Release. Na krawędzi. Tom 3 - Lucia Franco - ebook

Release. Na krawędzi. Tom 3 ebook

Franco Lucia

4,6

19 osób interesuje się tą książką

Opis

Ile jest w stanie poświęcić Adrianna, aby spełnić swoje największe marzenie?

Gdy zdradził ją mężczyzna, dla którego byłaby w stanie zrobić wszystko, młoda gimnastyczka wie, że może polegać tylko na sobie. Najważniejszy staje się obrany przez nią cel. W bezwzględnym świecie gimnastyki, pełnym rywalizacji, nie ma miejsca na słabość. Dlatego kiedy pojawiają się pierwsze znaki ostrzegawcze, które wysyła dziewczynie jej ciało, Adrianna je ignoruje, a ekstremalne treningi i ambicja pozwalają jej zapomnieć o złamanym sercu i rozczarowaniu.Wszystko ma jednak swój kres i nawet najsilniejszy organizm potrafi się poddać.

Chociaż Adrianna i Kova znów stają się sobie bliscy, nic nie może przygotować ich na mające nadejść bolesne wydarzenia. Walka o marzenia to tylko połowa bitwy, którą będą musieli stoczyć. Gdy u Adrianny zostaje zdiagnozowana nieuleczalna choroba, oboje staną przed największym wyzwaniem w życiu.

To, co zrobił Kova, jest niewybaczalne. Czy uda mu się odzyskać zaufanie Adrianny?

„Release” Lucii Franco stanowi trzecią część serii Na krawędzi.

Ta historia jest naprawdę HOT. Sugerowany wiek: 18+

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 448

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,6 (38 ocen)
28
6
3
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
izunia08111986

Nie oderwiesz się od lektury

Nie mozna sie odererwac...niesamowita historia..czekam na wiecej
00
zsazsa

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo mi sie podobala
00
Bozena_1952

Całkiem niezła

❤️
00
Natalia16W

Nie oderwiesz się od lektury

Niesamowita historia od której nie mogłam się oderwać
00
Paulina2811

Nie oderwiesz się od lektury

Niesamowicie wciągająca historia, która pokazuje wewnętrzne rozsterki
00

Popularność




Ostrzeżenie

Książka jest przeznaczona wyłącznie dla osób powyżej 18. roku życia.

TYTUŁ ORYGINAŁU:

Release

Off Balance #3

Redaktorka prowadząca: Marta Budnik

Wydawczyni: Maria Mazurowska

Redakcja: Justyna Yiğitler

Korekta: Katarzyna Kusojć

Projekt okładki: Marta Lisowska

Zdjęcie na okładce: © stockphoto-graf / Stock.Adobe.com

Copyright © 2022 Release by Lucia Franco

Published by arrangement of Lucia Franco and Book/Lab Literary Agency, Poland

Copyright © 2024 for the Polish edition by Papierowe Serca an imprint of Wydawnictwo Kobiece Agnieszka Stankiewicz-Kierus sp.k.

Copyright © for the Polish translation by Ewelina Gałdecka, 2024

Wszelkie prawa do polskiego przekładu i publikacji zastrzeżone. Powielanie i rozpowszechnianie z wykorzystaniem jakiejkolwiek techniki całości bądź fragmentów niniejszego dzieła bez uprzedniego uzyskania pisemnej zgody posiadacza tych praw jest zabronione.

Wydanie elektroniczne

Białystok 2024

ISBN 978-83-8371-130-0

Grupa Wydawnictwo Kobiece | www.WydawnictwoKobiece.pl

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk

Dla moich wiernych czytelniczek… Przepraszam za cliffhanger w zakończeniu drugiego tomu. Jeśli wydaje się Wam, że to było mocne uderzenie, lepiej przygotujcie sobie paczkę papierosów i butelkę wódki. Zapnijcie pasy. Tak naprawdę niewiele jeszcze widziałyście!

Droga Czytelniczko!

Seria Na krawędzi stanowi całość. Tomy należy czytać po kolei, żeby prześledzić historię bohaterów od początku do końca. Jest ona całkowicie fikcyjna i nie wydarzyła się naprawdę.

Pięć tomów serii opowiada o romansie gimnastyczki i jej trenera, których dzieli znaczna różnica wieku. Jeśli uznajesz ten temat za problematyczny, nie jest to lektura dla Ciebie.

Gimnastyka to sport wymagający wielu godzin bliskiego kontaktu fizycznego z trenerem. Moim celem było skupienie się na jego pięknie, pokazanie emocjonalnych aspektów wyrzeczeń, których wymaga od sportowców, oraz tego, jak dwoje ludzi może wspólnie przekraczać granice i razem się rozwijać.

Ta opowieść Cię poruszy, zmusi do zadania sobie wielu pytań i wyjścia ze strefy komfortu.

Seria Na krawędzi jest przeznaczona dla czytelniczek, które ukończyły osiemnaście lat. Przedstawiona tu historia nie jest odpowiednia dla wszystkich.

Lucia

Słowniczek

Amanar – odmiana skoku jurczenko; gimnastyczka wykonuje rundak na odskocznię, przerzut w tył na stół gimnastyczny, a następnie salto w tył w pozycji wyprostowanej i jednocześnie dwie i pół śruby.

Chwyt odwrócony/wykręcony – chwyt drążka podobny do nachwytu, ale z dłońmi odwróconymi na zewnątrz o 180°. Kciuki i palce dłoni skierowane są na zewnątrz.

Dwuchwyt – chwyt drążka oburącz, w którym jedna dłoń chwyta drążek nachwytem, a druga podchwytem.

Elita – najwyższy poziom gimnastyczny w USA.

Full-in – podwójne salto w tył ze śrubą wykonywaną już w czasie pierwszego obrotu salta. Może być wykonywane w pozycji kucznej, łamanej lub wyprostowanej i pojawia się zarówno w gimnastyce kobiecej, jak i męskiej.

Gigant, kołowrót olbrzymi – ewolucja wykonywana na poręczach asymetrycznych; obrót o 360° wokół drążka z całkowicie wyprostowaną sylwetką.

Hop full – gigant, w czasie którego gimnastyczka w staniu na rękach wykonuje podskok z obrotem o 360° stopni wokół własnej osi.

Jaeger – element wykonywany na poręczach asymetrycznych. Gimnastyczka wykonuje kołowrót olbrzymi, puszcza żerdź, wykonuje salto w przód i ponownie łapie tę samą żerdź. Może być wykonywany w pozycji rozkrocznej, łamanej i wyprostowanej, zdarza się także w pozycji kucznej.

Jurczenko – rundak na odskocznię, przerzut w tył na stół gimnastyczny i zeskok saltem ze stołu. W czasie wykonywania salta gimnastyk może jednocześnie wykonać śrubę.

Kołowrót nastopowy – obrót wokół żerdzi w pozycji łamanej, w czasie którego stopy opierają się o żerdź.

Kołowrót w podporze – element wykonywany na drążku lub poręczach asymetrycznych. Ciało obraca się wokół żerdzi bez dotykania jej. Obrót może być wykonywany w przód lub w tył.

Kop piętami, dynamiczna praca piętami – mocny wyrzut pięt w górę i do przodu przy wykonywaniu przerzutu na stole gimnastycznym lub planszy. Dzięki temu ciało obraca się z większą mocą, co przekłada się na siłę naskoku i odbicia.

Odwrócony krzyż – wykonywany przez mężczyzn na kółkach, żelazny krzyż w pozycji głową w dół.

Overshoot – przeskok zamachem z górnej żerdzi na dolną z półobrotem do stania na rękach.

Piruet – termin używany w gimnastyce i tańcu w odniesieniu do obrotu wokół osi podłużnej ciała. Określa się nim także obrót w staniu na rękach na poręczach asymetrycznych.

Podchwyt – chwyt drążka dłońmi od dołu. Dłonie skierowane są do ćwiczącego, a kciuki na zewnątrz i obejmują drążek z przeciwnej strony do pozostałych palców.

Potrącenie – punkty odejmowane od wyniku gimnastyczki za popełnione błędy. Wartość większości potrąceń jest z góry okreś­lona, na przykład 0,5 punktu za upadek z przyrządu albo 0,1 punktu za wyjście poza planszę.

Pozycja kuczna – nogi ugięte w stawach biodrowych i kolanowych, kolana przyciągnięte do klatki piersiowej, ciało zgięte w talii.

Pozycja łamana – ciało zgięte w przód w talii z wyprostowanymi nogami tworzy kształt litery L.

Pozycja wyprostowana – pozycja, w której całe ciało jest wyciągnięte i tworzy linię prostą.

Proste linie – idealne linie ciała.

Przerzut – przerzucenie ciężaru ciała przez oparcie go na rękach i mocne odepchnięcie się ramionami. Może być wykonywany w przód lub w tył, zwykle jako element łączący. Jest wykonywany na planszy, stole gimnastycznym i równoważni.

Puszczenie – oderwanie rąk od poręczy, żeby wykonać jakiś element gimnastyczny w locie, po czym ponownie jej chwycenie.

Relevé – termin z dziedziny tańca używany także często w gimnastyce. Pozycja stojąca, w której gimnastyczka unosi się na palcach z wyprostowanymi nogami.

