Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Eksploracja tajemnic życia i rozwoju duchowego
Zbiór słów znanego poety, Kahlila Gibrana, na temat życiowych pytań i tajemnic duchowej ścieżki. To próba zgłębienia i wyjaśnienia tajemnic, które są częścią naszej egzystencji.
Gibran był zafascynowany życiowymi łamigłówkami – tymi, które powodują, że przestajemy robić to, co robimy i pytamy: „Dlaczego?”. Oto jego rozważania na temat pozornie nierozwiązanych kwestii; dobra i zła, miłości i nienawiści, oraz różnicy między pozorami a rzeczywistością.
Dotychczas ukazały się:
W przygotowaniu ponadto:
Kahlil Gibran (1883-1931) – libański poeta, pisarz i malarz. Jeden z najważniejszych twórców współczesnej prozy poetyckiej w literaturze arabskiej. Autor wydanej w 1923 powieści poetyckiej Prorok, która pozostaje jednym z najlepiej sprzedających się inspirujących dzieł wszech czasów.
Neil-Douglas-Klotz – światowej sławy uczony w dziedzinie religioznawstwa, duchowości i psychologii. Kieruje Edinburgh Institute for Advanced Learning i przez wiele lat był współprzewodniczącym Mysticism Group w American Academy of Religion.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 81
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
W ostatnich dziewięćdziesięciu latach Prorok Kahlila Gibrana stał się jednym z najczęściej czytanych i cytowanych tekstów w obszarze anglojęzycznym. A jednak kilku krytyków literackich uznało go za prostacki i mało poważny od strony filozoficznej. Twierdzą, że Prorok utrafił w gusta hipisów i zwolenników Ery Wodnika w latach sześćdziesiątych oraz producentów kartek okolicznościowych, bo tak naprawdę duchowość i mistyczność Gibrana są powierzchowne. Utwory wybrane do tego zbioru zadają kłam tej opinii. Najlepsze strofy Gibrana wyrażają głęboką, autentyczną, „rdzenną” duchowość bliskowschodnią, która przekracza tradycyjne różnice między religiami.
Cykl „małych ksiąg” stanowi świeże spojrzenie na twórczość i mądrość Gibrana, uwzględniając czynniki, które wywarły największy wpływ na jego życie: kulturę Bliskiego Wschodu, mistykę przyrody oraz język arabski, w którym myślał. Można bez trudu dowodzić, że w latach dwudziestych minionego wieku przeciętnego czytelnika pociągał w twórczości Gibrana egzotyczny i zarazem klarowny sposób przedstawiania regionu będącego wtedy zagadką. Niemal sto lat później zrozumienie tej bliskowschodniej zagadki – zwłaszcza tego, jak wymieniona kultura pojmuje sens życia – przestało być problemem filozoficznym, a stało się kwestią przetrwania.
Książka, którą czytelnik dostaje do rąk, zawiera strofy na temat największych pytań egzystencjalnych i tajemnic ścieżki duchowej. Pierwszy zbiór prezentował twórczość o naturze i życiu. Drugi opowiadał o miłości i związkach międzyludzkich. Trzeci poświęcony był praktycznej mądrości życia codziennego, zarówno w obrębie wspólnoty, jak i w samotności.
Wiele z wczesnej twórczości Gibrana skupia się na zagadkach i paradoksach życia – na tym, co zmusza nas do przerwania aktywności i zadania pytań w rodzaju „Dlaczego?”, „Po co?”. Okazuje się, że rzeczy, które z początku wydają się nam przeciwieństwami, uzupełniają się nawzajem. Skąd na przykład mamy wiedzieć, czym jest „dobro”, jeśli nie odsłonimy jego przeciwieństwa, a więc „zła”? Czy możemy smakować życie, nie mając przynajmniej intuicyjnego przeczucia, czym jest śmierć, czy możemy ucieszyć się z sukcesu, jeśli nie zaznaliśmy porażki? Dla tych, którzy choć odrobinę rozmyślają o życiu, takie pytania często stanowią początek poszukiwań duchowych i autorefleksji. Jak człowiek może jednocześnie wyznawać przeciwstawne poglądy? Dlaczego ludzie nie postępują racjonalnie, opierając się na faktach? I czym w istocie jest „fakt”? Czy w swoim życiu zawsze dokonuję fundamentalnych wyborów na podstawie sprawdzonych informacji? A może rzadko dysponuję pełną wiedzą, a mimo to skaczę na złamanie karku – przyjmuję nową pracę, angażuję się w nowy związek uczuciowy albo przenoszę z miejsca na miejsce?
