My Wieloświaty - Jacek Poncyliusz - ebook

My Wieloświaty ebook

Jacek Poncyliusz

0,0

Opis


Na przestrzeni dziejów naukowcy wydobywali nas z mroków niewiedzy. Ocalali nas swoimi odkryciami przed piekłem naszych ludzkich zabobonów. Naukowcy walcząc w koszmarnymi przesądami i okrucieństwem „prawd objawionych” zbudowali świecką cywilizację dla wszystkich swoich bliźnich. Naukowcy zbawiali ten ludzki świat na Błękitnej Planecie nie raz i nie dwa. Bez rzeczowej nauki o materializmie świata nie moglibyśmy być w tym świecie szczęśliwi i zadowoleni z życia w nim. Mówi się, że jesteśmy częścią tego materialnego świata.

Czy tak zwana duchowość i religijność, jako części składowe naszego ludzkiego, materialnego świata, są nam nadal potrzebne, niezbędne, konieczne do pamiętania o nich a nawet hołdowania im? Tragiczna byłaby odpowiedź, że religijność i duchowość zawsze były próżną nadzieją. Czy te dwa ludzkie fenomeny wiary mogły być złudzeniami zbiorowymi ludzkości przez tysiące lat? Bezwartościowymi złudzeniami? Szkodliwymi fantazjami?

Przestrzeń historii jest naszym życiem. Jaki mamy umysł taką tworzymy rzeczywistość. Przede wszystkim rzeczywistość uczuciową. Według naszych intelektualnych systemów wartości.

Warto sięgnąć po książkę ,,My Wieloświaty”, aby podumać, wkroczyć w niezwykłą przestrzeń literatury, filozofii i duchowości i – co najważniejsze – poznać punkt widzenia autora.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 63

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wersja Demonstracyjna

Wydawnictwo Psychoskok

Jacek Poncyliusz „My Wieloświaty”

Copyright © by Jacek Poncyliusz, 2017

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2017

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie

 może być reprodukowana, powielana i udostępniana w 

jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Projekt okładki: Jakub Kleczkowski

Korekta: Marianna Umerle, Agnieszka Marzol

Skład: Agnieszka Marzol

ISBN: 978-83-8119-149-4

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin

tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706

http://www.psychoskok.pl/http://wydawnictwo.psychoskok.pl/ e-mail:[email protected]

Prawdy nieoczywiste o kosmosie. Ludzkość we wszechświecie

Kosmos nie patrzy na człowieka bowiem nie posiada zmysłu wzroku. Natura planety Ziemi też nie widzi człowieka, ponieważ nie ma oczu. Jak więc nasze otoczenie biologiczne i fizyczne nas postrzega, odbiera? Czy nas wyczuwa i jest świadome naszego w nim istnienia? W jaki sposób to robi, jak to się dzieje? Czy to możliwe? Może nasz świat jest tłem niepostrzegającym ludzkości w ogóle, dopóki ludzkość na to tło nie nadepnie i w to tło zaingeruje?

Wszechświat w swoim ogromie to przemiany fizyki i chemii. Wystarczy nam nasza współczesna wiedza naukowa, żeby to stwierdzić.

Lokalnie na naszej błękitnej planecie wszechświat to dodatkowo biologia. A z tej biologii wynika moralność i etyka świata roślin oraz zwierząt.

Jako wyjątkowy fenomen i osobliwość wszechświata, na naszej planecie istnieje ludzkość oraz nasza cywilizacja. Na podstawie naszej gatunkowej fizyki, chemii, biologii wydobyliśmy z nas, jako z istot szczególnych, wszystkie istniejące dziedziny życia codziennego; obyczaje, wierzenia, kulturę, sztukę, naukę ze wszystkimi jej dziedzinami jako nasze ludzkie patrzenie na siebie samych oraz na nasze bliskie, a także dalsze otoczenie.

