Perły rzucone przed damy - Barbara Bereżańska - ebook + książka

Perły rzucone przed damy ebook

Barbara Bereżańska

4,1

  • Wydawca: Poligraf
  • Język: polski
  • Rok wydania: 2019
Opis

Perły rzucone przed damy” to zbiór 15 opowiadań. Opisywane zdarzenia są autentyczne, chociaż niektóre sytuacje wydają się absurdalne. Autorka na wstępie dzieli się nabytą wiedzą. Pisze o prawach i obowiązkach opiekunki i jej pracy. Porusza też temat demencji.
Czy ta wiedza pomaga jej w praktyce? Czy łatwo wprowadzić ją w życie? Czy jest to w ogóle możliwe? Pomimo trudnej tematyki książka wciąga czytelnika już od pierwszych stron. Momentami jest zabawna. Pokazuje, jak można sobie radzić (lub nie radzić) w przedziwnych sytuacjach. Polecana szczególnie tym, którzy stawiają pierwsze kroki w opiece nad osobami starszymi. Doświadczone opiekunki zapewne odnajdą się w niejednej historii. Większość osób niezwiązana z tematem natomiast szeroko otworzy usta ze zdziwienia, bo przecież „to nie mogło się zdarzyć”. A jednak!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 340

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,1 (22 oceny)
13
2
5
1
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
livhannah

Całkiem niezła

syntetyczna opowieść o zajmowaniu się osobami z demencją w Niemczech. dla ciekawych tematu
00

Popularność




Wstęp

W przedziale w pociągu jadą elegancka dama o rubensowskich kształtach, z pięknym naszyjnikiem z pereł, ksiądz wyznania katolickiego i przystojny Francuz z zakręconym wąsikiem. Pociąg wjeżdża do tunelu. Na chwilę przedział ogarnia ciemność. Gdy ponownie robi się jasno, Francuzik podnosi z podłogi perłę. Trzymając ją między opuszkami kciuka i palca wskazującego, wyciąga dłoń w kierunku damy. „Czy to pani pierła?”, pyta. „Tak, ale tak cichutko”, odpowiada zawstydzona dama.

Byli sobie Rusek, Polak i Niemiec. Chcieli przedostać się do Ameryki…

Och, chyba nie o tym chciałam pisać. Będzie o damach, Polkach, Niemkach, i być może ktoś z Rosji zagości w moich opowiadaniach. W końcu Deutschland(Niemcy) to nie tylko kraj dobrobytu, ale także państwo, w którym żyje niezwykle zróżnicowane etnicznie, religijnie i kulturowo społeczeństwo. Tureckie kebaby, kaczki po chińsku, greckie souvlaki, jugosłowiańskie cevapcici… Przepraszam, że tak gastronomicznie, ale kilka lat oglądałam Niemcy od kuchni, zanim wpuszczono mnie na niemieckie salony. Wtedy to poznałam życie polskich perełek (opiekunek) rzuconych na pożarcie niemieckim damom. Temat trudny, żywot ciężki, ale z perspektywy czasu można się pośmiać. Perełki rzucone na niemieckie salony. Perełki prosto z Polski. Multikulti plus demencja do śmiechu nas zachęca! Chyba jednak nie zawsze.

Jestem opiekunką z przypadku. Nie czuję się spełniona w tej pracy. Obowiązki staram się wykonywać sumiennie, by w miarę możliwości wesprzeć podopiecznych. Ale czasami trudno ich zrozumieć, a jeszcze trudniej pojąć chorobę. Pragnę opisać to, co przeżyłam. Z pewnością w moich tekstach znajdą się wskazówki dla innych opiekunów. Proszę jednak pamiętać, że nie jestem alfą i omegą. Być może w niektórych sprawach się mylę. Być może w niektórych momentach źle oceniam ludzi i sytuacje. Być może moje postępowanie będzie wydawać się niektórym czytelnikom dziwne. Życie kształtuje każdego z nas. Każdy jest inny. Ja, Ty i ludzie, których spotykamy na naszej drodze.

Niestety pracy opiekuna osób starszych w Niemczech nie ułatwia fakt, że o prawach, obowiązkach, warunkach zatrudnienia i charakterze pracy jest tak niewiele rzetelnych informacji. Potocznie przyjął się zwrot „opieka 24”. Zwrot jakże błędny, który nieraz komplikuje nam, opiekunom, pracę. Panuje przeświadczenie, że polska perła jedzie do Niemiec, by dzień i noc świadczyć usługi schorowanym seniorom. Tymczasem nie ma czegoś takiego jak praca dwadzieścia cztery godziny na dobę. Dlatego też kilka stron poświęcę ważnym wiadomościom dotyczącym pracy w opiece nad osobami starszymi. Myślę, że wtedy łatwiej będzie zrozumieć, skąd się wzięły moja wieczna walka, wieczne niepowodzenia i wieczne niezadowolenie. Niezadowolenie z mojej strony, ale i niezadowolenie ze strony niemieckich rodzin, które, zatrudniając polską opiekunkę, czasami sprawiają wrażenie, jakby były przekonane, że kupiły człowieka na własność.

Książka pozornie może wydawać się lekka i przyjemna. Taka miała być z założenia. Za opowiadaniami kryje się jednak dramat. Dramat kobiet, a coraz częściej również mężczyzn, którzy z różnych powodów zostali zmuszeni do wyjazdu za granicę w charakterze opiekuna. Dramat dzieci, które dorastają z „rodzicem na odległość”. Dramat całych rodzin. Dramat Polski, która tak niewiele oferuje swoim obywatelom. To także dramat ludzi w podeszłym wieku, którzy mimo tak dobrej opieki socjalnej, jaka jest w Niemczech, oraz góry pieniędzy na koncie są skazani na pomoc ludzi z krajów Europy Wschodniej. Na opiekunów, do których niejednokrotnie nie mają zaufania, których nie szanują, których nie znają, których nie rozumieją, a z którymi muszą mieszkać pod jednym dachem dwadzieścia cztery godziny na dobę. W niektórych przypadkach możliwa jest długoletnia współpraca. Z doświadczenia jednak wiem, że wiele zleceń wygląda jak pole bitwy. Z ofiarami po obu stronach.

Chciałabym, aby ta książka dotarła do każdej opiekunki i każdego opiekuna. Do tych, którzy dzień w dzień walczą o swoje prawa i szacunek, a także do tych, którzy są przekonani, że nasza praca powinna wyglądać tak jak w chwili obecnej. Chciałabym również, by trafiła do naszych rodzin i znajomych. Zajmując się seniorami, wykonujemy proste czynności. W obliczu choroby, braku zaufania, różnicy kultur zwykła zupa może być kością niezgody. Grymas twarzy może stać się powodem niezadowolenia i wielkiej afery. Do tego dochodzą presja i przekonanie, że trzeba wytrwać za wszelką cenę. Czy warto? Czy trzeba? Czy ktoś to docenia? Czy nasi bliscy i nasze otoczenie zdają sobie sprawę z tego, co przeżywamy, podejmując się opieki nad ludźmi starszymi? Większość widzi jedynie euro, które przywozimy do Polski. Niewiele osób dostrzega drogę, którą podążamy, by je zdobyć.

Mam ogromną nadzieję, że w najbliższej przyszłości zapanuje ład, niemiecki Ordnung (porządek) w naszej branży. Marzą mi się przejrzyste i zrozumiałe umowy, dobre warunki zatrudnienia oraz szacunek do opiekunów i ich pracy. Gdy przeczytacie „Perły rzucone przed damy”, zrozumiecie, że dłużej tak być nie może. Opowiadania podobne do tych, które zamieściłam w mojej książce, słychać codziennie z ust opiekunów. To nie są nieliczne wyjątki. I to jest najbardziej przerażające.

