Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Za podstawę przyjęto wykaz polskich świętych i błogosławionych opublikowany na stronie internetowej Katolickiej Agencji Informacyjnej w 2009 roku, uzupełniony o osoby wyniesione na ołtarze po tej dacie.
W ten sposób książka obejmuje 32 osoby kanonizowane i 228 osób beatyfikowanych, czyli łącznie 260 postaci, przedstawionych w porządku chronologicznym, od św. Wojciecha po Jana Pawła II.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 449
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
POLSCY ŚWIĘCI I BŁOGOSŁAWIENI
EWA CZERWIŃSKA
Autorka: Ewa Czerwińska
Redakcja: Ita Turowicz
Korekta: Monika Ulatowska
Projekt okładki: Krzysztof Kiełbasiński
Zdjęcia na okładce: św. Faustyna: © Marek Skorupski / Forum, Jan Paweł II: © ZumaPress / Forum, ks. Popiełuszko: © Stanisław Sas / Forum
Skład i łamanie: TYPO
Copyright © 2013 Grupa Wydawnicza Foksal sp. z o.o.
Wydawca:
Grupa Wydawnicza Foksal sp. z o.o.
ul. Foksal 17, 00-372 Warszawa
tel. 22 826 08 82, faks 22 380 18 01
biuro@gwfoksal.pl
www.gwfoksal.pl
ISBN 978-83-7881-316-3
Skład wersji elektronicznej: Michał Olewnik / Grupa Wydawnicza Foksal Sp. z o.o.i Michał Latusek / Virtualo Sp. z o.o.
Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!
(Księga Kapłańska 19,2)
„Polska jest ojczyzną świętych” – powiedział kardynał Angelo Amato 9 czerwca 2013 roku, w dniu beatyfikacji dwóch Polek wyniesionych właśnie na ołtarze.
Czy słowa te oznaczają, że w naszym narodzie rodziło się i nadal się rodzi wielu chrześcijan, którzy zasługują na to zaszczytne miano? Jeśli tak, to warto sobie zadać pytanie – kim właściwie są święci? Co ich wyróżnia spośród innych?
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to ich bezgraniczna miłość do Boga, przeżywana w osobistej więzi z Nim. Jest ona podstawową motywacją całego ich życia – wszystkich zachowań, podejmowanych działań. Nie ma rozdziału między ich życiem religijnym a pozostałymi sferami ziemskiego bytowania, wszystko łączy się w jedno.
Aby to było możliwe, muszą obficie czerpać z Bożej łaski i miłości, ponieważ to Boża miłość stanowi początek każdej ludzkiej miłości. Ludzie święci w swoim ziemskim życiu podejmują trud współpracy z łaską, co owocuje zarówno osobistym uświęceniem, jak i nadzwyczajnymi dziełami.
Nie oznacza to jednak życia łatwego – w życiu każdego świętego widzimy trud i cierpienie; nie ma tu wyjątków. Nikt nie dochodzi do świętości ścieżką prostą i przyjemną. Nikt nie staje się święty z dnia na dzień. Każdy podejmuje własną miarę bólu, choroby, niezrozumienia, wysiłku. Świętość osiąga jedynie ten, kto jest gotowy wziąć swój krzyż i złączyć go z męką Chrystusa, pójść wąską drogą i przejść przez ciasną bramę (Ewangelia wg św. Mateusza 7,14).
Miłość do Boga przekłada się na miłość do ludzi – przede wszystkim do tych, którzy są najbliżej, lecz nie tylko. Oznacza także miłość do własnego narodu, do ziemi rodzinnej, do Ojczyzny.
Święci kochają w stopniu heroicznym – w pełni oddają siebie Bogu i innym. Szukają tej jedynej drogi, na której mogą służyć najlepiej, i odkrywają ją. A potem idą nią konsekwentnie, nie zważając na przeciwności, trudy, przeszkody, ani nawet na własną słabość, chorobę, cierpienie. Idą drogą powołania, złączeni z Chrystusem. „To ludzie odważni, którzy silni wiarą wychylają się z łodzi miotanej burzami, aby pomóc braciom będącym w potrzebie” (kardynał Angelo Amato, 9 czerwca 2013).
Dzięki realizowaniu tej postawy z pełnym oddaniem święci stają się dla nas ikonami Chrystusa. W nich i w ich życiu możemy jak w zwierciadle oglądać Jezusa. To oni pokazują nam, co jest w życiu najważniejsze, i jak to osiągnąć. W trakcie tego życia – życia na chwałę Bożą, nie własną – znajdują szczęście i spełnienie, jakiego pragnie każdy człowiek.
O ilu Polakach możemy z całą pewnością powiedzieć, że takie właśnie życie prowadzili? Ilu jest zatwierdzonych przez Kościół świętych i błogosławionych polskich? Ilu mamy prawdziwych bohaterów wiary?
Trudno liczbę tę podać precyzyjnie – po pierwsze, ponieważ przez wieki działali w naszym kraju i żyli tu także cudzoziemcy na tyle związani z naszą Ojczyzną, iż powszechnie myślimy o nich jako o synach i córkach tej ziemi. Warto wspomnieć choćby o świętych Wojciechu, Jadwidze czy Kindze. Po drugie, czasem brakuje oficjalnego dokumentu potwierdzającego kult danej osoby. W początkach naszej państwowości nie obowiązywały żadne procedury ogłaszania świętymi – szczegółowe przepisy procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych ustalili dopiero papież Urban VIII (1625) i Benedykt XIV (1745). Niekiedy w ogóle nie podejmowano starań o dopełnienie wymogów formalnych, a w okresach zawirowań historycznych (choćby rozbiorów Polski czy wojen) procesy ciąg-nęły się bardzo długo, dokumenty ginęły bądź ulegały zniszczeniu… W takich i podobnych okolicznościach Stolica Apostolska po prostu potwierdzała kult istniejący „od niepamiętnych czasów”, zaliczając osobę do grona błogosławionych czy świętych. W innych przypadkach po wiekach przeprowadzano oficjalny obrzęd beatyfikacji lub kanonizacji.
Poza tym żyło i żyje wśród nas wielu świętych, których świętość znana jest jedynie Bogu, nie są wynoszeni na ołtarze, ale łączą się w wielkie grono Wszystkich Świętych.
Na potrzeby tej książki za podstawę przyjęłam wykaz polskich świętych i błogosławionych opublikowany na stronie internetowej Katolickiej Agencji Informacyjnej w 2009 roku, uzupełniony o imiona osób wyniesionych na ołtarze po tej dacie. W ten sposób nasza lista obejmuje 32 osoby kanonizowane i 225 osób beatyfikowanych, czyli łącznie 257 postaci.
Celem publikacji jest przedstawienie tych ludzi w sposób jak najprostszy i przystępny – bez upiększeń, opierając się w miarę możliwości tylko na faktach. Dlatego biogramy są krótkie, może „mało literackie”. Tam, gdzie informacje nie mogą być potwierdzone przez źródła, albo są niepewne, zostało to zaznaczone. Naturalnie, w życiorysach osób odległych nam w czasie trudno ustrzec się śladów legend, gdyż niewiele mamy danych zweryfikowanych. Z tego też powodu przyjęłam zasadę chronologicznej kolejności zamieszczania sylwetek naszych bohaterów – zgodnie z datą ich narodzin albo śmierci (gdy data urodzin nie jest znana). Dzięki temu wraz z postępem lektury postacie stają się nam coraz bliższe pod względem kulturowym – czy ma to znaczenie dla doświadczania większej łączności z nimi, pozostaje sprawą indywidualnego odbioru.
Gdy obserwujemy rosnącą liczbę polskich świętych i błogosławionych w kolejnych stuleciach naszej historii, rodzi się w nas pytanie, czy ich mnogość w wieku XIX i XX to jedynie wynik większej dostępności informacji, czy może również naglącej potrzeby czasów.
Zauważamy też wielką różnorodność ludzi wyniesionych na ołtarze, jeśli chodzi o ich pochodzenie, wykształcenie, drogę życiową, podejmowane działania… a nawet charakter i zdolności. Może to sugerować powszechność powołania do świętości, kierowanie go przez Boga do każdego człowieka…
Przyczyną naszej [tu] podróży jest wasze zbawienie, abyście – porzuciwszy głuche i nieme bałwany – uznali Stwórcę naszego, który jest jedynym Bogiem.
(wiec w Prusach, 17 kwietnia 997)
Nazywał się właściwie Wojciech Sławnikowic. Urodził się około 956 roku w bogatej rodzinie w miejscowości Libice na terenie Czech. Jego ojciec Sławnik był głową rodu spokrewnionego z panującą w Niemczech dynastią saską. Matka Strzeżysława pochodziła prawdopodobnie z rodu Przemyślidów, ówczesnych władców Czech. Wojciech był szóstym z siedmiu synów.
Początkowo ojciec przeznaczał go do stanu rycerskiego. Plany te zmieniła poważna choroba chłopca. Kiedy wyzdrowiał, rodzice, wdzięczni Bogu za łaskę, w 972 roku oddali szesnastoletniego Wojciecha pod opiekę arcybiskupa Magdeburga, Adalberta, z przeznaczeniem do stanu duchownego. Na jego dworze uczył się w szkole katedralnej, wraz z młodszym bratem Radzimem, pod okiem słynnego nauczyciela Otryka. Tu poznał język niemiecki, łacinę i język Luttyków (Wieletów).
Przyjmując sakrament bierzmowania, w podziękowaniu dla opiekuna, wybrał imię Adalbert.
