Pomiędzy Odrą a Łabą. Bitwa o Berlin 1945 - Wilhelm Tieke - ebook

Pomiędzy Odrą a Łabą. Bitwa o Berlin 1945 ebook

Wilhelm Tieke

3,9

Opis

 

Napisano wiele książek o ostatnich walkach o Berlin, lecz autorzy niemal wszystkich z nich skupili się na wydarzeniach wokół Kancelarii Rzeszy Hitlera. Właściwie żaden z nich nie podjął próby wkroczenia do dżungli chronologicznej sekwencji wydarzeń, które rozegrały się w toku walk na froncie, ponieważ jest to niezwykle trudne zadanie. Ośmieliłem się podjąć taką próbę. Szczególnie pomocne okazały się dla mnie dokumenty Grupy Armii Weichsel oraz jej armii, które niedawno zostały zwrócone przez Stany Zjednoczone do Bundesarchiv-Militärarchiv we Fryburgu i które mogłem wykorzystać przy pisaniu tej pracy. Z tego powodu mogłem ukazać przebieg walk każdego dnia i wpleść osobiste przeżycia byłych żołnierzy frontowych. Obrazu tego dopełniły opublikowane i nieopublikowane wspomnienia i relacje dowódców różnych szczebli. Niemniej jednak celem tej pracy nie jest osiągnięcie absolutnej poprawności, z powodu nie zawsze wiarygodnych źródeł. Wiem z doświadczenia, że nawet dzienniki bojowe, szczególnie zaś te z ostatniej fazy wojny, bywały manipulowane. Zdarzały się przypadki odnotowanych „kontrataków nieudanych z powodu najsilniejszej obrony nieprzyjaciela”, gdy w rzeczywistości żadne kontrataki nie miały miejsca. Dokumentacja Grupy Armii Weichsel urywa się 28 kwietnia. Po tej dacie nieznany oficer sztabowy przez kilka dni sporządzał odręczne notatki. Wobec tego przebieg wydarzeń po 28 kwietnia 1945 roku został zrekonstruowany głównie na podstawie mniej lub bardziej subiektywnych relacji uczestników. Dotyczy to szczególnie kilku ostatnich dni walk w Berlinie, co do których raporty są mocno rozbieżne. Któż myśli o dacie, spogląda na zegarek, czy też odnotowuje nazwy ulic, gdy jedyne, co się liczy, to przetrwanie? Przez lata szczegółowych badań próbowałem przedstawić możliwie dokładny obraz. Było to możliwie jedynie dzięki pomocy wielu naocznych świadków, od prostego strzelca po generała. Składam im szczere podziękowania! Szczególne podziękowania dla Bundesarchiv-Militärarchiv we Fryburgu oraz Bibliothek für Zeitgeschichte w Stuttgarcie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 812

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,9 (14 ocen)
6
2
5
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
GosiaEmi

Nie oderwiesz się od lektury

Super
00
pw20885

Całkiem niezła

Trochę zbyt szczegółowa i hermetyczna, nawet dla bardzo zainteresowanych historia drugiej wojny. Historia walki opisana jest na poziomie bardzo taktycznym, mnóstwo nazwisk, numerów oddziałów i pododdziałów i nic niemówiących nazw podberlińskich wiosek. Dodatkowo trochę raziło traktowanie niemieckich żołnierzy jak bohaterskich obrońców, co dla polskiego czytelnika brzmi co najmniej niezręcznie.
00

Popularność




Tytuł oryginału

Between the Oder and the Elbe. The Battle for Berlin 1945

Copyright © 2013 by J.J. Fedorowicz Publishing Inc.

Copyright for Polish edition Wydawnictwo NapoleonV

Oświęcim 2015

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

All rights reserved

Tłumaczenie:

Juliusz Tomczak

Redakcja:

Rafał Mazur

Redakcja techniczna:

Mateusz Bartel

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt:[email protected]

Numer ISBN: 978-83-7889-734-7

Skład wersji elektronicznej:

Kamil Raczyński

konwersja.virtualo.pl

WSTĘP

Napisano wiele książek o ostatnich walkach o Berlin, lecz autorzy niemal wszystkich z nich skupili się na wydarzeniach wokół Kancelarii Rzeszy Hitlera. Właściwie żaden z nich nie podjął próby wkroczenia do dżungli chronologicznej sekwencji wydarzeń, które rozegrały się w toku walk na froncie, ponieważ jest to niezwykle trudne zadanie. Ośmieliłem się podjąć taką próbę. Szczególnie pomocne okazały się dla mnie dokumenty Grupy Armii Weichsel, które niedawno zostały zwrócone przez Stany Zjednoczone do Bundesarchiv-Militärarchiv we Fryburgu i które mogłem wykorzystać przy pisaniu tej pracy. Z tego powodu mogłem ukazać przebieg walk każdego dnia i wpleść osobiste przeżycia byłych żołnierzy frontowych. Obrazu tego dopełniły opublikowane i nieopublikowane wspomnienia i relacje dowódców różnych szczebli. Niemniej jednak celem tej pracy nie jest osiągnięcie absolutnej poprawności, z powodu nie zawsze wiarygodnych źródeł. Wiem z doświadczenia, że nawet dzienniki bojowe, szczególnie zaś te z ostatniej fazy wojny, bywały manipulowane. Zdarzały się przypadki odnotowanych „kontrataków nieudanych z powodu najsilniejszej obrony nieprzyjaciela”, gdy w rzeczywistości żadne kontrataki nie miały miejsca.

Dokumentacja Grupy Armii Weichsel urywa się 28 kwietnia. Po tej dacie nieznany oficer sztabowy przez kilka dni sporządzał odręczne notatki. Wobec tego przebieg wydarzeń po 28 kwietnia 1945 roku został zrekonstruowany głównie na podstawie mniej lub bardziej subiektywnych relacji uczestników. Dotyczy to szczególnie kilku ostatnich dni walk w Berlinie, co do których raporty są mocno rozbieżne. Któż myśli o dacie, spogląda na zegarek, czy też odnotowuje nazwy ulic, gdy jedyne, co się liczy, to przetrwanie?

Przez lata szczegółowych badań próbowałem przedstawić możliwie dokładny obraz. Było to możliwie jedynie dzięki pomocy wielu naocznych świadków, od prostego strzelca po generała. Składam im szczere podziękowania! Szczególne podziękowania dla Bundesarchiv-Militärarchiv we Fryburgu oraz Bibliothek für Zeitgeschichte w Stuttgarcie.

Oby książka ta rzuciła światło na niedawną historię i przypomniała cierpienia oraz śmierć torturowanych ludzi, cywilów, uchodźców i żołnierzy, i oby wyciągnięto z niej lekcję, by za wszelką cenę zapobiec przyszłym wojnom.

Gummersbach, lato 1980

Wilhelm Tieke

ROZDZIAŁ ITŁO WYDARZEŃ

Pod koniec 1944 i na początku 1945 roku Anglicy i Amerykanie zażądali od Sowietów rozpoczęcia nowej ofensywy na wschodzie, by zmniejszyć nacisk na ich własne siły, do jakiego doprowadziła ofensywa w Ardenach. Jak sami często później podkreślali, Sowieci – którzy zaplanowali już kolejną, wielka ofensywę, lecz nie ustalili jeszcze daty – przybyli z pomocą aliantom zachodnim. Na początku stycznia 1945 roku Grupa Armii Mitte obsadzała front długości 570 km, od rejonu na południe od Kłajpedy, po ujście Narwi do Bugu. Od południa sąsiadowała z Grupą Armii A, której około 500-kilometrowy front rozciągał się po wschodni skraj Rudaw Słowackich.

12 i 13 stycznia pięć rosyjskich „frontów” (grup armii) rozpoczęło z przyczółków nad Wisłą i Narwią wielką ofensywę. Celem były Niemcy i ich stolica – Berlin.

Pierwsze uderzenie, skierowane przeciwko Grupie Armii A (Harpe), zostało wykonane przez 1. Front Ukraiński z przyczółka baranowsko-sandomierskiego. 4. Armia Pancerna (Graeser) została szybko zmiażdżona. 19 stycznia Rosjanie dotarli do Krakowa i kontynuowali marsz na Wrocław. Podczas gdy 2 Front Białoruski (Rokossowski) i 3. Front Białoruski (Czerniachowski) zaatakowały Prusy Wschodnie w celu zniszczenia znajdujących się tam 3. Armii Pancernej oraz 4. Armii, marszałek Żukow poprowadził 1. Front Białoruski z przyczółków na południe od Warszawy w głównym uderzeniu na zachód. Front ten miał jak najszybciej uchwycić przyczółek na Odrze w rejonie Frankfurtu i Kostrzyna, a stamtąd ruszyć na Berlin.

Dysponujące 2 200 000 żołnierzy 1. Front Ukraiński i 1. Front Białoruski otrzymały zadanie uderzenia w punkcie ciężkości. Stosunek sił pomiędzy Rosjanami a Niemcami wynosił 11:1 w piechocie, 7:1 w broni pancernej oraz 20:1 w artylerii.

1. Front Białoruski natychmiast zmiażdżył niemiecką 9. Armię, napotykając tylko nieskoordynowany opór nad Wartą i Notecią. Jedne po drugim padały feste Plätze (miejsca umocnione): Toruń, Grudziądz, Poznań, Bydgoszcz i Piła. Na wielu drogowskazach pojawiły się już napisy w cyrylicy: „Na Berlin!”. Berlin był celem, lecz przed stolicą znajdowała się jeszcze potężna przeszkoda wodna – Odra.

Niedobitki Grupy Armii Mitte przemieszczały się na zachód. Pomiędzy Pomorzem Wschodnim a Śląskiem nie było już ciągłego frontu. 21 stycznia 1945 roku Hitler rozkazał utworzenie nowej grupy armii, która miała otrzymać nazwę Weichsel1, by załatać lukę. Początkowym zadaniem nowej grupy armii (dowództwo nad którą objął Himmler) było ponowne nawiązanie łączności pomiędzy niemieckimi armiami w Prusach Wschodnich i na Górnym Śląsku poprzez kontrataki, oraz odbudowa niemieckiego frontu na rzece, której nazwę nosiła. Kiedy okazało się to niemożliwe, Grupa Armii Weichsel otrzymała rozkaz zgromadzenia wszystkich rozbitych jednostek pomiędzy Wisłą a Odrą. Miała stworzyć linię obrony na starej granicy Rzeszy na Pomorzu, na linii Warty i Odry, kierując wszystkie dostępne jednostki i dowództwa na ten obszar.

Wehrkreise (Okręgi Wojskowe) w pobliżu frontu (Pomorze, Berlin-Brandenburgia, Śląsk i Saksonia) wysłały wszystkie dostępne siły Ersatzheer (Armii Rezerwowej) oraz Volkssturmu na front. 24 stycznia specjalny pociąg wiozący dowództwo oraz nowego dowódcę Grupy Armii Weichsel, Himmlera, dotarł do Deutsch-Krone2. Rosjanie nadeszli jeszcze zanim udało się wydać pierwsze rozkazy, wobec czego dowództwo Himmlera musiało udać się z powrotem na zachód.

