Miau. Kompletna historia kota - Laura Vocelle - ebook

Miau. Kompletna historia kota ebook

Laura Vocelle

3,9

Opis

Kiedy igram z moją kotką, któż wie, czy ona bardziej nie bawi się mną niż ja nią?

Michel de Montaigne

Na przestrzeni dziejów – w zasadzie już od neolitu – kot wywierał nieposkromiony wpływ na społeczeństwa i kultury: albo jako bóstwo, albo jako demon, a obecnie jako superbohater i cesarz mediów społecznościowych. Tak czy siak, od dawna wiadomo, że koci początek jest ściśle związany z naszym.

Kot – maskotka żołnierzy i poszukiwaczy przygód, muza pisarzy, artystów i mężów stanu – zapewnia komfort i inspirację. Nigdy nie jest służalczy ani zwyczajny, zawsze elegancki i nieprzenikniony. Przez wieki odgrywał fundamentalną rolę w kształtowaniu się cywilizacji. Nie powinno zatem dziwić, że pod naszą opieką żyje ich pond sześćset milionów.

Laura Vocelle, wybitna znawczyni kotów i ich historii, opowiada, co łączy kobiety (nie tylko czarownice) i koty. Wyjaśnia, dlaczego uważa się, że czarny kot przynosi pecha, i dlaczego jego wizerunek na statkach i samolotach miałby przynosić szczęście. To oczywiście wierzchołek góry lodowej. W końcu Leonardo da Vinci, wielki artysta i wynalazca, zwykł mawiać, że „nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem”.

Oprócz odpowiedzi na te i wiele innych pytań – omówionych barwnym językiem, pełnym humoru i czułości – czytelnicy znajdą też ponad 150 ilustracji i zdjęć.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 398

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,9 (21 ocen)
8
6
5
1
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
lapide

Z braku laku…

Książka wypełniona niezbyt interesującymi, wręcz nudnymi być może faktami opracowanymi w nieciekawy sposób. Jeśli chodzi o te smaczki, które były tak szumnie zapowiadane na tyle okładki, wyłapałam może dwa - trzy. Przez większość książki miałam wrażenie, że czytam skopiowane z encyklopedii internetowej lub losowych stron kwestie dotyczące kotów, a jedyne co autorka dodała od siebie to jakieś łączniki i porządek chronologiczny. Gdyby nie to, że był to prezent, nie przeczytałabym.
10
Karolinka1988

Nie oderwiesz się od lektury

Idealna książka dla kociarzy. Historia relacji kot- człowiek od starożytności aż do czasów współczesnych. Historia udomowienia kota, wyniesienia go do rangi bóstwa, upadku bóstwa i oskarżania kotów o wszystko co najgorsze i co za tym idzie okrutnego znęcania się nad tymi zwierzętami, aż po wiek XIX kiedy to kot stał się ulubionym zwierzęciem domowym klasy średniej i czasy współczesne gdzie koty są obecne w mediach społecznościowych. Niezwykle wciągająca opowieść o mruczących zwierzątkach.
10
lena1666

Nie oderwiesz się od lektury

Wspaniale opisana historia kotów, mnóstwo faktów,lekko się czyta i plus za reprodukcje dzieł sztuki, fragmenty wierszy i książek. Gratka dla wszystkich kociarzy
00
Shizuko

Dobrze spędzony czas

Całkiem dobrze się czytało. Sporo ciekawostek dotyczących kociej historii.
00
Ani16

Nie oderwiesz się od lektury

Ta wspaniała książka to przede wszystkim lekcja historii kota, przekrój jak na przestrzeni wieków były postrzegane te zwierzaki. Polecam bardzo gorąco. Z książkowym pozdrowieniem!
00

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału Re­ve­red and Re­vi­led: A Com­plete Hi­story of the Do­me­stic Cat
Prze­kład DO­ROTA KO­ZIŃ­SKA
Wy­dawca i re­dak­tor pro­wa­dzący ADAM PLUSZKA
Re­dak­cja MA­RIA KO­NOPKA-WI­CHROW­SKA
Ko­rekta MAŁ­GO­RZATA KU­ŚNIERZ, BE­ATA WÓJ­CIK
Pro­jekt okładki i stron ty­tu­ło­wych ANNA POL
Ilu­stra­cje roz­dzia­łowe © Ka­ro­lina Iwasz­kie­wicz
Opra­co­wa­nie gra­ficzne i ty­po­gra­ficzne, ła­ma­nie
Re­ve­red and Re­vi­led: A Com­plete Hi­story of the Do­me­stic Cat Ori­gi­nally pu­bli­shed by Great Cat Pu­bli­ca­tions Co­py­ri­ght © 2017 by L.A. Vo­celle Co­py­ri­ght © for the trans­la­tion by Do­rota Ko­ziń­ska Co­py­ri­ght © for the Po­lish edi­tion by Wy­daw­nic­two Mar­gi­nesy, War­szawa 2022
War­szawa 2022 Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-66863-92-7
Wy­daw­nic­two Mar­gi­nesy Sp. z o.o. ul. Mie­ro­sław­skiego 11A 01-527 War­szawa tel. 48 22 663 02 75re­dak­cja@mar­gi­nesy.com.pl
www.mar­gi­nesy.com.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

De­dy­kuję tę książkę wszyst­kim ko­tom, które to­wa­rzy­szyły mi kie­dyś i to­wa­rzy­szą te­raz, do­star­cza­jąc in­spi­ra­cji do pi­sa­nia

Cóż z nas za fi­lo­zo­fo­wie, skoro nie mamy po­ję­cia ani o po­cho­dze­niu, ani o prze­zna­cze­niu ko­tów?

Henry Da­vid Tho­reau

Wpro­wa­dze­nie

Koty są naj­po­pu­lar­niej­szymi zwie­rzę­tami do­mo­wymi na świe­cie. Uro­sły do rangi ikon kul­tu­ro­wych, któ­rych wpływy się­gają na­wet in­ter­netu i me­diów spo­łecz­no­ścio­wych. W Sta­nach Zjed­no­czo­nych pod opieką czło­wieka żyje około 85,8 mi­liona ko­tów (zgod­nie z an­kietą APPA Na­tio­nal Pet Owners Su­rvey za lata 2015–2016), w po­zo­sta­łej czę­ści globu – po­nad 600 mi­lio­nów. Nie za­wsze jed­nak tak było. Za­le­d­wie kil­ka­set lat temu, kiedy lu­dzie zdą­żyli już za­po­mnieć o ko­cich rzą­dach pod po­sta­cią sta­ro­egip­skiej bo­gini Ba­stet, za sprawą utrwa­lo­nych wie­rzeń i prze­są­dów kot stał się uoso­bie­niem zła. Ma­sowe za­bi­ja­nie i tor­tu­ro­wa­nie tych zwie­rząt było co­dzien­no­ścią w świe­cie, w któ­rym ucho­dziły one za nie­okieł­znane dia­bły albo po pro­stu wzbu­dzały strach swoim nie­złom­nym i nie­po­kor­nym uspo­so­bie­niem. Do­piero w XVII wieku sta­tus kota w spo­łe­czeń­stwie za­czął się po­pra­wiać. Ar­ty­ści, pi­sa­rze i człon­ko­wie in­te­lek­tu­al­nych elit co­raz chęt­niej za­wie­rali przy­jaź­nie z ko­cimi wol­no­my­śli­cie­lami. Kot, jako ucie­le­śnie­nie bun­tow­ni­czej swo­body, po­słu­żył re­for­ma­to­rom za celną me­ta­forę ludz­kiej spo­łecz­no­ści. Cy­ga­ne­ria ar­ty­styczna i gar­dzący kon­we­nan­sami li­te­raci do­strze­gli w nim wkrótce sym­bol nie tylko ta­jem­nicy, ma­gii i zła, ale też ma­cie­rzyń­stwa i do­mo­wego za­ci­sza, umac­nia­jąc tym sa­mym jego pra­dawną więź z ko­bie­tami. Na prze­strzeni dzie­jów po­wścią­gli­wość i nie­prze­wi­dy­wal­ność ko­ciej na­tury mo­gły oka­zać się klą­twą albo bło­go­sła­wień­stwem. Czczone jako bó­stwa, pięt­no­wane jako stwo­rze­nia ma­giczne, ob­da­rzone prze­ra­ża­jącą mocą – koty od ty­siąc­leci są nie­od­łącz­nym ele­men­tem hi­sto­rii ludz­ko­ści.

W li­te­ra­tu­rze współ­cze­snej bra­kuje po­wszech­nej hi­sto­rii kota od jego udo­mo­wie­nia aż po czasy obecne: ce­lem ni­niej­szej książki jest wy­peł­nie­nie tej luki. Nie­które po­zy­cje od­no­szą się do kon­kret­nych epok z jego prze­szło­ści, na przy­kład Clas­si­cal Cats: The Rise and Fall of the Sa­cred Cat [Koty kla­syczne. Po­wsta­nie i upa­dek świę­tego kota] Do­nalda W. En­gelsa, po­świę­cona ko­tom w sta­ro­żyt­nym Egip­cie, Gre­cji i Rzy­mie, czy The Cat in An­cient Egypt [Kot w sta­ro­żyt­nym Egip­cie] Ja­ro­míra Máleka. Inne, jak Ti­ger in the Ho­use [Ty­grys w domu] Carla Van Vech­tena, oma­wiają wpływ kota na roz­ma­ite dzie­dziny ży­cia ludz­kiego. Żeby ob­ja­śnić sta­tus kota w dzi­siej­szym spo­łe­czeń­stwie i w pełni zro­zu­mieć jego re­la­cję z ko­bie­tami, trzeba prze­śle­dzić jego drogę przez dzieje. W tej książce sku­pię się na nie­zby­wal­nej roli kota w hi­sto­rii, sztuce i li­te­ra­tu­rze – w cha­rak­te­rze sym­bolu i na­tchnie­nia.

Uczeni wciąż to­czą spór o miej­sce i czas jego udo­mo­wie­nia. Kot nu­bij­ski (Fe­lis si­lve­stris ly­bica), uwa­żany za przodka do­mo­wego, roz­go­ścił się w sta­ro­egip­skich do­mach jako mile wi­dziany straż­nik za­pa­sów żyw­no­ści i wkrótce po­tem zo­stał wy­wyż­szony do po­zy­cji uko­cha­nej bo­gini płod­no­ści, ma­cie­rzyń­stwa i do­mo­wego ogni­ska. Koty, wbrew su­ro­wym za­ka­zom prze­my­cane z Egiptu, stop­niowo roz­prze­strze­niły się aż po naj­dal­sze krańce Im­pe­rium Ro­ma­num. W 394 roku, po umoc­nie­niu wiary chrze­ści­jań­skiej pod rzą­dami Teo­do­zju­sza I, w ca­łym ce­sar­stwie, wraz z wcho­dzą­cym w jego skład Egip­tem, po­gań­skie kulty i ry­tu­ały zde­le­ga­li­zo­wano. Trwa­jący w daw­nej wie­rze Egip­cja­nie stali się obiek­tem prze­śla­do­wań, a ich świą­ty­nie nisz­czono. W toku po­wol­nej kon­wer­sji na chrze­ści­jań­stwo dawne bó­stwa od­cho­dziły w nie­byt, wśród nich także ko­cia bo­gini Ba­stet. Grecy za­częli po­strze­gać kota jako sym­bol ma­gii, zwia­stuna zła. Nie­ziem­skość kota oraz jego związki z Izydą i żeń­skim cy­klem księ­ży­co­wym złą­czyły go w jedno z mi­styką i okul­ty­zmem.

Od za­ra­nia dzie­jów kot ko­ja­rzy się z ko­bie­tami. Grecy i Rzy­mia­nie stwo­rzyli pod to trwałe pod­wa­liny, łą­cząc egip­skie kulty Izydy i Ba­stet z kul­tami Ar­te­midy i Diany oraz He­kate. Ta ostat­nia, bo­gini świata pod­ziem­nego, po­tra­fiła zmie­niać po­stać – stąd w wie­kach ciem­nych i śre­dnio­wie­czu cza­row­ni­com przy­pi­sy­wano umie­jęt­ność prze­ista­cza­nia się w koty. Ze stra­chu przed po­gań­skim dzie­dzic­twem chrze­ści­ja­nie pró­bo­wali ru­go­wać dawne wie­rze­nia i oskar­żali rze­kome wiedźmy o upra­wia­nie ta­kich cza­rów. Wraż­liwe ko­biety pa­dały ofiarą prze­śla­do­wań za oka­zy­waną swoim pu­pi­lom czu­łość. Dwo­istość żeń­skiej i ko­ciej na­tury przy­czy­niła się do po­wsta­nia nie­ro­ze­rwal­nej więzi, która zjed­no­czyła oby­dwie strony na do­bre i na złe, w hi­sto­rii, sztuce i li­te­ra­tu­rze.