Zapraszam!

Ważne informacje

Praca w charakterze opiekunki osób starszych w Niemczech − decyzja

Koleżanki kilka lat zachęcały mnie do podjęcia pracy w opiece. Bałam się zmian. Krępowałam. Po części brzydziłam. Poza tym kochałam to, co robiłam. Greckie, niemieckie i włoskie restauracje, międzynarodowe środowisko, w miarę młodzi, ciekawi ludzie, czekanie na gości, potem fala za falą, gość za gościem, grupa za grupą, latające frytki, pryskający atrament z kałamarnic, Kali jeść, Kali pić, komunikacja we wszystkich możliwych językach: pendesalataki(z jęz. greckiego – pięć sałatek), schnell, schnell (z jęz. niemieckiego – szybko, szybko), ice cream (z jęz. angielskiego – lody), tora(z jęz. greckiego – teraz), dawaj, dawaj, giamotto(z jęz. greckiego – o kurczę!) i upragnione finish(z jęz. angielskiego – koniec). Duma, że wszystko zostało wydane na czas i smakowało. Luźna atmosfera. Śmiechy, chichy. Po pracy wspólny posiłek, wino, przyjaźnie, romanse i kolejny dzień jeszcze lepszy od poprzedniego. W pewnym momencie dotknęła mnie jednak zła passa i każdy kolejny dzień był gorszy od poprzedniego. Coraz częściej zastanawiałam się, czy nie spróbować pracy na niemieckich salonach. W końcu postanowiłam wyjechać jako polska perełka do niemieckiej Dame(pani). Polska Perła. Tak mówią o opiekunkach wdzięczni seniorzy. To dzięki nam u schyłku swojego życia w obliczu choroby nie muszą opuszczać własnych domów. Ich rodziny mogą spokojnie żyć i pracować. Życie staje się dla wszystkich łatwiejsze.

Czy żałuję, że podjęłam się pracy jako opiekunka osób starszych? Z pewnością nie. Trudna to droga. Pełna wzlotów i upadków. Zapewniła mi jednak stabilizację finansową. Myślę, że to dobry sposób, by szybko zarobić pieniądze. Masz jakiś cel? Potrzebujesz funduszy na studia, na auto, na wycieczkę, na dzieci, na wnuki, na życie? Każdy wyjazd to spory zastrzyk gotówki. Niestety, każdy wyjazd to również rozłąka z rodziną, masa wyrzeczeń, być może nieprzyjemne doświadczenia. Jednak wyjazd to nie wyrok. Jeśli od miesięcy lub nawet od lat się zastanawiasz i przymierzasz się do tej pracy, nie trać czasu. Poszukaj krótkiego zlecenia, by spróbować swoich sił. Tylko w ten sposób dowiesz się, czy warto. Być może zostaniesz opiekunką/opiekunem na lata. A być może stwierdzisz, że to nie jest droga dla Ciebie. Życzę Ci odwagi. Być może podjęta decyzja otworzy Ci furtkę do lepszego życia.

 

Jak szukać pracy?

W pierwszej kolejności zastanów się, czy na pewno chcesz wyjechać do pracy w Niemczech jako opiekun/opiekunka. Musisz mieć świadomość, że wyjazd łączy się z rozłąką z rodziną i dotychczasowym środowiskiem. Trafisz do kraju, w którym żyją ludzie o innej kulturze i mentalności. Ponadto będą to osoby starsze i chore, często uparte i trudne we współżyciu. W wielu przypadkach nie spotkasz się z wdzięcznością, jakiej oczekujesz. Tryb dnia i przyzwyczajenia będziesz musiała w dużej mierze odłożyć na bok. Pomimo pewnej swobody w organizowaniu czasu pracy należy dostosować się do potrzeb podopiecznego. Trzeba być tego świadomym. Jeśli mimo wszystko chcesz wyjechać, zastanów się dobrze, z kim chcesz pracować. Nie podejmuj decyzji jedynie na podstawie wysokości pensji. Ta decyzja może zaważyć na Twojej przyszłości. Gdy obowiązki, którym będziesz musiał/a podołać, przerosną Twoje umiejętności, być może będzie to Twój pierwszy i ostatni wyjazd. Zastanów się, czy chcesz wyjechać do jednej osoby, czy do dwóch, jakiej płci. Jeden senior to teoretycznie mniej pracy. W przypadku małżeństwa podopieczni nie czują się samotni. Dotrzymują sobie towarzystwa. Mężczyźni nie są tak uciążliwi jak kobiety. Nie przeszkadza im pajęczyna w rogu salonu, wszystko im smakuje. Mogą mieć jednak ochotę na amory, co bywa bardzo uciążliwe. Zdecydujesz się na osobę chodzącą czy leżącą? Leżąca podopieczna oznacza święty spokój i pełną swobodę działania. Ale wiąże się z masą nieprzyjemnych obowiązków. Przy chodzącym seniorze jest mniej prac domowych i pielęgnacyjnych. Może jednak wtrącać się do garów i wszystkiego, co robisz. Gdy ma demencję, potrafi uciekać z domu, a to z kolei oznacza ciągły stres. Czy masz tak silną psychikę, by walczyć z nim na każdym kroku? Ważnym kryterium może się okazać to, czy z podopiecznym mieszka jego rodzina. Z jednej strony może być ona bardzo pomocna. Ale zdarza się i tak, że trudno jest pracować w miejscu, gdzie wiele osób ma coś do powiedzenia i dąży do tego, by opiekun/ka zaspokajał/a również ich potrzeby. To, czy praca jest na wsi, czy w mieście, również nie jest bez znaczenia. Wieś to zazwyczaj piękne miejsca na spacer i relaks. Czy jednak wytrzymasz kilka lub kilkanaście tygodni w izolacji? Czy nie lepiej pracować w mieście, gdzie można się spotkać z innymi opiekunkami, pochodzić po sklepach, pozwiedzać?

Następnie zastanów się nad formą zatrudnienia. Umowa to nie tylko papierek. Od niej zależy Twoja przyszłość, to, jak będą wyglądały: praca, składki, podatki, obowiązki, formalności, urlop, chorobowe itd. Może to być umowa-zlecenie z polską firmą i umowa z niemiecką firmą, umowa o pracę, polska działalność, niemiecka działalność, zatrudnienie bezpośrednio u rodziny podopiecznych, zatrudnienie na Minijob(praca w niepełnym wymiarze godzin, do 450 euro na miesiąc) lub zatrudnienie na Midijob(praca w niepełnymwymiarze godzin, od 451 euro do 850 euro na miesiąc). Która z tych możliwości jest dla Ciebie najkorzystniejsza? Jakie warunki trzeba spełniać i jakie formalności załatwić? Czy każda z wyżej wymienionych form jest legalna w połączeniu z całodobową opieką domową? Czy jesteś w stanie sam/a dopilnować formalności, czy w tej kwestii całkowicie zaufasz firmie lub rodzinie podopiecznego, z którą podpiszesz umowę?

