Radiestezja w praktyce - Janina Lampert-Smak - ebook + książka

Radiestezja w praktyce ebook

Lampert-Smak Janina

4,7

Opis

Nawet jeśli dotąd uważałeś radiestezję za wiedzę tajemną, wkrótce przekonasz się, że ta terapia z dziedziny psychotroniki jest ciekawa i pożyteczna. Autorka w przystępny sposób opisuje arkana radiestezji i bioenergoterapii, opierając się na własnych bogatych doświadczeniach. Dzięki niej poznasz różne typy różdżek i wahadełek radiestezyjnych. Dowiesz się, jak wpływa na nas energia Ziemi, a także jak oddziałują szkodliwe jony dodatnie pochodzące m.in. z telefonów komórkowych i laptopów. Autorka wyjaśni ci, czym są miejsca mocy, gdzie się znajdują i jakie mają działanie. Przybliży ci również temat oczyszczania energetycznego, chromoterapii i teleradiestezji. A jak Ty wykorzystasz radiestezję?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 136

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,7 (3 oceny)
2
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
patison123

Nie oderwiesz się od lektury

super
00

Popularność




REDAKCJA: Mariusz Warda

SKŁAD: Tomasz Piłasiewicz

PROJEKT OKŁADKI: Iga Maliszewska

ZDJĘCIA I RYSUNKI: Janina Lampert-Smak

Wydanie I

Białystok 2022

ISBN 978-83-8301-086-1

Copyright © 2015 by Janina Lampert-Smak

© Copyright for this edition by Studio Astropsychologii, Białystok 2015

All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy żadna część tej książki nie może być powielana w jakimkolwiek procesie mechanicznym, fotograficznym lub elektronicznym ani w formie nagrania fonograficznego. Nie może też być przechowywana w systemie wyszukiwania, przesyłana lub w inny sposób kopiowana do użytku publicznego lub prywatnego – w inny sposób niż „dozwolony użytek” obejmujący krótkie cytaty zawarte w artykułach i recenzjach.

Książka ta zawiera informacje dotyczące zdrowia. Wydawca dołożył wszelkich starań, aby były one pełne, rzetelne i zgodne z aktualnym stanem wiedzy w momencie publikacji. Tym niemniej nie powinny one zastępować porady lekarza lub dietetyka, ani też być traktowane jako konsultacja medyczna lub inna. Jeśli podejrzewasz u siebie problemy zdrowotne lub wiesz o nich, powinieneś koniecznie skonsultować się z lekarzem, zanim samodzielnie rozpoczniesz jakikolwiek program poprawy zdrowia. Wydawca ani Autor nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek negatywne skutki dla zdrowia, mogące wystąpić w wyniku stosowania zaprezentowanych w książce metod.

Bądź na bieżąco i śledź nasze wydawnictwo na Facebooku.