Chrze­ści­jań­stwo, po­chło­nięte ści­ga­niem cza­row­nic oraz ich ko­cich po­moc­ni­ków, do­piero z cza­sem przy­jęło do wia­do­mo­ści, że sam Je­zus li­to­wał się nad ko­tami. O ge­stach do­broci, ja­kiej do­świad­czały od Je­zusa, wspo­mina Ewan­ge­lia Świę­tych Dwu­na­stu, w Bi­blii – poza Li­stem Je­re­mia­sza – nie ma jed­nak o tym żad­nej wzmianki. Tym­cza­sem w is­la­mie za­wsze trak­to­wano koty z sza­cun­kiem. Hi­sto­rie o Ma­ho­me­cie i jego ulu­bio­nej kotce Mu­ez­zie można zna­leźć w ha­di­sach, po­dob­nie jak prze­strogę, że ten, kto za­daje kotu nie­po­trzebne cier­pie­nie, nie znaj­dzie miej­sca w raju. Z ko­lei Tal­mud, jedna z pod­sta­wo­wych ksiąg ju­da­izmu, przed­sta­wia kota wy­łącz­nie w kon­tek­ście jego związ­ków z ma­gią. W mi­to­lo­gii chiń­skiej i ja­poń­skiej trak­to­wano te zwie­rzęta am­bi­wa­lent­nie. W nie­któ­rych opo­wie­ściach wy­stę­pują jako zło­śliwe wam­piry, wgry­za­jące się lu­dziom w szyję, żeby wy­ssać z nich krew, gdzie in­dziej można zna­leźć świa­dec­twa ich wier­no­ści i od­da­nia – jak w lu­do­wych po­da­niach o ma­neki-neko z okresu Edo.

W śre­dnio­wie­czu kot zszedł na samo dno cier­pie­nia – od­trą­cany, drę­czony i mor­do­wany za rze­kome związki z po­gań­stwem, cza­row­ni­cami i Sza­ta­nem. Mimo że kler chrze­ści­jań­ski wi­dział w nim wcie­le­nie dia­bła, nie wszy­scy po­dzie­lali po­glądy hie­rar­chów. Nie­któ­rzy święci, uczeni i ar­ty­ści od­kryli w ko­cie cenne źró­dło in­spi­ra­cji, a przy­naj­mniej uży­tecz­nego tę­pi­ciela szczu­rów.

Jedne z pierw­szych ilu­mi­no­wa­nych ma­nu­skryp­tów, Ewan­ge­liarz z Lin­dis­farne i Księga z Kells, są zdo­bione pięk­nymi wi­ze­run­kami ko­tów – nie pod po­sta­cią de­mo­nów, lecz wy­jąt­kowo de­ko­ra­cyj­nych stwo­rzeń, za­ję­tych swo­imi ko­cimi spra­wami. W brzu­chu kota peł­zną­cego w dół strony Ewan­ge­lia­rza z Lin­dis­farne prze­świ­tuje syl­wetka świeżo po­żar­tego kor­mo­rana. Przed­sta­wie­nia ko­tów upo­wszech­niły się wkrótce na kar­tach be­stia­riu­szy, psał­te­rzy i go­dzi­nek oraz w de­ta­lach ar­chi­tek­tury i wnętrz ko­ściel­nych. Rzeź­bione wi­ze­runki tych zwie­rząt po­ja­wiały się na­wet na póź­no­śre­dnio­wiecz­nych mi­ze­ry­kor­diach, czyli pod­pór­kach umiesz­cza­nych pod pod­no­szo­nymi sie­dze­niami w stal­lach.

Mi­ło­śnicy ko­tów za­częli unie­śmier­tel­niać je w po­ezji, po­ja­wiły się na­wet spe­cjalne prawa o ich ochro­nie. Kot, wspo­mniany w epi­gra­ma­cie bi­zan­tyń­skiego re­tora Aga­tia­sza Scho­la­styka z 550 roku, po raz ko­lejny za­ist­niał w IX wieku, w wier­szu pew­nego mni­cha sa­mot­nika, trak­tu­ją­cym o jego pu­pilu imie­niem Pan­gur Bán. W tym sa­mym okre­sie król wa­lij­ski Hy­wel Do­bry (ok. 880–948) wpro­wa­dził kary za kra­dzież lub za­bi­cie kota, do­ce­niw­szy jego sku­tecz­ność w tę­pie­niu gry­zoni. W ślady Hy­wela po­szedł król Hen­ryk I Be­auc­lerc (1068–1135), usta­na­wia­jąc po­dobne prawa w An­glii.

Tym­cza­sem Ko­ściół wciąż sku­piał się na wy­ima­gi­no­wa­nych związ­kach ko­tów z si­łami zła. Za­równo ka­ta­rów, jak i tem­pla­riu­szy oskar­żano o he­re­zję za rze­kome od­da­wa­nie czci dia­bel­skim stwo­rze­niom. U sedna więk­szo­ści tych za­rzu­tów le­żał po­gląd, że lu­dzie mogą spo­wia­dać się Bogu bez po­śred­nic­twa księ­dza. W ra­mach walki z prze­ciw­ni­kami Ko­ścioła hie­rar­cho­wie za­częli za­ma­wiać wi­ze­runki Ży­dów w oto­cze­niu ko­tów sym­bo­li­zu­ją­cych he­re­zję.

Mimo że koty sku­tecz­nie kon­tro­lo­wały po­pu­la­cję szkod­ni­ków, lu­dzie od­pła­cali im się be­stial­ską śmier­cią w pło­mie­niach, a na­wet zrzu­ca­niem z dzwon­nic i wież bu­dowli miej­skich: w su­kien­ni­cach w Ypres prak­ty­ko­wano ów zwy­czaj aż do 1817 roku. Więk­szość tych od­ra­ża­ją­cych czy­nów to­wa­rzy­szyła uro­czy­sto­ściom ko­ściel­nym i ob­cho­dom ku czci świę­tych. Ce­lem wi­do­wisk było cią­głe przy­po­mi­na­nie, że kot jest czę­ścią daw­nego sys­temu wie­rzeń po­gań­skich i dla­tego po­wi­nien wzbu­dzać lęk i obrzy­dze­nie.

Mimo że Le­onardo da Vinci, wielki ar­ty­sta i wy­na­lazca, zwykł ma­wiać, że „na­wet naj­mar­niej­szy kot jest ar­cy­dzie­łem”, w epoce re­ne­sansu sta­tus tych zwie­rząt w ludz­kim spo­łe­czeń­stwie nie­wiele się zmie­nił. Wręcz prze­ciw­nie, stały się sym­bo­lem buntu, wy­ko­rzy­sty­wa­nym pod­czas ma­so­wych pro­te­stów re­li­gij­nych i po­li­tycz­nych. Setki tych nie­win­nych stwo­rzeń zgi­nęły w mę­czar­niach z rąk roz­wście­czo­nego mo­tło­chu. W do­bie re­for­ma­cji wi­ze­ru­nek kota sko­ja­rzono z ka­to­li­cy­zmem: pew­nego razu, w an­giel­skiej miej­sco­wo­ści Che­ape, pro­te­stanci prze­brali nie­szczę­sne zwie­rzę za księ­dza, po czym uro­czy­ście ska­zali je na śmierć przez po­wie­sze­nie. Ka­to­licy go­lili ko­tom łby, żeby upodob­nić je do „okrą­gło­gło­wych” i do­wieść, że pu­ry­tań­scy zwo­len­nicy par­la­mentu nie za­słu­gują na miano lu­dzi. Nie przy­pad­kiem koci bo­ha­te­ro­wie sa­tyry Be­ware the Cat [Strzeż się kota] Wil­liama Bal­dwina (ok. 1515–1563), ucho­dzą­cej za pierw­szą po­wieść w ję­zyku an­giel­skim, uosa­biają wciąż żywą po­tęgę Ko­ścioła ka­to­lic­kiego.

W XVII stu­le­ciu sy­tu­acja ko­tów za­częła się jed­nak po­pra­wiać. Ho­len­der­scy ma­la­rze ro­dza­jowi uznali je za do­sko­nałe uoso­bie­nie za­ci­sza do­mo­wego i chęt­nie przed­sta­wiali ko­cie ro­dziny na swo­ich ob­ra­zach. Pełne ener­gii ba­ro­kowe scenki, po­wsta­jące na za­mó­wie­nie za­moż­nych ho­len­der­skich kup­ców, por­tre­to­wały kota w czte­rech ścia­nach domu, nie­jed­no­krot­nie okre­śla­jąc wzo­rzec po­żą­da­nych za­cho­wań ludz­kiej wspól­noty.

Wiele prze­mian spo­łecz­nych w epoce oświe­ce­nia wpły­nęło po­zy­tyw­nie także na sto­su­nek lu­dzi do ko­tów. Po­wrót fi­lo­zo­fów do za­in­te­re­so­wa­nia wie­rze­niami po­gan przy­niósł od­nowę sza­cunku dla przy­rody. W re­zul­ta­cie usta­no­wiono spe­cjalne prawa, by wy­ru­go­wać przy­padki okru­cień­stwa wo­bec zwie­rząt i zła­go­dzić ich cier­pie­nie. Za­bo­bonny strach przed cza­rami za­czął stop­niowo za­ni­kać, otwie­ra­jąc szer­sze pole dla ro­zu­mo­wa­nia na­uko­wego.

Pierw­szą książką po­świę­coną w ca­ło­ści ko­tom była wy­dana w 1727 rokuHi­sto­ire des Chats [Hi­sto­ria ko­tów]. Jej au­tor, Fra­nçois-Au­gu­stin de Pa­ra­dis de Mon­crif (1687–1770), czło­nek Aka­de­mii Fran­cu­skiej, na­ra­ził się z po­czątku na śmiech i drwiny ko­le­gów. Nie­mniej sym­pa­tię i czu­łość swoim ko­cim to­wa­rzy­szom oka­zy­wali też inni wy­bitni pi­sa­rze i my­śli­ciele, wśród nich Sa­muel John­son, twórca prze­ło­mo­wego słow­nika ję­zyka an­giel­skiego. Cho­dziły słu­chy, że John­son karmi swo­jego ko­cura Hodge’a ostry­gami. Żeby upa­mięt­nić tę nie­co­dzienną mi­łość, na dzie­dzińcu domu lek­sy­ko­grafa usta­wiono nie­dawno rzeźbę kota nad pu­stymi musz­lami po ostry­gach.

Zwy­czaj trzy­ma­nia zwie­rząt w cha­rak­te­rze do­mo­wych pu­pili, upo­wszech­niony w pierw­szej po­ło­wie XIX wieku za sprawą kró­lo­wej Wik­to­rii, przy­czy­nił się za­równo do ak­cep­ta­cji kota w ludz­kim oto­cze­niu, jak i do spo­pu­la­ry­zo­wa­nia go w twór­czo­ści wy­bit­nych ar­ty­stów i pi­sa­rzy. Kot na­dal był jed­nym z ulu­bio­nych mo­ty­wów ma­lar­stwa ro­dza­jo­wego, przed­sta­wiano go też na por­tre­tach ko­biet. Mod­nym ga­tun­kiem li­te­rac­kim stały się dłu­gie ele­gie na śmierć uko­cha­nych stwo­rzeń. Za­ostrzono prze­pisy ma­jące za­po­biec znę­ca­niu się nad psami i ko­tami – w Pa­ryżu po­wstały pierw­sze schro­ni­ska dla bez­dom­nych lub po­rzu­co­nych zwie­rząt. Wciąż jed­nak po­ku­to­wały ne­ga­tywne sko­ja­rze­nia: na przy­kład Al­phonse To­us­se­nel (1803–1885), fran­cu­ski pi­sarz i przy­rod­nik, po­rów­ny­wał ko­biecą lu­bież­ność z nie­na­sy­co­nym ape­ty­tem sek­su­al­nym ko­to­wa­tych.

Mimo to wła­śnie w epoce wik­to­riań­skiej od­była się pierw­sza wy­stawa ko­tów – w 1875 roku, w lon­dyń­skim Pa­łacu Krysz­ta­ło­wym. Ko­lej­nym przy­kła­dem nowo roz­bu­dzo­nej mi­ło­ści i sza­cunku do zwie­rząt był pierw­szy cmen­tarz dla nich, Ci­me­ti­ère des Chiens et Au­tres Ani­maux Do­me­sti­ques, za­ło­żony w nie­wiel­kiej miej­sco­wo­ści Asni­ères-sur-Se­ine nie­da­leko Pa­ryża.

Na prze­ło­mie wie­ków XIX i XX uwagę od­bior­ców przy­cią­gnęli ar­ty­ści, któ­rzy za przed­miot swo­ich ob­ra­zów i ry­sun­ków ob­rali przede wszyst­kim koty, mię­dzy in­nymi Lo­uis Wain i Théo­phile Ste­in­len, por­tre­tu­jący te zwie­rzęta w po­staci uczło­wie­czo­nej lub sty­li­zo­wa­nej na eg­zo­tyczne, zmy­słowe mi­nia­tury lam­par­tów.

Kiedy pod­nie­siony w XIX-wiecz­nej Eu­ro­pie po­stu­lat zwie­rzę­cego do­bro­stanu upo­wszech­nił się w Sta­nach Zjed­no­czo­nych, koty stały się wszech­obecne. Świeżo zy­skana sława za­pew­niła im jesz­cze bar­dziej eks­po­no­wane miej­sce w sztuce i li­te­ra­tu­rze. Poe, Twain i inni pi­sa­rze wy­ko­rzy­sty­wali je jako no­śne sym­bole w twór­czo­ści i z chę­cią przy­gar­niali pod swój dach. Edward Lear, po­eta i ry­sow­nik, uwiecz­nił na swo­ich szki­cach uko­cha­nego ko­cura Fossa, który być może za­in­spi­ro­wał go do na­pi­sa­nia wier­sza Pu­chacz i Ki­cia.