Jeśli już poznasz odpowiedzi na te pytania, aplikuj do jak największej liczby firm. Wypełniaj przesłane przez nie formularze. Nie bój się rozmów telefonicznych sprawdzających Twoją znajomość języka. Dzięki temu firma nie tylko określi wysokość wynagrodzenia (często zależnego nie tylko od doświadczenia, ale i od znajomości języka niemieckiego), ale także będzie mogła podjąć decyzję, jakiego zlecenia dla Ciebie szukać. Zanim zdecydujesz się na konkretną ofertę, poproś o rozmowę ze zmienniczką (opiekunką, którą będziesz zmieniać), która w danej chwili jest na miejscu. Przygotuj pytania, które chcesz jej zadać. Warto też porozmawiać z rodziną podopiecznych. Często informacje od nich są najbardziej wiarygodne. Przed wyjazdem załóż konto online w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, by móc sprawdzać, czy odprowadzane są składki (na Platformie Usług Elektronicznych PUE). Nie wyjeżdżaj bez umowy! Bez względu na to, czy transport organizujesz sam/a, czy robi to firma, dzień przed wyjazdem zadzwoń do firmy przewozowej, by upewnić się, że jesteś na liście pasażerów. Poproś o numer telefonu do kierowcy, który będzie Cię odbierał. Warto również zadzwonić do domu podopiecznego i upewnić się, że ktoś będzie na Ciebie czekał. Nie zaszkodzi podać przybliżonej godziny przyjazdu. W dzień wyjazdu koniecznie miej pod ręką dokładny adres. Kierowca z pewnością będzie o niego pytał. Jeśli podróż się przedłuża, zadzwoń i poinformuj, że przyjedziesz później, a wtedy nikt nie będzie się o Ciebie martwił.

Warto dla własnego bezpieczeństwa wziąć ze sobą 100 euro. Być może napotkasz problemy, a pieniądze zaoszczędzą ci stresu i nieprzyjemności.

W pracy zachowaj spokój. Pierwszy dzień może być trudny. Osobie przemęczonej po podróży wszystko może wydawać się straszniejsze, niż jest w rzeczywistości. Pierwszy tydzień się przyglądaj. Nie stawiaj życia podopiecznych na głowie. Jeśli potrzebne są jakieś zmiany, staraj się stopniowo wprowadzać je w czyn. W razie problemów kontaktuj się z firmą zlecającą. Przemyśl jednak, z jakim problemem dzwonisz i jakiej oczekujesz pomocy. Jeśli problemów jest więcej, spisz je na karteczce. Daj firmie czas na kontakt z podopiecznym lub jego rodziną, by mieli szansę te problemy rozwiązać.

Najważniejsze są decyzja i pierwszy tydzień. Jeśli dobrze zaczniesz, najprawdopodobniej dobrze skończysz. Aczkolwiek gwarancji nikomu nie dam.

Powodzenia!

 

Prawo do wydawania poleceń (Weisungsrecht)

Ponieważ jesteśmy pracownikami oddelegowanymi (przy umowie-zleceniu) i umowę podpisujemy z firmą, a nie bezpośrednio z podopiecznym, senior i jego rodzina nie mogą wydawać nam bezpośrednio poleceń. Ingerować w to, jak i kiedy wykonujemy nasze obowiązki. Planując dzień i pracę, trzeba jednak uwzględniać potrzeby i przyzwyczajenia osób starszych.

 

Czas pracy

Czas pracy według prawa niemieckiego wynosi nie więcej niż czterdzieści godzin tygodniowo, nie więcej niż osiem godzin dziennie. Ta zasada dotyczy również pracy w opiece. Zwrot „opieka 24” nie oznacza, że opiekunka lub opiekun są zobowiązani do pracy przez całą dobę. Prawo gwarantuje również jedenaście godzin przerwy nocnej, od dwóch do trzech godzin przerwy każdego dnia, kiedy można opuścić miejsce pracy. Ponadto mamy prawo do jednego wolnego dnia w tygodniu lub dwóch połówek (niestety bardzo rzadko praktykowane). Nie pracujemy ośmiu godzin bez przerwy. Mieszkamy z podopiecznym, by kilkakrotnie w ciągu dnia móc go wesprzeć (pomoc w utrzymaniu higieny, przygotowanie posiłku, spacer, aktywizacja, zakupy, wizyty towarzyskie, terminy). Warto na początku zaplanować wszystkie zajęcia, stworzyć wspólnie grafik z uwzględnieniem naszego czasu pracy i tego przestrzegać. Poza tym jesteśmy zobowiązani do niesienia pomocy w nagłych wypadkach, również w nocy. Nagły wypadek ma miejsce wtedy, gdy jest zagrożone zdrowie lub życie seniora będącego pod naszą opieką. Regularna praca nocna nie powinna mieć miejsca. Wyjątek stanowią miejsca, gdzie podopiecznym zajmują się jednocześnie dwie opiekunki pracujące na zmiany. Zdarza się to bardzo rzadko.

 

Obowiązki opiekunki

Często widzę, że dla wielu ludzi pracujących w opiece osób starszych zakres obowiązków nie jest jasny. W języku niemieckim istnieje ogromna różnica między słowem Betreuung(opiekunka) a Pflegerin(pielęgniarka/opiekunka). Tymczasem zwroty te, nawet przez Niemców, są używane zamiennie. Jesteśmy praktycznie pomocami domowymi, opiekunkami (Haushaltshilfe, Betreuung). Od pewnego czasu możemy również przejmować niektóre obowiązki, które wcześniej należały do Pflegerin. Pflegerin − według słownika − faktycznie znaczy opiekunka. Jednak nie tak, jak nam się to wydaje! Pflegerin to opiekunka w znaczeniu bardziej zbliżonym do pielęgniarki. W Niemczech nie można wykonywać tego zawodu bez odpowiedniego wykształcenia. Jeśli nawet ktoś ukończył kursy w kierunku medycznym, pielęgniarskim w Polsce, a nie posiada dokumentów uznanych w Niemczech, nie ma prawa wykonywać żadnych czynności medycznych! Obecnie zwykła opiekunka może wykonywać czynności pielęgnacyjne, czyli pomoc przy myciu, ubieraniu, rozbieraniu. Wcześniej zajmował się tym Pflegedienst. Zaznaczam, że chodzi tu o pomoc. W żadnym wypadku do obowiązków opiekunki/opiekuna nie należy dźwiganie podopiecznych czy wsadzanie ich samodzielnie do wanny. Jeśli seniorzy są zupełnie niesamodzielni, należy domagać się zamówienia służb pielęgniarskich (Pflegedienst). Poza tym nie mamy obowiązku „robienia” za windę czy chodzik lub − co gorsza − wózek inwalidzki, gdy podopieczny lub jego rodzina uważają, że taki sprzęt nie jest potrzebny. Tu chodzi o nasze zdrowie! Rodziny podopiecznych czasami nie dostrzegają, że stan ich rodziców się pogorszył. Nie ma potrzeby robić z siebie bohatera czy cierpiętnicy. Należy upomnieć się o odpowiedni sprzęt. Próbowałam znaleźć wiarygodne i rzetelne informacje w internecie na stronach polskojęzycznych. Niestety, większość z nich pochodzi od firm i pozostawia wiele do życzenia. Na stronach niemieckojęzycznych z kolei informacji jest mnóstwo. Czytam je, odkąd zaczęłam pracować w opiece. Od lat nic się nie zmienia i trudno mi zrozumieć, skąd bierze się to całe zamieszanie i niewiedza.

 

Zadania pomocy domowej (Haushaltshilfe):

sprzątanie mieszkania lub domu (pomieszczeń, których używamy). Jeśli dom ma 600 metrów kwadratowych, sprzątanie całego nie jest naszym obowiązkiem;

pranie i prasowanie (ubrań, pościeli, obrusów należących do podopiecznej/podopiecznego);

gotowanie i przygotowywanie posiłków;

lekkie prace ogrodowe (podlewanie kwiatków czy ich sadzenie – w normalnych ilościach). Natomiast plewienie grządek, grabienie liści w całym ogrodzie czy koszenie ogromnego trawnika nie należy do obowiązków opiekunki;

dbanie o zwierzęta domowe, na przykład o kota czy psa, a nie o stado kur czy gromadę kotów. Przed wyjazdem masz prawo wiedzieć, czy w domu, do którego wyjeżdżasz, znajdują się zwierzęta. Jeżeli ci to nie odpowiada, możesz odmówić przyjęcia zlecenia.

