Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 264
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Spis treści
1
2
1
– Scarlett, Scarlett! – Poczułam szarpnięcie za ramię. Gwałtownie się odwróciłam. – Mówię do ciebie, a ty jakbyś zasnęła z otwartymi oczami.
– Wybacz Nat. – Wstałam z fotela.
– Idziemy na lunch? Jestem taka zdenerwowana tym zebraniem, że zjem całą stołówkę. – Nati była jedyną osobą w firmie, z którą miałam w dobry kontakt. Od samego początku polubiłam tą szczupłą blondynkę.
– Oby nikogo nie zwolnili, bo w dzisiejszych czasach, trudno jest o dobrą pozycję w pracy. – Zabrałam torebkę i ruszyłyśmy do windy.
– Słyszałam od tego szczurkowatego okularnika, że mają sprzedać firmę. Podobno nie potrafią wybić się na szczyt, po śmierci Waltera.
Walter był cudownym i ciepłym człowiekiem o wielkim sercu. Zawsze uśmiechnięty i lubił żartować z pracownikami. Na święta ludzie dostawali spore premie oraz paczki dla dzieci, a prace kończyliśmy dwa dni przed wigilią. Co roku odbywała się firmowa wigilia, na którą szef zapraszał wszystkich pracowników z rodzinami. Atrakcją dla dzieci był Mikołaj rozdający prezenty. Wszyscy czuliśmy się, jak w ogromnym rodzinnym domu.
Firma reklamowa Waltera, odnosiła duże sukcesy, ale kiedy nagle zmarł, nasz sukces zaczął spadać. Syn właściciela, nie miał głowy do prowadzenia firmy. Nie znał się kompletnie na reklamie i nie słuchał naszych wskazówek. Duncan był rozkapryszonym i nadętym facetem, który robił wszystko, by to, co stworzył jego ojciec, poszło na dno.
Zakończyła się nasza pracownicza rodzina. Nie było tego uroku, wielkiego serducha, który dawał nam szef. Duncan nie pozwalał na firmową wigilię. Odebrał nam wszystko, nawet premie świąteczne. Nie mieliśmy już nic, oprócz chęci, by podnieść firmę z dna.
– Walter się w grobie przewraca, patrząc co ten gnojek wyprawia. – Zjechałyśmy na parter z ósmego piętra. W ramach pracy, każdy mógł zjeść za darmo w stołówce firmowej. Jedzenie było tak smaczne, że każdy się tu posilał. Oczywiście prócz Duncana, który wolał płacić wysokie rachunki, za małe porcje.
– O matko! Lasagne! – Nati była tak podekscytowana, że zaczęła się przepychać w kolejce. – Poproszę podwójną porcję i jeszcze jedną dla koleżanki. – Nie mogłam pojąć, gdzie ona to w sobie mieściła. Jadła za trzech, a była szczupła jak tyczka.
Usiadłyśmy przy stole, przy którym akurat były dwa wolne miejsca. Usadowiłam się obok przystojnego kierownika naszego działu. Shane spodobał mi się, odkąd podjęłam pracę w firmie, ale moja nieśmiałość i brak wiary w siebie, nie dawały mi możliwości, żeby nawiązać z nim inny temat niż praca. On zawsze był miły, sympatyczny i przede wszystkim wolny. Jedynie mogłam do niego wzdychać ukradkiem. Uwielbiałam patrzeć, jak odgarniał włosy z czoła i jak przygryzał ołówek, gdy się zastanawiał nad projektem.
– Witaj Scarlett. – Kawałek lasagne stanął mi w gardle i zaczęłam się dusić. Ten piękny i pociągający mężczyzna, wstał i zaczął klepać mnie po plecach.
– Dziękuję – powiedziałam zawstydzona. Wzięłam szklankę z sokiem i wypiłam od razu połowę.
– Nie ma za co. – Uśmiechnął się, a mnie momentalnie, zrobiło się gorąco.