Koty, zwłasz­cza czarne, ru­szyły w mor­skie po­dróże już w epoce hel­le­ni­stycz­nego Egiptu, ko­ja­rzone i utoż­sa­miane z pa­tronką ma­ry­na­rzy Izydą Fa­rią. W sta­ro­żyt­nym Rzy­mie zy­skały sta­tus nie­odzow­nych to­wa­rzy­szy wy­praw że­glar­skich, jako stwo­rze­nia przy­no­szące szczę­ście. Za­równo Ro­bert Scott, jak i Er­nest Shac­kle­ton za­brali koty na swoje eks­pe­dy­cje do bie­guna po­łu­dnio­wego w po­cząt­kach XX wieku. Pod­czas wo­jen tę­piły gry­zo­nie na stat­kach, a w cięż­kich chwi­lach do­star­czały upra­gnio­nej po­cie­chy znę­ka­nym ma­ry­na­rzom. Do­sta­wały na­wet me­dale za od­wagę i umie­jęt­ność prze­trwa­nia bi­tew­nych tru­dów. W ich ma­giczne moce uwie­rzyli póź­niej także lot­nicy. Kot imie­niem Kiddo po­dró­żo­wał na po­kła­dzie ste­rowca „Ame­rica”; ma­skotka kot Fe­liks to­wa­rzy­szyła Char­le­sowi Lind­ber­ghowi w trak­cie pierw­szego sa­mot­nego prze­lotu przez Atlan­tyk. Pod­czas II wojny świa­to­wej pi­loci z dumą eks­po­no­wali wi­ze­runki Fe­liksa na bur­tach swo­ich my­śliw­ców – jako sym­bole od­wagi, prze­bie­gło­ści i zdol­no­ści prze­zwy­cię­że­nia wszel­kich prze­ci­wieństw. Prze­sła­nie kre­skówki stwo­rzo­nej w 1919 roku stało się gło­sem ca­łego po­ko­le­nia.

Dziś ko­tom bli­żej niż kie­dy­kol­wiek do od­zy­ska­nia po­zy­cji czczo­nego bó­stwa. Są wszech­obecne, zwłasz­cza w sieci i me­diach spo­łecz­no­ścio­wych. Fa­ce­book, Pin­te­rest i Twit­ter pę­kają w szwach od zdjęć słod­kich kot­ków, cza­sem na­wet prze­bra­nych w stroje przy­wo­dzące na myśl XIX-wieczne fo­to­gra­fie Harry’ego Po­in­tera. Ko­cie sławy, mię­dzy in­nymi Grumpy Cat i Lil Bub, po­ja­wiają się w wia­do­mo­ściach te­le­wi­zyj­nych i re­kla­mach, da­jąc wy­raz swo­jej fru­stra­cji, że mu­szą mieć do czy­nie­nia z ludźmi. Na YouTu­bie można obej­rzeć filmy z fran­cu­skim ko­tem eg­zy­sten­cja­li­stą imie­niem Henri, nie­odmien­nie ma­ni­fe­stu­ją­cym swoje znu­że­nie ko­cim by­tem. Hello Kitty, po­stać oparta na tra­dy­cyj­nych ja­poń­skich opo­wie­ściach o ma­neki-neko, fir­muje odzież i modne ak­ce­so­ria z ulu­bio­nym od wie­ków mo­ty­wem bia­łego kota.

Na prze­strzeni dzie­jów kot wy­warł prze­możny wpływ na spo­łe­czeń­stwo i kul­turę, wpierw jako bó­stwo, póź­niej jako de­mon, dziś jako bo­ha­ter i gwiazda me­diów spo­łecz­no­ścio­wych. Nasz sto­su­nek do tego zwie­rzę­cia za­to­czył pełne koło. Kot niósł lu­dziom po­cie­chę i na­tchnie­nie – jako ma­skotka bądź muza wiel­kich od­kryw­ców, pi­sa­rzy, ar­ty­stów i mę­żów stanu. Ni­gdy nie słu­żal­czy ani po­spo­lity, za­wsze ele­gancki i nie­prze­nik­niony, ode­grał fun­da­men­talną rolę w roz­woju ludz­kiej cy­wi­li­za­cji. A oto jego hi­sto­ria.

1

Po­wsta­nie kota

Ewo­lu­cja/po­cho­dze­nie

Przod­ko­wie pierw­szych ko­tów za­ist­nieli mię­dzy pa­le­oce­nem a eoce­nem, od 62 do 34 mi­lio­nów lat temu. Nie­wiel­kie dra­pież­niki z ro­dziny mia­cy­dów (rys. 1.1) były po­dobne do dzi­siej­szych kun i pro­wa­dziły na­drzewny tryb ży­cia.

Rys. 1.1. Ska­mie­niały szkie­let przed­sta­wi­ciela mia­cy­dów

Wy­wo­dzący się od mia­cy­dów Pro­ailu­rus le­ma­nen­sis, czyli „pra­kot znad Je­ziora Ge­new­skiego”, po­ja­wił się około 25 mi­lio­nów lat temu. Zwie­rzę, któ­rego ska­mie­nia­ło­ści zna­le­ziono we Fran­cji, jest naj­star­szym opi­sa­nym ga­tun­kiem kota. W Ame­ryce Pół­noc­nej nie od­kryto pra­wie żad­nych ko­pal­nych szcząt­ków ko­to­wa­tych z okresu ko­lej­nych 7 mi­lio­nów lat. Zda­niem pa­le­on­to­lo­gów owa luka wy­nika z nad­mier­nej spe­cja­li­za­cji tych zwie­rząt w kie­runku mię­so­żer­no­ści oraz ze zmian kli­ma­tycz­nych.

Na­stępną ważną ska­mie­nia­ło­ścią jestPseu­da­elu­rus z dru­giego pię­tra mio­cenu, czyli sprzed około 20 mi­lio­nów lat. Ro­dzaj ten praw­do­po­dob­nie dał po­czą­tek wszyst­kim póź­niej­szym ko­to­wa­tym. Z Eu­ropy roz­prze­strze­nił się na ob­szary Azji i prze­kro­czył Be­rin­gię, pas lądu łą­czący dzi­siej­szą Sy­be­rię z te­re­nami Ala­ski i pół­noc­nej Ka­nady, mniej wię­cej w tym sa­mym okre­sie, gdy na osi ewo­lu­cji po­ja­wili się współ­cze­śni przed­sta­wi­ciele ro­dziny Fe­li­dae. Ko­to­wate opa­no­wały wów­czas wszyst­kie kon­ty­nenty z wy­jąt­kiem An­tark­tydy i Au­stra­lii, mi­gru­jąc z Azji do obu Ame­ryk i z po­wro­tem co naj­mniej dzie­się­cio­krot­nie, co za­owo­co­wało wy­od­ręb­nie­niem no­wych li­nii roz­wo­jo­wych. Nie­które ro­dzaje, jak ge­pard i ryś, prze­wę­dro­wały z No­wego do Sta­rego Świata, gdzie wy­stę­pują do dzi­siaj. Co cie­kawe, ska­mie­nia­ło­ści ko­to­wa­tych sprzed 12 mi­lio­nów lat przy­po­mi­nają na­sze koty do­mowe.

Rys. 1.2. Pro­ailu­rus

Współ­cze­śnie żyje 37 ga­tun­ków ko­tów re­pre­zen­tu­ją­cych ro­dzinę Fe­li­dae, która dzieli się na trzy pod­ro­dziny: Pan­the­ri­nae, Aci­no­ny­chi­nae i Fe­li­nae. Pod­ro­dzina Pan­the­ri­nae wy­od­ręb­niła się około 5 mi­lio­nów lat temu i obej­muje koty zdolne do wy­da­wa­nia ryku: lwy, ty­grysy, lam­party i ja­gu­ary. Je­dy­nym przed­sta­wi­cie­lem Aci­no­ny­chi­nae jest ge­pard. Naj­licz­niej­sza pod­ro­dzina Fe­li­nae, do któ­rej za­li­cza się także kot do­mowy, po­wstała około mi­liona lat temu. Na­zwa na­ukowa każ­dego ga­tunku składa się z dwóch czło­nów: na­zwy ro­dza­jo­wej i tak zwa­nego epi­tetu ga­tun­ko­wego. W na­zwie Fe­lis ca­tus pierw­szy człon ozna­cza przed­sta­wi­ciela ro­dzaju Fe­lis, drugi zaś okre­śla przy­na­leż­ność ga­tun­kową (ca­tus, czyli kot).

Rys. 1.3. Fe­lis si­lve­stris ly­bica. Edward Howe For­bush (1858–1929)

Po­dob­nie jak pra­wie cała lud­ność Eu­ropy wy­wo­dzi się od sied­miu pra­przod­kiń, które prze­ka­zały po­tom­stwu swój DNA mi­to­chon­drialny (dzie­dzi­czony wy­łącz­nie w li­nii żeń­skiej), tak i wszyst­kie koty z ro­dzaju Fe­lis wy­wo­dzą się od za­le­d­wie pię­ciu sa­mic. Po­tom­kami ko­cich pra­ma­tek są kot ty­be­tań­ski i roz­ma­ite pod­ga­tunki żbika – żbik eu­ro­pej­ski, kot ka­fryj­ski, kot ste­powy oraz kot nu­bij­ski, zwany też żbi­kiem afry­kań­skim (Fe­lis si­lve­stris ly­bica), pra­przo­dek ca­łej świa­to­wej po­pu­la­cji kota do­mo­wego, li­czą­cej około 600 mi­lio­nów osob­ni­ków re­pre­zen­tu­ją­cych prze­szło 40 ko­cich ras.

Fe­lis si­lve­stris ly­bica (rys. 1.3) wciąż wy­stę­puje dziko w do­li­nie delty Nilu, gdzie jest dość po­spo­lity. Dzieli wiele cech ze współ­cze­snym ko­tem do­mo­wym. Pro­wa­dzi nocny tryb ży­cia, po­luje na my­szy, szczury, ptaki, gady i owady. Osiąga dłu­gość od 45 do 75 cm, jego ogon mie­rzy 24–38 cm. Kot nu­bij­ski ma nieco dłuż­sze tu­łów i koń­czyny niż kot do­mowy, ale za to po­dobne prę­go­wane umasz­cze­nie.

Ce­chy kota do­mo­wego

Przez ty­siące lat koty wy­ewo­lu­owały do po­staci smu­kłych dra­pież­ni­ków, przy­sto­so­wa­nych do funk­cjo­no­wa­nia w naj­roz­ma­it­szych śro­do­wi­skach. W na­stęp­stwie udo­mo­wie­nia zmie­niły się ich ce­chy fi­zyczne. Skur­czyły się roz­miary ciała i mó­zgu, zmniej­szyła także wiel­kość szczęk. Zda­niem ba­da­czy w śre­dnio­wie­czu mó­zgi dzi­kich ko­tów były już o 10 pro­cent mniej­sze, zbli­żone ob­ję­to­ścią do mó­zgów współ­cze­snych – z wy­jąt­kiem ko­tów sy­jam­skich, któ­rych mó­zgi są jesz­cze mniej­sze, na­wet o 5–10 pro­cent. Roz­miary czaszki i ko­ści żu­chwy sta­no­wią naj­istot­niej­szą róż­nicę mię­dzy ko­tem udo­mo­wio­nym a dzi­kim.

Zwinne ko­cie ciało jest stwo­rzone do tro­pie­nia, po­lo­wa­nia i za­bi­ja­nia. Szkie­let zło­żony z około 250 ko­ści, brak oboj­czyka i mu­sku­la­tura li­cząca pra­wie 500 mię­śni umoż­li­wiają im wy­czyny ob­ser­wo­wane przez nas na co dzień: bra­wu­rowe skoki i po­pisy rów­no­wagi, spa­da­nie na cztery łapy i prze­ci­ska­nie się przez naj­mniej­sze otwory. Poza tym, że ko­cury są więk­sze od ko­tek, przed­sta­wi­ciele obu płci pra­wie nie róż­nią się po­kro­jem.

Koty mają po pięć pal­ców na przed­nich ła­pach i po cztery na tyl­nych. Cza­sem przy­cho­dzą na świat ko­cięta z więk­szą ich liczbą – jest to tak zwana po­li­dak­ty­lia. Słyn­nymi no­si­cie­lami tej wady są po­tom­ko­wie ko­cich pu­pi­lów He­min­gwaya. Koty stą­pają na pal­cach i mają bar­dzo czułe po­duszki łap, tłu­miące od­głos ich kro­ków, kiedy czają się na zdo­bycz. Wszyst­kie ko­to­wate z wy­jąt­kiem ge­par­dów po­tra­fią wcią­gać pa­zury ota­cza­jące ostatni pa­li­czek. Warto pod­kre­ślić, że chi­rur­giczne usu­wa­nie pa­zu­rów jest rów­no­znaczne z am­pu­ta­cją ca­łego członu palca.

Uzę­bie­nie ko­tów przy­po­mina układ zę­bów wszyst­kich dra­pież­ni­ków. Cztery duże kły w przed­niej czę­ści szczęki i żu­chwy służą do chwy­ta­nia i uśmier­ca­nia zdo­by­czy. Wpa­so­wują się ide­al­nie mię­dzy kręgi nie­wiel­kich gry­zoni, uła­twia­jąc kotu zgru­cho­ta­nie im rdze­nia krę­go­wego. Zęby trzo­nowe w tyl­nej czę­ści jamy ust­nej nie służą do żu­cia, tylko do ka­wał­ko­wa­nia i roz­szar­py­wa­nia tkanki mię­snej.

