Niemiecka sztuka wojenna w czasach Mieszka I - David S. Bachrach - ebook

Niemiecka sztuka wojenna w czasach Mieszka I ebook

David S. Bachrach

0,0

Opis

Oddawana do rąk czytelników książka pokazuje, jak Henryk I i Otto I, dwóch pierwszych królów z dynastii saskiej, zdołali objąć hegemonię na terenie niegdysiejszego państwa Karolingów, w jaki sposób zdołali ugruntować własną pozycję w wojnach wewnętrznych, wreszcie, w jaki sposób narzucili zwierzchność sporej części Słowian Europy Środkowej. Praca dostarcza dokładnych analiz organizacji, szkolenia, morale, taktyki i strategii armii niemieckich na przestrzeni ponad 50-ciu lat, jakkolwiek Bachrach marginalnie poruszył też problematykę dotyczącą okresu rządów późniejszych władców dynastii saskiej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 684

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału

Warfare in Tenth-Century Germany

© Copyright 2012 BOYDELL & BREWER LIMITED

© Copyright 2012 David S. Bachrach

© All Rights Reserved

© Copyright for Polish Edition

Wydawnictwo NapoleonV

Oświęcim 2014

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Tłumaczenie:

Grzegorz Smółka

Redakcja:

Paweł Izworski

Redakcja techniczna:

Mateusz Bartel

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt:[email protected]

Numer ISBN: 978-83-7889-384-4

Skład wersji elektronicznej:

Aneta Więckowska

konwersja.virtualo.pl

Moim dzieciom Madeline, Rachel i Henry’emu z wyrazami miłości.

LISTA ILUSTRACJI

Genealogia Ludolfingów

Genealogia Karolingów

Mapa 1. Świat Ludolfingów, 919-973

Mapa 2. Głęboka obrona wzdłuż wschodniej granicy, 929-936

Mapa 3. Kampania Henryka I w 929 roku

PODZIĘKOWANIA

Wielu ludzi pomogło mi w ukończeniu tego projektu. Pragnę podziękować Charlesowi Bowlusowi, Richardowi Abelsowi, Davidowi Warnerowi, Bernardowi Bachrachowi, Cliffordowi Rogersowi, Kennethowi Baldwinowi, Ericowi Goldbergowi, Thomasowi Noble’owi, Jonathanowi Lyonowi, Patrickowi Geary’emu oraz anonimowym czytelnikom kilku artykułów, które przygotowały grunt pod tę książkę, za ich cenne sugestie, spostrzeżenia i poprawki oraz wspaniałomyślność okazaną poprzez przeczytanie części lub całości tekstu rękopisu (w niektórych przypadkach po kilka razy). Należy przypisać wielką część zasługi za stopień, w jakim niniejsza książka pomaga naświetlić historię królestwa Niemiec w X wieku, społeczności badaczy, do której mam przywilej należeć. Naturalnie, błędy faktograficzne i pominięcia, które pozostają w tekście, zostały popełnione wyłącznie przeze mnie. Pragnę również podziękować personelowi bibliotecznemu Uniwersytetu w New Hampshire za zdobycie licznych prac naukowych, których potrzebowałem w moich badaniach, oraz Centrum Nauk Humanistycznych na Uniwersytecie w New Hampshire, którego wspaniałomyślna pomoc w udzieleniu mi urlopu badawczego umożliwiła ukończenie tego tekstu w odpowiednim czasie. Jestem winny szczególne podziękowania mojej żonie Elyse oraz moim dzieciom Madeline, Rachel i Henry’emu, które okazały ogromną cierpliwość, kiedy tata był zamknięty w swoim gabinecie. Dedykuję im niniejszą książkę.

SŁOWO WSTĘPNE DO WYDANIA POLSKIEGO

Niewątpliwie obecnie w Polsce z coraz większym zainteresowaniem spotyka się historia wojskowości. Niegdyś ograniczona właściwie do kręgów wojskowych, niosła ze sobą pewien wymiar czysto praktyczny – stanowiła element wykształcenia zawodowych żołnierzy. Obecnie w coraz większym stopniu staje się obiektem zainteresowania także ze strony zwykłych osób, po prostu zaciekawionych dziejami, stąd może też coraz większa ilość monografii naukowych, prac przyczynkarskich, wreszcie książek popularnonaukowych.

Szczególnym zainteresowaniem tak czytelników, jak i badaczy, cieszy się w Polsce wczesne średniowiecze, szczególnie X w., okres kształtowania się naszej państwowości. Jednym z wiodących kierunków studiów nad początkami Polski są badania sił zbrojnych pierwszych Piastów, zarówno w aspekcie podejmowanych działań wojennych, jak również uzbrojenia, sposobów walki, wreszcie organizacji. Niestety pewne aspekty wojskowości polskiej tamtej epoki będą znane słabiej – po prostu istnieje niesłychanie szczupła, a na dodatek swoista baza źródeł pisanych. Na szczęście wobec zdawkowych informacji o działaniach wojennych, taktyce i strategii, organizacji sił zbrojnych, coraz więcej danych uzyskujemy dzięki badaniom archeologicznym, które naświetlają problematykę sieci grodowej, fortyfikacji, uzbrojenia, a czasem nawet pozwalają snuć przypuszczenia odnośnie składu etnicznego sił zbrojnych i statusu społecznego drużynników.

Nasz kraj jednak nie ukształtował się w pustce. Stąd wielkie znaczenie badań porównawczych, dzięki którym polski czytelnik będzie mógł przekonać się po pierwsze, jak prowadzili działania wojenne przeciwnicy państwa Piastów, ale również, do jakich wzorców mogli nawiązywać nasi pierwsi władcy, organizując swoje siły zbrojne. Jak do tej pory na polskim rynku dostępne są prace, których autorzy przekazują pewne informacje tego typu, jakkolwiek do tej pory nie mieliśmy do czynienia z jakiś szczegółowym studium wojskowości Królestwa Wschodniofrankijskiego – Niemiec. Monarchia ta z jednej strony była postrzegana w polskiej historiografii jako zagrożenie, a z drugiej strony jeden z głównych czynników kształtowania się państw słowiańskich w Europie Środkowo-Wschodniej, przyjęcia chrześcijaństwa, wreszcie wyznacznik władców piastowskich wzorów do naśladowania.

Próbą uzupełnienia tej luki w dostępnej w języku polskim literaturze jest cenna inicjatywa Wydawnictwa Napoleon V wydania przekładu wydanej 2 lata temu książki Warfare in Tenth-Century Germany pióra Davida S. Bachracha. Autor jest wykładowcą – Associate Professor – na Wydziale Historii Uniwersytetu New Hampshire. Historyk – mediewista, jego zainteresowania skupiają się na dziejach średniowiecznych Niemiec i Anglii, w szczególności na wojskowości, religii i administracji. Opublikował kilka książek, zarówno własnych monografii, jak też komentowanych przekładów kronik średniowiecznych oraz wiele artykułów, publikowanych w ważniejszych międzynarodowych czasopismach naukowych z dziedziny mediewistyki lub historii wojskowości.

Oddawana do rąk czytelników książka pokazuje, jak Henryk I i Otto I, dwóch pierwszych królów z dynastii saskiej, zdołali objąć hegemonię na terenie niegdysiejszego państwa Karolingów, w jaki sposób zdołali ugruntować własną pozycję w wojnach wewnętrznych, wreszcie, w jaki sposób narzucili zwierzchność sporej części Słowian Europy Środkowej. Praca dostarcza dokładnych analiz organizacji, szkolenia, morale, taktyki i strategii armii niemieckich na przestrzeni ponad 50-ciu lat, jakkolwiek Bachrach marginalnie poruszył też problematykę dotyczącą okresu rządów późniejszych władców dynastii saskiej.

Uważny czytelnik może być zdziwiony użyciem w tekście określeń, które na pierwszy rzut oka wyglądają anachronicznie dla epoki. Przykładowo, Bachrach używa z premedytacją pojęć „oficer”, „żołnierz”, „system fortyfikacyjny” czy „szlachta”. Piszący te słowa ma również wątpliwości, co do zasadności użycia takich określeń w opisie X-wiecznej rzeczywistości, jednak amerykański historyk zrobił tak z pełną premedytacją, uważa bowiem ottońskie siły zbrojne za armię w nowoczesnym znaczeniu tego słowa. Tłumaczenie więc nie powinno „cenzurować” idée fixe autora.

Redakcja

WSTĘP

Przez pół wieku dwaj pierwsi królowie z dynastii saskiej, Henryk I (919-936) i Otto I (936-973), toczyli wojny wzdłuż i wszerz Europy. Armie Ludolfingów prowadziły kampanie od brzegów Odry na wchodzie do Sekwany na zachodzie i od brzegów Morza Bałtyckiego na północy do Adriatyku i Morza Śródziemnego na południu. W dziesiątkach operacji militarnych, którym towarzyszyły staranne wysiłki dyplomatyczne, Henryk i Otto pokonali Lotaryńczyków, zachodnich Franków, Duńczyków, Obodrzyców, Wieletów, Serbołużyczan, Czechów, Węgrów, Lombardczyków i Bizantyjczyków oraz odnieśli zwycięstwo w konfliktach wewnętrznych państwa wschodniofrankijskiego. Końcowym rezultatem ponad pięćdziesięciu lat konsekwentnych, jeśli nie całkowitych sukcesów militarnych i dyplomatycznych było powstanie imperium, które pod względem rozmiaru, zaludnienia i bogactwa konkurowało z tym utworzonym przez Karola Wielkiego (zmarłego w 814 roku).

Osiągnięcia te, które praktycznie nie mają sobie równych zarówno pod względem zakresu, jak i czasu trwania od początku IX do początku XIX wieku w Europie Zachodniej, były możliwe dzięki dobrze zaplanowanym i starannie zorganizowanym kampaniom, które koncentrowały się na zdobyciu terytorium w długiej perspektywie czasowej. Aby dokonać tych podbojów, królowie z dynastii Ludolfingów przeprowadzili wiele dziesiątek oblężeń, w tym długotrwałe operacje, które miały doprowadzić do zdobycia wielkich ufortyfikowanych miast założonych przez Rzymian, takich jak Moguncja, Ratyzbona, Reims, Senlis, Paryż, Pawia i sam Rzym oraz masywnych twierdz wybudowanych w mniej odległych czasach przez różne państwa słowiańskie, w tym Pragi, Levego Hradca, Wyszehradu, Brandenburga i Jany. Pod tym względem operacje militarne Ludolfingów były zgodne ze sztuką wojenną praktykowaną przez cały tysiącletni okres średniowiecza, która była zdominowana przez oblężenia, zwłaszcza w kontekście kampanii mających doprowadzić do podboju terytorium1.

Wbrew od dawna utartej opinii, jakoby królowie z dynastii Ludolfingów wystawiali w polu niewielkie armie w sile od kilkuset do kilku tysięcy ludzi, złożone z ciężkozbrojnych konnych wojowników (Ritterkrieger) prowadzonych przez arystokratów-wojowników, działania oblężnicze, które zdominowały sztukę wojenną w X wieku, wymagały bardzo dużych armii, złożonych głównie z piechurów2. Poszukujący łupów możnowładcy, którzy dążyli do zdobycia skarbów, aby utrzymać swych popleczników w podobny sposób, jak dawcy pierścieni Beowulfa, odgrywali ograniczoną rolę w długich wojnach zaborczych3. W istocie konni wojownicy odgrywali jedynie marginalną rolę w prowadzeniu oblężeń, gdyż nawet najodważniejszy rumak bojowy i nieustraszony jeździec stają naprzeciw niemożliwych do przezwyciężenia wyzwań, kiedy usiłują szarżować przez głębokie rowy i wspiąć się na wysokie mury. W podobny sposób człowiek na koniu mógł odgrywać jedynie niewielką rolę w obronie ufortyfikowanego miasta lub twierdz.