Po śmierci mentora w 981 roku wrócił jako subdiakon do Czech. W tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Gdy zmarł biskup praski Dytmar, Wojciech stanął na czele diecezji praskiej w dniu 3 kwietnia 983 roku, mimo że nie ukończył jeszcze wymaganych do pełnienia tej funkcji trzydziestu lat. Sakrę biskupią otrzymał 29 czerwca tego samego roku.
Był wzorem pasterza troszczącego się o swoją owczarnię – do Pragi wszedł boso, pomagał ubogim, słuchał ich skarg, odwiedzał ich. Bywał w więzieniach i na targu niewolników.
Sytuacja w Kościele czeskim okazała się trudna – biskup pozostawał na łasce i niełasce władcy i bogatych rodów. Wojciech napominał duchownych wiodących niemoralne życie, toteż jego bezkompromisowa postawa prowadziła do licznych konfliktów. Po pięciu latach, w 989 roku wyjechał najpierw do Moguncji, a potem do Rzymu – do papieża z prośbą o radę i zgodę na zrzeczenie się urzędu biskupa Pragi.
Papież Jan XV nie zwolnił Wojciecha z obowiązków, pozwolił jednak na oddalenie się od nich na pewien czas. Biskup zamierzał udać się pieszo do Ziemi Świętej. W drodze, niedaleko Gaety, spotkał św. Nilla, bazylianina. Ten doradził mu wstąpienie do zakonu benedyktynów. Razem z bratem Radzimem, Wojciech złożył śluby zakonne w Wielką Sobotę 990 roku, a w wypełnianiu mnisich obowiązków dawał przykład ogromnej pokory.
W Pradze tymczasem zastępował go biskup Miśni Falkold. Po jego śmierci w 992 roku Czesi zażądali powrotu Wojciecha. Papież zwołał synod w tej sprawie – w jego wyniku nakazano, by Wojciech wrócił do obowiązków biskupich. Przybył do Pragi z kilkunastoma zakonnikami. Początkowo sytuacja wydawała się unormowana. Pobierał dziesięcinę, wysyłał misjonarzy na Węgry. Wkrótce jednak został wmieszany w waśń między rywalizującymi ze sobą rodami. Wrogie stronnictwo Werszowców w dniu 28 września 995 roku spaliło rodzinny gród Wojciecha – Libice i zamordowało czterech jego braci razem z rodzinami.
Wojciech ponownie pojechał do Italii, gdzie przyjął go papież, który niestety wkrótce zmarł. W maju 996 roku podczas synodu metropolita Moguncji Wigillis obwinił Wojciecha o bezprawne opuszczenie diecezji i nakazał powrót. Wojciech udał się najpierw do Francji. Ponieważ Czesi tym razem nie chcieli wpuścić go do Pragi, za zgodą cesarza skierował się do Polski – w celach misyjnych. Może skłoniły go do tego słowa Chrystusa, które usłyszał we śnie: „Oto jestem znowu sprzedawany, a ty śpisz?”.
W Polsce przyjął go w 997 roku król Bolesław Chrobry. Słyszał o nim wiele dobrego od jego brata Sobibora, któremu wcześniej udzielił schronienia. Chrobry widział w Wojciechu pośrednika w misjach dyplomatycznych. Ten jednak pragnął prowadzić misje wśród pogan. Otrzymał eskortę trzydziestu wojów i wiosną 997 roku – wraz z Radzimem (Gaudentym) oraz subdiakonem Benedyktem Boguszą, znającym język pruski – popłynęli Wisłą do Gdańska.
Przez kilka dni Wojciech głosił Ewangelię w Gdańsku, potem odesłał eskortę i udał się do Prus w okolice ujścia rzeki Pregoły. W dniu 23 kwietnia 997 roku, w czasie odprawiania Mszy świętej otoczyli go Prusowie. Pogański kapłan uderzył go wiosłem, potem przebito go sześcioma włóczniami. Odcięto głowę i wbito ją na pal.
Bolesław Chrobry wykupił ciało Wojciecha i z honorami pochował w Gnieźnie. Dwa lata później (w 999 roku) papież Sylwester II wpisał Wojciecha do grona świętych.
W roku 1000 utworzono metropolię w Gnieźnie – jej patronem został Wojciech.
Jest głównym patronem Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej, diecezji gdańskiej, koszalińsko-kołobrzeskiej i warmińskiej.
Relikwie są przechowywane w Rzymie, w katedrze gnieźnieńskiej i Trzemesznie.
Przedstawia się go w stroju biskupim, w paliuszu, z pastorałem.
Jego atrybutami są: orzeł, wiosło i włócznie.
Wspomnienie liturgiczne obchodzimy 23 kwietnia.
Bez wahania kazał zaliczyć ich w poczet świętych męczenników i cześć im oddawać.
(św. Brunon o decyzji papieża Jana XVIII)
Pięciu Braci Męczenników nazywa się także Pierwszymi Męczennikami Polski albo Pięcioma Świętymi Braćmi Międzyrzeckimi.
Byli mieszkańcami pierwszego opactwa benedyktyńskiego, ufundowanego przez Bolesława Chrobrego w Wojciechowie koło Międzyrzecza.
Zginęli podczas napadu rabunkowego na klasztor w nocy z 10 na 11 listopada 1003 roku. Zabili ich pogańscy chłopi, przypuszczalnie dla srebra, darowanego przez króla na potrzeby klasztoru.
Pogrzeb braci odbył się tego samego dnia albo kilka dni później, kiedy przybył biskup poznański Unger.
W czasie napadu nie było w klasztorze brata Barnaby, co uratowało go od śmierci. Zamieszkał później w pustelniczym eremie w Bieniszewie i żył zgodnie z regułą kamedułów.
1. Benedykt z Benewentu (Pereum) – dowódca Boskiej kohorty
Urodził się około roku 970–975. Pochodził z Benewentu w Italii.
Miał pobożnych i bogatych rodziców, którzy przeznaczyli go do stanu duchownego. Zgodził się z ich wolą.
Był kanonikiem w Neapolu, zanim złożył śluby zakonne. Postanowił zrezygnować z życia w świecie. Najpierw zamieszkał w benedyktyńskim opactwie pw. św. Zbawiciela. Po kilku latach za zgodą przełożonego osiadł w pustelni na zboczu góry Soracte (Soratto), na północ od Rzymu. Trzy lata później na wezwanie opata przeniósł się do klasztoru i mieszkał w osobnej celi jako pustelnik.
W 999 roku przybył do opactwa na Monte Cassino i tu poznał Jana z Wenecji. Żył według reguły opracowanej przez Romualda (późniejszego świętego). Wraz z nim osiadł w Pereum koło Rawenny na początku 1001 roku. Zaprzyjaźnił się również z Brunonem z Kwerfurtu.
Benedykt nie przyjął godności opata, proponowanej mu przez Brunona i cesarza Ottona III, ale zgodził się na wysłanie go z misją do Polski na zaproszenie króla Bolesława Chrobrego w 1001 lub 1002 roku. Przed przybyciem do naszego kraju postarał się w Rzymie o licencję kaznodziejską. Trasa jego podróży biegła z Pereum przez Alpy do Ratyzbony, potem do Pragi. Stamtąd przez Wrocław dotarł do Wielkopolski. Razem z nim przybyli jego współbracia zakonni, Jan i Barnaba.
Benedykt głęboko przeżywał wiarę, odznaczał się duchem pokuty, gorliwością i zapałem. Doświadczał ciągłego przynaglenia, by coraz lepiej służyć Bogu i ludziom, coraz pełniej realizować swoje powołanie.
Prawdopodobnie pełnił funkcję przełożonego w polskim klasztorze.
Jego głowę po śmierci odesłano w srebrnym relikwiarzu do Ascoli we Włoszech.
2. Jan z Wenecji – ufny w Bożą dobroć
Pochodził z bogatego rodu weneckiego, urodził się około 940 roku. Wstąpił do klasztoru w Cuxa w pobliżu Perpignan w południowej Francji, razem z przyjacielem Piotrem Orseolo, weneckim dożą. Tam przypuszczalnie poznał Romualda (późniejszego świętego). Następnie mieszkał w klasztorze benedyktyńskim na Monte Cassino. Stąd, razem z Romualdem i Benedyktem, wyruszył do Pereum koło Rawenny, a w 1001 roku do Polski – z Benedyktem i Barnabą. Osiadł w pustelni w Międzyrzeczu. Zamierzał prowadzić misje wśród Wieletów i Pomorzan oraz rozpowszechniać ideę życia zakonnego.
Z powodu przebytej ospy miał uszkodzone jedno oko i zeszpeconą twarz. Mimo to był pełen ufności w Bożą dobroć, łagodny i cierpliwy. Cechowały go stanowczość, wytrwałość, praktyczne podejście do życia, a jednocześnie wysoka kultura.
3–4. Izaak i Mateusz – pierwsi polscy chrześcijanie
To rodzeni bracia – byli Polakami, wychowanymi już w chrześcijaństwie. Przypuszczalnie starszy Izaak urodził się około 975 roku. Pochodzili z bogatej rodziny, może z kręgów dworskich.
Dołączyli do dwóch włoskich zakonników, Benedykta i Jana, w 1002 roku jako nowicjusze. Ich siostry były mniszkami, lecz nie wiemy, w jakim klasztorze.
Ciała Izaaka i Mateusza przewieziono w 1006 lub 1008 roku do Gniezna, a potem w 1039 roku do Czech.