Jednostki pancerne i piechoty Żukowa kontynuowały niepowstrzymany pochód na zachód. 2 lutego 1945 roku Oberkommando des Heeres (OKH – Naczelne Dowództwo Armii), które odpowiadało za prowadzenie wojny na wschodnim teatrze działań (i którego szefem był generał pułkownik Guderian), wydało następującą dyrektywę dla Grupy Armii Weichsel:

Zadaniem Grupy Armii Weichsel jest zatrzymanie na Odrze nieprzyjaciela posuwającego się wzdłuż obu brzegów Warty w kierunku na Berlin, oraz wzmocnienie wszelkimi dostępnymi siłami czołowych pozycji na linii Odry aż po Schwedt. (…)

Następujące dywizje w trakcie formowania – Döberitz, Kurmark i 30 Januar zostaną natychmiast przydzielone do Grupy Armii. Sytuacja wymaga, by gotowe, mieszane Kampfgruppen3 z tych dywizji zostały niezwłocznie wysłane do obrony Odry, zgodnie z wytycznymi Grupy Armii. Dywizje te mają zostać utworzone w strefie przyfrontowej. (…)

3 lutego 1945 roku czołowe elementy wojsk marszałka Żukowa dotarły do Odry na północ od Kostrzyna. W ciągu następnych dni, po podciągnięciu dodatkowych sił, 1. Front Białoruski utworzył dodatkowe przyczółki na Odrze po obu stronach Kostrzyna oraz na północ od Fürstenberg (Vogelsang). Niemiecka 9. Armia trzymała się nad Odrą resztkami sił i sprowadziła posiłki. Pomiędzy jej północnym skrzydłem a 2. Armią w Prusach Zachodnich ziała 100-kilometrowa luka. III (germański) Korpus Pancerny SS (Steiner) został przerzucony morzem z Kurlandii w rejon Stargard-Reetz, by ją zamknąć. Personel przeniesiony ze sztabu tego korpusu utworzył dowództwo 11. Armii Pancernej SS. Po wchłonięciu posiłków, nowo powstała 11. Armia Pancerna SS miała zamknąć lukę na Pomorzu Zachodnim wykonując uderzenie na osi północ-południe, wymierzone w długą, północną flankę sił Żukowa, atakując tyły 1. Frontu Białoruskiego, stojącego nad Odrą pod Frankfurtem i Kostrzynem.

Żukow, który zdał sobie sprawę z tych zamiarów wobec swojej północnego skrzydła, podciągnął na zagrożony obszar nową armię oraz rozkazał swoim czołowym elementom nad Odrą przejść do obrony. W międzyczasie na zachodzie niemiecka ofensywa w Ardenach zakończyła się porażką. Zgromadzone z mozołem rezerwy zostały zmarnowane. Guderian nalegał, by uwolniona 6. Armia Pancerna SS (Dietrich) została jak najszybciej skierowana z zachodu na wschód, by opanować kryzysową sytuację, jednakże Hitler wysłał tę armię na Węgry. Był przekonany, że właśnie tam – a nie nad Odrą, czy też u bram Berlina – dojdzie do rozstrzygającej bitwy.

Zaimprowizowana i przyspieszona niemiecka ofensywa na Pomorzu Wschodnim (Operacja Sonnenwende – „przesilenie”) rozpoczęła się 16 lutego 1945 roku i musiała zostać odwołana 21 lutego. Zuchwałe marzenie o okrążeniu na wielką skalę poprzez ataki z Pomorza Zachodniego i ze Śląska, które miało doprowadzić do zniszczenia sił rosyjskich nad Odrą, było mrzonką.

W wyniku rosyjskiej ofensywy utracono Prusy Wschodnie. Niemiecki front na tym obszarze został rozerwany na początku marca. Niemiecka 2. Armia stoczyła swoją ostatnią bitwę u ujścia Wisły. Lewe skrzydło Grupy Armii Weichsel zostało zepchnięte nad dolną Odrę. W nocy 20 marca 1945 roku III (germański) Korpus Pancerny SS (Unrein) ewakuował przyczółek pod Altdamm4. Szczecin znalazł się w zasięgu rosyjskiej artylerii. Odra i Nysa stanowiły ostatnią niemiecką linię obrony na wschodzie. Niewiele zostało z „Wielkich Niemiec”.

Od początku lutego 1945 roku 9. Armia odpowiadała za obronę odcinka Odry od Schwedt po Grünberg5 na Śląsku. Armią tą dowodził generał piechoty Theodor Busse. Przydzielono do niej Korpus Oder6 (SS-Obergruppenführer von dem Bach-Zelewski) pod Schwedt, CI Korpus Armijny (utworzony z zastępczego Dowództwa Korpusu III pod rozkazami generała Berlina) w pobliżu Kostrzyna, V Korpus Górski SS (SS-Obergruppenführer Krüger) w pobliżu Frankfurtu, oraz XXXX Korpusu Pancernego (generałvon Knobelsdorf) pod Crossen7.

Do tych dowództw korpusów wysyłano wszystkie możliwe posiłki, szczególnie zaś jednostki zapasowe i Volkssturmu, by utrzymać linię Odry. Dla przykładu Okręg Wojskowy III (Berlin-Brandenburgia) wysłał 303. Dywizję Piechoty Döberitz oraz 309. Dywizję Piechoty Berlin (utworzoną jako pułk wartowniczy) nad Odrę, oraz sformowane z ośrodków szkoleniowych i jednostek zapasowych dywizje pancerne Jüteborg, Müncheberg i Kurmark.

To właśnie małe i najmniejsze jednostki obsadzały i broniły linii Odry w tych krytycznych, lutowych dniach. Dowodzone były przez oficerów najniższego stopnia, którzy działali nie czekając na rozkazy. Bohaterami tych pierwszych kilku godzin byli bezimienni podporucznicy, porucznicy, kapitanowie i ich oddziały.

Utworzenie przez Rosjan przyczółka w pobliżu Görlitz w dniu 5 lutego, oraz późniejsze zdobycie pasma wzniesień Reitwein oraz wioski Reitwein, przejść miało do annałów historii wojskowej. Tam właśnie, na szczycie grzbietu na zachodnim brzegu Odry, Żukow ustanowił później swój punkt obserwacyjny. Wzniesiony tam pomnik przypomina o ostatniej bitwie o Niemcy i o Berlin.

12 marca, po bitwach pod Reitwein i pod Kostrzynem, nastąpiła przerwa w walkach. Po podciągnięciu odwodów Hitler zamierzał wyprowadzić z przyczółka pod Frankfurtem uderzenie skierowane na tyły sił rosyjskich rozmieszczonych przed Kostrzynem. Realizacja tego planu została wstrzymana po prezentacji sytuacji dokonanej przez generała pułkownika Heinriciego, który 21 grudnia przejął z rąk Himmlera dowodzenie Grupą Armii Weichsel. Zamiast tego podjęta została próba przedarcia się do otoczonej twierdzy Kostrzyn siłami nowo przybyłego XXXIX Korpusu Pancernego (Decker). Rozpoczęty 24 marca atak załamał się, podobnie jak kolejny, przeprowadzony z Gorgast. Mało tego – rosyjskie przyczółki zostały połączone.

30 marca, po całkowitej utracie starówki w Kostrzynie, Hitler postanowił za rekomendacją Grupy Armii Weichsel wstrzymać wszystkie planowane ataki i przedsięwziąć wszelki możliwe środki mające na celu obronę przed spodziewaną wkrótce ofensywą rosyjską.

We wspomnieniach sowieckiego marszałka Żukowa oraz dowódcy jednej z jego armii, generała Czujkowa, poruszona została kwestia dlaczego po dotarciu na początku lutego do zamarzniętej Odry 1. Front Białoruski nie kontynuował natychmiast marszu na Berlin. Czujkow był zdania, że Berlin upadłby, ponieważ w owym czasie był właściwie nie broniony. Żukow dostrzegł jednak niebezpieczeństwo z Pomorza Wschodniego dla głębokiego, północnego skrzydła 1 Frontu Białoruskiego, i nie chciał podejmować ryzyka – najpierw należało zniszczyć zgrupowanie wojsk niemieckich na Pomorzu Wschodnim. Ponadto jego jednostki uderzeniowe były wyczerpane po pokonaniu 500 kilometrów. Zanim rozpocząć się mógł szturm Berlina, trzeba było podciągnąć zaopatrzenie, ciężką artylerię i dodatkowe siły, jak również zbudować wysunięte lotniska.

1 Wisła (przyp. tłum.)

2 Wałcz (przyp. tłum.)

3 Grupy bojowe. W tekście zachowano pisownie oryginalną, podobnie jak w przypadku Gruppe (przyp. tłum.)

4 Dąbie (przyp. tłum.)

5 Zielona Góra (przyp. tłum.)

6 Korpus Odrzański (przyp. tłum.)

7 Krosno (przyp. tłum.)

ROZDZIAŁ IIDOWÓDCA GRUPY ARMII WEICHSEL I JEJ DOWÓDZTWA OPERACYJNE

Okazało się, że wyznaczony przez Hitlera dowódca nowo utworzonej Grupy Armii Weichsel, Reichsführer-SS i dowódca Armii Rezerwowej, Heinrich Himmler, nie potrafił dowodzić tak wielkim związkiem operacyjnym na froncie. O wiele za późno, bo 20 marca 1945 roku, generał pułkownik Guderian zwolnił Himmlera z dowództwa Grupy Armii Weichsel. Jego miejsce zajął były dowódca 1. Armii Pancernej, generał pułkownik Heinrici.

Niepozorny, siwowłosy Heinrici urodził się w roku 1885. Ten syn wschodniopruskiego pastora został wychowany w atmosferze żołnierskiego pojęcia honoru w pruskich akademiach wojskowych i dzięki kompetencjom oraz doświadczeniu, awansował na dowódcę armii. Chociaż pracował już wcześniej w Ministerstwie Reichswehry przy odbudowie armii niemieckiej, nigdy nie zrobił wielkiej kariery. W liście do autora z 21 października 1976 roku generał wojsk pancernych Hasso von Manteuffel, który był podwładnym wielu wysokich rangą dowódców wojskowych, napisał o Heinricim:

Generał pułkownik Heinrici był bardzo szanowany przez żołnierzy jako człowiek i jako żołnierz. Wyróżniało go przede wszystkim to, że (w przeciwieństwie do Schörnera który uważał, że liczy się tylko jego własne zdanie) rozważał problem i dopiero wówczas podejmował decyzję. Kiedy już Heinrici podjął decyzję i wydał rozkazy, podkreślał, że oczekiwał ich wykonania. Można go było ciągle znaleźć w najgorętszych miejscach, gdzie zawsze służył wsparciem moralnym i praktycznym. Nigdy się nie oszczędzał i zawsze był blisko swoich wojsk. Rozumiał obawy oraz potrzeby swoich żołnierzy i potrafił osądzić, do czego były zdolne mocno przeciążone zadaniami siły. Jego rozkazy były jasne, stanowcze i poparte wiedzą fachową. Heinrici górował charakterem i był ponadprzeciętnym dowódcą polowym. Wielokrotnie napotykał sprzeciw, gdyż swobodnie wyrażał własne zdanie, nawet wobec Hitlera, OKW i OKH. Z powodu swojej głębokiej religijności należał do Kościoła Morawskiego i zawsze nosił przy sobie wyciągi z Biblii; nie był w dobrych stosunkach z Hitlerem. Jedynie z powodu swoich zdolności dowódczych Heinrici otrzymywał trudne przydziały w działaniach obronnych w latach 1942 i 1943. W przeciwieństwie do innych, Heinrici był miły dla podwładnych. Szczególnie w sytuacjach kryzysowych okazywał się osobą trzeźwo myślącą i zasłużył na najwyższe uznanie.

