Mistyk z rewolwerem. Corneliu Zelea Codreanu - Tatiana Niculescu - ebook

Mistyk z rewolwerem. Corneliu Zelea Codreanu ebook

Tatiana Niculescu

4,5

Opis

Kim był w rzeczywistości Corneliu Zelea Codreanu zazwyczaj kojarzony z rumuńską odmianą faszyzmu? Tatiana Niculescu próbuje odpowiedzieć na to pytanie, kreśląc duchowo-religijny kontekst biografii Kapitana i w nim doszukując się najważniejszych, mistycznych impulsów dla jego działalności politycznej. Żarliwy wyznawca prawosławia widzący oczyma duszy zjednoczone ponownie chrześcijaństwo, mistyk, w którego żyłach płynęła nie rumuńska, ale słowiańska i germańska krew, niezbyt utalentowany prawnik i mierny mówca, który potrafił stworzyć potężny ruch polityczny i porwać za sobą połowę rumuńskiego społeczeństwa – oto portret Codreanu autorstwa Tatiany Niculescu. Czytelnik otrzymuje również zwięzły, ale niezwykle sugestywny przegląd wydarzeń z szalonych lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku, o których chyba zbyt łatwo zapominamy…

Tatiana Niculescu – pisarka i publicystka, była szefowa redakcji rumuńskiej BBC, autorka powieści (Nopţile Patriarhului [Noce Patriarchy], În Ţara lui Dumnezeu [W kraju Boga]), sztuk scenicznych (Brâncuşi contra S.U.A. [Brâncuşi przeciwko USA]), a jednocześnie wybitna przedstawicielka literatury faktu (Spovedanie la Tanacu [Spowiedź w Tanacu], Cartea Judecătorilor [Księga Sędziów]). Uznanie przyniosły jej także biografie ważnych postaci rumuńskiej historii, m.in. króla Michała i królowej Marii. Czerpiąc inspirację z jej tekstów, Cristian Mungiu stworzył scenariusz do filmu Za wzgórzami, nagrodzonego na festiwalu w Cannes w 2012 r.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 295

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (4 oceny)
2
2
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Nota Autorki

Dlaczego biografia Corneliu Zelei Codreanu? Adlaczego nie?– miałabym ochotę odpowiedzieć wpierwszym odruchu. Być może wtedy mój wirtualny rozmówca, drążąc temat, zapyta: skoro już wiemy, do czego doprowadziły totalitaryzmy– faszystowski ikomunistyczny– oraz rasizm, to po co komu dzisiaj biografia obsesyjnego antysemity, wroga demokracji iksenofoba, opętanego mistyka uwielbiającego przemoc? Zwłaszcza dzisiaj, gdy jesteśmy świadkami rozkwitającego terroryzmu inietolerancji motywowanych religijnie. Moja odpowiedź brzmi: właśnie dlatego. Przeszłość niezbadana bądź zafałszowana staje się niebezpieczna. Lekarstwem są ukazujące się co roku liczne książki oponurych postaciach historii; tylko one mogą nam pomóc zrozumieć niegdysiejszą zbiorową fascynację Hitlerem, Mussolinim, Stalinem iim podobnymi, poznać biograficzne uwarunkowania okrucieństwa iupojenia władzą.

Brakowało biografii Zelei Codreanu, która pozwoliłaby pojąć, skąd podziw dla tej postaci ujednych iodraza udrugich, obecne zarówno kiedyś, jak idzisiaj. Isama napisałam tę biografię, starając się raczej zrozumieć niż oceniać, raczej odkrywać prawdę niż nęcić czytelnika prawdami obiegowymi. Tam, gdzie zabrakło mi materiału do odtworzenia scen zżycia, stawiam pytania, dedukuję, formułuję hipotezy izostawiam miejsce na możliwe odpowiedzi. Wramach zbierania informacji potrzebnych do napisania książki czytałam wspomnienia izapiski ludzi współczesnych Zelei Codreanu, teksty jego współpracowników ijego własne, międzywojenne gazety oraz opracowania historyków rumuńskich iobcych na temat ruchu legionowego. Moje przedsięwzięcie ma wdużej mierze również charakter literacki. Pragnęłam tchnąć życie wminioną epokę ikontrowersyjną postać historyczną oraz pokazać czytelnikowi źródła inspiracji dla sposobu myślenia idziałań Zelei Codreanu, zktórych część jest dowiedziona, ale dotąd była ignorowana przez historyków.

Tytuł książki zapożyczyłam zpisanego do szuflady tekstu Emila Ciorana Mon pays [Mój kraj] pochodzącego zpoczątku lat pięćdziesiątych XX wieku iopublikowanego pośmiertnie w1996 roku przez wydawnictwo Humanitas. Oddaje on najlepiej zgiełkliwy charakter rumuńskich lat trzydziestych, epoki, która Cioranowi kojarzyła się z„krwawymi męczennikami” albo „krwawymi marzycielami”, twórcami „ruchu okrutnego, mieszanki prehistorii iprofecji, mistycyzmu, modlitwy irewolweru”. Czasy, pisał Cioran, „wyrosłe zdzikich idei”, które „wokrucieństwie zniknęły”*.

Opowieść oZelei Codreanu jest więc równocześnie opowieścią omiędzywojennej Rumunii. Jego biografię trudno byłoby zrozumieć woderwaniu od kontekstu historycznego, abstrahując od ludzi, których poznał na swojej drodze, od jego życiowych doświadczeń, od szkół, do których uczęszczał, od przeczytanych przezeń lektur, wreszcie od przeżywającej burzliwy okres iszukającej nadziei na przetrwanie Europy pomiędzy dwoma niszczycielskimi wojnami. Ta biografia, adresowana do szerokiej rzeszy czytelników, jest próbą naświetlenia oblicza czasów, które pomieszały politykę zreligią, askończyły się krwawą łaźnią ibarbarzyństwem. Gdyby nie był człowiekiem zkrwi ikości, Zelea Codreanu dołączyłby do galerii postaci dystopijnych, na których rzeczywistość, wbrew pozorom swojego racjonalnego charakteru, nie jest przygotowana.

Sylwetka tego człowieka, wrównej mierze uwielbiana idemonizowana, zatraca swoją wyrazistość wnatłoku interpretacji, niestety najczęściej nacechowanych ideologicznie bądź zdradzających stronniczość.

Książka jest oczywiście moją własną opowieścią ożyciu Codreanu, wktórej staram się nie narażać na szwank prawdy inie ignorować sprzeczności tkwiących wopisywanej postaci. Pisanie biografii antysemity jest dla filosemitki takiej jak ja doświadczeniem szczególnym. Mam nadzieję, że moje starania, by ten życiorys kojarzyć wyłącznie zprzeszłością, nie przejdą niezauważone zarówno dla moich przyjaciół Żydów, jak iwszystkich pozostałych czytelników.

