieku, potwierdziły w całej rozciągłości wcześniejsze pouczenia Kościoła na temat masonerii.

Pius X dokonał oceny masonerii w dokumencie Vehementer nos, ogłoszonym 11 lutego 1906 roku, oraz w liście skierowanym do Francji Une fois encore, z 6 stycznia 1907 roku. W Vehementer nos z 11 lutego 1906 roku papież potępił rozdział Kościoła od państwa. Dokument ten był napisany z myślą o obronie moralności chrześcijańskiej we Francji, która była zagrożona masońskim ustawodawstwem. Rok później w encyklice Une fois encore papież jeszcze silniej podkreślił, że dechrystianizacja Francji jest dziełem masonerii, której ideologia przenika nawet do kręgów duchowieństwa[30].

W encyklice Pascendi dominici gregis (1907) papież głosił: „Oczywistymi buntownikami są ci, którzy w przebiegłych słowach głoszą i powtarzają monstrualne błędy, dotyczące ewolucji dogmatów, powrotu do czystej Ewangelii, to znaczy do Ewangelii oczyszczonej, jak mówią, z komentarzy teologii, z definicji Soborów, z zasad ascetyzmu; błędy dotyczące emancypacji w Kościele. A czynią to na swój nowy sposób: nie buntując się, żeby ich nie wygnano, i nie podporządkowując się, żeby nie wyrzec się swoich przekonań. Wreszcie głoszą błędne przystosowanie się we wszystkim do dzisiejszych czasów: w sposobie mówienia, pisania i głoszenia miłości oderwanej od wiary, bardzo wyrozumiałej dla niewierzących, lecz otwierającej dla wszystkich drogę wieczystej zagłady”[31].

W słynnej przysiędze antymodernistycznej znalazło się posłuszne Kościołowi przyjęcie wszystkich dogmatów i prawd, które zawiera nauka katolicka. Chociaż nie padają słowa o masonerii, to jednak te słowa wykluczają przyjęcie jakichkolwiek innych twierdzeń: „Jak najusilniej trzymam się i do ostatniego tchu życia trzymać się będę Wiary Ojców w niezawodny charyzmat (sprawdzian) prawdy, który jest, był i zawsze pozostanie w episkopacie przekazanym od Apostołów drogą następstwa i to nie dla tej przyczyny, aby trzymać się tego, co zdaje się być lepszym i odpowiedzialniejszym dla kultury danego wieku, lecz dlatego, aby absolutna i niezmienna prawda, opowiadana od początku przez Apostołów, nigdy inaczej nie była wierzona, ani też nigdy inaczej rozumiana”[32].

Poprzednie wypowiedzi Kościoła na temat masonerii i jej szkodliwości potwierdził kanon 2335 prawa kanonicznego, ogłoszonego przez Benedykta XV dnia 27 maja 1917 roku konstytucją apostolską Providentissima Mater Ecclesia: „Katolicy, którzy wstępują do sekty masońskiej względnie do jej podobnych stowarzyszeń, walczących z Kościołem i z legalnymi władzami cywilnymi, popadają tym samym w ekskomunikę, zarezerwowaną Stolicy Apostolskiej simpliciter”. Kanon 2335 potwierdza wcześniejsze oświadczenia Kościoła oraz precyzuje sankcje, postanawiając: „Ci, którzy wpiszą się do sekty masońskiej lub też innych stowarzyszeń o tym samym charakterze, które działają przeciw Kościołowi lub przeciw prawomocnym władzom cywilnym, narażają się ’ipso facto’ na karę ekskomuniki ’simpliciter’ zarezerwowanej dla Stolicy Apostolskiej” (KPK, k. 2335). Następny kanon wyszczególnia kary i sankcje grożące duchownym i zakonnikom: „Duchowni, którzy popełnili przestępstwo, o którym mowa w kan. 2334-2335, powinni być ukarani, nie tylko przez kary ustanowione w cytowanych kanonach, lecz także przez suspensę lub pozbawienie beneficjum, urzędu, godności, emerytury lub funkcji, które mogą pełnić w Kościele. Jeśli chodzi o zakonników, to przez pozbawienie ich urzędu i głosu aktywnego i biernego oraz za pomocą innych kar z zachowaniem Konstytucji. Duchowni i zakonnicy, którzy przyłączyliby się do sekty masońskiej lub do innych podobnych stowarzyszeń, muszą ponadto być podani do wiadomości św. Kongregacji Świętego Oficjum” (KDK, k. 2336). Na mocy kan. 1399, par. 8 zostały „ipso facto” zakazane: „Książki, które traktując o sektach masońskich lub o innych podobnych stowarzyszeniach, starają się wykazać, że — nie tylko nie będąc zgubnymi — okazują się użyteczne dla Kościoła i społeczności cywilnej”.