5. Krystyn – polski służący
Krystyn, inaczej Kryspin, urodził się około 980 roku we wsi Wojciechów, w pobliżu której wybudowano klasztor-erem. Jako młody chłopak mógł zostać przez księcia albo przez wieś wyznaczony do służby w klasztorze lub też zgłosić się sam. Pracował jako kucharz. Nie składał ślubów zakonnych. Żył jednak na wzór mnisi i okazał się bardzo oddany braciom pustelnikom.
Rok po ich śmierci, czyli w 1004 roku, męczennicy międzyrzeccy zostali uznani za świętych przez papieża Jana XVIII. Zatwierdzenia oficjalnego, urzędowego dokonał papież Juliusz II, na prośbę generała zakonu kamedułów, gdy w 1640 roku w Bieniszewie (niedaleko Konina) powstał ich klasztor i przeniesiono tam z Poznania relikwie pięciu męczenników.
Są patronami diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.
Bywają przedstawiani w białych habitach kamedułów.
Ich atrybutem jest koło tortur.
Wspomnienie liturgiczne przypada 13 listopada jako obowiązkowe.
Ciesz się, Krakowie, a zwłaszcza kościele katedralny, zaszczycony chwałą swojego pasterza.
(Wincenty z Kielczy, Żywot większy)
Informacje o pochodzeniu i narodzinach Stanisława nie są pewne, pochodzą z tradycji. Urodził się prawdopodobnie 26 lipca 1030 roku w Szczepanowie, po trzydziestu latach oczekiwania na potomka przez Wielisława i Bognę.
Kształcił się najpierw w szkole katedralnej w Gnieźnie, być może także w opactwie tynieckim, potem we Francji albo w Liège (Leodium) w Belgii.
W 1060 roku przyjął święcenia kapłańskie. Służył w Małopolsce jako kaznodzieja i misjonarz. Pracował w kancelarii biskupa krakowskiego Lamberta Suły, który mianował go kanonikiem katedry krakowskiej. Po śmierci biskupa został ordynariuszem diecezji, wskazany przez swego poprzednika. W 1072 roku konsekrowano go na biskupa krakowskiego – za zgodą księcia Bolesława Śmiałego.
Niewiele wiemy o działalności duszpasterskiej Stanisława. Podobno w swojej rodzinnej wiosce wybudował drewniany kościół pw. św. Marii Magdaleny. Kupił dla diecezji wioskę Potrawin na prawym brzegu Wisły.
Popierał reformy przeprowadzane w Kościele przez papieża Grzegorza VII. Zorganizował od nowa metropolię gnieźnieńską, która po śmierci króla Bolesława Chrobrego praktycznie przestała istnieć. Sprowadził do Polski legatów papieskich. Wspierał powstawanie klasztorów benedyktyńskich jako ważnych ośrodków ewangelizacyjnych. Zależało mu na szerzeniu wiary w kraju.
W 1075 roku podjął starania zmierzające do koronacji Bolesława Śmiałego.
Nie znamy prawdziwych przyczyn konfliktu z królem. Może Stanisław zbyt aktywnie wstawiał się za uciskanymi przez władcę i surowo karanymi poddanymi albo też ostro upominał Bolesława za jego swobodne obyczaje. Tak czy inaczej obłożył go klątwą, co wzmocniło opozycję królewską. Porywczy król podejrzewał spisek i oskarżył biskupa o zdradę. Wysłał swoich wojów, by zabili Stanisława. Stało się to 8 maja (albo 11 kwietnia) 1079 roku podczas sprawowania Mszy św. w kościele pw. św. Michała na Skałce w Krakowie. Ciało biskupa poćwiartowano. Ten karygodny czyn króla doprowadził do otwartego buntu i wygnania go z kraju. Natomiast szczątki męczennika przeniesiono w 1088 roku do katedry na Wawelu.
Badania relikwii czaszki wykazały, że należy ona do około czterdziestoletniego mężczyzny, a z tyłu głowy ma ślady kilku nacięć tępym narzędziem, co mogło być przyczyną śmierci.
Kanonizacja dokonana przez papieża Innocentego IV nastąpiła 8 września 1254 roku w bazylice pw. św. Franciszka w Asyżu.
Święty Stanisław jest głównym patronem Polski i wielu diecezji.
Przedstawia się go w szatach pontyfikalnych.
Jego atrybutami są: orzeł, pastorał i Piotrowin (według legendy wskrzeszony, by potwierdzić zeznania Stanisława przed sądem).
W całym Kościele wspomnienie liturgiczne przypada 11 kwietnia, w Polsce zaś 8 maja.
Przyszedł też z Polski Zorawok albo Zorardus niejaki, stanu podłego wiejskiego, ale darów Bożych zacnych i wielkich pełny.
(ks. Piotr Skarga, Żywoty świętych Pańskich narodu polskiego, Sanok 1855)
Andrzej to jego imię zakonne. W dzieciństwie nosił imię Świerad (inaczej Wszechrad). Jest także znany pod nazwiskiem Żurawek (Żórawek).
Urodził się najprawdopodobniej około 980 roku w Polsce, w rodzinie chłopskiej z okolic Krakowa. Czasem przypisuje mu się pokrewieństwo z rodem rycerskim Ośmiogrodów, których zawołanie brzmiało Gierałt. Jako miejsce narodzin podaje się Sieradzice, Opatowiec nad Wisłą oraz Zakliczyn nad Dunajcem – są to jednak informacje przechowane w legendach, więc niepewne.
Nie wiemy, w jaki sposób Świerad został pustelnikiem, z pewnością jednak wychowywał się w środowisku chrześcijańskim. Przez jakiś czas, przypuszczalnie dłużej niż rok, mieszkał w grocie w Tropiu nad Dunajcem, niedaleko Czchowa (kronika Jana Długosza, rok 998). Jego uczniami byli prawdopodobnie Just (Jodok) w Tęgoborzy, Urban w Iwkowej, męczennik Benedykt oraz siedmiu innych pustelników.
Działał we Wrocławiu, na górze Ślęży, w Opatowcu oraz na Podhalu, w Skałce. Był doskonałym lekarzem, słynął z uzdrowień chorób kręgosłupa. Leczył Emeryka, syna króla Węgier, oraz cesarza Henryka II.
Mógł odbyć pielgrzymkę do Ziemi Świętej, dzięki czemu poznał życie wschodnich eremitów i naśladował je po powrocie.
W 997(albo 998) roku Świerad udał się na Słowację, a w roku 1022 na Węgry. Wstąpił do opactwa benedyktyńskiego, do klasztoru św. Hipolita na górze Zabor (Zobor), w pobliżu Nitry (dziś Słowacja).
Strój zakonny założył, mając czterdzieści lat. Potem poprosił o pozwolenie na życie pustelnicze. W ciągu tygodnia razem ze swoim uczniem Benedyktem przebywał w pustelni, gdzie obaj zajmowali się karczowaniem lasów, a na sobotni wieczór i niedzielę wracali do wspólnoty zakonnej. Ich miejsce odosobnienia było oddalone o pół dnia drogi od klasztoru.
Andrzej stosował bardzo surowe praktyki pokutnicze. Pościł trzy razy w tygodniu – w poniedziałki, środy i piątki. W Wielkim Poście odżywiał się jedynie orzechami włoskimi (jeden dziennie) i wodą, pełniejsze posiłki jadał w soboty i niedziele. Sypiał na pniu otoczonym zaostrzonymi kijami. Na głowie nosił drewnianą koronę z kamieniami, a w pasie lub na biodrach łańcuch z mosiądzu, który po pewnym czasie wrósł mu w ciało i stał się prawdopodobnie przyczyną jego śmierci – na skutek gangreny.
Zmarł między 1030 a 1034 rokiem. Pochowano go na cmentarzu w opactwie nitrzańskim. Później relikwie złożono w kościele pw. św. Emerama w Nitrze, prawdopodobnie około 1064 roku. Relikwie przechowuje się też w kościele pw. św. Andrzeja i Benedykta w Tropiu oraz w Ostrzyhomiu na Węgrzech.
Został ogłoszony świętym około 1064 roku przez biskupów węgierskich. Legat papieża Grzegorza VII potwierdził to na synodzie w Ostrzyhomiu w 1083 roku.
Jest patronem diecezji nitrzańskiej i tarnowskiej, miasta Nitry, młodzieży słowackiej i chorwackiej.
Bywa przedstawiany jako pustelnik, razem ze św. Benedyktem.
Jego atrybutami są: dziupla, orzechy, łańcuch na biodrach albo w rękach.
Wspomnienie liturgiczne obchodzi się 13 lipca, a na Słowacji 17 lipca.
Stoi na moście łączącym wschodni i zachodni brzeg Odry. Wszystkim przechodzącym każe na siebie spoglądać i każe im pomyśleć, że wszyscy są braćmi, na którymkolwiek brzegu mieszkają…
(ks. kard. Bolesław Kominek, 15 października 1967)
Urodziła się w Bawarii w zamku Andechs nad jeziorem Amer jako córka hrabiego Bertolda IV i jego drugiej żony Agnieszki von Rochlitz z Miśni z rodu Wettynów. Jej ojcu w 1180 roku nadano tytuł książęcy Meranii; nazywano go też księciem Kroacji i Dalmacji. Rok urodzenia Jadwigi jest podawany często jako 1173, lecz bardziej prawdopodobny wydaje się rok 1178 lub 1180. Miała czterech braci i trzy siostry.