W zafascynowaniu Gibrana tymi pytaniami widać wpływ wydarzeń z jego wczesnego życia. W wieku dwunastu lat stracił więź z ojczyzną, bo w 1895 roku wyjechał z matką i rodzeństwem z Libanu do Ameryki. Podobnie jak wielu dzisiejszych migrantów matka uciekała przed beznadziejną egzystencją – ubóstwem, nieudanym małżeństwem i mężem aresztowanym za zdefraudowanie państwowych pieniędzy. Gibran przeżył gwałtowne zerwanie relacji z krewnymi i przyjaciółmi wskutek przeprowadzki do wielkomiejskiego Bostonu, jakże różnego od świata jego dzieciństwa. Według jego relacji życie w Libanie kontrolowanym przez Turków Osmańskich miało charakter zarówno „wyspiarski”, jak i „feudalny” – miejscowi władcy i przedstawiciele Kościoła zacieśnili mało święte przymierze, aby utrzymywać fellahów – chłopów i wyrobników rolnych – w stanie poddaństwa.
Łatwo sobie wyobrazić, że już we wczesnych latach Gibran postrzegał świat z dwóch perspektyw – Libańczyka z prowincji i mieszkańca amerykańskiego miasta. Takie dwoiste postrzeganie – rozszczepioną jaźń – można zintegrować wyłącznie poprzez przyjęcie wyższego poglądu, inaczej popada się w obłęd. Na szczęście dla siebie (i dla nas) Gibran potrafił tego dokonać, choć pod koniec swojego krótkiego życia próbował alkoholem znieczulić swoją wyjątkowo wrażliwą psyche.
W poszukiwaniu równowagi posiłkował się rozmaitą duchowością.
Po pierwsze, jak stwierdzono we wstępach do poprzednich tomików tego cyklu, Gibran został wychowany w Kościele maronickim, był członkiem odłamu chrześcijaństwa bliskowschodniego powiązanego z rzymskim katolicyzmem. Do XVIII wieku w Kościele maronickim mówiono i odprawiano liturgię w języku syryjskim, spokrewnionym z aramejskim Jezusa. Kościoły aramejskie postrzegały Jezusa, proroka z Nazaretu, jako istotę ludzką, „syna Bożego” pisanego przez małe „s”, który wypełnił swoje powołanie i wyraził boskość w sposób wyjątkowy, ale osiągalny dla nas wszystkich. W tym sensie wszyscy możemy być „dziećmi” Boga, to jest dziećmi „Świętej Jedności” (dosłowne tłumaczenie alaha, aramejskiego słowa znaczącego „Bóg”; to samo znaczy również arabskie Allah).
Gibran krytykował ludzi, którzy czcili Jezusa, lecz nie próbowali naśladować jego duchowości:
Wielbią człowieka sobie nieznanego.
Co za pocieszenie w człowieku im podobnym,
człowieku, którego dobro jest jak ich własne dobro,
którego miłosierdzie jest jak ich własne miłosierdzie?
Wielbią nie człowieka, żywego człowieka,
pierwszego, który otworzył im oczy
i spojrzał w słońce, nie mrugnąwszy powieką.
O nie, nie znają go
i podobni mu nie będą.
Koncepcja Boga jako jedności – jedności zawierającej wszelkie przeciwieństwa – spaja rozmaite wątki bliskowschodniego mistycyzmu, które znajdują wyraz w twórczości Gibrana. W ostatecznym rozrachunku w tradycji tej nie ma „Boga i ludzi” ani „Boga i natury”. Jest tylko Bóg jako Jedność, jako Rzeczywistość. Starożytne języki semickie (egipski, hebrajski, aramejski, arabski) nie wyróżniają kategorii, które my przyjmujemy za oczywistość – np. transcendentny kontra immanentny, wewnętrzny kontra zewnętrzny, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, ciało, umysł i duch.