Święte Oficjum dnia 5 listopada 1920 roku wydało List okólny Kongregacji Świętego Oficjum do biskupów katolickiego świata w sprawie pewnych wysiłków akatolickich w sprawie wiary[33]. Mówi on o różnego rodzaju niekatolickich stowarzyszeniach, które „cieszą się życzliwością i poparciem bardzo wielu wybitnych ludzi, ponieważ nadto na różnych polach działalności dobroczynnej bardzo pożytecznie pracują”. Głoszą one, że „chcą przez dobre wychowawcze metody wyrabiać młodzież umysłowo i moralnie, ale to wyrobienie, które za jedno mają z religią, określają jako swobodę myślenia, od wszelkiej religii wolną i od wszelkiego wyznania niezależną”. W ten sposób odciągają młodzież od życia sakramentalnego, prowadzą do indyferentyzmu religijnego, „którego owocem jest zaprzeczenie wszelkiej religii”. List z nazwy wymienia jedynie stowarzyszenie YMCA (Young Men’s Christian Association), które skupia młodzież, twierdząc, że „do lepszych poglądów na życie ją doprowadzi”.

To ostrzeżenie doprowadziło do ogłoszenia przez polskich biskupów stosownych ostrzeżeń. Ksiądz S. Mystkowski szkodliwą działalność YMCA sprowadził do dwóch punktów:

„YMCA podrywa w umysłach młodzieży wiarę w nadprzyrodzone posłannictwo Kościoła, podając w wątpliwość jego dogmaty i zasady moralności;

Zaszczepia natomiast zasady etyki międzynarodowej, a właściwie bezwyznaniowość, wysnutą z nauki wolnomyślnego protestantyzmu. Owocem jej akcji jest indyferentyzm religijny, lekceważenie nadprzyrodzonych środków wychowawczych, wreszcie zaprzeczenie wszelkiej religii”[34].

W maju 1921 roku abp A.S. Sapieha w liście pasterskim do wiernych ostrzegał ich przed propagandą YMCA wkraczającą w dziedzinę religii. Przestrzegał przed chwiejnością w wierze i uleganiem obcej propagandzie: „Jak by to była klęska dla Ojczyzny naszej, gdyby ta wypróbowana w latach niewoli siła, jaką była nasza żywa, niezłomna, jednolita wiara katolicka, miała się teraz osłabić, teraz, gdy w odrodzonym państwie cały naród winien koniecznie stanąć jak jeden mąż do twórczej pracy, do budowy, do oddalenia wielkich, wiszących nad nami niebezpieczeństw”[35].

Latem tego samego roku z ostrzeżeniem w imieniu całego polskiego episkopatu wystąpił kard. Dalbor, przestrzegając przed YMCA polskie społeczeństwo. List kard. Dalbora był ogłoszony z ambon i wydrukowany w prasie[36].

Kolejnym ważnym dokumentem w sprawie YMCA był List zbiorowy episkopatu Polski skierowany do duchowieństwa i wiernych, wydany na zjeździe episkopatu w Warszawie 30 czerwca 1927 roku[37]. 13 kwietnia 1928 roku kard. Hlond przesłał list do sędziego Zimkiewicza, jako odpowiedź na list z 12 listopada 1927 roku, będący propozycją współpracy YMCA z Kościołem. Prymas dał wyraz trosce o uzależnienie YMCA od związkowych struktur amerykańskich, a także stwierdził, że „YMCA w niczym nie zmieniła swego charakteru wyznaniowego (mimo zapewnień w Deklaracji), chociaż go wśród narodów katolickich skrzętnie maskuje”[38].

Na kilka dni przed otwarciem nowej siedziby YMCA w Krakowie metropolita krakowski, książę Sapieha, dnia 6 kwietnia 1927 roku, powołując się na swój okólnik z 1921 roku, przypomniał, że „(...) jest to nadal niebezpieczna organizacja, której ideologia i działalność nie uległy zmianie od tamtego czasu”[39]. Ocena YMCA w zasadniczym stopniu przyczyniła się do tego, iż polskie duchowieństwo nie nawiązało współpracy z YMCA.

Pius XI mówił o masonerii w encyklice Caritate Christi compulsi, z 3 maja 1932 roku, oraz w encyklice na temat „bezbożnego komunizmu”, Divini redemptoris, z 19 marca 1937 roku[40].