Kwatera główna Grupy Armii Weichsel znajdowała się w koszarach w pobliżu Birkenhain, na południe od Prenzlau w Uckermarck. Pułkownik Sztabu Generalnego von Rucker był kwatermistrzem. Kontrola na wszystkich szczeblach spoczywała w ręku szefa sztabu, generała porucznika Kinzela. Pułkownik Sztabu Generalnego Eismann był pierwszym oficerem sztabu generalnego, a jego adiutantem był podpułkownik Sztabu Generalnego Harnack. Adiutantem był pułkownik Dickmann, oficerem sztabowym artylerii – pułkownik Klinke, dowódcą wojsk inżynieryjnych – generał porucznik Dinter, dowódcą łączności wyższego szczebla – generał porucznik Meltzer. Łączność utrzymywano w większości w oparciu o nadal funkcjonującą sieć pocztową. Komendę nad rejonem obronnym Świnoujście sprawował były Harko1 3. Armii Pancernej, generał porucznik Ansat, którego stanowisko dowodzenia znajdowało się w Misdroy. Współpracował blisko z dowódcą bazy marynarki wojennej w Świnoujściu, komandor Rieve, którego stanowisko dowodzenia znajdowało się w Ahlbeck. Rejon obrony Świnoujście był bezpośrednio podporządkowany dowództwo Grupy Armii Weichsel.

Grupa Armii Weichsel składała się z dwóch armii (armia zaś składała się z kilku korpusów, które z kolei składały się z kilku dywizji. Grupa armii była największym niemieckim związkiem operacyjnym podczas II wojny światowej). Rozmieszczona na północy 3. Armia Pancerna dowodzona była przez generała wojsk pancernych Hasso von Manteuffela. Urodzony w 1897 roku Hasso von Manteuffel jako młody oficer wziął udział w I wojnie światowej. Podczas II wojny światowej był dowódcą pułku, a następnie dowódcą 7. Dywizji Pancernej i wreszcie Dywizji Grenadierów Pancernych Grossdeutschland. W styczniowym numerze z 1977 roku periodyku stowarzyszenia weteranów Korpusu Pancernego Grossdeutschland („Alte Kameraden”) znaleźć można takie słowa: „Pod jego zdolnym dowództwem dywizja wzięła udział w ciężkich bitwach obronnych w Rumunii, pod Targul i pod Jassami. Walki te, jak również przebicie się w rejonie Kłajpedy, pod Wilkowischken, były szczytowymi momentami jej służby”.

Po sprawowaniu tego dowództwa dywizji, von Manteuffel dowodził korpusem, a następnie 5. Armią Pancerną, która dokonała najgłębszego przełamania podczas ofensywy w Ardenach. 11 marca 1945 roku von Manteuffel przejął z rąk generała Rausa dowodzenie nad 3. Armią Pancerną. Pod wieloma względami generał von Manteuffel przypominał swojego przełożonego, generała porucznika Heinriciego. Obaj dobrze ze sobą współpracowali, a później, za obopólną zgodą, poprowadzili swoje wojska do niewoli brytyjskiej i amerykańskiej.

Kwatera główna 3. Armii Pancernej znajdowała się w Rollwitz, miejscowości położonej wprost na południe od Pasewalk. Jej szefem sztabu był pułkownik Sztabu Generalnego Müller-Hillebrandt, oficerem operacyjnym był podpułkownik Ludendorff, a Harko (313) – generał major Fröhlich (od 1 kwietnia 1945).

Rozmieszczoną na południowym skrzydle grupy armii 9. Armią dowodził generał piechoty Theodor Busse. Busse wywodził się ze starej szkoły Sztabu Generalnego i w 1941 roku był pierwszym oficerem sztabu generalnego feldmarszałka Mansteina, a następnie jego szefem sztabu. Z tymi dwoma nazwiskami nierozerwalnie związany jest podbój Krymu i znakomite dowodzenie Grup Armii Don (przemianowaną później na Süd). Następnie Busse dowodził korpusem armijnym, a wreszcie, od 21 stycznia 1945 roku, 9. Armią, która została odbudowana z jego szczątków, i na której czele bronił w krytycznych chwilach linii Odry. Busse był potężnie zbudowanym mężczyzną; małomówny i szorstki, za pozorami owej szorstkości ukrywał swoje uczucia wobec żołnierzy piechoty, z której to broni się wywodził i z którą na stałe się związał. Bogowie wojny przygotowali dla niego i jego armii najtrudniejsze chwile podczas ostatniej bitwy o Niemcy.

Kwatera główna była kilkakrotnie przenoszona i na początku kwietnia 1945 roku znajdowała się w Bad Saarow nad Scharmützelsee. Pułkownik Sztabu Generalnego Schanebeck był kwatermistrzem 9. Armii, generał major Hölz – szefem sztabu, pułkownik Sztabu Generalnego Hoefer – oficerem operacyjnym, a generał porucznik Wissmath – Harko (307), lecz od 10 kwietnia 1945 roku funkcję tę przejął od niego pułkownik Schräpler.

W drugiej połowie kwietnia 1945 roku rozwój sytuacji na froncie doprowadził do utworzenia Grupy Operacyjnej Steiner, której zadaniem była osłona długiej, odsłoniętej flanki 3. Armii Pancernej. Urodzony w 1896 roku w Ebenrode w Prusach Wschodnich generał Waffen SS Steiner wziął udział w I wojnie światowej jako młodszy oficer, po czym służył we wschodniopruskim pułku piechoty Reichswehry. Przeniesiony w 1935 roku do SS-Verfügungstruppe (SSVT) został tam dowódcą pułku na początku II wojny światowej. W 1941 roku Steiner utworzył złożoną z ochotników pochodzących z sześciu krajów europejskich Dywizję SS Wiking. Dywizja ta wyróżniła się podczas kampanii na wschodzie. W 1943 roku utworzył III (germański) Korpus Pancerny SS, który spisał się znakomicie w walkach pod Leningradem, w Estonii i Kurlandii, a następnie na Pomorzu Wschodnim. Steiner stał się prawdziwym przywódcą i ojcowską postacią dla swoich ochotników ze wszystkich stron Europy.. W Prusach Wschodnich utworzył dowództwo 11. Armii z elementów sztabu swojego korpusu. Kiedy pod koniec marca 1945 roku sztab armii został przeniesiony w góry Harzu, zażądał oddania swojej ochotniczej kadry dowódczej III (germańskiego) Korpusu Pancernego SS. Podczas odbudowy swoich jednostek kwatera główna Steinera znajdowała się w Steinhöfel, 15 kilometrów na północny zachód od Angermünde.

Hitler ogłosił miasta Szczecin, Kostrzyn i Frankfurt nad Odrą twierdzami, chociaż nie spełniały one takich wymogów. Komendantem twierdzy Szczecin był generał major Brühl, Twierdzy Kostrzyn – generał porucznik Waffen-SS Reinefahrt, a Twierdzy Frankfurt nad Odrą – generał major Biehler. Twierdze zostały podporządkowane bezpośrednio dowództwo Grupy Armii Weichsel, lecz ich komendantom polecono koordynować ściśle działania z odpowiednimi dowództwami armii i korpusów.

1Harko (Höherer Artillerie-Kommandeur) – dowódca artylerii szczebla operacyjnego (przyp. tłum.).

ROZDZIAŁ IIIRZUT OKA NA FRONT ODRZAŃSKI

W krytycznych dniach lutego 1945 roku generał piechoty Busse dokonał cudu utrzymując linię Odry i, dysponując zupełnie niedostatecznymi liczebnie i materiałowo siłami, powoli tworzył nową armię. Bohaterami tych krytycznych dni byli oficerowie oraz jednostki niższego i najniższego szczebla. Nowo utworzone sztaby dopiero powoli obejmowały ścisłą kontrolę nad tymi jednostkami. Jako przykład prześledźmy tworzenie Dowództwa Korpusu CI.

Generał artylerii Wilhelm Berlin był równy Guderianowi (od lipca 1941 szefowi sztabu OKH)1 pod względem stopnia i pozycji. Pod koniec stycznia 1945 roku generał Berlin niespodziewanie otrzymał rozkaz Führera, by zebrał wszystkie dostępne jednostki artylerii przeciwlotniczej i rozmieścił je w roli artylerii na froncie nadodrzańskim. 30 stycznia generał Berlin pojechał ze swojej kwatery głównej w Wünsdorf na stanowisko dowodzenia 9 Armii w Golzow, gdzie generał Busse zreferował dla niego sytuację. Jednostki rezerwowe rzucane na linię frontu tworzyły właśnie nowy front wschodni. Jedyną zdolną do walki jednostką była 25. Dywizja Grenadierów Pancernych i jako taka musiała ciągle interweniować w kryzysowych sytuacjach. Berlin został zwolniony z dotychczasowego przydziału, a dowódca Grupy Armii Weichsel, Himmler, poinformował go, że miał zostać dowódcą nowego korpusu armijnego.

Berlin miał udać się do Dowództwa Okręgu Wojskowego Eberswalde, by tam oczekiwać na szczegółowe rozkazy. Po przybyciu na miejsce generał Berlin przekonał się, że sztab Korpusu Nadodrzańskiego, przemianowanego później na CI Korpus Armijny, miał zostać sformowany we Wriezen. 2 lutego zameldował się nowy szef sztabu, pułkownik Sztabu Generalnego Danke, oficer operacyjny, major Sztabu Generalnego Wetze oraz liczni inni oficerowie, głównie z kwatermistrzostwa. Generał Berlin wybrał na swoją kwaterę główną Schloss (zamek) Harnekop, gdzie kiedyś mieszkał feldmarszałek Haeseler. Kwatermistrzostwo rozlokowało się w Schloss Prötzel. 3 lutego o 8:00 nowo utworzone dowództwo korpusu armijnego przejęło sektor frontu pomiędzy Hohensaaten a Kostrzynem.

Do CI Korpusu przydzielono 25. Dywizję Grenadierów Pancernych, Dywizję Döberitz (przemianowaną później na 303. Dywizję Piechoty) oraz 606. Dywizję Piechoty (zbieraninę jednostek rezerwowych i Volkssturmu). 8 lutego do korpusu dołączyła formująca się w oparciu o Pułk Wartowniczy Grossdeutschland Dywizja Gross Berlin, przemianowana później na 309. Dywizję Piechoty.

Generał Berlin pisał na ten temat w liście do autora z 26 czerwca 1977:

Liczne szkoły armii lądowej i Luftwaffe zostały rozwiązane, a personel i słuchacze skierowany do służby frontowej z powodu braku ludzi i sprzętu. Przykładowo, korpusowi przydzielono 1235. Pułk Podchorążych, który nie był odpowiednio przeszkolony ani wyposażony do walki. Przydzieliłem ten pułk do odwodu korpusu i przeniosłem na jego odcinek doświadczonych podoficerów i oficerów z innych dywizji, by pomogli w jego szkoleniu. Gdy pułk został uznany za jednostkę zdolną do walki, został mi odebrany w celu zażegnania kryzysu pod Frankfurtem nad Odrą. Nigdy więcej nie widziałem mojego utworzonego z mozołem odwodu.

Jeszcze gorsza była sytuacja ze skierowanym do mnie personelem rozwiązanych szkół lotniczych. Był to bardzo dobry materiał ludzki, lecz zupełnie nie nadający się do walki na lądzie. Moim zamiarem było utworzenie z tych jednostek dobrego odwodu. Plany te pokrzyżował Göring, który chciał po wojnie utworzyć z nich nowe szkoły, i rozkazał, by żołnierzy tych nie kierować na wschód od Starej Odry bez jego wyraźnego rozkazu oraz by nie mieszać ich z jednostkami Feldheer (armii polowej). Rozkaz ten nigdy nie dotarł. Ci biedni faceci, uzbrojeni w stare francuskie karabiny z pięcioma nabojami na lufę, bez kuchni polowych itp., przygotowywali pozycje i schrony za Starą Odrą. Wszystkie moje wysiłki mające na celu udzielenie im pomocy zawiodły z powodu kwestii prestiżowych.

