Policjantka - Zuzanna Szajkó - ebook

Policjantka ebook

Zuzanna Szajkó

1,0

Opis

Policjantka to krótka romantyczna opowieść o młodej nauczycielce, która przez życiową sytuację musi zmienić pracę, by wydostać się z kłopotów finansowych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 86

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
1,0 (1 ocena)
0
0
0
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
BozGas1960

Nie polecam

totalne dno, pisane prawdopodobnie przez pierwszklasistę
00

Popularność




Zuzanna Szajkó

Policjantka

© Zuzanna Szajkó, 2022

Policjantka to krótka romantyczna opowieść o młodej nauczycielce, która przez życiową sytuację musi zmienić pracę, by wydostać się z kłopotów finansowych.

ISBN 978-83-8324-039-8

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

1. Wstęp

Książka pod tytułem policjantka to opowieść romantyczna z mnóstwem ciekawych zwrotów akcji. Opisuje młodą dziewczynę, która zakochuje się w przystojnym mężczyźnie. Z biegiem czasu bohaterka wstępuje do szeregów policji. Tam stara się dbać o dobro mieszkańców miasteczka Rybowa. Czasami uczestniczy w policyjnych akcjach. Praca w policji nie przeszkadza jej, by założyć rodzinę. W książce opisane jest również życie ludzi i ich życiowe sytuacje.

Barwna miejscowość przyciąga do siebie turystów, rozwija się i staje się z biegiem czasu silnym graczem. Zachowana jest roślinność, nie są tam stawiane magazyny, wielkie gmachy, które niszczą środowisko naturalne. Natomiast są małe biznesy, które są prowadzone na poziomie. Oddają swoją jakość i prezentują świetną wizytówkę miasta.

Książka nie zawiera faktów, nazwa miejscowości jest fikcyjna, postacie również są fikcyjne i nie naruszają niczyjej godności.

— ROZDZIAŁ I

— 1. Rybowo

Miasteczko Rybowo liczyło sobie około 10000 mieszkańców, uzyskało prawa miejskie przed 10 laty. Jego historia była barwna i odzwierciedlały ją różne kamienne posągi. Park by pięknie wysadzony kwiatami, tryskała również woda z fontanny. Mieszkańcy w piękne słoneczne dni zasiadywali na ławeczkach, popijali chłodne napoje i zajadali owocowe lody. Słońce przyjemnie prażyło, rośliny pięknie się prezentowały, nad fontanną pojawiła się mała tęcza. Miasteczko obejmowało różne ulice jak karmelowa, cytrynowa i czekoladowa. Na niektórych ulicach znajdowały się wielkie wille i inne jeszcze budynki, piękne zadbane prywatne posesje. Posesje były zadbane, miały wspaniałe ogrody, wykoszoną trawę, piękne krzewy azalii, które sięgały do kilku metrów wysokości.

Rybowo było piękną miejscowością, która miała dobrego włodarza, dlatego miasteczko wyglądało na każdym metrze czysto. Nie brakowało sklepików, kawiarni, czy restauracji. Jednak jeszcze duży progress był potrzebny miastu, aby było na poziomie wyższych standardów.

W miasteczku znajdowała się piekarnia, którą prowadziła pani Wilkowa. Była to młoda kobieta, która miała 3 dzieci i męża. Zawsze miała trwałą i była ubrana w elegancką bluzkę spódnicę oraz buty na średnim obcasie. Każdego ranka ludzie chodzili do niej po świeże bułeczki. Wieczorem pani Wilkowa przeceniała pieczywo, by mogła sprzedać, a nie wyrzucać drożdżówki i rogaliki. Gdyż nie mogła robić zwrotów.