Pragnę podziękować tym wszystkim, którzy pomogli mi zrozumieć kwestie natury historycznej, religijnej ijęzykowej charakterystyczne dla Wielkiej Rumunii; jestem im wdzięczna za wyrozumiałość icierpliwość, zjaką odpowiadali na moje niezliczone pytania. Mam szczególny dług wdzięczności wobec Gabriela Liiceanu, Lidii Bodei iRadu Gârmacei, którzy swoimi uwagami isugestiami pomogli mi podczas redagowania tej książki ibez których ta publikacja nigdy by nie ujrzała światła dziennego.

Tatiana Niculescu

* Emil Cioran, Mój kraj, przeł. Marek Bieńczyk, „Przegląd Polityczny” 2018, nr 150, s. II–III.

Rodzinna Bukowina

Na mapie Austro-Węgier sprzed więcej niż stu lat Igeşti były przysiółkiem wpowiecie Storożyniec należącym do wielonarodowościowego Księstwa Bukowiny, sąsiadującego zGalicją iMołdawią. Mieszkańcami byli prawosławni, grekokatolicy, rzymscy katolicy, protestanci iżydzi. Religią oficjalną pozostawał wprawdzie katolicyzm, ale administracja była tolerancyjna iżyczliwa także innym wyznaniom.

Młodzieniec onazwisku Nicolae (Mikołaj) Zielinski, pisanym bądź jako Zilinski/Zelinski, bądź jako Zilinschi/Zelinschi, ożenił się zpanną Agafią Antek (Antec). Sądząc po nazwisku, oboje byli Polakami. Wjęzykach słowiańskich rdzeń nazwiska rodowego zel/zil oznacza „zielony”. Po rumuńsku dałoby to prawdopodobnie „verdeţ” albo „vărzar”. Wrzeczywistości jednak był ów młodzieniec leśnikiem. Nazwisko panny to polski odpowiednik dla Anton/Antonie. Nicolae iAgafia doczekali się rychło syna, którego ochrzcili imieniem Jan, ale wszkole zapisano go jako Johan. Potem to będzie już Ion Zilinski/Zelinski.

W czasie kiedy mały Johan chodził do wiejskiej szkoły, na mapie Bukowiny wytyczano szlaki kolejowe istawiano dworce. Ich uroczyste inauguracje gromadziły tłumy żądne obejrzeć lokomotywę prychającą kłębami pary niczym żubr opołyskliwym grzbiecie, ozdobioną wieńcami zjedliny, chorągiewkami iobowiązkowo portretem cesarza Franciszka Józefa na przedzie. Za orkiestrą dętą ioficjelami zTowarzystwa Bukowinaer Lokalbahnen, zachowując pełen respektu dystans, tłoczyli się Niemcy żyjący na Bukowinie od dwóch–trzech pokoleń, rodowici Rumuni, węgierscy rolnicy przybyli zSiedmiogrodu, Ukraińcy, Słowacy, raskolnicy, którzy uciekli ze swojego kraju przed prześladowaniami, Polacy zGalicji, Ormianie, Żydzi zprzyległych terytoriów... Wszyscy onizachowali własny strój narodowy, obyczaje, religię, język itradycje. Zróżnych zakątków Austro-Węgier przyjeżdżali na Bukowinę kupcy, artyści, nauczyciele, inżynierowie od dróg imostów, cieśle, kamieniarze, dmuchacze szkła ikowale, zaś miejscowi podróżowali do Wiednia iBudapesztu.

Chyba w1890 roku rodzina Zelinskich wsiadła na stacji Storożyniec do pociągu jadącego do Suczawy, małego bukowińskiego miasteczka przy granicy zMołdawią. Małżeństwo Mikołaja iAgafii skończyło się tragicznie zbrodnią popełnioną zzazdrości. Podejrzewając, że żona zdradza go zinnym, wpijackim zwidzie mężczyzna ją zamordował. Potem związał się zinną kobietą (Ukrainką oimieniu Jewdokia), ale żył wciągłym strachu, że ktoś dowie się, wjakich okolicznościach został wdowcem, ibędzie czekało go więzienie. Pomyślał więc, że zatrze ślady, wyjeżdżając do sąsiedniego kraju.

W Suczawie otwarto właśnie gimnazjum rumuńskie, aprawosławny metropolita Bukowiny zachęcał finansowo rodziców, żeby zdecydowali się oddać dzieci do szkoły. Lekcje łaciny, greki, religii, matematyki, geografii ihistorii naturalnej odbywały się po rumuńsku, awykładali nauczyciele wykształceni wWiedniu.

Mikołaj Zelinski zapisał syna do rumuńskiej szkoły, sam zaś wraz zdrugą żoną przeniósł się do Królestwa Rumunii zmyślą oułożeniu sobie życia na nowo. Szkoła nie miała jeszcze internatu, więc Ion zamieszkał na stancji uniemieckiej rodziny Braunerów.

W Suczawie, tak samo jak wSerecie, Czerniowcach czy bukowińskim Câmpulung, mieszkały wtedy liczne grupy Niemców (najczęściej sudeckich), którzy wramach polityki kolonizacyjnej dworu austro-węgierskiego zasiedlili przygraniczne miejscowości, gdzie zapewniono im pracę, ulgi podatkowe, ziemię uprawną idomy zogródkiem.

Ród Braunerów należał prawdopodobnie do katolickich albo protestanckich przybyszów zMoraw Jana Husa. Być może również korzenie Zelinskiego/Zilinskiego były morawskie, może pochodził zŽiliny, ważnego węzła kolejowego, którego mieszkańcy to po prostu „žilinscy”. Parę wieków wcześniej „žilinskimi” byli zwolennicy Jan Husa, błędni rycerze-najemnicy, którzy znaleźli schronienie wŽilinie, skąd następnie rozproszyli się po krajach sąsiednich, uciekając przed prześladowaniami monarchów katolickich. Husyci, znani jako „bracia” albo „Morawianie”, dotarli do Mołdawii iosiedlili się wpołowie drogi pomiędzy Jassami iBârladem, wmałym miasteczku nazywanym odtąd Huşi*. Wtej prowincjonalnej mieścinie osiądzie też, pod zmienionym nazwiskiem, rodzina Zelinskich/Zilinskich.

Tymczasem wsuczawskim gimnazjum doniesiono dyrektorowi szkoły, że uczeń Ion Zelinski uprawia propagandę socjalistyczną, dopuszcza się słownej agresji igrozi kolegom pobiciem. Przeprowadzono dochodzenie, po którym ucznia wyrzucono ze szkoły, pozwalając mu jednak zdać egzaminy prywatnie. Widziano go potem na uniwersytecie wCzerniowcach, gdzie studiował jakoby język iliteraturę niemiecką.

Ion Zelinski, porywczy, buntowniczy iuparty, miał niespełna dwadzieścia lat, gdy zaręczył się zwnuczką gospodarzy, otrzy lata starszą Elizą Brauner. Następnie razem wyjechali za granicę, do Królestwa Rumunii, gdzie istniało wielkie zapotrzebowanie na nauczycieli.

