Mahabharata. Epos indyjski - Wjasa - ebook

Mahabharata. Epos indyjski ebook

Wjasa

5,0

Opis

Mahabharata - najbardziej obszerny oraz jeden z najstarszych poematów epickich znanych ludzkości, powstały w starożytnych Indiach i zapisany w sanskrycie. Mahabharata liczy sto tysięcy ślok (dwu- i czterowierszy), jest osiem razy dłuższa od Iliady i Odysei razem wziętych. Epos ten opowiada o współzawodnictwie pomiędzy rodami Pandawów i Kaurawów zakończonym osiemnastodniową, wyniszczającą bitwą na polach Kurukszetry, świętego miejsca pielgrzymek w środkowych Indiach. W szeregach wojsk Pandu poczesne miejsce zajmuje Kryszna, syn królewskiej dynastii Jadu, który widząc zwątpienie i rezygnację swego przyjaciela Ardżuny, tuż przed rozpoczęciem bitwy udziela mu filozoficznego wykładu w formie Bhagawad Gity. Obejmująca ponad siedemset ślok "Pieśni Pana" (zapisana w części Mahabharaty zwanej Biszma Parwa) wyjaśnia w zwięzły sposób trzy podstawowe nurty jogi: karma (szkołę działania pozbawionego rezultatów karmicznych), dźnana (jogę wiedzy spekulatywnej) oraz bhakti (czyli bezinteresowne oddanie dla Najwyższego). Uważaną za Piątą Wedę (pańćana weda) Mahabharata ustanawia supremację Kryszny, jako summum bonum całego stworzenia i jednocześnie Najwyższego Osobowego Boga, powtarzając jednocześnie zawarte w literaturze pańćaratra takiej jak sadhana, czy moksza. Ze względu na dogłębność i rozciągłość tematów związanych z kultem Kryszny, Mahabharata uważana jest za "encyklopedię religii i filozofii wisznuizmu". (źródło : Wikipedia)

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 481

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
azutodragon

Nie oderwiesz się od lektury

Nie da się nie dać pięciu gwiazdek ale mam jedną uwagę strasznie dużo było literówek.
00

Popularność




Vyâsa

Mahabharata

epos staroindyjski

przełożył Antoni Lange

Armoryka

Sandomierz

Redaktor: Władysław Kot 

Projekt okładki: Juliusz Susak 

Tekst Mahabharaty według edycji: Vyâsa, Mahâ-Bharatâ, 

Nakładem księgarni Feliksa Westa, Brody 1911. 

Pisownię uwspółcześniono w minimalnym zakresie. 

Na okładce: Raja Ravi Varma (1848-1906), Król Santhanu i Satyavati (1890),

(licencjapublic domain), źródło: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Ravi_Varma-Shantanu_and_Satyavati.jpg 

Copyright © 2013 by Wydawnictwo „Armoryka”

Wydawnictwo ARMORYKA

ul. Krucza 16

27-600 Sandomierz

tel +48 15 833 21 41

e-mail:[email protected]

http://www.armoryka.pl/

KSIĘGA I. ADI-PARVAN (KSIĘGA POCZĄTKOWA).

Anukramanika (Przystąpienie).

Król Saunaka odprawiał w lesie Naimisza wielką dwunastoletnią uroczystość ofiarną, na którą sprosił braminów z dziesięciu stron świata. W czasie ofiar odbywały się nabożeństwa i modły, czytano księgi święte, rozważano żywoty wielkich riszich i tajemnice bytu, wreszcie opowiadano sobie stare legendy z historyi rodów królewskich. W tym czasie zjawił się wędrowiec z dalekich stron, bramin, imieniem Ugraśravas, zwany Sauti, syn Lomaharszany, zwanego Suta, starzec siwobrody. Sauti opowiedział, że niegdyś, będąc jeszcze młodzieńcem, był obecnym przy wielkich ofiarach wężowych, które odprawiał król Dżanamedżaja, z rodu Bhâraty - i że słyszał tam wielką opowieść, która się zowie Mahâ-Bhârata. Jest to najpiękniejsza historya, jaka na ziemię została przez bogów zesłaną. Daje ona mądrość i życie, bohaterstwo i cnotę; chroni od grzechów i od grzechów oczyszcza; ciemnych oświeca, zmartwionych pociesza, osamotnionym daje towarzystwo, zbłąkanym drogę wskazuje. I gdyby ludzie znali całą Mahâ-Bhâratę, to ziemia byłaby tak doskonałą, jak kraina bogów. Mahâ-Bhârata - to olbrzymia księga, obejmująca sześć milionów ś l o k (dwuwierszy), ale z nich 3, 000. 000 znają tylko bogowie; 1, 500. 000 - pitri (t. j. duchy ojców); 1, 400. 000 - gandharvy (tj. muzykanci niebiescy). Ludzie z całej Mahâ-Bhârata znają jedynie bez mała 100. 000 ślok, ale i tego dość dla ich szczęśliwości. Reszta rozlaną jest we wszechbycie. Znajomość jedynej cząstki tej księgi ksiąg - już podnosi człowieka.