Natomiast kawiarnię prowadziła pani Kowalska, która już była w podeszłym wieku. Jej dzieci musiały pomagać przy prowadzeniu biznesu. Dzieci już były w wieku 17 i 15 lat. Więc już uczyły się, by móc, któregoś dnia przejąć interes po swojej mamie. Pani Kowalska miała czarne krótkie włosy, zawsze była czysto i odświętnie ubrana. Chciała zawsze dobrze wyglądać, by być wizytówką swojego biznesu. Nosiła żakiety w kolorze grantowym lub szafirowym. Nie mogła nosić butów na wysokim obcasie, gdyż miała już schorowane nogi. Dlatego też zawsze pozwalała sobie na eleganckie buty wyjściowe, ale na niskim obcasie.

Dzieci pani Kowalskiej to Tosia i Antek, chodzili do średniej szkoły. A liczyli, że po maturze będą mogli przejąć interes rodzinny. Nie liczyły na studia, gdyż wiedziały, że są bardzo drogie i uznały, że to zbędny wydatek. Myślały, że w cenie studiów mogą mieć piękne auto, kawałek ziemi lub inne rzeczy. Więc nie myślały nad dalszą kontynuacją nauki.

Tosia miała już chłopaka, chociaż było jej dopiero 15 lat. Dobrze się z nim rozumiała, on przyjeżdżał do niej aż spod Warszawy. Tosia miała piękne, długie blond włosy, buzię rumianą, krótki nos i bardzo ładne białe zęby. Dziewczynka była nieco większa od swoich rówieśniczek. Niektóre koleżanki zazdrościły Tosi, że ma już chłopaka. I w dodatku bardzo fajnego, pochodzącego z bogatej rodziny.

Antek zaś miał już lat 17 i zbliżał się do końca średniej szkoły. Był on bardzo ładny, jak Tosia, ale jeszcze nie miał żadnej dziewczyny. Nie trafił jeszcze na tę prawą miłość. Chłopak zawsze nosił dresową bluzę i spodnie. Miał krótko wystrzyżone włosy, nosił srebrny łańcuszek na szyi.

Mąż pani Kowalskiej miał swój warsztat samochodowy, prowadził już od 20 lat. Kierowcy aut z chęcią do niego chodzili, by zaczerpnąć rady. Odwozili do starego mechanika auta z usterkami i mieli pewność, że ich auta są w dobrych rękach. Pan Kowalski już miał siwe włosy, nosił brodę i miał tłusty brzuch. Był niskiego wzrostu, był z siebie dumny, że ma dwójkę wspaniałych dzieci i bizneswoman żonę.

Nieopodal kawiarni znajdował się bank, który zatrudniał trzech pracowników. Była to filia banku polskiego, prowadzona od kilku lat. Mieszkańcy mieli dostęp do bankomatu, przelewali tam swoje wynagrodzenia i robili w banku opłaty. Bank to było duże udogodnienie dla mieszkańców Rybowa. Gdyż jeszcze kilka lat temu musieli się udawać miasteczka leżącego 20 kilometrów. Mieszkańcy musieli jechać 20 km, by załatwić wszystkie swoje ważne sprawy.

W banku pracowała pani Wiśniewska, pan Nowak i pani Wójcik. Był to zgrany team, który zawsze służył klientom. Pracownicy byli przemili, we wszystkim pomogli i doradzili. Mieszkańcy zawsze sobie chwalili obsługę banku. Nigdy na nic się nie skarżyli.

Bank znajdował się na ulicy karmelowej, w jednej z kamienic. Kamienica była nowo odrestaurowana przez konserwatora zabytków. Inne kamienice również były ładnie utrzymywane. Ulica przed kamienicą wyłożona kostką brukową. Wszystko dawało lekki, przyjemny wygląd. Koło kamienicy położono chodnik, a miejscami stały klomby z kwiatami.

Koło banku stało zazwyczaj kilka aut interesantów banku.