W ich nowym kraju właśnie weszła wżycie nowa ustawa oszkołach średnich iwyższych zaproponowana przez liberalnego ministra oświaty publicznej, Spiru Hareta. Szkolnictwo zaczęło być dotowane jak nigdy wcześniej wRumunii; budowano wiejskie szkoły, otwierano gimnazja ilicea wmałych miasteczkach, unowocześniono programy szkolne, udzielano zachęt prywatnym instytucjom edukacyjnym, podejmowano kroki wcelu upowszechnienia oświaty wśród chłopów. Szkoły normalne, które wcześniej przygotowywały kadrę nauczycielską, rozwiązano, zatem chętnych do tego zawodu kierowano do seminarium nauczycielskiego funkcjonującego na uniwersytecie wJassach.

Szybka integracja ze społeczeństwem rumuńskim ipewna kariera wymagały od imigrantów trzech rzeczy: znalezienia osobistego protektora wśród wpływowych postaci miejscowej socjety, zmiany nazwiska potrzebnej do szybszego uzyskania obywatelstwa ipokazania, że jest się dobrym chrześcijaninem. Zatem Zelinski zapisał się do seminarium nauczycielskiego, przywdział wzorem ówczesnych studentów teologii ciemny żakiet zapinany pod szyją, na głowę założył popi kołpak wkształcie cylindra, ożenił się zElizą iprzeprowadził do mieszkania przy ulicy Golia. Teraz wypadało tylko poszukać protektora wśród szanowanych obywateli rumuńskich zmiasta Jassy.

W ostatnim roku poprzedzającym koniec stulecia na krętych istromych uliczkach Jassów prowadzono prace, które miały pozwolić na położenie szyn dla tramwaju elektrycznego; poszerzano jezdnię kosztem ogrodzeń idomowych podwórek. Wkrótce zaczęła działać „wytwórnia światła” wyprodukowana wNorymberdze, która miała zaopatrzyć miasto wprąd elektryczny, aniedługo potem na ulicy Golia pojawił pierwszy tramwaj. Pasażerowie siedzieli na drewnianych ławkach ijadąc przez środek dzielnicy, obserwowali mijane parterowe albo piętrowe domki zwysokimi okiennicami, sklepienia bram, sklepy kolonialne, drogerie, kramy oferujące przydatne drobiazgi, bank, kwiaciarnię La Buchet, księgarnię Junimea isklep ztytoniem Iona Creangi, wszystko ciasno zabudowane ipomalowane we wszystkich możliwych kolorach. Niedaleko linii tramwajowej wystrzeliwała wniebo wieża monasteru Golia, skąd przed laty młody diakon, Ion Creangă*, płoszył wrony, strzelając ze strzelby. Najbardziej okazałe domy w okolicy należały do niedawna do Dymitra Sturzy-Scheianu, człowieka wielkiej kultury, kolekcjonera rumuńskich starodruków. Teraz były wrękach żydowskich.

W rok icztery miesiące od ślubu, 13 września 1899 roku, wrodzinie Zelinskich przyszło na świat pierwsze zsiedmiorga dzieci, chłopiec, któremu rodzice dali na imię Corneliu. Narodziny syna były dla jego ojca dobrą okazją do zadzierzgnięcia bliższych więzów zprofesorem uniwersytetu, Alexandru C. Cuzą, spokrewnionym zpierwszym władcą zjednoczonych księstw**, starszym odwadzieścia lat od Zelinskiego dojrzałym politykiem, przedstawicielem ideologii rumunizmu, autorem książek:Generaţia de la ’48 şi Era Nouă[Pokolenie ’48 i Nowa Era],Meseriaşul român[Rumuński rzemieślnik],Ţăranii şi clasele dirigente[Chłopstwo i klasy rządzące],Despre poporaţie[Wokół tematu ludu].Cuza był ksenofobem ifrankofilem zarazem, zaprzysięgłym antysemitą prywatnie bardzo uprzejmym wobec Żydów, głosicielem delirycznego nacjonalizmu, który przysporzył mu rzesze zwolenników, aczkolwiek wnim samym płynęło więcej krwi ormiańskiej igreckiej niźli rumuńskiej. Szkołę średnią skończył wDreźnie, maturę zrobił wParyżu, był doktorem nauk politycznych iadministracyjnych oraz doktorem prawa Uniwersytetu Brukselskiego. Początkowo należał do głoszącego poglądy socjalistyczne środowiska skupionego wokół redakcji pisma „Contimporanul” [Współczesność], potem działał wtowarzystwie Junimea, stając się konserwatywnym nacjonalistą i„po trochu” masonem. Zczłonkami Junimei rozstał się następnie, ponieważ według niego okazali się zbyt tolerancyjni wobec populacji żydowskiej, która napłynęła falami do Królestwa Rumunii; napisze później, że odmówił stosowania humanitarnych iliberalnych zasad wyznawanych przez członków towarzystwa wodniesieniu do Żydów. Uważał „żydków” za obce ciało, które przeniknęło do organizmu społeczeństwa rumuńskiego, iwswoim pełnym książek gabinecie przy ulicy Teodora Codrescu numer trzy wymyślał coraz to nowe teorie dotyczące metod ich eliminacji. Cuza przyjął Zelinskiego, jednego ze swoich licznych studentów,których porywał antysemickimi tyradami, wswoim bojarskim dworku welitarnej dzielnicy przy parku Copou izgodził się być ojcem chrzestnym jego syna.

Starodawnym zwyczajem, szczególnie wważne święta kościelne, bojarzy wypełniali honorowy obowiązek, niosąc do chrztu dzieci chłopów ze swoich włości irobotników dworskich. Relacja zZelinskim zdaje się być jednak innej natury. Wtym przypadku chodziło raczej ochrzest ideologiczny ipolityczny, bowiem młody ojciec przyjmie wraz zrodziną tak zwaną doktrynę cuzistowską ipozostanie przez kolejne lata wiernym uczniem Cuzy. Ion Zelinski nie otrzymał jeszcze wówczas dokumentu potwierdzającego naturalizację, może dlatego zrezygnował zchrztu wcerkwi. Profesor zaś nie nalegał na kościelną ceremonię. Całkiem niedawno opublikował przecież wierszem deklarację ateizmu:

„Na mój grób pozwólcie popom, niech przyjdą,

Ale niech wiedzą, że za życia moja myśl bezbożna była,

Religia dla mnie była komedią,

Stypa kłamstwem, aegzekwie głupotą,

Zaś niebo puste, bez Boga”1.

