Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek 2 - Elena Favilli, Francesca Cavallo - ebook + audiobook

Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek 2 ebook i audiobook

Francesca Cavallo, Favilli Elena

4,5

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

100 nowych opowieści na dobranoc, inspirowanych życiem i przygodami niezwykłych kobiet, od Nefretete do Beyonce. Po bestsellerowej części pierwszej, sprzedanej w ponad milionie egzemplarzy, Elena Favilli i Francesca Cavallo stworzyły nowy zbiór historii niezwykłych kobiet, w całości oparty na sugestiach czytelników ze wszystkich stron świata. Wyjątkowy sposób narracji przemienia każdą spisaną tu biografię w bajkę i pobudza ciekawość czytelników tak, by chcieli dowiedzieć się więcej o każdej z bohaterek. Opowieściom towarzyszą portrety, nad którymi pracowało 70 artystek z całego świata. Dodatkowo, książka zawiera ilustrowany glosariusz, dzięki któremu dzieci mogą rozszerzać swoje słownictwo, poznając historie bohaterek.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 143

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 4 godz. 15 min

Lektor: Maja Ostaszewska

Oceny
4,5 (106 ocen)
64
32
7
1
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
kamikama

Nie polecam

nie jest fajna
00

Popularność




Tytuł oryginału: Good Night Stories for Rebel Girls 2

by Francesca Cavallo and Elena Favilli

All rights reserved in all countries by Timbuktu Labs, Inc.

Copyright © 2017 by Timbuktu Labs, Inc.

First published in the English language in 2017 by Timbuktu Labs, Inc.

Z angielskiego przełożyła Ewa Borówka

Copyright © 2018 for the Polish edition by Wydawnictwo Debit

Copyright © 2018 for the Polish translation by Wydawnictwo Debit

Nadzór edytorski, nadzór artystyczny: Francesca Cavallo i Elena Favilli

Projekt okładki: Pemberley Pond

Projekt graficzny: Giulia Flamini

Wykonanie okładki polskiego wydania, skład i łamanie: Monika Drobnik-Słocińska

Redakcja: Ewa Penksyk-Kluczkowska

Korekta: Aleksandra Mól, Magdalena Bargłowska

Firma Timbuktu Labs szanuje własność intelektualną. Prawo autorskie promuje twórcze myślenie, sprzyja różnorodności światopoglądowej, krzewi wolność słowa i kształtuje żywa kulturę. Dziękujemy za zakup oryginalnego wydania tej książki i przestrzeganie prawa autorskiego, czyli powstrzymanie się przed jej samowolnym kopiowaniem, skanowaniem i dystrybuowaniem w jakiejkolwiek formie i postaci. Taką postawą wspiera się niezależnych autorów i pozwala Timbuktu Labs dalej wydawać książki dla młodych buntowniczek z całego świata.

Timbuktu Labs i Good Night Stories for Rebel Girls to zastrzeżone znaki handlowe.

Niniejsza publikacja to zbiór fabularyzowanych biografii, krzepiących i skłaniających do refleksji bajek inspirowanych ekscytującymi losami stu heroicznych kobiet. Nie jest to encyklopedyczny zapis losów ani osiągnięć bohaterek.

www.rebelgirls.co

Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione i wiąże się z sankcjami karnymi.

Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A jeśli ją kopiujesz, rób to jedynie na użytek osobisty.

Szanujmy cudzą własność i prawo!

Polska Izba Książki

Więcej o prawie autorskim na www.legalnakultura.pl

ISBN 978-83-8057-325-3

Wydawnictwo Debit Sp. z o.o., ul. Fitelberga 1, 40-588 Katowice, tel. 32 782 64 77, fax 32 253 77 28

Zapraszamy do księgarni internetowej na naszej stronie: www.wydawnictwo-debit.pl

www.facebook.com/WydawnictwoDebit, www.instagram.com/wydawnictwodebit

E-wydanie 2019

Skład wersji elektronicznej:

konwersja.virtualo.pl

Do młodych buntowniczekz całego świata:

To wy dajecie nadzieję.

To w was drzemie siła.

Tylko się nie cofnijcie,

a wszyscy inni

ruszą naprzód.