 

Ogólne zadania opiekunki (Betreuung):

towarzyszenie przy załatwianiu wszystkich spraw bądź załatwienie ich samodzielnie (bez podopiecznego);

towarzyszenie podopiecznemu w drodze do instytucji i urzędów;

towarzyszenie podczas wizyt lekarskich, terapii i pobytu w szpitalu. Jeśli podopieczny znajdzie się w szpitalu, należy spakować potrzebne mu rzeczy, między innymi kosmetyki, piżamy, ręczniki, szlafrok, przekazać plan lekarstw i jeśli nie ma rodziny na miejscu, odwiedzać go regularnie i sprawdzać, czy czegoś nie potrzebuje, ewentualnie odebrać ze szpitala;

towarzyszenie podczas wizyt u przyjaciół lub rodziny;

towarzyszenie w wydarzeniach kulturalnych, spacerach, wycieczkach itd.;

czytanie podopiecznym, rozmowa lub gry, czyli aktywizacja;

wspieranie w hobby, które podopieczny może jeszcze uprawiać.

 

Czynności pielęgnacyjne (Pflege):

pomoc w utrzymaniu higieny, myciu zębów, protezy, czesaniu i myciu włosów, malowaniu, goleniu i kremowaniu;

POMOC! podczas prysznica lub kąpieli;

pomoc przy wstawaniu i chodzeniu do łóżka;

pomoc przy ubieraniu i rozbieraniu się;

pomoc przy pójściu do toalety;

zmiana pampersów lub wkładek;

obcinanie paznokci u nóg i rąk jest właściwie niewskazane i firma powinna zadbać o to, by rodzina zamówiła fachowy personel. U osób starszych mogą wystąpić komplikacje. Poza tym podopieczni mają odciski i zbędny naskórek, który powinien być regularnie usuwany. Może pojawić się również grzybica. Opiekunka ma prawo i – moim zdaniem – powinna odmówić wykonywania tych czynności;

przygotowywanie posiłków;

pomoc i wsparcie w codziennych czynnościach;

pomoc i wsparcie w nocy (w nagłych wypadkach, czyli w razie zagrożenia zdrowia iżycia). Mamy prawo do jedenastu godzin nieprzerwanego spokoju nocnego. Jeśli jest wymagane regularne wstawanie w nocy, powinniśmy zostać o tym poinformowani przed wyjazdem. Decyzję o wyjeździe na takie zlecenie pozostawiam Wam;

towarzyszenie rodzinie w razie zgonu podopiecznej.

 

Opiekunka nie ma prawa wykonywać czynności natury medycznej! Wszystko to, co zaleca i przepisuje lekarz, może być podawane i wykonywane tylko przez służby pielęgniarskie (Pflegedienst).

 

Zadania służb pielęgniarskich obejmują:

higienę ciała (w razie potrzeby);

podawanie jedzenia i karmienie (w razie potrzeby);

pomoc w defekacji (opróżnianie jelit – usuwanie ręczne, stymulacja ręczna, czopki, minilewatywa);

mobilizację pacjenta;

podawanie tabletek i robienie zastrzyków;

infuzję dożylną;

zmianę rajstop uciskowych, cewnika i opatrunków;

profilaktykę odleżyn, zapalenia płuc, zakrzepicy itd.

 

Mierzenie poziomu cukru czy ciśnienia również nie należy do obowiązków opiekunki. Jeśli nie jesteśmy czegoś pewni, a do podopiecznych przychodzi Pflegedienst, radzę zasięgać opinii pracowników służb medycznych.

W przypadku gdy wykonujemy wyżej wymienione czynności, nie mając do tego wymaganego wykształcenia, w razie pogorszenia się stanu zdrowia podopiecznego lub jego śmierci możemy zostać oskarżeni i pociągnięci do odpowiedzialności prawnej.

Każdy, kto ma przyznany stopień niepełnosprawności, tzw. Pflegestufe, i jest pielęgnowany w domu, ma prawo do bezpłatnych środków pielęgnacyjnych. Można je zamówić w sklepie medycznym (Sanitätshaus). Dostarczane są co miesiąc. Najczęściej sklep medyczny rozlicza to we własnym zakresie z kasą chorych. Do wyboru są różnego rodzaju zestawy (tzw. Pflegebox). Mogą one zawierać między innymi środki dezynfekujące, rękawiczki, pampersy, podkłady na łóżko, fartuchy jednorazowe.

Jeśli chodzi o obowiązki opiekuna/opiekunki, pamiętajmy, że czas pracy według prawa niemieckiego, które obowiązuje również opiekunów, wynosi maksymalnie czterdzieści godzin tygodniowo. Jeśli senior wymaga tego, żeby pomagać mu lub towarzyszyć dłużej, opiekun/opiekunka mniej czasu poświęca zajmowaniu się domem. I odwrotnie − jeśli podopiecznemu zależy, by dużo pracy wkładać w utrzymanie czystości, pozostaje mniej czasu na aktywizację. Jeśli widzimy, że ktoś próbuje nas wykorzystać, warto zapisywać godziny pracy (o której godzinie jakie czynności wykonywaliśmy) i pilnować, by nie wymuszano na nas pracy wykraczającej poza nasze godziny pracy.

Ćwiczenia rehabilitacyjne i masaże również nie należą do obowiązków opiekunów osób starszych. Zdarza się, że podopieczni lub ich rodziny niewinnie pytają, czy moglibyśmy to zrobić. Osobiście się z tym spotkałam. Należy wtedy odmówić. Nie mamy wykształcenia w tym kierunku i w związku z tym nie wolno nam wykonywać tych czynności.

 

Wyżywienie − co łaska czy co chcesz?

Jak to jest? Osobiście jeżdżę w miejsca, gdzie zakupy robię sama. Kwota, jaką dostawałam na zakupy, zawsze przekraczała 100 euro na tydzień na dwie osoby, łącznie ze mną (pomijając dziwne zlecenia, gdy musiałam walczyć o kromkę chleba). Obecnie mam 100 euro. Przyznam, że czasami przydałoby się kilka euro więcej. Ponieważ jednak już na początku był z tym problem, a firma w umowie z rodziną ustaliła 100 euro (o czym wiedziałam przed wyjazdem i na co się zgodziłam), zostawiłam ten temat i radzę sobie z tą kwotą. Muszę przyznać, że czasami mnie to wkurza. Kupię lepszą herbatę lub kawałek ryby i nagle okazuje się, że trzeba jeść krupnik na wodzie. Ale okej, nie chodzi o mnie, tylko o to, co w tej kwestii stanowi prawo. Otóż tak: to nie podopieczny decyduje o tym, czy będziemy chodzili głodni, czy syci. Umowy gwarantują nam wyżywienie – to tak zwany Verpflegung. Niemieckie prawo dokładnie stanowi, jaka to kwota (8,20 euro na osobę dziennie). Obejmuje ona trzy posiłki. Nie są w to wliczone woda, środki chemiczne czy ciasto, które podopieczni tak chętnie jadają, albo na przykład tabletki. Podziwiam opiekunki, które wydają mniej. Nie bardzo jednak rozumiem w jakim celu. Zarówno my, jak i podopieczni mamy swoje nawyki żywieniowe. Poza tym należy pamiętać, że dieta powinna być zbilansowana. Staram się, by posiłki były bogate we wszystkie składniki. Uwzględniam zachcianki seniorów, którzy całe życie żyli na pewnym poziomie. Za 100 euro w portfelu na tydzień z pewnością im tego poziomu nie zapewnię, ale przynajmniej niektóre produkty staram się kupować tej samej jakości. Zakupy robię wyposażona w listę zakupów, dzięki temu nie kupuję niepotrzebnych rzeczy. Oczywiście nie trzymam się jej kurczowo. Jeśli na przykład nie ma ładnej sałaty, kupuję pomidory. Mam jednak ogólny zarys tego, co potrzebuję. Nie robię zapasów, chyba że widzę, że parę euro w danym tygodniu mi zostanie. Wtedy kupuję coś, czego będę potrzebowała w kolejnym tygodniu, na przykład kawę czy dobrą herbatę. Jeśli jednego dnia gotuję coś droższego, kolejnego mamy skromniejszy obiad. Rozporządzam gotówką tak, jakby były to moje pieniądze. W końcu są przecież moje i to ja mam zadbać, by niczego nam nie brakowało.