Na początku lat trzydziestych zorganizowano, na polecenie papieża Piusa XI, w ramach watykańskiej Kongregacji św. Oficjum, pod kierownictwem jej członka ks. Ludwika Civardi, krajowego asystenta Akcji Katolickiej we Włoszech, specjalną międzynarodową służbę zajmującą się rozpracowywaniem tajnych stowarzyszeń i organizacji, w tym także masonerii. Episkopaty krajowe otrzymały polecenie wytypowania 1-2 księży, którym powierzono zadanie śledzenia poczynań wolnomularzy w danym kraju. Episkopat Polski powierzył tę sprawę w 1933 r. ks. Zygmuntowi Kaczyńskiemu, będącemu równocześnie dyrektorem Katolickiej Agencji Prasowej. Funkcję tę pełnił do wybuchu wojny w 1939 roku, a po wojnie do 1948 roku. Po jego aresztowaniu działania te w Polsce były kontynuowane. Ostatnie przesyłane informacje pochodzą z 1952 roku[41].

W tym okresie na temat wolnomularstwa zabrała głos także Cerkiew prawosławna. W zatwierdzonym 28 sierpnia 1932 roku przez Synod Archijerejski Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej za Granicą w Sremskich Karlovcach (Jugosławia) liście pasterskim metropolity Antonija uznano wolnomularstwo za „jedną z najbardziej szkodliwych w dziejach ludzkości i prawdziwie szatańskich doktryn”, za „tajną międzynarodową rewolucyjną organizację walki z Bogiem, chrześcijaństwem, Cerkwią, narodową państwowością, a szczególnie z państwowością chrześcijańską”. Tym, którzy się go nie wyrzekną, odtąd zabroniono udzielać sakramentów.

List potępił także pokrewne doktryny i organizacje — teozofię, antropozofię oraz YMCA. Choć list ten nie miał większego znaczenia ze względu na istniejący konflikt i sytuację wewnątrz Cerkwi, został z satysfakcją przyjęty przez francuskie koła katolickie[42].

W pierwszych latach powojennych, w okresie pontyfikatu Piusa XII, Kongregacja Świętego Oficjum dwukrotnie wypowiadała się na temat aktualności nauki Kościoła o masonerii (w 1946 oraz 1949 roku). Były to odpowiedzi udzielane na pytania postawione przez biskupów włoskich. W liście Mons. Dell’Acqua, substytuta Sekretariatu Stanu do arcybiskupa Mediolanu z okazji 8. tygodnia duszpasterskiego (1946) mowa jest o masonerii przyrównanej do sił wrogich chrześcijaństwu, takich jak ateizm naukowy, materializm dialektyczny, racjonalizm, oświecenie czy laicyzm. Stwierdza się tam wyraźnie, że masoneria zmierza do oddalenia współczesnej społeczności od religii i Kościoła[43]. W odpowiedzi na pytanie ordynariusza z Trydentu odnośnie do „pewnej gałęzi masonerii, która nie tylko pozwoliłaby swoim adeptom na wolne wypełnianie praktyk religijnych Kościoła katolickiego, lecz wpoiłaby wierność względem niego”, kard. F. Selvaggiani — prefekt Kongregacji Świętego Oficjum — 20 kwietnia 1949 roku wystosował deklarację, w której potwierdził normy Kodeksu prawa kanonicznego odnośnie do sekt masońskich: „nic nie zaszło, aby można było zmienić w tej materii decyzje Stolicy Apostolskiej i dlatego nadal pozostają w takiej formie względem jakiejkolwiek formy masonerii”[44].

W 1950 roku o. Mariano Cordovani w artykule opublikowanym na pierwszej stronie „L’Osservatore Romano” powtórzył tezę, że „wśród rzeczy, które się odnawiają i wcielają w życie, i to nie tylko w Italii, znajduje się masoneria ze swoją wrogością, zawsze odnowioną przeciwko religii katolickiej”. Podkreślił też fakt, że „wśród różnych warstw społecznych rozszerza się pogląd, że masoneria pewnego rytu nie jest już sprzeczna z Kościołem, co więcej, nastąpiło porozumienie pomiędzy masonerią a Kościołem, na mocy którego również katolicy spokojnie mogą się zapisywać do sekty, unikając niebezpieczeństwa popadnięcia w ekskomunikę czy narażenia się na upomnienie”[45]. Była to całkowicie nowa teza w kręgach katolickich, tym bardziej interesująca, że niczym niepoparta, poza pogłoskami i ukrytą wolą niektórych sterników opinii publicznej. Nauka Kościoła na temat masonerii była nadal taka sama.

Papież Pius XII, w encyklice Humani generis, ogłoszonej 12 sierpnia 1950 roku, nie podjął samego problemu masonerii, lecz dokonał analizy istotnych niebezpiecznych i fałszywych poglądów, które zagrażają podstawom nauki katolickiej. Analizując zagrożenia związane z błędnym rozumieniem filozofii, papież odnotował m.in.: „(...) istotne zagadnienie filozoficzne wolno ubierać w szatę stosowniejszą i bogatszą, wzmacniać określeniami bardziej odpowiednimi, odrzucać mniej stosowne pojęcia szkolne, jak też ubogacać, ale bez pochopności, zdrowymi osiągnięciami postępującej naprzód pracy umysłu ludzkiego. Nigdy jednak nie wolno jej podważać lub kazić fałszywymi zasadami lub uważać za wielki wprawdzie, ale nieużyteczny zabytek przeszłości. Nie może się bowiem nieustannie zmieniać ani prawda, ani wszelkie jej filozoficzne wyjaśnienia, zwłaszcza gdy chodzi o zasady rozumu ludzkiego oczywiste same przez się albo twierdzenia, opierając się tak na mądrości wieków, jak i na zdolności i potwierdzeniu Boskiego Objawienia”.

Kilka lat później, w 1958 roku, Pius XII nazwał masonerię „wylęgarnią wszelkiej herezji” i „potęgą ciemności”. Utrzymywał ponadto, że „korzenie obecnego odstępstwa od wiary tkwią w naukowym racjonalizmie, laicyzmie i wolnomularstwie, od którego wszystkie one się wywodzą”[46].

W OKOLICACH SOBORU

W okresie pontyfikatu Jana XXIII nasiliły się próby doprowadzenia do zmiany stanowiska Kościoła odnośnie do masonerii. Tendencje do „pogodzenia się z Kościołem” i taktyka „wyciągniętej dłoni” sięga okresu międzywojennego. Już w 1937 roku ukazał się List otwarty do Papieża, autorstwa Alberta Lantoine’a, masona wysokiego stopnia, w którym czytamy m.in.: „Jesteśmy wolnomyślicielami, wy — wierzącymi. Nie powiększajmy tej ogromnej różnicy (...). Pytanie jest bowiem, czy wobec wspólnego niebezpieczeństwa, które nam zagraża, nie byłoby rzeczą właściwą założyć tłumik na przejawy naszych różnic (...). Masoneria głosi wyniesienie Człowieka, Kościół — wyniesienie Boga. Rywalizacja? Nie. Współdziałanie, pomimo wszystko! Myśliciel, który nie przesadza z imperatywem swej powinności i wierzący, który nie upada przed wymogami swego kultu, spotykają się w duchu ponad różnicami swych postulatów”[47].

W okresie przygotowań Kościoła do Soboru Watykańskiego II koła wolnomularskie sugerowały, że fakt prześladowania masonerii przez Hitlera, i to we wszystkich okupowanych przezeń krajach, oraz fakt prześladowania przez Hitlera Kościoła katolickiego przyczyniły się do zmiany mentalności masonów w stosunku do Kościoła. Ponadto angażowanie się Kościoła w sprawę walki o prawa człowieka, tj. walki prowadzonej również przez masonerię, zbliżyły „obie organizacje” do siebie i spowodowały, że zagadnienie przynależności konkretnej jednostki do obu równocześnie stało się sprawą otwartą[48].

Już w 1962 r., w czasie trwania soboru, krakowski „Tygodnik Powszechny” opublikował artykuł pt. Zmiana stosunku Kościoła do masonerii, w którym znalazły się m.in. takie sformułowania: „próba usunięcia nieporozumień między Kościołem a masonerią”, „jesteśmy dziećmi jednego Boga skłóconymi w zaślepieniu”, „zrywa się, z obu stron, narosłą od wieków, olbrzymią literaturę wzajemnych podejrzeń i oskarżeń, nieraz zupełnie absurdalnych”[49].

Sobór Watykański II

Światowej sławy znawca masonerii, o. G. Caprile TJ, ogłosił w jednym ze swych artykułów, że w okresie soborowym niektóre osoby naciskały na pojednanie pomiędzy Kościołem katolickim a masonerią. Przedstawiał problem bardzo klarownie: wskazywał na ewentualne zbliżenie między Kościołem a masonerią lub domaganie się utworzenia masonerii katolickiej. Twierdził, że chodziło o małą grupę masonów, gdyż większość, ukształtowana według tradycji, podtrzymuje przeciwne stanowisko, sprzeciwiając się „pozbawieniu masonerii jej istoty” („Il Bolletino del Grande Oriente d’Italia”, styczeń 1962, s. 10-12). W innych pismach masońskich domagano się od Kościoła, by zmienił nastawienie do masonerii, „musi się zdecydować na zapomnienie doznanych w przeszłości krzywd, wyrzec się swojej zarozumiałości, przekonania o nieomylności (...) masoneria jest bowiem ’chrześcijańska i ewangeliczna’ i jedynie ona może zbawić ludzkość, dając jej między innymi pewną wiarę — bez dogmatów, bez ubóstwa” („Acta Italica Muratoria”, listopad 1962, s. 5-8). Wielki mistrz Wielkiego Wschodu Francji Jacques Mitterand zapytany, czy encyklika Pacem in terris mogła sprzyjać zbliżeniu między masonerią a Kościołem, odpowiedział: „Na ten temat napisano rzeczy bezsensowne. Prawda jest następująca: Wielki Wschód Francji nigdy niczego w tym względzie nie przyśpieszał”[50].