Staranne wychowanie otrzymała w rodzinnym zamku, a potem w klasztorze benedyktynek w Kitzingen nad Menem, w pobliżu Würzburga. Program szkoły klasztornej obejmował naukę łaciny, haftu, malowania, muzyki, pielęgnowania chorych. Dużą wagę przywiązywano do znajomości Pisma Świętego, życiorysów świętych, pism Ojców Kościoła. Jadwiga spotkała się tu z benedyktyńską modlitwą, medytacją, czytaniem przy stole oraz z liturgią.
Rodzice planowali, że zostanie żoną żupana Serbii, jednak zamiary te zmienili i kiedy miała dwanaście lat (w 1190 roku), wysłali ją do Wrocławia na dwór księcia Bolesława Wysokiego, z myślą o jej przyszłym małżeństwie z jego synem Henrykiem, nazwanym później Brodatym.
Nie znamy daty ich ślubu.
Jadwiga i Henryk mieli siedmioro dzieci: Bolesława, Konrada, Henryka, Agnieszkę, Zofię, Gertrudę i Władysława. Byli bardzo dobrym, pobożnym małżeństwem. Doświadczyli jednak wielu trudów i cierpienia – czworo ich dzieci zmarło przedwcześnie.
Dbali o rozwój Kościoła. Jadwiga fundowała kościoły i klasztory, między innymi cysterek w Trzebnicy w 1209 roku. Pomagała chorym i ubogim. Zorganizowała przenośny szpital dla biednych, szpital dla trędowatych w Środzie Śląskiej, placówkę leczniczą w Trzebnicy.
Mimo że z pochodzenia była Niemką, troszczyła się o zachowywanie zwyczajów polskich. Nauczyła się naszego języka. Na jej dworze panowały dobre obyczaje i karność. Liczne kościoły otrzymały szaty liturgiczne haftowane jej ręką.
Jadwigę cechowała ogromna skromność i pokora, a jednocześnie duże zaangażowanie we wszystko, co robiła. Jako żona nigdy nie narzucała mężowi swojej woli, lecz zdawała się na jego decyzję. Ranionego w 1227 roku podczas zjazdu w Gąsawie, pielęgnowała z oddaniem. Kiedy w 1229 roku książę Konrad Mazowiecki uwięził Henryka, walcząc z nim o tron polski, pojechała w daleką podróż, aby wyprosić jego uwolnienie. Stało się to ostatecznie za cenę rezygnacji Henryka z księstwa krakowskiego.
Dziewiętnaście lat po ślubie małżonkowie złożyli śluby czystości. Po śmierci Henryka, w 1238 roku, Jadwiga zamieszkała w klasztorze w Trzebnicy, który prowadziła ich córka Gertruda.
Jadwiga przeżyła najazd tatarski i śmierć syna, Henryka Pobożnego, w bitwie pod Legnicą w 1241 roku.
Do kościołów śląskich zaczęła sprowadzać kapłanów z Niemiec, by ożywić życie religijne na Śląsku. Wspierała rozwój rolnictwa, zachęcając osadników niemieckich do zamieszkiwania na słabo zaludnionych obszarach Śląska.
Stawała też w obronie polskiej racji stanu – sprzeciwiła się oddaniu Ziemi Lubuskiej w ręce Niemiec przez księcia Bolesława Rogatkę.
Z upływem lat coraz głębiej przeżywała wiarę i przyjmowała kolejne praktyki pokutne: posty, biczowanie, noszenie włosiennicy, nocne czuwania. Przez czterdzieści lat jadała tylko dwa razy dziennie, bez mięsa i nabiału.
Zmarła w nocy z 14 na 15 października 1243 roku w opactwie trzebnickim w opinii świętości, i tam ją pochowano.
Została kanonizowana 26 marca 1267 roku przez papieża Klemensa IV. Wtedy część jej relikwii przeniesiono do opactwa w Andechs. Kult Jadwigi Śląskiej rozszerzył na cały Kościół katolicki papież Innocenty XI w 1680 roku – na prośbę króla Jana III Sobieskiego i jego żony Marysieńki.
Jest patronką Polski, Śląska, małżeństw i rodzin chrześcijańskich, a także pokoju i pojednania.
Przedstawia się ją w habicie cysterskim – boso lub z butami w ręku, albo jako młodą mężatkę w długiej sukni, książęcym płaszczu, z diademem na głowie.
Atrybutami Jadwigi Śląskiej są: but w ręce, księga, figurka Matki Bożej, model klasztoru i kościoła, różaniec.
Wspomnienie liturgiczne przypada 16 października.
Żebyście byli pokorni, mieli wzajemną miłość i zachowali dobrowolne ubóstwo.
(testament dla braci zakonnych)
Na chrzcie świętym otrzymał imię Jan, które potem utrwaliło się jako Jacek (w wersji łacińskiej Hiacynt). Urodził się w Kamieniu Śląskim koło Opola w 1183 roku w rodzinie rycerskiej z rodu Odrowążów. Biskup Iwo Odrowąż to jego krewny.
Uczył się w szkole katedralnej w Krakowie, prawdopodobnie pod opieką Wincentego Kadłubka. Z jego rąk lub biskupa Pełki przyjął po jej ukończeniu święcenia kapłańskie. Na studia wyjechał do Paryża i Bolonii. Zdobył tytuł doktora filozofii, prawa i teologii.
Odbywał podróże do Krakowa, do posiadłości rodowych w Szydłowcu oraz do Dębna i Chlewisk. Następnie mianowany kanonikiem kapituły krakowskiej, propagował reformę gregoriańską w Kościele (usunięcie handlu godnościami i urzędami kościelnymi, wprowadzenie celibatu księży, zlikwidowanie ingerencji władz świeckich w obsadę stanowisk kościelnych). Jego wykształcenie i obeznanie w świecie dorównywało książęcemu albo je nawet przewyższało.
Biskup Iwo Odrowąż zaprosił do Polski dominikanów. Do Zakonu Kaznodziejskiego skierowano Jacka i Czesława (prawdopodobnie również Odrowąża), przyjmując ich w 1218 roku w bazylice pw. św. Sabiny w Rzymie. Obłóczyn dokonał w 1221 roku (inne źródła: Środa Popielcowa 1220) założyciel zakonu, Dominik Guzman. Otrzymali misję tworzenia klasztorów w Polsce. W czasie podróży Jacek założył prowincję niemiecką, otwierając klasztor we Fryzaku w Karyntii.
W 1222 roku osiedlili się, zakładając pierwszy w Polsce klasztor dominikański przy kościele pw. Świętej Trójcy w Krakowie. Klasztor erygowano 12 marca 1223 roku. W roku 1226 powstała polska prowincja dominikanów. Jacek został przeorem krakowskim. Utworzył studium zakonne, z którego dominikańscy misjonarze udawali się w głąb Polski, a także do Czech, na Morawy, Śląsk, Pomorze, Mazowsze, Ruś. W 1228 roku Jacka wysłano na kapitułę generalną. Otrzymał najwyższą w zakonie godność kaznodziei generalnego.
Znano go na dworze papieskim, dworach królewskich i książęcych – miał tam wielu przyjaciół. Zrezygnował z oferowanych mu godności kościelnych.
Był doskonałym organizatorem, założył trzydzieści dwa klasztory dominikańskie w Polsce, Austrii, Czechach, na Słowacji, Litwie, w Prusach i na Rusi, a nawet w Skandynawii. To właśnie on przyczynił się do powstania w 1225 roku klasztorów w Gdańsku i Płocku, w 1233 – w Chełmnie, w 1238 – w Elblągu, oraz w Toruniu, Rydze, Dorpacie i Królewcu, a także w Kijowie i Haliczu.
Jego działalności towarzyszyła wielka mądrość i świętość – w jej wyniku nastąpiło ogromne przebudzenie religijne w Polsce.
Jacek podejmował również misje dyplomatyczne w imieniu Stolicy Apostolskiej, mające na celu połączenie Kościoła łacińskiego i prawosławnego oraz pozyskanie Mongołów do udziału w wyzwalaniu Ziemi Świętej.
Przyczynił się zdecydowanie do nałożenia na zakon krzyżacki ekskomuniki za odstępstwo od woli Kościoła i zbrodnie wobec ludności obejmowanej ewangelizacją.
Po ukończeniu pięćdziesięciu lat, zmęczony pracą misyjną w Prusach, wrócił do Krakowa w 1243 roku i prowadził misję kaznodziejską, między innymi w kościołach na Skałce i na Wawelu.
Jacek głęboko czcił Eucharystię i Najświętszą Maryję Pannę. Uczył miłości do Chrystusa i Jego Matki. Był propagatorem modlitwy różańcowej, jemu też przypisuje się autorstwo najstarszego polskiego hymnu, Bogurodzicy. Własnym życiem dawał przykład naśladowania Jezusa. Otrzymał od Boga rzadki dar czynienia cudów i wskrzeszania zmarłych. Wywarł duży wpływ duchowy na przyszłych świętych, Kingę i Janusza z Uppsali, także późniejszych błogosławionych – Czesława, Bronisławę, Sadoka oraz na kilku biskupów.
Do końca nie ustawał w wypełnianiu misji. Trzy tygodnie przed śmiercią pojechał nad Rabę do Zernik, gdzie dzięki jego modlitwie wrócił do życia utopiony Wiesław.
Jacek zmarł 15 sierpnia 1257 roku o godzinie dziewiątej w klasztorze krakowskim. Pochowano go w kościele pw. Świętej Trójcy w Krakowie, w kaplicy nazwanej jego imieniem.
Błogosławionym ogłosił go w 1527 roku papież Klemens VII, a świętym – papież Klemens VIII w dniu 17 kwietnia 1594 roku.