PRZEDMOWA

Najdroższe Buntowniczki,

kiedy czytacie tę książkę, pierwszy tom Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek spoczywa na szafkach nocnych około miliona kobiet w każdym wieku. Dzieci i dorośli na całym świecie rozmawiają o swoich ulubionych bohaterkach. Nauczyciele organizują lekcje na podstawie biografii tych pionierek. Politycy czytają je na kongresach partii, młode kobiety otwierają tę książkę dla poprawy humoru po ciężkim dniu, a przyszli ojcowie kupują ją na powitanie swoich córeczek.

Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek przełożono na ponad czterdzieści języków i gdy co dzień dostajemy od Was wiadomości za pośrednictwem poczty elektronicznej, Facebooka czy Twittera, wydaje nam się czasem, że słyszymy Wasze różnorodne akcenty. Kiedy oglądamy na Instagramie zdjęcia książek w Waszych domach, czujemy się, jakbyśmy przeglądały album rodzinny. Zbiór krewnych wielu wyznań i narodowości, w różnym wieku i o różnorodnym kolorze skóry. Globalna rodzina, której członkowie pochodzą z małych wsi (jak nasze) oraz z wielkich miast.

Rok temu w swoim małym mieszkaniu w Los Angeles wykrzesałyśmy niewielki ogień. Ogień, wokół którego mogłyśmy się gromadzić, by opowiadać sobie nawzajem nowe historie.

A potem dołączyłyście Wy. Zaprosiłyście przyjaciółki i doniosłyście drewna. Dołożyłyście swoje nadzieje i lęki, swoją frustrację i odwagę, słabość i siłę. Przychodziłyście słuchać, ale i opowiadać. Podsycałyście ogień. Rodzina się rozrosła.

I o to właśnie chodzi w Opowieściach na dobranoc dla młodych buntowniczek 2. O historie, które nam opowiadałyście przy tym ognisku. Chodzi o zatrudnioną w straży pożarnej Azjatkę, o której istnieniu dowiedziałyśmy się w Nowym Jorku od Christine. O działającą w RPA pierwszą żeńską brygadę do walki z kłusownikami, o której opowiedziała nam na Snapchacie Rita. O irlandzką pilotkę i konstruktorkę samolotu, o której dowiedziałyśmy się od Aidan podczas spotkania autorskiego.

Są tacy, którzy twierdzą, że opowieści świata nie odmienią. My się z tym nie zgadzamy.

Raz po raz wysyłałyście do nas wiadomości z informacją, że poznałyście na kartach naszej książki pewną historię, a tymczasem wspomnianego wątku w ogóle tam nie było. Nie da się zaprzeczyć, że Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek wyczulają setki tysięcy ludzi na historie, na które wcześniej nie zwracali uwagi. Prowokują ich do szukania talentu tam, gdzie wcześniej go nie zauważali. Ułatwiają dostrzeganie potencjału w zupełnie nowych obszarach.

Gdy zaczniemy czerpać z talentów całej populacji, zamiast z jej połowy, otworzą się przed nami nieograniczone możliwości.

Gdy wyzbędziemy się krzywdzących stereotypów i ujrzymy siebie nawzajem takimi, jakimi jesteśmy, dzięki nam sprawy naprawdę pójdą do przodu.

Gdy dostrzeżemy ucisk i mu się przeciwstawimy, wszystkie urośniemy w siłę.

Po poznaniu jednej czy trzech opowieści z tego tomu – czy to po dniu wyczerpującej zabawy, czy po ciężkim dniu w pracy, w Kapsztadzie czy w Aotearoi, bez względu na to, czy ich wysłuchałaś, czy przeczytałaś je sama – poczujesz, że właśnie zasiadłaś przy ogniu w towarzystwie setek tysięcy niepokornych koleżanek, które tak jak Ty wyruszyły w podróż.

Seria opowieści dla młodych buntowniczek to tylko mała część historii potężniejszej niż każda z nas. Potężniejszej niż nasze indywidualne nadzieje. I niewątpliwie potężniejszej niż nasze obawy.

Dziękujemy, że zasiadłaś z nami przy tym ogniu.

A teraz – komu w drogę, temu czas.