Aby zgromadzić, wyposażyć i zaopatrzyć duże armie, które były potrzebne do otoczenia, oblężenia, a w niektórych przypadkach szturmowania masywnych fortyfikacji, królowie z dynastii Ludolfingów musieli mieć jednocześnie duże zdolności logistyczne i administracyjne. Wniosek ten stoi w sprzeczności z dominującą narracją polityczną na temat królestwa Ludolfingów, mającą swoje źródła w tzw. „nowej historii ustrojowej”, która była praktykowana przez historyków, takich jak Theodor Mayer, Otto Brunner i Walter Schlesinger od lat 30-tych do 70-tych XX wieku i nadal wodzi rej4. Szkoła ta usiłowała zidentyfikować specyficznie „germański” charakter wczesnośredniowiecznego państwa i obstawała przy modelu państwa (Staatlichkeit) opartym na „germańskiej” koncepcji władzy (Herrschaft), charakteryzującym się osobistymi więzami pomiędzy panem i jego wasalami lub związkiem arystokratycznym (Herrschaftsverband) króla i szlachty5. Pogląd, jakoby królowie z dynastii Ludolfingów, w odróżnieniu od swych karolińskich poprzedników, nie mieli administracji centralnej, koncepcji władzy publicznej, urzędów publicznych i umiejętności długofalowego planowania, jest fundamentem tego modelu, który wciąż dominuje w historii politycznej wczesnego królestwa niemieckiego6.

Taki wniosek opiera się na w większości domniemanej i rzadko sprawdzonej hipotezie, jakoby wschodnie ziemie Karolingów nie były tak zaawansowane pod względem politycznym i administracyjnym, jak tereny na Zachodzie, a wschodnie państwo-sukcesor Karolingów, tzn. ziemie zgromadzone przez Henryka I, charakteryzowało się jeszcze większym upadkiem kultury i administracji. Ta polityczna narracja o władzy królewskiej „bez państwa” jest jednak nie do utrzymania w świetle szczegółowej analizy rządów Henryka I i Ottona I dokonanej przez badaczy, którzy skupiają się na gospodarczej i administracyjnej, w odróżnieniu od czysto politycznej historii7. Na podstawie badań nad polityką ludolfińskich władców w kwestii zarządzania skarbem królewskim, czyli wszystkimi zasobami ekonomicznymi królestwa, nie ulega wątpliwości, że pierwsi dwaj sascy królowie utrzymali spuściznę administracyjną cesarstwa Karolingów i byli zdolni do zmobilizowania ogromnych zasobów finansowych, ludzkich i materialnych w celu podtrzymania swych szeroko zakrojonych operacji militarnych8. Niniejsze studium, koncentrujące się na kwestiach militarnych, jeszcze bardziej podważa tradycyjny model braku ciągłości z karolińską przeszłością.

Twierdzę, że usiłując najpierw przywrócić królestwo wschodniofrankijskie, a następnie odnowić cesarstwo Karola Wielkiego, Henryk I i Otto I obficie czerpali z ogromnej spuścizny swych karolińskich poprzedników, która obejmowała nie tylko instytucje wojskowe i polityczne modele wysoce rozwiniętej władzy królewskiej, lecz również kluczowe zasoby ekonomiczne, kulturowe i edukacyjne. Zakładanie a priori, jak czyni to wielu współczesnych badaczy zajmujących się kulturą polityczną dziesiątowiecznego królestwa Niemiec, że taka spuścizna była niedostępna dla Ludolfingów z pewnością stoi w sprzeczności z obszerną tradycją naukową dotyczącą historii gospodarczej królestwa Niemiec. Co więcej, a być może również co istotniejsze, zaprzecza temu wiele fizycznych świadectw ciągłości i rozbudowy dróg, portów, miast, palati, katedr oraz twierdz przez Ludolfingów na fundamentach pozostawionych przez ich karolińskich poprzedników9.

Ta infrastruktura ze swymi wysokiej jakości kamiennymi budynkami, które dorównywały, a nawet przewyższały swych poprzedników z IX wieku, miała równie imponujący odpowiednik w działalności literackiej za panowania Ludolfingów. Jak pokazują pilne wysiłki licznych specjalistów w zakresie historii intelektualnej królestwa Ludolfingów, nie dość, że X wiek odziedziczył ogromną liczbę tekstów od IX, to jeszcze w stuleciu Ludolfingów kopiowano wiele starszych dzieł. W istocie, jak zauważył Josef Fleckenstein, X wiek nie wymagał nowego zaangażowania w edukację, ponieważ królewskie klasztory i biskupstwa nadal miały tę samą rolę, którą pełniły w czasach Karolingów10. Jednakże oprócz tych ważnych elementów ciągłości w życiu intelektualnym na wschód od Renu, w królestwie Ludolfingów rozwinęły się również nowe, dynamiczne tradycje literackie, obfitujące w nowe gatunki i szeroki zakres nowych tekstów11.

W konsekwencji, Henryk I i Otto I nie zaczęli rozwijać militarnej, administracyjnej oraz intelektualnej infrastruktury swego królestwa i cesarstwa de novo. Opierali się na istniejących strukturach, które odziedziczyli od swych karolińskich poprzedników. Nie należy jednak mylić argumentu na rzecz ciągłości z twierdzeniem o stagnacji. Ludolfingowie, tak jak ich karolińscy poprzednicy, rozwinęli i udoskonalili swe materialne, kulturowe, intelektualne i administracyjne dziedzictwo tak, aby pasowało do ich własnych czasów. Sukces Ludolfingów w ukształtowaniu surowych materiałów, które odziedziczyli, w groźną machinę wojenną sprawił, że Niemcy stały się dominującym królestwem w Europie od X aż do połowy XIII wieku. Osiągnięcie to zasługuje na uznanie, nawet jeśli nie podziwiamy już tworzenia imperium i sukcesów militarnych jako celów samych w sobie.

ŹRÓDŁA

Pisane źródła informacji na temat królestwa Ludolfingów i późniejszej części IX wieku w państwie wschodniofrankijskim mają zupełnie inny charakter niż te z VIII i początku IX wieku12. Istnieje mnóstwo aktów normatywnych z tego wcześniejszego okresu w postaci kapitularzy, z których wiele dotyczy spraw militarnych13. Zachowało się jednak stosunkowo niewiele tekstów zawierających informacje opisowe na temat wcielania polityki królewskiej w życie. W konsekwencji, badacze wiedzą dużo więcej na temat zamierzonego działania instytucji militarnych niż ich rzeczywistego funkcjonowania.

W przypadku X wieku sytuacja ulega odwróceniu. Wczesne prawodawstwo karolińskie pozostało w mocy w królestwie wschodniofrankijskim, jak również w jego ludolfińskim następcy, lecz Ludwik Niemiecki, jego karolińscy potomkowie i Ludolfingowie wydali bardzo mało nowych praw, a przynajmniej takich, które się zachowały lub zostały zidentyfikowane przez badaczy14. W szerokiej gamie źródeł pisanych zachowała się jednak wielka ilość informacji opisowych na temat spraw wojskowych. Królewskie i prywatne statuty, listy oraz różnego rodzaju teksty narracyjne obejmujące roczniki, żywoty świętych, gestae biskupów i wrażliwe na zdanie odbiorców dzieła historyczne rzucają światło na prowadzenie operacji militarnych, taktykę na polu bitwy, budowę fortyfikacji, rozmieszczanie machin oblężniczych, ustanawianie garnizonów, logistykę, morale, strategię i wiele innych tematów.

Większość z tych tekstów jest współczesna w stosunku do opisywanych w nich wydarzeń. Nie oznacza to jednak, że można uznać te dzieła za rzetelne opisy rzeczywistości. Wiele z tych tekstów zostało napisanych przez duchownych mających ustalony plan lub parti pris [uprzedzenie, z góry powzięty pogląd – przyp. red.], co sprawiało, że przeinaczali informacje na temat spraw wojskowych. W konsekwencji to ważne, aby historycy pragnący wykorzystać teksty narracyjne do zrozumienia ówczesnej sztuki wojennej oceniali nie tylko potencjalny dostęp autora do rzetelnych lub dokładnych informacji o charakterze militarnym, lecz również jego wiarygodność w prezentowaniu informacji, do których miał dostęp.

W ważnym omówieniu tego procesu Patrick Geary zidentyfikował szereg technik wykorzystywanych przez historyków podczas analizy tekstów, a zwłaszcza źródeł narracyjnych. Obejmują one identyfikację odbiorców tekstu i towarzyszące oczekiwania, z którymi autor musiał pracować, oraz identyfikację sposobu, w jaki korzystano z danego tekstu w średniowieczu poprzez staranne zbadanie jego tradycji rękopiśmiennej15. Liczni badacze z powodzeniem wykorzystywali te techniki do ustalenia skomplikowanego związku pomiędzy tekstami narracyjnymi a rzeczywistością historyczną, którą mają przedstawiać. Jednakże w ciągu ostatnich piętnastu lat prominentny specjalista w zakresie historii Ludolfingów, Johannes Fried, przedstawił w szeregu publikacji to, co opisuje jako fundamentalne wyzwanie dla badaczy, którzy twierdzą, że mogą dokładnie opisać ludzkie sprawy z przeszłości16. Fried twierdzi, że epistemologia współczesnych historyków jest fatalnie wadliwa, ponieważ zależy od uzyskania i przekazania dokładnych informacji przez średniowiecznych pisarzy. Utrzymuje on, że historycy zajmujący się średniowiecznymi dziełami narracyjnymi stają naprzeciw tekstów, które z samej swej natury nie mogą być zgodne z rzeczywistością17.

Z epistemologicznego punktu widzenia twierdzenie Frieda jest odmianą argumentu, jakoby parti pris autora stanowiło niemożliwą do pokonania barierę dla badań historycznych. W istocie Fried zwraca na to uwagę, kiedy w studium na temat „pamięci” argumentuje, że wczesnośredniowieczni pisarze troszczyli się bardziej o „prawdziwe” niż „realne” wydarzenie, czyli o to, jak być powinno, zamiast o to, jak było naprawdę18. Formułując to twierdzenie, Fried powtarza argumenty wysunięte pokolenie wcześniej przez Amosa Funkensteina i Rogera Raya19. Podsumowując, poprzez zaprzeczenie istnieniu jakiejkolwiek zewnętrznej kontroli nad źródłami narracyjnymi z powodu niezdolności kogokolwiek do zapamiętania lub raczej zademonstrowania prawidłowej pamięci o przeszłości Fried usiłuje wykluczyć jedno z najpotężniejszych narzędzi epistemologii historycznej, a mianowicie odwołanie do retoryki prawdopodobieństwa, które uwzględnia wiedzę i oczekiwania odbiorców tekstu20.