Jak powinno być, jeśli zakupy robią podopieczni lub ich rodziny? Nie zgodziłabym się na taki układ. Czasami produkt z listy na półce nie wygląda za ciekawie i robiąc sama zakupy, decyduję się na coś innego. Widzę towary w sklepie i pojawia się nowy pomysł, co można ugotować. Poza tym mam zbyt mało zaufania do ludzi. Jeśli nie ma innej możliwości i zakupy robi rodzina podopiecznych, myślę, że nie powinniśmy chodzić głodni i powinny zostać wzięte pod uwagę nasze nawyki żywieniowe. Wspólnie z podopiecznym warto wtedy zrobić plan obiadów na cały tydzień i zgodnie z nim sporządzić listę zakupów. Trzeba pamiętać, by wpisać również produkty, które sami chętnie jadamy. Nie ma powodu, by się krępować. Pamiętajmy, że sprawa wyżywienia to podstawa. Gwarantują to nasze umowy. Lubisz jogurt, a podopieczny nie jada? Nie krępuj się! Wpisz na listę jogurt! Wspominam o jogurcie, ponieważ miałam zmienniczkę, która spytała, czy może sobie kupić jogurt. Niestety czasami trafiamy na nieciekawych podopiecznych, niezainteresowane losem opiekunki firmy, jesteśmy poddawani tak regularnemu praniu mózgu, że na koniec sami nie wiemy, co nam wolno, a czego nie. Jeśli napotkacie trudności w tej kwestii, co zdarza się bardzo często, warto powiedzieć: Mein Vertrag garantiert mir freie Unterkunft und Verpflegung. Laut Gesetz Verpflegung für eine Person beträgt fast 60 Euro pro Woche (Moja umowa gwarantuje mi darmowe wyżywienie i zakwaterowanie. Według prawa kwota na wyżywienie na jedną osobę na tydzień wynosi prawie 60 euro). I czekać na reakcję. Czy ktoś dostanie zawału, czy nie? Ciśnienie z pewnością pójdzie w górę. Ale prawo to prawo. I raczej żaden Niemiec, gdy dojdzie do siebie, nie będzie się sprzeciwiał. Przynajmniej ja nie spotkałam się z taką sytuacją, a miałam kilka razy problemy z wyżywieniem.

 

Demencja – objawy i przykłady z życia wzięte

Każdy z nas miał już z pewnością do czynienia z tą chorobą. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę z tego, jakie są jej objawy. Symptomy tej choroby to nie tylko zapominanie o wydarzeniach i gubienie przedmiotów. Chociaż są one najczęściej spotykane. Objawów demencji jest wiele. U poszczególnych osób powtarzają się z różnym nasileniem. Dotychczas opiekowałam się dwunastoma pacjentami z demencją. U każdego choroba przebiegała zupełnie inaczej.

 

Zapominalstwo

To najbardziej znany objaw tej choroby. Dla wielu osób jedyny, jaki znają. Początkowo osoba starsza zapomina, co się wydarzyło kilka tygodni wcześniej. Nie pamięta wydarzeń nieco oddalonych od teraźniejszości. Z czasem zaczyna zapominać, co było wczoraj, dzisiaj, przed godziną, kwadrans wcześniej. W końcu dochodzi do tego, że nie wie, co wydarzyło się przed minutą. Przykład? Do podopiecznej przychodzi pracownik opieki medycznej. Robi swoje. Podopieczna odprowadza go do drzwi, zamyka je, odwraca się, patrzy w moim kierunku i pyta, kiedy w końcu przyjdzie Pflegedienst. Inny przykład? Sprzątam mieszkanie. Seniorka cały czas jest obecna i przygląda się mojej pracy. Kończę sprzątanie, siadam obok niej i z zadowoleniem mówię, że się dzisiaj narobiłam. Starsza pani odpowiada, że przecież całymi dniami nic nie robię. Na moje stwierdzenie, że przecież właśnie posprzątałam, zaprzecza. Osoby z demencją początkowo doskonale pamiętają zdarzenia, które miały miejsce bardzo dawno temu. Świetnie posługują się zdobytą wiedzą − język obcy, gra w brydża, obsługa komputera, polityka, tematy techniczne… Z czasem tracą i tę pamięć, i te umiejętności. Jeśli chodzi o przedmioty, to bardzo często gubione są klucze, portfele, torebki, rzeczy wartościowe. Miałam podopieczną, której ginęły biustonosze. Osoba starsza chowa swoje skarby w najdziwniejszych miejscach, a później nie może ich znaleźć. W ekstremalnych sytuacjach oskarża kogoś z otoczenia, że coś schował lub ukradł. Miałam podopieczną, która chowała wędzonego łososia. Obecna swego czasu chowała banany.

 

Brak orientacji w czasie i przestrzeni

Chory na demencję nie zdaje sobie sprawy, jaki mamy rok, miesiąc, dzień tygodnia, jaką porę dnia. W zaawansowanym stadium nie odróżnia dnia od nocy. Może przy tym dojść do zaburzenia snu.Osoba starsza (chora) nie potrafi odnaleźć się w mieście. Nie może trafić do sklepu, w którym od lat robiła zakupy, znanego jej dobrze parku. Nie potrafi znaleźć drogi do domu. W późniejszym stadium choroby może mieć problemy w odnalezieniu się we własnym mieszkaniu − nie wie, gdzie jest sypialnia, łazienka, kuchnia. Nie potrafi podać adresu zamieszkania lub podaje adres z okresu wczesnego dzieciństwa.

 

Utrata poczucia, że jest się we własnym domu

Zazwyczaj jest to skutek nierozpoznawania przedmiotów i osób. Zdarza się jednak, że niektórzy podopieczni rozpoznają wyposażenie domu, mimo wszystko nie czują się jak u siebie.To chyba najtrudniejszy objaw. Moim zdaniem gorszy niż agresja. Senior lub seniorka cały czas chce iść „do domu”. Pakuje rzeczy, by zabrać je ze sobą. Co robić w takich przypadkach? Nie ma sprawdzonego sposobu. Należy przede wszystkim zachować spokój. Nie zaprzeczać. Mówić prostymi zdaniami, spokojnym tonem. Jeśli się uda, najlepiej odwrócić uwagę osoby chorej. Zająć ją grą, poprosić o pomoc w czynnościach domowych, na przykład w składaniu ręczników, przygotowaniu obiadu, podlaniu kwiatków. Czasami pomaga prawda. Rzadko, ale się zdarza. Trzeba spokojnym głosem powiedzieć, że przecież jest u siebie w domu, że wczoraj miał/a gości, że za kilka dni znowu ktoś przyjedzie, bo już się zapowiedział. Warto przejść się z chorym do sypialni, pokazać mu garderobę lub wyciągnąć album ze zdjęciami. Jeśli nic nie pomaga, można wyjść z chorym na spacer. Wtedy najlepiej już nie roztrząsać tematu domu. Osoba chora z czasem powinna zapomnieć, dokąd szła, i wtedy można wrócić.