Francesca Cavallo

Elena Favilli

AGATHA CHRISTIEPISARKA

Była raz sobie dziewczyna, która miała upodobanie do pisania. Pisała wiersze, romanse, opowieści kryminalne, listy – próbowała wszystkiego. Najbardziej pragnęła zostać zawodową pisarką. O tym marzeniu opowiadała swojemu psu, George’owi Washingtonowi, gdy wyprowadzała go co dzień na spacer. Ilekroć zachodzili w jakieś nowe rejony, Agatha widziała w nich miejsce akcji kolejnej opowieści, a gdy się na kogoś natykali, zadawała sobie pytanie, czy ta osoba nadawałaby się na postać literacką.

Agatha posyłała swoje opowiadania do redakcji czasopism, ale stale je odrzucano. Sterta listów odmownych rosła, ona jednak wcale się nie zniechęcała. A że była molem książkowym i szczególnie upodobała sobie historie z dreszczykiem i trupem w tle, napisała własną powieść detektywistyczną.

BohateremTajemniczej historii w Styles był Hercules Poirot, belgijski detektyw z imponującym wąsem. Niejeden wydawca odrzucił rękopis Agathy, nim wreszcie któryś go przyjął.

Powieść odniosła wielki sukces i zapoczątkowała niewiarygodną karierę młodej pisarki. Jej książki sprzedały się w ponad miliardzie egzemplarzy i zostały przełożone na ponad sto różnych języków, dzięki czemu Agathę okrzyknięto najbardziej poczytną autorką wszech czasów.

Hercules Poirot ze swym szpiczastym wąsem i znana z frymuśnych kapelusików panna Marple znaleźli się w gronie najpopularniejszych detektywów w dziejach literatury. Pojawiali się w filmach i serialach telewizyjnych, a miliony ludzi zachodziły w głowę, by odgadnąć, kto tym razem zabił.

W swojej niezwykłej karierze Agatha napisała sześćdziesiąt sześć powieści detektywistycznych, czternaście zbiorów opowiadań i Pułapkę na myszy, najdłużej wystawianą bez przerwy sztukę w dziejach teatru.

URODZONA 15 WRZEŚNIA 1890, ZMARŁA 12 STYCZNIA 1976

WIELKA BRYTANIA

„FABUŁĘ POWIEŚCI NAJLEPIEJ OBMYŚLA SIĘ PODCZAS ZMYWANIA NACZYŃ”.

– AGATHA CHRISTIE

ILUSTRACJA:GIULIA TOMAI

AISZOLPAN NURGAIWSOKOLNICZKA

Trzynastoletnia Aiszolpan mieszkała w lodowatych górach Ałtaj. Mężczyźni z jej plemienia od siedmiu pokoleń używali w łowiectwie orłów zysów, które pomagały im zaopatrywać rodziny w pożywienie i futra.

Orły zysy to potężne dzikie stworzenia o ostrych pazurach i zakrzywionych dziobach, czasem ogromnie niebezpieczne, dla Aiszolpan po prostu piękne. Nastolatka zapragnęła sama układać ptaki i pewnego dnia powiedziała ojcu: „Tato, wiem, że żadna dziewczyna jeszcze tego nie robiła, ale jeśli mnie nauczysz, to się sprawdzę”. Jej ojciec, wytrawny sokolnik, zastanawiał się przez chwilę i wreszcie odparł: „Siłę masz. Odwagę też. Dasz radę”.

Jej dusza śpiewała z radości.

Aiszolpan i jej ojciec pojechali konno w wysokie, ośnieżone góry. Znalezienie orlęcia do układania nie należało do łatwych zadań. Wreszcie dziewczynka, przewiązana w pasie liną, wspięła się ostrożnie po ostrych skałach i znalazła w gnieździe małego zysa, zupełnie samego.

Nakryła głowę ptaka pledem, by go uspokoić, i zawiozła do domu. Tam śpiewała orlęciu i opowiadała mu różne historie, żeby zaczęło rozpoznawać jej głos. Karmiła je kawałeczkami mięsa i uczyła lądowania na sokolniczej rękawicy. „Traktuję go z szacunkiem, bo jeśli mi zaufa, to nie odleci. Na kilka lat połączymy siły, a potem puszczę go wolno. Cykl życia nie może się zamknąć”.

Aiszolpan została pierwszą kobietą, która wzięła udział w wyścigach orłów zysów w mongolskim Olgiju. W ślad za nią łowiectwa z użyciem ptaków zaczęły się uczyć trzy inne dziewczynki.

URODZONA W 2003

MONGOLIA

„UKŁADANIA DZIKICH PTAKÓW NAUCZĘ TEŻ MŁODSZĄ SIOSTRĘ”.