Najprzyjemniejszym miejscem dla dzieci jest ogromny plac zabaw, gdzie znajdowały się różne huśtawki, ślizgawki, piaskownica i drabinki. Jak i również był zamontowany kran z ujęciem wody, z którego dzieci podczas zabawy mogły się napić. Tam dzieci z Rybowa spędzały poranki lub przychodziły po południu. By móc się wyszumieć.

W Rybowie znajdowała się również restauracja, która serwowała kuchnię europejską i amerykańską. Nie brakowało polskich pierogów i tradycyjnego bulionu. W sezonie restaurację oblegali turyści. Gdyż za miasteczkiem znajdował się wodospad. Często zwiedzany przez miłośników przyrody. Dlatego Rybowo miało możliwość przyciągania ludzi.

Restauracja była prowadzona przez zagranicznego właściciela. Pochodził on ze Szwajcarii. Nie był nikomu znany w miasteczku. Jednak mieszkańcy bardzo lubili to miejsce, dawało im miejsce pracy. A także możliwość miłego spędzenia popołudnia pod parasolami. I również, gdy padał deszcze, mogli siedzieć wewnątrz restauracji. Miejsce to było czyste i zadbane, kelnerki i kucharz pochodzili z Rybowa. A szef przyjeżdżał raz na jakiś czas, by skontrolować czy wszystko w porządku.

W mieście znajdował się również posterunek policji, który zatrudniał 5 policjantów. Na posterunku policji zawsze był jeden z policjantów, a drugi siedział w kancelarii.

Budynek posterunku był zrobiony zaledwie 20 lat temu, został przeniesiony z jednej części miasta. Następnie znajdował się w nowym budynku, zupełnie niepołączonym z innym budynkiem, w jakikolwiek sposób. Budynek był dodatkowo ogrodzony.

Policjanci byli wybawieni w nowe radiowozy policyjne. Praca ich fundowała im niemałe wrażenia. Oni zawsze starali się, aby w miasteczku był porządek i aby nie było burd pijackich. Prowadzili podczas festynów różne akcje, by uczyć ludzi, jak zapobiegać różnym nieszczęściom. Prezentowali swoje psy, owczarki niemieckie, które dzieci bardzo polubiły.

— 2. Zakup pięknej posesji przez Amelię

Do miasta przyjeżdża Amelia, wchodzi do kawiarni i postanawia sobie zamówić Cappuccino. Siada przy jednym ze stolików, otwiera menu. Natychmiast podchodzi do niej pani Kowalska i pyta co podać. Szybko zabiera się do przygotowania Cappuccino dla młodej klientki, która sobie je właśnie zażyczyła. Pani Kowalska widzi pierwszy raz tę dziewczynę na oczy. I jest ciekawa, co ją sprowadza do Rybowa.

Przygląda się jej podczas robienia Cappuccino. Widzi, że ma ładne długie blond włosy, piękną sukienkę oraz buty na wysokim obcasie. Włosy opadają jej na ramiona, ma lekki puder na twarzy, różowy błyszczyk i pomalowane tuszem oczy. Przy stoliku stoi torebka, wykonana z czarnej skóry.

Pani Kowalska z zaciekawieniem przynosi jej zamówione Cappuccino i zaczyna ją zagadywać.

K. — A co taka piękność porabia w Rybowie. Pani jeszcze tu nie widziałam.

A. — Dziękuje za Cappuccino. Ja przyjechałam oglądnąć jedną z posesji. Zobaczyłam ogłoszenie, że w tym mieście jest do sprzedania nieruchomość i mam zamiar ją oglądnąć.

K. — Ach, tak. Posesja i nawet wiem, która to jest.

A. — Tak, a czy ona ma jakąś historię.

K. — Należała do bardzo bogatego lekarza, ale on zmarł ze starości. Posesje jego dzieci wystawiły na sprzedaż. Bardzo piękny dom, zadbany na zewnątrz i wewnątrz również pięknie urządzony. Byłam tam kilka razy na kawie u pana doktora. Po jego śmierci już tam nie chodzę. Żona jego też już nie żyje, więc dzieci postanowiły pozbyć się nieruchomości. Nie ma kto o ten dom się starać. A szkoda, aby stał i niszczał.

