Mapy. Pijanego mistrza przewodnik w kryzysie - Kamil Jed - ebook

Mapy. Pijanego mistrza przewodnik w kryzysie ebook

Kamil Jed

4,0

Opis

— Czas jest ważniejszy od pieniędzy, a świadomość od czasu. Rozumiesz, o co mi chodzi Charlie? — Jak zwykle nie, Pijany Mistrzu, ale kontynuuj. Lubię cię słuchać jak się upijesz. To jest zanim wezmę swoją kreskę. Bo wtedy to już tylko lubię mówić.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 61

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (1 ocena)
0
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




KAMIL JED

MAPY

PIJANEGO MISTRZA PRZEWODNIK W KRYZYSIE

© KAMIL JED, 2016

— Czas jest ważniejszy od pieniędzy, a świadomość od czasu. Rozumiesz, o co mi chodzi Charlie?

— Jak zwykle nie, Pijany Mistrzu, ale kontynuuj. Lubię cię słuchać jak się upijesz. To jest zanim wezmę swoją kreskę. Bo wtedy to już tylko lubię mówić.

ISBN 978-83-65236-82-1

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Na niebie nie ma podziału na wschód i zachód. To ludzie tworzą podziały w swoich umysłach, a potem wierzą, że to prawda.

— Budda

Wstęp (Zabawa w chowanego)

— Czas jest ważniejszy od pieniędzy, a świadomość od czasu. Rozumiesz, o co mi chodzi Charlie?

— Jak zwykle nie, Pijany Mistrzu, ale kontynuuj. Lubię cię słuchać jak się upijesz. To jest zanim wezmę swoją kreskę. Bo wtedy to już tylko lubię mówić.

Przedstawmy naszych bohaterów. Kulturowy obraz Charliego Sheena. Hologram Pijanego Mistrza. Historie przypisane Diogenesowi. Legenda Buddy i notes emigranta.

Powtarzam mantrę: Nie panikuj o poranku. Planuj w południe. Uczestnicz po południu. Wierz w swoje wybory wieczorem. A w nocy pamiętaj, że nic nie jest jakim się wydaje.

Ta książka nie urodziła się przy stole. Nie została tylko spisana przez intelekt. Powstała tak samo z przemyśleń jak z przeżyć. Wykluwała się w pocie na peronach metra i w brudnych klubach. Nie ocali cię, ale pomoże oddychać.

Przyglądam się związkom w okresie odosobnienia. Myślę o pracy w czasie bezrobocia, o swojskości na obczyźnie, o bogactwie w czasie biedy. Analizuję sukces w środku porażki.

Wszystko zaczęło się od tego, że na spacerze z psem zauważyłem dziewczynkę ukrytą między gęstymi krzakami w parku. Widziałem ją od tyłu jak stoi w milczeniu, a wiatr rozwiewa jej włosy. Dlaczego ona nie krzyczy? Przecież jest nikim więcej niż bezbronną istotą zgubioną w lesie. Pisklęciem narażonym na niebezpieczeństwo. Zagraża jej obojętna natura. Jej przyszłość jest przeraźliwie niewiadoma.

Ale dziewczynce daleko do krzyku. Ma w głowie mapę. Ta pokazuje jej, że gra w chowanego. Jest ciekawa, jest rozbudzona. I zadowolona. Rozlegają się krzyki innych dzieci ukrytych w krzakach. Ganiają się. To gra, to zabawa. One wszystkie są bezbronne, narażone i smiertelne, ale w tej chwili prowadzi je mapa gry. Bo mapa, nawet niedokładna, a nawet fałszywa, może ciągle prowadzić w dobre miejsce.

Moja mapa opowiedziała jej historię. Jej mapa była inna. Moja umieściła ją gdzie indziej niż ona siebie. Gdyby mnie zawuważyła, zobaczyłaby faceta z psem. Pewnie zwróciłaby uwagę na psa, bo jest ruchliwy i radosny. Czyli odwrotnie niż ja, nieruchomy i smutny.

Mapy są w naszym umyśle. Są strukturą, która nas umiejscawia. Pokazują granice — te które nas chronią i te, które nas blokują. Zmieniają się. Znikają zatopione wyspy, wyłaniają się nowe. Czasami nawet całe kontynenty.