Rundak – ewolucja przypominająca gwiazdę; po odbiciu z jednej nogi następuje dynamiczny przerzut nóg z jednoczesnym obrotem o 90°, a następnie lądowanie na dwóch złączonych nogach jednocześnie. Stosowany jako nabieg w wielu układach wykonywanych na stole gimnastycznym, równoważni i planszy.

Salto – element gimnastyczny polegający na przerzucie stóp nad głową w czasie obrotu w powietrzu wokół poprzecznej osi ciała.

Sekwencja – dwa lub więcej elementów wykonywanych razem i tworzących wspólnie odrębny element.

Skleić – wylądować i pozostać w pozycji stojącej bez dodatkowego kroku. Właściwa pozycja przy lądowaniu to ugięte nogi, ramiona powyżej bioder i ręce wyciągnięte w przód.

Stalder/sztalder – element wykonywany na poręczach asymetrycznych i drążku. Zaczyna się w staniu na rękach, z którego gimnastyczka opada w dół i składa się w taki sposób, że okrąża żerdź tyłem do niej, prowadząc nogi wyprostowane pomiędzy rękoma albo w pozycji rozkrocznej po ich zewnętrznej stronie.

Straddle back – element gimnastyczny wykonywany na poręczach asymetrycznych. Gimnastyczka przez zamach w tył opada w pozycji rozkrocznej z górnej żerdzi na dolną, lądując na niej w staniu na rękach.

Szaposznikowa – kołowrót w podporze na dolnej żerdzi i przelot tyłem na górną żerdź.

Śruba – obrót wokół osi podłużnej ciała wyznaczonej przez kręgosłup. Wykonywana jest na wszystkich przyrządach.

Tsavdaridou – element wykonywany na równoważni, składają się na niego rundak, przerzut w tył ze śrubą i opadnięcie na równoważnię do siadu okrocznego.

Wielobój – kategoria gimnastyczna, w której gimnastyczka startuje na wszystkich czterech przyrządach. Zwyciężczynią wieloboju na danej imprezie zostaje osoba, której łączny wynik jest najwyższy.

Wprawka – ćwiczenie, które pełni rolę symulacji konkretnego elementu lub kombinacji elementów, pozwalając na zapoznanie się z nimi bez podejmowania ryzyka rzeczywistego wykonywania ich od razu.

Wspieranie wychwytem – najczęściej stosowany rodzaj wyskoku na poręcze asymetryczne. Gimnastyczka robi zamach nogami w przód, przyciąga stopy do żerdzi, a następnie podciąga się w górę do podporu przodem, opierając biodra o żerdź.

Wychwyt-stanie, wspieranie wychwytem i domach do stania na rękach – odepchnięcie bioder od drążka i uniesienie ciała do wyprostu ramion i stania na rękach.

Wykonanie – na ocenę za wykonanie układu gimnastycznego (tzw. ocena E) wpływają forma, styl i technika wykonania poszczególnych elementów. Do błędów wykonania zaliczamy na przykład ugięte kolana, nieobciągnięte palce u stóp, wygiętą albo zbyt luźną sylwetkę.

Wyskok Hechta – rodzaj wyskoku na poręcze; gimnastyczka odbija się od odskoczni, wyprostowanymi rękami odpycha się od niższej żerdzi i chwyta żerdź górną.

Zamach kopem – wykonywany na poręczach z wahania w zwisie energiczny zamach w przód, w kierunku sufitu. Pozwala on gimnastyczce nabrać pędu niezbędnego do wykonania giganta lub elementu z lotem.

Zerwane odciski – pojawiają się, kiedy gimnastycy trenują na poręczach lub kółkach tak intensywnie, że zrywają sobie z dłoni kawałek skóry. Uraz ten wygląda tak samo jak w przypadku pękniętego pęcherza.

Zeskok – ostatni element programu gimnastycznego, w większości konkurencji oznacza sposób opuszczenia przyrządu.

Zetka do głowy – element wykonywany na planszy i równoważni, skok szpagatowy ze zmianą nogi, w którym tylna noga unosi się tak, by dotknąć głowy.

Żelazny krzyż – element wykonywany przez mężczyzn na kółkach. Gimnastyk chwyta kółka w podporze rozpiętym, wyciągając na boki wyprostowane ręce, które tworzą z jego ciałem kąt prosty.

Rozdział 1

BYŁAM W SAMYM ŚRODKU KOSZMARU i nie mogłam się z niego obudzić. Zamknięta w wypełnionym ciemnością pudle zużyłam już cały wypełniający je tlen. Moje płuca płonęły, domagając się łyku świeżego powietrza, a serce biło coraz szybciej i mocniej. Ten wstrząsający moment ciągle na nowo, niczym jakiś okrutny replay, odtwarzał się w mojej głowie, szydząc z mojej naiwności. Błagałam, żeby ktoś wydobył mnie z duszącej ciemności, ale nikt nie słyszał, jak walę pięściami w ścianę.

Kova był żonaty.

Oszukał mnie i nie wyjawił mi prawdy nawet po tym, jak oddałam mu się cała, do ostatniego włókna mojego ciała. Dwa miesiące temu w tajemnicy poślubił Katję.

W głowie rozbłyskały mi wspomnienia niewinnych chwil, które udało nam się skraść w ciągu ubiegłego roku. Próbowałam sobie przypomnieć każdy wspólny moment, zastanawiając się, co takiego mogłam przeoczyć albo źle zrozumieć, ale niczego nie udało mi się wymyślić.

On był Konstantinem Kournakovą, a ja byłam Adrianną Rossi. On był moim trenerem, a ja jego gimnastyczką. Nic więcej.

Rozgorączkowana zadzwoniłam do Haydena. Wiedziałam, że nie będzie tracił czasu – pojawił się w World Cup w niecałe pięć minut, wziął mnie w ramiona i mocno objął. Zacisnęłam dłoń na jego koszulce i wtuliłam się w niego tak idealnie, jakby nasze ciała były dla siebie stworzone. Pasowaliśmy do siebie, ale nie w ten sposób, który liczył się najbardziej.

– Dlaczego czuję się, jakbym miał déjà vu? – zapytał łagodnie. Nie osądzał mnie. – Boże, cała drżysz.

To na Haydena mogłam liczyć, kiedy wszyscy inni zawodzili. Nie na mamę, nie na tatę, nie na Kovę, nawet nie na Avery. Oni wszyscy bez wahania i z rozmysłem mnie oszukiwali. Tak, to prawda, wszyscy czasem sięgamy po małe, białe kłamstwa, ale w końcu przychodzi taki moment w życiu, kiedy świadomie i nieodwracalnie decydujemy się przekroczyć pewne granice.

– Jestem taka głupia. – Łzy spływały mi po twarzy, w skroniach dudniło. – Powinnam być mądrzejsza.

Byłam taka naiwna, wierząc, że nasza relacja mogła coś znaczyć dla takiego mężczyzny jak Kova. Jego ślub z Katją mnie zdruzgotał. Co gorsza, ukrywał to przez długie miesiące i kochał się ze mną, chociaż miał żonę. Nie mogłam pojąć, jak wytrzymywał sam ze sobą, traktując w taki sposób kogoś, na kim mu podobno zależało. Brakowało mi słów.

Czułam się wykorzystana, brudna… obrzydliwa.

„Jesteśmy drużyną. Ja robię wydech, ty robisz wdech”. Kova był powietrzem, którym oddychałam, i to przez niego teraz się dusiłam.

Rozdzierająca serce prawda była taka, że dla Kovy zawsze byłam tą drugą, zawsze byłam mniej ważna od jego najdroższej Katji. Nie chciał mnie. Nigdy mnie nie chciał. Wybrał ją. Poślubił ją.

– Nie możesz ciągle się w to pakować – powiedział miękko Hayden.

– Wiem. – Moje myśli pędziły szybciej niż rollercoaster. Nie byłam gotowa na taki zalew emocji. Było mi zimno, cała zdrętwiałam. Czułam, jak kruszę się w środku. – Masz rację.

– Co się stało tym razem? – Hayden odsunął na bok pasemko włosów, które przykleiło mi się do mokrej twarzy.

Na myśl, że miałabym mu wszystko wytłumaczyć, poczułam gorycz w ustach.

– Po prostu zabierz mnie do domu, proszę.

Nie mogłam ciągle godzić się na to, żeby ten człowiek siał spustoszenie w moim świecie. Nie wiedziałam, że serce może aż tak boleć. Czyny mówią głośniej niż słowa i chociaż Kova był chodzącą plątaniną sprzeczności, jego ostatni czyn przemawiał głośno i wyraźnie.

Potajemny ślub był aktem ostatecznej zdrady.

Nie wiedziałam, kiedy i jak – wszystko było niewyraźne i rozmazane – ale Haydenowi udało się wsadzić mnie do samochodu i zawieźć do mojego mieszkania. Przebrałam się z trykotu i poszliśmy do mojego pokoju. Nie domagał się odpowiedzi, ale przecież nie był głupi. Domyślał się, dlaczego jestem zrozpaczona. Już kiedyś to razem przechodziliśmy.

– Adi, powiedz coś. Przerażasz mnie. Nie odezwałaś się od wyjazdu spod klubu.

– Nie wiem, co powiedzieć.

Hayden potrząsnął głową, na jego twarzy odmalowało się niedowierzanie. Pokryte głębokimi zmarszczkami czoło i rozdęte nozdrza były najlepszym dowodem, że zna przyczynę mojego bólu. Nie powiedział jednak ani słowa, kiedy tak stałam przed nim kompletnie oszołomiona. Wiedziałam, że jest rozczarowany, i miał do tego prawo. Pozwoliłam, żeby znowu do tego doszło, chociaż obiecałam, że będzie inaczej.

Szczęki bolały mnie od zaciskania zębów. Gdyby moja mama mnie teraz widziała, powiedziałaby mi, że jestem bezwartościowa, i zapytała, dlaczego mężczyzna o pozycji i zamożności Kovy miałby woleć nastoletnią kurwę od zachwycającej seksbomby, z którą może się z dumą pokazywać w towarzystwie.

Moja mama… Nie miałam siły nawet na sarkastyczne prychnięcie. To była zupełnie inna historia. Joy. Od tej pory tak zamierzałam nazywać kobietę, która mnie wychowała.

Hayden wsunął mi za ucho kilka luźnych kosmyków włosów i otarł z mojego policzka świeże łzy, a potem pocałował mnie w czoło. Powieki opadały mi pod ciężarem wyczerpania i dramatycznych wydarzeń tego dnia. Westchnęłam, przytuliłam się do niego mocniej, a on natychmiast zareagował. Potrzebowałam coś poczuć. Nie podobała mi się ta pustka, ta dziura, ta ogromna próżnia, która powstała w mojej klatce piersiowej z powodu Kovy.

– Boli mnie, kiedy widzę cię w takim stanie. – Hayden objął mnie w talii i przyciągnął bliżej. Jęknął z głębi gardła, poczułam na policzku mocne, nierówne wibracje jego klatki piersiowej. – Co mogę zrobić, żeby ci pomóc? Zrobię wszystko, czego potrzebujesz, tylko mi powiedz.

Bolało go moje cierpienie. Obecność Haydena krzepiła moją duszę, podczas gdy Kova i jego namiętność wypełniały ją ciemnością. Światło przeciw mrokowi. Dobro przeciw złu. Ci dwaj zawsze byli przeciwnościami. Hayden był bezinteresownym, łagodnym, naprawdę dobrym facetem. Kova zaś tylko brał, brał i brał, aż porzucił mnie rozbitą i zdruzgotaną. Pustą.

Przepełniona bólem łza znów wymknęła się z kącika mojego oka. Nie odezwałam się. Hayden wziął sprawy we własne ręce, wyprowadził mnie z sypialni i posadził na kanapie. Może nie był tak duży jak Kova, ale daleko mu było do przeciętności. W jego ramionach czułam się mała, ale bezpieczna, a tego właśnie mi było potrzeba.

Usiadłam na nim okrakiem, wtuliłam twarz w zagłębienie jego szyi i siedziałam tak, dopóki nie nabrałam gotowości do rozmowy. Oddychałam nim, chłonąc wszystko, co miał do zaoferowania. Przełożył mi włosy na ramię, a jego dłonie kojąco gładziły mnie po plecach. Roztopiłam się w cieple jego ciała i wreszcie wzięłam głęboki wdech, pierwszy od powrotu do domu z klubu.

– Wiedziałeś? – zapytałam.

– Co takiego?

– Że Kova jest żonaty.

Hayden zastygł. Trwał w bezruchu na tyle długo, że odsunęłam się, żeby na niego spojrzeć.

– Hayden? – Moje serce przyśpieszyło, kiedy wpatrywałam się w niego, czekając na odpowiedź z nadzieją, że nie okaże się bolesną niespodzianką. Mój Boże… Czyżby wiedział?

Próbowałam wstać, ale unieruchomił mnie mocnym chwytem rąk zaciśniętych na moich biodrach.

– O czym ty, do cholery, mówisz? – Gorąco promieniujące z jego palców przenikło przez warstwy naszych ubrań. – Kova nie jest żonaty.

– Jest. Od kilku miesięcy.

Niebieskie oczy Haydena zmieniły się w lód. Atmosfera zgęstniała, a ja poczułam przypływ zdenerwowania.

– Niech zgadnę, ten gnojek ci o tym nie powiedział.

Nie odpowiedziałam. Nie musiałam.

Usta Haydena wygięły się w grymasie obrzydzenia.

– I pozwolił, żebyś dowiedziała się o tym na treningu?

Zalała mnie fala zakłopotania. Całe moje ciało zaczęło drżeć, z trudem łapałam oddech.

– Zabiję tego skurwiela.

– Przepraszam. – Tylko tyle potrafiłam powiedzieć.

Przepraszam.

Ścisnęło mnie w żołądku.

Prosti.

Zacisnęłam powieki, próbując powstrzymać łzy, kiedy moją głowę wypełniły wspomnienia ostatniej nocy. Różniła się od tych, które spędziliśmy ze sobą wcześniej. Kova zachowywał się, jakby mnie kochał. Jakby oddawał mi cześć w przepełniony miłością, rozdzierający serce sposób.

Jak się okazało, przez cały ten czas mnie przepraszał.

– Kiedy spałaś z nim ostatni raz? – zapytał Hayden. Przyglądał mi się podejrzliwie, jakby czekał, aż potwierdzę jego najgorsze przypuszczenia.

Otworzyłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Nie mogłam mu powiedzieć, że doszło do tego ostatniej nocy.

– Nie chcę o tym mówić.

– Ale pieprzył ciebie i swoją żonę w tym samym czasie? – Hayden zamilkł na chwilę. – Adi, myślę, że powinnaś się zbadać.

– Zbadać na co?

Nie zawracał sobie głowy ukrywaniem wyrazu niedowierzania, który pojawił się na jego twarzy.

– Na choroby weneryczne.

Opadła mi szczęka. Do tej pory nawet o tym nie pomyślałam.

– Zabezpiecza się, kiedy jest z Katją. – Kłamstwo lekko spłynęło z moich ust. Nie chciałam, żeby Hayden sprawił, że poczuję się jeszcze bardziej do dupy.

Przechylił głowę w bok i zmrużył oczy.

– A skąd to wiesz?

– Zapytałam go kiedyś. – Kolejne kłamstwo.

– To jest bezgranicznie pojebane. Więc Kova używa kondomów, kiedy uprawia seks z żoną, ale z tobą robi to bez nich? Adi, przestań okłamywać mnie i samą siebie.

– Nie chcę już o tym rozmawiać – powiedziałam i wtuliłam się w jego ciepło.

– Adrianno… – zaczął łagodnie, ale ja przylgnęłam do niego jeszcze bardziej, milcząco błagając, żeby sobie odpuścił.

Potrząsnęłam głową i prychnęłam.

– Nie wiem, co powiedzieć. Spieprzyłam sprawę.

Kolejna łza spłynęła mi po policzku, więc znów zamknęłam oczy. Musiałam przestać płakać, ale nie potrafiłam. Hayden ujął mnie pod brodę, żebym podniosła twarz. Nasze spojrzenia się spotkały. Znałam go od niedawna, ale udowodniał mi właśnie, że jest lepszym przyjacielem niż Avery.

Avery. Kolejna sprawa, o której nie chciałam myśleć.

Zadrżał mi podbródek. Ludzie, na których mi zależało, tak bardzo mnie zranili. Został mi tylko Hayden. Na całe szczęście wiedziałam, że on nigdy mnie nie zawiedzie.

– Daj spokój, Adi. To nie w twoim stylu. To nie w stylu dziewczyny, którą znam. Walczyłaś o kwalifikacje do Elity. Osiągnięcie tego celu kosztowało cię tyle potu, krwi i łez… No i może trochę zbyt dużo motrinu. Wszystko, na co tak ciężko pracowałaś, może przepaść w mgnieniu oka, bo pozwalasz temu dupkowi się niszczyć. Nie daj mu się ograbić z marzeń. Jesteś na to za dobra.

Miał rację.

– Porozmawiaj ze mną. Wpuść mnie do środka. – W jego głosie pobrzmiewała desperacja. – Czego ode mnie potrzebujesz? Dam ci wszystko. Pozwól mi sobie pomóc przez to przejść.

Wpatrywałam się w pustkę nad ramieniem Haydena. Nie chciałam z nim rozmawiać, nie chciałam odzywać się choćby słowem. Nie chciałam, żeby poznał prawdę o tym, dlaczego jestem tak zdruzgotana.

Musiałabym się przyznać, że kocham Kovę, a nigdy nie powiedziałabym tego głośno. Nigdy.

Rozdział 2

ZAWSZE WYCHODZIŁAM Z ZAŁOŻENIA, że miłość nie powinna boleć, że powinna przypominać spacer przez zachwycający kolorami, pełen motyli ogród życia.

Miłość powinna być prosta, naturalna i wszechogarniająca.