Stanowisko Frieda w kwestii braku kontroli nad produkcją ludolfińskich tekstów narracyjnych ma niewielu zwolenników i spotkało się z dużą krytyką ze strony innych czołowych specjalistów w zakresie historii wczesnośredniowiecznych Niemiec. Na przykład Gerd Althoff podkreśla, że ludolfińscy pisarze stali przed koniecznością pisania zgodnie z oczekiwaniami swych patronów i odbiorców, którymi często byli czołowi członkowie dynastii Ludolfingów i dworzanie. Jak wyjaśnia Althoff, dworzanie Ludolfingów byli dobrze poinformowani o przeszłych wydarzeniach i obstawali przy dokładnym zaprezentowaniu swej wizji przeszłości21.

Należy podkreślić, że usiłując podważyć wartość źródeł narracyjnych, Fried zlekceważył również kluczową kontrolę nad tymi tekstami, jaką można sprawować poprzez zbadanie rzeczywistości materialnej, w której miały miejsce te wydarzenia. Hans Delbrück dał początek metodom Sachkritik w swej wielotomowej historii zachodniej sztuki wojennej, aby sprawdzić stwierdzenia starożytnych autorów na temat rozmiaru armii, które walczyły na poszczególnych polach bitewnych22. W miarę upływu czasu specjaliści w zakresie historii wojskowości rozszerzyli badania nad rzeczywistością materialną, aby wykorzystać szereg innych czynników, które oddziaływały na realia wojenne. W niniejszym studium rozważania nad nagimi faktami fizycznych uwarunkowań rzeczywistości, np. udźwigiem koni, szybkością wozów ciągniętych przez woły lub zasięgiem broni miotających oraz w mniejszym stopniu nad ograniczeniami materialnymi wynikającymi z realiów instytucjonalnych, stanowią kolejną mocną podstawę do krytyki informacji, jakich dostarczają źródła pisane23.

Ponadto, wbrew twierdzeniom Frieda, oprócz zewnętrznej kontroli prawdziwości relacji narracyjnych poprzez rzeczywistość materialną X wieku, która rozwinęła się dzięki pracy archeologów, pilny badacz może również pokazać wpływ, jaki miały nad autorami oczekiwania ich odbiorców. W większości dzieła historyczne z X wieku były pisane dla odbiorców, którzy bardzo dobrze znali kwestie poruszane w tych tekstach. W konsekwencji, retoryka prawdopodobieństwa sprawiała, że autorzy unikali zrażania swych odbiorców24. W praktyce oznaczało to, że kiedy pisano o sprawach wojskowych dla odbiorców, wśród których znajdowali się ludzie obeznani z tymi kwestiami, ważne było przedstawienie relacji, która wydawała im się prawdopodobna.

Niemniej jednak, nawet wykorzystując te ważne mechanizmy kontroli źródeł pisanych, każdy historyk epoki Ludolfingów musi być również świadomy faktu, że dzieła narracyjne na temat panowania Henryka I zostały napisane kilkadziesiąt lat po opisywanych wydarzeniach. Dlatego też przedstawienie danej bitwy może mieć więcej wspólnego z realiami wojennymi z lat 60-tych niż z walką w latach 30-tych X wieku. Kilka czynników łagodzi jednak ten problem oddalenia autorów z końca X wieku od tematu. Po pierwsze, technologia wojskowa dostępna za panowania Ottona I była praktycznie taka sama, jak ta z czasów jego ojca. Dotyczy to zarówno broni używanych przez poszczególnych wojowników, jak i umocnień, które wznoszono, aby się bronić lub atakować. W konsekwencji, nie powinniśmy się spodziewać znacznych postępów w taktyce przy braku bodźców technologicznych.

Po drugie, ciągłość taktyki za panowania Henryka I i Ottona I jest również prawdopodobna zważywszy na duże podobieństwa pomiędzy prowadzeniem wojny przez Ottona a wojnami późniejszych Karolingów, w tym Ludwika Niemieckiego na Wschodzie, które zostały zidentyfikowane przez badaczy. Wydaje się nieprawdopodobne, że gdyby panowanie Henryka I stanowiło długą, dwudziestoletnią anomalię w sposobie prowadzenia wojny w latach 840-973, takie zjawisko pozostałoby kompletnie niezauważone przez autorów źródeł narracyjnych, nawet jeśli pisali dwie lub trzy dekady po tych wydarzeniach.

Na koniec, autorzy dzieł narracyjnych, tacy jak Widukind z Korbei, Adalbert z Magdeburga i Liutprand z Kremony, mieli dostęp do wielu informatorów, którzy brali udział w kampaniach Henryka I i w konsekwencji mogli udzielić informacji o bitwach, w których walczyli. Dlatego też, pomimo zagrożeń będących nieodłączną częścią ustnego przekazywania informacji, relacje naszych niezależnie ułożonych źródeł narracyjnych są ze sobą zgodne i zważywszy na technologię, która (jak pokazali archeolodzy) była dostępna za panowania Henryka I, możemy z uzasadnioną pewnością przyjąć, że owe teksty stanowią solidną podstawę do zrozumienia sposobu prowadzenia wojny nie tylko za panowania Ottona I, lecz również w pierwszych dwóch dekadach rządów dynastii Ludolfingów.

Oprócz dużego zbioru źródeł narracyjnych, opisujących ówczesne kwestie wojskowe, współczesny badacz musi sięgnąć po teksty dotyczące należytego prowadzenia wojny, które były dostępne dla ludzi posiadających władzę wojskową na początku epoki Ludolfingów. W X wieku, tak jak we wszystkich epokach, sztuka wojenna była bardzo skomplikowanym i trudnym zagadnieniem. Należało nauczyć zarówno oficerów, jak i żołnierzy, strategii i taktyki oraz podstawowych technik walki mieczem, włócznią i łukiem. Tak jak w przypadku specjalistów z innych dziedzin, gdzie wymagano dużej wiedzy technicznej, Henryk I, Otto I oraz ich możni roztaczali patronat nad produkcją szerokiej gamy podręczników wojskowych, z których wiele było ilustrowanych, oraz dzieł na temat biblijnej i świeckiej historii, zawierających informacje o dowodzeniu wojskowym, operacjach, taktyce i wyszkoleniu. Wiele z tych tekstów, w tym wiele rękopisów z X wieku, zachowało się do naszych czasów i umożliwia wgląd w ówczesne poglądy na temat edukacji wojskowej i szkolenia25.

Niniejsze studium wykaże, że tradycyjne postrzeganie ludolfińskich arystokratów jako analfabetów, którzy nie byli w stanie posługiwać się słowem pisanym, stoi w całkowitej sprzeczności z ich sukcesami militarnymi w dłuższej perspektywie czasowej. Ponadto takie rozumienie świeckiego społeczeństwa Ludolfingów jest sprzeczne ze spostrzeżeniami ówczesnych pisarzy. To prawda, że autorzy źródeł narracyjnych z X i początków XI wieku mają skłonność do ignorowania osiągnięć intelektualnych ludzi świeckich, zwłaszcza tych, którzy zrobili kariery wojskowe. Niemniej jednak, pomimo tego uprzedzenia w stosunku do omawiania wykształcenia arystokratów, dość często pojawiają się wzmianki o ich nadzwyczajnej wiedzy w zakresie res militaris. Ta pochwała nie była związana z fizycznymi umiejętnościami władania mieczem i łukiem, lecz raczej z dowodzeniem ludźmi na polu bitwy, a zwłaszcza z umiejętnościami taktycznymi i strategicznymi oficerów wojskowych. Co więcej, w przypadku niektórych prominentnych arystokratów ówcześni autorzy podkreślali nawet bardziej ogólną wiedzę, jaką zdobyli ci ludzie w różnych dziedzinach, w tym znajomość Pisma Świętego i prawa świeckiego. Tak było w przypadku margrabiego Gerona (zm. 965), który na przestrzeni trzech dziesięcioleci był jednym z czołowych dowódców Ottona I, lub niższego oficera Ottona I, Ansfryda z Huy (zm. 1010), który w późniejszych latach swego życia został biskupem Utrechtu (995-1010)26.

Choć nie ulega wątpliwości, że wielu świeckich arystokratów ludolfińskich odebrało dobre wykształcenie wojskowe, a przynajmniej niektórzy z nich pobierali o wiele szerszą edukację ogólną i religijną oraz korzystali z rozpowszechniania informacji w podręcznikach, historiach i innych tekstach, użyteczność militarna nie zależała od umiejętności czytania ani rozumienia łaciny przez wszystkich albo nawet większość oficerów wojskowych Ludolfingów. Władca, taki jak Otto I, lub wielki możnowładca, taki jak margrabia Gero, nie siedział samotnie przed swym kominkiem z kopią Epitoma Wegecjusza w ręce, wertując tekst w poszukiwaniu użytecznych informacji na temat taktyki lub szkolenia swoich ludzi. Jak jasno dał do zrozumienia rdzenny Frank Einhard w swojej biografii Karola Wielkiego, użyteczne teksty były głośno odczytywane po łacinie dla świeckich odbiorców, których rodzimymi językami były dialekty protoromańskie i germańskie27. Nie ma żadnego powodu, aby sądzić, że zaprzestano tej praktyki za panowania Ludolfingów. Co więcej, ci ludzie, którzy nie mogli od razu zrozumieć dzieła po łacinie, mieli wielu duchownych oraz innych świeckich arystokratów, którzy mogli wyjaśnić omawiane kwestie. Jak zauważył Flodoard odnośnie do synodu zachodniofrankijskich i niemieckich biskupów, który obradował w palatium królewskim w Ingelheim w 948 roku, list papieża Agapita II (946-956) został najpierw odczytany po łacinie, a następnie publicznie przetłumaczony na niemiecki28. Nauki zaczerpnięte ze słowa pisanego w wielkiej izbie lub pałacu mogły być z łatwością przekazywane w trakcie kampanii lub na polach treningowych wytyczonych przez możnowładców dla ich oddziałów przybocznych.

Tradycyjnie historycy badający sztukę wojenną Ludolfingów ograniczają się do źródeł pisanych, a często do ich bardzo wąskiego wyboru. Dla zrozumienia zarówno charakteru, jak i zakresu działań wojennych w dziesiątowiecznych Niemczech i sąsiednich krajach kluczowe znaczenie ma jednak ogromny i ciągle rosnący zbiór materiałów archeologicznych dotyczących fortyfikacji, których znaczna część jest dostępna od początku XX wieku. Odkopano wiele setek ufortyfikowanych miejsc, począwszy od ufortyfikowanych miast, a skończywszy na prostych wieżach strażniczych, w tym bardzo wiele nie występujących w żadnym zachowanym źródle pisanym29. Odkrycia archeologów, obejmujące rozmiar twierdz, charakter ich umocnień, lokalizację i techniki wykorzystane do ich budowy, stanowią mocną podstawę materialną do oceny informacji zawartych w źródłach pisanych i określenia skali operacji militarnych Ludolfingów, zwłaszcza tych, które koncentrowały się na zdobywaniu ufortyfikowanych miejsc. Poza tym prace archeologów wydobyły na jaw dużo informacji o rodzajach broni używanych przez Ludolfingów oraz ich przeciwników, co stanowi jeszcze jedną podstawę do oceny informacji pochodzących ze źródeł pisanych.