Koty mają bar­dzo czuły zmysł po­wo­nie­nia, czter­na­ście razy lep­szy niż węch czło­wieka. Do roz­róż­nia­nia in­te­re­su­ją­cych za­pa­chów uży­wają tak zwa­nego na­rządu Ja­cob­sona, zwa­nego też przy­le­mie­szo­wym, zbu­do­wa­nego z dwóch ru­rek, któ­rych uj­ścia znaj­dują się w pod­nie­bie­niu, tuż za sie­ka­czami. Dla­tego kot czę­sto wie­trzy ku­szącą woń z pół­otwar­tym py­skiem i unie­sioną górną wargą.

Zmysł słu­chu u kota jest znacz­nie bar­dziej wy­czu­lony niż u psa i czło­wieka. Każde ucho jest wy­po­sa­żone w 32 mię­śnie i może się ob­ró­cić o 180 stopni, dzięki czemu kot po­trafi zlo­ka­li­zo­wać źró­dło dźwięku dzie­się­cio­krot­nie szyb­ciej niż pies. Górny próg sły­szal­no­ści u kota wy­nosi 64 000 Hz, pod­czas gdy u psa za­le­d­wie 40 000 Hz. U czło­wieka za­kres sły­szal­nych dźwię­ków waha się w gra­ni­cach od 16 do 20 000 Hz.

Wśród wszyst­kich dra­pież­ni­ków koty mają naj­więk­sze oczy w sto­sunku do roz­mia­rów ciała. W ja­skra­wym świe­tle źre­nica ko­ciego oka przy­biera kształt wą­skiej szcze­liny, w ciem­no­ściach robi się cał­kiem okrą­gła. Dzięki bło­nie od­bla­sko­wej (ta­pe­tum lu­ci­dum), umiej­sco­wio­nej mię­dzy blaszką na­czy­niową a blaszką na­czyń wło­so­wa­tych, kot wi­dzi w nocy sze­ścio­krot­nie le­piej niż czło­wiek, a jego śle­pia przy­po­mi­nają świe­cące kule, co od wie­ków bywa przy­czyną naj­roz­ma­it­szych lę­ków i prze­są­dów. Trze­cia po­wieka, zwana też błoną mi­gaw­kową albo mi­gotką, na­wilża gałkę oczną i chroni ją przed uszko­dze­niami. Koty po­strze­gają świat tylko w od­cie­niach ko­lo­rów żół­tego, zie­lo­nego i nie­bie­skiego, są jed­nak bar­dzo wy­czu­lone na ruch, a ich pole wi­dze­nia, w tym pe­ry­fe­ryj­nego, ma za­kres prze­szło 260 stopni.

Koty, ze względu na pu­stynne po­cho­dze­nie, są nie­mal cał­ko­wi­cie po­zba­wione gru­czo­łów po­to­wych i po­tra­fią znieść tem­pe­ra­turę się­ga­jącą 56°C. Pra­wi­dłowa tem­pe­ra­tura ich ciała waha się mię­dzy 38°C a 38,8°C. Ko­cie serce bije od 140 do 220 razy na mi­nutę. Nerki mają wy­jąt­kową zdol­ność do za­gęsz­cza­nia mo­czu, dzięki czemu zwie­rzę nie musi pić dużo wody, a w okre­sach nie­do­bo­rów ma­ga­zy­nuje płyny w or­ga­ni­zmie.

Pierw­sze kon­takty z czło­wie­kiem i udo­mo­wie­nie kota

U źró­deł każ­dego udo­mo­wie­nia i wszel­kich re­la­cji mię­dzy czło­wie­kiem a zwie­rzę­ciem tkwią obo­pólne ko­rzy­ści. Kiedy czło­wiek neo­li­tyczny po­rzu­cił ko­czow­ni­czy tryb ży­cia łowcy-zbie­ra­cza i za­czął za­kła­dać nie­wiel­kie osady, głów­nym spo­so­bem zdo­by­wa­nia po­ży­wie­nia stała się uprawa roli. Od­kry­cie, że część ze­bra­nych plo­nów, na przy­kład psze­nica, żyto i jęcz­mień, na­daje się do prze­cho­wy­wa­nia, za­owo­co­wało bu­dową pierw­szych spi­chle­rzy. Rzecz ja­sna, za­pasy zboża przy­cią­gały my­szy i szczury, a obec­ność szkod­ni­ków przy­wa­biała koty. W ten spo­sób do­szło do po­wsta­nia wza­jem­nej, po­nie­kąd part­ner­skiej więzi czło­wieka z ko­tem.

Zda­niem nie­któ­rych ba­da­czy zna­le­zi­ska te­ra­ko­to­wych i gli­nia­nych fi­gu­rek ko­tów z Sy­rii, Tur­cji i Izra­ela świad­czą, że do za­dzierz­gnię­cia owej więzi – jesz­cze przed udo­mo­wie­niem – do­szło około 10 000 lat temu na ob­sza­rze Ży­znego Pół­księ­życa, ko­lebki wiel­kich cy­wi­li­za­cji Bli­skiego Wschodu. Inne do­wody, sprzed 7000 lat, wska­zują na udo­mo­wie­nie tego zwie­rzę­cia w tu­rec­kiej osa­dzie Ha­ci­lar, gdzie od­kryto 22 fi­gurki ko­biet ba­wią­cych się z ko­tami. Poza tym w Ha­ci­lar i w Je­ry­chu ar­che­olo­dzy na­tra­fili na szczątki tych zwie­rząt w po­zo­sta­ło­ściach osad rol­ni­czych da­to­wa­nych na lata 6000–5000 p.n.e.

Uczeni mają jed­nak roz­bieżne opi­nie co do pier­wot­nej lo­ka­li­za­cji udo­mo­wie­nia kota. Część z nich uważa, że pro­ces ten roz­po­czął się w Egip­cie. Stam­tąd Fe­lis sy­lve­stris ly­bica do­tarł do in­nych kra­jów śród­ziem­no­mor­skich na po­kła­dach fe­nic­kich stat­ków han­dlo­wych prze­wo­żą­cych ła­dunki zbóż. Fran­cu­scy ar­che­olo­dzy po­dej­rze­wają, że w ten wła­śnie spo­sób wy­lą­do­wał w neo­li­tycz­nej wio­sce Shil­lo­uro­kam­bos na Cy­prze, gdzie od­na­le­ziono ludz­kie i ko­cie szczątki we wspól­nym gro­bie sprzed około 9500 lat. Ośmio­mie­sięczny kot zo­stał za­bity i po­cho­wany w od­le­gło­ści nie­spełna pół me­tra od mniej wię­cej trzy­dzie­sto­let­niego męż­czy­zny. Co go łą­czyło z tym zwie­rzę­ciem? Czy ich re­la­cja miała pod­łoże re­li­gijne? A może kot był pu­pi­lem zmar­łego? O wy­so­kim sta­tu­sie spo­łecz­nym męż­czy­zny świad­czy liczba zło­żo­nych w gro­bie ce­re­mo­nial­nych ozdób i muszli, znacz­nie więk­sza niż w in­nych cy­pryj­skich miej­scach po­chówku z okresu neo­litu pre­ce­ra­micz­nego. Szczątki czło­wieka i kota są skie­ro­wane gło­wami do sie­bie, co wska­zuje na ja­kieś szcze­gólne, być może ry­tu­alne po­wią­za­nie. Na Cy­prze nie wy­stę­po­wał ża­den ro­dzimy ga­tu­nek kota, z czego wnio­sek, że zwie­rzęta mu­siały do­trzeć na wy­spę stat­kami z są­sied­nich kra­jów. Ist­nieje wszakże teo­ria, że zo­stały spro­wa­dzone tam przez rol­ni­ków z Tur­cji, co po­twier­dza­łoby hi­po­tezę wcze­śniej­szego udo­mo­wie­nia w re­jo­nie Ży­znego Pół­księ­życa.

Nie­dawno jed­nak od­kryto szczątki kota nu­bij­skiego w ja­mie gro­bo­wej z okresu pre­dy­na­stycz­nego w Egip­cie. Zwie­rzę po­grze­bano obok męż­czy­zny sku­lo­nego w po­zy­cji pło­do­wej i owi­nię­tego w ca­łun, w oto­cze­niu po­dob­nej bi­żu­te­rii i ce­ra­miki jak we wspo­mnia­nym po­chówku na Cy­prze. Cmen­ta­rzy­sko Mo­sta­gedda po­cho­dzi z okresu kul­tury ba­da­ryj­skiej, która roz­wi­jała się w la­tach 4500–3800 p.n.e. Do­wody ar­che­olo­giczne z jamy gro­bo­wej prze­czą za­tem teo­rii, wy­wie­dzio­nej na pod­sta­wie braku ja­kich­kol­wiek przed­sta­wień kota w epoce pre­dy­na­stycz­nej, ja­koby kot zo­stał udo­mo­wiony do­piero w cza­sach XI dy­na­stii.

W związku ze sku­tecz­no­ścią ko­tów w ochro­nie za­pa­sów żyw­no­ści oraz ich umie­jęt­no­ścią zjed­ny­wa­nia so­bie ludz­kich opie­ku­nów Egip­cja­nie za­częli je udo­ma­wiać na sze­roką skalę w okre­sie pa­no­wa­nia V dy­na­stii (XXV–XXIV w. p.n.e.). Z tego czasu po­cho­dzi fryz na ścia­nie gro­bowca w Sak­ka­rze, z przed­sta­wie­niem kota w ob­roży sie­dzą­cego pod krze­słem. Kiedy kot wy­wal­czył na­leżną mu po­zy­cję obrońcy spi­chle­rzy, rol­nicy i wie­śniacy po­wi­tali go z ra­do­ścią także w swo­ich do­mach, żeby po­mógł im po­zbyć się nie tylko po­spo­li­tych szkod­ni­ków w ro­dzaju szczu­rów i my­szy, ale i śmier­tel­nie nie­bez­piecz­nych węży i skor­pio­nów. Ze stró­żów spi­żarni koty prze­isto­czyły się stop­niowo w zwie­rzęta do­mowe.

We­dle wszel­kiego praw­do­po­do­bień­stwa udo­ma­wiano je kil­ka­krot­nie, w roz­ma­itych miej­scach i cza­sach. Po­ja­wiły się na­wet prze­słanki, że na­stą­piło to w Chi­nach przed 3000 r. p.n.e. Sporo prze­ma­wia za tą hi­po­tezą, jako że za­sięg wy­stę­po­wa­nia kota nu­bij­skiego obej­mo­wał te­reny od Azji Mniej­szej, Bli­skiego Wschodu i Azji Środ­ko­wej, po­przez dzi­siej­sze Chiny, Afga­ni­stan, Pa­ki­stan oraz pół­nocne i środ­kowe czę­ści In­dii, aż po Sar­dy­nię, Kor­sykę, Ma­jorkę, Afrykę Pół­nocną i sa­wanny na po­łu­dnie od Sa­hary. Być może ko­lejne od­kry­cia ar­che­olo­giczne po­zwolą do­kład­niej prze­śle­dzić pro­ces udo­mo­wie­nia kota. Już te­raz wia­domo, że więź łą­cząca go z czło­wie­kiem ma bar­dzo długą hi­sto­rię.

Ty je­steś Wiel­kim Ko­tem, mści­cie­lem bo­gów, sę­dzią słów, wo­dzem su­we­ren­nych wład­ców i za­rządcą świę­tego Kręgu; ty je­steś Wiel­kim Ko­tem.

In­skryp­cja z gro­bowca kró­lew­skiego w Te­bach

2

Kot jako bó­stwo

Po­czątki kultu kota

Od udo­mo­wie­nia kota do nada­nia mu sta­tusu bó­stwa za rzą­dów Men­tu­ho­tepa III w okre­sie Śred­niego Pań­stwa mi­nęło kil­ka­set lat. Wy­nie­sie­nie do rangi obiektu kultu by­naj­mniej nie wy­klu­czało jego po­zy­cji jako zwie­rzę­cia do­mo­wego. Sta­ro­żytni Egip­cja­nie trzy­mali koty w go­spo­dar­stwie, a za­ra­zem trosz­czyli się o te świą­tynne – ubó­stwiane i skła­dane w ofie­rze. Ob­ser­wu­jąc ich za­cho­wa­nie w obej­ściu, do­strze­gali w nich bo­skie przy­mioty. Z ulu­bieńca do­mow­ni­ków kot stał się bo­gi­nią Ba­stet. Nie zna­czy to jed­nak, że Egip­cja­nie do­słow­nie czcili ją pod po­sta­cią kota: wiel­bili ra­czej ob­ja­wia­jące się w ko­cie atry­buty bo­sko­ści. Lu­dzie, zwie­rzęta, a na­wet ro­śliny byli rów­no­rzęd­nymi ele­men­tami wiel­kiej ca­ło­ści, boga Amona. Zwie­rzęta ucho­dziły za ziem­skie od­zwier­cie­dle­nie bóstw, dys­po­no­wały bo­wiem ce­chami, któ­rych bra­ko­wało czło­wie­kowi: umie­jęt­no­ścią la­ta­nia, zwin­no­ścią i pręd­ko­ścią, do­sko­na­łym wzro­kiem, słu­chem i wę­chem.