Imię dla dziecka wybrano zkalendarza cerkiewnego, atrzynastego września przypadało święto rzymskiego centuriona Corneliusa. WDziejach Apostolskich zapisano, że setnik Korneliusz był oficerem kohorty italskiej, rzymskim wodzem wpalestyńskiej Cezarei wczasach, gdy apostołowie opowiadali Żydom onowej nauce Jezusa. Korneliuszowi ukazał się świetlisty anioł ikazał mu wezwać do siebie Piotra. Podczas gdy ten mówił Rzymianinowi oMęce iZmartwychwstaniu Jezusa, zauważył ze zdumieniem, że Duch Święty zstąpił na Korneliusza ijego dom. Piotr sądził dotąd, że Chrystusowe przesłanie jest przeznaczone wyłącznie dla ludu Izraela, ale cud przekonał go, że jest inaczej, więc ochrzcił setnika, który wten sposób został pierwszym nie-żydem nawróconym na wiarę chrześcijańską.

Czy Cuza miał świadomość, że on nawraca młodych ludzi zaustriackiej Bukowiny na swój chorobliwy antysemityzm? Cokolwiek sądził, zjego błogosławieństwem odbył się podwójny chrzest, bowiem Ion Zelinski właśnie zmienił nazwisko. WJassach, mieście zmarłego dziesięć lat wcześniej wielkiego poety Eminescu, roiło się od nazwisk wrodzaju Codreanu, Codrescu, Codru, przypominających jego poetycką diagnozę*. Niewykluczone, że Bukowińczyk Zelinski miał ambicję nawiązania do wielkich nazwisk: Teodora Codrescu, patrona ulicy, przy której mieszkał ojciec chrzestny, albo słynnego bojara-patrioty, Gheorghe Roşki-Codreanu, który cały majątek przeznaczył na założenie jednego zpierwszych liceów rumuńskich, gdzie uczono łaciny, czy też poety idziennikarza zJassów – Mihaia Codreanu. Ten ostatni miał reputację buntownika, którego nieliczni darzyli sympatią, areszta szczerze nie znosiła. Wroku1899, czyli roku urodzin Corneliu, całe miasto huczało ojego skandalicznym zachowaniu na kończącym rok szkolny przedstawieniu wmiejscowym konserwatorium, kiedy gwizdał itupał, areszta sali milczała zszokowana. Władze zarządziły dochodzenie iCodreanu przyznał się do wszystkiego, dbając, by nie oskarżono Bogu ducha winnych studentów. Szkolna biografia Mihaia Codreanu obfitowała, podobnie jak wprzypadku Zelinskiego, wakty bezczelnej niesubordynacji, protesty iprzenosiny zjednej szkoły do drugiej.

W akcie urodzenia chłopca widnieje więc nazwisko Codreanu podane przez ojca, który skoro tylko został profesorem pomocniczym wgimnazjum im. Anastasiego Panu wHuşi, zwrócił się do lokalnej administracji onaturalizację. Na podstawie ustawy z1879 roku obcokrajowcy starający się orumuńskie obywatelstwo powinni zwrócić się do władz zpismem potwierdzającym wykonywany zawód iźródło dochodów, zadeklarować pragnienie osiedlenia się na terytorium Rumunii, zaś po dziesięciu latach pobytu ipracy użytecznej dla kraju bądź wstąpieniu do wojska, mogli uzyskać naturalizację ogłoszoną następnie w Monitorze Oficjalnym. Dzieci urodzone na terytorium przybranej ojczyzny były dodatkowym korzystnym argumentem. Dzięki pozycji politycznej iwpływom Cuzy rodzina Zelinskich szybko otrzymała rumuńskie obywatelstwo ina początku 1902 roku profesor gimnazjum mógł wystąpić ozmianę nazwiska we wszystkich wcześniejszych dokumentach stanu cywilnego.

W przypadku osób zmieniających nazwisko iwyznanie, żeby zostać obywatelami Rumunii, regułą była zmiana radykalna. Taki Nahum Grunberg, Żyd zJassów, został Nicolaem Lupescu; jego córka Elena Lupescu będzie wprzyszłości kochanką króla Karola II. Ion Zelinski, przeciwnie, postanowił zachować wspomnienie swoich słowiańskich korzeni iwybrał nazwisko Zelea Codreanu. Następna wkolejności urodzona córka otrzyma na chrzcie imię – Iridenta, mało rumuńskie, ale wiele mówiące opoglądach ojca na kwestię jedności wszystkich Rumunów. Imię wywiedzione zwłoskiego irredenta, zodniesieniem do terenów włoskich pod administracją austriacką, będących wsytuacji podobnej do Bukowiny iSiedmiogrodu zamieszkanych przez Rumunów, oraz do Arumunów rozproszonych po całym Półwyspie Bałkańskim, apodlegających obcej administracji. Imiona pozostałych dzieci wrodzinie też będą odbiciem poglądów iaspiracji ich ojca, zawierając konotacje historyczne (Horea*, Decebal**), odniesienia do poezji Eminescu (Cătălin***) oraz akcenty łacińskie (Silvia). Nowe nazwisko, Ion Zelea Codreanu, zawierało wsobie atrybuty nowego losu: imię Ion nosiło znamię chłopskości, Zelea przypominało okorzeniach słowiańskich/polskich, zaś Codreanu wpisywało jego właściciela równocześnie wtradycję oświeconych bojarów mołdawskich ileśnych hajduków. Pod znakiem nowej tożsamości zaczyna się życie rodziny wHuşi, miasteczku otoczonym winnicami ilasami wówczesnym województwie Fălciu, dawnej osadzie książęcej, będącej na początku XX stulecia tyglem różnych narodów ireligii.

*Według reguł gramatycznych języka rumuńskiego wyraz „Huşi” jest formą liczby mnogiej od „Hus” [wszystkie przypisy oznaczone gwiazdkami zawierają uwagi tłumacza; przypisy odautorskie oznaczono cyframi].

*Ion Creangă (1837–1889) – mołdawski gawędziarz ibajkopisarz, uznany za jednego zklasyków literatury rumuńskiej, ceniony za wykorzystanie wswoich utworach żywiołu języka ludowego (Wspomnienia zdzieciństwa).

**Alexandru Ioan Cuza (1820–1873) – wojskowy ipolityk, wywodzący się ze średniego bojarstwa mołdawskiego, wybrany w1859r. na pierwszego władcę połączonych unią personalną księstw, Mołdawii iWołoszczyzny, przekształconych w1881 r. wKrólestwo Rumunii.

1 George Călinescu, Istoria literaturii române dela origini până în prezent, Fundaţia Regală pentru Literatură şi Artă, Bucureşti 1941, s. 482.

*Chodzi osłowa poety „codrul – frate cu românul” [bór jest dla Rumuna bratem] ze słynnego wiersza Doina, który stanie się nieformalnym hymnem rumuńskiego nacjonalizmu iszowinizmu.

*Jeden ztrzech (pozostali to Cloşca iCrişan) przywódców antyfeudalnej rebelii chłopów rumuńskich wSiedmiogrodzie w1784 r.