Na przykład „duch” w starohebrajskim, aramejskim i arabskim znaczy także „oddech”. Zatem słowa „Duch Święty” w aramejskim czasów Jezusa można również oddać jako „Tchnienie Święte”. Gibran daje temu wyraz w strofach z Ogrodu Proroka zawartych w tym zbiorze:
Tchnieniem Boga jesteście niczym wiatr,
którego schwytać ni pojmać nie zdołasz.
Podobnie każde „wewnątrz” znaczy również „pośród”. Zatem to, co dzieje się w moim wnętrzu, oddziałuje na mój świat zewnętrzny i na odwrót. I znów słowa Jezusa w jego języku ojczystym oznaczają, że Bóg włada w nas i pośród nas. W swojej twórczości Gibran raz po raz powraca do tej tematyki, zwłaszcza w długim wierszu, który stanowi zakończenie arcydzieła pod tytułem Jezus, Syn Człowieczy. Większą część tego wiersza, pierwotnie zatytułowanego Człowiek z Libanu dziewiętnaście stuleci później, zamieściłem w tym zbiorze:
Gdyś przemówił,
słowa twe były
jak szept warg odległych,
a przecież winien rozognić je płomień.
Śmiechem ich dotknąłeś do szpiku kości,
choć na śmiech nie byli gotowi,
i płakałeś w zamian ich oczu,
bo suche były.
Twój głos spłodził ich myśli
i ich rozumienie.
Twój głos matkował ich słowom
i oddechowi.
Wzywamy siebie nawzajem,
a przecież to ciebie wołamy,
niczym porą wiosenną przypływ wezbrany
naszej potrzeby i pragnień.
Dopiero wskutek późniejszych wpływów filozofii platońskiej koncepcja oddzielenia ludzkości od Boga zagościła w wielu bliskowschodnich tradycjach religijnych, zwłaszcza w formie zinstytucjonalizowanej. Dla tych, którzy żyli w bliskim związku z naturą – a więc uprawiających ziemię, wśród których Gibran się wychował – związek ten jednak przetrwał: idea, że „Bóg”, choć ostatecznie stanowi tajemnicę, obejmuje także naturę i ludzkość. Nie znaczy to, że „jesteśmy Bogiem”, lecz raczej, że „Bóg” jednoczy wszelkie przeciwieństwa, zawiera wszelkie pozorne paradoksy, jest wiecznością, która oznacza też zmianę. Urzeczywistnienie tej wieczności stanowi cel mistycznych poszukiwań duchowych w kulturze bliskowschodniej.
Jak powiada Al-Mustafa o Bogu w Ogrodzie Proroka:
Pomyślcie teraz, towarzysze i umiłowani moi, o sercu, co zawiera wszystkie wasze serca, o miłości, co obejmuje wszelkie wasze miłowanie, o duchu, co mieści wszelkiego ducha waszego, o głosie, co brzmi wszelkim głosem waszym, o ciszy, co głębsza jest ponad wszelkie wasze milczenie i bezczasowa.
W całej twórczości Gibrana odnajdujemy ową tęsknotę za trwałością, za czymś, w czym można pokładać ufność. W swoim życiu poszukiwał ludzi, którzy mieli podobne dążenia i mogli mu podsunąć odpowiedzi na rozmaite pytania egzystencjalne.
Czy miał duchowego nauczyciela? Donosił o spotkaniach z kilkoma mędrcami – niewątpliwie nie wszystkie były jego zmyśleniem. Wiemy, że pozostawał pod wpływem sufich, którzy w świecie współczesnego mu islamu na ogół prowadzili zwykłe życie albo byli pustelnikami. Na przykład w jednej z jego napisanych po arabsku sztuk – Iram ze Słupów – występuje człowiek poszukujący nauk duchowych. Odwiedza on suficką mistyczkę żyjącą na pustyni, która mówi:
Wszelkie istnienie mieszka w twoim wnętrzu, a wszystko z twego wnętrza mieszka w istnieniu.