www.facebook.com/Wydawnictwo.Studio.Astropsychologii

15-762 Białystok

ul. Antoniuk Fabr. 55/24

85 662 92 67 – redakcja

85 654 78 06 – sekretariat

85 653 13 03 – dział handlowy – hurt

85 654 78 35 – www.talizman.pl – detal

strona wydawnictwa: www.studioastro.pl

Więcej informacji znajdziesz na portalu www.psychotronika.pl

Od Autorki

Radiestezją zainteresowałam się wiele lat temu, gdyprzeczytałam artykuł o szkodliwości cieków wodnych. Pomyślałam wtedy o dręczących mnie od lat bólach głowy i innych problemach zdrowotnych. Uświadomiłam sobie, że moje dolegliwości z czasem mijały i znów powracały w zależności od miejsca zamieszkania. Sprowadziliśmy do domu radiestetę. Pobadał, pomierzył, potwierdził moje podejrzenia; w miejscu łóżek sypialnych, na pewnej głębokości pod ziemią, zlokalizował ciek wodny. Zaproponował założenie odpromiennika. Miałam dokonać wyboru: albo zdecydować się na większy, obejmujący całe mieszkanie (zalecany), albo inny, o mniejszym zasięgu, obejmujący tylko pokój sypialny. Intuicja podpowiedziała mi, żeby wybrać ten o mniejszym zasięgu. Z czasem okazało się, że był to właściwy wybór. Po zabudowaniu maleńkiej kostki w ścianie moje samopoczucie znacznie się pogorszyło. Kładąc się do łóżka, miałam wrażenie, jakby ktoś wbijał w moją głowę metalowe szpilki. O zaśnięciu nie było mowy! Przeniosłam się do pokoju gościnnego, gdzie moim zdaniem był zupełnie inny klimat. Tam nic nie wytrącało mnie z równowagi i spałam dobrze.

Z czasem skorzystałam z usług innego radiestety, który stwierdził, że mieszkanie jest zapromieniowane i że odpromiennik nie działa. Aby niepotrzebnie nie narazić się na kolejne koszty, postanowiłam zapisać się na kurs radiestezji. Byłam pod wrażeniem, gdy pan Leszek Tulik, demonstrując działanie wahadeł (podczas targów zdrowia w Rybniku), bezbłędnie zdiagnozował moje dolegliwości. Doszłam do wniosku, że to naprawdę działa i że nie jest to żadne science fiction, tylko prawdziwa fizyka! Tak też po nitce do kłębka, rozpoczęłam moje studiowanie radiestezji. Zapisałam się na kursy, potem przez jakiś czas prowadziłam usługi, obecnie radiestezją zajmuję się hobbystycznie. Mam na swoim koncie wiele przeprowadzonych ekspertyz, mimo to wciąż odczuwam niedosyt…

Mam nadzieję, że opisane w tej książce doświadczenia zainspirują Czytelników do zainteresowania się tą jakże ciekawą (!) tematyką. Zaprezentowany przeze mnie materiał nie jest ani projektem naukowym, ani też podręcznikiem; jest zbiorem notatek z przeprowadzonych ekspertyz radiestezyjnych.

Radiestezja

Radiestezja (dawniej: różdżkarstwo, rabdomancja) – to dziedzina zajmująca się badaniem promieniowania fal elektrycznych i magnetycznych w przyrodzie, ich szkodliwością lub pozytywnym oddziaływaniem w zależności od ich częstotliwości. Poszczególne fale odbierane są w postaci tzw. kolorów radiestezyjnych, które można określić za pomocą wahadła uniwersalnego. Termin radiestezja wprowadził francuski ksiądz, radiesteta – Abbé AlexisBouly (1865-1958). Dawniej różdżkarstwo zajmowało się poszukiwaniem wody za pomocą rozwidlonej różdżki. Wykorzystywano do tego celu giętką gałązkę z drzewa (typu: leszczyna, wierzba).

Z czasem radiestezja objęła szerszy zakres badań, oparty na wychwyceniu promieniowania każdego źródła: „żywego i nieożywionego”1, jak podaje podręcznik Zasady i praktyka radiestezjiAbbéMermeta, czyli poza poszukiwaniem wody znalazła zastosowanie: w medycynie (do diagnozowania chorób u ludzi i zwierząt, w doborze leków), w archeologii, poszukiwaniu złóż mineralnych, wykrywaniu niewypałów (z czasów wojny), jak również w kryminalistyce. Nie każdy posiada uwrażliwienie radiestezyjne, nie każdy może zostać radiestetą. Obecnie radiesteta to: różdżkarz, diagnosta, energoterapeuta, badacz zjawisk paranormalnych, poszukiwacz ludzi/rzeczy zagubionych, itp. W dawnych czasach różdżkarz zajmował się wykrywaniem ujęć wodnych, ale też wróżbiarstwem (Rhabdomancy z gr.: rhabdo – kij/pręt, manteia – wróżenie). Z kolei radiesteta w języku hiszpańskim to: zahori (lub radiestesista).