**Władca plemion dackich zamieszkujących tereny późniejszego Siedmiogrodu (? – 106 n.e.), pokonany przez cesarza Trajana popełnił samobójstwo.

***Postać zpoematuLuceafărul [Gwiazda wieczorna] M. Eminescu.

Dom wHuşi

W autobiograficznej powieści pochodzącego zHuşi Gheorghe Chipera, wydanej w1943 roku, leżące na skraju lasu Dobrina miasteczko było nazywane „mieściną wariatów”. Do „wariatów” zaliczał się pewien fizyk, który wymyślił elektryczny przyrząd do drapania po plecach, elektryczną koszulę, pułapkę na myszy zsystemem powiadamiania dźwiękowego oraz sterowanie zasłonami woknach prosto złóżka. Ale był także lokalny pieśniarz, recytator, skrzypek idekorator wjednej osobie, oraz nauczyciel niemieckiego noszący przydomek „dziadek Zagreb” od imienia słynnego konia wyścigowego, zwycięzcy wzawodach Łuku Triumfalnego wlatach dwudziestych. Dziadek Zagreb pozostanie wpamięci miejscowych jako patriota zdziwacznymi pomysłami, surowy pedagog, który „posiadł szczególny rodzaj wariactwa, przewyższający pod każdym względem wariactwa innych”2.

Wspomniane „wariactwo” oznaczało być może wojujący nacjonalizm podszyty religijnym wzmożeniem, jaki reprezentował profesor Ion Zelea Codreanu. Uczniowie się go bali ijedynie niektórzy ito po ukończeniu szkoły potrafili docenić jego surowość. Szorstkie obejście igwałtowny charakter dziadka Zagreba mogły być odziedziczone po ojcu, starym Mikołaju Zelinskim, który wmłodości odgryzł szyjkę butelki ze śliwowicą, wypił jej zawartość razem zkrwią zpokaleczonych warg, po czym zamordował wokrutny sposób pierwszą żonę3.

Swoją skrzętnie ukrywaną przeszłość ujawni po latach wnukom, którym opowie, jak to ukarał kiedyś wmłodości ich babkę wpewnej wsi na Bukowinie. WHuşi rodzina Codreanu mieszkała przy ulicy Ioan Mârza (obecnie 1 Decembrie) pod numerem piątym, wobszernym domu zcegły bielonej wapnem, zdrewnianym gankiem, na który należało się wspiąć po schodach, długą sienią iczterema, pięcioma pokojami. Ion iEliza Codreanu będą mieli siedmioro dzieci, pięciu synów idwie córki. Wtamtych latach wsąsiedztwie ich domu mieściły się seminarium duchowne, szpital miejski, prawosławny sierociniec, ratusz iszpital żydowski. Wmiasteczku mieszały się ze sobą narodowości, wyznania isposoby życia, czytano gazety ipisma, albo miejscowe albo sprowadzane wramach prenumeraty zBukaresztu, Klużu, Berlina czy Wiednia, kultura ipolityka rozniecały namiętności, poszczególne wspólnoty prześcigały się winicjatywach edukacyjnych, zakładając szkoły wyznaniowe, mieszkańcy wykazywali znaczny apetyt na rzeczy nowe iniekonwencjonalne. Być może to był główny powód, dla którego miasteczko miało renomę wylęgarni dziwaków ioryginałów.

Od roku 1879 miasteczko było podzielone na cztery dzielnice, którym przypisano odmienne kolory; były to: Cotroceni (żółty), Răeşti (niebieski), Plopeni (czerwony) iBroşteni (zielony). Zamieszkiwali je drobni bojarzy iwłaściciele winnic, bułgarscy ogrodnicy, kupcy żydowscy, polscy albo włoscy murarze, austriaccy cukiernicy. Zsadami iogrodami sąsiadowały poletka zciecierzycą istawy rybne, wszędzie rosły drzewa morwowe, na których hodowano jedwabniki, awokół miasta rozciągały się bujne pastwiska dla bydła. Aktywność gospodarcza prowadzona była wstrukturach cechów: sklepikarzy, rybaków, szewców, garbarzy, kaletników, jubilerów itd.

Od stuleci życie religijne na wsiach iwmiasteczkach mołdawskich, gdzie mieszkali katolicy (Gałacz, Roman, Huşi, także Jassy), organizowali franciszkanie, aod początku XIX wieku także tercjarze tego zakonu, czyli ludzie świeccy mający rodziny, ale pragnący naśladować wżyciu świętego Franciszka zAsyżu.

Proboszczem parafii św. Antoniego wHuşi był właśnie franciszkanin, Bawarczyk Bernardin Just. Wswoich zapiskach wspomina on Iona Zeleę Codreanu jako jedną znajważniejszych postaci miejskiej społeczności. Obaj panowie mogli się łatwo porozumieć dzięki znajomości języka niemieckiego przez profesora gimnazjum, być może nie bez znaczenia było też czesko-bawarskie pochodzenie jego żony. Miasteczko, wktórym mieszkali, stanowiło bramę do leżącego wcarskiej Besarabii regionu winnego Codru albo Codrii, adalej wstronę Kiszyniowa, Tighiny iKagułu. W1903 roku wKiszyniowie miał miejsce krwawy pogrom, adwa lata później ludność żydowska miała stać się celem ataków bojówek Czarnej Sotni.

W dzienniku Bernardina Justa można wyczytać, że niedawno osiadły wHuşi profesor Zelea Codreanu traktował zwyrozumiałością swoich żydowskich sąsiadów iangażował się wsprawy miasta. Dzieci profesora, tak podpowiada wyobraźnia, bawiły się wchowanego na okolicznych pagórkach, uganiały się po lesie Dobrina, odprowadzały stada krów na pastwisko, chodziły zrodzicami isąsiadami na winobranie, zajadały się gotowaną kukurydzą iurządzały zawody wjeździe taczkami po podwórku.

Wiosną 1907 roku sześcioletni Corneliu zapewne oglądał zrozdziawioną buzią przemarsz oddziałów żandarmerii, która zapełniła ulice miasta, pilnując porządku, awtym samym czasie miejscowi Żydzi umierali ze strachu. Opóźniająca się reforma rolna, wieloletnia susza i niekorzystne warunki dzierżawy ziemi spowodowały, że wmarcu tego roku chłopi mołdawscy zbuntowali się przeciwko dwóm administratorom majątków, Mosze Fischerowi iBermanowi Justerowi, Żydom zarządzającym między innymi wsią Flămânzi leżącą wposiadłościach Mihalache Dymitra Sturdzy. Rabacja rozpoczęta wtej wsi niedaleko Botoszanów szybko dotarła do Huşi, gdzie głównym dzierżawcą był niejaki Reişer (Reischer). Bernardin Just zanotował wdzienniku: „Widzę Żydów rozmawiających wmałych grupkach, sklepiki pozamykane, chrześcijanie malują na swoich domach znak krzyża. Pod wieczór słychać, że okoliczni Mołdawianie, widząc, że nasi katolicy iBułgarzy siedzą cicho, postanowili podpalić przedmieścia. Jestem nieco zaniepokojony”4.