Wstałam szybko i odeszłam z talerzem. Nie mogłam dłużej siedzieć obok niego. Nie chciałam, żeby domyślił się, że mi się podobał. Odłożyłam talerz i wyszłam ze stołówki.
– Scarlett, co z tobą?! – Usłyszałam wściekły głos Natalii, gdy wsiadałam do windy.
– Nic – odparłam.
– Czemu ty ciągle uciekasz od Shane’a? Podobasz mu się, ale zamiast z nim porozmawiać czy zaproponować spotkanie, to uciekasz. Chcesz być wiecznie sama? – Wiedziałam, że Nati miała rację, ale ja nie potrafiłam być taka śmiała, jak ona.
– Może kiedyś się zmienię. – Wysiadłam na swoim piętrze i ruszyłam do stanowiska pracy. Usiadłam w fotelu i odetchnęłam.
Nie potrafiłam nawiązywać kontaktów z mężczyznami, a jak chciałam spróbować, to odbierało mi głos. Nie czułam się żadną pięknością. Nawet na studiach miałam mało znajomych. Większość uważała mnie za kujona i za dziwaczkę. Nigdy nie byłam na randce, a o zbliżeniu z mężczyzną, to mogłam tylko pomarzyć lub poczytać.
Od dwóch nocy, moje sny stały się moim skrytym pragnieniem. Tylko w czasie snu, mogłam wyobrażać sobie cudownego mężczyznę, o czarnych włosach, ciemnych oczach i idealnie umięśnionej sylwetce. Mogłam czuć na sobie jego delikatne dłonie, gorące i wilgotne usta, które sprawiały, że odlatywałam. Najdziwniejsze było to, że on sam przychodził do moich snów. Byłam ciekawa, czy dzisiejszej nocy również się pojawi, by wprowadzić mnie w stan ekstazy.
– Idziemy na zebranie? – Z transu wyrwał mnie głos Shane’a. Jaki on był inny niż mężczyzna ze snów. Taki delikatny i nierozbudowany sylwetkowo. Jego włosy były dłuższe i jasne. Oczy błękitne i bez tego ognia, który gościł w oczach tajemniczego mężczyzny. Boże, jak ja mogłam porównywać Shane’a do faceta, który nie istniał? Naprawę było ze mną źle.
– Tak, już idę. – Uśmiechnęłam się delikatnie. Ku mojemu zdziwieniu, blondyn poczekał na mnie.
– Zdenerwowana? – Spojrzałam nieśmiało na kolegę z pracy.
– Tak, jak każdy – odpowiedziałam.
– Scarlett, wiadomo, że firma nie przetrwa pod nadzorem Duncana. On tylko pragnie pieniędzy i z pewnością sprzeda firmę, a my pozostaniemy na lodzie. Chociaż, może być tak, że nowy właściciel nas zostawi. – Shane miał rację, ale ja nadal się łudziłam, że Duncan się opamięta i zacznie myśleć, jak dorosły i dojrzały mężczyzna.
– Okaże się na zabraniu, jaką decyzje podejmie. – Otworzył mi przeszklone drzwi. Usiedliśmy obok siebie przy ogromnym półokrągłym stole. Natalii siedziała dwa miejsca dalej i rozmawiała z jakimś mężczyzną.
– Witam wszystkich. – Rozmowy ucichły i zapadła cisza, gdy do sali dumnym krokiem wkroczył Duncan. – Jak się domyślacie, firma mojego ojca zostanie sprzedana. – Rozległy się pomruki niezadowolenia. – Tak wiem, że się martwicie o swoje stanowiska pracy. Na szczęście, nowy właściciel obiecał was zatrzymać, bo wie, że jesteście niezastąpionym zespołem. Wszystko pozostanie tak, jak do tej pory. Będą małe zmiany, ale to już dowiecie się na kolejnym zebraniu. – Mężczyzna wyszedł, nie czekając na pytania. W ogóle nie był przygnębiony tym, że firma, którą stworzył jego ojciec, przejdzie w ręce obcego człowieka.