Od kogo Sauti słyszał tę pieśń boską?

Na uroczystości Dżanamedżai opowiadał ją wieszcz Vaisampayana, tak jak się nauczył jej tekstu od swego mistrza, twórcy i składacza Mahâ-Bhâraty, wielkiego bramina, imieniem Veda-Vyâsa albo Kriszna-Dvaipayana, który był praojcem rodów Kuru i Pandu. Mahâ-Bhârata opiewa historyę wojny domowej Kuru i Pandu. Wielki mędrzec Vyâsa usunął się od rzeczy ziemskich i, w puszczy żyjąc, opisywał krwawe dzieje swoich potomków, podnosząc razem chwałę bogów, bohaterów, braminów i radżów.

Wszyscy chcą słyszeć świętą księgę Mahâ-Bhâraty, jak ją przekazała tradycya.

II. Parva-Sangraha (Spis ksiąg).

Sauti, wezwawszy na pomoc boga Wisznu, opowiada naprzód o swoich pielgrzymkach po różnych miejscach świętych i zaznacza, że niedawno właśnie zwiedził miejscowość zwaną Samantapanczaka, gdzie przed dawnemi laty, na przełomie wielkich tysiącleci Dvapara i Kali (Okresy dziejów bytu są u Hindów następujące: Krita, Treta, Dvapara, Kali (nasz okres)., miała miejsce tragiczna bitwa Kurawiczów z Pardawiczami; - w bitwie tej zginęła niezliczona akszauhuni (ośmnaście armij). Wszystko, co było przedtem i co było potem, aż do chwili, kiedy bezgrzeszny król Yudhisztira wstąpił do najczystszej krainy Svargi (nieba), opowiada święta (śri) Mahâ-Bhârata

Tu określa Sauti podział Mahâ-Bhârata na sto ksiąg, jak je ułożył Veda-Yyâsa i opowiada pokrótce treść, jaka się w każdej księdze zawiera, w jakiej kolei oraz jakim tonem należy je opowiadać - i jak je opowiadano w czasie wielkiej ofiary wężowej króla Dżanamedżai.

Księga I. czyli księga Początku zawiera 19 rapsodów, stanc 234.

Rapsod 1. Przystąpienie (stanca 1).

2. Spis ksiąg (st. 2).

3. Historya króla Puszyi (st. 3).

4. Historya Pulomy (st. 4 - 12).

5. Rapsod 4. Historya Astiki (13 - 58).

6. Pierwsza księga rodowodu (59 - 64).

7. Genealogia (65 - 140).

8. Dom z laki (141 - 151).

9. Walka z Hidimbą (152 - 156).

10. Walka z Baką (157-164).

11. Czitrarata, król Gandharvów (165 - 193).

12. Wybór męża (184 - 192).

13. Posag królewny (193 - 199)..

14. Wyprawa Vidury (200 - 206).

15. Ujęcie królestwa (207 - 212).

16. Pobyt Ardżuny w lasach (213 - 219).

17. Porwanie Subhadry (219 - 220).

18. Przewóz wiana (221).

19. Spalenie puszczy Khanda (322 - 234).

Księga II. czyli ks. Sali - zawiera 10 rapsodów, stanc 81.

Rapsod 20. Budowanie sali (st. 1 - 4).

21. Opis sali w pałacu bogów (st. 5 - 12).

22. Zamiar koronacyi (13 - 19).

23. Walka z Dżarasandhą (20 - 24).

23. Zdobywanie krain (25 - 32).

25. Koronacya (33 - 35).

26. Rozdawanie nagród (36 - 38):

27. Walka z Sisupalą (40 - 45).

28. Gra (46-73).

29. Odgrywanie się (44 - 81).

Księga III. czyli ks. Puszczy - rapsodów 22, stanc 315.

Rapsod 30. Las figowy (st. 1 - 10).

31. Walka z Kirmirą (11),

32. Wędrówka Ardżuny (12 - 37).

33. Powieść o góralu (38 - 41).

34. Wyprawa do nieba Indry (42 - 51).

35. Powieść o Nalu (52 - 79).

36. Wędrówka po pustelniach (80 - 156).

37. Walka z Dżatasurą (157).

38. Bitwa z Yakszami (158 - 164).

39. Czarty Nivatakavasza (165 - 175).

Rapsod 40. Przygoda z mężem (176 - 181).

41. Rapsod Markandeyi (182 - 232).

42. Rozmowa kobiet (233 - 235).

43. Przegląd krów (236 - 257).

44. Sen o antylopach (258).

45. Sprawy Drony (259 - 260).

46. Porwanie Draupadi (262 - 271).

47. Rozwiązanie Dżayadrathy (272).

48. Powieść o Ramie (273 - 292).

49. Powieść o wiernej żonie (293 - 299).

50. Utrata skarbów przez Karnę (300 - 310).

51. Zakończenie księgi puszczy (311 - 313).

Księga IV. czyli księga Viraty - rapsodów 5, stanc 72.

Rapsod 52. Przybycie Pandawy (st. 1 - 12).

53. Porozumienie (13).

54. Walka z Kiczaką (14 - 24).

55. Porwanie krów (25 - 69).

56. Uczta weselna (70 - 72).

Księga V. czyli księga Zbrojeń - rapsodów 19, stanc 196.

Rapsod 57. Zbrojenie armii (1 - 19).

58. Przybycie Sandżayi (20 - 32).

59. Czuwanie (32 - 40).

60. Sanatsudżata (41 - 46).

61. Zgromadzenie książąt (47 - 71).

62. Błogosławieństwo wyprawy (72 - 150).

63. Spotkanie wojsk (150 - 159).

64. Poselstwo Uluki (160 - 164).

65. Katalog bohaterów (165 - 172).

66. Powieść o Ambie (173 - 196).

Księga VI. czyli księga Bhiszmy - rapsodów 4, stanc 122.

Rapsod 67. Wymiary Indyj (1 - 10).

68. Opis ziemi (11 - 12).

69. Księga Bhagavat-gity (13 - 24).

Bhagavat-gita (25 - 42).

70. Walki Bhiszmy (43 - 122).

Księga VII. czyli księga Drony - rapsodów 8, stanc 202. Rapsod 71. Wybór Drony (1 - 16).

72. Walka z ludem Samśaptaków (17 - 32).

73. Śmierć Abhimanyu (38 - 71).

74. Odwet (72 - 84).

75. Walka z Dżayadrathą (85 - 152).

76. Śmierć Gatotkaczy (153 - 183).

77. Śmierć Drony (193 - 192).

78. Wyzwolenie od grotu Narayany (193 - 202).

Księga VIII. czyli księga Karny - rapsod 1, stanc 96.

Rapsod 79. Boje Karny (1 - 96).

Księga IX. czyli księga Śalyi - rapsodów 3, stanc 65.

Rapsod 80. Boje Śalyi (1 - 28).

81. Ukrycie w jeziorze (29).

82. Śmierć Duryodhany (30 - 65).

Księga X. czyli księga Uśpienia - rapsodów 2, stanc 18.

Rapsod 83. Uśpienie (1 - 9).

84. Ofiara Siwy czyli Isziki (10 - 18).

Księga XI. czyli księga Niewiast - rapsodów 3, stanc 27.

Rapsod 85. Dar wody (1 - 15).