Motyle! Kolejny dowód mojej naiwności. Powinnam wiedzieć, że tak to się skończy. Miłość jest błędnym kołem, delikatnym jak skrzydła motyla. Słyszałam kiedyś, że ich drgnienie może spowodować tornado na drugim końcu świata. To prawdziwa ironia, że coś tak delikatnego i zwyczajnego – jedno drgnienie, niewielki gest, jak choćby podpis na akcie małżeństwa – ma moc skazania człowieka na życie pełne rozpaczy.

– Twoje oczy zmieniają kolor, kiedy płaczesz. – Hayden wyrwał mnie z zamyślenia.

– Tak?

Opuścił brwi.

– Nikt ci tego nigdy nie powiedział?

– Nie.

W łagodnym spojrzeniu Haydena pojawiło się zrozumienie.

– Nie pozwalasz, żeby ktoś widział, jak płaczesz, prawda?

Opuściłam tarczę i mógł teraz wejrzeć prosto we mnie.

Na moje usta zakradł się smutny uśmiech, a on natychmiast go odwzajemnił. Jego niezwykłe, niebieskie oczy nie wyrażały oceny, lecz akceptację. Powoli dotarło do mnie, co oznacza to pączkujące uczucie, które pielęgnowałam w swoim sercu przez ostatnie kilka miesięcy.

Kochałam Haydena. Ale kochałam go w zupełnie inny sposób niż Kovę. Hayden był wzorem dobrego przyjaciela. Niezależnie od wszystkiego nigdy nie chciał odebrać mi szczęścia, wręcz przeciwnie – jedynie je spotęgować.

– Byłam taka ślepa i głupia. Naprawdę nie wiem, co ja sobie myślałam, ale nie potrafię przejść do porządku dziennego nad faktem, że jest żonaty. To mnie tak strasznie męczy.

– Tak, to jak grom z jasnego nieba. Cała ta sytuacja jest popieprzona. Przede wszystkim nigdy nie powinien był się z tobą wiązać.

Tych emocji było zbyt wiele dla mojego siedemnastoletniego serca. Ale jaka siedemnastolatka wchodzi w relację z facetem po trzydziestce?

Stwardniałymi od odcisków palcami powędrowałam po silnym ramieniu Haydena, okrążyłam szyję i zaczęłam się bawić włosami na karku. Owinęłam je wokół palca wskazującego i pociągnęłam lekko. W innych okolicznościach byłabym zakłopotana na myśl o tym, jak twarda jest skóra moich dłoni, ale Hayden też był gimnastykiem i miał taką samą, więc się nie przejmowałam.

Wydałam z siebie ciężkie, przepełnione psychicznym wyczerpaniem westchnienie, zbierając się w sobie, żeby wyjawić Haydenowi choć część prawdy. Na tym etapie mojego życia byłam już dobra tylko w jednym: przedstawianiu niepełnego obrazu rzeczywistości.

– Nie spodoba ci się to, co powiem.

Hayden wbił wzrok w moje nagie ramię. Jego palce delikatnie przesunęły się po moim obojczyku, wędrując do miejsca, w którym zsunęła mi się koszulka. Pod jego intensywnym spojrzeniem moje ciało pokryło się gęsią skórką, sutki zmieniły się w niewielkie, twarde wzgórki.

Oblizując usta, podciągnął materiał koszulki na moje ramię, a potem przesunął dłoń na żebra. Jego kciuk kojącymi ruchami wędrował w górę i w dół w pobliżu piersi.

– Zrzuć to na mnie. Od tego są przyjaciele.

Na usta wypłynął mi smutny uśmiech. Przyjaciele.

Twarz Haydena nachyliła się w moją stronę. W oczy rzucił mi się niewielki dołeczek w policzku, którego nigdy wcześniej nie zauważyłam.

– O czym myślisz? – zapytał.

Spojrzałam na niego uważnie i dostrzegłam w jego oczach żartobliwy, flirciarski błysk. W głowie kręciło mi się od pytań, na które nie znałam prawidłowych odpowiedzi, oraz rzeczy, o których nie miałam ochoty rozmawiać. Chciałam o wszystkim zapomnieć, choćby tylko na chwilę. Chciałam, żeby ten dojmujący żal, który tak boleśnie pulsował w mojej głowie, wreszcie zniknął.

Hayden usiadł wygodniej, w efekcie czego mocniej przywarłam do niego biodrami. Zaczerwieniłam się, kiedy poczułam pod sobą całą jego długość, i skupiłam uwagę na sznurach mięśni wijących się na jego szyi, krągłości ramion, mocno zarysowanej linii szczęki. Na wszystkim poza jego oczami.

– Przepraszam – powiedziałam nieco tylko głośniej od szeptu. – Musisz być już zmęczony mną i całą tą dramą. Pewnie myślisz, że to, co teraz czuję, jest absurdalne.

– Wcale nie. Ale to jego wina i nienawidzę go za to. Chciałbym móc sprawić, że zrobi ci się lepiej.

Przytulił mnie mocniej, a ja poczułam narastającą twardość, której się nie spodziewałam. Nasze spojrzenia się spotkały. Hayden zdecydowanie nie wyglądał na zawstydzonego reakcją swojego ciała.

– Zależy mi na tobie, Adi. Pewnie bardziej niż myślisz… Bardziej niż powinienem sobie pozwolić. Twój ból boli i mnie.

– Jesteś jedyną osobą, której na mnie zależy – powiedziałam cicho. Taka była smutna rzeczywistość.

– Nie mów tak. Wiesz, że to nieprawda.

– Tak właśnie jest. Możesz mi wierzyć. Nie wiem, czym sobie zasłużyłam na to, żeby całe to gówno, i to w potrójnej dawce, zwaliło mi się na głowę.

Spojrzeliśmy sobie w oczy. Wiedziałam, że widzi wyraźnie melancholię malującą się na mojej twarzy.

Serce bolało mnie od niegasnącego pragnienia, by być pożądaną, chcianą, kochaną przez jednego, konkretnego mężczyznę. A przecież siedzący przede mną chłopak był otwarty i uczciwy, i gotowy dać mi wszystko to, czego ten, do którego wzdychałam, nie mógł.

Hayden położył dłonie na moich biodrach, przyciągnął mnie bliżej do siebie i docisnął do długiego, twardego penisa. Jego rozpalone spojrzenie wzbudziło w moim żołądku niespokojny trzepot.

– Widzę w tobie tyle dobra – powiedział. – Chciałbym, żebyś ty też była w stanie je dostrzec.

Przygryzłam wargę, a jego spojrzenie powędrowało do moich ust i zatrzymało się na nich odrobinę zbyt długo. Hayden był dla mnie za dobry – w ogóle był za dobry – a ja na to nie zasługiwałam. Przechylił głowę w bok, wbijając we mnie wygłodniały wzrok. Poczułam w ciele pierwsze zwiastuny pożądania i przez chwilę zastanawiałam się, czy powinnam posłuchać ich podszeptu. Czy mogłabym wykorzystać Haydena? Wykorzystać pomoc przyjaciela, żeby uciec z pułapki myśli wirujących mi w głowie, chociażby na chwilę? Jaką osobę by to ze mnie czyniło? I czy w ogóle mnie to obchodziło?

– Hayden… – zaczęłam. Podniósł wzrok, a ja postanowiłam zaryzykować. – Chcę tylko zapomnieć. Spraw, żebym zapomniała o Kovie.

Potrząsnął głową, szeroko otwierając oczy. Na jego twarzy malowało się rozdarcie, a rana w moim sercu jeszcze się powiększyła na ten widok. Wiedział, o co go proszę, znałam jego odpowiedź, jeszcze zanim w ogóle otworzył usta.

– Jesteś teraz zupełnie bezbronna. Nie jestem potworem.

Nie zgodziłam się z nim.

– Przecież to ja cię proszę. Na tym polega różnica. Nie jesteś żadnym potworem, jeśli to ja cię proszę.

– To nie byłoby w porządku – powiedział głosem pełnym żalu.

Mój podbródek zadrżał, z ust wyrwało się westchnienie. Nie powinnam była go o to prosić. Byłam przecież kupką nieszczęścia w emocjonalnej rozsypce i z trudem walczyłam o oddech. Źle zrobiłam, namawiając go, żeby przekroczył granice, zwłaszcza że był jedyną osobą, której moje dobro zawsze leżało na sercu i która rzucała wszystko i pędziła mi na pomoc, kiedy tylko tego potrzebowałam. I po co to wszystko? Seks niczego by nie załatwił. Nie zmieniłby mojej obecnej sytuacji. Nie wymazałby magicznie przeszłości…

Ale mógłby mi pomóc zapomnieć choć na chwilę. Mógłby sprawić, że poczuję się chciana. Złagodzić ból serca i niepokój duszy.

Hayden przechylił głowę w bok i spojrzał na mnie uważnie. Mogłam się założyć, że w łóżku byłby delikatny i troskliwy, że potrafiłby mi okazywać szacunek i w sypialni, i poza nią.

– Boże… – To słowo zabrzmiało w moich ustach jak przyznanie się do porażki. – Musisz pewnie myśleć, że jestem najgorszą osobą na świecie.

Uniosłam kolano, żeby z niego zejść, ale mnie zatrzymał. Przyłożył dłoń do mojego policzka i odwrócił moją twarz w swoją stronę.