Papież Benedykt XVI powiedział o nim, iż był „Apostołem Północy, który porwany duchem misyjnym głosił gorliwie Ewangelię od Gdańska po Kijów”.
Jest patronem Królestwa Polskiego i Litwy, królów i papieży, metropolii katowickiej, archidiecezji krakowskiej, diecezji opolskiej, Związku Górnośląskiego, piłkarzy, młodzieży w trzecim tysiącleciu.
Wspomnienie liturgiczne obchodzimy 17 sierpnia.
Gdzie krew płynie, nacisk czuć się daje,
Królowa Kinga jak anioł tam staje.
Cicho się modli, cicho dobrze czyni
I cicho rządzi – polska gospodyni.
(Anonim)
Kinga, znana też jako Kunegunda, urodziła się przypuszczalnie w Ostrzyhomiu (obecnie północne Węgry) 5 marca 1234 roku (data bywa błędnie podawana), jako trzecia córka króla Węgier Beli IV z dynastii Arpadów i Marii, córki cesarza greckiego Teodora I Laskarisa, a siostra św. Małgorzaty Węgierskiej, księżnej ruskiej Konstancji oraz bł. Jolenty (Jolanty). Pierwsze pięć lat życia spędziła na dworze królewskim, gdzie otrzymała wychowanie religijne i staranne wykształcenie.
W 1239 roku razem z ojcem wyjechała do Polski celem zrealizowania planu Beli IV, widzącego potrzebę zjednoczenia Europy wschodniej dla przeciwstawienia się najazdom Mongołów. Wybór małżonka dla Kingi padł na trzynastoletniego młodego księcia sandomierskiego Bolesława Wstydliwego, syna księcia Leszka Białego, który chętnie widział przyszłego protektora w królu węgierskim. Nastąpiły zaręczyny i zawarcie umowy małżeńskiej.
Pierwsze lata pobytu w Polsce Kinga spędziła w Sandomierzu, pod opieką matki Bolesława, księżnej Grzymisławy i jego starszej siostry Salomei. To one nie tylko wychowywały Kingę, ale też stały się jej przyjaciółkami i powiernicami. Zaznajomiły ją z duchowością franciszkańską.
Para narzeczonych była dziećmi, dlatego ich ślub odbył się później, około 1247 roku. Kinga wniosła w posagu ogromną kwotę pieniężną, bo aż czterdzieści tysięcy grzywien.
Wcześniej najazd Tatarów w 1241 roku zmusił Grzymisławę, Bolesława i Kingę do ucieczki do Krakowa, a potem na Węgry. Po klęsce Węgier nad rzeką Sajo znaleźli schronienie na Morawach w opactwie cystersów w Welehradzie. Zwycięstwo Polaków pod Legnicą, 9 kwietnia 1241 roku, zatrzymało najeźdźców, jednak w kraju panował niepokój związany z walką o dziedzictwo śląskie i krakowskie. Dopiero w 1243 roku Kinga i Bolesław, ogłoszony właśnie księciem Małopolski, wrócili do Krakowa. Swój zamek zastali spalony, więc zamieszkali w Nowym Korczynie. Wtedy Kinga przekonała Bolesława do złożenia ślubów czystości – na ręce biskupa krakowskiego Prandoty. Sama wstąpiła do Trzeciego Zakonu Franciszkańskiego.
Bardzo przywiązała się do nowej ojczyzny. Cały, olbrzymi na owe czasy, posag oddała na odbudowę kraju zniszczonego najazdem tatarskim. W zamian w 1257 (albo 1252) roku dostała od męża Pieniny i ziemię sądecką w wieczyste użytkowanie. Wpływała na zbliżenie Polski i Węgier. Troszczyła się o rozwój społeczny kraju, a jako księżna małopolska odgrywała dużą rolę w polityce państwa. Pomagała mężowi w rządzeniu krajem. Sprowadziła do Polski górników węgierskich, dzięki czemu rozpoczęto wydobywanie soli w Bochni i Wieliczce.
Umiejętnie łączyła życie w modlitwie z obowiązkami księżnej. Wspierała finansowo katedrę krakowską oraz klasztory benedyktyńskie, cysterskie i franciszkańskie. Fundowała kościoły: między innymi w Nowym Korczynie i Bochni, przypuszczalnie również w Jazowsku i Łęcku.
Po śmierci Bolesława, 7 grudnia 1279 roku, biskup krakowski Paweł i niektórzy panowie polscy proponowali Kindze objęcie rządów, ona jednak postanowiła zrezygnować z władzy. Założyła klasztor klarysek w Starym Sączu, a w 1280 roku zamieszkała w nim. Mówiono, że była duszą pobożną, pokorną, lecz zarazem „polityczną” – także jako zakonnica wspierała radą i autorytetem nowego księcia krakowskiego, Leszka Czarnego.
Życie klasztorne okazało się zwieńczeniem jej wcześniejszego świątobliwego życia w świecie. Stanowiła wzór dla reszty sióstr. Pokornie i z uległością poddawała się regule zakonnej, mimo że była fundatorką klasztoru. Dzięki niej w klasztorze wprowadzono wspólne modlitwy, pieśni oraz kazania w języku polskim. Wyróżniała się cnotą czystości i miłosierdziem wobec potrzebujących.
W 1287 roku z powodu kolejnego najazdu Tatarów musiała wraz z siostrami uciekać z klasztoru. Schroniły się na zamku pienińskim. Śluby zakonne według reguły św. Klary złożyła dopiero 24 kwietnia 1289 roku. Do tego czasu dysponowała swoim majątkiem na potrzeby Kościoła. Po złożeniu ślubu ubóstwa nic już nie posiadała. W klasztorze w Starym Sączu spędziła dwanaście lat, nie piastując w nim żadnych urzędów.
Jesienią 1291 roku poważnie zachorowała. Do końca życia znosiła to z pogodą ducha i przystaniem na wolę Bożą; nadal szyła ubrania dla wdów i sierot.
Zmarła 24 lipca 1292 roku. Pochowano ją pod podłogą kaplicy klasztornej. Potem jej szczątki przeniesiono do relikwiarzy – głównie z powodu napływu pielgrzymów do jej grobu, przy którym doznawali licznych cudów i łask.
Zatwierdzenia kultu dokonał papież Aleksander VIII w 1690 roku, kanonizację ogłosił papież Jan Paweł II w dniu 16 czerwca 1999 roku w Starym Sączu.
Jest patronką Polski i Litwy, diecezji tarnowskiej, górników soli, polskich samorządowców.
Przedstawia się ją w szatach księżnej albo w habicie klaryski. W ręce trzyma makietę klasztoru starosądeckiego, bryłę soli albo pierścień.
Wspomnienie liturgiczne obchodzimy 24 lipca, w Polsce jako obowiązkowe.
Kto im łzy powróci?
(słowa Jadwigi w obronie pokrzywdzonych)
Urodziła się 18 lutego 1374 roku na zamku w Budzie lub w Wyszehradzie na Węgrzech. Była najmłodszym dzieckiem króla Ludwika Węgierskiego Andegawena i księżniczki bośniackiej Elżbiety. Pradziadkami Jadwigi byli król Polski Władysław Łokietek i jego żona Jadwiga, po której otrzymała pierwsze imię. Mogła też nosić imię drugie, Draga, nadane jej przez matkę.
Pierwsze lata Jadwiga spędziła na dworze w Budzie, gdzie od początku przygotowywano ją do roli króla. W związku z tym otrzymała staranne wykształcenie – posiadła umiejętność czytania i pisania, znajomość języków obcych (węgierski, polski, włoski, niemiecki i łaciński), muzyki, sztuki, nauki.
W dniu 15 czerwca 1378 roku odbyły się jej zaręczyny z ośmioletnim Wilhelmem z dynastii Habsburgów. Ewentualne zerwanie kontraktu wiązało się z opłatą w wysokości dwustu tysięcy florenów w złocie.
Kiedy w 1382 roku zmarł król Ludwik, jej matka Elżbieta na prośbę polskich możnowładców po zjeździe w Radomsku (listopad 1382) zgodziła się, by Jadwiga została królem Polski. Przyjechała jesienią 1384 roku, a 16 października koronacji dokonał arcybiskup gnieźnieński Bodzanta. Mimo niepełnoletniości Jadwigi nie powołano regenta, gdyż jej słowa i czyny świadczyły o dojrzałej mądrości.
Przyszła pora rozstrzygnięcia sprawy małżeństwa władczyni. Wilhelm Habsburg, popierany przez Władysława Opolczyka, przyjechał do Polski, by dopełnić ceremonii, w dniu 24 sierpnia 1385 roku. Sprzeciwili się temu zdecydowanie panowie krakowscy, którzy tron Polski, a wraz z nim rękę Jadwigi, zaoferowali Władysławowi Jagielle, wielkiemu księciu litewskiemu. Wiązało się to z obietnicą przyłączenia Litwy do Korony Polskiej oraz przyjęcia chrztu przez Władysława i naród litewski (unia w Krewie, 14 sierpnia 1385). Kasztelan krakowski Dobiesław Kurozwiecki przepędził Wilhelma z zamku, na co młoda królowa zareagowała próbą wyrąbania siekierą bramy krakowskiej, by uciec z ukochanym na Śląsk. Powstrzymał ją prawdopodobnie podskarbi wielki koronny, Dymitr z Goraja.