Pierwsza nazwa prawdopodobnie pochodzi od arabskiego słowa zuhari2 – tzn. geomanta, wróżbita, mag, człowiek o nadnaturalnych zdolnościach, oświecony przez boginię Wenus.

Obecnie Wenus nazywana boginią miłości, dawniej była opiekunką wiosny, roślinności i ogrodów warzywnych. Towarzyszyły jej zawsze gołębie. Wenus kieruje naszą intuicją, świadomością, natchnieniem. Pomaga nam zgłębić tajemnice Matki Ziemi, odpowiada za nasze uwrażliwienie. Na cześć tej właśnie bogini nazwano drugą planetę Układu Słonecznego (według oddalenia od Słońca), widoczną na niebie w godzinach przed wschodem Słońca i po jego zachodzie. Nazywana Gwiazdą Poranną (Jutrzenką) lub Gwiazdą Wieczorną, przez Arabów została nazwana: Azzuharah (stąd powiązanie z zuhari).

Do przeprowadzania ekspertyz radiestezyjnych, takich jak poszukiwanie ujęć wodnych, wykrywanie szkodliwego promieniowania cieków, diagnozowanie chorób, badanie żywności, poszukiwanie osób zaginionych itp., służy nam sprzęt radiestezyjny: wahadło i różdżka[1]. Zarówno wahadła, jak i pręty znajdowano w egipskich grobowcach, co znaczyłoby, że starożytni Egipcjanie dobrze opanowali sztukę radiestezji; stąd nazwa wahadeł: egipskie (Karnak, Izis, Ozyrys). Obecnie w radiestezji stosuje się wahadła o przeróżnych kształtach, ale nie wszystkie tak naprawdę są nam potrzebne do codziennego użytku.

Kiedy radiesteta opanuje sztukę „wychwytywania” badanego promieniowania, może równie dobrze zacząć przeprowadzać ekspertyzy bez sprzętu radiestezyjnego. Niektórzy mistrzowie uczą swoich adeptów przeprowadzać badania za pomocą zmysłów. To nasz organizm, a nie różdżka czy wahadło, odbiera promieniowanie z zewnątrz. Wszystko, co nas otacza, emituje jakieś promieniowanie: każdy przedmiot, roślina, organizm. Nasz mózg odbiera to promieniowanie w postaci określonych fal poprzez układ nerwowy. W zasadzie nie potrzebujemy wahadła, żeby przeprowadzić ekspertyzę. Wystarczy nasza dłoń, która wystawiona w charakterze anteny odbiera bodźce ze środowiska i za pomocą układu nerwowego przekazuje nam informację w postaci mrowienia, dreszczy, drętwienia czy odczucia zimna i na przemian ciepła.

Idąc ulicą, skoncentrujmy się przez chwilę i postarajmy się wsłuchać w rytm własnego ciała. Zauważymy wówczas, że w niektórych miejscach odczuwamy większe przyciąganie do ziemi, jakby nasze nogi były z ołowiu, w innych zaś występuje poczucie lekkości. To właśnie w miejscach cieków wodnych pojawia się uczucie „ciężkich nóg”. Tam również szybciej topnieje śnieg, często spotykamy kretowiska i mrowiska. To takie typowe cechy charakterystyczne w miejscach występowania cieków wodnych, rzucające się w oczy w momencie zapoznawania się z terenem. Warto też zwrócić uwagę na guzy występujące na pniach drzew czy pnie poskręcane na kształt spirali.

Fot. 1. Charakterystyczna guzowata narośl na drzewie w miejscu występowania cieków wodnych.