Nie­trudno zro­zu­mieć, dla­czego Egip­cja­nie wi­dzieli w ko­tach istoty po­dobne bo­gom. Wy­po­sa­żony w pięć do­dat­ko­wych zmy­słów, kot z na­tury rze­czy jest znacz­nie bar­dziej wraż­liwy na oto­cze­nie niż czło­wiek. Jak już wspo­mnia­łam w roz­dziale pierw­szym, czuły węch po­zwala mu wy­chwy­cić z oto­cze­nia fe­ro­mony – dzięki na­rzą­dowi Ja­cob­sona, usy­tu­owa­nemu w po­bliżu ko­ści le­mie­szo­wej. Poza tym wszyst­kie koty dys­po­nują swo­istym sys­te­mem na­pro­wa­dza­nia. Ileż to razy sły­sze­li­śmy o bu­ra­sach po­ko­nu­ją­cych wiel­kie od­le­gło­ści w po­szu­ki­wa­niu za­gu­bio­nych ro­dzin? Ko­cia umie­jęt­ność prze­wi­dy­wa­nia po­gody pod wpły­wem zmian ci­śnie­nia w ob­rę­bie ucha we­wnętrz­nego zna­la­zła wy­raz w lu­do­wej mą­dro­ści, która głosi, że sta­ranne czysz­cze­nie uszu przez kota zwia­stuje deszcz. Prze­świad­cze­nie o jego zdol­no­ści do wy­czu­wa­nia zbli­ża­ją­cych się trzę­sień ziemi ma źró­dło w licz­nych opo­wie­ściach o ko­tach, które zdra­dzały nie­po­kój tuż przed na­dej­ściem pierw­szych wstrzą­sów. Nie za­wa­dzi też wspo­mnieć, że mają one zdu­mie­wa­jącą zdol­ność zwia­sto­wa­nia śmierci. Przy­pa­dek Oscara, kota z domu opieki w sta­nie Rhode Is­land, który zwija się w kłę­bek obok lu­dzi zbli­ża­ją­cych się do kresu ży­cia, do­cze­kał się wielu ob­szer­nych opra­co­wań. Oscar jest do tego stop­nia nie­omylny w swo­ich prze­wi­dy­wa­niach – które jak do­tąd ob­jęły pięć­dzie­się­cioro pen­sjo­na­riu­szy – że per­so­nel dzwoni do krew­nych, ile­kroć kot za­su­ge­ruje, że zbliża się czyjś kres: zgon na­stę­puje zwy­kle kilka go­dzin póź­niej. Po­dob­nym, w pełni zro­zu­mia­łym po­dzi­wem dla ko­cich zdol­no­ści kie­ro­wali się sta­ro­żytni Egip­cja­nie.

Kult kota długo zy­ski­wał po­pu­lar­ność w Egip­cie i roz­wi­jał się w nie­rów­no­mier­nym tem­pie. W epoce przed­dy­na­stycz­nej, z uwagi na róż­no­rod­ność ple­mion oraz kul­ty­wo­wa­nych przez nie wie­rzeń, przede wszyst­kim zaś z po­wodu uwa­run­ko­wań geo­gra­ficz­nych i spo­łecz­nych, nowe prądy re­li­gijne roz­prze­strze­niały się dość po­woli. Stop­niowy pro­ces zjed­no­cze­nia Gór­nego i Dol­nego Egiptu około 3200 r. p.n.e. przy­śpie­szył wy­mianę wie­rzeń i idei. W kon­se­kwen­cji świą­ty­nie bo­gini Ba­stet za­częły po­wsta­wać także w Gór­nym Egip­cie. Choć w ca­łym re­gio­nie prak­ty­ko­wano ry­tu­ały ani­mi­styczne i pan­te­istyczne, w każ­dym z miast prze­wa­żał kult in­nego bó­stwa. W Sais od­da­wano cześć Neit, wo­jow­ni­czej bo­gini matce; w Sa­ra­bit al-Cha­dim – Ha­thor, opie­kunce ko­biet i bó­stwu tańca; w Te­bach – bo­gini nieba Mut; wresz­cie w Bu­ba­stis – ko­ciej bo­gini Ba­stet. Wszyst­kie te bó­stwa czczono też w in­nych ośrod­kach, ale na mniej­szą skalę.

Ba­stet oraz jej związki z in­nymi bó­stwami płod­no­ści

Kult Ba­stet roz­wi­jał się przez cały okres sta­ro­żyt­nego Egiptu i po­dob­nie jak kult in­nych bóstw, pod­le­gał nie­ustan­nym prze­mia­nom, nie­jed­no­krot­nie współ­dzie­ląc te same atry­buty. Pan­teon egip­ski jest wy­jąt­kowo skom­pli­ko­wany, stąd też po­ja­wiły się naj­roz­ma­it­sze teo­rie po­cho­dze­nia bo­gini Ba­stet. Zda­niem ar­che­olo­gów w epoce Sta­rego Pań­stwa Ba­stet przy­brała ce­chy bóstw Nut i Ha­thor; w Śred­nim Pań­stwie jej kult po­łą­czył się z kul­tem bo­gini nieba Mut; w mie­ście Mem­fis utoż­sa­miono Ba­stet z jej groźną od­po­wied­niczką Sech­met; w He­lio­po­lis – z Tef­nut, córką boga Atuma; w Edfu na­zy­wano ją Ba en Aset, czyli „du­szą Izydy”.

Nut i Ha­thor

W opi­nii nie­któ­rych ba­da­czy w pew­nym mo­men­cie do­szło do po­łą­cze­nia cech Ba­stet z ce­chami bo­gini nieba Nut oraz bóstw Bes i Neit. W sank­tu­arium w Den­de­rze od­da­wano cześć [Nut] jako Ha­thor w for­mie nie­biań­skiej krowy; w Sais zo­stała utoż­sa­miona z pra­matką Neit; w Bu­ba­stis ob­ja­wiła się jako Ba­stet, pod po­sta­cią kota. W Mem­fis stra­ciła swój ła­godny aspekt i prze­isto­czyła się w lwio­głową Sech­met, bo­gi­nię wojny, ze­msty i cho­rób.

Nie­biań­ska Nut jest jed­nym z naj­star­szych bóstw egip­skich. Czczona pier­wot­nie jako bo­gini noc­nego nieba, przy­bie­rała rów­nież formę krowy – po­dob­nie jak Ha­thor, opie­kunka ko­biet i nowo na­ro­dzo­nych dzieci. Ha­thor, czczoną także jako pa­tronkę ra­do­ści, mu­zyki i tańca, przed­sta­wiano jako ko­bietę z głową krowy i dys­kiem sło­necz­nym mię­dzy ro­gami. Ha­thor i Bes byli jed­nymi z nie­wielu bóstw por­tre­to­wa­nych en face, co miało pod­kre­ślić ich aspekt wszech­wie­dzą­cych pro­tek­to­rów. Flin­ders Pe­trie, słynny bry­tyj­ski ar­che­olog i egip­to­log, zwró­cił uwagę, że kot zdaje się łą­czyć w szcze­gól­no­ści z kul­tem Ha­thor w Sa­ra­bit al-Cha­dim, gdzie zna­le­ziono mię­dzy in­nymi pla­kietki wo­tywne z wi­ze­run­kami ko­tów. Nie­które z nich przed­sta­wiały koty na pie­de­sta­łach, z czego można wy­snuć wnio­sek, że uwa­żano je za zwie­rzęta święte. Koty wid­nieją rów­nież na fa­jan­so­wych amu­le­tach ze świą­tyni Ha­thor. Prze­szklona pod­stawka pod pier­ścień przed­sta­wia głowę bo­gini z dwoma strze­gą­cymi jej po obu stro­nach ko­tami.

Sech­met

Lwia bo­gini Sech­met (rys. 2.1), oto­czona osob­nym kul­tem, sym­bo­li­zo­wała groźny aspekt Ba­stet. Przed­sta­wiano ją z re­guły jako ko­bietę z głową lwicy, zwień­czoną dys­kiem sło­necz­nym z wę­żem ure­uszem. W ręku trzy­mała nóż albo egip­ski krzyż anch.

Rys. 2.1. Sech­met. Fot. au­torki

Rys. 2.2. Sta­tu­etka Ba­stet, 400–250 p.n.e. Dzięki uprzej­mo­ści Wal­ters Art Mu­seum w Bal­ti­more

Opie­kuń­czą Ba­stet przed­sta­wiano jako ko­bietę z głową kota (rys. 2.2), tym­cza­sem Sech­met miała ko­ja­rzyć się z dziką, krwio­żer­czą lwicą, wcie­le­niem po­tęgi boga Słońca Ra. Imię Sech­met ozna­cza „tę, która ma wła­dzę i siłę”; na­zy­wano ją też „tą, na któ­rej wi­dok tru­chleje zło”, „pa­nią stra­chu”, „kró­lową rzezi” i „tą, która miaż­dży”. We­dług mitu przy­wo­ły­wa­nego co rok przy oka­zji święta na cześć Sech­met bóg Ra stwo­rzył lwią bo­gi­nię, żeby znisz­czyć nie­pra­wo­wier­nych, któ­rzy nie chcieli od­da­wać mu czci. Sech­met przy­stą­piła do za­da­nia z ta­kim za­pa­łem, że znisz­czyła pra­wie całą ludz­kość. Aby po­wstrzy­mać tę rzeź, Ra mu­siał ob­my­ślić for­tel. Za­bar­wił Nil na czer­wono i przy­wa­bił Sech­met, która za­częła łap­czy­wie ga­sić pra­gnie­nie, my­śląc, że to krew. Tym­cza­sem Ra na­lał do rzeki piwa zmie­sza­nego z so­kiem z gra­na­tów. Sech­met upiła się w sztok i prze­stała za­bi­jać lu­dzi. Sta­ro­żytni Egip­cja­nie z roz­my­słem od­da­wali cześć groź­nej bo­gini, by prze­bła­gać jej krwio­żer­cze za­pędy.

Kotki cie­szyły się opi­nią tro­skli­wych ma­tek, dla­tego bó­stwa zwią­zane z Ba­stet – może z wy­jąt­kiem Sech­met – ko­ja­rzono z ma­cie­rzyń­stwem, płod­no­ścią, opieką nad dziećmi i do­mo­wym ogni­skiem. Do­ty­czy to mię­dzy in­nymi Tef­nut, bo­gini wil­goci i desz­czu, matki bó­stwa Nut; wspo­mnia­nej już Neit, którą czczono także jako opie­kunkę ma­tek i po­ro­dów; oraz boga do­mo­wego o imie­niu Bes. Prze­ciętna dłu­gość ży­cia wy­no­siła wów­czas 35 lat, dla­tego przy­kła­dano tak wielką wagę do zwięk­sze­nia liczby uro­dzeń. Kot, jako sym­bol płod­no­ści i ma­cie­rzyń­stwa, stał się bar­dzo istot­nym bó­stwem.

Bóg Bes

Za­nim Ba­stet za­częto utoż­sa­miać z Ha­thor, ko­ja­rzono ją z nu­bij­skim bó­stwem Bes. Ten brzu­chaty ka­rzeł o zwie­rzę­cej twa­rzy, z ogo­nem lam­parta, odziany w lwią skórę okry­wa­jącą ra­miona, przy­po­mina współ­cze­snych su­dań­skich tan­ce­rzy z ple­mie­nia Dinka. Bes był bo­giem tań­ców i dzieci – za­pewne dla­tego zlał się stop­niowo w jedno z ko­cią bo­gi­nią. Atry­bu­tem Ba­stet jako bo­gini matki było si­strum, in­stru­ment mu­zyczny na­wią­zu­jący kształ­tem do krzyża anch.

Rys. 2.3. Egip­skie si­strum z fi­gurką kota na szczy­cie pa­łąka. En­cyc­lo­pa­edia Bi­blica, 1903

Rys. 2.4. Izyda dzier­żąca si­strum, Mu­zeum Ka­pi­to­liń­skie w Rzy­mie

Si­strum (rys. 2.3) było czymś w ro­dzaju grze­chotki, wy­twa­rza­nej z brązu, złota lub sre­bra. Po­trzą­sa­nie in­stru­men­tem wy­do­by­wało zeń gło­śny, prze­ni­kliwy dźwięk, akom­pa­niu­jący śpie­wom zwią­za­nym z kul­tem Izydy i Ha­thor. U We­rgi­liu­sza czy­tamy, że za po­mocą si­strum zwo­ły­wano też woj­ska do boju (Ene­ida, VIII, 696). Wy­gięty w kształt liry pa­łąk sym­bo­li­zo­wał łono ko­biety, uchwyt na­śla­do­wał kształ­tem fal­lusa. Cztery me­ta­lowe prę­ciki re­pre­zen­to­wały cztery ży­wioły: ogień, wodę, po­wie­trze i zie­mię, wpra­wiane w ruch pod­czas po­trzą­sa­nia si­strum. Plu­tarch zwraca uwagę, że na szczy­cie pa­łąka umiesz­czano czę­sto fi­gurkę kota z ludzką twa­rzą.

In­stru­ment zdo­biono cza­sem przed­sta­wie­niem twa­rzy Izydy, bo­gini na­ro­dzin, po dru­giej zaś stro­nie twa­rzą Ne­ftydy, bo­gini śmierci. Miało to sym­bo­li­zo­wać od­wieczną po­dróż czło­wieka od przyj­ścia na świat aż do zgonu. W póź­niej­szej iko­no­gra­fii po­ja­wiały się też wi­ze­runki Izydy dzier­żą­cej si­strum (rys. 2.4).