– Hej! – powiedział niskim, ochrypłym głosem. Wsunął palce w moje brudne od magnezji włosy, przyciągnął mnie bliżej i wyszeptał mi w usta: – Nigdy nie mógłbym tak o tobie pomyśleć. Myślę, że Kova jest najgorszą osobą na całym świecie, nie ty. Myślę, że jesteś niesamowita. Myślę, że jesteś silna. Myślę, że jesteś ambitna. I myślę, że jesteś piękna. – Kącik jego ust drgnął. – Ale źle bym się czuł, biorąc cię w takiej sytuacji. Chcę, żebyś przyszła do mnie z własnej woli, a nie dlatego, że cierpisz i chcesz zapomnieć o kimś innym.

– Odpychałam cię z powodu Kovy. Bo głupio się go trzymałam i miałam nadzieję, że wyjdzie z tego coś więcej. Ale to koniec. Skończyłam z nim. Obiecuję, Hayden. Nawet jeśli między nami dwojgiem do niczego nie dojdzie, i tak skończyłam z Kovą.

– Więc chcesz mnie tylko dlatego, że on jest już poza zasięgiem? – Odsunął się. Na jego twarzy malował się ból, przez co poczułam się jeszcze gorzej.

– Nie. To nie tak. Wiesz, że to nieprawda. – Westchnęłam, żałując swoich słów. Gadałam bez sensu i teraz jeszcze bardziej wyrzucałam sobie swoją prośbę. – Chciałam tylko o nim zapomnieć, zapomnieć o bólu… choćby na chwilę.

– Powiedz mi prawdę, Adi. Co naprawdę działo się między wami? To coś więcej niż seks, prawda?

Siedziałam w pełnej oszołomienia ciszy. Hayden prosił o zbyt wiele. Nie mogłam mu odpowiedzieć, nie szczerze.

– Jezu Chryste! Ty się w nim zakochałaś. Zakochałaś się w tym pieprzonych kutasie.

O kurwa.

Rozdział 3

WIERZCHEM DŁONI otarłam spływające po policzkach łzy. Byłam w rozsypce. Zanim Kova pojawił się w moim życiu, bardzo rzadko płakałam. Teraz robiłam to cały czas. A dziś byłam mazgającą się Miss Hiperwrażliwości, która wylewała morze łez.

– Adi… Porozmawiaj ze mną – błagał Hayden. Poszedł za mną do kuchni, kiedy wstałam i zeszłam z jego kolan. Nie mogłam na nich wysiedzieć po tym, jak odkrył mój największy sekret.

– Idź już – powiedziałam, stojąc do niego tyłem. Hayden położył dłoń na moim ramieniu, zapraszając mnie gestem, żebym się do niego odwróciła. Wpadłam w jego ramiona, nawet na niego nie patrząc. Miałam wrażenie, że w mojej klatce piersiowej coś się roztrzaskało. Z trudem przełknęłam ślinę, złapała mnie czkawka. – Tak mi wstyd, że nie potrafię ci spojrzeć w oczy.

– Jestem tutaj, Adi. Powiedz mi, co się dzieje.

– On był… Nigdy nie myślałam, że się w nim zakocham. Nigdy nie myślałam, że do czegoś takiego dojdzie.

Hayden słuchał w milczeniu, a ja wylewałam przed nim zawartość swojej duszy.

– Nie złość się na mnie – powiedział, kiedy w końcu złapałam oddech – ale czego się spodziewałaś po relacji z nim? Myślałaś, że w końcu będziecie razem?

– Nie mam pojęcia. Na pewno nie że poślubi kogoś innego. On jej nie kocha. Wiem, że jej nie kocha.

Hayden się zawahał.

– Musi ją kochać, choćby trochę, skoro się z nią ożenił. Nie mówię tego, żeby cię zranić, ale to niemożliwe, żeby w ogóle jej nie kochał, jeśli są razem od tylu lat.

Kolejna łza ześlizgnęła się po moim policzku. Skinęłam głową, przygryzając wargę aż do bólu. Hayden miał rację. Okłamywałam samą siebie. Oczywiście, że Kova musi kochać Katję.

– Boże, jak mogłam być taka głupia? – Westchnęłam ciężko.

– Nie jesteś głupia. – Hayden wycisnął pocałunek na czubku mojej głowy.

– Nie spodziewałam się tego. Czy nie powinnam była czegoś zauważyć?

– Nie. Już on o to zadbał.

Zapiekło mnie w klatce piersiowej, kiedy uświadomiłam sobie, że ma rację.

– Jak mam teraz o nim zapomnieć?

Hayden uniósł moją pokrytą plamami od płaczu twarz. Nasze oczy się spotkały. Zachwycające czystością diamentu błękitne spojrzenie przewiercało mnie na wskroś. Malowała się w nim namiętność, którą widziałam u niego ledwie kilka razy. Przyłożył dłoń do mojego policzka, a ja wstrzymałam oddech, kiedy jego wzrok powędrował w dół, do moich ust. Wpatrywał się w nie, powoli mrużąc oczy. Podszedł bliżej, zmuszając mnie do cofnięcia się i oparcia o blat. Chwyciłam go za ramiona, a jego dłonie prześlizgnęły się na mój kark, a potem we włosy, na tył głowy.

– Nie mogę wyczyścić ci pamięci, choć zrobiłbym to, gdyby tylko było możliwe. Zrobiłbym wszystko, żeby sprawić, że się uśmiechniesz i zapomniesz o tym dupku. – Stwardniałymi od odcisków palcami zaczął masować moje napięte barki, wyrywając mi z ust westchnienie.

– Wiem – wymruczałam. Przechyliłam głowę w bok, a moje oczy się zamknęły. Jego dotyk był taki przyjemny! Hayden nachylił się w moją stronę, jego ciało dopasowało się do mojego, rozbudzając gorączkowy głód.

Wydał z siebie głębokie, zrezygnowane westchnienie.

– Bądź dla mnie łagodna, Adi – szepnął prosto w moje usta, nachyliwszy się do nich. Jego wargi były miękkie i sprężyste, jak u Kovy, ale wrażenie było zupełnie inne. Chwyciłam go za koszulkę i odwzajemniłam pocałunek, zastanawiając się jednocześnie, czy będę jutro żałować tego, że go zachęcałam.

Ale Hayden zaskoczył mnie tak, że zgubiłam wątek. Przejął inicjatywę i wsunął język między moje wargi. Zmysłowość tego pocałunku, sposób, w jaki pieścił moje usta, sprawiły, że całkiem zmiękłam. Od razu się zgraliśmy, co przypomniało mi o wieczorze sylwestrowym. Objął mnie mocniej, jego dłonie błądziły po moim ciele, jakby nie mógł się nim nasycić.

Szybko porwała nas fala pożądania. Z obijającym się o żebra sercem wsunęłam dłonie pod jego koszulkę, a mięśnie jego brzucha napięły się nieco, kiedy natrafiłam palcami na sprężystą skórę. Byłam strasznie zdenerwowana, chociaż nie miałam pojęcia dlaczego. Zanim zdążyłam przesunąć je wyżej, Hayden przerwał pocałunek, odsunął się i zmierzył mnie wzrokiem.

– Pragnę cię od tak dawna, że mam wrażenie, jakby to była wieczność. Wolałbym, żeby doszło do tego w innych okolicznościach, ale nie będę wybrzydzał.

Sięgnął do tyłu, chwycił za koszulkę i zdjął ją przez głowę w ten seksowny sposób, w który robią to wszyscy faceci, a potem rzucił ją na podłogę. Rozchyliłam usta, motyle zawirowały mi w żołądku z wrażenia. Moją uwagę przykuły jego cudowne mięśnie piersiowe. Położyłam dłonie na twardym jak skała brzuchu i badając wszystkie zagłębienia, powędrowałam nimi w górę, do jego klatki piersiowej. Odetchnął głęboko kilka razy, a potem zaatakował moje usta. Był stanowczy, ale delikatny. Jego język wirował wokół mojego, oplatał go i naciskał, rozpalając płomień w całym ciele. Zarzuciłam mu ręce na szyję, wplotłam palce we włosy i pozwoliłam się porwać narastającej we mnie słodkiej fali namiętności, tak różnej od pełnego gwałtowności pragnienia, do którego przywykłam z Kovą.

Hayden całował mnie z zapałem, a jego twardy penis napierał na moje biodro. Pomiędzy udami poczułam napięcie. Wszystkie logiczne myśli wyleciały mi z głowy, kiedy posadził mnie na blacie i zaczął się o mnie ocierać.

– Ja też cię pragnęłam – przyznałam, bo rzeczywiście tak było. Był atrakcyjny, choć w inny sposób niż ten, do którego przywykłam, ale teraz potrzebowałam odmiany.

– Nie mów tak tylko po to, żeby coś powiedzieć. Przecież już mnie masz.

– Wcale tak nie robię – zaprotestowałam. – To prawda.