Takie anomalie występują właśnie w strefie promieniowania żył wodnych, a zwłaszcza ich skrzyżowań. Zapewne większość pacjentów i lekarzy nie zdaje sobie sprawy z tego, że umiejscowienie łóżka w szpitalnej sali może mieć ogromne znaczenie dla samopoczucia chorego i powodzenia kuracji, zwłaszcza po zabiegach operacyjnych. Wśród pacjentów szpitalnych panuje przekonanie, że pewne łóżka są szczęśliwe, inne zaś pechowe. Mianem łóżek szczęśliwych określa się te, na których pacjent szybko powraca do zdrowia, z kolei pechowe to takie, które „zatrzymują” pacjenta na dłużej. Podczas kilku pobytów w szpitalu udało mi się sprawdzić miejsca położenia łóżek, zarówno tych pechowych, jak i szczęśliwych. Okazało się, że przebadane przeze mnie pechowe łóżka znajdowały się w strefie skrzyżowań cieków wodnych (!). Pozostałe mieściły się poza zasięgiem szkodliwego promieniowania.

Fot. 2. W strefie zadrażnień często występują anomalie wzrostowe roślin/drzew.

Na podstawie przykładu powikłań występujących u pewnej pacjentki (wywiązały się one po dokonanym zabiegu operacyjnym) dało się zauważyć wyraźne zmiany stanu jej zdrowia po przeniesieniu kobiety na inny oddział (czyli inne łóżko, inne miejsce). Mimo iż nie zmieniono zaordynowanych wcześniej leków, stan zdrowia chorej uległ znacznej poprawie już z dnia na dzień; przede wszystkim opadła temperatura (z ponad 40-stopniowej do 37,4°C!). W nowym miejscu jej pobytu nie wykryłam szkodliwego promieniowania cieków wodnych ani innych anomalii. Warto zwrócić uwagę na tego typu zjawiska i poważniej zacząć traktować radiestezję. Miejsca budujących się szpitali powinny być wcześniej przebadane pod kątem występowania wyżej wspomnianych stref zadrażnień.

Świetnymi tropicielami cieków wodnych są koty. W przeciwieństwie do psów uwielbiają wypoczywać w miejscu skrzyżowania żył wodnych.

Koncentrując się na odbiorze energii z zewnątrz, zauważymy, że w niektórych miejscach odczuwamy ciepło, w innych zaś – chłód, zimno. Te odczucia najbardziej charakterystyczne są przy diagnozowaniu chorych osób. Miejsca chorych narządów w stanach zapalnych emitują energię na zewnątrz i tam odczuwamy gorąco, miejsca niedoenergetyzowane „wieją” chłodem.

Rys. 1. Koty świetnie czują się na skrzyżowaniach żył wodnych.

Doświadczony bioterapeuta jest w stanie wyrównać przepływ energii w organizmie chorego. Co do sprzętu radiestezyjnego, to jak już wspomniałam, w tej dziedzinie stosuje się przeróżne narzędzia: zarówno wahadła, jak i różdżki. Dla początkującego radiestety wahadło egipskie czy różdżka mogą być niebezpieczne z uwagi na pochłanianie zbyt dużej ilości energii podczas prac w terenie, jak i diagnozowania. Niedoświadczony radiesteta nie potrafi obniżać swojej nadwrażliwości, wytwarzać mentalnie tzw. płaszcza ochronnego; wskazane więc jest, by ograniczał czas badań. Początkowo 15–20 minut wystarczy na pracę z wahadłem. Tego typu eksperymenty wyczerpują nasz organizm fizycznie i psychicznie, dlatego po każdym badaniu należy przeprowadzić odpowiednie ćwiczenia regenerujące. Zaniedbanie może doprowadzić do choroby. Nie należy też przeprowadzać ekspertyz w czasie osłabienia organizmu ani pod wpływem leków czy alkoholu. Najprostszym wahadłem dla początkującego adepta może być wahadło tzw. Łezka. Łezką można zarówno diagnozować, jak i poszukiwać rzeczy zagubionych, lokalizować cieki wodne czy dobierać leki.

Fot. 3. Wahadło Łezka.

Fot. 4. Wahadło uniwersalne Chaumery’ego i de Belizara.