Zobawy przed wybuchem lokalnych rozruchów ksiądz zwrócił się opomoc do trzech ludzi cieszących się autorytetem wmieście: prefekta, adwokata – niejakiego Chiriţoiu, iprofesora Codreanu. We czterech zjawili się wdzielnicy Corni, gdzie mieszkali głównie katolicy, izażegnali konflikt między osobami skłonnymi do udziału wrozruchach iresztą temu niechętną. Wkonsekwencji zamieszek, które ogarnęły cały kraj, rząd konserwatywny podał się do dymisji. Rabacja zostanie stłumiona za cenę tysięcy zabitych ipostawi na porządku dziennym życia politycznego kwestię reformy rolnej oraz nadużyć, które towarzyszyły nadaniom ziemi.

W zapiskach z30 maja 1907 roku Bernardin Just witał zradością wejście do parlamentu ludzi, których wysoko cenił: „Czytam wgazetach, że zJassów został wybrany do parlamentu profesor Iorga, najbardziej żarliwy nacjonalista wtym kraju, wydawca pisma «Neamul Românesc» [Naród Rumuński]. Żydzi mocno się zmartwili. Jeden powiedział mi nawet, że teraz będą musieli wyjechać zRumunii. Drugi nacjonalista zJassów, profesor Cuza, szlachetny ipełen delikatności, przeszedł do drugiej tury wyborów. Moim zdaniem dobrze się dzieje, że ci dwaj niezależni politycy zostają posłami, pomogą zwalczyć parlamentarną demagogię dwóch dominujących zepsutych do szpiku kości partii iodsłonią krwawiące rany tego kraju”5.

Rok wcześniej Nicolae Iorga sprowokował studenckie protesty przeciwko sztuce teatralnej granej po francusku. Jego publiczne wezwanie do bojkotu przedstawienia oraz odczyt na uniwersytecie zatytułowany Despre drepturile limbii naţionale în statul român [O prawach języka narodowego w państwie rumuńskim] wyprowadziły na ulice rzesze studentów. Doszło do starć zżandarmerią, były dziesiątki rannych.

W tym samym roku wyszedł pierwszy numer założonej przez historyka gazety „Neamul Românesc”, czytanej zwłaszcza przez nauczycieli, wychowawców, duchownych inacjonalistyczną śmietankę towarzyską zmałych miasteczek. Cztery lata później, w1910 roku, Nicolae Iorga iAlexandru C. Cuza zakładają partię, której program wymierzony jest wekonomiczną ipolityczną dominację obcego żywiołu, zwłaszcza żydowskiego. Profesor Codreanu zostanie szefem lokalnej komórki Partii Nacjonalistyczno-Demokratycznej wHuşi. Wparlamencie tymczasem trwały spory wokół warunków naturalizacji obcokrajowców, które obowiązywały od 1866 roku, kiedy przyjęto pierwszą Konstytucję, aktóre przewidywały możliwość uzyskania obywatelstwa wyłącznie przez chrześcijan. Wroku 1878 uczyniono wszakże wyjątek dla Żydów uczestniczących wwojnie oniepodległość*. Spis powszechny przeprowadzony wroku urodzin Corneliu Zelei Codreanu (1899) ujawnił, że Żydzi stanowili 4,5% populacji kraju, czyli raczej niewiele, aczkolwiek wniektórych miastach wMołdawii przeważali liczebnie nad Rumunami. Pozbawieni prawa zakupu ziemi Żydzi zwracali się ku zajęciom iprofesjom związanym zżyciem wmieście (handel, banki, adwokatura, medycyna).

2 Zob. Gheorghe Chiper, Târgul trăsniţilor, Cartea Moldovei, Ath. D. Gheorghiu, Iaşi 1943.

3 Petre Pandrea, Garda de Fier: jurnal de filozofie politică: memorii: penitenciare, Ed. Vremea, Bucureşti 2001, s.539.

4Cronica episcopiei Huşilor, vol. III, Ed. Episcopiei Huşilor, 1977, s. 5.

5 Ibidem, s. 61.

*Wojna rosyjsko-turecka zudziałem Rumunii owyzwolenie Bułgarii (1877–1878). Dla Rumunów jest to wojna oniepodległość, ponieważ wjej wyniku na mocy traktatu berlińskiego zostanie zniesiona wszelka zależność od państwa osmańskiego.

Liceum w Mânăstirea Dealu

W 1908 roku wAnglii wydano książkę, która miała się stać jedną znajlepiej sprzedających się pozycji wXX wieku; już jej pierwszy stutysięczny nakład sprzedano na pniu. Przetłumaczona na niezliczoną ilość języków, przyniosła autorowi niespodziewaną inieprzemijającą sławę. Nosiła tytuł Scouting for Boys iwistocie była poradnikiem zawierającym praktyczne instrukcje dla nastolatków pragnących spędzić wakacje pełne przygód, ale zarazem rozwijające osobowość. Jej autor, Robert Baden-Powell, był brytyjskim generałem, odznaczonym za udział wwojnie zBurami przez królową Wiktorię, która przyznała mu również tytuł szlachecki. Po powrocie zfrontu generał Powell, syn anglikańskiego pastora, zainspirowany doświadczeniami wyniesionymi zIndii iAfryki, opublikował podręcznik szkolenia wojskowego,Aids to Scouting, zktórego korzystali nauczyciele iorganizacje młodzieżowe. Zachęcony sukcesem generał przetestował potem metody szkolenia itreningu młodych chłopców na obozie zorganizowanym dla dwudziestki nastolatków na południowym wybrzeżu Anglii. Ten pierwszy obóz harcerski rozwijał jednocześnie fascynację przyrodą ipatriotyzm, pomysłowość izręczność fizyczną, przyzwyczajał do sportów uprawianych na wolnym powietrzu, uczył umiejętności przeżycia wsytuacjach zagrożeń, dyscypliny, braterstwa iodwagi, jednym słowem łączył trening sportowy zelementami szkolenia wojskowego. Eksperyment zaowocuje wydaniem książki-podręcznika oraz powstaniem instytucji harcerstwa, które upowszechni się nacałym świecie.

Nakontynencie europejskim już od początku XIX wieku szkoły pruskie miały wprogramie wychowanie fizyczne igimnastykę, których zadaniem było zahartować młodzież izapewnić jej sprawność ruchową. Pierwszym towarzystwem gimnastycznym łączącym edukację patriotyczną imoralną ztreningiem fizycznym był założony wBerlinie Turnverein. Wdrugiej połowie wieku dwaj niemieccy Czesi, Miroslav Tyrš iJindřich Fügner, założą we Lwowie Towarzystwo „Sokół”, wzorowaną na Turnverein pierwszą wAustro-Węgrzech organizację zajmującą się wychowaniem fizycznym młodzieży. Model „Sokoła” zostanie przejęty przez większość narodów słowiańskich zAustro-Węgier iImperium Rosyjskiego, stając się zalążkiem ruchów niepodległościowych.