W pojedynczej kropli wody znajdziesz wszelkie tajemnice mórz. W pojedynczej cząsteczce mieszczą się wszelkie żywioły Ziemi. W pojedynczym poruszeniu myśli są wszelkie ruchy i prawa wszechświata.
Możemy to porównać ze słowami trzynastowiecznego perskiego mistyka sufickiego Mahmuda Szabistarego:
Wniknij do serca pojedynczej kropli wody,
a zaleje cię sto czystych oceanów.
Przyjrzyj się z uwagą jednemu pyłkowi kurzu,
a zoczysz milion istnień nienazwanych…
Promienie kosmiczne kryją się w źrenicy mego oka,
a głębia serca mego mieści
tętno całego kosmosu.
Uniwersalizm Gibrana – zdolność do dostrzegania prawdy w wielu różnych tradycjach duchowych – bierze się również z jego zainteresowania bahaizmem. W 1912 roku poznał on i scharakteryzował Abdula Bahę, syna Baha’u’llaha, założyciela tej religii. „W swojej duszy skrywał całe światy” – donosił Gibran o tym człowieku. Spotkania te zaowocowały przypływem nowej kreatywności. Ducha uniwersalizmu znajdujemy w wielu tekstach Gibrana, między innymi w Jezusie, Synu Człowieczym:
Chrystus niejeden raz przychodził na ten świat i przewędrował wiele krain. Lecz zawsze widziano w nim obcego i szaleńca.
Czyż nie słyszeliście o nim na rozstajach Indii? I w krainie magów i pośród piasków Egiptu?
A tu, w waszej Północnej Krainie, dawni pieśniarze opiewali niosącego ogień Prometeusza, który spełnieniem był dążeń ludzkich i uwolnionej z kajdan nadziei.
I Orfeusza, który przyszedł z głosem i lirą, aby ożywić ducha jednako w człowieku i zwierzęciu.
Rok później, a więc w 1913, Gibran poznał szwajcarskiego psychiatrę Carla Gustava Junga, który zaczynał wtedy formułować swoją teorię o „zbiorowej podświadomości”, rozumianej jako ogromne repozytorium archetypów, wyobrażeń i opowieści wspólnych dla całej ludzkości. Gibran wyraża tę ideę w jednym ze swoich najbardziej treściwych aforyzmów pochodzącym z utworu Piasek i piana (1926):
Tęsknię za wiecznością,
albowiem w niej napotkam
swoje nienapisane wiersze i
nienamalowane obrazy.
Niektórzy mistycy kroczą konkretną ścieżką duchową i wtedy możemy ich nazwać: to sufi, mistycy żydowscy, chrześcijańscy itd. Niekiedy zakładają własną szkołę lub kontynuują dzieło poprzedników. Inni z kolei idą własną ścieżką, którą nie powinien podążać nikt inny. Na myśl przychodzą postacie współczesne Gibranowi – amerykańscy mistycy i piewcy natury tacy jak Walt Whitman czy Edna St. Vincet Millay.
Jeden z biografów Gibrana ujmuje to w następujący sposób:
Czy Gibran był chrześcijaninem? Niewątpliwie przyjmował chrześcijańskie objawienie, widząc w Jezusie przykład, a w Biblii skarbnicę odsłoniętej prawdy moralnej i duchowej. Jednak w zgodzie z tymi, którzy kroczą ścieżką suficką, nie mógł przyjąć chrześcijaństwa jako wyłącznej drogi (…). Jego wyznanie obejmowało rozmaite wątki religijne: upaniszady, syryjski neoplatonizm, mistycyzm judeochrześcijański, sufizm islamski i bahaistyczne nauki o miłości uniwersalnej i jedności wszelkiej religii, przekazane mu przez Abdula Bahę. (…) Stworzył własną filozofię duchową, w obrębie której łączył rozmaite tradycje, nawiązując do Williama Blake’a, który stwierdził, że „wszystkie religie są jednym” (Bushrui i Jenkins, 1998).
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki