3,84 zł
O sztuko! Człowiek do ciebie powraca / Jak do cierpliwej matki dziecię smutne / Lub marnotrawny syn, gdy życie skraca, / A słyszy Parek śpiew: «Utnę już - utnę!...» / O sztuko, wiecznej tęczo Jeruzalem, / Tyś jest przymierza łukiem po potopach / Historii, tobie gdy ofiary palem, / Wraz się jagnięta pasą na okopach... (fragment)
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 37
Cyprian Kamil Norwid
Promethidion
Rzecz w dwóch dialogach z epilogiem
(Plin: O Gladiatorze konającym)
Tobie, Umarły, te poświęcam pieśni,
Bo cień, gdy schyla się nad pergaminem,
To prawdę czyta, o podstępach nie śni…
Tobie poświęcam, Włodziu!… Słowem, czynem,
Modlitwą… bliskim znajdziesz mnie i wiernym
Na szlaku białych słońc, na tym niezmiernym,
Co się kaskadą stworzenia wytacza
Z ogromnych BOGA piersi, co się rozdziera
W strumienie… potem w krzyż się jasny zbiera,
I wraca — i już nigdy nie rozpacza!….
Tam czekaj, drogi mój! Każdy umiera…
C. K. N.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Więc pożegnałem was, którzyście chcieli,
Bym nie osmucał tych brzegów zielonych,
A przecież żywym!
*
… Witajcie, anieli
Pokornej pracy, w szatach rozświetlonych,
Z zaplątanymi włosami w promienie,
Jak moda świętych uczy: odniechcenie!…
*
O sztuko! Człowiek do ciebie powraca
Jak do cierpliwej matki dziecię smutne
Lub marnotrawny syn, gdy życie skraca,
A słyszy Parek śpiew: «Utnę już — utnę!…»
O sztuko, wiecznej tęczo Jeruzalem,
Tyś jest przymierza łukiem po potopach
Historii, tobie gdy ofiary palem,
Wraz się jagnięta pasą na okopach…
*
Ty wtedy skrzydła roztaczasz, złocone
W świątyni Pańskiej oknach szyb kolorem,
Jakby litanie, cicho skrysztalone,
Co na aniołów czekają wieczorem.
*
Tak jesteś czasu ciszy; czasu burzy
Ty się zamieniasz w ton, czekasz w trybunie,
Aż się sumienie kształtem wymarmurzy,
Podniesie czoło i fałsz w proch aż runie!
*
Tak jesteś czasu burzy; czasu gromu
Tyś bohaterstwa bezwiednym rumieńcem,
Z orłami hufce prowadzisz do domu
I nad grobowcem, biała, stajesz z wieńcem…
I
Pismo to przyozdobić miałem myśl imieniem, które by je od formalnej książkowej krytyki uchowało. Wszakże ufam do tyla publiczności, że tego sobie wybiegu, lubo arcyprzyjętego i pod pewnym względem wielce mi pochlebnego, nie pozwolę. Zamiast powagi imienia położę raczejpowagę rzeczy samej. Forma greckiego dialogu zdała mi się być najkorzystniejszą do zaszczepienia głównych pojęć o powadze sztuki, bez czego niepodobna do rozwinięcia dalszego, w prozie historycznej i w prozie technicznej, przystąpić.
W dialogach podobnych najważniejsze dla ludzkości pytania rozstrzygały się u tych ludów, a mianowicie u Greków, u tych, mówię, bez których, przynajmniej co do znajomości formy, nic jeszcze dotąd uczynić nie jesteśmy w stanie i nic się nie uczyniło stanowczego.
II
W dialogu pierwszym idzie o formę, to jest Piękno.
W drugim o treść, to jest o Dobro i o światłość obu: Prawdę.
III
W obydwóch dialogach o zyskanie uznania potrzeby powagi jak najżywotniejszej i jak najrozciąglejszej dla tego, co Sztuką się nazywa — a to zaś z powodów, których elementarne pojęcia czytelnik znajdzie naprzód w tych dialogach, potem w uszanowaniu pracy ludzkiej, a potem w historii i technice.
Autor, nie mając na celu rozumu, który zaczyna od negacji i kończy na negacji, to jest, kroku nie robi, a któremu drogi są utorowane i niespotykające zawad, owszem, rozprzestrzeniane nawet przez tych, którzy z konsekwencjami rozumu w czynie walczą: ale — mając na celu mądrość, która zaczyna od bojaźni bożej, «bo początkiem mądrości jest bojaźń boża», a która, tak od bojaźni w Bogu zaczynając, kończy nawolności w Bogu — musi sobie krzyżem, to jest bolesnym bojowaniem, drogę pierwej otwierać — i dlatego czytelnik wiele niemiłych rzeczy tam napotka, których smutno było dożyć w sobie, smutniej dowiedzieć się, a jeszcze smutniej wywlekać na forum i pasować się z nimi. Gorzką taką pracę dlaczegożeś przedsięwziął?…
--- Nie za sobą z krzyżem Zbawiciela, ale za Zbawicielem z krzyżem swoim, ta jest zasada wszech-harmonii społecznej w chrześcijaństwie — ten jest tego, co zowią materialnie specjalnościami, rytm i akord. Ta to jest nareszcie tajemnica ruchu sprawiedliwego.
Taka rozmowa była o Chopinie,
Który naczelnym u nas jest artystą:
«Co do mnie, polski ja w nim