W Niemczech system edukacji bazujący na doświadczeniu, zajęciach praktycznych, wychowaniu fizycznym iobcowaniu zprzyrodą powstał woparciu oidee tak zwanego wychowania progresywnego, inspirowane myślą filozoficzną Johanna Gottlieba Fichtego, pedagogiką Szwajcara Johanna Heinricha Pestalozziego ipismami Jean-Jacques’a Rousseau. Dzieciom idorosłym wpajano równocześnie poczucie honoru, wytrwałość, wiarę wBoga, altruizm oraz przywiązanie do tradycji iwartości narodowych. Szkolenie wojskowo-sportowe na świeżym powietrzu miało umacniać więzy braterskie młodzieży męskiej ioswajać zcielesnością. Pierwszą szkołą, która zastosowała zasady nowej edukacji, była Landerziehungsheim założona wgórach Harzu wSaksonii. WAnglii pedagog Cecil Reddie prawie równocześnie założył Abbotsholme School, awe Francji Edmond Demolins stworzył École des Roches wNormandii. Ta ostatnia szkoła od razu wprowadziła wżycie zasady harcerstwa sformułowane przez lorda Powella iwłączyła je do programu edukacji katolickiej. We wszystkich szkołach typu eksperymentalnego zamierzano kształcić elitę młodego pokolenia.

Corneliu Zelea Codreanu jako dziecko dorastał wRumunii, która właśnie przeżywała epokę umacniania tożsamości narodowej, gdzie szkoła uczyła poświęcenia dla narodu ikraju iprzygotowywała młodych ludzi do obrony świeżo utworzonego państwa, awprzyszłości do walki opołączenie wszystkich zamieszkałych przez Rumunów terytoriów pozostających póki co pod obcym panowaniem (Siedmiogród iBukowina wgranicach Austro-Węgier, Besarabia wImperium Rosyjskim, Dobrudża wImperium Osmańskim). Nieprzypadkowo na lekcjach historii iliteratury kładziono nacisk przede wszystkim na heroizm przodków iumiłowanie ojczyzny. Na kongresie nauczycielskim minister szkolnictwa, Spiru Haret, mówił zgromadzonym słuchaczom oszczególnej roli szkoły wformowaniu świadomości narodowej ipowtarzał znaciskiem, że szkoła powszechna albo jest narodowa, albo nie ma jej wcale.

Pierwsze lata edukacji szkolnej Corneliu zbiegły się zdebatą polityczną wokół uwojskowienia szkolnictwa. Liberałowie nie do końca podzielali pomysł wprowadzenia wychowania wojskowego do szkół, jednak konserwatyści przepchnęli w1906 roku ustawę oszkolnictwie publicznym, zgodnie zktórą polityka tej partii wodniesieniu do wsi miała być realizowana przez instruktorów wojskowych mających za zadanie kierować młodzież wiejską wstronę wartości konserwatywnych iidei militaryzmu zawartych wtriadzie: Szkoła – Kościół – Armia. Codreanu-senior wpełni popierał wprowadzenie wszkołach drylu wojskowego iżyczył sobie dla syna edukacji wtakim miejscu, które łączyłoby ducha niemieckiego ze sportowym inacjonalistycznym podejściem działaczy „Sokoła”.

Polityk zBanatu, Aurel C. Popovici, wespół zówczesnym ministrem wojny, Nicolae Filipescu, zmaterializowali ideę podobnej szkoły. Itak, wpobliżu miasta Târgovişte powstało liceum wojskowe zinternatem w Mânăstirea Dealu, którego program łączył zasady edukacji progresywnej zwojskowym szkoleniem, adla ówczesnej elity politycznej oznaczał pierwszą próbę „stworzenia dla młodzieży organizacji budzącej poczucie solidarności narodowej ikształtującej charakter”6. Od samego początku liceum było uważane za „sokole gniazdo” młodego pokolenia, co było nawiązaniem wprost do ruchu słowiańskich sokolników. Monaster Dealu został wybrany na siedzibę liceum nieprzypadkowo; wjego murach przechowywana była wcyborium zbrązu czaszka Michała Walecznego, przez romantyczną historiografię rumuńską obwołanego męczennikiem-patronem Zjednoczenia, symbolizującego poświęcenia dla kraju ipragnienie Rumunów do życia wgranicach własnego państwa. Dekretem królewskim z10 listopada 1912 roku święto patrona liceum miało być obchodzone corocznie wdzień archaniołów, Michała iGabriela, przypadający 8 listopada.

Każdego roku szkoła miała przyjmować czterdziestu uczniów ze wszystkich warstw społecznych, wybranych na podstawie wyników egzaminu pisemnego iustnego oraz badania lekarskiego. Połowa miejsc była zarezerwowana dla zdolnych dzieci zrodzin ubogich, którym państwo gwarantowało stypendia. Pozostałe miejsca przeznaczono dla dzieci wojskowych, ministrów ibogatych przedsiębiorców, którzy płacili czesne wzależności od dochodów rodziców.

Corneliu znalazł się wśród pierwszych roczników uczniów przyjętych do szkoły izapewne należał do grupy stypendystów. Słuchacze liceum byli traktowani równo niezależnie od pochodzenia istatusu społecznego. Wykładali wliceum nauczyciele cywilni ioficerowie wykształceni za granicą, szkoła miała salę do gimnastyki szwedzkiej ibibliotekę obcojęzyczną, dysponowała własnym generatorem prądu, kolejką linową, basenem iboiskami sportowymi. Każda klasa miała nauczyciela prowadzącego, który śledził postępy wnauce podopiecznych isporządzał okresowe indywidualne raporty. Organizowano wycieczki edukacyjne oprofilu historycznym, geograficznym bądź po prostu patriotycznym. Odpowiednio wyszkoleni oficerowie uczyli gimnastyki, fechtunku, boksu istrzelania, nauczyciele muzyki nauczali gry na pianinie, skrzypcach iakordeonie, zawodowi choreografowie dawali lekcje tańca idobrych manier.

Program szkolny łączył formację religijną zprzygotowaniem wojskowym, nacjonalizm ikult monarchii zwychowaniem fizycznym, rygorystyczne zasady moralne zsolidnym przygotowaniem intelektualnym isprawnością cielesną. Religijność otwarta inowoczesna towarzyszyła radykalnemu patriotyzmowi, zaś braterski altruizm – gotowości poświęcenia dla kraju. Na wzór innych szkół tego typu na Zachodzie rozkład dnia wMânăstirea Dealu przewidywał wspólne modlitwy, rozważania, lekturę Biblii, udział wnabożeństwach iceremoniach kościelnych. Szkoła była zatem przepojona duchem religijnym, równocześnie nie będąc konfesyjna, zaś wywodzący się zróżnych kultur ireligii nauczyciele reprezentowali ekumeniczne podejście do chrześcijaństwa.