Bo­gini Mut

Ba­stet ko­ja­rzono póź­niej z in­nymi bó­stwami opie­kuń­czymi ma­tek i nowo na­ro­dzo­nych dzieci, mię­dzy in­nymi z te­bań­ską bo­gi­nią matką Mut. W świą­tyni w Kop­tos Mut na­zy­wano kie­dyś Ba­stet. Świę­tym zwie­rzę­ciem Mut był kot, o czym świad­czą ko­cie wi­ze­runki na mi­sach i dzba­nach uży­wa­nych do spra­wo­wa­nia jej kultu w świą­tyni luk­sor­skiej w Te­bach. W okre­sie Śred­niego Pań­stwa, kiedy po­tęga Teb za­częła się chy­lić ku upad­kowi, Mut za­częto utoż­sa­miać wpierw z Ha­thor, póź­niej zaś z Izydą. Od­zy­skała na­leżne jej miej­sce w egip­skim pan­te­onie do­piero za pa­no­wa­nia wład­czyni z XVIII dy­na­stii, Hat­szep­sut, która sil­nie iden­ty­fi­ko­wała się z bo­gi­nią. Mniej wię­cej sto lat póź­niej Ech­na­ton, inny władca z tej dy­na­stii, sku­tecz­nie stłu­mił kult Mut, który od­ro­dził się po­now­nie za pa­no­wa­nia Tu­tan­cha­mona i prze­trwał aż do końca III w. n.e. Warto wspo­mnieć, że w Bani Has­san na wschod­nim brzegu Nilu, na pół­noc od Teb, Hat­szep­sut ka­zała wznieść świą­ty­nię Pa­chet, „tej, która dra­pie” – po­mniej­szej bo­gini w po­staci lwicy.

Bo­gini Izyda

Zwią­zek Ba­stet z Izydą, bo­gi­nią słońca i księ­życa, ode­grał klu­czową rolę w póź­niej­szej hi­sto­rii na­szego bo­ha­tera, wpły­wa­jąc na sym­bo­likę czar­nego kota i inne ważne aspekty, do któ­rych jesz­cze wró­cimy. Do­wody na ist­nie­nie tej więzi można zna­leźć w in­skryp­cjach na ścia­nach świą­tyni Izydy, wznie­sio­nej na wy­spie File w cza­sach pto­le­mej­skich: bo­gini jest w nich przy­wo­ły­wana pod imie­niem Ba­stet (rys. 2.5).

Rys. 2.5. Świą­ty­nia Izydy na wy­spie File

Z jed­nej z grec­kich wysp po­cho­dzi in­skryp­cja gło­sząca, że Bu­ba­stis, święte mia­sto Ba­stet, zo­stało w isto­cie wznie­sione ku czci Izydy: „Je­stem tą, którą zwą bo­gi­nią ko­biet. Bu­ba­stis zbu­do­wano na moją cześć”.

Ko­lej­nym przy­kła­dem utoż­sa­mie­nia oby­dwu bóstw jest wi­ze­ru­nek Ba­stet pod tro­nem Izydy na ta­bliczce zwa­nej Ta­vola Bem­bina albo Mensa Isiaca (rys. 2.6).

Rys. 2.6. Kot pod tro­nem Izydy, Mensa Isiaca. Prze­druk z: Manly P. Hall, The Se­cret Te­achings of All Ages [Dzieje ta­jem­nych nauk], 1928

Na­zwa Ta­vola Bem­bina od­nosi się do kar­dy­nała Pie­tra Bembo, który w 1527 roku wszedł w po­sia­da­nie ta­bliczki po złu­pie­niu Rzymu przez woj­ska Ka­rola V. Wy­ko­nana z brązu kunsz­tow­nie in­kru­sto­wa­nego sre­brem i ema­lią, po­wstała naj­praw­do­po­dob­niej w cza­sach rzym­skich, w stylu na­śla­du­ją­cym sztukę sta­ro­żyt­nego Egiptu.

Wśród zna­le­zisk ar­che­olo­gicz­nych jest także sporo te­ra­ko­to­wych fi­gu­rek Ba­stet, zdo­bio­nych wę­złem Izydy. Ten sym­bol, znany pod egip­ską na­zwą tit, przy­po­mina anch i po­dob­nie jak on re­pre­zen­tuje ży­cie.

Kult Izydy pod­trzy­my­wano na wy­spie File na­wet po wpro­wa­dze­niu za­kazu od­pra­wia­nia ja­kich­kol­wiek ce­re­mo­nii po­gań­skich na te­re­nie Rzymu. Do­piero ce­sarz Ju­sty­nian wy­dał po­le­ce­nie za­mknię­cia świą­tyni oraz znisz­cze­nia znaj­du­ją­cych się w niej rzeźb. Mimo wy­sił­ków Ju­sty­niana i póź­niej­szych wład­ców chrze­ści­jań­skich kult Izydy prze­trwał do dziś, pie­lę­gno­wany choćby przez Brac­two Izydy z sie­dzibą w Hun­ting­ton Ca­stle w pół­noc­no­ir­landz­kiej miej­sco­wo­ści Clo­ne­gal.

Kult bo­gini Ba­stet

O do­nio­sło­ści ko­ciej bo­gini świad­czy po­pu­lar­ność jej kultu za­równo w Gór­nym, jak i w Dol­nym Egip­cie. Ba­stet i koty czczono nie tylko w Bu­ba­stis, ale też w Sak­ka­rze, Te­bach i Bani Has­san.

Sak­kara

Sak­kara, po­ło­żona w nie­wiel­kiej od­le­gło­ści od pi­ra­mid w Gi­zie, sły­nie przede wszyst­kim z pi­ra­midy schod­ko­wej Dże­sera. To wła­śnie w Sak­ka­rze od­kryto jedno z pierw­szych ma­lo­wi­deł gro­bo­wych ze wspo­mnia­nym przed­sta­wie­niem do­mo­wego kota w ob­roży, po­wstałe w cza­sach V dy­na­stii (ok. 2504–2347 p.n.e). Tu­tej­sza ne­kro­po­lia była miej­scem po­chówku naj­wcze­śniej­szych fa­ra­onów. W okre­sie Śred­niego Pań­stwa, kiedy gro­bowce wład­ców Egiptu za­częto wzno­sić w Te­bach i Fa­jum, w Sak­ka­rze cho­wano głów­nie do­stoj­ni­ków pań­stwo­wych. Z cza­sem od­zy­skała rangę ne­kro­po­lii kró­lew­skiej, na równi z te­bań­ską Do­liną Kró­lów.

Sak­kara jest nie tylko miej­scem spo­czynku zmar­łych wład­ców i urzęd­ni­ków, ale też sie­dzibą dwóch cmen­ta­rzy dla zwie­rząt. Pierw­szy z nich, usy­tu­owany na pół­noc od pi­ra­midy Dże­sera, za­wiera ślady po­chów­ków by­ków, krów i ibi­sów, a także so­ko­łów i pa­wia­nów. Na dru­gim, le­żą­cym na wschód od pi­ra­mid Te­tiego i User­kafa, w okre­sie III dy­na­stii (ok. 2707–2629 p.n.e.) cho­wano koty, psy i sza­kale (rys. 2.7). Cmen­ta­rzy­sko ko­tów od­kryto w re­jo­nie te­me­nosu, czyli wy­dzie­lo­nego ob­szaru kultu, w tym przy­padku bo­gini Ba­stet. Tam­tej­szy kom­pleks świą­tynny nosi na­zwę Bu­ba­ste­ion (w ję­zyku arab­skim Abwab el-Qo­tat, czyli Ko­cie Wrota).

Rys. 2.7. Cmen­tarz zwie­rzęcy w Sak­ka­rze. Fot. Ha­jor, gru­dzień 2002

Rys. 2.8. Gio­vanni Bel­zoni, ry­cina z książki Nar­ra­tive of the Ope­ra­tions and Re­cent Di­sco­ve­ries wi­thin the Py­ra­mids, Tem­ples, Tombs and Exca­va­tions in Egypt and Nu­bia [Opo­wieść o ope­ra­cjach i ostat­nich od­kry­ciach w pi­ra­mi­dach, świa­ty­niach gro­bow­cach i wy­ko­pa­li­skach w Egip­cie i Nu­bii], Lon­don 1820

Po­chów­ków ko­tów do­ko­ny­wano na te­re­nie ne­kro­po­lii do­stoj­ni­ków pań­stwo­wych. Wy­ko­rzy­sty­wano rów­nież gro­bowce z okresu No­wego Pań­stwa; przy­kła­dem grób we­zyra o imie­niu Aper-El, gdzie od­kryto szczątki ko­tów da­to­wane na lata 730–160 p.n.e. Wło­ski egip­to­log ama­tor Gio­vanni Bel­zoni ko­men­to­wał swoje zna­le­zi­ska w 1815 roku: „Warto nad­mie­nić, że po­śród tych gro­bow­ców wi­dzie­li­śmy kilka, w któ­rych mu­mie zwie­rząt były prze­mie­szane z cia­łami ludz­kimi [...], a w jed­nym znaj­do­wały się wy­łącz­nie mu­mie ko­tów, szczel­nie spo­wite czer­wo­nym i bia­łym płót­nem, z głową przy­krytą płó­cienną ma­ską z wi­ze­run­kiem ko­ciego py­ska” (rys. 2.8).

Więk­szość ko­tów po­cho­wa­nych w Sak­ka­rze miała około czte­rech mie­sięcy i zgi­nęła od ciosu w głowę, cza­sem tak sil­nego, że czaszka roz­pa­dała się na dwie czę­ści. Po­zo­stałe udu­szono, o czym świad­czy zła­ma­nie krę­gów szyj­nych. Zwłoki bal­sa­mo­wano na róż­nych eta­pach roz­kładu, ukła­da­jąc je w jed­nej z dwóch po­zy­cji. W pierw­szej opusz­czano przed­nie nogi wzdłuż tu­ło­wia, tylne zaś, czę­sto w tym celu gru­cho­tane, przy­ci­skano do brzu­cha zwie­rzę­cia i umiesz­czano mię­dzy nimi ogon, na­da­jąc mu­mii cha­rak­te­ry­styczny kształt walca.

W dru­giego ro­dzaju po­chów­kach głowę, nogi i tu­łów spo­wi­jano płót­nem od­dziel­nie (rys. 2.9). Nie­któ­rym mu­miom za­kła­dano spe­cjalne ko­cie ma­ski z wier­nie od­wzo­ro­wa­nymi uszami, oczami i no­sem. Koty za­moż­nych wła­ści­cieli, zwłasz­cza z okresu No­wego Pań­stwa, miały wła­sne, dość bo­gato zdo­bione sar­ko­fagi. Po­śród mu­mii od­na­le­ziono też około setki drew­nia­nych, po­zła­ca­nych fi­gu­rek ko­tów oraz je­den po­są­żek z brązu. Grecki hi­sto­ryk Dio­dor Sy­cy­lij­ski pi­sał, że „gdy święte zwie­rzę pad­nie, okry­wają je cienką lnianą tka­niną, pła­czą, biją się w piersi i niosą do zmu­mi­fi­ko­wa­nia; gdy się je na­ma­ści olej­kiem ce­dro­wym i przy­jem­nie pach­ną­cymi środ­kami kon­ser­wu­ją­cymi, za sprawą któ­rych ciało może prze­trwać wiele lat, cho­wają je w kryp­tach” (Sta­ro­żyt­no­ści egip­skie, 83.5, przeł. Mał­go­rzata Wró­bel). Da­lej czy­tamy, że „gdy ja­kieś zwie­rzę pad­nie, roz­pa­czają tak jak lu­dzie, któ­rzy stra­cili uko­chane dzieci. Grze­bią zwie­rzę po­nad swoje moż­li­wo­ści, wy­dają bo­wiem na ten cel sumy znacz­nie prze­kra­cza­jące war­tość ich ca­łego ma­jątku” (tamże, 84.7).

Rys. 2.9. Mu­mia kota. Ro­si­cru­cian Egyp­tian Mu­seum, San Jose, Ka­li­for­nia

Więk­szość zmu­mi­fi­ko­wa­nych ko­tów po­cho­dziła z ho­dowli w po­bliżu świą­tyń, co po­twier­dza tezę o ich wcze­śniej­szym udo­mo­wie­niu. Ka­płani sprze­da­wali mu­mie piel­grzy­mom jako dary wo­tywne dla Ba­stet. Zda­niem dok­tor Sa­limy Ikram, ini­cja­torki i współ­kie­row­niczki Ani­mal Mummy Pro­ject w Mu­zeum Egip­skim w Ka­irze, „ol­brzy­mia liczba ko­tów kar­mio­nych na te­re­nie kom­pleksu świą­tyn­nego (przed ry­tu­al­nym za­bi­ciem i póź­niej­szym po­chów­kiem w prze­zna­czo­nych do tego celu ka­ta­kum­bach) do­wo­dzi, że więk­szość z nich trak­to­wano jako zwie­rzęta do­mowe. Mu­mi­fi­ko­wa­nie ko­tów dzi­kich na­le­żało do rzad­ko­ści”.