 

Brak aktywności fizycznej i apatia lub wzmożona aktywność fizyczna

Niektórzy całkowicie wycofują się z życia, stają się apatyczni. Nie chcą pomagać w zajęciach domowych, wychodzić na spacer, spotykać znajomych. Trudno zainteresować ich telewizją, grami, muzyką, ogrodem, czymkolwiek. Druga grupa chorych natomiast staje się nadaktywna. Miałam podopieczną, która chodziła i mówiła jak nakręcona, od rana do nocy. Ciągle musiała coś robić, nie mogła usiedzieć spokojnie. Jedna biegała z chodzikiem do miasta i z powrotem. Kilka razy dziennie do miasta, na cmentarz, po prostu na spacer. Inna chodziła cały dzień po domu: góra − dół. Pierwsze piętro, parter, piwnica. Piwnica, parter, piętro. I tak w kółko. Ostatnia chodziła wkoło salonu.

 

Nadpobudliwość, niepanowanie nad emocjami, agresja

Z najmniejszych powodów osoba z demencją potrafi wybuchnąć, co zdrowemu człowiekowi wydaje się niezrozumiałe. Chory nie panuje jednak nad własną reakcją. Często jest to objaw bezsilności, nieporozumienia, niezrozumienia sytuacji. Do tego dochodzi niemożliwość jasnego wypowiadania się, co potęguje gniew chorego. W pewnym momencie nie zdaje on sobie nawet sprawy, dlaczego jest niezadowolony. Zamiast się uspokoić, pogrąża się w złości. Najlepsze, co w takiej sytuacji można zrobić, to przytaknąć, przeprosić. W żadnym wypadku nie należy dyskutować, denerwować się i podnosić głosu. Trzeba spokojnie przyznać rację i liczyć na to, że chory za kilka minut o wszystkim zapomni. Jeśli to nie pomaga, warto zostawić podopiecznego samego. Na pięć minut czy pół godziny. Wszystko zależy od sytuacji. Nie można wychodzić ze złością. Należy pod jakimś pretekstem zejść z pola widzenia i odczekać, aż chory się uspokoi. Nie powinno się wracać do tematu i wyjaśniać sprawy. Było, minęło.

 

Niezdolność logicznego myślenia, kręcenie się w kółko w rozmowie

Osoby z demencją nie potrafią powiązać faktów, brak im zdolności logicznego myślenia. Mają problem ze zrozumieniem zdań złożonych i skomplikowanych zagadnień. Nie należy im tłumaczyć trudnych rzeczy. Trzeba mówić prostymi, krótkimi zdaniami, zawsze spokojnym głosem. Jeśli widzimy, że osoba wpadła w tak zwaną pętlę i powtarza się, nie potrafiąc ogarnąć tematu, najlepiej zakończyć rozmowę.

 

Zapominanie słów lub ich błędne używanie

Niektórzy pacjenci zapominają najprostsze wyrazy lub błędnie ich używają. Jeśli widzimy, że brakuje im jakiegoś słowa, a domyślamy się, o co chodzi, należy pomóc. Jeśli używają ich źle, nie powinniśmy ich niepotrzebnie poprawiać.

 

Zaburzenia snu

Osoby z demencją mogą mieć kłopoty ze snem. Czasami ma to związek z brakiem aktywności fizycznej lub z zaburzeniem orientacji w czasie (dzień – noc). Pomóc może zwiększona aktywność w ciągu dnia. Jeśli to nie wystarczy, należy skontaktować się z lekarzem i poprosić o tabletki.

 

Zaburzenie apetytu, uczucia sytości, łaknienia

Podobnie jak przy aktywności fizycznej, mogą tu wystąpić dwa skrajne przypadki. Chory może mieć wzmożony apetyt i zjeść wszystko, co znajdzie. Cały czas być głodny. Inne osoby nie czują głodu, nie mają apetytu. Trudno je namówić do spożycia posiłków. Przy żarłokach warto robić małe zakupy, kupować produkty nieprzetworzone, które trzeba przygotować przed spożyciem. Nie gromadzić dużych ilości jedzenia. W miejscu widocznym przygotować kilka owoców lub pokroić warzywa. Spotkałam się z sytuacją w jednym z domów, w którym lodówka była zamykana na zamek. Moja podopieczna pewnej nocy zjadła nawet surowe mięso mielone, które wyjęłam z zamrażalnika na kolejny dzień. Niejadkom należy przygotowywać małe posiłki, by ilość ich nie przerażała. Warto natomiast ładnie je podać. Jeśli chodzi o łaknienie, to najczęstszy problem u osób starszych, nie tylko chorych na demencję. Należy im przypominać, by często pili. Jeśli nie lubią wody, można zmieszać ją z sokiem owocowym.

 

Halucynacje

Również się zdarzają. Podopieczni rzadko się do nich przyznają, ale mają one miejsce. Najdziwniejsza halucynacja podopiecznej, która wywołała u mnie grozę? Pewnego dnia podopieczna zeszła z pierwszego piętra i powiedziała, że u góry, w łóżku leżą zwłoki. Nie bardzo miałam ochotę sprawdzać. Wiadomo, że żadnych zwłok tam nie było. Kobieta jednak nie dawała za wygraną. Zaciągnęła mnie do mojej sypialni, gdzie na łóżku leżał czarny koc. Zdziwiona staruszka zapewniała mnie, że wcześniej widziała tam trupa. Jestem trochę bojaźliwa i trudno było mi spać później w tym pokoju. Gdy opowiadałam o tym córce podopiecznej, po całym ciele przechodziły nam ciarki.

 

Problemy z higieną (nie tylko pod względem fizycznym)

Osoby z demencją często boją się kąpieli, prysznica. Nie chcą się myć i dać sobie pomóc. Myślę, że w takiej sytuacji najlepiej zachować zdrowy rozsądek. Nie należy podopiecznego straszyć kąpielą, mówić pół dnia o tym, że musi się wykąpać. Trzeba to zrobić szybko i bezboleśnie. Przygotować wszystko do kąpieli czy prysznica i wtedy spokojnie, stanowczym głosem powiedzieć, żeby poszedł się umyć. Jeśli nie poskutkuje, w żadnym razie nie należy powtarzać kilka razy, ponieważ wzmoże to jedynie opór i agresję. Najlepiej odłożyć kąpiel na inną porę lub inny dzień. Nie naciskać. Trzeba jednak powiadomić firmę i rodzinę o tym problemie. Warto wypróbować, który moment jest odpowiedni: rano czy wieczorem. Czasami pomoże, gdy bez ceregieli powiemy: „Śmierdzisz, tydzień się już nie myłeś”. Jeśli nie jesteśmy w stanie skłonić podopiecznych do mycia, można spróbować z pomocą medyczną (Pflegedienst). Czasami działa efekt „białego fartucha”. Sprzeciw chorego może być mniejszy niż względem opiekuna/opiekunki.

 

Nierozpoznawanie przedmiotów, miejsc i osób

W ekstremalnych sytuacjach dochodzi do tego, że osoba chora nie poznaje członków rodziny.