Generał pułkownik Heinrici i jego dowódcy armii byli zgodni ze wszystkimi dowódcami jednostek, że Berlina i Niemiec należało bronić na linii Odry. Wiedzieli, że Niemcy przegrają wojnę, chyba że w ostatniej chwili uda się zawrzeć porozumienie z Brytyjczykami i Amerykanami. Nad Odrą i w Berlinie żywiono wiele nadziei i krążyło wiele plotek o takim porozumieniu, lecz było to myślenie życzeniowe. Próba nawiązania kontaktu z mocarstwami zachodnimi w celu politycznego rozwiązania konfliktu nie interesowała Hitlera. Jak wiemy obecnie, propozycja taka nie mogłaby spotkać się z pozytywnym odzewem, ponieważ Brytyjczycy, Amerykanie i Rosjanie byli zjednoczeni w wysiłkach zmierzających do bezwarunkowej kapitulacji Niemiec. Od generała Waffen-SS Steinera wiadomo, że próbował wywrzeć wpływ na Himmlera, by ten zwrócił się do mocarstw zachodnich za pośrednictwem Szwedów. Szef wydziału VI SD (zagranicznego)2, Schellenberg również próbował przekonać Himmlera do tej koncepcji.

Steiner był jednak zdania, że działania te miały sens tylko przy równoczesnych próbach negocjacji z aliantami zachodnimi; wspierał go w tej kwestii jego adiutant, krewny byłego ministra spraw zagranicznych von Blomberga, Standartenführer dr Riedwig. Steiner wysłał oficerów ze swojego sztabu do Bad Wiessee, gdzie feldmarszałek przebywał na emeryturze, by nakłonić go do udania się do jego synowej w Lüneburg, w celu przekonania feldmarszałka Montgomery’ego (którego kwatera znajdowała się w tej okolicy) do marszu na Berlin i zajęcia miasta przed Rosjanami. Jednym z wysłanych w charakterze kurierów oficerów był Hauptsturmführer Sidon. Stwierdził on, że była mowa o dyktaturze wojskowej pod przywództwem Blomberga. Blomberg zaprzeczył i wyjaśnił, że nadal uważał się za związanego przysięgą, przez co nie mógłby wziąć udziału w takim przedsięwzięciu bez zgody Hitlera3.

Gdy 22 marca 1945 roku4 generał pułkownik Heinrici objął dowodzenie Grupą Armii Weichsel, Himmler dał mu do zrozumienia, że nadszedł czas na negocjacje z mocarstwami zachodnimi, oraz że podjął już stosowne kroki. Będąc dowódcą polowym, Heinrici wiedział bardzo niewiele o wielkiej polityce i odczuł pewną ulgę, gdy usłyszał od Himmlera, że rozstrzygające wydarzenia miały miejsce na zachodzie5. Z tego punktu widzenia obrona Odry miała dla Heinriciego sens i miał nadzieję, że Anglicy i Amerykanie będą kontynuowali marsz w głąb Rzeszy oraz że wkroczą do Berlina przed rozpoczęciem rosyjskiej ofensywy. Wiedział z całą pewnością, że jego nadodrzański front może wytrzymać tylko pięć lub sześć dni po rozpoczęciu wielkiej ofensywy rosyjskiej.

W ciągu bezsennych nocy Heinrici rozważał wszystkie scenariusze wydarzeń, jakie mogły czekać jego grupę armii. Podjął już decyzję, że w razie przełamania pomiędzy Frankfurtem nad Odrą i Kostrzynem, przemieści swoje dwie armie obok Berlina do Meklemburgii, by tam stworzyć nowy front. Nie chciał wystawiać Berlina na cierpienia związane z wielką bitwą lub oblężeniem.

Aby zapewnić niemieckim żołnierzom wsparcie moralne, wielki admirał Dönitz, marszałek Rzeszy Göring, Reichsführer-SS Himmler, oraz dowódcy grupy armii oraz poszczególnych armii wizytowali jednostki rozmieszczone na froncie nadodrzańskim. Hitler przeprowadził ostatnią wizytę na froncie w dniu 3 marca 1945 roku. Ku zaskoczeniu jego świty, kazał swojemu kierowcy, Kempce, zawieźć się do dowództwa CI Korpusu w Harnekop. Towarzyszyła mu tylko niewielka grupa.

Generał Berlin złożył Hitlerowi raport o sytuacji na północnym skrzydle 9. Armii w zamku starego Haeselera. Dostrzegalny pesymizm został odsunięty na bok optymizmem Hitlera. Ci, którzy przyglądali się uważniej, zorientowali się, że Hitler jest załamany, czego nie mogły zamaskować nawet jego umiejętności oratorskie. Był zgarbiony, powłóczył nogami, ciągle trzęsła mu się ręka.

Po krótkiej rozmowie z dowódcą 9. Armii, generałem Buss’em, który był również obecny, Hitler wyraził życzenie odwiedzenia stanowisk dowódczych dywizji CI Korpusu Armijnego. Na stanowisku dowodzenia 303. Dywizji Piechoty jej dowódca, generał Hübner zameldował Hitlerowi o kursach rozpoczętych, by natchnąć wszystkich aż po ostatniego grenadiera ideami narodowosocjalistycznymi. Zdawało się to interesować Hitlera bardziej niż raport sytuacyjny. Stamtąd Hitler udał się na stanowisk dowodzenia 309. Dywizji Piechoty, gdzie meldunek złożył mu pułkownik Voigtsberger. Następnie Hitler powrócił do Berlina

Kierowca Hitlera, SS-Sturmbannführer Erich Kempka, który nazywał go po prostu „szefem”, opisał podróż na front6, lecz pomylił się co do daty – generał Berlin odnotował, że doszło do niej 3 marca 1945 roku:

Wszędzie, gdzie nas rozpoznano, żołnierze tłoczyli się wokół samochodu. Obecność samego Hitlera dała im nową nadzieję w sytuacji, którą uznali już za beznadziejną. W drodze powrotnej Hitler siedział obok mnie pogrążony w myślach. Na jego twarzy odmalowywała się głęboka powaga. Nie odezwał się ani słowem. Nigdy później Hitler nie wsiadł do żadnego samochodu.

103. Polowy Pułk Szkolny SS dowodzony przez SS-Obersturmbannführera Langa od ewakuacji przyczółka pod Altdamm zajmował pozycje pod Brüssow – mieście położonym pomiędzy Szczecinem a Prenzlau. Jednostka odpowiadała za dostarczanie uzupełnień dla III (germańskiego) Korpusu Pancernego SS. Od początku marca 1945 roku w pułku tym służyli dwaj porucznicy ze Szkoły Oficerskiej Heer w Poznaniu. Po pełnej przygód podróży przez zajęte przez Rosjan tereny, dotarli do wojsk niemieckich w Stargardzie. Zostali włączeni do Pułku Norge Dywizji Grenadierów Pancernych SS Nordland. Szanse na dotarcie do ich macierzystego Okręgu Wojskowego Arnsberg były znikome, ponieważ tacy „podróżni” byli z reguły zagarniani przez formujące się jednostki alarmowe. Porucznikom złożono propozycję zaciągnięcia się do Dywizji Grenadierów Pancernych SS Nordland. Wahali się przed podjęciem takiej decyzji, ponieważ mieli zastrzeżenia wobec Waffen SS. Wkrótce jednak musieli zmienić zdanie. Duch bojowy i braterstwo broni Waffen SS, które odczuli już pierwszego dnia, mimo że byli ludźmi z zewnątrz, jak również beznadziejność ich „podróży”, sprawiły, że postanowili zostać. Trafili do 103. Polowego Pułku Szkolnego SS w stopniu Untersturmführera – jeden jako adiutant batalionu, drugi zaś jako oficer uzbrojenia pułku. Ów drugi oficer, Untersturmführer Klostermann, w barwny sposób opisał swojemu przyjacielowi Hekcerowi wrażenia z jednostki. Za pozwoleniem Klostermanna, Hecker udostępnił je autorowi.

W połowie marca 1945 Klostermann został przeniesiony jako dowódca plutonu do nowo utworzonej Instruktorskiej7 Kompanii Podoficerskiej (Hauptsturmführer Thomalla) w pułku. Tam poznał Untersturmführera Heckera, który również był dowódcą plutonu w tejże kompanii. Klostermann napisał o Heckerze:

Hecker jest starym żołnierzem Waffen SS, był z kompanią od 1936 roku. Polska, Francja i Rosja – wziął udział jako piechur we wszystkich tych kampaniach. W ten sposób awansował na kolejne stopnie. Został oficerem w Kurlandii i został tam po raz pierwszy poważnie ranny. Ma rozległe doświadczenie a jego wiedza wojskowa jest bez zarzutu. Poza tym, mimo że ma niemal 30 lat, nie uległ żadnym zwyczajnym wojskowym zachowaniom. Jest naprawdę jednym z tych ludzi, którzy – chociaż nie są żołnierzami z upodobania – potrafią zapewnić poczucie znaczenia działaniom armii.

Krótko przed Wielkanocą pułk przeniósł się do Gramzow – wioski położonej około 30 kilometrów na południe od Brussow, pomiędzy autostradą a mokradłami Randow. W tych dniach zaszła dziwna zmiana w naszych poglądach, które Untersturmführer Gerbig, oficer polityczny8, umacnia w organizowanych dla nas pogadankach.

Pełna świadomość, że ostatnią przeszkodę na drodze armii sowieckich trzeba ustanowić tutaj, na Odrze, zawęziła nasz punkt widzenia na sytuację wojenną do zasadniczej kwestii zapobieżenia zajęciu przez Rosjan środkowych Niemiec. Każdy z nas pojmuje, jakie porządki zapanują w Europie, jeśli Sowieci sforsują Odrę i zdobędą Berlin, i nagle zaczynamy odkrywać wspólne interesy łączące nas i mocarstwa zachodnie. Całkowity zwrot, którego spodziewamy się w polityce aliantów, zdaje się nam po uważniejszym przyjrzeniu nie być pierwszym przykładem koniecznego realizmu w historii świata. Nikt jednak nie powiedział nam, że potężna kampania propagandowa doprowadziła światową opinię publiczną do stanu, w którym postrzega ona Niemcy jako burzyciela pokoju i niszczyciela kultury, a po ich unicestwieniu otwarta zostanie droga do światowego pokoju i postępu.

My wiemy, że Armia Czerwona jest po drugiej stronie Odry i desperacko pragnie dotrzeć do Berlina i nad Łabę, oraz że wszelkie środki są dobre, by temu zapobiec.

Generał Waffen-SS Steiner odwiedził Pułk Szkolny Lang w pierwszym tygodniu kwietnia. Stwierdził wprost, że politycy zawiedli i żołnierze musieli poradzić sobie sami. Nawiązał do negocjacji z mocarstwami zachodnimi oraz potrzeby walki tylko przeciwko Rosjanom. Jak wiemy, Steiner czynnie działał w tej kwestii, lecz bezskutecznie. Wszyscy wrogowie Niemiec byli zgodni co do zmuszenia Niemiec do bezwarunkowej kapitulacji. Niemcy zostały już podzielone pomiędzy Rosjan a aliantów zachodnich.