ZAKRES PRACY

Obecne badania nad pierwszymi Ludolfingami, z naciskiem na politykę, której centrum stanowił dwór królewski, skupiły się na kwestiach takich jak ustalenie czy Henryk I usiłował wprowadzić styl rządów oparty na „przyjacielskich sojuszach” albo czy Otto I pragnął ustanowić większy „pionowy” dystans zależności od swych najważniejszych poddanych niż ten, który istniał za panowania jego ojca. Odpowiedzi na takie pytania, choć interesujące i problematyczne same w sobie, mają bardzo niewiele wspólnego z „praktycznymi aspektami” działań rządu królewskiego lub prowadzeniem wojny30. Reguły gry politycznej, np. w interpretacji Gerda Althoffa, mogą pomóc w wytłumaczeniu jak i dlaczego dany możnowładca postanowił płakać u stóp króla w miejscu publicznym31. Takie teorie na temat organizacji polityki nie pogłębiają jednak naszego rozumienia szkolenia wojskowego, taktyki, mobilizacji sił ekspedycyjnych lub rzeczywistości materialnej związanej z obleganiem mocno ufortyfikowanego miasta. Ponadto wąskie skupienie się wielu współczesnych badaczy zajmujących się Ludolfingami na poszczególnych rodzajach rytuałów dworskich i relacji politycznych wypiera pytania o rzeczywiste zadania, jakich podejmowali się królowie, łącznie z prowadzeniem przez nich wojny32. Dla przykładu to uderzające, że od czasu II wojny światowej napisano po niemiecku tylko jedną monografię historii wojskowej Niemiec sprzed wypraw krzyżowych33.

Niniejsze studium wypełnia dużą lukę we współczesnym podejściu historycznym do podstawowego aspektu wczesnej historii średniowiecznych Niemiec, czyli wojny, przygotowań wojennych i następstw wojny. Jednakże oprócz tego, przedstawione tutaj twierdzenia o rozmiarze armii Ludolfingów, ich złożoności oraz wyrafinowanym charakterze sztuki wojennej w X wieku stanowią fundamentalne wyzwanie dla dominującej narracji politycznej, według której (posługując się terminem Webera) królestwo Niemiec jako całość miało archaiczny charakter.

W rozważaniach nad kwestią złożoności państwa pomocne będzie spostrzeżenie, że republika rzymska z III wieku p.n.e. była słabiej zaludniona, uboższa i nie tak twardo zarządzana, jak królestwo Ludolfingów z X wieku. Jednakże państwo rzymskie z tego okresu regularnie gromadziło armie liczące 40 000-50 000 wojowników oraz kontyngenty morskie, liczące 70 000 załogantów i piechurów morskich34. Podobnie w Afryce w XIX wieku Aszantowie, którzy zamieszkiwali tereny współczesnej Ghany, byli w stanie zmobilizować armie liczące aż 30 000 ludzi do przeprowadzenia kampanii, aczkolwiek nie do dużych operacji oblężniczych, pomimo tego, że nie mieli niczego, co przypominałoby system administracyjny w rodzaju tego, który wykorzystywali Ludolfingowie lub nawet słabiej rozwinięte państwo rzymskie z III wieku p.n.e.35. W konsekwencji, podczas rozważań nad zdolnością królów z dynastii Ludolfingów do zmobilizowania dużych armii i zarządzania infrastrukturą wojskową w celu wspierania tych oddziałów w polu pouczające będzie zastanowienie się nad możliwościami słabiej rozwiniętych państw.

Pierwsze dwa rozdziały tego studium to chronologiczny opis udanych wysiłków Henryka I i Ottona I mających na celu najpierw przywrócenie królestwa wschodniofrankijskiego do stanu z czasów Arnulfa z Karyntii (zm. 899), a następnie stworzenie nowego cesarstwa, które dorównywało imperium Karola Wielkiego i zostało zbudowane na jego fundamentach. Ten chronologiczny opis stanowi podstawę do zrozumienia skali osiągnięć Ludolfingów, a zwłaszcza centralnej roli działań oblężniczych, które wymagały dużych armii mobilizowanych przez Henryka I i Ottona I.

Kolejnym sześciu rozdziałom nadano organizację tematyczną, aby rzucić światło na zasoby militarne, z których korzystali Henryk i Otto przez pół wieku działań wojennych. Rozdział trzeci skupia się na trójstronnym charakterze organizacji militarnej królestwa Ludolfingów, która zapewniała duże armie na potrzeby kampanii ofensywnych i utrzymywała wysoki poziom militaryzacji ludności w celu powszechnej obrony. Rozdział czwarty traktuje o wykształceniu wojskowym ludzi, którzy dowodzili armiami Ludolfingów w polu. Skupia się na nauce z książek zgodnie z edukacją zawodowców we wczesnym średniowieczu. W rozdziale piątym omówiono uzbrojenie i wyposażenie używane przez wojowników oraz szkolenie, jakie przechodzili w zakresie posługiwania się swą bronią i taktyki. Ta druga obejmowała zarówno walkę w polu, jak i o wiele częstsze działania oblężnicze mające doprowadzić do zdobycia wrogich twierdz. Rozdział szósty zawiera rozważania nad morale wojskowym oraz szeregiem technik wykorzystywanych przez Henryka, Ottona oraz ich dowódców wojskowych do motywowania ich żołnierzy w obliczu katorgi i zagrożenia życia w trakcie kampanii. Rozdział siódmy skupia się na taktyce, którą ludolfińscy dowódcy stosowali na polu bitwy, poprzez staranną analizę opisów sporządzonych przez autorów źródeł narracyjnych. Ostatni rozdział dotyczy strategii kampanijnej Ludolfingów, planowania wojskowego oraz złożoności działań wojennych na dużą skalę, naświetlonych przez szereg kampanii, do których doszło w trakcie wojny domowej w latach 953-954.

Tradycyjnie opisuje się sztukę wojenną wczesnego średniowiecza, a zwłaszcza okresu postkarolińskiego, za pomocą zarchaizowanego języka, a terminy takie jak drużyna wojenna, ścieżka wojenna i wojownik odgrywają ważną rolę. Owe terminy pogłębiają wrażenie, że działania wojenne były prowadzone na małą skalę, chaotyczne lub nawet niezorganizowane, przypadkowe i skupiały się na natychmiastowym wynagrodzeniu małej grupy arystokratów-wojowników, których wsparcie było potrzebne królowi do utrzymania własnej pozycji na szczycie domniemanej piramidy „feudałów” składających przysięgę. W świetle skali kampanii prowadzonych przez Henryka I i Ottona I opisywanie armii Ludolfingów za pomocą takiej Beowulfowskiej terminologii byłoby bardzo mylące. Ludzie prowadzący armie byli dowódcami wojskowymi, a ci, którzy prowadzili poszczególne oddziały, byli oficerami, tzn. mieli officium dowódcze. Ludzie, którzy robili karierę i zarabiali na życie poprzez służbę wojskową byli żołnierzami. Byli zawodowcami i zostali tak jasno określeni przez autorów ówczesnych źródeł narracyjnych, którzy odróżniali ich od ludzi służących w różnego rodzaju zaciągach. W konsekwencji, w niniejszym studium będę się posługiwał terminologią, która jest odpowiednia do zrozumienia dużych i złożonych instytucji wojskowych, rozwiniętych i utrzymanych przez pierwszych dwóch władców z dynastii Ludolfingów.

1 W tym kontekście patrz: Jim Bradbury, The Medieval Siege, Woodbridge 1992; Peter Purton, A History of the Early Medieval Siege, c. 450-1200, Woodbridge 2010, a także cytowaną tam ogromną literaturę. Por. Guy Halsall, Warfare and Society in the Barbarian West 450-900, London 2003, 215-227.

2 W kwestii małych armii zob. spostrzeżenia Leopolda Auera, „Mittelalterliche Kriegsgeschichte als Forschungsproblem”, [w:] Francia 10 (1982), 449-463; idem, „Formen des Krieges im abendländischen Mittelalter” [w:] Formen des Krieges vom Mittelalter zum „Low-Intensity-Conflict”, ed. Manfried Rau-chensteiner i Erwin A. Schmidl, Graz-Wiedeń -Kolonia 1991, 17-43. Obie prace opierają się w dużej mierze na wcześniejszych esejach Auera na temat kontyngentów wojskowych przysyłanych królom z dynastii Ludolfingów przez kościelnych wielmożów, a mianowicie „Der Kriegsdienst des Klerus unter den sächsischen Kaisern”, [w:] Mitteilungen des Instituts für Österreichische Geschichtsforschung 79 (1971), 316-407; część 2 znajduje się w Mitteilungen des Instituts für Österreichische Geschichtsforschung, 80 (1972), 48-70. W tradycji angielskiej głównymi zwolennikami teorii o małych armiach byli Karl Leyser, „The Battle at the Lech, 955: A Study in Tenth-Century Warfare”, [w:] History 50 (1965), 1-25, przedruk w: idem, Medieval Germany and its Neighbour: 900-1250, London 1982, 43-67 oraz Timothy Reuter, „Plunder and Tribute in the Carolingian Empire”, [w:] Transactions of the Royal Historical Society 5 ser. 35 (1985), 75-94; Reign of Louis the Pious (814-840), ed. Peter Godman i Roger Collins, Oxford 1990, 391-405; idem, „The Recruitment of Armies in the Early Middle Ages: What Can We Know?” [w:] Military Aspects of Scandinavian Society in a European Perspective, AD 1000-1300, ed. A. Norgard Jorgensen i B. L. Clausen, Muzeum Narodowe w Kopenhadze 1997, 25-31, 32-37; idem, „Carolingian and Ottonian Warfare” [w:] Medieval Warfare: A History, ed. Maurice Keen, Oxford 1999, 13-35. Patrz również: Halsall, Warfare and Society in the Barbarian West 450-900, który obstaje przy niewielkim rozmiarze armii Karolingów, lecz nie zapuszcza się w X wiek.

Dwa istotne wyjątki od tego konsensusu to Karl Ferdinand Werner, „Heersorganisation und Kriegsführung im deutschen Königreich des 10. und 11. Jahrhunderts”, [w:] Settimane di Studio de Centro Italiano Sull’alto Medievo 15 (1968), 791-843 oraz Charles R. Bowlus, Franks, Moravians, and Magyars: The Struggle for the Middle Danube, 788-907, Philadelphia 1995; idem, The Battle of Lechfeld and Its Aftermath, August 955: The End of the Age of Migrations in the West, Aldershot 2006, których badania ilustrują zarówno wielką skalę, jak i złożoność operacji militarnych prowadzonych przez władców z dynastii Ludolfingów oraz ich wschodniokarolińskich poprzedników.

3 Przemyślana krytyka modelu wojny skupionego na zdobywaniu łupów, oparta na starannej analizie źródeł pisanych i materialnych odkrytych przez archeologów w trakcie wykopalisk – patrz: Eric J. Goldberg, Struggle for Empire: Kingship and Conflict under Louis the German, 817-876, Ithaca, NY, 2006, 119-146. W kwestii domniemanego ciągłego znaczenia Beowulfa i Beowulfowskiej kultury dla zrozumienia rządu karolińskiego, a w domyśle również ludolfińskiego, w tym spraw wojskowych – patrz: Reuter, „Plunder and Tribute”, 91.

4 Na temat tej tradycji patrz: Hans-Werner Goetz, „Die Wahrnehmung von «Staat» und «Herrschaft» im frühen Mittelalter” [w:] Staat im frühen Mittelalter, ed. Stuart Airlie, Walter Pohl i Helmut Reimitz, Wiedeń 2006, 39-58, tutaj 39, gdzie opisuje model wprowadzony przez nową szkołę konstytucyjną jako kładący nacisk na wspólnotę arystokratyczną króla i szlachty kosztem instytucjonalnych lub terytorialnych zasad organizacyjnych; Steffen Patzold, „Die Bischöfe im karolingischen Staat Praktisches Wissen über die politische Ordnung im Frankreich des 9. Jahrhunderts”, ibid., 133-162.