A. — Czyli dzieci lekarza chcą sprzedać ten dom. W ogłoszeniu są zdjęcia tego domu. Jednak wciąż nie jestem pewna, jak wygląda w rzeczywistości. Za pół godziny przyjedzie jedna osoba i mi wszystko pokaże. Cena jest obniżona, chyba nikt nie chce go kupić. Więc może to będzie mój szczęśliwy dzień. Dostałam spadek po babci, wezmę trochę kredytu i ten dom będzie mój.

K. — A spadek powiadasz. Taka młoda osoba i już się dorobiła pieniędzy na dom. To chyba by było niemożliwie.

A. — Jestem uczciwą osobą, nie nakradłam nigdzie takie wielkie pieniądze.

K. — Nie ja tego nie powiedziałam. Tylko masz świetny start. Zabezpieczona jesteś, masz sowity kapitał.

A. — No wiem.

Amelia dopija Cappuccino i postanawia udać się na posesję. Jedzie tam swoim małym, skromnym autem. Ma małe auto, gdyż uważa, że wielkie jest jej zbyteczne. Zależy jej bardziej na domu. Po 10 minutach znajduje się już przed posesją, zawiódł ja tam GPS. Amelia jest 20 minut przed czasem, ale uznaje, że poczeka najwyżej chwilkę. Przed posesją było również zaparkowane auto syna lekarza, który chciał jej pokazać cały dom. Przyjechał pięknym autem pasatem, w kolorze ciemnego granatu. Amelia wysiada z auta i udaje się za właścicielem. Chłopak stoi na ogródku i patrzy na dach domu.

A. — Dzień dobry.

O. — Dzień dobry.

A. — Ja jestem Amelia, dzwoniłam do pana w sprawie kupna nieruchomości.

O. — Ja jestem Olo, oprowadzę cię po nieruchomości, może ci się spodoba i będzie twoja.

A. — Super, a więc chodźmy.

O. — Tak.

Amelia przechadza się po posesji, najpierw idą wzdłuż ogrodu należącego do posesji. Potem Olek otwiera drzwi wejściowe do domu i na pierwszy rzut oka widać kuchnię. A potem inne pomieszczenia jak salon, łazienka, sypialnia i 2 dodatkowe pokoje. Dom jest parterowy, nie ma drugiego piętra, jest jedynie poddasze. Dom jest wyposażony w meble, stoły, urządzenia elektryczne. A od Amelii zależy, czy je wyrzuci, czy zostawi. Dom nie potrzebuje remontu, jedynie kurz już osiadł na meblach.

Amelia jest zachwycona posiadłością, która jest akurat dla niej samej. Chyba że któregoś dnia założy rodzinę, to wypełni dom dziećmi, miłością swojego życia i psem, albo kotem. Dziewczyna postanawia zakupić ten dom. Oprowadzenie po posesji trwało im godzinę, ale ona wie, że jest zdecydowana na zakup nieruchomości.

Dogaduje się z Olo i zakup pięknej posesji kończy się u notariusza. Notariusz sprawdza wszystkie księgi wieczyste. Księgi są czyste, nie ma tam ukrytych kredytów bankowych, hipotecznych. Dlatego Amelia może przejść do zakupu domu. Dom zostaje wyceniony przez rzeczoznawcę na 1,5 mln złotych. Jednak Olo obniża dla młodej dziewczyny cenę jeszcze o 200000 tysięcy. Transakcja przebiega szybko i bez żadnych przeszkód. Amelia w ciągu miesiąca wprowadza się do posesji. Radość Amelii nie ma końca.