Po skończonej pracy wróciłam do domu. Nie mogłam doczekać się chwili, w której położę się do łóżka i odpłynę w głęboki sen. Miałam nadzieję, że mężczyzna, mój wyśniony kochanek, zjawi się tak, jak przez ostanie dwie noce.
Zrobiłam sobie szybką kolację i napuściłam wody do wanny. Ułożyłam się w niej wygodnie i kiedy moje ciało było odprężone, mogłam udać się do sypialni. Odkryłam kołdrę i położyłam się na łóżku. Zaczęłam myśleć o snach, które zaczęły mi się ostatnio śnić.
Dwie noce temu, On pojawił się nagle. Stał nad brzegiem morza w czarnych spodniach. Jego gęste, czarne włosy targał wiatr. Znajdowałam się między wysokimi skałami i podziwiałam jego pięknie wyrzeźbione ciało. Gdy spojrzał na mnie, poczułam się tak, jakbym była kimś wyjątkowym. Opuściłam głowę i chciałam uciec, schować się gdzieś, gdzie on by mnie nie widział.
– Scarlett, nie uciekaj! – Jego głos był niski, z lekką chrypką. Mogłabym słuchać go cały czas, chociaż przed sekundą usłyszałam go pierwszy raz.
– Skąd znasz moje imię? – Zapytałam nieśmiało.
– Wiem o tobie wszystko. – Usłyszałam jego cudowny głos, a na ciele pojawiły się przyjemne ciarki. – Nie bój się mnie Scarlett, jestem po to, by cię chronić. – Odgarnął mi włosy z karku i zaczął po nim wodzić ustami. To uczucie było bardzo przyjemne.
– Przed czym chronić? – W śnie mogłam pozwolić sobie na odrobinę śmiałości.
– Przed koszmarami – odparł, odwracając mnie w swoją stronę.
Ciemne oczy, wpatrywały się we mnie. Nie mogłam się ruszyć. Czułam się tak, jakby jego spojrzenie mnie zahipnotyzowało.
– Nie sądziłem, że jesteś taka piękna. – Dłonią wodził wzdłuż mojej linii żuchwy. – Nie wiem, czy będę miał w sobie tyle siły, by się do ciebie nie zbliżyć. – Przełknęłam głośno ślinę.
– A musisz trzymać się z dala ode mnie? – Słowa same wydobyły się z moich ust.
– Powinienem, ale wiem, że nie będę umiał się powstrzymać. – Jego wargi, wbiły się w moje, miażdżąc je przyjemnie. Byłam taka lekka i tak przyjemnie się czułam, że zarzuciłam mu ręce na szyję, pozwalając na więcej. Chociaż w taki sposób mogłam poczuć, jak to było pieścić się z mężczyzną.
Wziął mnie na ręce i położył koło morza, na plaży. Rozebrał do naga i zaczął całować intymne miejsca. Ciche jęki zaczęły się wydobywać z moich ust.
– Jesteś taka piękna, jak na człowieka, taka idealna i taka smaczna. – Rozszerzył bardziej moje uda i naprowadził swojego grubego i długiego penisa w nabrzmiałą pochwę. Pulsowała w szalonym rytmie, jak jeszcze nigdy w życiu. Uzmysłowiłam sobie, że przecież ja się nigdy nie kochałam.
– Nie mogę – powiedziałam cicho.
– Będę delikatny.
– Ja jeszcze nigdy nie uprawiałam seksu. – Było mi wstyd. Miałam dwadzieścia sześć lat i byłam dziewicą.
– To będę twoim pierwszym. – Pocałował mnie namiętnie. – Jednak jeszcze nie teraz. –Odsunął się ode mnie, a ja poczułam zimno na całym ciele.
– Kim jesteś? – Zapytałam, zakładając ubranie.