 

Nietrzymanie moczu i kału (inkontynencja) lub załatwianie swoich potrzeb poza toaletą

Z inkontynencją pewnie większość miała do czynienia. Można sobie z tym poradzić. Gorzej, gdy podopieczni załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne gdzie popadnie. Moja pierwsza podopieczna załatwiała się na dywan w sypialni. Dużo czasu minęło, zanim się zorientowałam. Pewnego dnia chciałam ją zawołać na obiad. Ujrzałam podopieczną w sypialni koło łóżka z bielizną opuszczoną do kolan. Trochę zażenowana, że zastałam ją w takiej sytuacji, i zdziwiona pomyślałam, że się przebiera. Powiedziałam, że kiedy będzie gotowa, ma zejść na obiad. Szybko zamknęłam za sobą drzwi. Chwilę zastanawiałam się, dlaczego się przebierała. Kilka dni później weszłam do pokoju boso i wdepnęłam w coś mokrego. Początkowo nie powiązałam faktów, później przypomniałam sobie, jak Helga stała rozebrana na środku sypialni. Gdy przyszła córka podopiecznej, odwróciłyśmy dywan na drugą stronę. Okazało się, że staruszka już dłuższy czas musiała sobie robić z niego kuwetę. Wyniosłyśmy dywan i chyba pomogło. Kilka tygodni później córka podopiecznej oddała ją do domu spokojnej starości. Pamiętam, jak zaczynałam pracę i mówiłam jej, że może dojść do takich sytuacji, a ona już wtedy oświadczyła, że to byłby moment, w którym oddałaby matkę do domu starców.

 

Problemy z gryzieniem i połykaniem

Przychodzi moment, że podopieczni mają problem z gryzieniem i przeżuwaniem potraw. Mimo że przygotowuje się posiłki w postaci papki, osoby chore na demencję miewają kłopoty z połykaniem i mogą się zakrztusić. Słyszałam, że w domach starców często dochodzi w ten sposób do zgonu.

 

Dreptanie w miejscu bez celu

W zaawansowanej demencji osoby starsze mogą chodzić w miejscu lub – co gorsza – iść przed siebie, nie zwracając uwagi na przeszkody. Nietrudno wtedy o upadek. Nie można więc zostawiać ich bez nadzoru. Należy przede wszystkim usunąć zbędne przedmioty z pomieszczeń. Zmienia się również postawa podopiecznego. Ciało jest lekko pochylone do przodu. Osoba chora ciągnie za sobą stopy, nie podnosi ich wysoko. Palce u stóp niemal nie odrywają się od ziemi. Zagrożeniem może stać się nawet dywan czy zwykły chodniczek, o który podopieczny może się potknąć.

 

Brak umiejętności obsługi urządzeń

Pralka, suszarka, zmywarka, ekspres do kawy, czajnik, lodówka mogą okazać się zmorą osoby chorej na demencję. Nie dość, że nie potrafi ich obsłużyć, to jeszcze nie pozwala innym na korzystanie z nich w przeświadczeniu, że robią to źle. Bo pralka chodzi za głośno, bo lodówka się świeci, bo na dwie osoby zmywarka niepotrzebna… Nie warto tłumaczyć. Można spróbować korzystać z niektórych urządzeń pod nieobecność chorych. Czasami warto zakleić plastrem żaróweczkę w lodówce, która, migając, nie pozwala podopiecznej zjeść posiłku w spokoju. W zmywarce można zakleić przycisk ON, jeśli podopieczna lubi włączyć puste urządzenie. Warto również wyłączyć sprzęt z kontaktu. Trzeba być sprytniejszym, myśleć z dużym wyprzedzeniem. Przechytrzyć uciążliwą i chorą podopieczną (lub chorego podopiecznego), co pozwoli uniknąć niepotrzebnego stresu.

 

Utrata smaku

Mojej obecnej podopiecznej nic nie smakuje. Wszystko jest bez smaku. Czasami przesolę, wsypię za dużo pieprzu, a ona mówi, że w ogóle nie przyprawiłam. Czuje jedynie, gdy posiłek jest kwaśny.

 

Problemy z oceną sytuacji

Chory może nie rozumieć, czy jest ciepło, czy zimno. Latem upiera się, że chce wyjść w zimowej kurtce, z kolei zimą wkłada letnią bluzkę, twierdząc, że przecież jest ciepło. Na spacerze nie potrafi ocenić odległości i własnej kondycji. To opiekun/ka musi myśleć za niego, np. czy gdy zapuścimy się w las, chory będzie miał siłę wrócić do domu. Czy można podać gorącą zupę lub napój, nie ryzykując, że się poparzy. Czy można zostawić chorego samego w łazience, w kuchni, w mieszkaniu. To duża odpowiedzialność. Czasami podopieczni twierdzą, że wykonanie danej czynności jest bardzo łatwe. Kończy się na złamaniach, zatruciach, pożarach i innych „katastrofach”. Jedna z moich podopiecznych bardzo lubiła „gotować” sobie posiłek, gdy wychodziłam z domu. Spalona patelnia, dom kilka tygodni śmierdzący dymem, roztopiona plastikowa miseczka z kostką masła w mikrofalówce czy upieczony but w piekarniku to sytuacje, których nie można wykluczyć.

Demencja to bardzo ciężka choroba. My możemy się nauczyć nowych rzeczy i zrozumieć różne zachowania, pacjenci powoli tracą te zdolności. Powinniśmy w miarę możliwości ich aktywizować. Nie można ich wyręczać w czynnościach, które potrafią wykonać sami. Potrzebują na to o wiele więcej czasu. Trzeba jednak zachować cierpliwość. Dać im tyle czasu, ile potrzebują. Tylko w taki sposób im pomożemy. Dzięki aktywności będą dłużej samodzielni. Jeśli jednak widzimy, że są sytuacje, w których nie są już w stanie sobie poradzić, należy pomóc. Trzeba zdawać sobie sprawę, ile można w danym momencie od takiej osoby oczekiwać. Nie można się dopatrywać lenistwa, złośliwości, uważać tych osób za kłamców. Najlepiej unikać bezpośredniej konfrontacji. Jeśli chcemy porozmawiać z rodziną podopiecznych na ich temat, najbezpieczniej zrobić to na osobności. Porozmawiać w spokoju, naświetlić sprawę, bez roszczeń. Podzielić się swoimi spostrzeżeniami, a następnie dać rodzinie czas, by to przemyślała i skonsultowała. Jeśli ktoś chętnie pracuje z otępieniem starczym i szuka stałego zlecenia, należy budować z podopiecznym i jego rodziną dobre, zdrowe relacje i wspólnie szukać rozwiązań. Jeśli opiekun nie rozumie i nie chce zrozumieć demencji, nie warto męczyć siebie i seniorów. Najlepiej wtedy zwolnić miejsce innej osobie, która wykaże więcej zrozumienia i zainteresowania. Niektóre osoby starsze nie powinny podlegać opiece domowej. Gdy zagrożone jest życie i zdrowie opiekuna lub podopiecznego, chory powinien zostać skierowany do odpowiedniego ośrodka. Wiele osób, którymi się opiekujemy, ma stwierdzone lub niestwierdzone otępienie starcze. Dlatego warto wiedzieć, jak postępować z seniorami. W obliczu agresywnej demencji, gdy nie pomagają leki, nikt nie ma wpływu na podopiecznego, a on stwarza zagrożenie dla siebie i otoczenia, nie należy bawić się w psychologa. Warto uświadomić rodzinę podopiecznego, jak wygląda sytuacja. Czasami jest to trudne. Seniorzy podczas rzadkich i krótkich wizyt członków rodziny zamieniają się w aniołki. Uważam, że trzeba wtedy nagrać film lub wrzaski podopiecznego, gdy jest tylko w naszym towarzystwie. Z jednej strony to naruszenie prywatności, z drugiej – sposób, by bronić się przed agresją, w którą nikt nie wierzy. Pamiętajmy, że filmów i nagrań nie można udostępniać osobom trzecim. Moim zdaniem nagranie powinna ujrzeć rodzina chorego, która czasami wypiera rzeczywistość.

 

Wypowiedzenie umowy-zlecenia

Większość opiekunów wyjeżdża do pracy na umowę-zlecenie. Nie jest ona dla nas tak korzystna jak umowa o pracę, ale również gwarantuje pewne prawa, o których warto wiedzieć.