Otoczyłam go nogami, splotłam kostki za jego plecami i przyciągnęłam go bliżej do siebie. Z głębi mojego gardła wydobył się cichy jęk. Przygryzłam jego dolną wargę, a on uśmiechnął się szeroko. Kiedy przerwał pocałunek, natychmiast wyciągnęłam do niego rękę, ale on ją odsunął i szybko zdjął mi koszulkę, a potem rzucił ją na podłogę, obok swojej.

Obserwowałam jego minę. Na mój widok otworzył szeroko oczy. Prawie jakby nigdy w życiu nie widział piersi. Jego rozognione spojrzenie sprawiało, że czułam się pożądana. Kova obudził coś głęboko w moim wnętrzu. Dzięki niemu zaczęłam się czuć komfortowo we własnej skórze i nie miałam problemu z tym, żeby pozwolić Haydenowi sycić się moim widokiem. Moje sutki stwardniały, zmieniając się w małe, twarde kamyczki. Pod spodenkami Haydena wyraźnie rysowała się erekcja. Nachylił się, a ja wzięłam głęboki wdech, kiedy brutalnie objął moją pierś i mocno przyssał się do sutka.

Z rozchylonych ust wyrwał mi się długi jęk, odchyliłam się do tyłu i oparłam na łokciach zaskoczona mrowieniem, które poczułam pomiędzy nogami. Choć sama go o to poprosiłam, wciąż nie mogłam uwierzyć, że mu na to pozwalam. Ale przestał równie szybko, jak zaczął.

– Nie mogę tu tego zrobić. To po prostu fizycznie niemożliwe.

Pomyślałam o tym dniu, kiedy Kova bez najmniejszego problemu pieprzył mnie przy ścianie ledwie kilka stóp od miejsca, w którym teraz staliśmy, ale o tym nie wspomniałam. Z oczywistych powodów.

Kilka sekund później Hayden porwał mnie w ramiona i zaniósł do salonu. Miałam jedną z tych oversizowych kanap, które były na tyle szerokie, że można było na nich wygodnie spać. Położył mnie na niej, a moje nogi ochoczo się dla niego rozchyliły. Przez ułamek sekundy ścisnęło mnie w żołądku. Poczułam, że odpływam.

Zawahał się, marszcząc czoło.

– Co się dzieje?

Potrząsnęłam głową.

– Nic – skłamałam, zmuszając się do uśmiechu. Chciałam tego, ale coś mi nie pasowało, dopóki się do mnie nie uśmiechnął, a wyraz jego chłopięcej twarzy trafił mnie prosto w serce. Rozluźniłam się pod jego ciężarem i zostawiłam wszystko za sobą.

Sięgnęłam do gumki jego spodenek i zsunęłam je w dół, a on zrobił to samo z moimi. Hayden był cudownie umięśniony. Szczupły, ale potężny, z szerokimi biodrami. Nie mogłam oderwać wzroku od bursztynowozłotego ciała, które emanowało zmysłową energią, której wcześniej w nim nie dostrzegałam. Stał przede mną pewny siebie i dumny, z erekcją sięgającą niemal pępka. Nigdy wcześniej nie widziałam nieobrzezanego penisa, ale było to zdecydowanie interesujące doświadczenie. Natychmiast zaczęłam wypatrywać pulsującej żyły, którą tak uwielbiałam, ale jej nie znalazłam. Pewnie nie wszyscy mężczyźni taką mają i może to dobrze, bo inaczej zawsze szukałabym w nich Kovy. Hayden był moim nieskazitelnym, w stu procentach amerykańskim chłopakiem z sąsiedztwa.

I znacząco różnił się od Kovy.

– Pragnę cię – powiedział, zmniejszając dystans dzielący nasze usta. Jego biodra naparły na moje, twardy, długi, gorący penis przywarł do wnętrza mojego uda. Normalnie byłabym zawstydzona tym, jaka jestem mokra, ale tym razem tak nie było. Chciałam, żeby zobaczył, jak na mnie działa.

– Naprawdę potrafisz całować. Powoli, tak że całe moje ciało się rozpływa – powiedziałam i spróbowałam ugryźć go w wargę.

Od jego jęku zamrowiła mnie skóra. To było całkiem seksowne. Chwycił mnie za uda i przyciągnął do siebie. Podobało mi się, że był przy mnie taki zdecydowany. Jego penis otarł się o moją cipkę, a ja uniosłam biodra, prosząc o więcej. Moje plecy wygięły się w łuk, piersi przywarły do jego torsu. Podniecająca energia popłynęła moimi żyłami. Chwyciłam go za włosy i pociągnęłam. Wbiłam paznokcie w jego plecy, a on ugiął się pod moim naciskiem. Potrzebowałam go poczuć, poczuć coś innego niż smutek, ale on dawał mi tylko przedsmak.

Hayden powędrował w dół mojej szyi, obsypując ją pocałunkami, a potem przeciągnął nosem po obojczyku. Jego zęby uwodzicielsko przesunęły się po mojej skórze. Palce wbijały się w moje ciało, jakby był na krawędzi. Wiedział, co robi, wiedział, jaką burzę we mnie wywołuje, tak jak ja wiedziałam, co robię jemu.

– Muszę mieć pewność, że tego chcesz – powiedział ochryple.

Potaknęłam. Gdzieś z tyłu mojej głowy odezwał się jakiś głos, który mówił, żebym tego nie robiła, że Kova będzie zdruzgotany, jeśli się o tym dowie, ale zaszłam już za daleko, żeby się teraz zatrzymać. Kova ożenił się z Katją, a ja musiałam się wyzwolić spod jego mocy. Był jak tatuaż na mojej skórze, jak krew, która pędziła w moich żyłach. Jedynym sposobem, żeby się od niego uwolnić, było zastąpienie tego, jak się przy nim czułam, obecnością kogoś innego.

Gdybym była lepszym człowiekiem, powiedziałabym Haydenowi, żeby przestał.

Ale nie byłam.

– Tak – wyszeptałam. – Chcę tego.

Hayden sięgnął do kieszeni spodenek i płynnym ruchem wyjął prezerwatywę z portfela.

– Zawsze je przy sobie nosisz? – zapytałam, a on się uśmiechnął, otwierając opakowanie zębami.

– Oczywiście. Nie jestem jakimś zwierzęciem. A z chorobą weneryczną nie byłoby mi do twarzy.

Wzdrygnęłam się, choć w pełni zasłużyłam na tak dosadne słowa. Kova nigdy nie używał kondomów. Byłam lekkomyślna, a Hayden niestety o tym wiedział.

– Prawda – przyznałam szczerze.

Przyłożył prezerwatywę do czubka penisa i ją rozwinął, a potem objął go dłonią, ścisnął główkę i przekręcił nadgarstek. Moja klatka piersiowa uniosła się, a potem opadła, jakbyśmy oboje zastygli w oczekiwaniu. Obserwowanie, jak Hayden się dotyka, mnie podniecało. Nie byłam w stanie oderwać wzroku od niego, od jego dłoni obejmującej grubego penisa, pocierającej go, sprawiającej, że robił się jeszcze twardszy. Tak samo zrobiłby Kova.

Zawahałam się na ułamek sekundy. Pragnęłam Haydena, ale przerażało mnie to, że go nie potrzebowałam. Nie tak, jak potrzebowałam Kovy.

– Jesteś pewna? – zapytał.

Głód widoczny w jego oczach doprowadzał moją krew do wrzenia, z każdą kolejną sekundą moje ciało coraz bardziej się rozgrzewało pod wpływem jego spojrzenia. Próbowałam mu powiedzieć, że chcę poczuć jego usta tam na dole, że chcę dojść na jego języku, ale gdzieś głęboko w środku czułam coś dziwnego, jakby ktoś chwycił mnie za ramiona i odciągał do tyłu, zakrywając mi usta, żeby te słowa z nich nie wypłynęły. Chociaż dobrze wiedziałam, dlaczego tak jest, nie potrafiłam się do tego przyznać nawet sama przed sobą. Więc tego nie zrobiłam.

Wygięłam plecy i wyciągnęłam ręce nad głowę, żeby podroczyć się z Haydenem, bo moje sutki znów pragnęły dotyku jego ust.

– Przestań się gapić i pieprz mnie w końcu.

Jego brwi wystrzeliły w górę. Zadziałało.

Rozdział 4

USTAWIŁ CZUBEK PENISA U MOJEGO WEJŚCIA, a potem jednym mocnym, szybkim ruchem wsunął się we mnie tak głęboko, jak tylko zdołał.

Przełknęłam ślinę, spodziewając się ukłucia bólu, ale na szczęście się myliłam. Nasze spojrzenia się spotkały, usta oddaliły się odrobinę od siebie. Jęknęliśmy zgodnie, kiedy pochylił się nade mną całym ciałem. Powędrował językiem po szczelinie pomiędzy moimi wargami, a potem pocałował mnie, jakby umierał z głodu. Wypuściłam powietrze przez nos, delektując się tą odrobiną satysfakcji, na którą próbowałam sobie pozwolić.

Hayden sięgnął do tyłu, chwycił jedną z moich nóg i oparł ją sobie na ramieniu. Moja łydka zapłonęła od przenikliwego bólu kontuzjowanego ścięgna Achillesa. Odruchowo zacisnęłam pięści. Powoli wypuściłam powietrze przez nos i odcięłam się od niego. Hayden cofnął biodra, a potem wsunął się we mnie ponownie tak zachwycająco powoli, że moje oczy same się zamknęły.