86. Płacz kobiet (16 - 25).

87. Pogrzeb (26 - 27).

Księga XII. czyli księga Wykładów (Właściwie księga Pokoju, Uspokojenia – tłum.) - rapsodów 3, stanc 365.

Rapsod 88. Nauka o królewskości (1 - 130).

89. O przeciwieństwach prawnych (131 - 173).

90. Nauka o wyzwoleniu (174 - 365).

Księga XIII. czyli księga Nauczania - rapsodów 2, stanc 168.

Rapsod 91. Nauczanie (1 - 166).

92. Wniebowstąpienie Bhiszmy (167 - 168).

Księga XIV. czyli księga Ofiary konia - rapsodów 2, stanc 92.

Rapsod 93. Ofiara konia (1 - 15).

94. Anugita t. j. uzupełnienie Bhagavat-gity (16 - 92).

Księga XV. czyli księga Pobytu w pustelni - rapsodów 3, stanc 39.

Rapsod 95. Pobyt w pustelni (1 - 28).

96. Widzenie synów (29 - 35).

97. Przybycie Narady (37 - 39).

Księga XVI. czyli księga Mausali - rapsod 1, stanc 8.

Rapsod 98. Śmierć Krszny (1 - 8).

Księga XVII. czyli księga Wielkiej podróży - rapsod 1, stanc 3.

Rapsod 99. Wielka podróż (1 - 3).

Księga XVIII. czyli Wniebowstąpienie - rapsod 1, stanc 5.

Rapsod 100. Apoteoza (1 - 5).

Po wysłuchaniu spisu ksiąg radża Saunaka zapytał gęślarza, świadomego Mahâ-Bhârata, dla jakiej przyczyny Dżanamedżaya odprawiał ofiarę wężową. (Załączone tu streszczenie Mahâ-Bhârata, jak również i pomieszczona w rapsodzie VI (Początki rodowodów) Bharata-sutra - podaną jest w odmienny sposób niż w oryginale. Służyć ma to po prostu dla oryentacyi czytelnika w Mahâ-Bhârata - tłum.)

III. Pauszya.

Dżanamedżaya odprawiał niegdyś uroczystość ofiarną na dolinie Kurukszetry. Tu bracia jego, w czasie igrzysk łowieckich, obili młodego chłopca, który, jak się okazało, był synem suki boskiej Saramy. Gdy chłopiec ze łzami w oczach matce się skarżył na krzywdę doznaną od braci królewskich, suka boska rzuciła klątwę na króla Dżanamedżayę, że go choroba ciężka ma spotkać.

By się od tej klątwy uchronić, Dżanamedżaya wybrał sobie kapłana imieniem Somaśrava, który istotnie za pomocą modłów, zaklęć i ofiar, siłę klątwy Saramy usunął i gniew jej przebłagał. Po czym król szczęśliwie odprawił ofiarę na dolinie Kurukszetry - i wyruszył na wojnę przeciw ziemi Takszasila, którą zwycięsko pokonał i w otoczeniu swej armii, oraz licznych jeńców i łupów, wrócił do swej stolicy, pięknego grodu Hastinapury.

Po drodze, w czasie popasu, zbliżył się do króla Dżanamedżai, bramin, Utanka imieniem, i zapytał go, dlaczego zaniedbuje należnej zemsty nad królem wężów, Takszaką, który był przyczyną śmierci jego ojca? Dżanamedżaya powinien odprawić wielką uroczystość ofiarną o najpotężniejszych zaklęciach, aby ród wężowy wytępić do szczętu - i w ten sposób nie tylko pomścić śmierć, ale też zakończyć wojnę odwieczną pomiędzy rodem ludzkim a wężowym.

Wzruszony Dżanamedżaya zapytał bramina: w jaki sposób ojciec mój Parikszit utracił życie?

Sauti zatym chce opowiadać, jak króla Dżanamedżayę objaśnił Utanka, ale król Saunaka pragnąłby przede wszystkiem wiedzieć, kto jest Utanka, i dlaczego taką nienawiścią pała przeciw rodowi wężowemu.