– AISZOLPAN NURGAIW

ILUSTRACJA:SALLY NIXON

ALICE BALLCHEMICZKA

W dawnych czasach nie było leku na trąd, chorobę, która atakuje ludzkie ciało i paskudnie je szpeci. Ponieważ nie znano skutecznej kuracji, a ludzie sądzili, że trąd jest chorobą silnie zakaźną, chorych izolowano w leprozoriach, czyli koloniach trędowatych, gdzie mogli jedynie czekać na śmierć – albo na wynalezienie leku.

Alice Ball, pewna niebywale uzdolniona chemiczka z Hawajów, w poszukiwaniu remedium na trąd badała właściwości olejku uzyskiwanego z drzewa zwanego uśpianem różnolistnym. W tradycyjnej medycynie chińskiej i hinduskiej olejek wykorzystywano do leczenia rozmaitych schorzeń skóry, i stosowano go też na trąd, z różnym skutkiem: czasem działał, czasem nie.

Ciekawe dlaczego, głowiła się Alice. Dlaczego nie działa za każdym razem?

Połączyła siły z chirurgiem ze szpitala w Honolulu i razem próbowali znaleźć odpowiedź na to pytanie. Alice zdołała wyodrębnić z olejku uśpianowego substancje czynne i stworzyć wyciąg, który można było wprowadzać bezpośrednio do krwiobiegu pacjenta. Rezultaty były zdumiewające.

Niestety Alice zmarła jeszcze przed opublikowaniem wyników tych badań. Zrobiły to w jej imieniu władze Uniwersytetu Hawajskiego, ale pominęły jej udział! Artur L. Dean, rektor uczelni, nazwał opracowaną przez nią technikę metodą Deana, zupełnie jakby sam ją wynalazł.

Minęło wiele lat, nim postać Alice Ball zagościła w powszechnej świadomości. Dziś co cztery lata, 29 lutego, obchodzi się na Hawajach Dzień Alice Ball.

Alice była pierwszą kobietą i pierwszą czarnoskórą osobą, która ukończyła Uniwersytet Hawajski.

URODZONA 24 LIPCA 1892, ZMARŁA 31 GRUDNIA 1916

STANY ZJEDNOCZONE

ILUSTRACJA:MARTINA PAUKOVA

ANDRÉE PEELBOJOWNICZKA FRANCUSKIEGO RUCHU OPORU

Była raz sobie młoda kobieta, która prowadziła salon piękności. Elegancka, inteligentna Andrée zawsze witała klientki szerokim uśmiechem.

– Bonjour, madame! – wołała. – Jaką pani sobie dziś życzy fryzurę?

A potem wybuchła druga wojna światowa i nadciągnęły zmiany.

Gdy Hitler najechał jej kraj, Andrée wstąpiła do francuskiego ruchu oporu, siatki zwykłych obywateli spiskujących przeciwko nazistom. Pomagała w dostarczaniu podziemnej prasy innym bojownikom, co było zajęciem ryzykownym i niebezpiecznym. Wkrótce awansowała na sierżantkę i została tajną agentką o pseudonimie „Róża”.

Andrée wielokrotnie ryzykowała życiem. Nocą wymykała się z domu i rzędami płonących pochodni wskazywała drogę załogom samolotów alianckich wyprawiającym się za linie wroga. Piloci wypatrywali tych jasnych punktów i dzięki „Róży” wiedzieli, gdzie mogą wylądować. Pomogła ocalić przed niemiecką niewolą ponad stu brytyjskich pilotów, ale ostatecznie sama została schwytana i wysłana do obozu koncentracyjnego.

Wygłodzona, schorowana i przyobleczona w biało-niebieski pasiak stała już z innymi więźniami przed plutonem egzekucyjnym, gdy nadciągnęły wojska alianckie i wyzwoliły obóz.

Andrée okrzyknięto bohaterką. Prezydent Stanów Zjednoczonych i premier Wielkiej Brytanii wysłali jej listy z podziękowaniami za wszystko, czego dokonała. Żyła jeszcze długo, ale zachowała skrawek niebiesko-białej tkaniny na wspomnienie okropnych przeżyć i na potwierdzenie tego, że – jak sama mówiła – „Cuda się jednak zdarzają”.