“Nie panikuj” to mapa psychologiczna, złożona z sieci wnikliwości. “Uczestnicz” — społeczna, kreślona konturami jakości. “Antycypuj” — ruchoma mapa przyszłości. “Wierz w swoje wybory” — przeszłości. “Nic jak się wydaje” to mapa szpiegowska, narysowana atramentem sympatycznym na wszystkich pozostałych.

Emigrant wyprowadza cudzego psa, Budda swojego. Charlie Sheen nie pamięta czyjego. Pijany Mistrz daje się mu prowadzić plącząc kroki, o włos od upadku. Mamroczą coś pod nosem. Ubierają wewnętrzną paplaninę w kazanie szarlatana, proroctwa bezdomnych między śmietnikami.

Mapa Uważności — Nie Panikuj

Skala (Jeden świat, miliony złudzeń)

— A co by było, Pijany Mistrzu, gdybyś nie był Pijanym Mistrzem?

— A gdybym był psem? Albo ślimakiem? Albo rośliną?

— Aż przeszły mnie ciary.

— A co gdybys ty nie był Charliem Sheenem? Dajemy się ponieść wyobraźni. Ja karmię ją winem, a ty kokainą.

— Co chcesz przez to powiedzieć staruszku?

— Że jest jeden świat i miliony złudzeń.

Zanim wpadłem na tą dziewczynkę grającą w chowanego w parku, szedłem z psem czując uwięzienie w sytuacji emigranta ze Wschodniej Europy w średnim wieku. Ale kiedy ją już zobaczyłem, jak stoi dumnie między krzakami, naraz zrozumiałem coś innego. Ją też więzi sytuacja. Jest skazana na dzieciństwo.

Skazana? Znowu wrzuciłem ją w swoją mapę. Nie jest uwięziona. Jest w kontekście. Ani ona ani ja nie jesteśmy zagubieni czy oderwani. Jesteśmy u siebie. Kosmos to dom, który czasami wydaje się obcy.

Szamoczesz się i nie zgadzasz, czujesz się obco i niedobrze, a jednak nieprzerwanie jesteś częscią tego samego świata, tu i teraz.

Nie panikuj. Przyjrzyj się uważnie. Jest jeden świat i miliony złudzeń. Jeden świat, wiele map.

Jest część ciebie ktora znasz tylko ty, Charlie. Ale tez jest część którą inni znają lepiej od ciebie. Na pewno myślałeś kiedyś, że chciałbyś urodzić się gdzieś indziej. Może w innym kraju. Albo wyglądać inaczej, przystojniej? Albo mieć innych rodziców. Myśl, że znaleźliśmy się w ciele i zostaliśmy przemocą lub przypadkiem wrzuceni w to życie, nie jest nikomu obca. Tak jak tuzin innych iluzji.

Wyobraźnia Ci pomaga. Ale wyobraźnia też kłamie. Prowadzi na manowce. Uspokaja, kiedy powinieneś się spiąć. Spina, kiedy mógłbyś się uspokoić. Wysyła na ratunek kolejne fatamorgany. Deformuje kształty, odwraca proporcje. Maskuje okna, żebyś stał się obsesyjnym badaczem ornamentów.

Przyjrzyj się jej, nie panikuj. Nie jest twoim wrogiem. Chociaż przyjacielem też niekoniecznie. Jest po prostu częścią świata, zawsze tylko częścią. Sama wyobraźnia to za mało.

Nie ulegaj iluzji, że wydarzyło się tutaj jakieś wrogie przejęcie. Jesteś tu gdzie jesteś i tym kim jesteś. Nie zmienisz tego obrażaniem się na wrogie siły, które cię tu umieściły. Ciebie, czyli kogo? Nie jesteś uwięziony w ciele, jesteś ciałem. Nie zmienisz tego samą grą z wyobraźnią.

Kryzys przychodzi żeby przypomnieć, że jesteś częścią świata. Chciałes go połknąć, objąć i mieć na własność. A teraz czujesz że to świat połyka ciebie. Rozkwitniesz dopiero kiedy pojmiesz, że jesteś taki jak inni.

Póki co zaburzasz skalę, Charlie. Myślisz że brakuje ci tony rzeczy, a może po prostu potrzebujesz ciepłego obiadu. Ale może wcześniej, przed tym kryzysem, w stabilizacji zapomniałeś o skali. Kosmos wyleciał ci z głowy, bo miałeś swoją kojącą drogę z pracy do domu, ze swojskimi lampami i drzewami.