Ostatecznie Jadwiga przystała na propozycję małżeństwa z Władysławem – dla dobra narodu i Kościoła. Publicznie odwołała zaręczyny z Wilhelmem. Oficjalną informację o zgodzie królowej panowie polscy przekazali Jagielle 11 stycznia 1386 roku w Wołkowysku. Władysław przyjechał do Krakowa i 15 lutego 1386 przyjął chrzest. Uroczysty ślub Jadwigi i Władysława Jagiełły odbył się 18 lutego 1386 roku w katedrze na Wawelu.
Siłę do takich decyzji młodziutka Jadwiga czerpała od Chrystusa. Szczególnie ukochała Go jako ukrzyżowanego i często modliła się w katedrze na Wawelu, pod czarnym krucyfiksem. Prowadziła życie ascetyczne, stosowała surowe umartwienia i praktyki pokutne. Jej kierownikiem duchowym był krakowski dominikanin Henryk Bitterfeld.
Modlitwę łączyła z czynem, kontemplację z działaniem. Była wzorem miłości i miłosierdzia, zwłaszcza wobec biednych i pokrzywdzonych. Z ofiarnością służyła potrzebującym, wrażliwa na potrzeby materialne, ale także broniła godności ludzkiej. Zakładała szpitale i wspierała je w działalności – między innymi szpital w Bieczu, Sandomierzu, Sączu, Krakowie na Stradomiu.
„Była ona bardzo powabna na twarzy, lecz obyczajami i cnotami powabniejsza; krzewicielka wiary katolickiej na Litwie (…) Ona przez Wielki Post i Adwent poskramiała ciało swoje włosiennicą i nadzwyczajnymi umartwieniami. Była pełna wielkiej szczodrobliwości wobec biednych, wdów, przybyszów i wobec wszelkich nędzarzy i potrzebujących. Nie było w niej lekkomyślności, nie było gniewu (…) pychy, zazdrości lub zawziętości. Odznaczała się głęboką pobożnością i niezmierną miłością Boga” (ks. Jan Długosz).
Miała świadomość posłannictwa, które wypełniała. Troszczyła się o głoszenie Dobrej Nowiny, rozwój prawdziwego kultu chrześcijańskiego i jedność wyznawców Chrystusa. Dopilnowała utworzenia diecezji wileńskiej. Fundowała nowe kościoły i wyposażała istniejące klasztory. Zamówiła pierwsze tłumaczenie Księgi Psalmów na język polski – Psałterz Floriański zachował się do dziś w jednym egzemplarzu.
Przy Uniwersytecie Karola w Pradze utworzyła w 1397 roku bursę dla studentów polskich i litewskich.
Dbała o rozwój życia kulturalnego kraju. Na dworze królewskim skupiała się kulturalna elita Polski. Jadwiga przyczyniła się do odnowienia Akademii Krakowskiej, w 1397 roku otrzymała zgodę papieża Bonifacego IX na otwarcie wydziału teologicznego.
Matką została po trzynastu latach małżeństwa z Władysławem. Mając dwadzieścia pięć lat, 22 czerwca 1399 roku, urodziła córkę Elżbietę Bonifację. Niestety, dziecko zmarło 13 lipca 1399 roku. Jadwiga także przypłaciła poród życiem – 17 lipca 1399 roku, na skutek gorączki połogowej. W testamencie zapisała swoje klejnoty Akademii Krakowskiej.
Królową pochowano w katedrze na Wawelu. Grobowiec był początkowo bardzo skromny, a umieszczone w nim insygnia wykonane z drewna i skóry. Kilkakrotnie go otwierano i przebudowywano.
Oficjalnej beatyfikacji Jadwigi dokonał papież Jan Paweł II w dniu 8 czerwca 1979 roku w Krakowie, zatwierdzając w ten sposób wielowiekowy kult królowej. Kanonizacja odbyła się również w Krakowie, 8 czerwca 1997 roku.
Jadwiga jest patronką Polski i apostołką Litwy, patronuje kilku miastom polskim (Nieszawa, Inowrocław, Radomsko).
Przedstawia się ją w stroju królewskim.
Jej atrybutem są buciki, co wiąże się z legendą o oderwaniu przez Jadwigę złotej klamry z trzewika i oddaniu jej ubogiemu kamieniarzowi, który z wdzięczności wmurował kamień z odciśniętym w wapnie bucikiem w ścianę kościoła NMP na Piasku w Krakowie.
Wspomnienie liturgiczne obchodzi się 8 czerwca, w Polsce jako obowiązkowe.
O Ziemio Kęty! Aż w niebo ciebie wznosi chwała
Mistrza naszego, żeś Mu Ojczyzną się stała.
Niegdyś twe imię w kącie i zaledwie znane.
Będzie z Kantym aż w kąty świata ogłaszane.
(ks. Władysław Gasidło, Żywot św. Jana z Kęt piórem poetów pisany)
Właściwie nazywał się Jan Wacięga albo Jan z Kęt.
Urodził się 23 (albo 24) czerwca 1390 roku w Malcu pod Kętami, leżącymi trzydzieści kilometrów od Oświęcimia – w zamożnej rodzinie mieszczańskiej Stanisława i Anny. Rodzice wychowali go w bardzo pobożnym duchu. Ojciec był przez jakiś czas burmistrzem Żywca.
Jan ukończył szkołę parafialną i średnią, po czym w 1413 roku pojechał na studia do Krakowa. W styczniu 1418 roku ukończył Akademię Krakowską z tytułem magistra sztuk (czyli doktora nauk wyzwolonych).
W Tuchowie w kościele pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny przyjął święcenia kapłańskie – było to między 1418 a 1421 rokiem. Jednocześnie pełnił funkcję wykładowcy. Ponieważ nie płacono za to, utrzymywał się z udzielania prywatnych lekcji.
W latach 1421–1428 prowadził szkołę klasztorną w Miechowie u bożogrobców, wysłany przez Akademię Krakowską. Szkoła kształciła kleryków zakonnych. Tam także Jan wygłaszał kazania po polsku – jako kaznodzieja w kościele klasztornym. Interesował się muzyką. Przepisywał rękopisy, potrzebne mu przede wszystkim do wykładów. Tę żmudną pracę wykonywał do końca życia.
Gdy w 1429 roku na Akademii Krakowskiej zwolniło się miejsce na jednym z kolegiów, przyjaciele sprowadzili go z powrotem. Jako profesor Akademii miał zapewnione mieszkanie i utrzymanie. Wykładowcy prowadzili wtedy wspólne życie na wzór zakonnego. Jan wykładał na wydziale filozoficznym (sztuki wyzwolone: logika, fizyka, ekonomia). Jednocześnie rozpoczął studia teologiczne. Sprawował też urząd dziekana w semestrach zimowych 1432/1433 i 1437/1438 oraz w semestrze letnim 1438. Od 1434 roku był rektorem Kolegium Większego. Tytuł magistra teologii, równoznaczny z dzisiejszym doktoratem, uzyskał w 1443 roku.
W 1439 roku został kanonikiem kantorem kapituły św. Floriana w Krakowie oraz proboszczem w Olkuszu. Po kilku miesiącach z tej ostatniej funkcji ustąpił, nie mogąc pogodzić obowiązków uniwersyteckich i duszpasterskich – w praktyce oznaczało to też rezygnację ze sporych dochodów.
Kilka razy odbył pielgrzymkę do Rzymu, na pewno w 1450 roku jako jubileuszowym. Być może udał się także do Ziemi Świętej, ale co do tego biografowie nie są zgodni. Prawdopodobnie chodziło o pielgrzymki do Miechowa – tam w bazylice bożogrobców przechowywano relikwie ziemi z grobu Pana Jezusa.
Jan był niezwykle pracowity i wytrwały, o czym świadczą jego rękopisy; liczące ponad osiemnaście tysięcy stron.
Ocenia się go jako człowieka żywej wiary i głębokiej pobożności. Szeroko znane było jego miłosierdzie wobec potrzebujących. Wiele razy dzielił się posiłkiem z biednymi, oddawał własne ubranie i buty. Jako rektor Akademii Krakowskiej wprowadził zwyczaj codziennego odkładania części żywności ze stołu profesorów dla kogoś biednego. Z własnych dochodów, mimo że były skromne, pomagał ubogim studentom. Działalność duszpasterską prowadził przez całe życie. Propagował kult Eucharystii, zachęcając do częstego jej przyjmowania. Wiele godzin spędzał w konfesjonale. Wyróżniał się prawdomównością i troską o dobre imię innych.
Dożył osiemdziesięciu trzech lat – mimo pokutnego i pracowitego stylu życia.
Zmarł 24 grudnia 1473 roku w Krakowie. Ze względu na silne przekonanie o jego świętości pochowano go w kościele pw. św. Anny pod amboną.
Beatyfikacji dokonał papież Innocenty XI w dniu 27 września 1680 roku, a kanonizacji – Klemens XIII, dnia 16 lipca 1767 roku.
Jan Kanty jest patronem uczącej się i studiującej młodzieży, Polski, archidiecezji krakowskiej i Krakowa, profesorów, szkół katolickich, Caritasu oraz Kęt (od 2010).
Przedstawia się go w todze profesora, często z krzyżem w ręku.
Jego atrybuty to: scalony dzbanek, obuwie oddawane ubogiemu, pieniądze wręczane zbójcom i różaniec.
Wspomnienie liturgiczne, w Polsce obowiązkowe, przypada 20 października.
Milczenie ściśle zachował, wiedząc, że wielomówność obejść się nie może bez grzechu; a jeżeli co mówił, to tylko w rzeczach poważnych, osobliwie duchownych, i o Panu Bogu.