Mu­mi­fi­ka­cję zwie­rząt prak­ty­ko­wano w Egip­cie od Sta­rego Pań­stwa – z co naj­mniej trzech po­wo­dów. Po pierw­sze, wła­ści­ciele chcieli za­pew­nić swoim pod­opiecz­nym nie­śmier­tel­ność. Po dru­gie, zwie­rzęta mu­mi­fi­ko­wano jako źró­dło po­ży­wie­nia dla zmar­łych do­stoj­ni­ków pod­czas ich po­dróży w za­światy. Po trze­cie i naj­waż­niej­sze, bal­sa­mo­wa­nie zwłok było nie­od­łączną czę­ścią egip­skiego sys­temu re­li­gij­nego. Zło­że­nie mu­mii wo­tyw­nej w da­rze dla Ba­stet miało za­pew­nić płod­ność, bez­pieczny po­ród i zdro­wie dziecka. W związku z ogrom­nym za­po­trze­bo­wa­niem na przy­chyl­ność bo­gini wo­kół jej kultu roz­wi­nął się cały prze­mysł, w któ­rym uczest­ni­czyli opie­ku­no­wie zwie­rząt, bal­sa­mi­ści, a przede wszyst­kim ka­płani. Jak pi­sał He­ro­dot, „usta­no­wieni są do­zorcy dla kar­mie­nia każ­dego spe­cjal­nie zwie­rzę­cia, tak męż­czyźni, jak i ko­biety spo­śród Egip­cjan, a urząd ten dzie­dzi­czy syn po ojcu. Na ich ręce skła­dają wszy­scy miesz­kańcy miast ofiary, które ślu­bo­wali, w taki spo­sób: mo­dlą się do boga, któ­remu po­świę­cone jest zwie­rzę, i strzygą przy tym swoim dzie­ciom albo całą głowę aż do skóry, albo po­łowę, albo też trze­cią jej część, a na­stęp­nie włosy od­wa­żają sre­brem. Ile one za­ważą, tyle sre­bra daje się do­zor­czyni zwie­rząt. Ta ku­puje za nie ryby, które kraje i rzuca zwie­rzę­tom na żer. W taki spo­sób wy­zna­czono dla nich żyw­ność” (Dzieje, II.65, przeł. Se­we­ryn Ham­mer). Chciwi fa­ra­ono­wie wspie­rali tę dzia­łal­ność, żeby zwięk­szyć wpływy z po­dat­ków, i mo­ty­wo­wali do niej lu­dzi, któ­rzy chcieli unik­nąć losu zwy­kłych ro­bot­ni­ków, zmu­sza­nych do wy­ko­ny­wa­nia naj­bar­dziej po­gar­dza­nych za­jęć.

Rys. 2.10. Mu­mia kota, 332 r. p.n.e., dział sta­ro­żyt­nego Egiptu w pa­ry­skim Luw­rze

Pro­ces mu­mi­fi­ka­cji

Bal­sa­mo­wa­nie zwłok kota roz­po­czy­nano od usu­nię­cia wszyst­kich na­rzą­dów we­wnętrz­nych, po czym wy­py­chano jamę brzuszną pia­skiem lub słomą. Po wy­ko­na­niu tych czyn­no­ści ciało usta­wiano w po­zy­cji sie­dzą­cej lub pio­no­wej. Na­cie­rano je mie­sza­niną oliwy, wo­sku, gumy oraz przy­praw, mię­dzy in­nymi cy­na­monu i ma­je­ranku, na­stęp­nie spo­wi­jano szczel­nie w białe lub ko­lo­rowe płótno. W okre­sie rzym­skim mu­mie ko­tów okry­wano płót­nem w barwne geo­me­tryczne wzory. Pla­styczne ma­ski wy­ko­ny­wano z płótna na­są­czo­nego gip­sem. Cza­sem mię­dzy zwo­jami umiesz­czano nie­wiel­kie złote amu­lety. Po cał­ko­wi­tym owi­nię­ciu mu­mii i uszczel­nie­niu ban­daży gę­stą ży­wicą od­wzo­ro­wy­wano rysy kota na ma­sce po­grze­bo­wej, uży­wa­jąc w tym celu czar­nego tu­szu.

Tek­sty pi­ra­mid

Sak­kara jest nie tylko skarb­nicą bez­cen­nych gro­bow­ców i mu­mii, lecz także tak zwa­nych Tek­stów pi­ra­mid: in­skryp­cji hie­ro­gli­ficz­nych na ścia­nach ko­ry­ta­rzy i ko­mór gro­bo­wych, obej­mu­ją­cych roz­ma­ite for­muły, za­klę­cia i prze­kazy mi­to­lo­giczne. Ich od­kry­cia do­ko­nał fran­cu­ski egip­to­log Ga­ston Ma­spero; w 1884 roku opu­bli­ko­wał tłu­ma­cze­nia tek­stów zwią­za­nych z ko­cią bo­gi­nią Ba­stet. Jak ten:

28. Li­ta­nia Wnie­bo­wstą­pie­nia, Za­klę­cie 539

Kiedy serce Ne­fer­kare wznosi się do nieba, jest jak serce Ba­stet.

Imię Ba­stet po­ja­wia się także na tak zwa­nej steli Met­ter­ni­cha z okresu XXX dy­na­stii (380–342 p.n.e.) – ści­ślej: pa­no­wa­nia Nek­ta­nebo II – ka­mien­nej ta­blicy za­li­cza­nej do ka­te­go­rii stel ma­gicz­nych (rys. 2.11). Stela po­wstała za­pewne w He­lio­po­lis, skąd Alek­san­der Ma­ce­doń­ski po zdo­by­ciu Egiptu prze­trans­por­to­wał ją do świeżo za­ło­żo­nej Alek­san­drii. W 1828 roku pa­sza Mu­ham­mad Ali, wi­ce­król Egiptu, po­da­ro­wał ją księ­ciu Met­ter­ni­chowi, au­striac­kiemu po­li­ty­kowi i dy­plo­ma­cie. Stelę wy­ko­rzy­sty­wano pier­wot­nie w ob­rzę­dach ma­gicz­nych, ma­ją­cych le­czyć skutki uką­szeń zwie­rząt, przede wszyst­kim skor­pio­nów. Po­ni­żej tekst jed­nego z za­klęć, w któ­rym Ba­stet wzywa boga Ra, by uwol­nił ją od śmier­tel­nego jadu.

Rys. 2.11. Stela Met­ter­ni­cha, ry­cina z książki E.A. Wal­lisa Budge’a, The Gods of The Egyp­tians [Bo­go­wie Egip­cjan], 1904

O Ra! Przy­bądź do swej córki [Ba­stet], którą skor­pion uką­sił na sa­mot­nej ścieżce!

Jej krzyk sięga sa­mego nieba; tru­ci­zna obez­wład­nia jej członki,

Pły­nie w ciele, do któ­rego ona przy­wiera ustami, żeby ją wy­ssać.

Ra od­po­wiada: Nie bój się, nie bój się, moja piękna córko.

Spójrz: stoję za tobą. To ja znisz­czę tru­ci­znę, która wnik­nęła

We wszyst­kie członki kota.

Choć z bie­giem lat zbez­czesz­czono więk­szość ko­ciej ne­kro­po­lii w Sak­ka­rze i miej­sce bez­pow­rot­nie utra­ciło świę­tość, prze­trwała w nim pa­mięć o sta­ro­egip­skim kul­cie – po­dob­nie zresztą jak w Te­bach.

Teby

Egip­ska na­zwa Teb brzmi Uaset, w bi­blij­nej Księ­dze Na­huma wy­stę­pują jako No-Amun, czyli „Mia­sto Amona”, pod rzą­dami Pto­le­me­uszy okre­ślano je mia­nem Dio­spo­lis, „Mia­sto Zeusa”. Ne­kro­po­lia te­bań­ska roz­ciąga się po za­chod­niej stro­nie Nilu. Na wschod­nim brzegu rzeki, w od­le­gło­ści krót­kiej prze­jażdżki ło­dzią od współ­cze­snego Luk­soru, stoją dwie świą­ty­nie. Gro­bowce z przed­sta­wie­niami ko­tów znaj­dują się w czte­rech sta­no­wi­skach ar­che­olo­gicz­nych: Deir el-Me­dina, She­ikh Abd el-Qurna, Dra Abu el-Naga i El-Kho­kha.

Naj­star­sze te­bań­skie gro­bowce typu ma­staba po­cho­dzą z okresu III i IV dy­na­stii, ale cho­wano w nich wów­czas tylko do­stoj­ni­ków pań­stwo­wych. Głów­nym miej­scem po­chówku fa­ra­onów była wów­czas Sak­kara. W gro­bowcu da­to­wa­nym na czasy XI dy­na­stii od­kryto jed­nak po­sąg jed­nego z kró­lów Hana, sta­ro­żyt­nej kra­iny w Me­zo­po­ta­mii. U stóp króla sie­dzi kot o imie­niu Bo­uhaki. Pierw­sze ko­cie imię w hi­sto­rii za­pi­sano dwoma hie­ro­gli­fami: „bou” ozna­cza dom, „hak” – bo­skiego władcę.

Bo­gini Ba­stet w sztuce

Do­piero w No­wym Pań­stwie (po­cząw­szy od pa­no­wa­nia XVIII dy­na­stii) Teby stały się waż­nym miej­scem po­chówku egip­skich elit, któ­rych groby zdo­biono sce­nami z ży­cia co­dzien­nego, pod­czas gdy ma­lo­wi­dła ścienne w gro­bow­cach fa­ra­onów miały prze­waż­nie cha­rak­ter re­li­gijny. Barwne scenki ro­dza­jowe z te­bań­skich ne­kro­po­lii są bez­cen­nym źró­dłem wie­dzy o sta­ro­żyt­nych me­to­dach po­lo­wań i ło­wie­nia ryb, a także o roz­ryw­kach wy­soko uro­dzo­nych Egip­cjan, z upodo­ba­niem tra­wią­cych czas na tań­cach i hucz­nych bie­sia­dach. Co dla nas istotne, na ścia­nach gro­bow­ców znaj­dują się liczne przed­sta­wie­nia to­wa­rzy­szą­cych im na co dzień ko­tów.

Rys. 2.12. Gro­bo­wiec Ne­ba­muna, XVIII dy­na­stia, ok. 1350 r. p.n.e., Mu­zeum Bry­tyj­skie w Lon­dy­nie. Fot. Mar­cus Cryon

Ko­cie wi­ze­runki ze ścian gro­bow­ców w Te­bach są wy­jąt­kowo spek­ta­ku­larne i po­ucza­jące, co do­ty­czy zwłasz­cza scen my­śliw­skich i ob­ra­zów ży­cia ro­dzin­nego. Koty po­lują na ptaki i ryby, w domu prze­by­wają na uwięzi lub cho­wają się pod krze­słami, zaj­mo­wa­nymi zwy­kle przez ko­biety bądź opie­kuń­cze bó­stwo Mut. Zda­rzają się ma­lo­wi­dła ko­tów ogry­za­ją­cych ko­ści albo sie­dzą­cych wśród in­nych zwie­rząt, na przy­kład gęsi i małp.

W gro­bowcu urzęd­nika Pu­imre, da­to­wa­nym na około 1450 r. p.n.e., za­cho­wała się in­skryp­cja z imie­niem kota Ne­djem, co zna­czy po pro­stu „słodki”. Od cza­sów XVIII dy­na­stii ma­lar­stwo ścienne w gro­bow­cach elit co­raz bar­dziej zy­ski­wało na po­pu­lar­no­ści. Jedno z naj­słyn­niej­szych ma­lo­wi­deł, prze­cho­wy­wane obec­nie w zbio­rach Mu­zeum Bry­tyj­skiego, po­cho­dzi z gro­bowca skryby Ne­ba­muna i przed­sta­wia kota, który po­maga mło­demu my­śli­wemu w po­lo­wa­niu na dzi­kie ptac­two (rys. 2.12).

Na fre­sku w gro­bowcu fa­ra­ona Sip­taha z XIX dy­na­stii kot fi­gu­ruje jako jedno z 72 wcie­leń boga Ra.

Prócz ma­lo­wi­deł ścien­nych od­kryto też mnó­stwo wa­pien­nych ostra­ko­nów, czyli skal­nych odłam­ków słu­żą­cych jako ma­te­riał pi­śmien­ni­czy, z sa­ty­rycz­nymi ry­sun­kami ko­tów usłu­gu­ją­cych gry­zo­niom. Jest tam cęt­ko­wany kot z pod­ku­lo­nym ogo­nem, trzy­ma­jący wa­chlarz i pie­czoną kaczkę, przy­nie­sioną w da­rze dla sie­dzą­cej na krze­śle my­szy. Mysz prawą łapą wznosi pu­char, w le­wej ści­ska ob­gry­zioną do ości rybę (rys. 2.13).

Rys. 2.13. Ostra­kon z przed­sta­wie­niem kota i my­szy, Deir el-Me­dina, 1150 r. p.n.e., Bro­oklyn Mu­seum w No­wym Jorku

Na in­nym ostra­ko­nie kot wy­graża mie­czem prze­stępcy do­pro­wa­dzo­nemu przed ob­li­cze szczura wspar­tego na la­sce sę­dziow­skiej. Na ilu­stra­cji po­ni­żej (rys. 2.14) można obej­rzeć sko­rupkę z wi­ze­run­kiem kota pa­są­cego sześć gęsi.

Pe­wien hu­mo­ry­styczny pa­pi­rus przed­sta­wia koty strze­gące twier­dzy przed szczu­rami. Gry­zo­nie przy­sta­wiają dra­biny do wa­łów, szy­ku­jąc się do szturmu. Star­szy rangą szczur je­dzie ry­dwa­nem za­przę­żo­nym w psy i strzela do ko­tów z łuku – ni­czym fa­raon Ram­zes. Scenka przy­wo­dzi na myśl od­ci­nek kre­skówki Tom i Jerry sprzed 4000 lat. Sta­ro­żytni Egip­cja­nie naj­wy­raź­niej mieli po­czu­cie hu­moru i swo­bod­nie po­słu­gi­wali się an­tro­po­mor­fi­za­cją.

