Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Niewola tatarska. Urywki z kroniki szlacheckiej Aleksego Zdanoborskiego – nowela o treści patriotycznej autorstwa Henryka Sienkiewicza. Akcja utworu toczy się na południowo-wschodnich kresach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, w pierwszej połowie XVII wieku. Utwór pisany w formie fikcyjnego pamiętnika Aleksego Zdanborskiego. Bohater ten nieszczęśliwie kocha się w Marysi, córce bogatego magnata, jednak sam jest szlachcicem ubogim. By stać się godny ukochanej, udaje się na kresy, by zaciągnąć do wojska. Liczy na to, że w służbie wojskowej okryje się sławą i zdobędzie majątek. Wkrótce po zaciągnięciu się, Aleksy bierze udział w pierwszej bitwie z Tatarami. Bitwa kończy się zwycięstwem wojsk polskich, jednak Aleksy w pogoni za rozbitym wrogiem oddala się od reszty wojska i sam dostaje się do niewoli... (http://pl.wikipedia.org/wiki/Niewola_tatarska). To oczywiście nie koniec przygód bohatera. Akcja powieści toczy się wartko, czyta się ją z zapartym tchem. Szczególnie polecana dla młodzieży szukającej wzorców oraz ideałów.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 58
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Henryk Sienkiewicz
Niewola tatarska
Urywki z kroniki szlacheckiej Aleksego Zdanoborskiego
Projekt okładki: Juliusz Susak
Na okładce: Maksymilian Gierymski (1846–1874), Potyczka z Tatarami - fragment (1867),
(licencja public domain), źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:GierymskiMaksymilian.PotyczkaZTatarami.1867.ws.jpg (This file has been identified as being free of known restrictions under copyright law, including all related and neighboring rights).
Tekst na podsawie edycji z roku 1883. Zachowano oryginalną pisownię
Copyright © 2014 by Wydawnictwo „Armoryka”
Wydawnictwo ARMORYKA
ul. Krucza 16
27-600 Sandomierz
tel +48 15 833 21 41
e-mail: [email protected]
http://www.armoryka.pl/
Pacholę jadąc przodem, albo-li też za mną, pobrzdękiwało na teorbaniku, a mnie żałość i tęsknota za Marysią ściskały serce – i im dalej od niej odjeżdżałem, tem ją miłowałem goręcej. Przychodziły mi wonczas na myśl słowa: „post equitem sedet atra cura,” lecz gdy w tak wielkiem fortuny mojej uszczupleniu z J. W. Tworzyańskim mówić, ani mu się wyspowiadać z afektów nie śmiałem, nie pozostało mi nic innego, jak szablą na nową fortunę zarobić i gloria militari się przyozdobiwszy, dopieroż przed nim stanąć. Bóg mi, ani Marychna moja serdeczna nie mogli wziąć za złe, żem tego wprzódy nie uczynił. Gdyby mi ona kazała w ogień albo też w wodę skoczyć, albo zgoła krew przelać, Ty, Jezu Chryste, który patrzysz w serce moje, widzisz, że byłbym to uczynił. Ale jednej rzeczy, nawet dla wdzięcznej dzieweczki mojej nie mogłem poświęcić, a to honoru szlacheckiego. Fortuna moja była żadna, lecz zasię krwi zacność wielka, a po ojcach jakoby testamentem miałem przekazane, bym wiecznie uważył, iż gardło jest rzeczą moją i one wolno mi na szwank podawać, ale integra rodu dignitas jest puścizną przodków, którą mam oddać, tak jak ją wziąłem: integram. – Wieczny odpoczynek racz ojcom moim dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci na wieki wieków. Choćby J. W. Tworzyański dzieweczkę swą oddać mi się był zgodził, nie miałbym jej gdzie wprowadzić, gdyby zaś bacząc na szczupłość mej fortuny w dumie swej pauprem, albo zgoła szarakiem mnie nazwał, tedybym się w rozumieniu o wyborności rodu mego czuł dotknięty i pomścićbym się na nim musiał – czego, gdy on jest ojcem mojej Marysi, Panie Boże nie dopuść.
Owóż i nie zostało jak jechać na kresy. Rzędziki, pasy i co było lepszego po ojcach, częścią zastawiwszy, częścią przedawszy, zebrałem dukatów ważnych trzysta, które zaraz na prowizyą J. W. Tworzyańskiemu oddałem, potem łzami i ciężkiem wzdychaniem pożegnawszy Marysię, przez noc gotowałem się do drogi, a nazajutrz oba z pachołkiem obróciliśmy konie ku Wschodowi.