– Och… – wydusiłam, kiedy uderzył w moją łechtaczkę. Potrzebowałam jej stymulacji, żeby dojść, a Hayden, dzięki Bogu!, w nią trafił, bo chyba inaczej nie dałabym rady odlecieć. Miałam za duży bałagan w głowie. Moje plecy wygięły się od napięcia pomiędzy udami, którego nie spodziewałam się poczuć. Skupiłam się na nim, goniąc za ulgą, której tak desperacko pragnęłam. Hayden chwycił mnie za biodra i ścisnął je mocno, żeby wsunąć się jeszcze głębiej. Przez moje ciało przepłynęła fala gorąca, a z jego ust wydobył się seksowny, niski jęk.

– Czujesz to? – zapytał pomiędzy pchnięciami.

Skinęłam głową i przywarłam do jego ust. Przygryzłam jego dolną wargę i zassałam ją.

– Lubisz gryźć – zauważył. Odpowiedziałam mu zębami. Lekkie ugryzienie połączone z odrobiną bólu zawsze popychało mnie na krawędź rozkoszy i chciałam, żeby i on to poczuł.

Idealnie płynne ruchy Haydena połączone z pieszczotą mojego języka pozwoliły nam wkroczyć na nowy poziom przyjemności. Chrapliwy jęk zawibrował głęboko w moim gardle, zachęcając chłopaka do poruszania się szybciej, wchodzenia głębiej. Wstrzymałam oddech, kiedy niemal trafił w ten idealny punkt, który tak domagał się jego uwagi, i poruszyłam biodrami, wychodząc mu na spotkanie.

– Hayden – zaskomliłam. – Potrzebuję więcej. Mocniej.

Pragnęłam czegoś mocniejszego, mroczniejszego, czegoś, co pozwoliłoby mi przekroczyć granicę i wspiąć się na kolejny poziom. Potrzebowałam bodźców, do których przywykłam z Kovą. Wiedziałam, że to źle, ale nie mogłam zatrzymać biegu własnych myśli. Chciałam dostać od Haydena to, co dawał mi Kova. Musiał mi sprawić przyjemność w taki sam sposób albo to się nigdy nie uda.

Hayden wycofał się, przysiadł na piętach i zastygł na chwilę. Wziął głęboki wdech, jakby brakowało mu tchu, a przyjemność, którą w końcu poczułam, zaczęła się rozwiewać.

– Podaj mi tę poduszkę – powiedział. Posłuchałam, a on pokazał mi gestem, żebym uniosła biodra. Odetchnęłam głośno i spojrzałam na niego niepewnie. Nie miałam pojęcia, co zamierza zrobić. – Zaufaj mi – powiedział z zadziornym uśmiechem na widok mojej miny.

Ułożył poduszkę pod moim tyłkiem, chwycił za moje uniesione biodra i uklęknął. Wysunął się powoli, a potem wsunął ponownie i zastygł w miejscu. Westchnęłam bezgłośnie. Tego właśnie potrzebowałam. Moje uda zadrżały, kiedy fala przyjemności w końcu popłynęła wzdłuż kręgosłupa. Pod tym kątem czułam wszystko, czym Hayden został pobłogosławiony. Jego długość, grubość, siłę jego chwytu, nacisk na podbrzusze, kiedy mnie przytrzymywał. Wszystko.

– Jeszcze raz – wydyszałam.

Biodra Haydena zaczęły napierać na mnie w swoim własnym rytmie, rozpalając mnie bardziej, niż mogłam mieć nadzieję. Poruszał się niczym tancerz erotyczny, a mnie było o niebo lepiej teraz, kiedy trafiał w moją łechtaczkę i w ten ukryty punkt gdzieś głęboko w moim wnętrzu. Im szybciej się we mnie wbijał, im mocniej dociskał, tym częściej wyrywały mi się westchnienia i jęki.

– Och… Tak… Niesamowicie – udało mi się wydusić. Pod powiekami rozbłysły mi gwiazdy. Jego dłoń opadła płasko na mój brzuch, kciuk przesunął się, aż natrafił na moją łechtaczkę i na nią nacisnął. Odrzuciłam głowę w tył i zamknęłam się na nim, kolanami ściskałam go w talii, nie przejmując się tym, jak brzmię, kiedy jęczę jego imię. Pod tym kątem narastająca w moim wnętrzu, gorączkowa przyjemność wyraźnie się spotęgowała. Wyciągnęłam ręce w poszukiwaniu czegoś, czego mogłabym się przytrzymać, i chwyciłam za krawędź kanapy. Próbowałam odpowiedzieć na ruchy jego bioder, ale brakowało mi punktu podparcia. Hayden całkowicie przejął kontrolę i zaskakująco dobrze wiedział, co robi.

Z każdym kolejnym pchnięciem okrążał kciukiem moją łechtaczkę. Nie byłam w stanie więcej znieść. Wijąc się pod nim, wyprostowałam nogi i obciągnęłam palce. Ścisnęłam go mocno udami.

– Och, Hayden…

– Chcę, żebyś tak doszła… naga… na moich oczach – wydyszał nie swoim głosem. – Gdybyś tylko mogła zobaczyć to, co ja widzę… Kurwa, jesteś taka piękna. – Obserwował miejsce, w którym łączyły się nasze ciała. Jego wygłodniałe spojrzenie skupiło się na mojej cipce, klatka piersiowa zaczerwieniła się od wysiłku. – Twoja łechtaczka… Twoje wargi aż ociekają wilgocią… Co ja bym dał, żeby poczuć cię bez żadnych barier.

Zaparło mi dech, moje tętno gwałtownie przyśpieszyło. Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że grzeczny chłopczyk Hayden powie coś takiego.

– Więc zrób to, jeśli chcesz.

Potrząsnął głową, a mnie trochę ścisnęło w sercu. Miałam nadzieję, że wyjdzie z niego dzikus i weźmie mnie na ostro.

– Zrobiłem tak tylko z jedną osobą – wycedził przez zaciśnięte zęby.

Uszczypnięcie w łechtaczkę idealnie spełniło swoje zadanie: krzyknęłam, osiągając upragniony szczyt intensywnej przyjemności. Zacisnęłam nogi, którymi go oplatałam, może trochę zbyt mocno, bo wynagrodził mnie klapsem w udo. Orgazm przeszył moje ciało tak gwałtownie, że zaczęłam cała drżeć. Wydałam z siebie długie westchnienie i ścisnęłam go znowu z nadzieją, że wymierzy mi kolejnego klapsa. Nie zrobił tego, ale jego pchnięcia stały się szybsze, gwałtowniejsze, i to mi pomogło. Moje ciało pulsowało od czubka głowy po koniuszki palców, na oślep wyciągnęłam rękę, chwyciłam Haydena za nadgarstek i wbiłam paznokcie w jego skórę. Byłam pewna, że następnego dnia będzie miał na nim ślady w kształcie półksiężyców. Nie żeby mnie to obchodziło.

– Właśnie tak, skarbie! Właśnie tak!

Hayden nie przerywał. Na przemian pieszcząc moją łechtaczkę okrężnymi ruchami i ją szczypiąc, wydobył ze mnie najmniejszą nawet krztynę rozkoszy.

Kiedy zaczęłam powoli opadać na ziemię po niesamowitym haju, Hayden doszedł. Pulsowaniu jego penisa zwiastowało kolejne wybuchy rozkoszy. Poczułam, jak jego ciało się napina i całe drży od intensywności doznania. Oddychał ciężko, jęcząc z zadowoleniem, kiedy powoli zwalniał.

– O mamo… – Wyrwał mi się lekki chichot.

Hayden się zaśmiał. Rozsuniętymi palcami przesunął zmysłowo po moich udach, biodrach i żebrach. Pochylił się nade mną i ujął mój podbródek pomiędzy kciuk i palec wskazujący, żeby obrócić moją twarz w swoją stronę. Wyjął spode mnie poduszkę i uwięził moje usta w pocałunku, który zaparł mi dech w piersiach. Otoczyłam rękami jego szyję, a on wysunął się ze mnie, nie przerywając pocałunku, i ułożył się wygodnie na mnie. Moje palce pieszczotliwie błądziły w jego włosach. Całowaliśmy się powoli, ale nieprzerwanie, niczym dwoje nastolatków napędzanych burzą hormonów. Bo przecież nimi właśnie byliśmy. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłam. I wyglądało na to, że wcale nie mam ochoty przestać…

Głęboko pomiędzy moimi nogami znów odezwał się znajomy głód. I zaczął narastać. Nie potrafiłam pojąć, skąd bierze się to pragnienie. Wiedziałam tylko, że muszę je zaspokoić.

Chciałam więcej.

Potrzebowałam więcej.

Chciałam wziąć tak dużo, jak to tylko możliwe, i nie przestawać, aż moje ciało nie będzie w stanie znieść więcej rozkoszy. Tak to zawsze wyglądało z Kovą, a ja potrzebowałam zastąpić jego wspomnienie nowymi doświadczeniami z Haydenem. Chciałam ponownie seksu z poduszką. Chciałam, żeby wziął mnie od tyłu. Chciałam, żeby zaspokoił mnie tak, jak robił to Kova, ale w swoim własnym stylu. Nic, naprawdę nic nie może się równać z uczuciem orgazmu.