We Francji adwokat Alec Mellor (katolik i mason) wydał szereg książek domagających się zmiany stosunku Kościoła do masonerii. Najgłośniejsza z nich, opatrzona kościelnym imprimatur, nosiła tytuł Nos frères séparés — les francs-maçons (Nasi bracia odłączeni — wolnomularze). W Skandynawii hołdowano zasadzie: „masoneria nie walczy z Kościołem, wolno więc do niej należeć”.

W Stanach Zjednoczonych kardynał Spellman i jego następca, kard. J. Cooke, domagali się rozpoczęcia oficjalnych rozmów z przedstawicielami masonerii. W dniu 26 października 1965 roku na uroczystym przyjęciu był podejmowany przez Lożę Braterską Bostonu kard. Cushing w towarzystwie przedstawiciela Rycerzy Kolumba. Miało też miejsce przemówienie msgr. Leo A. Purseya w Loży South-Bend i arcybiskupa Johna P. Cody w loży w Chicago[51].

Pojawiły się próby bardzo wąskiego tłumaczenia kanonu 2335 prawa kanonicznego. Jeśli jakaś loża zakazuje w swych statutach wszystkiego, co można uważać za spisek przeciw Kościołowi lub prawowitym władzom cywilnym, „to jasne, że ekskomunika ta ich nie dotyczy”. Tak pisał m.in. M. Riquet[52].

Znane są wypadki współpracy między duchownymi katolickimi i lożami masońskimi w Ameryce Południowej, zwłaszcza w Brazylii. Tutaj, w stanie Sergipe arcybiskup Aracaju, Luciano José Cabral, i loża masońska podjęli wspólny wysiłek, aby przyjść z pomocą biednym chłopom, krzywdzonym przez właścicieli wielkich majątków ziemskich. W uznaniu zasług arcybiskupowi przyznany został przez wielkiego mistrza Wielkiego Wschodu Brazylii złoty medal Wielkiej Wdzięczności[53].

Podczas drugiej sesji Soboru Watykańskiego II dwukrotnie powracała problematyka wolnomularstwa. Na korzyść masonerii wypowiedział się wtedy najobszerniej biskup Cuernavaca z Meksyku, Mendez Arceo[54].

Po soborze zostały podjęte próby dialogu Kościoła z wolnomularstwem, który trwał około 20 lat. Okazało się jednak szybko, że dialog ten jedynie potwierdza dotychczasowe stanowisko Watykanu.

Po Soborze Watykańskim II inspiratorem realizowania dialogu z wolnomularstwem był m.in. kard. F. König. Wspólne rozmowy rozpoczęły się w Wiedniu (1968) i były kontynuowane w Innsbrucku, Augsburgu, Norymberdze i Einsiedeln. Były akceptowane przez kard. F. Sepera, prefekta Kongregacji Doktryny Wiary. Ze strony masońskiej posiadały poparcie Wielkiej Loży Anglii.

26 lutego 1968 roku kard. Seper wystosował pismo do przewodniczących wszystkich Konferencji Episkopatu, zawierające 12 pytań dotyczących działalności masonerii i jej programu w poszczególnych Kościołach lokalnych. Niektóre Konferencje nie udzieliły żadnej odpowiedzi (Afryka, Australia, kraje Europy Wschodniej), z Azji była jedna, z Ameryki Północnej i Południowej — trzy. Z 11 odpowiedzi z Europy — poza hiszpańską — wynikał bardzo zróżnicowany obraz, m.in. Konferencje Francji i Belgii sygnalizowały antykościelną działalność francuskiej loży Wielkiego Wschodu. Dziewięć odpowiedzi sugerowało rewizję stanowiska Kościoła wobec masonerii poprzez dialog i złagodzenie prawa karnego[55].

Próbą dialogu z masonerią było także publiczne kolokwium, urządzone za zgodą Watykanu przez o. Rosario Esposito, 15 czerwca 1969 roku w Savonie, z wielkim mistrzem Gamberinim. Wynikiem tego spotkania była widoczna zmiana wzajemnych stosunków między obu instytucjami oraz stworzenie nowego stylu we wzajemnych kontaktach[56].