(ks. Piotr Skarga)
Urodził się około 1414 roku w Dukli na Podkarpaciu. Rodzice byli pobożnymi mieszczanami. Mieszkali prawdopodobnie w domu przy ulicy Kaczyniec, leżącej na Przedmieściu Wyższym w południowej części Starej Dukli.
Jako młody człowiek przebywał w pustelni na stromym stoku górskim, w miejscu nazywanym Zaśpit, pod masywem Cergowej, w pobliżu Trzciany. Po powrocie z odosobnienia około 1434 roku rozdał majątek biednym i został franciszkaninem, wstępując do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych w Krośnie. Podjął studia teologiczne w Krakowie, w klasztorze franciszkańskim. Potem przyjął święcenia kapłańskie.
W zakonie przypuszczalnie sprawował różne funkcje – kwestarza, lektora, kantora, spowiednika, zakrystiana, kaznodziei – zaczynając od najniższych. W latach 1438–1440 był gwardianem klasztoru w Krośnie. Rozbudował tam kościół. Od 1444 roku tę samą funkcję pełnił w klasztorze we Lwowie oraz urząd kustosza kustodii, czyli przełożonego okręgu lwowskiego franciszkanów.
W 1461 roku był kaznodzieją w kościele pw. Ducha Świętego we Lwowie, który skupiał głównie niemieckich mieszczan – nie wiemy jednak, jak długo. Wykazywał wybitne zdolności kaznodziejskie.
Zbliżając się do pięćdziesiątki, przyjął bardziej surową regułę bernardynów. Nastąpiło to pod wpływem Jana Kapistrana, reformatora życia franciszkanów. Zgodę uzyskał od prowincjała Mikołaja Stryczka z Karniowa (1443–1467) w czasie przyjęcia z okazji jego wizytacji w klasztorze św. Krzyża we Lwowie w 1463 roku. W tej gałęzi zakonu przez dwadzieścia jeden lat ściśle zachowywał regułę św. Franciszka z Asyżu, rozwijając życie wewnętrzne.
Był kaznodzieją i spowiednikiem w klasztorze w Poznaniu i we Lwowie, gorliwie sprawując urząd, nawet w czasie chorób. Jego posługę w konfesjonale cechowała ogromna cierpliwość i życzliwość wobec przystępujących do sakramentu. Udzielał im porad życiowych, wypowiadał słowa zachęty i pokrzepienia.
Prawdopodobnie brał czynny udział w działaniach misyjnych bernardynów lwowskich wśród ludności prawosławnej oraz prowadził działalność dobroczynną – odwiedzał chorych, udzielał im sakramentów świętych, przy furcie klasztornej dzielił się posiłkami z głodnymi, a bogatych prosił o datki dla ubogich.
W późniejszych latach zachorował i stracił wzrok. Dolegliwości fizycznych nie uważał za przeszkodę w wypełnianiu obowiązków. Mimo owrzodzenia nóg i utraty wzroku uczestniczył w odmawianiu Liturgii Godzin, a Psalmy z brewiarza znał na pamięć. Prowadził całonocne czuwania. Dla przezwyciężenia senności chodził po chórze. Miał w ogrodzie klasztornym przygotowaną kapliczkę – pustelnię. Czas przeznaczony na rekreację poświęcał na pomoc w różnych posługach w kuchni i ogrodzie klasztornym. Wyróżniał się wyjątkowym nabożeństwem do Matki Bożej – kilka razy dziennie odmawiał Godzinki na Jej cześć.
Zmarł w środę 29 września 1484 roku w celi klasztornej we Lwowie, po wcześniejszym odmówieniu siedmiu psalmów pokutnych z resztą braci. Pochowano go bez trumny, w grobie ziemnym w chórze kościoła pw. św. Bernardyna ze Sieny i Andrzeja Apostoła we Lwowie.
Beatyfikacji Jana z Dukli dokonał papież Klemens XII w dniu 21 stycznia 1733 roku, a jego kanonizację ogłosił Jan Paweł II 10 czerwca 1997 roku.
Jan z Dukli jest patronem Korony i Litwy od 1739 roku, a ponadto archidiecezji przemyskiej, Lwowa i rycerstwa polskiego.
Przedstawia się go jako niewidomego w habicie franciszkańskim, z dwoma padającymi na niego promieniami światła.
Wspomnienie liturgiczne przypada 8 lipca, jako obowiązkowe.
Ty, który słuchasz Mszy świętej i wychodzisz przed jej zakończeniem, nie otrzymasz żadnej nagrody, gdyż ważność obowiązku wysłuchania Mszy świętej stwierdza się na końcu.
(powiedzenie)
Właściwie nazywał się Stanisław Sołtys.
Urodził się 27 września 1433 roku w Kazimierzu w rodzinie rajcy miasta Macieja zwanego Sołtysem i Jadwigi. Ojciec był z zawodu tkaczem, lecz przez wiele lat kierował sądami miejskimi. Stanisław wychowywał się w atmosferze pobożności i głębokiej religijności.
Uczył się w szkole parafialnej przy kościele pw. Bożego Ciała w Krakowie, a następnie na Akademii Krakowskiej.
W wieku dwudziestu trzech lat wstąpił do zakonu kanoników regularnych laterańskich. Znany był z odpowiedzialności, sumienności i pracowitości, a jednocześnie z dużej pokory.
Prawdopodobnie w 1463 roku (źródła nie są zgodne, podają też 1456 i 1458 rok) przyjął święcenia kapłańskie, po czym był kaznodzieją, mistrzem nowicjatu, przeorem i spowiednikiem w kościele pw. Bożego Ciała w Krakowie.
W 1461 roku zdobył tytuł bakalarza, w 1466 roku – magistra filozofii, a w 1467 – teologii. Kazania, później zebrane w zbiory, głosił w języku polskim i niemieckim. Zostawił po sobie liczne pisma z zakresu teologii moralnej i biblistyki.
Wykazywał dużą troskę o biednych, chorych i współbraci. Wiernie przestrzegał reguły św. Augustyna. Nazywano go apostołem Eucharystii z powodu głębokiej czci dla Najświętszego Sakramentu. Był nauczycielem i obrońcą prawdy ewangelicznej, wychowawcą, przewodnikiem po drogach życia duchowego, opiekunem ubogich.
Miał ogromną cześć dla Matki Bożej. Tradycja mówi, że ukazała mu się z Dzieciątkiem Jezus na rękach, ze św. Stanisławem i licznymi aniołami.
Zmarł w klasztorze, w postawie klęczącej, 3 maja 1489 roku. Prawdopodobnie do śmierci przyczyniły się surowe praktyki pokutne i posty. Pochowano go (na jego życzenie) pod podłogą kościoła pw. Bożego Ciała w Krakowie. Kilka lat później szczątki wydobyto, a w 1632 roku umieszczono je w specjalnym sarkofagu.
Był patronem Kazimierza, w wieży tamtejszego ratusza znajdowały się jego relikwie.
Starania o beatyfikację rozpoczęły się w 1767 roku. Ponownie podjęto je po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, a następnie po drugiej wojnie światowej w 1969 roku.
Jego kult został zatwierdzony przez papieża Jana Pawła II w dniu 21 grudnia 1992 roku, a uroczysta beatyfikacja odbyła się 18 kwietnia 1993 roku. Kanonizację ogłosił papież Benedykt XVI w Rzymie 17 października 2010 roku.
Jest patronem nadzwyczajnych szafarzy Komunii świętej w archidiecezji krakowskiej.
Wspomnienie liturgiczne obchodzi się w Polsce 5 maja, a w całym Kościele 3 maja.
Nie było tak zakamieniałego grzesznika, który by się z kazania jego do domu z postanowieniem poprawy nie wrócił.
(A. Miecznikowski)
Urodził się około 1438 roku w Lipnicy koło Bochni. Rodzicami byli Grzegorz i Anna (nazwiska nie znamy). Ojciec pracował jako piekarz. Nie należeli do zamożnych.
Od dzieciństwa Szymon przejawiał dużą pobożność i chęć zdobywania wiedzy. Rodzice zapewnili mu edukację w szkole parafialnej. Potem ukończył szkołę średnią. W dniu 26 kwietnia 1454 roku rozpoczął naukę na Akademii Krakowskiej, na wydziale Artium, czyli nauk wyzwolonych. Wpłacił zaledwie jeden grosz wpisowego, przy obowiązującej kwocie sześciu groszy, co świadczy o bardzo skromnych zasobach finansowych. Jego kolegami byli, sławni później, Zbigniew z Oleśnicy i Jakub z Koniecpola. W 1457 roku Szymon uzyskał tytuł bakałarza.
Zaraz potem z dziesięcioma kolegami z Akademii wstąpił do zakonu obserwantów (bernardynów), do klasztoru założonego cztery lata wcześniej w Krakowie przez Jana Kapistrana. Szymon mógł słuchać jego nauk – w czasie pobytu Jana w Krakowie na zaproszenie króla Kazimierza Jagiellończyka.
Śluby zakonne złożył w 1458 roku, po rocznym nowicjacie pod kierunkiem magistra Krzysztofa Varisio. Studia teologiczne podjął także w Krakowie, przypuszczalnie w macierzystym klasztorze, a święcenia kapłańskie przyjął między rokiem 1460 a 1465.
Już w 1465 roku wybrano go na gwardiana klasztoru w Tarnowie. W związku z tym brał udział w kapitule prowincji krakowskiej. W roku 1467 objął urząd kaznodziei, także w Krakowie. Wypełniał tę funkcję z dużym zaangażowaniem i talentem przez kilkanaście lat, aż do śmierci. Szerzył nabożeństwo do Imienia Jezus, nawracając licznych grzeszników. Był równocześnie kaznodzieją zakonnym i katedralnym – jako pierwszy bernardyn. W tym okresie w katedrze głoszono w języku łacińskim, a więc Szymon musiał posiąść dobrą jego znajomość. Przepisywał także dzieła teologiczne.
