Piórem przez epoki - Maria Teresa Pietrzak - ebook

Piórem przez epoki ebook

Maria Teresa Pietrzak

0,0

Opis

Wielokrotnie pragnęłam napisać wspaniałą powieść traktującą, bądź to o czasach w których aktualnie żyłam, bądź o czasach minionych. Jednak podejmowane przeze mnie próby zazwyczaj kończyły się niepowodzeniem.

Ponieważ jestem niecierpliwa i wszystko co robię chcę skończyć jak najprędzej, by móc, od razu zacząć coś nowego wielkie plany zamieniały się w małe planiki, a z powieści najczęściej wychodziły opowiadania, które, niejednokrotnie mnie samą zaskakiwały swoim zakończeniem. A jeśli czegoś nie potrafiłam wyrazić prozą, wówczas sięgałam po rymy.

I w ten sposób, na przestrzeni dwudziestu z górą lat zebrał się mały zbiorek nieco satyrycznych opowiadań i wierszy pod wspólnym tytułem „Piórem przez epoki

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 57

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Maria Teresa Pietrzak

Piórem przez epoki

Starożytność

Mała poprawka do Pisma Świętego

Wielka Bogini przez pięć dni pracowała ciężko i z mozołem. W pocie swego boskiego czoła tworzyła świat cały: gwiazdy i planety, drogi mleczne i mgławice, słońca i układy planetarne.

I komety – zwariowane gwiazdy, mknące nie wiadomo dokąd i po co, merdając po drodze ogonem.

Spośród wszystkich planet we wszystkich układach planetarnych wybrała tę jedną, tę najważniejszą, na której stworzyła cudowny ogród, w którym nie zabrakło drzew, krzewów i kwiatów. Ryb, ptaków i wszelakiej zwierzyny.

Jednak pusto było w Raju i smutno, czegoś w nim brakowało. Brakowało w nim istoty pięknej, mądrej i rozumnej.

Wówczas, w szóstym dniu stwarzania, zebrała Bogini swe Anielice i rzekła:

– Słuchajcie, patrzcie i zapamiętajcie sobie. Oto dzisiaj stworzymy istotę najważniejszą. Ukoronowanie całego dzieła naszego. Stworzymy, na wzór i podobieństwo nasze, istotę piękną, mądrą i rozumną. Stworzymy kobietę, która zapanuje nad całą Ziemią.

Zatem zabrała się Bogini ochoczo do dzieła. Zebrała wszystko, co najlepsze było w Ziemi: złoto, srebro i platynę. Perły i diamenty. Szmaragdy i szafiry. Zebrała i stworzyła cud natury. Stworzyła wspaniałą, piękną i rozumną kobietę. Tchnęła w nią życie irozpoczęła ona swoje panowanie.

Przez dzień cały kobieta poznawała swoje otoczenie. Dowiadywała się, co wolno jej robić, co jeść i co pić.

– Jedynie z tego drzewa owoców spożywać ci nie wolno. Jest to drzewo wiadomości złego i dobrego. Owoce jego są dla ciebie zakazane.

I posłuszna swej stworzycielce kobieta owoców owych nie ruszała.

Dnia siódmego Bogini i jej Anielice odpoczywały w cieniu drzew, kiedy niespodziewanie nadeszła kobieta.

– O Bogini! – rzekła. – Stworzyłaś świat tak cudowny i piękny, że oczy moje się radują, kiedy na niego spoglądam. Stworzyłaś potężne zwierzęta i ryby w wodzie. Rośliny cudowne, ptaki śpiewające i mnie, istotę piękną, mądrą i rozumną. Ale o Bogini! Mnie jest nudno! Nie mam z kim rozmawiać, nie mam do kogo się uśmiechnąć ani dla kogo przyodziać nowy listek figowy! O Bogini! Stwórz dla mnie mężczyznę!

– Odejdź, kobieto – odparła Bogini. – Jestem zmęczona.

– Tak cię proszę!

– Jestem zmęczona!

– Ale mnie jest nudno!!!

– Chętnie bym to dla ciebie zrobiła – rzekła po namyśle Bogini. – Ale nie mam pod ręką żadnego odpowiedniego materiału.

– Ależ Bogini! Stwórz go z tego, co masz. Stwórz go z gliny. Bo mnie jest okropnie nudno!

Zebrała więc Bogini zalegającą w pobliżu glinę. Zgarnęła na kupkę i zaczęła formować mężczyznę. Była jednak zmęczona i spod jej palców wyłaniać się zaczął twór potężny, niezgrabny, zwalisty. Stojący, co prawda, na dwóch nogach, ale nogi te były nieco krzywe i wystawała z nich trawa. Również na piersiach tworu wiele było owej trawy. Twarz jego nie była tak delikatna i gładka jak twarz kobiety, gdyż Bogini nie miała siły ani ochoty na jej wygładzanie. Kiedy twór nareszcie ożył, przypominał porośniętego włosem zwierza i we wszystkim różnił się od pięknej i zgrabnej kobiety. Poruszał się ciężko, a mówił głosem grubym i chrapliwym.