Dziewczyna przywozi swoje wszystkie rzeczy do domu. Tam wszystko ładnie układa, sprząta, wyciera kurze. Nic z mebli nie wyrzuca. Gdyż to pozwala jej na zaoszczędzenie kosztów. A uważa, że lekarz miał gust, lubił się w drogich pięknych rzeczach, meble także kosztowały majlant. Dlatego Amelia nie widziała powodu, a by coś zmieniać we wnętrzu domu.

Dom Amelii znajduje się o 20 km od jej miejsca pracy. Pracuje ona jako nauczycielka w miejscowej szkole. Uczy ona dzieci małe w wieku od 6- do 8 lat. Dodatkowo dorabia na korepetycjach w czasie prywatnym. Szkoła jej daje miejsce pracy, wykonuje zawód, który jest dla niej idealny. Jednak nie do końca jest usatysfakcjonowana. Jej wykształcenie pozwala jej na dobry start, ma ona przed sobą jeszcze mnóstwo zmian życiowych.

Z biegiem czasu Amelia poznaje ludzi w miejscowości Rybowo. Tam zadomowia się, ale często słyszy, że już ma 26 lat, a jeszcze nie jest po ślubie i nie ma dzieci. To ją nie denerwuje, bo wie, że wszystko jeszcze przed nią.

Nieopodal posesji Amelii mieszka pani Kowalska, właścicielka kawiarni. Ma piękny dom w kolorze zieleni, jest dwupiętrowy, ma ganek i ogród. Ogród jest uzupełniony kwiatami róży i azalii. Kwiaty pięknie dekorują posesję pani Kowalskiej. Pani Kowalska widząc Amelię, jest zadowolona z nowej znajomości, w dodatku z właścicielką kawiarni. Znajomość ta, to dla dziewczyny zaszczyt, choć ona sama jest nauczycielką, a to zawód dla inteligentnych ludzi.

Pani Kowalska przygotowuje drinki i prosi Amelię, aby spędziły ten wolny czas w ogrodzie. Obie udają się do ogrodu i zasiadają na wygodnych meblach ogrodowych.

A. — Ogród jest przepiękny, chyba włożyliście w to miejsce sporo pracy.

K. — Tak, poświęcamy się, aby wszystko pięknie wyglądało. Ogród nam się powiódł, a o dom również dbamy. To jest nasz majątek, który odziedziczą nasze dzieci. Choć nie do końca jestem pewna. Dzieci to inne pokolenie, nie wiadomo, czy będą chciały z nami żyć. Pójdą w swoją stronę, mam nadzieję, że również dobrze się urządzą, jak my.

A. — Dziś jest tak dużo możliwości, że młodzi mają otwarte drzwi na różne perspektywy. Duży dostęp do edukacji, różne szkoły prywatne i państwowe, umożliwiające zrobienie zawodu. Nauczenie się prowadzenia biznesu, szkoły wyższe, które dają możliwość lepszego zarobku. Każdy może zrobić zawód, już nie sposób być osobą bez zawodu, czy wykształcenia średniego.

K. — Ja też swoim dzieciom mówię, aby szły dalej. One chcą tylko maturę i prowadzić ze mną biznes. A przecież jeszcze by mogły pójść na studia. Tam by może coś się nauczyły i wniosły jeszcze coś nowego do naszego rodzinnego biznesu.

Antek i Tosia nie chcą dalej się uczyć. A ja bym bardzo chciała, aby moje dzieci zrobiły studium. To świetny paszport do drogi na studia. Tam je przygotują do dalszej nauki. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bym chciała, aby moje dzieci skończyły studia wyższe. Marzenie każdego rodzica.

A. — Moi rodzice też chcieli, abym wystudiowała coś. A ja musiałam ciężko na studiach na to zapracować, bym stała się nauczycielką.

K. — Ja jeszcze marzę sobie o zakupie małego kawałka ziemi. Każdy tu w okolicy ma wykupiony jakiś grunt. A my jeszcze do tego nie doszliśmy.