Obergefreiter9 Vollmer z 267. Dywizji Piechoty napisał raport o formowaniu 3. Dywizji Piechoty Marynarki na wyspie Wolin. Dowódca 1. Dywizji Piechoty Marynarki, Bleckwemm, służył w niej wcześniej jako dowódca pułku. Po odniesieniu ciężkiej rany, Vollmer został wysłany do ośrodka uzupełnień, a stamtąd na Pomorze Wschodnie wraz z nową grupą bojową. Ciernista droga Vollmera obejmowała trudne odwroty z Grupą Korpuśną von Tettau, przez przyczółek mostowy pod Dievenow10, na wyspę Wolin. Tam pozostałości jego jednostki, Ośrodka Zapasowego 234. Pułku Artylerii, zostały przydzielone w charakterze artylerii do formowanej właśnie 3. Dywizji Piechoty Marynarki. Piechotę marynarki tworzono z jednostek rezerwowych i szkół, a składała się głównie z młodych, świeżo powołanych do służby żołnierzy.

Chrzest bojowy młodej dywizji, dowodzonej przez oficerów z doświadczeniem frontowym, doprowadził do wyparcia Rosjan z maleńkiej wyspy Gristow, znajdującej się na Zalewie Szczecińskim. Wysunięty obserwator artyleryjski kierował ogniem dział na rejony koncentracji Rosjan pod Cammin.

3. Dywizja Piechoty Marynarki zajęła pozycje na wschodnim brzegu wyspy Wolin oraz na wyspie Gristow, gdzie kontynuowała szkolenie. Przydziały broni, amunicji i wyposażenia były równie niedostateczne, jak wszędzie indziej w tym okresie. Niemiecki przemysł wojenny nie był już w stanie nadrabiać ogromnych strat w sprzęcie.

402. Dywizja Szkolna stacjonowała na wyspie Uznam i borykała się tam z takimi samymi niedostatkami, jak 3. Dywizja Piechoty Marynarki. 402. Dywizja Szkolna została utworzona z jednostek rezerwowych i ośrodków szkoleniowych z Pomorskiego Okręgu Wojskowego; żołnierze ci byli kiepsko zaopatrzeni w żywność. Dowódcy jednostek rozkazali nocne furażowanie obejmujące ląd stały, dzięki czemu młodzi żołnierze mogli przynajmniej uzupełnić swoje racje ziemniakami, które nadal można było znaleźć w dużych majątkach ziemskich.

Szeregowemu Kopiskemu należy się nasza wdzięczność za relację o Panzer-Jagdkommandos11. Nowo utworzone Panzer-Jagdverbände składały się z pięciu do dziesięciu cyklistów wyposażonych w Panzerfausty. Po dokonaniu rekonesansu rozmieszczano kilka takich grup przeciwko nieprzyjacielskim czołgom. Za fasadą obiecującej nazwy tych oddziałów kryła się improwizacja, która nie mogła zrównoważyć braku czołgów i armat przeciwpancernych, a już tym bardziej ich zastąpić. Pan Kopiske napisał na ten temat autorowi w liście z 3 października 1976 roku:

Pisanie tej relacji zabrało nieco czasu. Uczyniłem to z radością, w nadziei, że Panzer-Jagdkommando Klose zostanie wspomniane w Twojej książce jako upamiętnienie moich poległych towarzyszy i jednostki, z którą związał ich los. Po to, aby ocalić od zapomnienia jednostkę, która prawdopodobnie nigdy nie doczeka się pomnika.

Relacja ta oddaje charakter wszystkich Panzer-Jagdkommandos, które miały zastąpić ciężką broń przeciwpancerną poprzez improwizację oraz rzucającą wyzwanie śmierci odwagę. W relacji zawarty został opis epizodu ze Szczecina, które to miasto ogłoszone zostało „twierdzą”. Starszy szeregowy Kopiske, który nie kwalifikował się do służby z powodu ciężkiej rany, w styczniu 1945 roku zgłosił się na ochotnika ze swojego szczecińskiej ośrodka uzupełnień do czynnej służby i został przydzielony do Panzer-Jagdkommando Klose. Jednostką dowodził podporucznik Klose i miała siłę 1:54 (co oznacza 1 oficera i 54 żołnierzy). Została przydzielona do komendanta Twierdzy Szczecin i przydzielono jej numer poczty polowej.

Zakwaterowano nas w starych koszarach piechoty przy Linsingstrasse12, w centrum miasta, i rozpoczęto intensywne szkolenie w niszczeniu z bliska czołgów przy użyciu panzerfaustów i panzerschrecków. Kadra składała się z doświadczonych żołnierzy Armii. Żołnierze jednostki byli rekrutami ze Szczecińskiego Ośrodka Uzupełnień oraz Waffen-SS. Była to zgrana gromada, panowała atmosfera wzajemnej pomocy i szybko zaczęła sprawnie funkcjonować.

Miasto opustoszało po tym, jak Rosjanie ruszyli do Altdam. Ewakuowano wszystkich, których nie dało się skierować do budowania umocnień polowych. Żandarmi stali przy drogach wyjazdowych i upychali cywilów do pojazdów, jeśli tylko starczyło miejsca. Ludzie w spokoju znosili swój los. Nie doszło do wybuchu paniki.

Rosjanie byli wówczas nad Grosse Regnitz – dopływem Odry – a Szczecin znalazł się w strefie przyfrontowej. Rosjanie mieli dobry widok miasta z wzgórz Podejucher. Wykorzystali to obserwatorzy artyleryjscy: pociski kalibru 172 mm13 kilkakrotnie spadły na nasze koszary, wyrywając w dachu ziejące dziury.

Do naszych baraków miała się wprowadzić kolejna jednostka, tak więc spakowaliśmy wszystkie manatki i przenieśliśmy się do znajdujących się na zachodnich przedmieściach Szczecina koszar 5. Pułku Strzelców. W koszarach tych przebywało już wielu ludzi – ostatnie rezerwy Niemiec. Policjantów szkolono w użyciu ciężkiej broni piechoty. Personel marynarki, ludzie w mundurach obrony przeciwlotniczej, w mundurach partyjnych – wszystkich szkolono w użyciu lekkiej broni piechoty i w walce na bliski dystans. W garażach byli węgierscy żołnierze służb tyłowych; brakło im ducha bojowego, lecz mieli całe góry tytoniu, co wzmocniło naszego ducha bojowego.

Tuż za naszymi koszarami brygady robocze kopały rów przeciwczołgowy, który biegł od placu defiladowego, pomiędzy wioską Krekow14 a koszarami, i przez otwarte pola ku Szczecinowi–Scheune. Rów przeciwczołgowy miał bronić podejść do zachodu – innymi słowy od tyłu twierdzy. Jeszcze dalej z tyłu, w Braunsfelde, okopano ciężkie działa przeciwpancerne przy skrzyżowaniach i rozwidleniach dróg. Przy rozwidleniu Wamlitzer i Krekower, w małym betonowym schronie znalazła się „osiemdziesiątka ósemka”15. Rosyjskie czołgi nie zdołają bezkarnie podejść do miasta od tyłu.

Szkolenie kontynuowano na Krekower Platz – wielkim terenie szkoleniowym garnizonu. Wykorzystywaliśmy mocno postrzelany T-34 do ćwiczeń z panzerfaustami i panzerschreckami.

Pewnego dnia sam komendant twierdzy zechciał sprawdzić poziom naszego wyszkolenia. Najwyraźniej usatysfakcjonowany, poinformował nas, że będziemy jego Haustruppe (czyli właściwie grupą specjalną) Później oddziały z naszej jednostki otrzymywały specjalne zadania, szczególnie rozpoznawcze.

Po długim czasie, podczas tych zadań miałem okazję raz jeszcze znaleźć się w centrum miasta. Jakże wszystko się tam zmieniło! Plac defiladowy – reprezentacyjna część miasta i duma szczecinian – pokryty był kawałkami szkła i dachówkami. Niemal wszystkie ulice miały zerwaną nawierzchnię. Transzeje biegły od placu defiladowego do Bramy Królewskiej, obok hali koncertowej i przez parki. Cesarz Wilhelm w postaci pomnika z brązu spoglądał na to wszystko z wysokości swego wierzchowca. Pobliska „Cafe Willi” – nazwa znajoma każdemu piechurowi, który służył w okolicy Szczecina – pozbawiona była szyb i dawnego blasku. Wzdłuż Odry, ciągnęły się szeregi domów przy Hakenstrasse i Lastadie16, zniszczonych w wyniku brytyjskich nalotów, obok starych fortyfikacji, które jednak nie zostały obsadzone, ponieważ HKL17 znajdowała się nadal nad Grosse Regnitz. Mosty na Odrze przygotowano do wysadzenia.

Nie widać było żywej duszy. Pustka przygnębiła mnie, gdyż pamiętałem to miejsce jako tętniące życiem. Nikt nie miał powodów, by przebywać w centrum; strzegła go żandarmeria polowa, podobnie jak Iwan18, który od czasu do czasu posyłał tam trochę pocisków.

Na wielkim silosie zbożowym, który był niegdyś symbolem portu, przebywali niemieccy obserwatorzy artyleryjscy; pewnego razu, przed jedną z misji, lustrowaliśmy stamtąd okolicę przez nożycową lornetę. Również port był pusty.

Tylko małe łodzie patrolowe przemykały od czasu do czasu po spokojnej powierzchni wody.

Dowodzona przez generała porucznika Ortnera 281. Dywizja Piechoty rozmieszczona była po obu stronach Szczecina i znajdowała się w obronie od czasu ewakuacji przyczółka mostowego pod Altdamm. 368. Pułk Grenadierów zajął pozycje pomiędzy linią kolejową Szczecin–Altdamm a ujściem Parnitz19 do Gross Regnitz. Od północy sąsiadował z nim 322. Pułk Grenadierów, zajmujący pozycje w Freihafen, na Vogelschutzinsel20, oraz za zakotwiczonymi barkami odrzańskimi, jak również przy osadzonym na dnie lotniskowcu „Graf Zeppelin” w południowej części Jeziora Dąbie. Później został tam skierowany również 281. Batalion Fizylierów. Artyleria dywizyjna zajęła stanowiska w zachodniej części portu, ze stanowiskami obserwacyjnymi na silosie zbożowym i na innych wysokich budynkach. Do 281. Pułku Artylerii przydzielono dwa pułki artylerii przeciwlotniczej oraz dwa Ludowe Korpusy Artylerii21.

W ostatnich dniach marca 1945 roku, pomimo obecności rosyjskich obserwatorów artyleryjskich, na pozycjach i w schronach 281. Dywizji Piechoty panowała duża aktywność. Reperowano odzież, broń i wyposażenie. W piwnicach ocalałych domów działała elektryczność i był dostęp do bieżącej wody. Sieć telefoniczna była nadal nietknięta. Odbyło się wiele rozmów telefonicznych pomiędzy frontowymi żołnierzami a członkami ich rodzin w Pasewalk, Stralsund i Greifswald. Żony żołnierzy odwiedzały mężów na pozycjach i w schronach pod Szczecinem, na co dowódcy przymykali oko.

Pod wieloma względami świat był tam wywrócony do góry nogami: podczas gdy pociągi normalnie przywoziły zaopatrzenie z tyłów, tutaj ładowano je w nocy z magazynów portowych, po czym kierowano na tyły. Jeden z magazynów zawierał całą górę skondensowanej paszy dla koni. Żołnierze pozyskali duże ilości margaryny, oleju do smażenia oraz cukru z fabryki margaryny.