– No cóż… – rzekła Bogini niepewnie. – Nie jest on najpiękniejszy, ale po pierwsze jestem zmęczona, a po drugie materiał, z którego powstał, nie był najwyższej jakości. A w ogóle został wykonany poza planem i w godzinach nadliczbowych, więc nie ma się co dziwić, że jest taki, jaki jest. Zabierz swojego mężczyznę i odejdź. – po tych słowach Bogini wróciła na swoje posłanie. Kobieta zaś wzięła swego mężczyznę za rękę i poprowadziła do groty, gdzie uczyła go wszystkiego.

Pierwsze dni wspólnego życia kobiety i mężczyzny minęły spokojnie. Mężczyzna poznawał świat i kobietę. Dowiadywał się, jak onegdaj kobieta, co wolno mu robić i co jeść.

Kobieta wskazała mężczyźnie drzewo, z którego owoców spożywać nie należy i surowo zabroniła zbliżać się doń. I mężczyzna był posłuszny kobiecie, do której należał.

Dobrze żyło się kobiecie i jej mężczyźnie w Raju stworzonym przez Boginię. Drzewa owocowały, Ziemia dawała bogate plony, zwierzęta rozmnażały się i rosły. Głodu nikt nie cierpiał.

I tylko w samym środku cudownego ogrodu, w samym jego sercu, rosło samotne, omijane przez ludzi i zwierzęta drzewo wiadomości złego i dobrego.

Ale co to?! Bogini spostrzegła, że na drzewie brakuje owoców. Zdenerwowała się okropnie. Odnalazła kobietę i rzekła:

– Kobieto, gdzie jest twój mężczyzna?

– Nie wiem, o Bogini!

– Zaiste? Nie wiesz? A kto zerwał owoce z drzewa, z którego owoców surowo zakazałam spożywać?

– O Bogini! Zaprawdę, powiadam ci, że nie wiem. Widziałam węża ogromnego, który często się koło tego drzewa kręcił, ale nie mówię, że to on zerwał, bom tego nie widziała.

– Więc powiedz mi, gdzie jest mężczyzna, którego dla ciebie stworzyłam?

– Nie wiem. Z samego rana ten ulepek poszedł gdzieś i nawet na obiad nie wrócił. O, chyba idzie! Słyszę jego głos…

Zaiste, z oddali dobiegał głos mężczyzny, ale jakby inny, odmieniony.

– Szła dzieweczka, hep… do laseczka, hep… do zielonego, hep…!

Słychać było z oddali.

– A czemuż on się tak chwieje?! – zawołała Bogini ze zgrozą, widząc nadchodzącego z wielkim trudem mężczyznę. – Czy to może jakieś złe moce go opętały?

– O! Hep… Bogini! – powiedział mężczyzna, ujrzawszy swą stworzycielkę. – Dobrze , hep… że cię widzę.

– Człowieku! Cóżeś uczynił?

– Hep…!

– Nie rozumiem.

– Ja już wiem, hep…

– Co wiesz, nieszczęsny człowieku?!

– Poznałem, hep… źródło dobra i zła, hep… Dzisiaj jest mi, hep… dobrze!

– Ale jutro ci będzie źle! Pytam po raz wtóry, cóżeś uczynił?!

– Nic, hep… Zerwałem owoce, hep… z drzewa. Nalałem wody. Dodałem winogron, hep… Czekałem, co będzie.

– I co było?

– Słońce, hep…

– Cóż to znaczy?

– Słońce zrobiło bardzo, hep… dobry napój. Nie dla Bogów on jednak. Hep… Bogowie i tak nie poznają się na jego cudownym smaku i działaniu. Hep…

– Człowieku!!! –krzyknęłapotężnym głosem Bogini. – Nie usłuchałeś mego rozkazu! Zerwałeś i spożyłeś owoce z drzewa wiadomości złego i dobrego. Nie ominie cię kara. Ani ciebie, ani kobiety, którą uczyniłam odpowiedzialną za ciebie.

Jutro skoro świt opuścicie teren ogrodu mojego i nigdy doń nie powrócicie.

Będziesz mężczyzno ciężko pracował, aby spełnić wszystkie zachcianki swej pani, a ona wiecznym gderaniem życie zatruwać ci będzie.

Kobieto! Jako że okazałaś się nieodpowiedzialną i nie upilnowałaś swojego mężczyzny, odtąd posłuszną mu przeto będziesz. W jego ręce oddam rządy nad światem.

„Pijanym łatwiej będzie sterować” – Pomyślała Bogini, odchodząc.

A kiedy Bogini zniknęła, mężczyzna ciężko usiadł na ziemi i począł kreślić patykiem jakieś znaki.

– Co czynisz? – spytała smutno kobieta.