URODZONA 3 LUTEGO 1905, ZMARŁA 5 MARCA 2010

FRANCJA

„OD ZAWSZE BYŁA MI PISANA ROLA BOJOWNICZKI”.

– ANDRÉE PEEL

ILUSTRACJA:ZOSIA DZIERŻAWSKA

ANGELA MERKELKANCLERZ

W niemieckim mieście Templin mieszkała siedmioletnia dziewczynka o imieniu Angela. Gdy którejś niedzieli słuchała w kościele kazania swojego ojca, jej matka niespodzianie wybuchnęła płaczem.

– Co się stało? – spytała Angela.

– Postawią mur – odparła matka. – Zamkną granicę między Niemcami Wschodnimi a Niemcami Zachodnimi.

Angela jakby dostała obuchem w głowę. Po co mieliby budować mur? – pomyślała. Przecież ludzie powinni się swobodnie przemieszczać. Mieszkańcy z NRD nie tylko nie mogli się już wyprawiać na Zachód, ale też nie wolno im było słuchać wiadomości zza nowej granicy.

Angela dzień w dzień kryła się w szkolnej łazience z małym radyjkiem i próbowała wychwycić jakąś audycję zachodniej rozgłośni. Łamała tym samym prawo, ale miała to w nosie: nade wszystko chciała wiedzieć, co się dzieje z jej krajem.

Kiedy dorosła, studiowała chemię kwantową i chciała zostać nauczycielką akademicką. Funkcjonariusze tajnej policji oznajmili jej, że dostanie tę pracę, jeśli zgodzi się dla nich szpiegować. Angela odmówiła i nigdy nie została wykładowczynią.

Wieści o upadku muru berlińskiego zastały ją w laboratorium. Zadzwoniła do mamy i powiedziała: „Zdaje się, że możemy już jechać na Zachód”. I wcale się nie myliła.

Ostatecznie Angela została kanclerzem Niemiec – stanowczą przywódczynią, która wiedziała, jak bolesne są podziały, i nie chciała, by jeszcze kiedykolwiek dotknęły one jej naród.

URODZONA 17 LIPCA 1954

NIEMCY

„POTRZEBA NAM ZGODY MIĘDZY NARODAMI. TAKI BYŁ I POZOSTANIE GŁÓWNY CEL INTEGRACJI EUROPEJSKIEJ”.

– ANGELA MERKEL

ILUSTRACJA:ELENIA BERETTA

ANITA GARIBALDIREWOLUCJONISTKA

Była raz sobie utalentowana kobieta, która doskonale jeździła konno i miłowała wolność. Na imię miała Anita. Dla jej ojczyzny, Brazylii, nadeszły burzliwe czasy. Krajem rządził cesarz, a grupa buntowników zwanych łachmaniarzami wywołała powstanie z zamiarem zastąpienia władcy politykami, na których zagłosowaliby zwykli obywatele.

Anita pokładała w demokracji wielkie nadzieje, więc postanowiła dołączyć do rewolty, choć wiedziała, że łachmaniarze nie mają wielkich szans w starciu z potężną cesarską armią.

Pewnego dnia do kawiarni, w której siedziała, wszedł brodaty Włoch, niejaki Giuseppe Garibaldi. Anita i Giuseppe zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i postanowili jeździć razem tam, gdzie akurat trwały najkrwawsze walki.

Gdy Anita była w siódmym miesiącu ciąży, sytuacja buntowników znacznie się pogorszyła. Giuseppe zarządził odwrót, ale jego partnerka walczyła dalej nawet po tym, jak zabito jej konia. Pośród wojennej zawieruchy para straciła siebie z oczu.

Anita, która została pojmana, dowiedziała się od wojskowych, że Giuseppe nie żyje. Zdruzgotana poprosiła o zgodę na pieszy powrót na wrogie terytorium w poszukiwaniu jego ciała. A że nie mogła go znaleźć, ukradła konia i trzymając się jego ogona, by nie dać się porwać nurtowi, przeprawiła się przez rwącą rzekę. Jechała przez cztery dni, aż wreszcie dotarła wyczerpana do pewnego gospodarstwa, a tam zastała Giuseppego!

Padli sobie w ramiona i ucałowali się, uszczęśliwieni, że mogą razem przeżyć narodziny swojego pierworodnego, Menottiego. Po powstaniu łachmaniarzy Anita i Giuseppe stoczyli jeszcze razem wiele innych bojów. Ostatecznie jej imię stało się na całym świecie symbolem wolności i odwagi.