Wszechświat to materia i przestrzeń. Kosmos to energie. Czy istnieje coś poza nimi? Jak ta materia w postaci np. nas – ludzi – może tworzyć świadomość, intelekt, emocje? Po prostu to robi. To się przecież dzieje. Czy materia sama w sobie jest świadomością, czy jest intelektem i uczuciowością tak po prostu? Czy może jest potrzebny jakiś specyficzny sposób skomplikowania konfiguracji odmian materii, żeby zaczęła się świadomość? Możemy zadać następujące pytanie: z jakiego powodu proste cząstki elementarne grupują się i organizują, budując złożone struktury chemiczne, fizyczne, biologiczne, a nawet intelektualne oraz emocjonalne tworzące kulturę i społeczeństwo? Tworząc świadomość odgrywającą spektakl samopoznania i poznawania tego, co istnieje jako ich otoczenie? Czy istnieje może jakiś program, według jakiego to zachodzi? Czy ten program jest żywy, czy martwy? Jest istotą czy narzędziem? Czy jest pełna dowolność tworzenia bez żadnych ograniczeń? Ograniczenia jednak są. Dla przykładu – ludzie nie latają, ptaki nie żyją pod wodą, a ryby nie mówią ludzkim głosem.

Ewolucja kosmosu, życie i rozwój wszechświata

A jeśli zaczniemy od pytania: „Co to jest czas”? Czas to zmiana. Zmiana to ruch. Ruch to znikanie poprzedniego stanu rzeczy i zjawisk i zastępowanie go kolejnym, następnym, istniejącym po nim i zaraz pojawiającym się stanem rzeczywistości. Czas to ruch faktów. Seria faktów, w jaki otoczenie i my, jako jego obserwator, zmieniamy się bezustannie i w nieskończoność. Czas to logiczna kolejność istnienia, płynne przekształcanie się rzeczywistości, fakty pojawiające się jeden po drugim w określonym przyczyną i skutkiem sensie. Czas istnieje wszędzie. Jest wszystkim. Np. na poziomie cząstek elementarnych jest ich istnieniem i ruchem, jest ich zmianami. Ludzie nie mają monopolu na czas. Może mamy jedynie wyłączność na jego rozumienie i mierzenie?

Co się zmienia? Wszystko. A co jest? Materia. Wiele jej rodzajów. Każdy z nich. Zmienia się forma i proporcje istnienia materii w pustce przestrzeni, więc czas jest materialny. Bez ruchu substancji czas by nie istniał. Bez pustki, w jakiej przebywa materia i w jakiej jej zmiany się odbywają, czas nie byłby możliwy. Czas jest więc tańcem materii w pustce przestrzeni. Czas jest obszarowym konfigurowaniem kształtu pustki przez modelowanie się w tej pustce form materialnych. Jeśli uznamy pustkę za rodzaj materii, za osobliwość, to czas stanie się całkowicie materialny, całkowicie i jednoznacznie będzie on formą kształtów. Chronos, chronologia, kolejność pojawiania się i przemijania. Czas to logika kosmosu. Czas to prawa naukowe, prawa rzeczywistości, czas to rzeczywistość. Czas to fizyka i chemia oraz energetyka wszechświata. Czas to wszechświat.

Dla człowieka czas to myślenie, czucie, działanie, postrzeganie, słuchanie, mówienie, patrzenie, wąchanie, dotykanie, poruszanie się. Także wpływanie na siebie i otoczenie dalsze lub bliższe. Człowiek to w pewien sposób cud natury rzeczywistości, wyjątek w ogromie wszechświata. Człowiek jest faktem, a nie samą ideą. Człowiek jest samoorganizującą się materią, złożoną tak bardzo, że dotąd sami siebie nie rozumiemy w pełni i nie umiemy zapanować nad sobą.

To wszystko jest czasem naturalnym i oczywistym. Obiektywnym, kiedy postrzegamy go obrazami, dźwiękami, zapachami, emocjami. Tak robią to zwierzęta. A ludzie stworzyli też inny czas – czas zegarowy – oparty o ten pierwszy czas naturalny i obiektywny, o ruch, o zmiany. Ale czas zegarowy to ruch jednostajny, zmiana o jednakową i równą część założonej przez nas jednakowej wartości. Na tej podstawie czas można liczyć i uzgadniać dla siebie wspólne punkty jego istnienia. Te punkty nazywamy godzinami lub porami. Czy bez czasu zegarowego rozwój wiedzy ludzkiej byłby możliwy? Chyba nie. Czas zegarowy łączy i scala ludzkość w konkretne sposoby. Czas zegarowy porządkuje życie ludzkie. Umożliwia komunikację. Tworzy wspólnotę współczesną. Czas zegarowy to fakt spłycenia sensu rzeczywistości, ograniczenia rzeczywistości do rytmu idei, koncepcji i zasady przemijania.