Dialog katolicko-masoński kontynuowany w różnych grupach austriackich i niemieckich doprowadził do wydania 5 lipca 1970 roku w Lichtenau (Austria), w obecności kard. F. Königa, dokumentu pt. Wyjaśnienia dotyczące dialogu pomiędzy Kościołem katolickim i masonerią. Ustalono w nim konieczność zrewidowania historycznie ukształtowanych relacji pomiędzy Kościołem a masonerią[57].

NAUCZANIE POSOBOROWE

Papież Paweł VI w encyklice Ecclesiam suam bardzo plastycznie opisał atak na Kościół dokonywany przez wielkie przemiany zachodzące w świecie, przewroty polityczne i zmiany, które dogłębnie zmieniają oblicze świata i sposób myślenia ludzi: „Wszystko to, jak morskie fale, zalewa Kościół i wywołuje w nim wstrząsy. Ponieważ panujące w świecie stosunki wywierają potężny wpływ na tych, którzy się powierzają kierownictwu Kościoła, na skutek tego zagraża niebezpieczeństwo jakby zawrotu głowy, oszołomienia i zamieszania, mogącego podważyć same podstawy spoistości Kościoła i skłonić wielu do przyjęcia wręcz niesamowitych zapatrywań, jak gdyby Kościół miał się wyrzec swego posłannictwa i przyjąć nowe zgoła i nieoczekiwane formy swego życia”[58]. Było to troskliwe spojrzenie na wewnętrzną sytuację Kościoła. Papież powracał wielokrotnie do tego tematu. Zdawał sobie sprawę z destrukcyjnego wpływu krytycyzmu i „polaryzacji zdań”, które wprowadzają rozłam w Kościele (nr 13).

Paweł VI

W sierpniu 1976 roku kardynał Karol Wojtyła, w ostatnim wystąpieniu podczas swej podróży do Stanów Zjednoczonych, opisał kryzys Kościoła w dramatycznych słowach: „Stoimy dziś w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżyła ludzkość. Nie przypuszczam, by szerokie kręgi społeczeństwa amerykańskiego ani najszersze kręgi wspólnot chrześcijańskich zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią i jej zaprzeczeniem. Ta konfrontacja została wpisana w plany Boskiej Opatrzności; jest to czas próby, w który musi wejść cały Kościół, a polski w szczególności. Jest to próba nie tylko naszego narodu i Kościoła. Jest to, w pewnym sensie, test na dwutysiącletnią kulturę i cywilizację chrześcijańską ze wszystkimi jej konsekwencjami: ludzką godnością, prawami osoby, prawami społeczeństw i narodów”[59]. Słowa te były interpretowane jako komentarz do trwającej batalii między masonerią a Kościołem.

W odpowiedzi na pytania, skierowane do Kongregacji Nauki Wiary, kilkakrotnie powtarzano, że nauka Kościoła na temat przynależności katolików do masonerii nie uległa zmianie. Tak odpowiedział kard. F. Seper, prefekt Kongregacji, na pytanie skierowane do dykasterium 17 kwietnia 1973 roku przez jednego z biskupów[60].

Kongregacja Nauki Wiary w 1974 roku skierowała do niektórych Konferencji Episkopatu list na temat interpretacji kanonu 2335 Kodeksu prawa kanonicznego, który zabrania katolikom pod karą ekskomuniki przynależności do stowarzyszeń masońskich. Kongregacja Doktryny Wiary zabierała głos na ten temat w sposób niezwykle wyważony i ostrożny. Po raz pierwszy po soborze uczyniła to w dniu 19 lipca 1974 roku w liście kard. Franjo Sepera, jej prefekta, do filadelfijskiego kard. Jana Króla. List ten był jednak „listem zastrzeżonym” i nie stanowił oficjalnego wystąpienia Stolicy Apostolskiej. Mimo to przedostał się na łamy prasy, która interpretowała go jako zezwolenie na bratanie się katolików z masonami, choć jego treść wcale do tego nie upoważniała[61].