Utanka - jako młody uczeń kapłaństwa, mieszkał u swego mistrza bramina, imieniem Veda. Kiedy zaś mistrz mu objawił, że już nauka jego jest skończona, Utanka dzięki mu złożył, lecz przed pożegnaniem Vedy, chciał jakiś dar ofiarować braminowi. Veda nie żądał nic dla siebie, ale do żony swej go odesłał. Żona Vedy powiedziała Utance, że za dni cztery ma się odbyć wielkie zebranie braminów, na którym ich żony niewątpliwie zjawią się bardzo przystrojone. Ona - żona Vedy - chce zaćmić wszystkie. Żona króla Pauszyi posiada cudowne kolczyki. "Idź i przynieś mi te kolczyki, zanim minie dzień czwarty". - Utanka wyrusza w niebezpieczną drogę; widziadła rozmaite zatrzymują go i przerażają, mimo to, idzie wciąż naprzód, aż stanął w pałacu królewskim. Król Pauszya, gdy się dowiedział, że małżonka wielkiego bramina żąda kolczyków jego żony, z pobożnością mu je oddał.

Wówczas Utanka wyruszył w drogę powrotną: na gościńcu napotkał żebraka, pod którego postacią ukrywał się król wężów Takszaka. Ten mądrą i pochlebną rozmową wnęcił się w serce Utanki, a że był czas kąpieli, obaj ruszyli do rzeki - i pierwszy rozebrał się Utanka. Wówczas wąż Takszaka, porwał kolczyki królowej Pauszyi, pomieszczone w odzieży bramina i we własnej już postaci uszedł z niemi - naprzód wpełznął do jaskini w okolicy, a tamtędy do podziemnego królestwa wężów.

Ale Utanka go poznał i wezwał pomocy Indry. Bóg rozdarł ziemię za pomocą błyskawicy i Utanka wszedł do krainy wężowej. Tu stanąwszy przed Takszaka, bramin naprzód jemu śpiewał pieśń pochwalną, ale bez skutku. Wtedy Utanka jął śpiewać wielką pochwalną pieśń na cześć Indry, który też zjawił się w postaci straszliwych ogni płomienistych. Węże przerażone zaczęły uciekać, a Takszaka oddał kolczyki. Czwarty dzień jeszcze do połowy nie doszedł, gdy Utanka złożył kolczyki w ręce żony swego mistrza; Veda jeszcze mu wytłumaczył zjawiska królestwa wężów i mówił o odwiecznej wojnie między człowiekiem a wężem i o klątwie, jaka zawisła nad pokoleniem wężowem.

Saunaka pytał: dlaczego ta odwieczna wojna? i jakaż to klątwa? i dlaczego bóg Agni przystał na pożeranie wężów? Wówczas, znawca Mahâ-Bhârata, Ugraśrava-Sauti opowiedział mu wszystkie historye z tą sprawą powiązane.

IV. Puloma.

Był niegdyś riszi święty, imieniem Brigu, syn Brahmy. Żoną jego była Puloma, przedtem narzeczona pewnego rakszasa (złego ducha), imieniem Puloman. Raz w nieobecności Brigu Puloman zjawił się w jego pustelni i postanowił bardzo ciężarną Pulomę porwać i unieść; przy czym wzywa na świadka boga Agni, że niegdyś była ona jego narzeczoną, i bóg Agni musi przyznać, że to prawda. Rakszas porywa małżonkę risziego, ale w tej samej chwili z jej ciężarnego łona przychodzi na świat Czyavana, którego gniewne spojrzenie zabija na miejscu Pulomana.

Brigu powraca; uradowany, że Puloma nie zniknęła, ma jednak żal do boga Agni, że tak biernie się zachował wobec grzechu czarta. Dlatego rzuca klątwę na Agni, aby się stał sarvabaksza (t. j. wszystko pożerającym, nawet rzeczy nieczyste).

Następują teraz dzieje potomków Pulomy, którzy się zowią Pauloma.

Naprzód idzie syn Brigu Czyavana, potem syn Czyavany Pramati, dalej syn Pramati Ruru.