Nie można powiedzieć, że jest to wahadło uniwersalne, gdyż tę nazwę przydzielono do innego wahadła, tzw. Kuli. W radiestezji znane są różne typy wahadeł uniwersalnych, jednak najczęściej zastosowanie mają: aluminiowe Enela, drewniane i aluminiowe Chaumery’egoide Belizara.

Wahadło uniwersalne służy do wykrywania i określania kolorów radiestezyjnych, czyli poszczególnych fal promieniowania magnetycznego i elektrycznego z podłoża. Za pomocą wahadła uniwersalnego możemy określić kolor osobisty, jaki każdy z nas posiada. Wahadło to jest wykorzystywane w chromoterapii, jednak tylko na bliskie odległości, z uwagi na zbyt krótki zasięg działania.

W celu wyrównania i uzupełnienia poszczególnych kolorów w organizmie pacjenta posługujemy się wahadłem Izis. Wahadło to jest bardzo przydatne w przypadkach nagłych ataków skurczów, zawałów czy duszności, bowiem przywraca równowagę energetyczną. W powyżej wymienionych sytuacjach należy działać wahadłem na splot słoneczny chorego. W przypadku gdy chcemy leczyć zwierzęta, potrzebne jest duże Izis. Kiedy bezpośrednie działanie na zwierzaka jest niemożliwe, działamy wówczas na tzw. świadka (sierść lub zdjęcie). Można wtedy także zastosować wahadła typu Biały Ozyrys.

Fot. 5. Wahadło Izis.

Fot. 6. Wahadło Biały Ozyrys.

Co prawda wahadła te znajdują zastosowanie głównie w leczeniu ludzi (w tym celu uruchomiono ich produkcję), niemniej mogą zostać wykorzystane do leczenia zwierzaków. Ich budowa i kształt powodują, że mogą być nośnikiem wielu długości fal (kolorów) i jonów, dlatego doskonale nadają się do leczenia. Zawarte wewnątrz próbki leków przesyłają energie danego leku bezpośrednio do organizmu pacjenta lub pośrednio, poprzez tzw. świadka (zdjęcie). Można łączyć je w tzw. baterię składającą się z kilkunastu lub kilkudziesięciu sztuk i w ten sposób działać na fotografię osoby leczonej (metoda opracowana przez Leszka Tulika). Istnieją też inne formy leczenia ww. wahadłami, metodą Józefa Baja. Radiesteta ten, znany nie tylko w Polsce, ale też za granicą, zapoczątkował swoją działalność już w czasie II wojny światowej podczas pobytu w obozie koncentracyjnym, gdzie pierwsze wskazówki do tworzenia wahadeł leczniczych uzyskał od współwięźnia tego samego obozu; był nim Szwajcar o imieniu Rudolf. To tyle ogólnej informacji o Ozyrysach. Innym egipskim wahadłem jest wspomniany wcześniej Karnak.

Fot. 7. Wahadło Karnak.

Fot. 8. Wahadło Mermeta.

Oryginał został odkryty w sarkofagu w Dolinie Królów, przez słynnego radiestetę francuskiego Antoine’aBovisa(w 1930 r.). Wahadło to może służyć zarówno jako odbiornik, jak i nadajnik, do leczenia kolorami, do poszukiwań ujęć wodnych, badania mieszkań, diagnozowania, itd. Za pomocą tego wahadła możemy szybko usunąć dręczący nas migrenowy ból głowy. Lewą ręką obejmujemy miejsce bólu, w prawej trzymamy wahadło i koncentrujemy się na „odprowadzaniu” bólu z chorego miejsca na zewnątrz poprzez prawą dłoń i wahadło. Wahadło zaczyna pracować, zakreślając w powietrzu przeróżne figury geometryczne i rotacje. Po chwili ból mija. Wahadło ma ważną cechę: samoczynnie się oczyszcza. Niestety, wprowadzone w ruch bez konkretnej przyczyny emituje kolor szary szkodliwy dla zdrowia.