A. — Ja też o tym myślałam, ale stać mnie na dom, a do tego zyskałam jeszcze ogród.

K. — Dobrze zrobiłaś, ja w twoim wieku to nic nie miałam. Musiałam zrobić studia tak, jak ty, a teraz moje dzieci nie chcą dalej się uczyć. Studia są przepustką do lepszego życia, lepszych zarobków, luksusów. Nie każdemu się uda skończyć studia, niektórzy młodzi ludzie zaczynają drugi raz, gdy im się nie powiedzie. Mało kto zrobi je za pierwszym razem.

A. — Teraz młodzi ludzie nie chcą studiować. Uważają, że to zbędny wydatek, a papier ze studiów szczęścia nie daje. Niektórzy studenci wystudiują papier i wrzucą go do szafki i pracują, jako klasa robotnicza.

K. — To straszne, tyle się nadrzeć na studiach i nic z nich nie mieć. Taka moda, bez znajomości nie zajedziesz nigdzie, ani nie zdobędziesz pracy.

A. — Te czasy są inne, pomimo dobrobytu edukacja zeszła na niższy poziom. Pomimo że jest tak duży dostęp do internetu. Wszystkie wiadomości są w nim zawarte to i tak młodzi ludzie nie chcą się internetem posiłować. Nawet kursy są online i tam też można zdobyć zawód, przekwalifikować się itd.

K. — Muszę swoje dzieci jeszcze namówić. Jak nie będą chciały się uczyć, to i tak nic z tym nie zrobię. W kawiarni mogą sobie zarobić na dalszą naukę.

A. — Dajesz im świetne fundamenty do budowania przyszłość.

K. — Oddałabym wszystko, aby moje dzieci żyły dobrze i były szczęśliwe.

Do domu przychodzi Antek, zapoznaje się z Amelią. A wraz z nim wraca również Tosia. Dzieci są zachwycone nową sąsiadką, w dodatku nauczycielką z wyższych sfer. Dzieci siadają przy stole ogrodowym, pani Kowalska serwuje im Milkshake waniliowe, a do tego deser lodowy z sosem malinowym.

Amelia po odwiedzinach u pani Kowalskiej wraca do swojego domu. Tam bierze gorący prysznic, zakłada świeże ubranie. Zasiada przed telewizorem i włącza swój ulubiony serial. Marzy sobie o księciu z bajki. Myśli, że ona też będzie mieć, jak pani Kowalska spełnione małżeństwo oraz dzieci, które wystudiują i też będą mieć swoje rodziny.

Wieczorem Amelia robi sobie wyśmienitą kolację, a po posiłku zasiada do swojego przygotowania. Gdyż koniec roku jeszcze daleko, a ona musi coś przygotować ciekawego na lekcję. Tak, aby dzieci były zadowolone i gdy wyjdą ze szkoły, nie będą mówić, że były w szkole nudy.

Kolejny dzień Amelia jedzie do szkoły, choć wie, że praca nie zając nie ucieknie. Jednak ona chce być wzorowa, wszystko mieć pod kontrolą. Tam opowiada o swojej nowej znajomości koleżankom z pracy. Opowiada też o swoim domu, jest zachwycona miejscowością Rybowo. Opowiada jak ludzie są bardzo mili, nie ma żadnych patologicznych rodzin, sama średnia klasa oraz alejki z nowymi domami. Jak i również są kamienice, ale pięknie odresturowane przez konserwatora zabytków. Rybowo wręcz jest wymarzonym miejscem dla nauczycielki. Koleżanki z pracy wpraszają się na kawę, ona z miłą chęcią również zaprasza je, aby do niej od czasu do czasu zajrzały.

Z biegiem czasu wodospad z Rybowa stał się ulubionym miejscem dla wycieczek szkolnych. Nauczycielki ze satysfakcją prowadzały klasy uczniów, by zobaczyły przyrodę, zrobiły sobie pauzę od książek i zaczerpnęły świeżego powietrza.