5 Jasne, ponowne przedstawienie tego podstawowego paradygmatu, który pozostaje ortodoksyjny wśród specjalistów w zakresie historii politycznej Ludolfingów – patrz: Jan Brademann, „Der König und seine fideles: Zum Ausmaß ottonischer Königsherrschaft”, [w:] Auf den Spuren der Ottonen III.Protokoll des Kolloquiums am 22. Juni 2001 in Walbeck/Hettstedt, ed. Roswitha Jendryschik, Gerlinde Schlenker i Robert Werner, Halle an der Salle 2002, 47-60.

6 Zob. np. badania Ottona Brunnera, Land und Heerschaft. Grundfragen der territorialen Verfassungsgeschichte Österreichs im Mittelalter, wydanie 4, Wiedeń 1959; Hagen Keller, „Zum Charakter der «Staatlichkeit» zwischen karolingischer Reichsreform und hochmittelalterlichem Heerschaftsausbau”, [w:] Frühmittelalterliche Studien 23 (1989), 248-264; Timothy Reuter, Germany in the Early Middle Ages 800-1056, London 1991, 89 i 211; John W. Bernhardt, Itinerant Kingship and Royal Monasteries in Early Medieval Germany c. 936-1075, Cambridge 1993, 5; Gerd Althoff, Die Ottonen: Königsherrschaft ohne Staat, Stuttgart 2000, 8; Henry Mayr-Harting, Church and Cosmos in Early Ottonian Germany: The View from Cologne, Oxford 2007, 3.

7 W kwestii odziedziczenia przez Ludolfingów królewskiej sprawności administracyjnej od Karolingów zob. spostrzeżenia Karla Glöcknera, „Das Reichsgut im Rhein-Maingebiet”, [w:] Archiv für hessische Geschichte und Altertumskunde, nowa seria 18 (1934), 195-216; F. J. Heyen, Reichsgut im Rheinland. Die Geschichte des königlichen Fiskus Boppard, Bonn 1956; Karlheinz Mascher, Reichsgut und Komitat am Südharz im Hochmittelalter, Kolonia 1957; Rudolf Kraft, „Das Reichsgut von Oppenheim”, [w:] Hessisches Jahrbuch für Landesgeschichte II (1964), 20-41; Marianne Schalles-Fischer, Pfalz und Fiskus Frankfurt: Eine Untersuchung zur Verfassungsgeschichte des fränkischen-deutschen Königtums, Göttingen 1969; Michael Gockel, Karolingische Königshöfe am Mittelrhein, Göttingen 1970, idem, „Die Bedeutung Treburs als Pfalzort” [w:] Deutsche Königspfalzen: Beiträge zur ihrer historischen und archäeologischen Erforschung, tom 3, Göttingen 1979, 86-110; Peter Schmid, Regensburg: Stadt der Könige und Herzöge im Mittelalter, Kallmünz 1977; kolekcja badań w Le Grand domaine aux époques mérovingienne et carolingienne. Die Grundherrschaft im frühen Mittelalter, ed. A. Verhulst, Gandawa 1985. Zob. równieź niedawne badania Bernarda S. Bachracha i Davida S. Bachracha, „Continuity of Written Administration in the Late Carolingian East c. 887-911: The Royal Fisc”, [w:] Frühmittelalterliche Studien 42 (2008, wyd. w 2009), 109-146; David S. Bachrach, „Exercise of Royal Power in Early Medieval Europe: The Case of Otto the Great 936-973”, [w:] Early Medieval Europe 17 (2009), 389-419; idem, „The Written Word in Carolingian-Style Fiscal Administration under King Henry I, 919-936”, [w:] German History 28 (2010), 399-423.

8 Nawet badacze, którzy kiedyś wątpili w wydolność administracyjną rządu Karolingów na Wschodzie i Zachodzie, zrozumieli teraz, że Karol Wielki i jego następcy utrzymywali bardzo skuteczny zespół instytucji administracyjnych. Zob. np. spostrzeżenia Matthew Innesa, „Charlemagne’s Government” [w:] Charlemagne: Empire and Society, ed. Joanna Story, Manchester 2005, 71-89, które można skontrastować z jego twierdzeniem o słabości władzy królewskiej Karolingów i Ludolfingów w Nadrenii w: State and Society in the Early Middle Ages: The Middle Rhine Valley, 400-1000, Cambridge 2000.

9 W kwestii budowy licznych kamiennych kościołów przez Ludolfingów zob. np. Gerhard Leopold, „Archäologische Ausgrabungen an Stätten der ottonischen Herrscher”, [w:] Herrschaftsrepräsentation im Ottonischen Sachsen (1998), 33-76. Podstawowym punktem wyjścia w kwestii budowy palati królewskich w czasach Ludolfingów jest teraz Die deutsche Königspfalzen: Repertorium der Pfalzen, Königshöfe und übrigen Aufenhaltsorte der Könige im deutschen Reich des Mittelalters, tomy 1-4, Göttingen 1982-2000.

10 Josef Fleckenstein, „ Königshof und Bischofsschule unter Otto dem Großen”, [w:] Archiv für Kulturgeschichte 38 (1956), 38-62, przedruk w: idem, Ordnungen und formende Kräfte des Mittelalters: Ausgewählte Beiträge, Göttingen 1989, 168-192, tutaj 178-192.

11 Rosamond McKitterick, „Ottonische Kulture und Bildung” [w:] Otto der Große. Magdeburg und Europa, ed. Matthias Puhle, Mainz 2001, I: 209-224; eadem, „Bischöfe und die handschriftlichen Überlieferung des Rechts im 10. Jahrhundert” [w:] Mönchtum-Kirche-Herrschaft 750-1000. Josef Semmler zum 65. Geburtstag, ed. Dieter R. Bauer, Rudolf Hiestand, Brigitte Kasten i Sönke Lorenz, Sigmaringen 1998, 231-242.

12 Zob. spostrzeżenia na ten temat, które poczynili Goldberg, Struggle for Empire, 18, 210, 228-229; Bachrach i Bachrach, „Continuity of Written Administration in the Late Carolingian East c. 887-911: The Royal Fisc”, 109-146; Bachrach, „The Written Word”, 409-410.

13 W kwestii prawodawstwa wojskowego Karolingów patrz: F. L. Ganshof, „Charlemagne’s Army” [w:] Frankish Institutions under Charlemagne, tłum. Bryce Lyon i Mary Lyon, Providence, RI, 1968, 59-68 i 151-161.

14 W kwestii mocy prawnej wczesnego prawodawstwa karolińskiego w królestwie wschodniofrankijskim patrz: Conventus apud Confluentes w: Capitularia, 2:156, cc 8-9; Die Urkunden Ludwig des Deutschen, Karlomanns und Ludwigs des Jüngeren, ed. Paul Kehr, Berlin 1932-1934, n. 147. Wszystkie odniesienia do kolekcji statutów królów z dynastii Karolingów i Ludolfingów dotyczą numerów statutów, a nie numerów stron; omówienie u Goldberga, Struggle for Empire, 229. Ciągła ważność karolińskiego prawodawstwa w epoce Ludolfingów zasługuje na o wiele większą uwagę niż do tej pory. Obecnie większość badań na ten temat dotyczy kapitularza de villis, który w powszechnym przekonaniu pozostał w mocy przez cały X wiek. Zob. przegląd literatury na ten temat u Bachracha, „The Written Word”, 402-409. W tym kontekście intrygujące jest spostrzeżenie króla Henryka II (1002-1024) z 1017 roku, że odziedziczył majątek zgodnie z prawami i kapitularzami na ten temat, tzn. legaliter et capitualiter, co świadczy o ciągłym obowiązywaniu prawodawstwa karolińskiego również w XI wieku. Die Urkunden Heinrichs II. und Arduins, ed. Harry Bresslau, Robert Holtzmann i Hermann Reincke-Block, Hanover 1900-1903, dalej cyt.: DH II, 39b.

Ponadto należy zauważyć, że Ludolfingowie wydawali kapitularze we własnym imieniu. Na przykład w 938 lub 939 roku Otto I wydał kapitularz na temat wymiany posiadłości z udziałem klasztorów, który wzmocnił tradycyjne prawodawstwo karolińskie w tej kwestii. Patrz: Die Traditionen des Hochstifts Freising: Band II 926-1283, ed. Theodor Bitterauf, Monachium 1909, repr. Aalen 1967, nr 1118, 52-53; omówienie tego prawodawstwa u Philippe’a Depreux, „The Development of Charters Confirming Exchange by the Royal Administration (Eighth-Tenth Centuries)” [w:] Charters and the Use of the Written Word in Medieval Society, ed. Karl Heidecker, Turnhout 2000, 43-62, który bada temat aż do panowania Ludwika Dziecię (zm. 911). Podobnie, Caspar Ehlers, „Der helfende Herscher: Immunität, Wahlrecht und Königsschutz für sächsische Frauenstifte bis 1024” [w:] Essen und die sächsischen Frauenstifte im Frühmittelalter, ed. Jan Gerchow, Essen 2003, 45-58, tutaj 52, identyfikuje kapitularz wydany przez Ottona I, który ograniczał władzę królewską nad nietykalnymi konwentami. Możliwe, że dalsze badania w tym obszarze rzucą światło na dodatkowe prawodawstwo Ludolfingów.

15 Patrick Geary, „Zusammenfassung”, [w:] Historiographie im frühen Mittelalter, ed. Anton Scharer i Georg Scheibelreiter, Wiedeń 1994, 539-542. Geary podkreślił również trudności, które stanowią nieodłączną część każdego z tych podejść, jeśli próbuje się je stosować w izolacji. Sugeruje na przykład, że badacze muszą się mieć na baczności przed „konstruowaniem” odbiorców tekstu na podstawie samego tekstu.

16 Johannes Fried, „Die Kunst der Aktualisierung in der oralen Gesellschaft: Die Königserhebung Heinrichs I. als Exampel”, [w:] Geschichte in Wissenschaft und Unterricht 44 (1993), 493-503; idem, „Die Königserhebung Heinrichs I. Erinnerung, Mündlichkeit und Traditionsbildung im 10. Jahrhundert” [w:] Mittelalterforschung nach der Wende 1989, ed. Michael Borgolte, Monachium 1995, 267-318; idem, „Wissenschaft und Phantasie. Das Beispiel der Geschichte”, [w:] Historische Zeitschrift 263 (1996), 291-316; idem, „Erinnerung und Vergessen. Die Gegenwart stiftet die Einheit der Vergangenheit”, [w:] Historische Zeitschrift 273 (2001), 561-593; idem, Die Schleier der Erinnerung: Grundzüge einer historischen Memorik, Monachium 2004. Zob. krytykę metodologii Frieda i model analizy dział narracyjnych służący do ustalenia wartości zawartych w nich informacji na temat spraw wojskowych u Davida S. Bachracha, „Memory, Epistemology, and the Writing of Early Medieval Military History: The Example of Bishop Thietmar of Merseburg (1009-1018)”, [w:] Viator 38 (2007), 63-90.