Chcesz skryć się w swoim pokoju? Posłuchaj Charlie: jesteś zawsze w swoim pokoju, nigdy na zewnątrz. To prawda. Taka sama jak ta, że twój pokój ani nie jest bezpieczny, ani twój.

Wyobraźnia kłamie, rzeczywistość milczy. Martwi cię, że to jest nie do ogarnięcia? To dla nikogo nie jest do ogarnięcia. Bo to ogarnięcia się nie domaga.

O czym więc jest ta książka? To proste: o skali reakcji, analogowych cyklach, zbuntowanej integralności i dyscyplinie Pijanej Pięści. O tym, że codziennie rysujesz mapę. Wytyczasz granice zachwytem i wstrętem. Zaczynasz przestrzelać skalę i więzić się w swojej mapie. Ona zaczyna zasłaniać rzeczywistość, zamiast ją odsłaniać. Rozrasta się kosztem trzeźwości. Dajesz się jej zdominować, odwracając się od terytorium. Najpierw ją rysowałeś, a teraz to ona zaczyna rysować ciebie.

Ale nie panikuj. Rzeczywistość da sobie świetnie radę. Nie jest ani trochę stratna przez zakłamane mapy. Terytorium jest od tego, żeby być sobą. Poradzi sobie z najwymyślniejszymi mapami. Poradzi sobie bez ciebie.

Pijany Mistrz w swoim tańcu pokazuje, że każdy kryzys jest dojrzewaniem. A dojrzewanie jest dostrzeganiem granic. Ram miłości i uwagi. Początku i konca zycia. Uczysz się ich grając ze skalą. Napotykając na opór przy rozwijaniu skrzydeł. Testując mitologie. Uderzając o beton.

Spokojnie, to tylko drobne problemy ze skalą.

Wyobraźnia kłamie, rzeczywistość milczy. Stoisz po stronie świata czy złudzeń, Charlile? Odrywasz się, odcinasz, chcesz wygrać? Akceptujesz tylko barwy szczęścia, a od reszty odwracasz głowę? Wiedz jedno Charlie, świat włamuje się do twojego życia przez najmniejszą szczelinę. Wchodzi przez uszczelki w twoim samochodzie, wbija się przez dziurki w guzikach, przenika przez pory w skórze.

Pozwól wejść terytorium. Przyglądaj się mu, zamiast zasłaniać się obrazami. Zrozum je, zamiast wypierać, upraszczać i zakłamywać. Nie odwracaj oczu. Ono i tak wejdzie. Czemu nie mieć przy tym przynajmniej poczucia kontroli?

Czekasz aż znajdziesz się po drugiej stronie? Po drugiej stronie — kiedyś w przyszłości? Po drugiej stronie — dzielących i rządzących? Po drugiej stronie — w innym wymiarze innego świata? Lepiej popatrz na Pijanego Mistrza. Zatacza się, wymachuje rękami i krzyczy: Nie ma drugiej strony!

Nie ma jej. To znaczy jest, ale tu i teraz. Nie ma innej niż ta. Nie ma po co marzyć o innej. Ona jest tu. Wszystkie strony są tu, wszystkie wymiary, wszystkie. Jak ich nie widzisz, to twój problem. Twój problem ze skalą.

W kryzysie powiększasz problemy i pomniejszasz możliwości. Zatapiasz wyspy. Zacieśniasz granice. Puszcze zamalowujesz pustyniami. Kreślisz na mapie, która staje się zagmatwana. Jesteś jak krzywe lustro z parku rozrywki.

Myślisz o myszach nie zauważając słoni, Charlie. Kłócisz się o brzmienie nuty, nie zwracając uwagi że słuchasz podmienionego muzyka z atrapą instrumentu.

Nokautuje cię mała porażka, nie godzisz się na nią. Jesteś nią tak zaabsorbowany, że wielka porażka wydarza się mimochodem. Martwisz się, że zabrudziłeś spodnie nie zauważając że zawalił ci się dom.

Posłuchaj, nie wiesz o niezliczonych rzeczach i się nie dowiesz. Nie widzisz niezliczonych rzeczy i nie zobaczysz. Ale ten świat jest jedynym światem — z milionem cywilizacji w kosmosie. Dlatego jesteś odpowiedzialny za wszystko, Charlie. Tu i teraz. Jesteś taki jak inni. Masz prawa i obowiązki takie jak oni. Można powiedzieć to samo inaczej: świat nie jest ci nic winny. Ani ty nie jesteś nic winny światu.