Jak odnotowano w liście: „Wielka rozbieżność opinii, która wyraża różne sytuacje w zależności od narodu, nie pozwala Stolicy Świętej na zmianę prawodawstwa ogólnego dotychczas obowiązującego, które z tego powodu pozostaje w mocy aż do chwili, gdy nowe prawo kanoniczne stanie się prawem publicznym po przygotowaniu przez kompetentną Komisję Papieską ds. Rewizji Kodeksu. W rozpatrywaniu poszczególnych przypadków należy uwzględnić, by prawo karne było interpretowane w sensie ścisłym. Dlatego można z pewnością nauczać i stosować opinię tych autorów, którzy przyjmują, że wspomniany kan. 2335 dotyczy tylko tych katolików, którzy należą do stowarzyszeń działających przeciw Kościołowi. Pozostaje jednak w każdym przypadku zakaz przynależności do stowarzyszeń masońskich kapłanów, zakonników i członków instytutów świeckich”[62]. List ten wielokrotnie interpretowano jako cofnięcie ekskomuniki wobec katolików świeckich, którzy weszliby do masonerii. Te interpretacje zostały uznane przez Kongregację Nauki Wiary w 1981 roku za błędne i zbyt daleko idące. Jak wówczas przypomniano: „Ponieważ wspomniany list, stawszy się własnością publiczną, dał okazję do błędnych i tendencyjnych interpretacji, Kongregacja Nauki Wiary, nie chcąc uprzedzić ewentualnych dyspozycji nowego Kodeksu, stwierdza i precyzuje:

1. w żaden sposób nie została zmodyfikowana aktualna dyscyplina kanoniczna, która pozostaje w pełnej mocy;

2. nie została zniesiona ekskomunika ani inne przewidziane kary;

3. o ile wspomniany list dotyczy interpretacji nadanej kanonowi, powinien być rozumiany tak, jaka była intencja Kongregacji, a więc wyłącznie tylko jako przypomnienie ogólnych interpretacji prawa karnego dla rozwiązania przypadków poszczególnych osób, które mogą być poddane osądowi ordynariusza. Nie było natomiast intencją Kongregacji zwracanie się do Konferencji Episkopatu o publiczne wydanie sądu, mającego charakter ogólny, o naturze stowarzyszeń masońskich, co zakładałoby odwołanie wspomnianych norm”[63].

Kongregacja Nauki Wiary 26 lutego 1975 roku wystosowała deklarację Nonnullae dantur interpretationes normarum de inscriptione christifidelium in sectis massonicis do przewodniczącego Konferencji Episkopatu Brazylii, który zażądał wyjaśnień dotyczących zapisywania się katolików do lóż masońskich. Deklaracja proponowała, by:

1. zainteresowane stowarzyszenia wydały publiczne oświadczenie, że deklarują nie walczyć z Kościołem; należy zaufać tym katolikom, zapisanym od lat do masonerii, którzy proszą o możliwość przystępowania do sakramentów (co było im wcześniej zabronione z powodu przynależności do lóż), że stowarzyszenia, do których należą, nie wymagają od nich żadnych kompromisów sprzecznych z ich prawym sumieniem chrześcijańskim — niestosowne byłoby wydawanie przez biskupów listów o jakimkolwiek stowarzyszeniu;

2. odnosząc się do kanonu 2335, proponowano, by interpretować go jako dotyczący przestępstw przeciw doktrynie, osobom lub instytucjom kościelnym, odnosi się to do stowarzyszenia jako takiego, a nie do jego poszczególnych członków jako jednostek[64].

W latach 1974-1980 odbywały się oficjalne rozmowy z polecenia Niemieckiej Konferencji Episkopatu i zjednoczonych lóż Niemiec[65]. Z tej racji zrozumiałe były liczne wyrazy żalu ze strony masonerii po śmierci papieża Pawła VI. Były wielki mistrz loży włoskiego Wielkiego Wschodu, Giordano Gamberini, wyraził się nawet słowami: „Pierwszy raz w historii współczesnej masonerii śmierć głowy wielkiej religii zachodniej nie jest dla masonów obojętna. Pierwszy raz w historii zdarza się, że masoni mogą oddać hołd zmarłemu papieżowi, nie pozostając w dwuznacznej sprzeczności ze swymi zasadami”[66].

W kontekście trwających między Kościołem a masonerią rozmów należy odczytać kurtuazyjne zachowanie się Watykanu w 1978 roku, gdy działająca w Paryżu polska loża „Kopernik” wystosowała depeszę z gratulacjami w związku z wyborem kard. K. Wojtyły na Stolicę Piotrową. W odpowiedzi Watykan „grzecznie podziękował”[67].

Po sześciu latach obustronnych spotkań, po „ponownym przebadaniu trzech pierwszych stopni masońskich”, konferencja biskupów niemieckich opublikowała w dniu 12 maja 1980 roku Oświadczenie w sprawie przynależności katolików do masonerii (Würzburg, 28 kwietnia 1980), w którym stwierdziła jednoznacznie, że nie jest możliwa dla katolika równoczesna przynależność do Kościoła katolickiego i masonerii. Swoje stanowisko uzasadniła konkretnymi argumentami:

1. Masoneria uwypukla w swych założeniach światopoglądowych humanitarne i etyczne tendencje. Co do założeń religijnych pozostawia swym członkom decyzję subiektywną. Takiej postawy nie da się pogodzić z wiarą w objawione prawdy Boże autentycznie wyjaśnione przez Urząd Nauczycielski Kościoła.