17 Fried, „Wissenschaft und Phantasie”, 296-297.

18 Fried, „Erinnerung und Vergessen”, 575.

19 Amos Funkenstein, Heilsplan und natürliche Entwicklung: Formen der Gegenwartsbestimmung im Geschichtsdenken des hohen Mittelalters, Monachium 1965, zwłaszcza 70-77; Roger D. Ray, „Medieval Historiography through the Twelfth Century: Problems and Progress of Research”, [w:] Viator 5 (1974) 33-60, tutaj 43-57.

20 W kwestii znaczenia retoryki prawdopodobieństwa dla zrozumienia średniowiecznych pisarzy zob. ważny przyczynek Justina C. Lake’a, „Truth, Plausibility, and the Virtues of Narrative at the Millenium”, [w:] Journal of Medieval History 35 (2009), 221-238.

21 Gerd Althoff, „Geschichtsschreibung in einer oralen Gesellschaft. Das Beispiel des 10. Jahrhunderts” [w:] Ottonische Neuanfänge. Symposium zur Ausstellung „Otto der Große, Magdeburg und Europa”, ed. Stefan Weinfurter i Bernd Schneidmüller, Mainz 2001, 151-169, tutaj 154-159.

22 Hans Delbrück, Geschichte der Kriegskunst im Rahmen der politischen Geschichte, 6 tomów, Berlin 1900-1936. Pierwsze trzy tomy na temat starożytnej i średniowiecznej sztuki wojennej są teraz dostępne w angielskim przekładzie Waltera J. Renfroe jako History of the Art of War within the Framework of Political History, tomy 1-3, Westport 1975-1982.

23 W kwestii znaczenia Sachkritik dla należytego zrozumienia realiów wojennych zob. omówienie u Bernarda S. Bachracha, „Early Medieval Military Demography: Some Observations on the Methods of Hans Delbrück” [w:] The Circle of War in the Middle Ages, ed. Donald J. Kagay i L. J. Andrew Villalon, Woodbridge 1999, 3-20.

24 Kwestia ta jest szczegółowo omówiona w rozdziale siódmym.

25 Materiał ten jest szczegółowo omówiony w rozdziałach 4 i 5.

26 Edukacja Gerona i Ansfryda jest omówiona poniżej w rozdziale czwartym.

27 Einhard, Vita Karoli, rozdz. 24.

28 Flodoard, Annales, an. 948.

29 Na przykład źródła pisane na temat północnej Bawarii w latach 700-1000 identyfikują w sumie trzydzieści ufortyfikowanych miejsc. Do 1998 roku w trakcie wykopalisk w północnej Bawarii odkopano około 250 umocnień wybudowanych w tym samym okresie, co zwiększyło liczbę znanych badaczom ufortyfikowanych miejsc o 800%. Zob. omówienie tej kwestii u Petera Ettela, „Ergebnisse der Ausgrabungen auf der Burg Horsadal, Roßtal bei Nürnberg” [w:] Frühmittelalterliche Burgenbau in Mittel und Osteuropa, ed. Joachim Henning i Alexander T. Ruttkay, Bonn 1998, 127-136, tutaj 127.

30 Zob. szczegółowe omówienie tej kwestii u Bachracha, „Exercise of Power”, 389-419.

31 Gerd Althoff, Spielregeln der Politik im Mittelalter. Kommunikation in Frieden und Fehde, Darmstadt 1997. Zob. również ostrzeżenie Philippe’a Buca, The Dangers of Ritual: Between Early Medieval Texts and Social Scientific Theory, Princeton 2001, odnośnie zdolności współczesnych badaczy do „odczytania” rytuałów w celu ustalenia reguł, których przestrzegali uczestnicy.

32 W istocie problem skłonienia niemieckich historyków do zadawania pytań dotyczących administracji średniowiecznego królestwa i cesarstwa Niemiec został dostrzeżony już w 1928 roku przez Marca Blocha, „Un problem d’histoire comparée: la ministérialité en France et en Allemagne”, [w:] Revue historique de droit français et étranger 7 (1928), 46-91, wydane ponownie jako „A Problem in Comparative History: The Administrative Classes in France and in Germany” [w:] Land and Work in Medieval Europe: Selected Papers by Marc Bloch, tłum. J. E. Anderson, Berkeley, CA, 1967, 44-81.

33 Bruno Scherff, Studien zum Heer der Ottonen und der ersten Salier (919-1056), Bonn 1985, który poświęca dynastii salickiej więcej uwagi niż Ludolfingom.

34 Peter Brunt, Italian Manpower 225 B.C.-A.D. 14, Oxford 1987, 44-90, 131-155, 391-434; użyteczna synteza na temat rozmiaru armii republiki rzymskiej w tym okresie – Jonathan P. Roth, Roman Warfare, Cambridge 2009, zwłaszcza 39-72.

35 Armie Aszantów – patrz: Emmanuel Terray, „Contribution à une étude de l’armée assante”, [w:] Cahiers d’études africaines 16 (1976), 297-356; Etienne Renard, „La politique militaire de Charlemagne et la paysannerie franque”, [w:] Francia 36 (2009), 1-33, tutaj 2, który zwraca uwagę na heurystyczną wartość wydajności militarnej Aszantów dla zrozumienia o wiele bardziej wyrafinowanych możliwości administracyjnych cesarstwa Karolingów.

Rozdział I ODBUDOWA FRANCIA ORIENTALIS DŁUGOFALOWA STRATEGIA HENRYKA I

WSTĘP

Kiedy w 967 lub 968 roku saski mnich i historyk Widukind wziął pióro i rozważył wydarzenia ostatnich pięćdziesięciu lat, wyraził dumę z sukcesu pierwszych dwóch królów z dynastii saskiej, Henryka I (919-936) i Ottona I (936-973)1. Według Widukinda, Henryk przywrócił jedność we wschodnim królestwie, rozszerzył swe terytorium na wschód od Soławy do Łaby, zdobył hegemonię nad Duńczykami, Słowianami połabskimi i Czechami oraz zdominował sprawy królestwa zachodniofrankijskiego i królestwa Burgundii2. Budując na fundamencie stworzonym przez Henryka, jego syn Otto podbił ziemie słowiańskie pomiędzy Łabą a Odrą, utrzymał dominację nad władcami Burgundii i państwa zachodniofrankijskiego oraz podbił Włochy aż do Kapui i Benewentu na południu3.

Podboje militarne, poprzez które pierwsi dwaj sascy królowie stworzyli to imperium, wynikały z wykorzystania pokaźnych zasobów wojskowych w skoncentrowany sposób w dążeniu do osiągnięcia średnio- i długofalowych celów politycznych. Henryk i Otton planowali działania strategiczne na podstawie dogłębnego zrozumienia ówczesnych realiów politycznych i militarnych oraz karolińskiej spuścizny, na których się opierały. Długofalowa polityka Ottona zostanie zbadana w następnym rozdziale. Tutaj skoncentrujemy się na karierze Henryka jako władcy państwa wschodniofrankijskiego.

Chociaż regularnie stawał przed koniecznością zażegnania bezpośrednich kryzysów, w trakcie swego panowania Henryk skoncentrował się na dwóch głównych celach politycznych. Pierwszym z nich było przywrócenie kontroli królewskiej w granicach Francia orientalis, które ukształtowały się za panowania Arnulfa z Karyntii (887-899), ostatniego dorosłego karolińskiego władcy wschodniego królestwa, które wyłoniło się ze zjednoczonego cesarstwa Karolingów4. Drugim głównym celem politycznym Henryka była ochrona integralności tych granic przed atakami zachodnich Franków, Duńczyków, Słowian i Węgrów od zachodu, północy i wschodu. Należy pojmować kampanie wojenne, które miały miejsce w trakcie siedemnastoletniej kariery Henryka, w świetle tych dwóch nadrzędnych celów.

SPUŚCIZNA KAROLINGÓW

Kiedy Henryk I został królem w 919 roku, królestwo wschodniofrankijskie istniało już od ponad siedemdziesięciu lat. Na mocy traktatu w Verdun (843), zawartego pomiędzy synami Ludwika Pobożnego, Lotarem I (840-854), Ludwikiem Niemieckim (840-876) i Karolem Łysym (840-877), imperium Karolingów zostało podzielone na trzy równe, pod względem ekonomicznych i demograficznych, części. Ludwik Niemiecki otrzymał Francia orientalis, która obejmowała większość dzisiejszych zachodnich i zachodnio-środkowych Niemiec5. Jednakże w trakcie swych długich rządów Ludwik pilnie pracował nad rozszerzeniem swej władzy6.

Wysiłki Ludwika Niemieckiego na wschodzie koncentrowały się głównie na zahamowaniu wzrostu potęgi królestwa Moraw, które zagrażało tradycyjnej dominacji Karolingów nad państwami słowiańskimi na południowym wschodzie7. Ludwik kontynuował również politykę swego ojca polegającą na utrzymywaniu państw słowiańskich wzdłuż biegu Soławy i dolnej Łaby w charakterze klientów8. Ludwik Niemiecki pracował nad rozszerzeniem terytorium swego królestwa bardziej na zachodzie niż wschodzie. Po śmierci swego brata Lotara I oraz jego bezpośrednich następców Ludwik Niemiecki zdołał uzyskać kontrolę nad znaczną częścią Francia media, w tym Nadrenią, większością Lotaryngii i dużą częścią dzisiejszej Alzacji, przyłączając ją do Francia orientalis9. Proces integracji (880) Lotaryngii ze wschodnim królestwem został zakończony przez traktat w Ribemont pomiędzy zachodnimi władcami karolińskimi, Ludwikiem III (863-882) i Karlomanem II (866-884), a synem Ludwika Niemieckiego, Ludwikiem Młodszym (835-882).

Po śmierci swych starszych braci najmłodszy syn Ludwika Niemieckiego, Karol III, zjednoczył całe imperium Karolingów pod władzą jednego króla w latach 884-88710. Jednakże zamach stanu przeprowadzony przeciwko Karolowi przez jego nieślubnego bratanka, Arnulfa z Karyntii, syna Karlomana (zm. 880), doprowadził do ponownego podziału imperium na kilka królestw, a najpotężniejszym z nich stało się państwo wschodniofrankijskie11. Arnulf zdobył hegemonię wśród państw-sukcesorów Karolingów i został koronowany na cesarza w 896 roku. W wyniku śmierci Arnulfa w 899 oraz jego starszego syna Zwentibolda, który był królem Lotaryngii (895-900), rząd regencyjny objął władzę nad wschodnim królestwem w imieniu Ludwika Dziecię (899-911)12.

Po śmierci Ludwika Dziecię w 911 roku nowy król Francia orientalis, Konrad z Frankonii (zm. 918), pierwszy niekaroliński król na wschodzie, stracił kontrolę nad Lotaryngią na rzecz zachodniofrankijskiego władcy Karola III Prostaka (898-923)13. Po wyborze Konrada niektóre rejony Alzacji zaczęły się zachowywać w autonomiczny sposób, a wpływy wschodniofrankijskie w Burgundii osłabły14. Poza tym w ostatnich dwóch latach panowania Konrada, 917-918, przywódcy południowych regna Bawarii i Szwabii, Arnulf (907-937) i Burchard I (917-926), de facto przejęli kontrolę nad swymi regionami i z powodzeniem odparli królewskie kampanie wojenne przeciwko nim15.