Kawiarnia pani Kowalskiej stała się ulubionym miejscem wycieczek szkolnych. Nauczycielki prowadziły dzieci na wyśmienite lody i napoje. Kawiarnia była tak duża, że mogła pomieścić dwie klasy szkolne i każdy z klientów był jeszcze obsłużony. Pani Kowalska cieszyła się małymi dziećmi, a nauczycielki miały świetny punkt wyjściowy na wodospad. W kawiarni było bardzo przyjemnie, pełen relaks. Dlatego też każdy, kto wszedł na, choć godzinę do kawiarni, czuł się zrelaksowany.

— 3. Pojawienie się obiektu westchnień Amelii

Amelia wstała rano, zrobiła sobie śniadanie, poranną kawę z mlekiem i siadła przy stole w kuchni. Przeglądała telefon komórkowy, pocztę elektroniczną, czat i aplikację bankową. Chciała wiedzieć, czy już przyszła wypłata. Chciała sobie zrobić zakupy, odświeżyć garderobę, zakupić nowe sandały na lato. Zależało jej na dobrym wyglądzie, tak aby ludzie ją dobrze postrzegali. Zobaczyła, że wypłata jest na koncie bankowym, ucieszyła się tym. Postanowiła po pracy udać się na wielkie zakupy. Gdyż w Rybowie mieli wszystko, co potrzebowała, było mnóstwo sklepików z butami, sukienkami i bluzkami.

Dzień pracy rozpoczął się na dobre, Amelia uczyła dzieci, starała się dać z siebie wszystko. Natrafiał na nowoczesną matkę, która w czasie pracy przyszła i chciała od niej rzeczy nierealne. Jednak ta zasugerowała jej, że jeśli ma uwagi, to niech napisze do dyrektora petycje o zmianę sposobu nauczania. Amelia była lekko poddenerwowana młodą mamą, która chce dla swojego dziecka jak najlepiej.

Po pracy Amelia udaje się na swoje obiecane zakupy. W centrum miasteczka wchodzi do jednego z butików. Tam widzi przystojnego mężczyznę w wieku 30 lat. Prowadzi on ten właśnie butik i pomaga Amelii w wyborze sandałów. Do sklepu w tym czasie wchodzi starsza kobieta. Tomek stara się zająć obiema paniami. Amelia nie jest jeszcze zdecydowana, przymierza kilka par sandałów. Na koniec wybiera z lekkim obcasikiem, lekkie delikatne, z perłowym połyskiem sandałki. Idealnie jej pasują do krótkich jeansowych spodni. Postanawia, że do sandałek dobierze sobie jeszcze jakieś inne rzeczy, aby się wszystko ładnie ze sobą skomponowało.

Tomek podziwia panie, każda z nich jest w jego guście. Tomek jest samotnym kawalerem. A czasu już mu dużo nie zostało, gdyż nie chce być maminym synkiem po 30. On chce się ożenić i mieć gromadkę dzieci. Jednak nie trafił jeszcze na swoją wymarzoną połówkę. Amelia mu przypada do gustu, myśli sobie, że ją trochę zagada. Gdyż nigdy przedtem jej jeszcze nie widział.

T. — Jak ci idzie wybór.

A. — Już skończyłam, wybrałam te najbardziej gustowne.

T. — Jesteś tu nowa prawda. Ja mieszkam w tym mieście od 20 lat i cię tu nie widziałem.

A. — Tak, dopiero mieszkam tu miesiąc, a kupiłam nie daleko dom i mieszkam tam sama.

T. — No pięknie, taka młoda, a już ma swój dom. Lubię ludzi, którzy chcą coś w życiu osiągnąć, posiadać majątek itd.

A. — Ja też uwielbiam pracować, przyrodę, moją posesję. Kupiłam ją po lekarzu, na pewno go znałeś.

T. — Ach