6,06 zł
Główny bohater cierpi na depresję. Jego dziewczyna zamiast go wspierać, to coraz bardziej go dołuje. Częste awantury w ich związku to codzienność. Po ostatniej kłótni chłopak trafia do szpitala psychiatrycznego. Przedawkował leki. Czy chciał się zabić? Sam tego nie wie. W szpitalu przechodzi wewnętrzne oczyszczenie i zmianę psychiki. Czy uda mu się pokonać depresję? W szpitalu na nowo tworzy swoją osobowość i próbuje się pogodzić z rozstaniem ze swoją dziewczyną.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 17
© Patryk Stolarski, 2018
Główny bohater cierpi na depresję. Jego dziewczyna zamiast go wspierać, to coraz bardziej go dołuje. Częste awantury w ich związku to codzienność. Po ostatniej kłótni chłopak trafia do szpitala psychiatrycznego. Przedawkował leki. Czy chciał się zabić? Sam tego nie wie.
W szpitalu przechodzi wewnętrzne oczyszczenie i zmianę psychiki. Czy uda mu się pokonać depresję? W szpitalu na nowo tworzy swoją osobowość i próbuje się pogodzić z rozstaniem ze swoją dziewczyną.
ISBN 978-83-8155-095-6
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Nie wytrzymam tego dłużej! Ciągłe kłótnie i awantury. Czy na tym właśnie polega związek? Nie sądzę. Myśląc o miłości zawsze widziałem kochającą się parę, która razem spędza każdą wolną chwilę. Wspólne spacery, randki i słowa pełne romantyzmu. Głupi byłem, że w to wierzyłem.
Moja dziewczyna Beata była moją pierwszą miłością, na którą czekałem bardzo długo. Poznaliśmy się przez internet, bo tak jest najłatwiej. Od samego początku wierzyłem, że to jest właśnie ta jedyna. Wiele nas łączyło i naprawdę uwierzyłem, że ta miłość będzie trwać na zawsze. Dopiero z czasem przejrzałem na oczy, gdy te cholerne motyle się uspokoiły i dostrzegłem, że Beata często traktuje mnie jak kolegę, a nie swojego chłopaka, szczególnie wtedy gdy działo się coś złego. Nie potrafiła przyjść, pocieszyć i przytulić, tylko stała z boku i patrzyła. Nie chciała rozmawiać o swoich problemach, tylko wolała pisać z jakimiś obcymi facetami zamiast porozmawiać ze mną. Więc do czego byłem jej potrzebny? Nie wiem.
Zarzucić można jej wiele, ale ja też świętym nie byłem. Potrafiłem robić awantury o byle co, ale to przez to, że wiele złego działo się w moim życiu. Te problemy wpędziły mnie w depresję, tak samo jak zachowanie Beaty. Można powiedzieć, że zacząłem wariować, bo wpadałem w stany lękowe, myślałem o samobójstwie i gadałem głupoty. W takich trudnych sytuacjach nie da się kontrolować swojego umysłu, jeśli wszyscy najbliżsi są przeciwko tobie. Wierzyłem, że Beata będzie ratunkiem dla mnie, że pomoże mi pokonać moje słabości.
Myliłem się i na siłę próbowałem ciągnąć ten związek. Męczyłem w ten sposób siebie i ją. Ciągłe awantury niszczyły i mnie i ją. Dochodziło do rękoczynów, tylko z jej strony, bo gdy wpadała w furię to zaczynała płakać. Próbowałem ją pocieszyć, ale zaczęła mi wytykać różne rzeczy. Chcąc ją uspokoić wielokrotnie obrywałem w twarz. Kilka razy byłem też pogryziony. Ale nie długo musiałem czekać na WIELKĄ tragedię.