Wyobraźmy sobie teraz życie bez zegarków. 

Jak podróżować? Jak grać na giełdzie? Jak transportować? Jak hodować? Jak określać, mierzyć prędkość? Jak planować przyszłość i jak zarządzać teraźniejszością? Jak badać przeszłość jako dokładną historię ewolucji? Czas jest fundamentem ludzkiej cywilizacji. Każdy z nas jest czasem realnym. Działaniami, myśleniem, odczuwaniem. Każdy z nas, ludzi, potrzebuje we współczesnym świecie odmierzania samego siebie i odmierzania innych istot jako liczenia czasu, liczenia zmian.

Czy ja jestem, czy mnie nie ma? 

Zawsze nurtowało mnie pytanie, czy istnieje coś poza tym światem? Coś, cokolwiek niematerialnego, jak to się zwykło nazywać „duchowego”? Nigdy nie spotkałem się z tą rzekomą duchowością objawioną mi jako fakt. Domniemana duchowość różna od materializmu jest mi zupełnie obca. Dla mnie to strefa mroku. Może to nawet, z założenia niesprawdzalności, sfera kłamstwa. Nie doświadczyłem tego w żaden możliwy sposób, w jakikolwiek przenoszący mnie do tej wymyślonej krainy opisywanej często jako religijny niebo, czyściec i piekło.

W wielu religiach oraz w wielu kulturach mówi się o obszarach duchowych. Ale co to do jasnej cholery znaczy? Może to niedoskonały przekaz głębszej wiedzy naukowej o naszym wspólnym materialnym świecie, zbudowanym z tak wielu rodzajów substancji i zależności między nimi? Jak to sprawdzić i jak tego doświadczyć?

Nieustanne pytania. Czy nam to w ogóle jest potrzebne? A jeśli tak, to do czego? Przecież możemy sobie żyć bez tego cholerstwa wątpliwości. Przecież właśnie żyjemy w ten sposób – materialnie, fizycznie, chemicznie, mechanicznie, energetycznie. Że niby myśli i uczucia są niematerialne? E tam… Myśli i uczucia to przecież przemiany chemiczne, a więc przemiany fizyczne i hormonalne, a więc biologiczne zmiany naszych organizmów, czyli dosłownie nas.

Ludzie zawsze zastanawiają się, dlaczego i po co istnieje wszystko? W dowolnych okresach historii tak jest. Każdy, oczywiście w mniejszym lub w większym stopniu, chce i potrafi zaspokoić własną ciekawość. Im bardziej tęsknimy, im większą stworzymy w sobie chęć oraz potrzebę poznania odpowiedzi na swoje pytania, tym bardziej tych odpowiedzi potrzebujemy i tym częściej się nimi zajmujemy. Tak więc – teoretycznie – mamy większą szansę na dojście do wiedzy o tym, co nas interesuje. Jakby automatycznie rośnie prawdopodobieństwo na odnalezienie wytłumaczenia tego, czego dotychczas nie byliśmy świadomi.

Dlaczego jest Jakiekolwiek, Cokolwiek i Ktokolwiek? Ja, Ty, On, Ona, Ono, My, Wy, Oni? Co było ostatecznym początkiem i co będzie ostatecznym końcem nas wszystkich, każdego z nas osobno? To jak zapytać: skąd się wzięło drzewo przy drodze i jakie będą jego przyszłe losy? Trudny temat. Niewykonalne zadanie… Bo co o tym możemy wiedzieć? A jednak wciąż, ciągle i bezustannie zadajemy sobie, dość mimowolnie, takie pytania. Zastępujemy tylko w nich jakieś tam nieistotne i nieważne, wydawałoby się, drzewo sobą samym. Prawie nieświadomie i jakby bezwiednie stawiamy, notorycznie przed sobą samym, karkołomne zagadki dotyczące naszego pierworodnego pochodzenia i przyszłego losu. Co nami kieruje? Czy tylko zwykła chęć wiedzy? Czy może konieczność odnajdywania siebie? Wciąż nowego, pełniejszego, bogatszego, własnego ja?

Kto lub co tworzyło, tworzy i będzie tworzyć nas i innych? Natura… Ale jak? A skąd się wzięła natura? W jaki sposób? Według jakich praw, zasad, reguł, mechanizmów zjawisk i ich konsekwencji? Jaka jest logika i cel materialnego świata? Chcemy wiedzieć, czy to ma sens. No i oczywiście najważniejsza kwestia dla niektórych z nas – czy istnieje duchowość? Jak ją poznamy? Umysłem? Sercem? Intuicją? Czy duszą?