Cholerycy stoją obok flegmatykow. Absolwenci Cambridge obok wyrzuconych z gimnazjum. Lękliwi obok śmiałych. Ukryci obok eksponowanych. To jest ten sam świat, tylko z milionami złudzeń.

Praca i wolny czas tańczą na jednym parkiecie. Sex i śmierć dzieją się tu i teraz, naraz. Rodzicielstwo dzieli scenę z dzieciństwem, katastrofa z odkryciem, zdrada z lojalnością.

Nie ma powodów do paniki. Jesteś częścią świata i jego odbiciem, reagującym na inne odbicia przy użyciu mapy. Reszta to złudzenia i drobne problemy ze skalą.

Reakcja (jest częścią sytuacji)

— Jak to jest pisać książkę, na która nikt nie czeka?

— Nie wk****** mnie Charlie.

Pamiętasz ten czas, kiedy komary nie pozwalały ci zasnąć w dusznym pokoju? I kiedy po tym, jak przewracałeś się z boku na bok wziąłeś wreszcie puszkę ze środkiem owadobójczym i popryskałeś wszędzie wokół? Aż się udało, komary zniknęły. Zostały swędzące ślady po ukłuciach i zapach sprayu.

Nie panikuj w kryzysie, Charlie. Kiedy kończy sie związek, pozwol sie mu skonczyc. Kiedy tracisz prace, strać ją. Kiedy zachorujesz, choruj. Kiedy nie wiesz w która stronę pójść, nie panikuj. Nie wiedz.

Możesz krzyczeć. Możesz się nie zgadzać. Ale czy naprawdę chcesz przeżyć to w tym stylu? Reakcja nie jest czymś obojętnym. Nie jest czyms obok sytuacji. Nie, ona staje się jej częścią. I może pogłębić twój problem.

To, jak reagujesz na kryzys albo go pogłębia albo zażegnuje. Bo nawet jak już nie ma przedmiotu troski lub gniewu zostaje płomień, który miał być przecież środkiem zapobiegawczym.

“Trzymanie się złości jest jak trzymanie żaru, żeby go w kogoś rzucić. To ty się palisz.” — Budda

Masz w sobie Buddę i masz w sobie Popeya, dresa i wynalazcę. Od ciebie zależy, któremu z nich dasz głos.

Ten rozdział należy bardziej do Buddy niż do Pijanego Mistrza. Skutki uboczne twoich wysiłków, takie jak stres czy bezsenność, mogą okazać się niemałe. Nie powinieneś ich lekceważyć. To reakcje, one są ważne i wymierne. Mogą się stać większym problemem niż to, wokół czego się skupiają. Lęk przed potworem może być gorszy od potwora. Obudziłeś fantom, który wprowadza cię w roztargnienie, pośpiech i panikę.

Przeszłość nie ma innego znaczenia niż to, które jej teraz nadajesz. Znaczy tylko i aż tyle jak reagujesz na wspomnienie. Przypominasz sobie i cierpisz. Nostalgia i resentment to oszczep wysłany z przeszłości. Taki, który sam z niej rzucasz, nakierowując na siebie ostrze. Przeszłość powraca zawsze w zniekształconej formie. Zawsze jest mitem. To reakcja na wspomnienie jest teraźniejszością.

“Rzeczy pojawiają się i znikają w zbiegu przyczyn i warunków. Nic nie istnieje niezależnie; Każda rzecz jest w relacji z inną. “ — Budda

Rozprawiasz się z wydarzeniami otaczając je wojskiem emocji, opinii i działań. Ale wojsko staje się częścią wydarzeń. Koszaruje między przedmiotami. Rozkłada namioty, rozpala ogniska. Wydarzenia ulotniły się, zostało wojsko. Całe oddziały. Strefa myśli wciąż przypomina pole walki. Dywizjony ruszają na siebie.

Jeżeli taniec Pijanego Mistrza ma jakąkolwiek treść, to taką: jesteś reakcją, odbiciem i wersją beta. Dlatego często postawa jest kluczowa. Nawet w słabej sytuacji możesz być mocny i właściwie szczęśliwy. Śmiałość, odporność i pewność swojego kierunku robią wrażenie.

Wyluzuj Charlie. Wiem, że swędzą ślady i śmierdzi spray. Ale nie panikuj, nie dramatyzuj, nie spinaj się i nie spiesz.