Wahadło Mermeta. Składa się z dwóch części rozkręcanych, z miejscemna świadka wewnątrz. W przypadku poszukiwań rzeczy zaginionych, złóż lub wody, do środka wkładamy tzw. świadka w postaci małej próbki poszukiwanego przedmiotu (metal, drewno, woda…) lub wdmuchujemy tzw. cień polaryzacji świadka, jeśli przedmiot jest zbyt duży, żeby go zmieścić w komorze wahadła. Za pomocą promienia łączącego świadka z ukrytym materiałem rozpoczynamy poszukiwania przedmiotu. W tego typu pracach radiestezyjnych ogromny wpływ na wyniki badań ma nie tylko samopoczucie radiestety, zakłócający spokój gapie towarzyszący badającemu, ale też aktualna faza księżyca, układ planet, zbliżających się asteroid… itd. Zwłaszcza te ostatnie powodują zaburzenia polaryzacji ciała organizmów żywych (w tym również prowadzącego ekspertyzę radiestety). Niestety dla sceptyków tego typu argumenty nie są dość przekonujące i często pod adresem ekspertów radiestezji kierowane są złośliwe komentarze ośmieszające ich nadwrażliwość i uzdolnienia.

Rys. 2. Ekspertyza radiestezyjna krytycznym okiem sceptyków.

Jako podstawowy dowód na obalenie teorii istniejącego promieniowania i możliwości wychwycenia go za pomocą sprzętu radiestezyjnego miał swego czasu posłużyć tzw. eksperyment monachijski, przeprowadzony w Niemczech pod koniec lat 80. ubiegłego wieku. Zdaniem ekspertów eksperyment przeprowadzono niezgodnie z zasadami radiestezji, dlatego nie może on stanowić żadnego dowodu. Oczywiste jest, że w każdej profesji znajdują się lepsi i gorsi fachowcy, z tzw. powołaniem do zawodu lub też jego brakiem. Przypadki pomyłek (choć nie powinny mieć miejsca) zdarzają się prawie w każdym zawodzie: lekarza, kierowcy, pilota, wojskowego, strażaka, kolejarza… a znane przysłowie: „saper myli się tylko raz” jest tylko potwierdzeniem, że niektóre pomyłki nie zdarzają się dwa razy (!). Choć na co dzień często słyszymy usprawiedliwienie, że: „każdy jest tylko człowiekiem”, to jakoś nieszczególnie kierowane jest ono pod adresem radiestetów, którzy pracując z bardzo subtelnymi energiami, niewidocznymi gołym okiem, tym bardziej narażeni są na błędy w dokonywanych przez siebie pomiarach. Wszelkie próby przekonania niedowiarków o istnieniu niewidzialnego promieniowania, nieobojętnego na rozwój i funkcjonowanie żywych organizmów, można przyrównać do tłumaczenia ślepemu, jak odróżnić kolor np. biały od czerwonego. Jest wielce prawdopodobne, że ów niewidomy przy odrobinie koncentracji byłby w stanie rozróżnić te dwa kolory. Osoby niewidome posiadają bowiem o wiele bardziej rozwiniętą intuicję i zmysł dotyku, dlatego w pewnych sytuacjach radzą sobie znacznie lepiej od tych, którzy cieszą się sprawnym wzrokiem. Uważam, że bezpodstawne ataki i próby ośmieszenia badaczy wyżej opisanych zjawisk należy traktować jako przejaw zwykłej ludzkiej złośliwości i zbytnio się nimi nie przejmować. Wszak historia zna przykłady wielu odkryć naukowych, które na początku odrzucano i wyśmiewano, jednak z czasem znalazły one swoich zwolenników i zostały uznane za ważne osiągnięcia. Nie pozwólmy się prowokować, wdając się w zbędne dyskusje!