ODBUDOWA KRÓLESTWA WSCHODNIOFRANKIJSKIEGO, 919-925

W przeddzień wyboru Henryka I na króla królestwo wschodniofrankijskie, zbudowane przez Ludwika Niemieckiego i utrzymywane przez jego następców, było zatem rozdrobnione. Południowe regna Bawarii i Szwabii uwolniły się spod władzy królewskiej, a książę Arnulf z Bawarii (907-937) ogłosił się nawet królem16. Lotaryngia i Alzacja znajdowały się pod kontrolą zachodniofrankijskiego władcy Karola III. Na wschodzie tradycyjna wschodniofrankijska hegemonia nad państwami słowiańskimi wzdłuż dolnej Łaby i środkowej Soławy oraz nad Czechami i Morawami była poważnie zagrożona przez Węgrów, którzy na początku X wieku zaczęli najeżdżać królestwo wschodniofrankijskie, a nawet tereny położone jeszcze dalej na zachodzie17.

SZWABIA

Wybór Henryka na króla miał miejsce w połowie maja 919 roku we Fritzlarze, położonym na północnym brzegu rzeki Eder w pobliżu granicy frankońsko-saksońskiej. W zgromadzeniu uczestniczyli możnowładcy (principes et natu maioribus) Frankonii, Saksonii i Turyngii, którzy, jak wyraził się saski historyk Widukind, stanowili armię Franków (exercitus Francorum)18. Zaraz po zakończeniu zgromadzenia Henryk zabrał te połączone siły na swą pierwszą kampanię jako król, wymierzoną przeciwko księciu Burchardowi ze Szwabii19.

Decyzja Henryka o rozpoczęciu wysiłków mających na celu przywrócenie jedności w królestwie wschodniofrankijskim od inwazji na Szwabię była podyktowana dwoma czynnikami. Po pierwsze, Burchard dopiero niedawno zdołał uzyskać kontrolę nad regionem po straceniu jego głównych przeciwników, braci Erchangera i Bertholda, przez króla Konrada I na początku 917 roku. W konsekwencji, stosunki księcia ze szwabskimi możnowładcami, a zwłaszcza z wpływowymi opatami i biskupami, jeszcze nie dojrzały20. Po drugie, Burchard był również mocno zaangażowany w wojnę z królem Burgundii Rudolfem II (912-937). Ten drugi wykorzystał śmierć Konrada I w 918 roku do najazdu na terytorium Szwabii, usiłując przejąć kontrolę nad hrabstwami Argowii i Turgowii, położonymi w północno-wschodniej części współczesnej Szwajcarii21.

Zachowało się niewiele szczegółów na temat kampanii Henryka w Szwabii. Widukind odnotowuje po prostu, że gdy Burchard dowiedział się o przybyciu Henryka z całą jego armią, uświadomił sobie, że nie będzie w stanie odeprzeć inwazji króla. W konsekwencji skapitulował, oddając wszystkie swoje grody i zamki oraz swych zwolenników (urbes et populus) pod kontrolę Henryka22. Po szybkiej kapitulacji Burcharda Henryk doszedł z nim do porozumienia, na mocy którego książę zachował swój urząd oraz faktyczną kontrolę nad Kościołem23. Jednakże Burchard formalnie uznał władzę Henryka nad królewską własnością fiskalną w Szwabii24. Po śmierci Burcharda w 926 roku Henryk zacieśnił kontrolę nad Szwabią mianując księciem swego fidelis, Hermana (926-947)25. Od tej pory król kontrolował nie tylko ziemie fiskalne w Szwabii, lecz również Kościół26.

PIERWSZA INTERWENCJA W LOTARYNGII

Zaraz po inwazji Henryka na Szwabię król zwrócił swoją uwagę na zachód, gdzie hrabia Gizelbert (zm. 939) wykorzystał bunt hrabiego Roberta z Paryża przeciwko karolińskiemu królowi, Karolowi III, i ogłosił się królem Lotaryngii w styczniu 920 roku27. Ojciec Gizelberta, Reginar I (zm. 915), był dominującą postacią w dolnej (północnej) Lotaryngii aż do swej śmierci i odegrał główną rolę w zaproszeniu Karola III do przejęcia kontroli nad tym regnum po śmierci króla Ludwika Dziecię w 911 roku28. Henryk I wsparł rewoltę Gizelberta, a następnie udzielił schronienia hrabiemu, kiedy król Karol zdołał go wyprzeć z Lotaryngii29.

Możliwe, że Henryk dostrzegł w rewolcie Gizelberta okazję do przywrócenia wschodniej kontroli nad Lotaryngią, która została stracona, kiedy ojciec Gizelberta przeniósł swoją lojalność na zachodniego Karolinga, Karola III30. Jednakże bezpośrednim rezultatem pierwszej ingerencji Henryka w sprawy Lotaryngii była decyzja króla Karola o najechaniu zachodniej Frankonii w celu zdobycia terytoriów po obu brzegach Renu, w tym ważnego ufortyfikowanego miasta Wormacji31. W odpowiedzi Henryk zgromadził dużą armię w samej Wormacji, a Karol wolał się pośpiesznie wycofać niż zaryzykować bitwę. Niemniej jednak, siły Henryka odniosły przynajmniej drobne zwycięstwo, zabijając hrabiego Erlebaldusa z Chartres w potyczce, kiedy usiłował dotrzeć do obozu Karola w Pfeddersheim, około 6 km na zachód od Wormacji32. Zamiast kontynuować działania wojenne, dwaj królowie, Karol i Henryk, na początku 921 roku za pośrednictwem swych przedstawicieli zgodzili się na zawarcie rozejmu, który miał trwać do 11 listopada33. Później w tym samym roku, 7 listopada, dwaj władcy spotkali się na statku zakotwiczonym pośrodku Renu w pobliżu Bonn i zgodzili się zawrzeć pokój (pax), którego warunki obejmowały uznanie Henryka za króla wschodniofrankijskiego przez Karola oraz zaakceptowanie rządów Karola w Lotaryngii przez Henryka34.

BAWARIA

Zawarcie przez Henryka rozejmu z Karolem na początku 921 roku umożliwiło mu swobodne poprowadzenie kampanii w głąb Bawarii w celu zmuszenia księcia Arnulfa do uznania objęcia godności królewskiej przez Sasa. W 921 roku pozycja Arnulfa w Bawarii była o wiele bezpieczniejsza niż pozycja Burcharda w Szwabii dwa lata wcześniej. Stojąc na czele walki z Węgrami przez ponad dekadę, Armulf dowodził pokaźną liczbą zaprawionych w bojach żołnierzy. Poza tym sprawował mocną kontrolę nad Kościołem w Bawarii oraz pokaźnymi zasobami militarnymi, którymi komenderowali opaci i biskupi księstwa35.

Jednakże Henryk miał wzorzec pokonania Armulfa, dostarczony pięć lat wcześniej przez Konrada I. Wiosną 916 roku Konrad pomaszerował w głąb Bawarii i przystąpił do długiego oblężenia Ratyzbony, która była dobrze chroniona przez obwód rzymskich murów36. Arnulf zdołał uciec tuż przed zdobyciem miasta przez króla wschodniofrankijskiego, lecz musiał się schronić u Węgrów, z którymi w poprzednim roku zawarł porozumienie w sprawie wypłaty trybutu37.

Idąc w ślady swego królewskiego poprzednika, Henryk również obległ Arnulfa w Ratyzbonie38. Kiedy Arnulf zdał sobie sprawę, że nie zdoła utrzymać miasta, skapitulował39. Wówczas obaj mężczyźni wypracowali modus vivendi [sposób współżycia – przyp. tłum.]. Opisując porozumienie zawarte przez Henryka i Arnulfa, Widukind określa księcia bawarskiego mianem amicus regis40. Saski mnich wyraźnie czerpie z terminologii przyjaźni cesarstwa rzymskiego, aby opisać związek pomiędzy księciem i królem41. Arnulf nie stał się niezależnym władcą i musiał udzielać pomocy zbrojnej królowi, kiedy został do tego wezwany, jak zobaczymy poniżej. Jednakże Arnulf zachował pełną kontrolę nad bawarskim Kościołem i mógł również prowadzić samodzielne operacje militarne42.

DRUGA INTERWENCJA HENRYKA I W LOTARYNGII, 923

Natychmiast po opisaniu ugody Henryka z Arnulfem z Bawarii Widukind zauważył: „Kiedy król zjednoczył królestwo (regnum), które utworzyli jego poprzednicy w wojnach wewnętrznych i zewnętrznych, i gdy zaprowadził pokój, kładąc kres panującemu wszędzie chaosowi, zwrócił swe sztandary w stronę Galii i królestwa Lotara”43. W okresie po zawarciu przez Henryka pokoju z Karolem w listopadzie 921 roku w królestwie zachodniofrankijskim wybuchła otwarta wojna pomiędzy karolińskim władcą a hrabią Robertem z Paryża44. Henryk otwarcie opowiedział się po stronie Roberta i wiosną 923 roku spotkał się z nim na zachód od Kolonii na rzece Roer, dopływie Mozy, gdzie obaj mężczyźni zawarli pakt przyjaźni (amicitia) i wymienili się darami przed odjazdem45.

Następnie Robert, którego armia odniosła zwycięstwo w polu, zginął w bitwie pod Soissons 15 czerwca 923 roku. Po swej porażce pod Soissons Karol III został pojmany przez zachodniofrankijskiego możnowładcę Heriberta z Vermandois (zm. 943)46. Henryk wykorzystał trwający konflikt w królestwie zachodniofrankijskim do bezpośredniej interwencji w Lotaryngii. Król niemiecki rozpoczął działania od zdobycia Sawerny (niem. Zabern) w Alzacji, która kontrolowała drogę ze Strasburga do ważnego miasta biskupiego, Metzu47. Henryk zostawił tam duży garnizon i prawdopodobnie chciał, żeby ten obóz warowny (castrum) pełnił funkcję miejsca przejściowego zgrupowania wojsk na tyłach do działań przeciwko ufortyfikowanemu miastu Metzowi, położonemu około 100 kilometrów na północny zachód48.

Po śmierci króla Roberta zachodniofrankijscy możnowładcy, do których dołączyło wielu świeckich i duchownych principes z Lotaryngii, wybrali księcia Rudolfa z Burgundii (zm. 936), zięcia Roberta, na króla. Jednym z tych lotaryńskich możnowładców był biskup Wigeryk z Metzu (917-927), który zwrócił się do nowego króla zachodniofrankijskiego o pomoc w oblężeniu Sawerny. Żołnierze Henryka bronili warowni przez całą jesień 923 roku, lecz w końcu skapitulowali, kiedy król niemiecki nie przysłał im posiłków49. Historyk Flodoard z Reims odnotowuje, że biskup Wigeryk doszczętnie spalił Sawernę50.

Tymczasem Henryk rozpoczął jednak kampanię przeciwko ufortyfikowanemu miastu rzymskiemu Metzowi, które chełpiło się miejskim obwodem obronnym o długości około 3200 metrów51. Adalbert z Magdeburga, który był urzędnikiem dworskim za panowania Ottona I przed objęciem wysokiej godności kościelnej, sygnalizuje, że Henryk, który uzyskał wsparcie ze strony hrabiego Gizelberta i arcybiskupa Roberta z Trewiru (915-930), zmusił biskupa Wigeryka do uznania swej władzy52. Flodoard opisuje wydarzenia nieco inaczej, podkreślając spustoszenie regionu pomiędzy Renem a Mozelą przez Henryka, lecz stwierdzając, że król niemiecki wycofał się, kiedy dowiedział się, iż Rudolf zmobilizował dużą armię, aby mu się przeciwstawić53.