Na początku kwietnia 1945 roku bataliony forteczne były już dostatecznie przeszkolone, przez co mogły zluzować 281. Dywizję Piechoty. Dywizję przeniesiono do odwodu XXXII Korpusu Armijnego na zachód od Szczecina, gdzie wznowiła szkolenie uzupełnień z marynarki wojennej. Tam właśnie ukompletowano nowo sformowany, trzeci pułk dywizji – 281. Pułk Grenadierów. Ze składów zaopatrzenia, szczególnie zaś z tego w Güstrow, dywizja otrzymała broń piechoty, ekwipunek, sFH 18 (ciężkie haubice polowe) do uzbrojenia IV dywizjonu 218. Pułku Artylerii, oraz hetzery (gąsienicowe niszczyciele czołgów z działem 75 mm) dla batalionu przeciwpancernego.

W połowie kwietnia żołnierzom 281. Dywizji Piechoty wydano nowe mundury z zapasów duńskich, które różniły się barwą i krojem od mundurów niemieckich. Żołnierze musieli przyszywać do nich godła narodowe i dystynkcje.

Na podstawie żądania OKH by wszyscy dostępni żołnierze pełniący służbę w głębi kraju zostali skierowani do służby na froncie nadodrzańskim, i w porozumieniu z generałami Waffen-SS odpowiedzialnymi za uzupełnienia i sprzęt (Bergerem i Jüttnerem), z pozyskanego w ten sposób personelu SS sformowano batalion operacyjny (Einsatzbataillon). Marynarka i lotnictwo postąpiły w podobny sposób.

Wspomniany batalion SS dowodzony był przez posiadającego doświadczenie bojowe Sturmbannführera Wernera Rehdera, który przybył z frontu zachodniego. Rehder w następujący sposób opisał proces formowania, skład i wyposażenie tego batalionu:

Podoficerowie i żołnierze przybyli ze wszystkich zakątków Niemiec i zgromadzono ich w Oranienburgu. Stamtąd transporty ruszyły do Angermünde, gdzie spotkałem batalion. Była to pstrokata zbieranina, ostatnie zaciągi złożone z rekonwalescentów i na wpół-kalek, niezbędnego personelu, który został zwolniony, oraz pracowników biurowych, którzy siedzieli całą wojnę na tyłach. Panowała atmosfera przygnębienia. Do tego dochodziło niezwykłe uzbrojenie i wyposażenie: karabiny z niemal wszystkich krajów Europy i tylko kilka karabinów maszynowych.

W rozmowie z szefem służby uzupełnień Waffen-SS uzyskałem zapewnienie, że wkrótce dotrze dodatkowa broń i dywizjon artylerii, lecz nic nie dotarło. Pod koniec marca batalion przejął pozycje jednostek Volkssturmu nad Odrą w Friedrichsthal i w pobliżu tej miejscowości, na południe od Gartz. Żołnierze zaczęli natychmiast rozbudowywać i ulepszać niedostateczne pozycje. Na froncie panował spokój. Szerokie rozgałęzienia Odry i położone pomiędzy nimi łąki stanowiły naturalne przeszkody i zapewniały dobre pola widzenia.

Mocno pokiereszowana na Pomorzu Wschodnim Dywizja Grenadierów Pancernych SS Nederland odbudowywała się w rejonie Passow (pomiędzy Schwedt a Prenzlau). Złożony z dwóch batalionów 49. Pułk Grenadierów Pancernych SS De Ruyter został zgrupowany w jeden batalion pod dowództwem Sturmbannführera Petersena. Dowódca I batalionu 49. Pułku Grenadierów Pancernych SS De Ruyter, Sturmbannführer Unger, został przeniesiony jako oficer „do zadań specjalnych” do dowództwa pułku. Dowodzony przez Petersena batalion, oprócz wchłonięcia pozostałości I batalionu, otrzymał w Szczecinie 100 młodych żołnierzy z uzupełnień i pozostał pod oznaczeniem II batalionu 49. Pułku Grenadierów Pancernych SS De Ruyter.

Siostrzany 48. Pułk Grenadierów Pancernych SS General Seyffardt został po raz pierwszy zniszczony w Estonii. Następnie odbudowano go w powiecie człuchowskim. Odtworzony pułk wszedł do akcji w rejonie Schneidemühl podczas gorączkowych walk pomiędzy Wisłą a Odrą, daleko od reszty dywizji, i znów uległ zniszczeniu. Tylko niedobitki powróciły przez Odrę wraz z Grupą Korpuśną von Tettau. Pułk został odtworzony po raz trzeci w garnizonie na zachód od Odry. W jego składzie było tylko kilku „starych wygów”, pozostali żołnierze pochodzili z różnych jednostek rezerwowych Waffen-SS. Pułkiem dowodził Obersturmbannführer Scheibe.

Pozostałości 14. kompanii (przeciwlotniczej) 48. Pułku Grenadierów Pancernych przekształcono w 303. (503.) Korpuśną Baterię Przeciwlotniczą. Po uzupełnieniu ludźmi i sprzętem, bateria zajęła się głównie obroną przeciwlotniczą kwatery głównej III Korpusu Pancernego SS.

Częściowe obsadzenie frontu nadodrzańskiego w rejonie Gartz wymagało, by część tego odcinka przejęła Dywizja Nederland. Jedynym batalionem, który wchodził w grę, był Batalion Petersen, ponieważ osiągnął względną gotowość bojową, podczas gdy pozostałe bataliony dywizji dopiero formowano.

II batalion 49. Pułku Grenadierów Pancernych SS zajął pozycje na południe od Batalionu Rehder, który został przeniesiony do tegoż pułku jako jego I batalion. Dzięki temu 49. Pułk Grenadierów Pancernych SS De Ruyter Obersturmbannführera Lohmanna (stanowisko dowodzenia w Biesendahlshof) został ukompletowany; został przydzielony do 547. Dywizji Grenadierów Ludowych. Sturmbannführer Petersen napisał:

Pod koniec marca mój II batalion 49. Pułku Grenadierów Pancernych SS zluzował żołnierzy Volkssturmu w rejonie Gatow, naprzeciwko Fidduchow22, i otrzymał zadanie zwrócenia szczególnej uwagi na tzw. Oderquerfahrten oraz zdławienia w zarodku wszelkich prób przeprawy. Oderquerfahrten były to groble, które wystawały z nisko położonych, zalewowych obszarów nadodrzańskich. Umożliwiały Rosjanom podejście do naszych pozycji przy Oderdamm.

Dywizjon artylerii Hofera z naszej dywizji zajmował stanowiska za nami, po prawej, w rejonie Vierraden. Liczne ciężkie baterie przeciwlotnicze, które wcześniej broniły nieba nad Rzeszą, okopano bezpośrednio za nami na nadrzecznych wzgórzach, lecz brakowało im doświadczenia w walce na ziemi. Pomimo skoncentrowania licznych dział z obfitym zapasem amunicji, wsparcie, jakiego udzieliły owe baterie przeciwlotnicze piechocie, było – podobnie jak w późniejszych walkach – żadne. Działa i amunicja wpadły później w ręce Rosjan, ponieważ nie było dla nich transportu ani ciągników.

Nastroje moich ludzi nadal były dobre, pomimo ponurych perspektyw na przyszłość. „Stare wygi”, których ukształtowało wiele bitew, byli zrelaksowani i zajmowali się niezbędnymi, codziennymi czynnościami. W towarzyski sposób opiekowali się „nowymi”, którzy z kolei podziwiali „starych wygów”, czekając na swój chrzest bojowy. Przede wszystkim jednak panowała nadzieja odwrócenia losów wojny. Jak to się miało stać – tego nie wiedział nikt. Plotki krążyły licznie i padały na żyzną glebę nadziei.

Wszyscy żołnierze pracowali z wielkim zapałem przy polepszaniu sytuacji i codziennych obowiązkach. Tam, po drugiej stronie Odry, byli Rosjanie, a po naszej stronie, nieco dalej z tyłu, terkotały traktory, pracując na polach pomiędzy stanowiskami artylerii przeciwlotniczej. Nasze służby tyłowe podciągnięto bliżej jednostek bojowych. Z powodu braku pojazdów motorowych i paliwa zorganizowano kolumny o ciągu konnym. Nagle wszedłem w posiadanie prawdziwego konia wierzchowego, który zastąpił mój samochód, i często jeździłem z hrabią (który dosiadał angielskiego konia do polowań pełnej krwi) przez pola leżące w sektorze obronnym mojego batalionu.

W tych mrocznych dniach pewna liczba żon przybyła do mężów na froncie. Sieć telefoniczna na terenie Rzeszy nadal w pewnym stopniu działała. Amerykanie i Anglicy nadciągali z zachodu, i wiele żon znalazło się pomiędzy młotem a kowadłem. Zrozumiałe więc, że szukały jakiejś ochrony na kilka dni i wskazówek od swoich mężów.

Ostatni akt wielkiej tragedii rozpoczął się wraz z opadaniem poziomu wód. Z nadodrzańskich łęgów wynurzyły się pierwsze wyspy. Zostały zajęte przez Rosjan, którzy – znosząc zimną wodę – dopływali tam w nocy. Rosjanie ruszyli wszystkimi Oderquerfahrten, lecz zachowaliśmy czujność i zdołaliśmy ich powstrzymać. Pewnego ranka rosyjski czołg wjechał na tamę. Nie straciliśmy głowy. W naszym sektorze zapobiegliśmy utworzeniu przez Rosjan przyczółka na zachodnim brzegu Odry.

Dowodzona przez Oberststurmführera Wagnera 103. (503.) Bateria Obserwacyjna SS zaangażowana była w sektorze Schwedt-Gartz, gdzie prowadziła rozpoznanie baterii rosyjskich.

11. Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych SS Nordland została odtworzona na zachód od Schwedt. Stanowisko dowodzenia dywizji znajdowało się w Alt-Künkendorf. Stanowisko dowodzenia pułku artylerii było w Dobberzin, pułku pancernego – w Albrechtshöle, 23. Pułku Grenadierów Pancernych SS w Liepe, a 24. Pułku – w Hohenlandin.

Codziennie przybywały uzupełnienia – starsze roczniki z floty i Luftwaffe, z rozwiązanych dowództw w Rzeszy, oraz z jednostek szkolnych Waffen-SS. Pomimo dręczących myśli i pesymistycznych perspektyw, w jednostkach trwało szkolenie. Wyczerpany II batalion 24. Pułku Grenadierów Pancernych SS Danmark został odtworzony od podstaw, a jego kompanie osiągnęły liczebność 80 ludzi. 100 żołnierzy z pułku pancernego (sami starsi żołnierze z doświadczeniem frontowym), dla których nie było czołgów, stanowiło zastrzyk świeżej krwi dla tych kompanii.

Batalion był dowodzony przez Duńczyka, Pera Sörensena. Podobna sytuacja miała miejsce w III batalionie 24. Pułku (Sturmbannführer Ternedde) oraz w batalionach 23. Pułku Grenadierów Pancernych SS Norge. Podczas gdy Dywizja Nordland nadal znajdowała się w Kurlandii, pierwsze bataliony każdego pułku podporządkowano Dywizji Wiking na Pomorzu Wschodnim. Wraz z nią doczekały końca wojny.

7 kwietnia Dywizja SS Nordland otrzymała rozkaz zajęcia pozycji zaporowej oraz obronne stanowiska artylerii na zachód od Schwedt. Kompanie luzowano co 72 godziny. W rozkazie tym czytamy: „W ciągu dnia zachowanie całkowitej ciszy na pozycjach, w nocy budowa umocnień polowych oraz działania rozpoznawcze i łącznościowe w jednostkach rozmieszczonych nad Odrą”.