– Z czasem się dowiesz. – Po jego słowach nagle się obudziłam.
Przetarłam oczy i usiadłam na skraju łóżka. Jeszcze nigdy nie miałam tak realistycznego snu. Nachyliłam się i dotknęłam wnętrza ud. Byłam mokra. Jak nisko musiałam upaść, by podczas snu osiągać orgazm.
Kiedy pojawił się w następnym śnie i kolejny raz mnie całował, zaczęłam sądzić, że byłam chora umysłowo.
– Nie jesteś chora Scarlett – odezwał się, gdy o tym pomyślałam.
– Czytasz mi w myślach? – Przytaknął głową. Zrobiłam się czerwona i chciałam odejść.
– Scarlett. – Złapał mnie za dłoń i pociągnął w swoją stronę. – Za każdym razem, kiedy będziesz w mojej krainie snu, ja zawsze będę przy tobie. Muszę cię chronić przed wszelkim złem. Wiem, że nie powinienem się do ciebie zbliżać, dotykać i całować, ale nie potrafię się powstrzymać. – Ujął moją twarz w swoje duże dłonie.
– Przed jakim złem, masz mnie chronić? – Złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
– Nie mogę ci powiedzieć, ale możesz być pewna, że koszmarów mieć nie będziesz.
Zaczynałam coraz bardziej, interesować się tajemniczym mężczyzną. Kim on był i jakie zło na mnie czyhało?
Co, jeśli moje sny były prawdziwe?
2
Przykryłam się delikatnie kołdrą i czekałam na swój sen. Kręciłam się z boku na bok i nie mogłam zasnąć.
– Dlaczego nie przychodzisz do mnie? – Pytałam ciszy i ciemności, która mnie okrywała.
Odpowiedź jednak nie nadchodziła. Wstałam i poszłam do kuchni po szklankę zimnej wody. Wypiłam połowę i wróciłam do łóżka. Po kilkunastu minutach odpłynęłam w krainę snu.
Tym razem nie byłam na plaży i nie podziwiałam widoku morza. Nie słyszałam też uderzających fal o skały. Panowała ciemność, tak czarna, że niczego nie można było dostrzec. Bałam się i moja panika zaczęła się pogłębiać.
– Otwórz oczy. — Usłyszałam koło siebie jego głos.
– Przecież mam je otwarte. — Zaczął się śmiać.
– Scarlett, otwórz oczy. — Faktycznie moje powieki były zamknięte. Przede mną rozciągał się przepiękny widok na zielone wzgórza.
– Jak tu pięknie. — Podeszłam bliżej szczytu i się rozejrzałam. Byłam zachwycona tym, co ujrzałam.
– Podoba ci się Scarlett? – Objął mnie od tyłu i oparł brodę na ramieniu.
– Bardzo.
– To miejsce kojarzy mi się z tobą.
– Ze mną? Dlaczego?
– Jest tak samo piękne, jak ty. Delikatne, zmysłowe i dziewicze. Nie wszystkie zakątki zostały odkryte, tak samo, jak twoje ciało, nie zostało zbadane przez żadnego mężczyznę. — Jego usta delikatnie, muskały moja szyję.
– Nawet nie wiem, jak masz na imię — odezwałam się, by chociaż na moment złapać oddech i przygotować się na kolejne wspaniałe chwile.
– Lazarus, takie imię wybrał mi stwórca naszego świata.
– Ładnie. — Odwróciłam się w jego stronę. Stanęłam na palcach i z ledwością sięgnęłam do jego ust. Był naprawdę wysoki, a ja nie należałam do niskich kobiet.
– Scarlett, nie wiem, jak jest u was ludzi, ale twoje ciało należy do mnie. — Uniósł mnie do góry.
Objęłam go nogami w pasie i delektowałam się smakiem jego ust. Lazarus był mistrzem w uwodzeniu i w technice całowania. Jego język dogłębnie zwiedzał zakamarki moich ust. Toczyliśmy walkę, oboje pragnąc dominacji.