URODZONA 30 SIERPNIA 1821, ZMARŁA 4 SIERPNIA 1849

BRAZYLIA

„NIE BÓJ SIĘ ŻYĆ, NIE BÓJ SIĘ GONIĆ ZA MARZENIAMI, BÓJ SIĘ TYLKO ZASTOJU”.

– ANITA GARIBALDI

ILUSTRACJA:SARAH MAZZETTI

ANNE BONNYPIRATKA

Miała rude włosy, a na imię Anne. Szorstka w obejściu, siermiężnie odziana, włóczyła się z piratami po portowych tawernach. Kiedy dorosła, jednego z nich – Johna Bonny’ego – nawet poślubiła.

Popłynęli razem na Bahamy, ale gdy John na zlecenie rządu brytyjskiego zaczął szpiegować kamratów, Anne go porzuciła i uciekła w towarzystwie innego pirata – Johna Rockhama, zwanego Perkalowym Johnem z powodu ekstrawaganckich spodni z pasiastego perkalu.

Najlepszym przyjacielem Anne był krawiec o imieniu Pierre. Pewnego dnia postanowili wspólnie obrabować francuski statek kupiecki. Zachlapali krwią żagle, pokład i samych siebie. Ubrali manekina w jedną z sukni Pierra’a i ją także zaplamili krwią.

Na niebie stał księżyc w pełni, gdy podpłynęli ukradkiem do francuskiego statku. Kiedy zbliżyli się na tyle, że załoga mogła ich dojrzeć, Anne stanęła u boku manekina i zaczęła wymachiwać toporem.

Przerażeni marynarze porzucili okręt bez walki!

Anne zaprzyjaźniła się też z inną piratką, niejaką Mary Read. Ta, przebrana za mężczyznę, należała do załogi jednego z okrętów przechwyconych przez Anne i Perkalowego Johna. Anne i Mary przejęły dowodzenie nad statkiem zwanym Mścicielem i stały się nierozłączne, paradując czasem w strojach męskich, a czasem damskich.

Kiedy marynarze z brytyjskiej floty wezwali załogę Mściciela do kapitulacji, Anne i Mary walczyły jak lwice, ale że ich kompani zalali się w pestkę, rychło trafiły do niewoli.

URODZONA 8 MARCA 1702, ZMARŁA 22 KWIETNIA 1782

IRLANDIA

„ZA MNĄ, NA WŁASNE RYZYKO”.

– ANNE BONNY

ILUSTRACJA:GIORGIA MARRAS

AUDREY HEPBURNAKTORKA

W Holandii żyła kiedyś mała dziewczynka o imieniu Audrey, która jadła tulipany.

Nie żeby szczególnie lubowała się w kwiatach – była zwyczajnie głodna. Podczas drugiej wojny światowej w Holandii nie żyło się łatwo. Na stole ciągle brakowało jedzenia i dziewczynkę często bolał z głodu brzuch. Cebulki tulipanów nie należały do smacznych, ale przynajmniej pozwoliły jej utrzymać się przy życiu.

Kiedy Audrey dorosła, przeprowadziła się do Anglii i została aktorką filmową. Świat podziwiał ją za pełną wdzięku sylwetkę i olśniewającą urodę. Sławni projektanci mody ustawiali się do niej w kolejce i wkrótce stała się symbolem dobrego stylu kojarzonego z małą czarną, długimi rękawiczkami i brylantowym diademem. Po premierze Śniadania u Tiffany’ego, słynnego filmu z jej udziałem, styl à la Audrey stał się tak popularny, że kobiety wiernie kopiowały jej ubiór. Odwiedzały nawet słynny salon jubilerski w Nowym Jorku tylko po to, żeby stanąć w tym samym miejscu co ona.

Ale Audrey chciała czegoś więcej niż główne role w filmach i zachwyty nad jej strojami. Z całego serca pragnęła pomagać innym, szczególnie ubogim i głodującym dzieciom – głodującym jak niegdyś ona sama. Znaczną część życia poświęciła służbie potrzebującym w szeregach UNICEF-u. Audrey uważała, że żadne dziecko nie powinno być zmuszone do jedzenia cebulek kwiatowych.

Po