Uczniowi Codreanu bardziej odpowiadały zajęcia ze szkolenia wojskowego ićwiczenia sportowe aniżeli lekcje zpozostałych przedmiotów. Był nieśmiały iraczej małomówny. Regulaminu przestrzegał zgodną podziwu skrupulatnością; uczniowie liceum musieli codziennie brać prysznic, co tydzień chodzić do fryzjera, nosić ubrania schludne iwyprasowane, wykazywać spokój iopanowanie, prezentować postawę życzliwą idobre maniery. Nastoletnim słuchaczom szkoły wpajano zasady poprawnego zachowania wkażdej sytuacji, postawę tolerancyjności isolidarność wduchu braterstwa, wzorowane na angielskiej poprawności zcollege’ów brytyjskich. Dzień wypełniały praca umysłowa, ćwiczenia fizyczne iprace ręczne, szkolenie wojskowe, zajęcia artystyczne, rozmowy towarzyskie, posiłki, czas wolny icisza nocna. Starszym klasy zostawał uczeń osiągający najlepsze wyniki wnauce literatury rumuńskiej lub matematyki, asąd klasowy złożony zwyróżniających się słuchaczy orzekał kary dla łamiących szkolny regulamin. Najcięższą karą było wykluczenie ztowarzystwa iodmowa rozmowy zukaranym przez tydzień. Na towarzyski ostracyzm idni wsamotności imilczeniu narażeni byli zdrajcy, lizusy ikarierowicze. WAbbotsholme uczniowie starsi iwyróżniający się wnauce pomagali młodszym, do których zwracali się per „towarzysze” (co należy łączyć zkultem męskiej przyjaźni zpoezji Walta Whitmana, który sam siebie nazywał the poet of comrades), ci zaś zkolei honorowali starszych określeniem „kapitan”.

Nie wiadomo, czy Zelea Codreanu stał się kiedykolwiek „kapitanem” wszkole albo czy był karany milczeniem kolegów, niemniej jednak wpóźniejszych latach często będzie szukał ucieczki wmilczenie ibędzie narzucał innym milczenie jako metodę ćwiczenia charakteru. Niektórym zkolegów ten spokojny znatury chłopiec wydawał się dziwny ztym swoim ledwo uchwytnym smutkiem na twarzy, któremu towarzyszyło jednak zdecydowanie. Po latach wjego wspomnieniach ze szkolnych czasów pozostaną jedynie oficerowie; żaden zcywilnych nauczycieli, jak się zdaje, nie zdobył jego sympatii inie wzbudził podziwu. Był stłamszony osobowością ojca? Imponował mu wojskowy mundur? Zazdrościł kolegom zbojarskich rodzin, którym nauka przychodziła łatwo? Amoże uległ kampanii prowadzonej wpierwszych latach szkoły przez kadrę oficerską przeciwko nauczycielom-cywilom?

Pod koniec 1914 roku konflikt cywilów iwojskowych doprowadzi wliceum do zbiorowej dymisji siedmiu wybitnych profesorów zszefem naukowym, bizantynologiem Nicolae Bănescu, nauczycielem rumuńskiego Nicolae Cartojanem ihistorykiem Gheorghe Lazărem na czele. Strony konfliktu podzieliły poglądy na kwestie metod edukacji młodego pokolenia, ale bezpośrednią przyczyną dymisji była rosnąca liczba przypadków chorób wenerycznych, które czyniły spustoszenia wliceach wojskowych tamtego czasu. Siedmiu nauczycieli zajęło twarde stanowisko wtej sprawie, publikując szereg broszur oniebezpieczeństwach edukacji permisywnej prowadzącej, ich zdaniem, do moralnej rozwiązłości; sugerowali równocześnie, że ich oburzenie ma związek nie tylko zprzypadkami chorób wenerycznych iodmową dyrekcji szkoły usunięcia zliceum uczniów zarażonych, ale także ztolerancją dla zachowań homoseksualnych, do których zachęcały nazbyt familiarne relacje profesorów zuczniami7. Wpublicznym sporze między cywilami iwojskowymi rodzina Zelea Codreanu stanęła po stronie oficerów, których większość pozostała wkierownictwie szkoły.

Na fotografii zpierwszych lat pobytu wliceum, kiedy miał miejsce protest nauczycieli, uczeń Codreanu stoi obok swojego ojca dumnie wyprostowany, zzaciśniętą lekko prawą pięścią, może mieć wtedy dwanaście albo trzynaście lat. Sprawia wrażenie nastolatka zdecydowanego igotowego na wszelkie wyzwania, byle sprostać oczekiwaniom rodzica. Wtle widać duży, piętrowy, biały budynek szkoły, bliższy plan zapełniają chwasty ipolne kwiaty okalające zakurzoną alejkę, ana niej – wypolerowane, błyszczące buty oficerskie ojca isyna. Obaj noszą wojskowe mundury, wysokie kepi, kurtki zgalonami opięte skórzanym pasem ispodnie kawaleryjskie. „Tatusiek”, jak zwracał się do niego syn, ma oficerskie naramienniki ipatki na kołnierzu, opiera oziemię długą wąską szablę iwtej samej dłoni trzyma pejcz. Na szyi zawiesił lornetkę, która dotyka prawego biodra, na dłonie założył rękawiczki wciemnym kolorze. Ojciec isyn trzymają się za ręce wgeście, który ma symbolizować ścisłą więź na całe życie. Chłopiec patrzy wstronę fotografa, ale jego wzrok zdaje się go omijać, natomiast oczy ojca spod zmarszczonych brwi celują wjakiś odległy punkt na horyzoncie; jego twarz ozdabiają modne wówczas podkręcone do góry wąsy.

W okresie letnim uczniowie liceum nosili mundury harcerskie: krótkie spodnie, podkolanówki, trzewiki górskie, koszulę zkieszonkami na piersiach ozdobioną odznakami, krawat ikapelusz zszerokim rondem według wzoru angielskich odkrywców; wrękach trzymali laskę na wędrówki po górach. Ministerstwo Oświecenia Publicznego rozesłało w1913 roku do liceów państwowych broszurę Harcerstwo, która zawierała zasady ruchu sformułowane przez lorda Baden-Powella. Należący do organizacji harcerskiej zorganizowani byli na wzór żołnierzy rzymskich wkohorty ilegiony, mieli swój zbiór zasad, na który przysięgali, przebywając na obozach, musieli wykazać się śmiałością igotowością do ryzyka, ogólnie zaś byli wychowywani wkulcie ojczyzny, monarchii iBoga. Wzorem dla nich był średniowieczny rycerz chrześcijański: lojalny do końca, mężny, szlachetny igotów do poświęceń. Pierwsze legiony harcerskie wRumunii utworzono wBlaj, Braszowie i