– Nie mogę się przy tobie powstrzymać — wyszeptał w moje usta, delikatnie je przy tym muskając.
– Dlaczego jesteś tylko moim snem, Lazarusie? – Żałowałam, że nie mogłam spotkać takiego mężczyzny w prawdziwym życiu.
– Scarlett, jesteśmy z dwóch różnych światów. Możemy się spotykać jedynie w snach. — Złapał mnie mocniej za pośladki i przeszedł kilka kroków. Spojrzałam przed siebie i ujrzałam krystalicznie czyste jezioro, w którym odbijały się dwa zaognione słońca.
– Macie dwa słońca? – Postawił mnie na miękkiej i zielonej trawie.
– W naszym świecie jest zupełnie inaczej niż w twoim — ludzkim. My nie mamy bogactw, dużych domów, czy przemieszczających się pojazdów. — Byłam zachwycona jego światem, tym spokojem i pięknem natury.
– Czym się zajmujecie? Macie kobiety, żony i dzieci? – Ciekawiło mnie, czy Lazarus miał kogoś.
– Mamy kobiety — zaśmiał się. — Każdy z nas, ma przypisaną do siebie kobietę, z którą się łączy, by stworzyć kolejnego wojownika. U nas nie ma miłości, tylko zwykłe zapotrzebowanie na rozmnażanie się. — Czułam się zawiedziona i zazdrosna o to, że w jego życiu była inna kobieta.
– Dlaczego mając swoją wybrankę, całujesz mnie i dotykasz? – Odeszłam od niego kilka kroków.
– Scarlett, ja nie mam wybranki. Nasz Mag Łączenia, nie dopasował do mnie żadnej kobiety. Ona nie istnieje, nikt jej dla mnie nie stworzył. — Wzruszył ramionami. — Jestem jedynym mężczyzną, który żyje bez swojej przeznaczonej. — Dlaczego żadna nie była przypisana do Lazarusa?
– Czemu tak się stało? Czy innej kobiety nie możesz mieć niż przypisaną?
– Nie. Dlatego jestem jedynym, który został przypisany do najbardziej Sennych kobiet. Wtedy mogę uprawiać seks i zaspokoić wszystkie potrzeby swoje, jak i ich. — Zrobiło mi się dziwnie. Więc dlatego chciał mnie dotykać, całować i uprawiać seks. Był niewyżytym samcem, który musiał ulżyć sobie. Dobrze, że ja nie dopuściłam go do siebie.
– To jesteś takim Casanovą, który żadnej nie przepuści. — Ruszyłam do przodu. Tak bardzo chciałam się wybudzić z tego snu i wrócić do rzeczywistości.
– Myślisz, że ty jesteś każdą? – Podszedł szybko do mnie i złapał za rękę. — Scarlett, spójrz na mnie! — Rozkazał.
Popatrzyłam na niego, ale po chwili uciekłam wzrokiem w dół, patrząc na zieleń trawy.
— Patrz na mnie! — Chwycił mnie za podbródek i zmusił do spojrzenia w czarną otchłań swoich oczu. — Scarlett, ty jesteś inna. Jesteś wyjątkowa i uwierz mi, że przy żadnej nie czułem tego, co przy tobie. One nie miały dla mnie żadnego znaczenia. — Nachylił się i złożył pocałunek na moich ustach.
Sen się zakończył, a ja otworzyłam oczy.
***
Dzień w pracy wydawał się wiecznością. Musieliśmy opracować nowy projekt miesięcznika modowego. Mieliśmy wiele ciekawych pomysłów, które idealnie wpasowały się w styl gazety. Chcieliśmy pokazać, że artykuły o modzie i nowych stylach, pasowały do każdego wieku i postury. Jednak pomysł nie spodobał się Duncanowi.