Zafalowałam biodrami, napierając na Haydena, podciągnęłam kolano i oparłam je o jego żebra. Jeszcze nie skończyłam. Moje ciało było nakręcone i musiałam znów poczuć go w sobie. Desperacko potrzebowałam poczuć, jak na mnie napiera.

Jęcząc mu w usta, chwyciłam go za włosy. Narastał we mnie głód. Otoczyłam go rękoma i nogami niczym czepiak. Hayden zaśmiał się i wsunął dłoń pomiędzy nasze ciała. Jego palce z rozmysłem, delikatnie jak piórko musnęły moje nabrzmiałe wargi, a ja westchnęłam i zacisnęłam powieki, kiedy wsunął jeden z nich do środka. Nie byłam przyzwyczajona do takiego delikatnego dotyku.

– Kurwa! – powiedział zaskoczony. – Jesteś taka mokra.

– Mmm… Chcę więcej – błagałam, jęcząc z ustami przy jego ustach. Oboje byliśmy spoceni, ale mi to nie przeszkadzało. Myślałam tylko o jednym. – Zróbmy to jeszcze raz.

Zaśmiał się.

Moją uwagę przykuł dźwięk wibrującego telefonu.

– Nie zwracaj na to uwagi – polecił Hayden, a potem podciągnął mnie i wstał. Nie puściłam go, nadal oplatając kończynami. Jego dłonie zamknęły się na moim tyłku, ruszył w stronę łazienki. Włączył światło, podszedł do prysznica i odkręcił wodę. Zimne krople zrosiły moje plecy, ale nie pomogły mi ochłonąć. Kilka niezgrabnych ruchów później wiedziałam już, że Hayden zdjął prezerwatywę i wrzucił ją do śmieci. Wszedł pod prysznic i stanął pod strumieniem ciepłej wody, nie wypuszczając mnie z ramion.

Pocałował mnie, a potem się odsunął. Nasze oczy się spotkały, a na moją twarz wypłynął łagodny uśmiech. Nawet po tym, co przed chwilą robiliśmy, zaczerwieniłam się pod jego spojrzeniem.

– Masz czerwone i opuchnięte wargi. Wyglądasz, jakbyś zrobił sobie botoks.

– To dlatego, że ktoś je zaatakował. – Zaśmiał się. – Jakiś wściek­ły szczeniaczek. Ledwie mogłem oddychać.

Uniosłam brwi i uśmiechnęłam się beztrosko. Wpatrując się w jego wydatne wargi, oblizałam własne.

– Nie mogłam się powstrzymać. Świetnie całujesz, Haydenie Moore, a ja uwielbiam pocałunki.

– Chyba już mi to kiedyś mówiłaś.

– Tak?

Skinął głową i się pochylił, strumień wody spływał po naszych ciałach. Opierając mnie o wyłożoną płytkami ścianę, powiedział:

– Jest w tobie tyle pasji. Mógłbym cię całować przez cały dzień, wiesz?

– Więc zrób to – zasugerowałam z uśmiechem. A on posłuchał. Już po kilku minutach jego twardy, rozgrzany penis napierał na moją cipkę. – Masz więcej kondomów?

– Nie. A ty?

Nie potrafiłam znaleźć słów, więc tylko potrząsnęłam głową. Teraz żałowałam, że nie kupiłam całego pudła. Czubek jego penisa na przekór zasadom przesuwał się wzdłuż mojej wrażliwej szczeliny i widziałam w spojrzeniu Haydena, jak bardzo mu się to podoba. Cofnęłam biodra, a jego wyprostowany penis wślizgnął się pomiędzy nasze ciała.

– O tak! – powiedziałam, ocierając się o całą jego nieokrytą prezerwatywą długość. Pragnęłam więcej. Żuchwa Haydena się napięła, w klatce piersiowej zawibrował jęk. Ulegał zmysłowej magii płynącej z dotyku ciało do ciała.

– Niech to szlag – warknął, opierając głowę na moim ramieniu. Jego pięść uderzyła w płytkę obok mojej głowy.

– Chcę więcej – powiedziałam.

– Nie mamy więcej kondomów, a ja nie zamierzam faszerować cię pigułkami „dzień po” jak ten dupek.

Zaskomliłam, nie przestając ocierać się o niego cipką. Narastało we mnie napięcie, z ust wyrwało mi się westchnienie.

– Proszę.

– Nie możemy. – Hayden zazgrzytał zębami, poruszając biodrami w górę i w dół. Jego ciało kłóciło się z jego słowami, podobnie jak zdarzało się to Kovie, a ja potajemnie się tym delektowałam. – Kurwa, jak cudownie cię czuję.

Używając mięśni ud, uniosłam się tak, że czubek jego penisa znalazł się przy moim wejściu, i zawisłam nad nim. Nasze oczy się spotkały, klatka piersiowa Haydena rozszerzała się z każdym wdechem, wiedziałam, że walczy ze sobą, żeby zachować się właściwie. Okrucieństwo nie leżało w jego charakterze, a mnie byłoby tak łatwo osunąć się w dół i nie dbając o nic, wziąć go tak, jak tego chciałam. Ale nie zrobiłabym mu tego. Kovie tak, bo ten drań by sobie z tym poradził. Ale Hayden taki nie był, więc nie mogłam.

– Tylko czubek – zasugerowałam, dociskając twarde sutki do jego klatki piersiowej.

Hayden się zaśmiał.

– Tylko czubek – powtórzył moją prośbę słodkim, ale kpiącym tonem. Próbowałam się opuścić, ale był ode mnie silniejszy i mnie powstrzymał. – Nie. – Zdobył się na protest, ale jego ciało nie zgadzało się z tymi słowami. Zamruczałam, czując jedwabisty dotyk jego kutasa.

Właśnie dlatego lubiłam być z Kovą. Był bezwzględnym, ogarniętym obsesją łajdakiem. Obnosił się ze swoim cwaniactwem, jakby to był ostatni krzyk mody. Nawet się nie starając, obudził we mnie coś, co mnie do niego przyciągało. Żadne z nas nie potrafiło tego pojąć, ale uzupełnialiśmy się wzajemnie w najgorszy z możliwych sposobów.

– Kiedy już wejdę, nie będę w stanie się powstrzymać.

Pochyliłam się i musnęłam nosem jego szyję. Jego jabłko Adama podskoczyło, a ja przesunęłam po nim językiem, a potem powędrowałam nim po jego szyi i zassałam skórę pomiędzy zęby. Ugryzłam. Ciało Haydena się napięło i zadrżało przy moim.

– Kurwa! – wymamrotał pod nosem, a ja uśmiechnęłam się tryumfalnie. Przegrywał tę bitwę, a ja uświadomiłam sobie, że skrycie czerpię przyjemność z tego, że udaje mi się go złamać. Władza, którą dawała umiejętność uwodzenia, była naprawdę odurzająca. Zrobiłam to kiedyś Kovie, a teraz robiłam Haydenowi.

– A to byłoby coś złego? – zapytałam, próbując się opuścić i zacisnąć na jego czubku, żeby go zachęcić. Zadziałało, bo syknął i wsunął się nieco bardziej. To niewielkie zwycięstwo przeszyło moje ciało dreszczem przyjemności.

– Bardzo złego. – Jego słowa były przepełnione pragnieniem. – Nie mogę cię wziąć bez gumki.

– Dlaczego? To takie niesamowite uczucie, Hayden.

– Uwierz mi, wiem o tym – zapewnił. – Teraz już rozumiem, czemu Kova nie potrafił ci się oprzeć. Nigdy nie stanę po stronie tego drania, ale mam przeczucie, że wszystko, co się między wami wydarzyło, stało się z twojego powodu. Sprawiasz, że powiedzenie pieprzonego „nie” jest zwyczajnie niemożliwe. Nie da ci się, kurwa, powiedzieć „nie”!

A potem złapał mnie za biodra i gwałtownie pociągnął w dół, nabijając na całą długość swojego penisa, i bez krzty egoizmu dał mi to, czego chciałam. Miałam tylko nadzieję, że nie będę tego żałować.

Rozdział 5

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Rozdział 6

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 7

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 8

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 9

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 10

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 11

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 12

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 13

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 14

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 15

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 16

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 17

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 18

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 19

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 20

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 21

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 22

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 23

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 24

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 25

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 26

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 27

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 28

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 29

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 30

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 31

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 32

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 33

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 34

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 35

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 36

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 37

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 38

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 39

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 40

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 41

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 42

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 43

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 44

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 45

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 46

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 47

Dostępne w wersji pełnej

Podziękowania

Dostępne w wersji pełnej

O Autorce

Dostępne w wersji pełnej

Inne książki autorki

You’ll Think of Me

Hold On to Me

Hush, Hush

Say Yes

You’re Mine Tonight

Tell Me What You Want

Seria Na krawędzi

Balance

Execution

Release

Twist

Dismount

Out of Bounds