Kilka kilometrów na południe od Berkholz, na dominujących nad okolicą wzgórzach, znajduje się Karlshof; poniżej, w dolinie, płynie Odra i położone jest małe miasteczko Schwedt. Całość składa się na malowniczy krajobraz. Nic nie przypominało o wojnie, nie padł ani jeden strzał. Na Karlsberg znajdowało się centrum pozycji II batalionu 24. Pułku. Pozycje batalionu biegły łańcuchem wzgórz, ciągnąc się z północy na południe. Dowodzona przez Oberscharführera Pöscha 7. kompania rozmieszczona została nad małym jeziorem. Kilkaset metrów dalej na zachód, nad Pagelsee (jeziorem Pagel), Unterscharführer Steindor ze swoim nowo sformowanym plutonem szturmowym budował nowe stanowisko dowodzenia batalionu. Ciepłe kwietniowe słońce, małe, błękitne jezioro, otoczone lasami i łąkami, pozwalały żołnierzom zapomnieć o wojnie. W tym czasie Obersturmbannführer Klotz przejął Pułk Danmark.

Minęły pierwsze dni kwietnia. Wszystkie jednostki III (germańskiego) Korpusu Pancernego SS miały podobne przejścia, jak Pułk Danmark. Generał porucznik Unrein, który dowodził tym korpusem na Pomorzu Wschodnim, przekazał go znów generałowi Waffen-SS Felixowi Steinerowi. Generał porucznik Unrein objął dowodzenie Dywizją Clausewitz (jednostka ta znajdowała się dopiero w trakcie formowania), która została zebrana w rejonie Fallingbostel wraz z Dywizją Schlageter. Obie dywizje podlegały dowództwu XXXIX Korpusu Pancernego SS (Decker). Małą grupę brytyjskich ochotników, która została przydzielona do batalionu rozpoznawczego Dywizji Nordland, przeniesiono z powrotem do kwatery głównej III Korpusu Pancernego SS, a później użyto jej wraz ze służbami sanitarnymi. 16 kwietnia 1945 roku Dywizja Nordland otrzymała rozkaz pełnego obsadzenia pozycji zaporowej. Rozpoczęła się ostatnia bitwa.

Wiosną 1945 roku z elementów 1. Batalionu Zapasowego i Szkolnego Grenadierów Pancernych SS Spreenhagen sformowano Pułk Grenadierów Pancernych SS Falke. Początkowo pułk ten składał się tylko z kompanii strzeleckich. Na początku kwietnia 1945 dodano do nich kompanie broni ciężkiej z ciężkimi karabinami maszynowymi i moździerzami 81 mm.

Zadanie pułku polegało na ochronie Dowództwa Operacyjnego SS23. Później oddano go do dyspozycji dowódcy 9. Armii. Pułk Falke miał trzy bataliony. Ich elementy zostały później przydzielone do 32. Dywizji SS 30 Januar, podczas dyslokacji tej jednostki. Pułkiem dowodził Obersturmbannführer Rosenbaum.

Warunki, w jakich szkolono młodych rekrutów w jednostce Spreenhagen zostały opisane w raporcie berlińskiego ochotnika Muhsa, który zameldował się w Leibstandarte Adolf Hitler i wstąpił do służby w wieku 17 lat:

Pożegnałem się z matką w Erkner, Pożegnałem się z matką w Erkner, końcowej stacji berlińskiej szybkiej kolei miejskiej, po czym dotarłem metrem do Fangschleuse. Zgromadzono już tam grupę młodych ludzi, którzy otrzymali wezwania do Spreenhagen.

Następnie odbyłem długi marsz pieszy przez zimowe lasy i przez zadrzewione brzegi Sprewy, do koszar pod brandenburskimi sosnami. Zwyczajne sprawy przy takim marszu: wydanie odzieży, marsz w łachmanach, owinięci kocami, przez lasy i pola. Kiedy zaczęło się ściemniać, usłyszeliśmy: „stać!”. Wszędzie wokół nas rozciągał się zimowy krajobraz, jak okiem sięgnąć nie widać było żadnego budynku. Zdumione, pytające twarze rekrutów.

Zamiast baraków, zakwaterowano nas w żałosnych, ziemnych schronach; po jednym plutonie na schron. Na prawo i na lewo od przejścia, po 15 ludzi, na górze i na dole – razem 60 ludzi. Na piętrowych pryczach były tylko resztki słomy. Wielkie papierowe worki służyły za śpiwory. W takich samych chowano zabitych w nalotach na Berlin. Wstawać dało się tylko w pewnej kolejności, ponieważ brakowało miejsca, by wszyscy mogli wstać równocześnie.

Następnego ranka, w zimny, styczniowy dzień, pojawiła się grupa ludzi w mundurach feldgrau różnych organizacji, z których pochodzili: dowódcy Hitlerjugend(HJ), studenci Napola (narodowej szkoły politycznej), Reichsarbeitsdienst (RAD – Służba Pracy Rzeszy), oraz cywilów. Oblodzona pompa dostarczyła wody. Niezbędne czynności osobiste odbywały się na Donnerbalken24. Termin „szkolenie w warunkach frontowych” w rzeczywistości było usprawiedliwieniem braku baraków, zniszczonych w wyniku nalotów bombowych. Wszędzie panowały prymitywne warunki. Ludzie, którzy przebywali tam od pewnego czasu, wyglądali więc niechlujnie. Powiadali, że fryzjerzy, pranie i zmiana odzieży były nieznanymi sprawami. Od czasu do czasu odwiedzaliśmy saunę, po czym wracaliśmy do brudnych ubrań. Ziemniaki jedliśmy ze skórkami, ponieważ zaopatrzenie w żywność było kiepskie i mizerne. Nie było różnicy pomiędzy warunkami życia tam i na froncie.

Młodzi rekruci – niemal sami kandydaci na oficerów – wiedzieli, co ich czeka. Nie było hurrapatriotyzmu ani fanatyzmu. Wielu młodych ludzi straciło już rodzinne domy. Szkolenie prowadzono pod sloganem: „Chwal to, co czyni cię twardym!”. Dla tych z pośród nas, którzy byli w Hitlerjugend i zostali przeszkoleni w obozach szkolenia przygotowawczego do służby wojskowej według metod niemieckich, było szkolenie częściowo w oparciu o metody rosyjskie. Zamiast głośnych gwizdków dowódców, stosowano sygnały ręką i odgłosy ptaków.

Nasz batalion miał zostać wysłany w lutym, by uzupełnić szeregi I Korpusu Pancernego SS stacjonującego na przyczółku mostowym pod Gran na Węgrzech. Po kilku dniach bezczynnego oczekiwania, przeniesienie zostało odwołane i kontynuowaliśmy szkolenie. Pod koniec lutego kompania stała się 12. kompanią Pułku Falke (Untersturmführer Blond). Wydano nam plamiaste, polowe mundury kamuflażowe, używane przez Waffen-SS. Zwiększył się też zakres naszych obowiązków. Oprócz wielu dziennych i nocnych ćwiczeń oraz służby wartowniczej, musieliśmy budować przeszkody przeciwczołgowe na wielu drogach oraz ich pilnować. Gdy ogłaszano alarm bombowy dla Berlina, musieliśmy ruszać do rejonów koncentracji, ponieważ trzeba było brać pod uwagę możliwość nieprzyjacielskiego desantu z powietrza. Bardzo mało spaliśmy i byliśmy wyczerpani, a z powodu mizernych racji żywnościowych, również wychudzeni.

Mimo to wypełnialiśmy nasze obowiązki. Czasami zdarzały się zabawne rzeczy, z których długo się śmialiśmy. Kiedy maszerowaliśmy przez pryzmy węgla nad Sprewą, każdy wkładał bryłę do kieszeni. Dawało to 60 brył i zapewniało nam na kilka dni ciepło w schronie.

Wraz z początkiem wiosny odżyliśmy. Znów mogliśmy się porządnie umyć w zalanych żwirowniach. Nasza odzież wreszcie znów była sucha.

Polityczne pogadanki w wykonaniu NSFO nużyły nas. Znaliśmy już te tematy ze szkoły i HJ. Przesypialiśmy większość z nich. Pewnego razu przed frontem całego batalionu rozstrzelano 17-letniego dezertera, co bardzo nas przygnębiło. Wykroczenia były karane niesławnym „Sternmarsch” („gwiaździstym marszem”). Trzeba było nieść plecak wypełniony cegłami z jednego posterunku do drugiego, a przybycie na każdy potwierdzało pokwitowanie. Cegły ostatecznie oznaczano, bo zdarzało się zbyt wiele przypadków oszukiwania.

Na początku kwietnia po raz ostatni odwiedziła mnie matka. Powiedziała mi, że zauważyła w drodze z pociągu do koszar, że sprzed kwater zniknęły wszystkie ozdoby i slogany (symbole, runy). Wywnioskowałem stąd, że oczekiwano już rosyjskiego przełamania.

Kiedy towarzyszyłem matce w drodze powrotnej, w oddali na wschodzie usłyszeliśmy głuche dudnienie artylerii. Z zachodu przywiało smród spalenizny, i przez drogę nadlatywały ku nam nadpalone kawałki papieru. Na wschodzie była Odra, a na zachodzie Berlin.

Zanosiło się na burzę. Pomimo mrocznych perspektyw, my, młodzi, mieliśmy zapał do walki. Atmosfera była napięta. Czekaliśmy na ostatni alarm.

32. Ochotnicza Dywizja Grenadierów SS 30 Januar została rozmieszczona nad Odrą, w sektorze na południe od Franfurtu. Utworzono ją w krytycznych lutowych dniach z kadry i rekrutów Ośrodka Szkoleniowego SS Kurmark, jak również garnizonów SS z Lieberose, Grunow, Guben, Neuzelle oraz Szkoły Podchorążych SS Lauenberg. Proces formowania dobiegł końca na froncie. Na początku kwietnia 1945 roku dywizja składała się z 86., 87. i 88. Ochotniczych Pułków Grenadierów SS, każdy po dwa bataliony, oraz 86. Pułku Artylerii SS. Brak ciężkiej broni był szczególnie widoczny we wspomnianym pułku artylerii. Każdy z trzech dywizjonów miał tylko dwie baterie. Etat baterii przewidywał sześć dział, lecz w niektórych bateriach były tylko trzy działa. Obrona przeciwlotnicza Luftwaffe przysłana w charakterze posiłków nie była przeszkolona w walce na ziemi i była właściwie bezużyteczna. Ponadto występował ciągły brak amunicji.

Ściągnięty z Bałkanów V Korpus Górski SS przyprowadził włoskie działa szturmowe i czołgi, zgrupowane w 505. Kompanii Pancernej SS. Jednostka ta uległa powolnemu rozwiązaniu na Odrą, ponieważ z racji braku części zamiennych nie można było użyć włoskich pojazdów pancernych w walce.