W książce chciałabym poruszyć jedynie temat wypowiedzenia takiej umowy. Jesteśmy na zleceniu, jesteśmy w domu, chcemy spróbować współpracy z inną firmą, podopieczny nami poniewiera, firma nie potrafi pomóc. Bojąc się nałożenia kary, o której jest mowa w naszych umowach, tkwimy w miejscu, które powoli nas niszczy. Miotają nami strach, lęk, wątpliwości. Co możemy zrobić? Z pewnością możemy wypowiedzieć umowę, zachowując okres wypowiedzenia. Zazwyczaj są to dwa tygodnie. W niektórych firmach może to być dłuższy okres. Zachowując termin wypowiedzenia, nie mamy czego się obawiać. Wysyłamy mailem wypowiedzenie. Tego samego dnia dzwonimy do firmy, by się upewnić, że wypowiedzenie dotarło. Kilka dni przed powrotem do swojego domu warto ponownie napisać mail z pytaniem, czy znaleziono już zmienniczkę, a także zapytać, kiedy przyjedzie. Każdego ważnego maila potwierdzam telefonicznie kilka godzin później. Firma nie ma prawa kogokolwiek zmusić, by został dłużej w danej pracy. Jeśli przez ten czas nie znajdzie zmienniczki, może ewentualnie grzecznie poprosić o pozostanie kolejnych kilka dni. Ogólnie sprawa zmienniczki nie jest naszym problemem. To firmy zarabiają na pośrednictwie i to ich sprawa. Powinny mieć gotowe rozwiązania w razie takich sytuacji, na przykład skoczków (osoby, które w każdej chwili mogą „wskoczyć” na zlecenie, czyli zmienić opiekunkę, gdy zajdzie taka potrzeba). Jeśli postanowisz wyjść firmie naprzeciw i zostać kilka dni dłużej, koniecznie poproś o mail z informacją, do kiedy zostajesz, lub sama wystosuj wiadomość w stylu „Zgodnie z rozmową z dnia xx.xx.xxxx wychodzę firmie naprzeciw i zostaję xx dni dłużej na zleceniu. Do czasu przyjazdu zmienniczki”. Wydaje się to zabawne, ale ja zawsze tak postępuję. Nikt mi później nie zarzuci, że było inaczej. Wypowiedzenie umowy-zlecenia w trybie natychmiastowym jest trudniejsze, ale możliwe. Mamy do tego prawo z ważnych przyczyn.

 

Powodem do wypowiedzenia umowy-zlecenia w trybie natychmiastowym może być:

choroba;

istotna zmiana sytuacji życiowej, na przykład choroba, śmierć członka rodziny;

utrata zaufania do zleceniodawcy, gdy na przykład warunki pracy są inne niż podano przed wyjazdem (zamiast osoby chodzącej leżąca, zamiast leżącej − babcia z dzwoneczkiem czynnym całą noc, podopieczny ma agresywną demencję, a był przedstawiany jako łagodny, zamiast jednej osoby są dwie, zamiast dwóch jest cała rodzina lub gdy nie stworzono warunków do normalnego funkcjonowania i życia – brak własnego pokoju, brak ogrzewania lub niedostateczne ogrzewanie, brak dostępu do mediów, utrudnione korzystanie z łazienki, brak produktów spożywczych, brak czasu wolnego, brak szacunku ze strony podopiecznego lub jego rodziny, brak reakcji zleceniodawcy, gdy informujemy go o wyżej wymienionych sytuacjach);

niezdolność zleceniobiorcy do wykonania zlecenia z powodu braku kwalifikacji (gdy trafimy na ciężki przypadek i wymaga się od nas wykonywania czynności medycznych, jak: zmiana opatrunków, podawanie lekarstw, robienie zastrzyków, zakładanie rajstop uciskowych, lub niektórych czynności pielęgnacyjnych – na przykład obcinania paznokci – albo gdy brakuje sprzętu i środków: windy, wózka, chodzika, podjazdu, środków dezynfekujących).

 

Jeśli wypowiadamy umowę-zlecenie w trybie natychmiastowym, z ważnych przyczyn, nie grożą nam żadne kary finansowe. Gdy wypowiadamy umowę bez podania ważnych przyczyn, należy zachować okres wypowiedzenia podany w umowie. W przeciwnym razie zleceniodawca może obciążyć nas kosztami.

 

Wypowiedzenie powinno zawierać:

datę, miejscowość;

dane stron umowy: imię, nazwisko, nazwę firmy, adres;

informacje o tym, kto jest zleceniodawcą, a kto zleceniobiorcą;

informacje o tym, kto wypowiada;

czytelny podpis;

datę złożenia wypowiedzenia.

 

Jeśli zastosujemy się do tych zasad, nie musimy tkwić tygodniami w miejscu, które nie spełnia naszych oczekiwań. Jeśli w sposób prawidłowy wypowiemy umowę, nie grożą nam żadne kary pieniężne. Ponieważ nasza praca dotyczy opieki nad starszymi, niedołężnymi ludźmi, których nie można zostawić samych, uważam, że powinniśmy dać firmie około dwóch dni na znalezienie zmienniczki. Należy przy tym zaznaczyć, że to my robimy firmie przysługę, i termin powrotu ustalić z pośrednikiem na piśmie.

Jeszcze jedna uwaga. Zleceniodawca również musi podać ważny powód w razie wypowiedzenia umowy w trybie natychmiastowym. Jeśli go nie poda lub nie jest on prawdziwy, możemy się domagać odszkodowania.

Kolejna opcja to rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Czasami warto dojść do porozumienia z firmą. Wszystko należy potwierdzić pisemnie. Ustalenie dogodnego i rozsądnego terminu (zarówno dla opiekunki, jak i dla pośrednika) jest możliwe, realne i wykonalne. Warto próbować.

Nie opuszcza się miejsca pracy bez załatwienia formalności. Nie zostawia się podopiecznych samych. Jednak nikt nie może nas zmusić, byśmy tygodniami przebywali w pracy, która z różnych względów nam nie odpowiada.

 

Referencje

Zanim opuścimy miejsce pracy, warto poprosić podopiecznego lub jego rodzinę o wystawienie referencji. Często zdarza się, że nasze prośby są ignorowane. Niektórzy tłumaczą, że nie wiedzą, jak je napisać. Czasami po prostu im się nie chce, dlatego warto mieć przy sobie gotowy formularz do wypełnienia. Nikt nie odmówi wypełnienia go. Proponuję wydrukować i zabierać ze sobą co najmniej dwa egzemplarze. Dobre referencje, a właściwie jakiekolwiek referencje, z pewnością pomogą w szukaniu kolejnego zlecenia. Nie przejmujcie się, jeśli ktoś zaznaczy „słabo” lub „zadowalająco”. Miałam podopieczną, która zaznaczyła, że mam słaby język i źle sprzątam. Wiem, jak mówię. Biegle posługuję się językiem niemieckim. Każda kolejna rodzina, do której wyjadę, przekona się o tym. Natomiast jeśli chodzi o sprzątanie, no cóż. To był najbrudniejszy dom, w jakim byłam. Są miejsca, których nie da się posprzątać. Podopieczna chyba sama sobie wystawiła tak negatywną opinię. Wszyscy zakreślali gotowanie „suuuper”. Jedna osoba się wybiła i zaznaczyła „zadawalająco”. Tak to bywa. Jest to bardzo subiektywna ocena. Mimo wszystko warto mieć referencje z poprzednich miejsc pracy, gdy szukamy kolejnej.

To tyle najważniejszych informacji. Osoby zainteresowane szczegółami z zakresu opieki zapraszam na mojego bloga „Perły rzucone przed damy” (http://kasiaperla.blogspot.com).