Pomimo niepowodzenia kampanii podjętej przez Henryka w celu zyskania bezpośredniej kontroli nad Metzem i utraty obozu warownego w Sawernie, pierwsza ofensywa króla niemieckiego w głąb Lotaryngii przyniosła ważne, pozytywne rezultaty. Arcybiskup Robert z Trewiru i hrabia Otto z Verdun, który był najpotężniejszym świeckim możnowładcą w górnej (południowej) Lotaryngii, w pełni podporządkowali się Henrykowi i zaakceptowali jego władzę nad Lotaryngią54.

TRZECIA INTERWENCJA HENRYKA W LOTARYNGII, 925

W 924 roku Henryk skupił swoją uwagę na Saksonii i Turyngii, które padły ofiarą dużych najazdów sił węgierskich55. Jednakże tego lata kolumna węgierskich żołnierzy została unicestwiona przez wydzielone oddziały lokalnego pospolitego ruszenia saskiego, a ważny dowódca węgierski został pojmany i dostarczony Henrykowi do ufortyfikowanego palatium w Werli56. Henryk wykorzystał tę okazję do wynegocjowania dziewięcioletniego pokoju z Węgrami, dzięki czemu mógł swobodnie dokonać ponownej interwencji w Lotaryngii57.

Jednakże w następstwie wydarzeń w Saksonii Henryk mógł przystąpić do bezpośrednich działań wojennych w Lotaryngii dopiero wiosną 925 roku. Król niemiecki zmobilizował swą armię w Wormacji, a następnie pomaszerował do dawnej rzymskiej twierdzy Zülpich, 220 kilometrów na północny zachód, obsadzonej przez lojalnych żołnierzy hrabiego Gizelberta58. W poprzednim roku ten drugi znowu zmienił front i przyrzekł wierność niedawno wybranemu królowi zachodniofrankijskiemu Rudolfowi59. Żołnierze Henryka wzięli Zülpich szturmem60.

Po tym pokazie siły lotaryńscy możnowładcy masowo uznali władzę Henryka. Król niemiecki zdołał narzucić swego własnego kandydata, Bernuinusa (925-939), jako biskupa Verdun w miejsce Hugona, którego wybrał Rudolf61. Henryk otrzymał również zakładników od Gizelberta, który obiecał dochowywać w przyszłości lojalności wobec króla niemieckiego62. Flodoard z Reims podsumował rezultaty kampanii w 925 roku następująco: „Wszyscy Lotaryńczycy przyłączyli się do Henryka”63. To porozumienie zostało ratyfikowane w listopadzie 926 roku, kiedy król Rudolf przybył na zgromadzenie w Wormacji zwołane przez Henryka I64.

W trakcie swego panowania król Henryk uznał poprowadzenie sił zbrojnych do Lotaryngii za konieczne jeszcze tylko raz, w 928 roku. Tym razem król niemiecki osobiście poprowadził dużą armię, aby oblec warowny obóz (castrum) Durofostum nad Mozą, który należał do hrabiego Bosona z Pérthois, brata króla Rudolfa65. Henryk zdołał zmusić Bosona do zwrotu mienia odebranego biskupom Verdun i Metzu, Bernuinusowi i Bennonowi (927-929), którzy zostali osadzeni przy wsparciu ze strony króla niemieckiego66.

POLITYKA WSCHODNIA, 924-936

OBRONA GRANICY

Tradycyjnie badacze uważają, że polityka Henryka I wobec Słowian zza Soławy, a zwłaszcza Serbołużyczan, zachowywała podstawową ciągłość z polityką jego karolińskich poprzedników i Konrada I67. Pociągała za sobą nałożenie trybutu na liczne państwa słowiańskie i organizację wypraw karnych przeciwko nim, kiedy Słowianie odmawiali zapłaty. Z pewnością zarówno ojciec Henryka, książę Otto z Saksonii (880-912), jak i sam Henryk przed wyborem na króla prowadzili politykę wywierania ciągłej presji na Słowian, którzy żyli poza granicami Francia orientalis. Widukind zauważył, że Henryk I prowadził kampanię w serbołużyckim regionie Dalemincji, położonym pomiędzy rzeką Soławą a łużyckim łańcuchem górskim, jeszcze zanim objął sukcesję książęcą po swoim ojcu w 912 roku, dowodząc dużą armią obejmującą zarówno zawodowych żołnierzy (milites), jak i elementy saskiego zaciągu ekspedycyjnego (exercitus)68. Intensywny nacisk na państwa słowiańskie w tych regionach, o którym informuje Widukind, potwierdzają wykopaliska prowadzone na terenie licznych grodów słowiańskich. W pierwszych trzech dekadach X wieku słowiańscy władcy z terenów na wschód od Soławy przystąpili do realizacji rozległego programu udoskonalenia i rozbudowy swych warowni, aby stawić czoło ciągłemu zagrożeniu z zachodu69.

Oprócz trzymania się tradycyjnej karolińskiej polityki utrzymywania hegemonii nad Serbołużyczanami, książę Otto i Henryk rozszerzyli na północ system warowni znany jako marchia serbołużycka. Te nowe warownie miały chronić granicę na dolnej Łabie przed Hawelanami, członkami dużej wieleckiej konfederacji ludów słowiańskich zamieszkujących region pomiędzy dolną Łabą a Odrą70. Słowiańskie warownie w Biederitz, Schartau, Burg, Grabow i Dretzel, znajdujące się w odległości jednego dnia marszu na północ i wschód od ważnego centrum handlowego w Magdeburgu, nad Łabą, zostały zdobyte i zastąpione lub przebudowane przez Sasów w pierwszych dekadach X wieku71.

Oprócz złożonych dzieł obronnych w bezpośredniej okolicy Magdeburga, Henryk rozwinął również linię obronną wzdłuż dolnej Łaby z warowniami w Tangermünde, Osterburgu i Walsleben72. Dwie twierdze w Havelbergu i Klietz zakotwiczyły tę linię u zbiegu Haweli i Łaby73. Te ludolfińskie warownie znamionowały przywrócenie za panowania Henryka I linii obronnej wzdłuż biegu dolnej Łaby, którą zorganizował Karol Wielki w ostatniej dekadzie VIII i pierwszej dekadzie IX wieku, tzw. Limes Saxoniae74.

NOWA POLITYKA

Jednakże intensywne najazdy Węgrów na Saksonię i Turyngię, w tym największe wypady w 915 i 924, jasno dały Henrykowi I do zrozumienia, że tradycyjna polityka utrzymywania hegemonii nad Serbołużyczanami, a zwłaszcza Dalemińcami, którzy zamieszkiwali doliny Soławy, Muldy i środkowej Łaby, nie wystarczyła już do zabezpieczenia granicy przed nowym zagrożeniem z południowego wschodu75. Zamiast tego, zdecydował się na nową politykę, skupiającą się na rozszerzeniu na wschód systemu obronnego, który został opracowany, aby utrudnić rajdy Serbołużyczanom, zwanego Limes Sorabicus76.

GŁĘBOKA OBRONA

Głęboka obrona to termin stworzony przez współczesnych badaczy do opisania wielowarstwowego projektu, który ma dwojaki cel, po pierwsze, ochronę cennych zasobów ludzkich i rolniczych przed łupieżcami, a po drugie, niszczenie sił najeźdźców, kiedy będą próbowali się wycofać w kierunku przyjaznego terytorium77. Wzdłuż wschodnich granic Saksonii i Turyngii oraz Bawarii, jak zobaczymy poniżej, zbudowano dwa rodzaje twierdz w ramach głębokiej obrony. Pierwszy z nich składał się z dużych ufortyfikowanych schronień (niem. Fluchtburgen), często znajdujących się w łatwych do obrony miejscach, które zapewniały ochronę miejscowej ludności, jej narzędziom i zwierzętom gospodarskim w obliczu najazdów nieprzyjaciela78. Oprócz tych dużych miejsc, kontynuując tradycję swych karolińskich poprzedników, Henryk utrzymał lub wybudował wiele warowni w gardłowych punktach wzdłuż najważniejszych szlaków transportowych, takich jak brody rzeczne, przełęcze górskie oraz wzdłuż dróg biegnących przez bagniste regiony79.

Kiedy system głębokiej obrony skutecznie funkcjonował, miejscowa ludność chroniła się we Fluchtburgen po otrzymaniu wieści o nadchodzącym ataku80. W tym samym czasie siły zbrojne regionu zajmowały pozycje w warowniach wzdłuż głównych dróg. Najeźdźcy, którzy nie mieli łatwego dostępu do zaopatrzenia, musieli się podzielić na mniejsze grupy w celu furażowania. W tym momencie regionalny dowódca mógł skoncentrować swe własne siły i zniszczyć armię najeźdźców partiami. Jeśli regionalny dowódca dysponował wystarczającymi siłami, jak zobaczymy poniżej w przypadku bitwy pod Riade w 933 roku, mógł zgromadzić całą armię i dążyć do bitwy z nieprzyjacielem, który był wyczerpany po tygodniach prowadzenia kampanii z niedostatecznym zaopatrzeniem i być może obciążony łupami oraz jeńcami.

GŁĘBOKA OBRONA NA WSCHÓD OD SOŁAWY

Zasadniczo na początku X wieku marchia serbołużycka opierała się na systemie obronnym, który został stworzony pierwotnie przez Karola Wielkiego wzdłuż biegu rzeki Unstruty i środkowego biegu rzeki Soławy. Ten system obronny, obejmujący co najmniej dziewiętnaście warowni, umożliwiał Karolowi Wielkiemu i jego następcom, w tym Ludwikowi Pobożnemu (814-840), Ludwikowi Niemieckiemu i Arnulfowi, przerzucanie sił zbrojnych za Soławę w celu prowadzenia działań ofensywnych i zatrzymania najazdów Słowian w kierunku Erfurtu na południu oraz wschodnich pogórzy Harzu na północy81. Twierdze w Merseburgu i Kwerfurcie, które strzegły najważniejszych brodów przez Soławę, były filarami tego systemu obronnego82.

Na początku swego panowania, a być może nawet przed wstąpieniem na tron, Henryk rozpoczął proces przesuwania swych linii obronnych na wschód od Soławy. Nie później niż w 924 roku Henryk miał silną twierdzę w Püchen, na zachodnim brzegu rzeki Muldy, około 60 kilometrów na wschód od granicy na Soławie83. Król niemiecki schronił się tam, kiedy został zaskoczony przez przeważającą armię węgierską podczas prowadzenia kampanii w okolicy Eilenburga84. To drugie miejsce było kluczowym punktem przeprawy przez Muldę i ostatecznie stało się ważnym punktem wzdłuż głównego gościńca (Hohen Straße) z Merseburga do górnych Łużyc, a następnie na Śląsk we współczesnej Polsce85. Ostateczne uregulowanie spraw w Lotaryngii w 928 roku po kapitulacji hrabiego Bosona z Pérthois zapewniło Henrykowi swobodę konieczną do zorganizowania dużej kampanii, która miała bardzo zmienić krajobraz polityczny wzdłuż dawnej wschodniej granicy ze Słowianami i umożliwić królowi realizację swego planu rozszerzenia systemu głębokiej obrony do środkowej Łaby.

KAMPANIA W LATACH 928-929, BRANDENBURG