W sektorze V Korpusu Górskiego SS obrona przeciwpancerna opierała się na 561. Batalionie Niszczycieli Czołgów (do zadań specjalnych), dowodzonym przez Hauptsturmführera Lobmeyera. Batalion ten rozrastał się powoli z 15. Kompanii Niszczycieli Czołgów SS (z 15. [1.łotewskiej] Dywizji SS). Kompania została utworzono na przełomie 1944/1945 roku przez Lobmeyera w Ośrodku Szkoleniowym Böhmen und Mähren i przeniesiona do 15. (łotewskiej) Dywizji SS w Prusach Wschodnich. Dotarła jednak tylko do Kostrzyna, gdzie została uzupełniona do pełnego stanu z transportów, które nie mogły już dostać się dalej na wschód. Następnie powoli osiągała stan batalionu. Przybyło więcej ludzi i jednostka została po raz pierwszy skierowana na front pod Frankfurtem nad Odrą. Po udanym użyciu w rejonie Guben, podporządkowano ją V Korpusowi Górskiemu SS. 561. Batalion Niszczycieli Czołgów SS kwaterował w koszarach na wschodnim przedmieściu Müllrose. Lobmeyer napisał:

Po niemal miesięcznej służbie na froncie, mieliśmy czas na odpoczynek oraz naprawy broni i wyposażenia. Wymieniono doświadczenia i batalion został zreorganizowany i przezbrojony w oparciu o doświadczenia wyniesione z zachowań nieprzyjaciela na niemieckiej ziemi. Ponadto prowadzono rozpoznanie dróg i terenu, jak również ustanowiono łączność ze wszystkimi istotnymi dla jego służby dowództwami. Współdziałanie podczas nieprzyjacielskich ataków było omawiane podczas rozmów z oficerami operacyjnymi ze sztabów wszystkich dywizji. Z rozkazu Dowództwa Operacyjnego SS z 20 marca 1945 roku batalion stał się mobilnym odwodem obrony stolicy. Pod tym kątem podjęto liczne środki zapobiegawcze. Batalion został krótko później przeniesiony do leśnego obozu na południe od Müllrose. Zakwaterowanie sprowadzało się do solidnych schronów ziemnych. Pod koniec marca batalion otrzymał rozkaz przejścia w podwyższony stan gotowości marszowej. Wszystko wskazywało na burzę. Początek wielkiej, rozstrzygającej bitwy, był bliski.

W podobnych okolicznościach Sturmbannführer Wöst tworzył siostrzaną jednostkę – 560. Batalion Niszczycieli Czołgów SS (do zadań specjalnych). Wziął on udział w walkach na zachód od Kostrzyna.

33. Dywizja Grenadierów Pancernych SS Charlemagne (1. francuska) została zniszczona na Pomorzu Wschodnim i tylko jej resztki (w składzie Grupy Korpuśnej von Tettau) dowodzone przez Brigadeführera dra Krukenberga zdołały przedrzeć się z Kołobrzegu i Dziwnowa do niemieckiego frontu na Odrze Zachodniej. Przechodząc przez Anklam, pozostałości te dotarły 17 marca 1945 roku w pobliże Neusterlitz, gdzie planowano odbudować dywizję. Jej stanowisko dowodzenia znajdowało się w Carpin.

Skierowana do niej jednostka rezerwowa wymaszerowała z Ośrodka Szkoleniowego Wildflecken, lecz nie dotarła do dywizji, z powodu pochodu Amerykanów w głąb środkowych Niemiec. Odbudowa Charlemagne nie udała się z powodu braku ludzi. Zdolna do walki jednostka w sile pułku została sformowana ze wszystkich elementów dywizji i kierował nią sztab Pułku Grenadierów SS Charlemagne przebywający w Grammertin. Pozostałe rejony kwaterowania to: szkoła bojowa dywizji w Georgendorf, batalion ciężki w Goldenbaum, 57. Batalion (pozostałości 57. Pułku) nad Furstensee, 58. Batalion w Wokuhl, batalion inżynieryjny w Drewin, kolumna transportowa i pluton naprawczy w Zinow. Wskutek tej ostatniej dyslokacji jednostki wielu Francuzów wzięło udział w bitwie o Berlin.

1 Błędna data. Guderian objął tę funkcję od lipca 1944 roku (przyp. tłum.)

2SD-Auslandsnachrichtenchef (Sicherheits Dienst – Służba Bezpieczeństwa) (przyp. tłum.)

3 Por. Steiner, Die Armee der Geächteten, s. 224.

4 Błędna data – nastąpiło to 20 marca tegoż roku (przyp. tłum.)

5 Jürgen Thorwald, Das Ende an der Elbe, s. 24 i 59.

6 E. Kempka, Die Letzten Tage mit Adolf Hitler, s. 68.

7 Jednostki Lehr w tekście wydania polskiego występują jako „instruktorskie”, podczas gdy jednostki Ausbildung jako „szkolne” (przyp. tłum.)

8Nationalsozialistischer Führungs-Offizier (NSFO) (przyp. tłum.)

9 Brak dokładnego polskiego odpowiednika tego stopnia w polskiej hierarchii wojskowej, stąd też w tekście będzie występował w oryginale. Najbliższym odpowiednikiem jest starszy szeregowy (przyp. tłum.)

10 Dziwnowo (przyp. tłum.)

11Panzer-Jagdkommando, Panzerjagd-Verbände: dosł. „grupy (oddziały) łowców czołgów”. Z racji bardzo nieostrego znaczenia terminu Kommando, pozostawiony został w oryginalnym brzmieniu niemieckim. Panzerjagdkommando etatowo odpowiadało drużynie piechoty i składało się z oficera, podoficera oraz 8 żołnierzy. Uzbrojenie miały stanowić karabiny szturmowe (Sturmgewehr 44) oraz panzerfausty. (przyp. tłum.)

12 W większości przypadków, takich jak nazwy ulic (np. Hermannstrasse), placów (Potsdamer Platz), mostów (Weidendammer Brücke) czy kanałów (Landwehrkanal) zachowano oryginalną pisownię niemiecką, podobnie jak w przypadku numerowanych dróg państwowych (Reichsstrasse 109) (przyp. tłum.)

13 Tak w oryginale. Zapewne chodzi o pociski kalibru 122 albo 152 mm; artyleria sowiecka nie używała dział kalibru 172 mm (przyp. tłum.)

14 Właściwie: Kreckow; obecnie Krzekowo (przyp. tłum.)

15 Niemieckie działo kalibru 88 mm (8,8 cm) – przeciwlotnicze Flak 36 bądź też dedykowane przeciwpancerne PaK 43 (przyp. tłum.)

16 Ściśle: Grosse Lastadie. Obecnie jest to ul. Energetyków. Polska nazwa wyspy rzecznej Lastadie to Łasztownia (przyp. tłum.)

17 HKL (Hauptkampflinie) – główna linia obrony (przyp. tłum.)

18 Potoczne określenie żołnierzy rosyjskich (przyp. tłum.)

19 Parnica (przyp. tłum.)

20 Port wolnocłowy i wyspa z rezerwatem ptaków (przyp. tłum.)

21Volks-Artilleriekorps. Były to jednostki złożone z 5-6 dywizjonów i pomimo nazywania ich „korpusami” nosiły numery zapisywane cyframi arabskimi (przyp. tłum.)

22 Widuchowej (przyp. tłum.)

23SS-Führungs-Haupt-Amt (SS-FHA) (przyp. tłum.)

24 W żołnierskim żargonie oznaczało to toaletę, a dosłownie – z oczywistych powodów – oznacza „grzmiącą belkę” (przyp. tłum.)

ROZDZIAŁ IVSYTUACJA OGÓLNA

Na konferencji w Jałcie w lutym 1945 roku alianci nakreślili wytyczne dotyczące sposobu potraktowania Niemiec po bezwarunkowej kapitulacji. Plan przewidywał co następuje:

• Wyeliminowanie niemieckiego Sztabu Generalnego i całkowitą demilitaryzację;

• Zniszczenie niemieckiego przemysłu wojennego oraz rozebranie i przeniesienie fabryk w ramach odszkodowań;

• Zakazanie wszelkich organizacji partyjnych;

• Ukaranie zbrodniarzy wojennych;

• Oddzielenie Austrii i innych terytoriów niemieckich;

• Podział Niemiec na strefy okupacyjne i zarządzanie ich przez poszczególne mocarstwa;

• Podział Berlina na trzy (później cztery) strefy zarządzane przez Sojuszniczą Radę Kontroli – najwyższy organ władz okupacyjnych w Niemczech.

W Jałcie Stalin, Roosevelt i Churchill byli zgodni w kwestiach ogólnych dotyczących Niemiec, lecz za kulisami wystąpiła różnica zdań odnośnie powojennego ładu politycznego w Europie. Stawało się coraz bardziej oczywiste, że Związek Sowiecki chciał rozszerzenia swoich wpływów możliwie jak najdalej w głąb Europy Zachodniej. Churchill chciał temu zapobiec wszelkimi dostępnymi środkami, lecz wkrótce musiał zaniechać swoich planów wobec przyszłości Polski i Czechosłowacji. Stało się również jasne, że Związek Sowiecki nie odda żadnego z terenów zajętych na Bałkanach. Wobec tej rosnącej potęgi, pozbawiony wsparcia Roosevelta Churchill stwierdził później zrezygnowany: „Zarżnęliśmy niewłaściwą świnię!”.

Na początku marca 1945 roku Anglicy i Amerykanie dotarli do Renu na całej jego długości. 7 marca amerykańska 1. Armia zdobyła przyczółek nad Renem w Remagen. Na wschodzie front stał na Odrze i Nysie. Alianckie eskadry bombowców obracały w gruzy coraz więcej niemieckich miast; ustawicznie atakowane były linie kolejowe i mosty. Ruchy wojsk były ledwie możliwe.

Na Węgrzech, nad jeziorem Balaton, ostatnia niemiecka ofensywa, przeprowadzona przy użyciu ostatnich odwodów, została zatrzymana w pierwszej połowie marca. Nie zdołała doprowadzić do przegrupowania Rosjan i tym samym zmniejszenia nacisku na froncie nadodrzańskim. Wręcz przeciwnie – Rosjanie zajęli całe Węgry i wschodnią część Austrii, w tym Wiedeń.

Dowództwo niemieckiej grupy armii we Włoszech omawiało separatystyczne zawieszenie broni z emisariuszami aliantów w Szwajcarii.

W drugiej połowie marca armie amerykańskie dotarły ze swoich przyczółków nad Renem dalej w głąb serca Niemiec. Większość sił Grupy Armii Model została 1 kwietnia okrążona w rejonie Ruhry (kocioł w Zagłębiu Ruhry). Model zastrzelił się w lesie w pobliżu Kettwig. Podczas gdy wojska amerykańskie i francuskie posuwały się w głąb południowych Niemiec, trzy armie amerykańskie, jedna brytyjska i jedna kanadyjska posuwały się do środkowych i północnych Niemiec.

Różnica zdań pomiędzy kierownictwem wojskowym a politycznym Wielkiej Brytanii I Stanów Zjednoczonych ujawniła się w kwestii celów. Churchill i Montgomery optowali za zdobyciem Berlina; Eisenhower był niezdecydowany w tej sprawie, a Roosevelt, biorąc pod uwagę Rosjan, odrzucił ten pomysł.

Już podczas operacji „Market-Garden” ambitny Montgomery uznał Berlin za ostateczny cel. Kiedy wojska alianckie zbliżały się do Łaby, odkurzono te plany. Montgomery i brytyjski premier Churchill naciskali na zdobycie Berlina przez aliantów zachodnich, by zatrzymać rosyjskie wpływy na Odrze.

Rosjanie uważali szybki marsz Anglików i Amerykanów nad Łabę za poważne zagrożenie dla własnych planów wobec Berlina. Plotki zwiększały nieufność Stalina wobec mocarstw zachodnich. Nieufność ta osiągnęła punkt szczytowy po otrzymaniu 28 marca telegramu od Eisenhowera, który informował Stawkę1