Rys. 2.14. Wa­pienny ostra­kon przed­sta­wia­jący scenę z bajki egip­skiej, XIX dy­na­stia, 1120 p.n.e., Mu­zeum Egip­skie w Ka­irze

O dziwo, w Te­bach nie było żad­nych sank­tu­ariów ani świą­tyń ku czci Ba­stet. W mie­ście upra­wiano przede wszyst­kim kult Amona, Mut i Chonsu – bóstw sta­no­wią­cych swo­istą trójcę, jako że Chonsu, te­bań­ski bóg księ­życa, ucho­dził za syna Amona i Mut. Stąd wy­nika nie­wielka liczba zna­le­zisk ko­cich mu­mii w Te­bach. Nie­mniej książę Tot­mes, naj­star­szy syn fa­ra­ona Amen­ho­tepa III (ok. 1388–1351 p.n.e.) i brat póź­niej­szego władcy Egiptu Ech­na­tona (Amen­ho­tepa IV), był tak zroz­pa­czony śmier­cią swo­jej kotki Ta-Miu, że ka­zał ją za­bal­sa­mo­wać i za­mó­wił dla niej sar­ko­fag, obec­nie prze­cho­wy­wany w Mu­zeum Egip­skim w Ka­irze. Na ścia­nach sar­ko­fagu wy­ryto tek­sty po­grze­bowe, ma­jące ją chro­nić w wę­drówce na tam­ten świat, po­dobne do wska­zó­wek dla umar­łych lu­dzi.

Jak na iro­nię, w okre­sie roz­po­czę­tych za rzą­dów Ech­na­tona re­form amar­neń­skich (ok. 1351–1334 p.n.e.) przed­sta­wie­nia ko­tów zni­kły z kró­lew­skich gro­bow­ców, naj­praw­do­po­dob­niej w związku z wpro­wa­dze­niem przez fa­ra­ona wła­snej re­li­gii mo­no­te­istycz­nej.

Wzmianki o bo­gini Ba­stet na ste­lach i pa­pi­ru­sach

Mnó­stwo od­nie­sień do ko­ciej bo­gini Ba­stet można od­na­leźć w tek­stach ze stel i pa­pi­ru­sów oraz w te­bań­skich in­skryp­cjach z okresu od XVIII do XXVI dy­na­stii. Na steli w Mi­ra­mar czy­tamy: „Da­łem chleb głod­nemu, wodę spra­gnio­nemu, odzie­nie na­giemu; da­łem po­ży­wie­nie ibi­sowi, ja­strzę­biowi, kotu i sza­ka­lowi [...]. Po­cho­wa­łem ich zgod­nie z ry­tu­ałem, na­tarł­szy ich oliwą i owi­nąw­szy w płótno”. W in­skryp­cji ze steli Se­he­te­pi­bre jest wzmianka o fa­ra­onie Ame­nem­ha­cie III: „On jest Ba­stet chro­niąca Dwie Kra­iny”. Ta­bliczka z wy­spy Ele­fan­tyny przy­ta­cza słowa Amen­ho­tepa II: „Nikt spo­śród nich nie uszedł przed klę­ską, ni­czym wro­go­wie Ba­stet, któ­rzy sta­nęli na dro­dze Amona-Ra”. In­skryp­cja z re­liefu w Kar­naku utoż­sa­mia Mut z Ba­stet: „Mut, Wielka Ba­stet, wład­czyni Kar­naku, pani mi­ło­ści i ła­god­no­ści”. W pa­pi­ru­sie Neb­seni z Księgą umar­łych (XVIII dy­na­stia), prze­cho­wy­wa­nym obec­nie w Mu­zeum Bry­tyj­skim, znaj­duje się taki oto frag­ment:

Jam jest Kot, który wal­czył w Anu pod Drze­wem Hurmy, w tę noc, gdy wro­go­wie Neb-er-tchera zo­stali roz­gro­mieni. Kim jest ten Kot? Ten ko­cur to sam Ra, a na­zwano go „Mau” we­dle słów boga Sa, który po­wie­dział o nim: „Jest jak [Mau] dla tego, co stwo­rzył”; dla­tego imię Ra stało się „Mau”.

Mau/miu zna­czy po egip­sku „kot” i oczy­wi­ście jest na­zwą dźwię­ko­na­śla­dow­czą. Dzie­ciom nada­wano cza­sem „ko­cie” imiona: Myt i Miut. W Deir el-Ba­hari, w świą­tyni gro­bo­wej Men­tu­ho­tepa II, fa­ra­ona z XI dy­na­stii, od­kryto mu­mię pię­cio­let­niej dziew­czynki Myt.

Rys. 2.15. Ra pod po­sta­cią kota za­bija Apo­fisa. Ry­su­nek au­torki

Oprócz od­nie­sień do ko­tów w tek­stach z cza­sów od XVIII do XXVI dy­na­stii mamy też do­wody, że bo­gini Ba­stet skła­dano liczne dary. W Pa­pi­ru­sie Har­risa zna­lazł się za­pis o ofia­ro­wa­niu jej stada by­dła: „Stado Ram­zesa, władcy He­lio­po­lis (któ­remu niech będą dane ży­cie, do­bro­byt i zdro­wie), sza­fa­rza da­rów dla swej Matki Ba­stet”. W wy­ka­zie przed­mio­tów ofia­ro­wa­nych Ba­stet za pa­no­wa­nia XXII dy­na­stii zna­la­zło się „na­czy­nie ze stopu złota i sre­bra, zło­żone w da­rze Ba­stet, pani Bu­ba­stis”. W in­skryp­cji Men­tem­heta czy­tamy: „Stwo­rzy­łem godny wi­ze­ru­nek te­bań­skiej Ba­stet: ze złota, sre­bra i dro­go­cen­nych ka­mieni”. Jak do­no­sił Psa­me­tych I, za­ło­ży­ciel XXVI dy­na­stii: „za­pro­wa­dzi­łem pro­ce­sję ku czci Ba­stet na barkę bo­gini, w jej piękne święto przy­pa­da­jące pią­tego dnia czwar­tego mie­siąca dru­giej pory roku”. W li­ście do­ty­czą­cym da­niny z Nu­bii (1295–1069 p.n.e.) wy­mie­niono koty przy­słane w da­rze z nu­bij­skiego okręgu Miw. Nie­wy­klu­czone, że na­zwa tego re­gionu też ma źró­dło­słów w wy­ra­zie ozna­cza­ją­cym kota.

Kult Ba­stet za­ko­rze­nił się głę­boko w kul­tu­rze i re­li­gii sta­ro­egip­skich Teb. Kot był tam zwie­rzę­ciem ko­cha­nym, ce­nio­nym i sza­no­wa­nym, o czym świad­czą przed­sta­wie­nia w sztuce gro­bo­wej, na ostra­ko­nach, ste­lach, pa­pi­ru­sach oraz wzmianki w in­skryp­cjach spo­rzą­dza­nych na zle­ce­nie wład­ców i do­stoj­ni­ków. Ry­tu­ały ku czci bo­gini Ba­stet od­pra­wiano jed­nak nie tylko w Te­bach; jej kult z bie­giem lat roz­prze­strze­nił się za­równo w Gór­nym, jak i Dol­nym Egip­cie.

Bani Has­san

Dużą liczbę mu­mii ko­tów oraz ma­lo­wi­deł gro­bo­wych od­kryto w po­bliżu wio­ski Bani Has­san, po­ło­żo­nej 23 ki­lo­me­try na po­łu­dnie od mia­sta Al-Minja, mię­dzy Asjut a Mem­fis. Tam wła­śnie bry­tyj­ski ar­che­olog Wil­liam Flin­ders Pe­trie od­na­lazł nie­wielki gro­bo­wiec z 1950 r. p.n.e., w któ­rym po­cho­wano 17 ko­tów wraz z mi­secz­kami, które praw­do­po­dob­nie na­peł­niono kie­dyś mle­kiem, żeby za­pew­nić zwie­rzę­tom siły na po­dróż w za­światy. W Bani Has­san znaj­duje się także jedno z naj­wcze­śniej­szych ma­lo­wi­deł przed­sta­wia­ją­cych kota: na pół­noc­nej ścia­nie gro­bowca Ba­cheta III, za­rządcy nomu Oryksa, czyli Meh-Ma­hetch, za pa­no­wa­nia XI dy­na­stii w okre­sie Śred­niego Pań­stwa. Kot, zwró­cony py­skiem w prawo, stoi na­prze­ciw do­rów­nu­ją­cego mu wiel­ko­ścią szczura. Wi­ze­runki ko­tów zdo­bią też ściany gro­bowca Chnum­ho­tepa II, za­rządcy tego sa­mego nomu za pa­no­wa­nia Ame­nem­hata II, władcy z XII dy­na­stii (rys. 2.16).

Rys. 2.16. Kot na ba­gnach. Akwa­rela bry­tyj­skiego ar­che­ologa Ho­warda Car­tera, przed­sta­wia­jąca de­tal ma­lo­wi­dła z gro­bowca Chnum­ho­tepa II, Bani Has­san, 1900 r. p.n.e.

Naj­cie­kaw­szego i naj­bar­dziej fra­pu­ją­cego od­kry­cia na tym sta­no­wi­sku do­ko­nano w 1888 roku – 80 000 mu­mii ko­tów i ko­ciąt, da­to­wa­nych na lata 1000–2000 p.n.e. We­dług re­la­cji na­ocz­nego świadka, Mar­tina Con­waya, pierw­szego ba­rona Con­way of Al­ling­ton (1856–1937): „plą­dro­wa­nie cmen­ta­rza przed­sta­wiało sobą wspa­niały wi­dok, trzeba było jed­nak sta­nąć pod wiatr. Zbie­gły się dzieci z wio­ski [...] i za­częły prze­bie­rać w mu­miach, wy­szu­ku­jąc co ład­niej­sze okazy. Zno­siły je po­tem nad brzeg rzeki, żeby sprze­dać za gro­sze prze­jeż­dża­ją­cym po­dróż­nym. Droga była do­słow­nie usłana zwo­jami ban­daży, po­ukła­da­nymi w okrop­nych po­zy­cjach ka­wał­kami ko­cich cza­szek, ko­ści i fu­tra, a smród tych szcząt­ków niósł się z wia­trem na wielką od­le­głość”. Egip­scy fel­la­ho­wie roz­wi­nęli więk­szość mu­mii w po­szu­ki­wa­niu zło­tych amu­le­tów. Płó­cienne zwoje zo­stały póź­niej sprze­dane i wy­wie­zione do Sta­nów Zjed­no­czo­nych: pod­czas wojny se­ce­syj­nej (1861–1865) wy­ko­rzy­stano je do pro­duk­cji pa­pieru ze szmat. Dwa­dzie­ścia ton za­bal­sa­mo­wa­nych ko­cich zwłok tra­fiło w ręce przed­się­bior­czego Bry­tyj­czyka, który prze­trans­por­to­wał szczątki do Li­ver­po­olu, po czym sprze­dał jako na­wóz po cztery funty za tonę. Kult wiel­bio­nej nie­gdyś bo­gini do­cze­kał się smut­nego końca.

Nie­da­leko Bani Has­san leży Speos Ar­te­mi­dos, czyli ja­ski­nia Ar­te­midy, która w mi­to­lo­gii grec­kiej była od­po­wied­ni­kiem Ba­stet. Sta­no­wi­sko ar­che­olo­giczne znaj­duje się w ob­rę­bie współ­cze­snej wio­ski Istabl An­tar. W okre­sie No­wego Pań­stwa, z roz­kazu Hat­szep­sut, po­wstały tu dwie świą­ty­nie Pa­chet (rys. 2.17), bo­gini lwicy, łą­czą­cej ce­chy Ba­stet i Sech­met.

Rys. 2.17. Świą­ty­nia Pa­chet, Speos Ar­te­mi­dos, XVIII dy­na­stia

W roz­le­głych ka­ta­kum­bach w po­bliżu świą­tyń zna­le­ziono ogromną liczbę ko­cich mu­mii. Egip­cja­nie przy­by­wali tu­taj z da­leka, by po­grze­bać za­bal­sa­mo­wane koty pod­czas ce­re­mo­nii ku czci bo­gini Pa­chet. Kult kota osią­gnął jed­nak apo­geum w Bu­ba­stis, świę­tym mie­ście Ba­stet.

Bu­ba­stis

Z mia­sta, które kwi­tło nie­prze­rwa­nie przez po­nad 4000 lat, zo­stały dziś tylko po­roz­rzu­cane bloki czer­wo­nego gra­nitu oraz pu­ste, za­ro­śnięte trawą gro­bowce. Ogro­dzone ru­iny leżą na przed­mie­ściach no­wo­cze­snego Az-Za­ka­zik, któ­rego strze­li­ste apar­ta­men­towce do­bit­nie kon­tra­stują z tym ka­mien­nym sym­bo­lem nie­uda­nych prób po­wstrzy­ma­nia roz­kładu i upływu czasu (rys. 2.18). Prze­pych Bu­ba­stis bez­pow­rot­nie od­szedł w prze­szłość i dziś mo­żemy go tylko so­bie wy­obra­żać. Mia­sto miało kie­dyś stra­te­giczne po­ło­że­nie: w del­cie Nilu na ob­sza­rze Dol­nego Egiptu, na po­łu­dniowy za­chód od Ta­nis. Na­jeźdźcy z Sy­rii i Per­sji roz­po­czy­nali pod­boje wła­śnie w re­jo­nie delty.

Rys. 2.18. Współ­cze­sny wi­dok Bu­ba­stis