Ilu z nas udaje się dojść do odpowiedzi na te pytania? Czy w ogóle jest możliwe, aby uzyskać rozwiązanie tej zagadki, tajemnicy bytu? Kto z nas powinien odkryć te tajemnice? I czy będzie przez to lepszy, wybrany, zbawiony? A być może wiedza, jaką wówczas posiądzie, spowoduje kłopoty, lęki, obłęd, szaleństwo? Czy wtedy taka osoba stanie się przeklęta? Wyobraźmy sobie, jak zmieniłoby się życie każdego z nas, jeżeli mielibyśmy o tym wiedzę? Jesteście w stanie to zrobić? Jak spojrzymy na świat, ludzi, zjawiska, losy, siebie samych? Jacy wtedy zechcemy być, co nas będzie motywowało do działań, no i oczywiście: czy pozostaniemy niezmienieni, czy też nasze czyny, zachowania, uczucia i myśli staną się przez to inne od tych, jakie mamy teraz?

Może nie „co” a „kto” ma dla nas odpowiedź? Bóg, duchowni, psycholodzy, fizycy, chemicy, biolodzy? Ludzie nauki w swojej pracy rzadko mówią o duszy, ponieważ nauka się nią nie zajmuje. Nauka chce zrozumieć materię, od a do zet. Duszą, ponoć, zajmuje się od dawna religia, ale i ona nie mówi o niej prawie nic, a już na pewno nic wyraźnie i jednoznacznie, co można jasno pojąć myślami prostego, pojedynczego człowieka. Religie przeważnie opisują moralność, prawa społeczne, a więc to, co materialne, ten nasz świat. No to może psychologia, bo i ona czasem wspomina o duchu szczęścia lub też cierpienia? Chyba też nie… Przecież zainteresowana jest uczuciami, motywami, rozsądkiem, przeróżnymi rodzajami motywacji, balansowaniem równowagi mentalnej albo przekraczaniem ekstremalnym norm etycznych w postępowaniu i ambicjonalnymi pobudkami działań ludzi. Gdzie znajdziemy więc prawdę?

Punkt pierwotny

Naukowcy mówią, że na początku istniał punkt pierwotny umiejscowiony w pustce, czyli próżni. Cały wszechświat był w nim skupiony, skumulowany, ukrywał się w nim. To tak, jakby starał się zniknąć, w pewnym sensie, ściśnięty sam w sobie do formy kropki – tak małej, że nawet trudno to określić dokładnie. Podobno właśnie w tym maleńkim punkcie znajdowały się wszystkie możliwości, światy,  istnienia, byty, zjawiska, prawa i zasady, formy i treści. Uśpione czekały na swoje pojawianie się w odpowiedniej kolejności i porządku. To ujednolicenie tzw. punktu pierwotnego kiedyś się skończyło i zmieniło się w ekspansję, w  manifestację wszystkiego, co w nim ukryte, w nas, ludzi, też i nasz świat. Nastąpił Wielki Wybuch, a po nim tzw. wielka inflacja, czyli tworzenie wszystkiego z „niczego” i na kredyt. Skąd ten pomysł, że na kredyt? Przecież to bardzo mylące określenie.

Tak też według naukowców nastąpił Wielki Wybuch, eksplozja i zniszczenie punktu pierwotnego po to, by jego miejsce zajął cały kosmos. By zamanifestował w ten jedyny możliwy sposób, krok po kroku, etap za etapem, na drodze ewolucji, czyli przemieniania się, całe bogactwo skrywane w swoim wnętrzu.

Ale komu miałoby się to pojawić? Jak miałoby to służyć temu komuś? Skoro przedtem był tylko punkt pierwotny i nieskończona pustka, to wniosek jest taki, że była to przemiana metamorfozy dla siebie samego, tzn. dla istoty składającej się jednocześnie z próżni i punktu pierwotnego. To one same zmieniły się dla siebie. I co dalej?

Koniec Wersji Demonstracyjnej

Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszego wydawnictwa i życzymy miło spędzonych chwil przy kolejnych naszych publikacjach.

Wydawnictwo Psychoskok