– Weź, ty się ogarnij, Duncan! Wszystko, co tworzymy, się tobie nie podoba. Jaki ty masz problem, co? Jesteś gorszy niż wrzód na dupie! — Shane nie wytrzymał jego ciągłego niezadowolenia.
– Uważaj do kogo się zwracasz, Shane. Jak na razie, to ja jestem szefem i cały projekt jest do dupy. — Nie dziwiłam się, że wszystko zaczęło upadać.
– Wybacz Duncan, ale Shane ma rację. — Oczy zebranych, skierowały się na mnie. Sama byłam zaskoczona, że zabrałam głos. Ja, cicha i spokojna, postanowiłam powiedzieć to, co myślałam.
– Scarlett, też masz problem z zaakceptowaniem mojej odmowy? – Świdrował mnie przeszywającym wzrokiem.
– Tak. Wszystko, co stworzymy, ty w jednej chwili przekreślasz. Walter nie byłby z ciebie dumny. Zawiodłeś go, jak i nas wszystkich. — Podniosłam się z krzesła. — Jesteś niedojrzałym gówniarzem, który gówno wie, o reklamie. Próbujesz pokazać swoją władzę, ale tak naprawdę, to jej nie masz. Nie kierujesz nami tak, jak powinien szef potężnej firmy. — Rzuciłam papiery na półokrągły stół i skierowałam się do wyjścia.
– Uważasz się za lepszą ode mnie? – Był zdenerwowany. Odwróciłam się w stronę szefa.
– Oczywiście, że tak, bo mam większą wiedzę o reklamie, niż ty par majtek u siebie w szufladzie, które z pewnością składa ci gosposia. — Wszyscy wybuchli śmiechem, nawet Duncan lekko wygiął usta w uśmiechu.
– Ciekawe porównanie Scarlett, ale muszę cię rozczarować, bo nie noszę majtek, a bokserki. — Wszyscy popatrzyli na niego i zaczęli się śmiać. Zaczynałam wątpić, czy Duncan był normalny.
– Albo przyjmujesz nasz projekt i pokażemy go zleceniodawcy, albo robisz swoją własną reklamę i martwisz się o wszystko sam. — Shane również się podniósł. Inni zrobili to samo. Byłam w szoku, że ktoś mógł stanąć po mojej stronie.
– Wy tak poważnie? – Był zdziwiony, że zaczęliśmy się stawiać.
– Musisz zacząć być szefem i postępować tak, jak przystało na twoje stanowisko. Spójrz na nas, my się potrafimy zjednoczyć, pomagać sobie i wiemy, że siebie nie zawiedziemy. A ty? Zobacz na swoje podejście do nas, jako twoich pracowników, a przede wszystkim, ludzi. — Tym razem głos zabrała Natalii.
– Za wszelką cenę chcesz zniszczyć firmę i pociągnąć ją na dno. Jesteś zadowolony z tego, że zniszczyłeś ciężką pracę swojego ojca? Przecież, ty sam przychodziłeś na świąteczne przyjęcia i doskonale się z nami bawiłeś. Ostatnio pani Kaligan powiedziała, że miałeś potencjał na idealnego zastępcę swojego ojca. Więc, co się do cholery stało, że wszystko niszczysz? — Shane podszedł do mnie i oboje staliśmy przy wyjściu. — Decyduj, czy pokażesz projekt, czy mamy wszyscy opuścić salę i iść do domu.
Duncan chwile myślał. Wiedział, że nie uda mu się wygrać z nami. Bił się z własnymi przemyśleniami i z tym, co mu powiedzieliśmy. Nie był taki jak Walter, a szkoda, bo firma mogła uzyskać wysoką pozycję na rynku reklamowym. Duncan, jednak spieprzył wszystko.
– Dobrze, przyjmuje projekt, a teraz wszyscy wyjdźcie! — Był zdenerwowany i zaciskał pięści. Z zadowoleniem opuściliśmy sale zebrań i udaliśmy się na lunch.