2. Podejście do obiektywnej prawdy sugeruje ze strony masonerii pewien relatywizm, co stanowi przeszkodę dla przyjęcia katolickich prawd dogmatycznych.

Siedziba francuskiej loży Wielki Wschód

3. Masoneria przyjmuje możliwość wyznawania każdej religii, stawiając je wszystkie na tym samym poziomie, co potwierdza relatywistyczne stanowisko wobec katolicyzmu.

4. Pojęcie Boga jako „Wielkiego Budowniczego Wszystkich Światów” sugeruje ujęcie deistyczne; pojęcie Boga u masonów nie jest tym samym zgodne z chrześcijańskim obrazem Boga, który objawił się w Jezusie Chrystusie.

5. Pojęcie tolerancji „wobec idei” różni się od ujęcia katolickiego.

6. Rytuały masońskie związane z trzema stopniami, mające charakter inicjacji, stanowią jakąś formę konkurencyjną w stosunku do przemiany sakramentalnej.

7. Etyczne udoskonalenie człowieka realizuje się w masonerii na płaszczyźnie czysto naturalnej, podczas gdy w chrześcijaństwie dokonuje się ono poprzez łaskę Chrystusa w Duchu Świętym.

8. Masoneria mieści w sobie różne kierunki, od ateistycznej loży francuskiej „Wielki Wschód”, poprzez loże kierunku angielskiego, aż po „chrześcijańską masonerię”. Ta ostatnia jednak bardziej jest wierna w swych poglądach masonerii niż chrześcijaństwu. W ocenie masonerii należy uwzględnić te rozmaite kierunki[68].

Następne wystąpienie Kongregacji miało miejsce w niespełna rok po Oświadczeniu episkopatu niemieckiego. W dniu 17 grudnia 1981 roku Kongregacja wydała „deklarację”, w której czytamy: „dotychczasowa praktyka dyscyplinarna Prawa Kanonicznego nie została w niczym zmodyfikowana i obowiązuje w całej pełni”[69].

W tym samym czasie Kongregacja do spraw Świętych 20 września 1981 roku zajęła oficjalne stanowisko w sprawie beatyfikacji Giovanniego Marii Gallota (1747-1794), wikarego w Trinita i kapelana sióstr benedyktynek z Laval, który był w grupie męczenników tego miasta (ponieśli śmierć 21 stycznia 1794 roku), a zostali beatyfikowani 19 czerwca 1955 roku. Prasowe wiadomości podały, że należał on do loży masońskiej. W odpowiedzi ogłoszono, że żadne długotrwałe badania nie wykazały faktu przynależności ks. Giovanniego do masonerii. Zginął on śmiercią męczeńską za wiarę (nie złożył przysięgi konstytucyjnej, dlatego pozbawiono go parafii, był internowany, uwolniony przez powstańców z Wandei, ponownie uwięziony i zgilotynowany, gdyż zadeklarował, że „zawsze pozostanie katolikiem”). Taka śmierć zmazałaby nawet winę ewentualnego jego przynależenia do loży masońskiej[70].

W tym samym czasie prowadzone były rozmowy masonerii z innymi odłamami chrześcijaństwa. Kościół ewangelicki w Niemczech rozpoczął rozmowy w 1973 roku. W ich wyniku wydał oświadczenie, na mocy którego każdy ewangelik ma według własnego sumienia ocenić możliwość wstąpienia do masonerii.

Zgromadzenie Brytyjskiego Kościoła Metodystycznego w 1985 roku wydało oświadczenie, w którym przestrzegało przed kompromisem w wierze, na jaki, często nieświadomie, decydują się chrześcijanie przyjmowani do lóż. Rok później Wolny Kościół Prezbiteriański Szkocji ogłosił niezgodność wolnomularstwa ze swoim nauczaniem[71].

Anglikański Kościół nie podejmował kwestii przynależności do masonerii aż do roku 1951. Poszczególni duchowni i wierni wstępowali do lóż, podejmując osobistą i prywatną decyzję. Temat pojawił się wraz z artykułem wielebnego Waltona Hannaha, w którym wzywał on do odrzucenia ruchu masońskiego. W 1985 roku Synod Generalny powołał zespół do spraw dialogu z masonerią. Wyniki rozmów ogłoszono w 1987 roku. Wówczas to synod Kościoła anglikańskiego zajął w lipcu 1987 roku wyraźnie negatywne stanowisko wobec masonerii. Dokument określił ryty masońskie jako niewłaściwe i zabronił wiernym przynależności do lóż. Podkreślono, że niektóre z rytuałów są „jawnie złe” (positively evil),