W 1472 roku wraz z kilkunastoma innymi bernardynami został delegatem Prowincji Polskiej na uroczystości przeniesienia relikwii założyciela zakonu św. Bernarda do kościoła pod jego wezwaniem w Akwilei.
W 1476 roku wybrano go na członka zarządu klasztoru krakowskiego jako przedstawiciela na kapitułę prowincji. W związku z tym w 1478 roku pojechał do Pawii – razem z prowincjałem Chryzostomem z Ponieca oraz gwardianem krakowskim Marianem z Jeziorka. Korzystając z pobytu na kapitule generalnej w Pawii, Szymon odwiedził Rzym, po czym odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Kiedy wrócił, spotkał się z bardzo gorącym i serdecznym powitaniem.
Przez jakiś czas był komisarzem prowincjała i odbywał w jego imieniu wizytacje niektórych klasztorów, między innymi św. Anny w Warszawie.
Wyróżniał się surowością przyjętego trybu życia oraz czcią dla Eucharystii i Matki Bożej. Kochał samotność, skupienie i modlitwę. Był pokorny, ćwiczył się w samozaparciu, konsekwentnie dążył do świętości. Nikomu nie odmawiał pomocy.
W 1482 roku Szymon został przedstawicielem klasztoru krakowskiego na kapitułę prowincjalną w Kole nad Wartą. Nie zdążył na nią pojechać.
W tym okresie wielokrotnie wybuchały w Krakowie zarazy. Szymon nie opuszczał wtedy miasta, lecz posługiwał wśród chorych. Epidemie cholery spadały na Kraków w latach 1472, 1480 i 1482. Podczas ostatniej Szymon, posługujący niestrudzenie chorym, sam zachorował i zmarł po pięciu dniach, w czwartek 18 lipca około godziny piętnastej. Pochowano go wieczorem tego samego dnia w kościele klasztornym na Stradomiu. Po śmierci odnotowano ponad 370 cudownych uzdrowień i łask za jego wstawiennictwem.
W 1488 roku Władysław z Gielniowa, który pełnił wtedy funkcję prowincjała, przeniósł szczątki Szymona do oddzielnej kaplicy kościoła, po otrzymaniu specjalnego brewe od papieża Innocentego VIII. Było to równoznaczne z beatyfikacją Szymona. Dekret beatyfikacyjny ogłosił Innocenty XI w dniu 24 lutego 1685 roku. Kanonizacji dokonał Benedykt XVI – 3 czerwca 2007 roku.
Szymona z Lipnicy przedstawia się jako wygłaszającego kazanie.
Jest patronem Krakowa, studentów i parafii.
Wspomnienie liturgiczne obchodzimy 18 lipca.
Duszo moja, rzecz to twoja, co dzień Maryję sławić.
(hymn łaciński, tłum. St. Grochowski)
Urodził się 3 października 1458 roku na zamku na Wawelu. Był drugim synem króla Kazimierza Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki, córki cesarza Albrechta II Habsburga. Ochrzczono go w drugą niedzielę po uroczystości Wszystkich Świętych. Rodzice stanowili dla niego wzór dobroci, mądrości i wiary. Codziennie brali udział we Mszy świętej, fundowali kościoły i klasztory.
Do dziewiątego roku życia królewicz był pod opieką matki. Potem wychowywał go i kształcił, wraz z jego pięcioma braćmi, ksiądz Jan Długosz. Kazimierz wyróżniał się nie tylko ogromnymi zdolnościami i talentem, lecz także pobożnością i pokorą.
W 1471 roku udał się na wyprawę na Węgry, gdzie wybuchł bunt przeciw panującemu Marcinowi Korwinowi. Młodziutkiego królewicza poproszono o przejęcie władzy. Wyprawa zakończyła się porażką z powodu małej liczebności armii polskiej (dwanaście tysięcy) i braku wsparcia ze strony miejscowych magnatów. W czasie powrotu spod Nitry do Polski wojsko królewicza nękały napady chłopów, rabunki, bunty rycerstwa – było to bardzo silnym, bolesnym przeżyciem dla trzynastoletniego, wrażliwego Kazimierza.
Po powrocie cała rodzina królewska i dwór odbyli pielgrzymkę do Częstochowy. W kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej Kazimierz ślubował czystość. Chciał też pracować nad rozwojem wewnętrznym. Przypuszczalnie odrzucił proponowane mu małżeństwo z córką cesarza niemieckiego Fryderyka III.
W 1472 roku książęta królewscy kontynuowali naukę na zamku w Dobczycach. Brali udział w zajęciach ze sztuki wojennej pod okiem ochmistrza królewskiego Stanisława Szydłowieckiego. W zakresie przedmiotów humanistycznych ich nauczycielem został Włoch Filip Kallimach (Filippo Buonaccorsi).
Już w wieku piętnastu lat Kazimierz uchodził za inteligentnego, wykształconego i zrównoważonego człowieka – mocno oddziaływała też na niego opowieść o jego bohaterskim stryju Władysławie Warneńczyku.
Królewicza Kazimierza uważano za następcę tronu, a od 1475 roku zaznajamiano go ze sztuką sprawowania władzy. Brał udział w posiedzeniach rady koronnej. Uczestniczył w uroczystościach kościelnych i państwowych, przyjęciach posłów zagranicznych, w obradach sejmu. Równocześnie prowadził bardzo prosty i surowy tryb życia. Unikał przepychu i bogactwa. Walczył z zakłamaniem i pochlebstwami na dworze królewskim. Pod względem moralnym był bardzo wymagający dla siebie i innych.
Razem z ojcem pojechał do Prus w 1476 roku. Od 1478 roku przebywał w Wielkim Księstwie Litewskim, wraz z królem i młodszym bratem Janem Olbrachtem. Król odesłał ich do Polski w 1481 roku – po wykryciu spisku na życie swoje i synów.
Kazimierz pełnił funkcję namiestnika swego ojca w Królestwie przez blisko dwa lata. Mieszkał w Radomiu, a jego rządy oceniano jako roztropne i sprawiedliwe. Doprowadził do poprawy bezpieczeństwa na drogach – dzięki zapobieganiu rozbojom. Uczestniczył w rozstrzyganiu spraw przez sąd królewski, nadrabiając zaległości w tej dziedzinie. Starał się o dobre kontakty ze stanami pruskimi, czego nie robił jego ojciec. Wobec podwładnych był życzliwy, i kochany przez nich. Biedni mieli, na polecenie królewicza, dostęp do niego o każdej porze. Odwiedzał najuboższych.
Wkrótce jednak okazało się, że jest chory na gruźlicę, a dolegliwości się nasilały. Lekarze zalecili zmianę klimatu. Pod koniec wiosny 1483 roku wezwano go do Wilna, gdzie brał udział w zarządzaniu państwem, niepomny na chorobę. Król mianował go podkanclerzem.
Pod koniec tego roku razem z ojcem pojechał na sejm Królestwa Polskiego do Lublina. Zły stan zdrowia zatrzymał go jednak w Grodnie. W lutym 1484 roku król przerwał obrady zjazdu szlachty i wrócił do Grodna, powiadomiony o ciężkim stanie syna. Był przy Kazimierzu w chwili jego śmierci, 4 marca 1484 roku.
Młodego królewicza pochowano w kaplicy w katedrze wileńskiej.
Bullę kanonizacyjną wydał papież Leon X w 1521 roku. Miał ją przywieźć do Polski biskup płocki Erazm Ciołek. Niestety zmarł podczas zarazy we Włoszech w 1522 roku, a dokumenty zaginęły. Nową bullę wydał dopiero 7 listopada 1602 roku papież Klemens VIII – na podstawie kopii znalezionej w archiwum watykańskim.
W związku z kanonizacją Kazimierza otwarto jego grób, a świadkowie zobaczyli nienaruszone ciało królewicza – mimo upływu stu osiemnastu lat od jego śmierci. Uroczystości kanonizacyjne miały miejsce w 1604 roku w katedrze w Wilnie.
Świętego Kazimierza przedstawia się w stroju książęcym w mitrze i z lilią w ręce, albo w pozycji klęczącej przed zamkniętymi drzwiami katedry.
Jego atrybutami są skrzyżowane buławy, herb Jagiellonów, wizerunek Matki Bożej Ostrobramskiej, szarfa z tytułem hymnu, który znaleziono w jego trumnie (Dnia każdego sław Maryję – Omni die dic Mariae).
Jest głównym patronem Litwy i szczególnym patronem młodzieży litewskiej, a także historycznym patronem Polski, Kawalerów Maltańskich, osób sprawujących służbę publiczną, rzemieślników, archidiecezji wileńskiej i białostockiej, diecezji radomskiej, drohiczyńskiej i pińskiej, miasta Radom.
Wspomnienie liturgiczne przypada 4 marca.
Początkiem, środkiem i końcem rządź łaskawie, Chryste.
Urodził się 28 grudnia 1550 roku w Rostkowie na Mazowszu, w rodzinie kasztelana zakroczymskiego Jana i Małgorzaty z domu Kryska z Drobina. Jego rodzeństwo to trzech braci (Paweł, Wojciech i Mikołaj) oraz dwie siostry (Anna, imię drugiej nieznane). Został ochrzczony w kościele parafialnym w Przasnyszu.