Powracając do sprzętu radiestezyjnego… Kolejnym przyrządem niezbędnym w pracy prawie każdego radiestety jest różdżka. Badania różdżką są dosyć wyczerpujące. Jest to sprzęt wagowo cięższy od wahadła i trochę zawodny.

W pewnych sytuacjach wahadło jest o wiele bardziej subtelne; za pomocą tego drobnego sprzętu można wykonać badania w różnych okolicznościach, nie rzucając się zbytnio w oczy przypadkowym przechodniom. Także wygodniej przeprowadzać pomiary na mapie.

Różdżka radiestezyjna znana jest już od wielu lat. Początkowo używano jej do badań w terenie w postaci giętkiej rozwidlonej, drewnianej gałązki (typu leszczyna czy wierzba), służyła ona do poszukiwań ujęć wodnych.

Rys. 3. Różdżka naturalna.

Rys. 4. Prawidłowa sylwetka podczas badań w terenie.

Z czasem rozszerzono możliwości badawcze do poszukiwań innych surowców (np. złoża metali, węgla, ropy naftowej), a także lokalizowania niewypałów z czasów wojny, jak również do poszukiwań osób zaginionych. Znalazła też zastosowanie w diagnostyce.

Ekspertyza radiestezyjna wykonana różdżką naturalną (z drzewa) bądź metalową (pręty) wygląda w ten sposób, że dwa rozwidlone końce gałązki/prętu różdżkarz trzyma przed sobą na wysokości splotu słonecznego, trzeci – główny, skierowany do przodu, daje sygnały w postaci drgnięć w górę lub w dół. W zależności od ustalonej wcześniej interpretacji można określić, gdzie jest poszukiwany przedmiot, kierunek przepływu cieku czy jego źródło.

W trakcie przeprowadzania ekspertyz z różdżką pamiętajmy, aby sprzęt radiestezyjny trzymać na wysokości splotu słonecznego; nasza sylwetka powinna być wyprostowana.

Obecnie różdżkarze stosują profesjonalny sprzęt wykonany zazwyczaj z metalu. Powód? To oczywiste! Fachowiec o wiele lepiej prezentuje się, gdy do klienta przyjeżdża z własnym, specjalistycznym sprzętem, którym może posługiwać się w każdych warunkach, bez względu na porę roku. Nie warto tracić czasu na poszukiwania właściwego drzewa (w celu zerwania gałązki), poza tym – w zimie byłoby trudno o odpowiedni materiał. Inna sprawa to wytrzymałość sprzętu. Naturalna gałązka z czasem staje się krucha, mało elastyczna. Najpopularniejsze różdżki, jakie spotykamy na co dzień, to różdżki metalowe: jednoramienne i dwuramienne (rozwidlone i kątowe). Różdżka jednoramienna to metalowy pręt, gałązka drewniana lub wiklinowa, trzymana w jednej ręce (na wysokości splotu słonecznego) za cieńszy koniec, wykazuje reakcje w postaci drgnięć w górę, w dół, w lewo lub w prawo, może dawać sygnały w postaci rotacji.

Różdżka kątowa (tzw. rezonator) – kształtem przypomina literę „L” odwróconą pod kątem 90 stopni. Trzymana w obu dłoniach za krótsze ramiona (dlatego do badań potrzebna jest para różdżek) daje reakcje w postaci obrotów w lewo lub w prawo. Pozycja neutralna różdżek – to ich poziome ustawienie, równolegle względem siebie.

Różdżka kątowa zwana jest też popularnie różdżką hiszpańską. Skąd wzięła się ta nazwa – nie wiadomo. W Hiszpanii różdżka nosi nazwę horqueta lubvarilla, zaś kątową określa się jako różdżkę w kształcie litery „L”.

Rys. 5. Różdżka jednoramienna.

Rys. 6. Różdżka kątowa.

Rys. 7. Różdżka rozwidlona.

Z kolei różdżka rozwidlona (podobnie