Ruru był zaręczony z piękną apsarą (nimfą) imieniem Pamadvara. W dzień ślubu dziewica zostaje ukąszoną przez węża i umiera natychmiast. Gdy Ruru błaga Yamę (boga śmierci), aby ten ją do życia przywrócił, bóg przystaje, ale pod warunkiem, że Ruru odda jej połowę swego życia. Zgadza się na to oblubieniec i Pramadvara zmartwychwstaje. Ale od tego czasu Ruru zaprzysiągł śmierć wężom i tysiącami je tępił. Nie każdy jednak wąż jest rzeczywistym wężem. Zdarzyło się, że Ruru chciał uderzyć węża, gdy ten naraz ludzkim głosem do niego przemówił. Był to bramin, imieniem Rura, zaklęty w postać węża, aż do dnia, w którym miał zobaczyć Ruru. Bramin przekłada Ruru grzech jego postępowania, zabijanie istot żywych, które wszystkie są sobie pokrewne, i każe mu iść za przykładem, jaki ludziom dał Astika.

Kto to był Astika? o tym opowie się natychmiast - a tymczasem musimy się dowiedzieć, jak zginął Parikszit, ojciec Dżanamedżai.

V. Astika.

Utanka opowiedział Dżanamedżai historyę śmierci jego ojca.

Parikszit, syn Abhimanyu, był to monarcha świadomy praw i nauk boskich, ale młody i lekkomyślny. Będąc raz na polowaniu, król ten trafił sarnę, która jednakże, choć raniona, uciekła. Próżno ją myśliwiec gonił, szukając na wszystkie strony. Na koniec napotkał w lesie pustelnika, który stał przed swoją chatą, nieruchomy i milczący. Istotnie uczynił on wielki ślub milczenia, o czym Parikszit nie wiedział. Król pyta bramina, czy nie widział tu rannej, uciekającej łani - a gdy bramin milczy - powtóre i potrzecie radża to samo pytanie mu zada. Gdy pomimo kilkakrotnego pytania nie miał odpowiedzi, Parikszit uchwycił leżące na ziemi ciało zdechłego węża - na śmiech i pogardę - otoczył szyję bramina tym padłem i odszedł w głębie lasu. Bramin żadnego słowa nie powiedział, ani gestu nie uczynił, aby grzech radży powstrzymać, gdyż uczynił był ślub milczenia.

Gdy jednak ujrzał tę zniewagą ojca, syn pokutnika Śringin, również bramin potężny i w zaklęciach nieprzezwyciężony, gniewem się zapalił wielkim. Splamić czcigodną osobę bramina nieczystym padłem wężowym, grzech to niezmierny i powinien być ukarany. Śringin przeklina króla Parikszita: w ciągu ośmiu dni ma on zginąć, zduszony śmiertelnie przez węża.

Gdy usłyszał o tej klątwie król wężów Takszaka, wyruszył natychmiast w drogę w postaci bramina. Idąc tak, spotkał po drodze innego bramina, imieniem Kasyapa, który był wielkim lekarzem i umiał nawet śmierć przezwyciężać i wskrzeszać to, co umarło.

- Dokąd idziesz, Kasyapa? - zapytał Takszaka spotkanego bramina.

- Słyszałem, że dziś król Parikszit ma zginąć od trucizny węża Takszaki - chcę go wskrzesić na nowo.

- Nie wskrzesisz do życia człowieka, który zginął od zębów Takszaki.

- Nie masz śmierci, której by moja nauka nie przezwyciężyła.

- Jam jest Takszaka - rzekł wąż - i idę zabić Parikszita. Patrz, jaka moja potęga, a zobaczymy, czy ją przewyższysz.

To rzekłszy, Takszaka utopił ząb w prześlicznym drzewie figi (nyagrody) i drzewo, jadem przepojone, natychmiast powiędło, poczerniało i zgniło. Wówczas Kasyapa zbliżył się do drzewa i dotknął go swą laską, poczym formuły czarnoksięskie jął szeptać i drzewo na nowo odczarowane, zakwitło, ożyło i zazieleniało.

Ujrzawszy ten dziw, zapytał wąż lekarza:

- Czego się spodziewasz od króla ?

- Spodziewam się wielkiej nagrody. Tyle a tyle.

- Ja ci dam dwakroć tyle, a nie idź do Parikszita.

Kasyapa przystał na tę propozycyę, skarb wziął i ruszył do domu. Takszaka zaś szedł teraz pewny swego dzieła na dwór Parikszita, ile że rankiem już wysłał tam swoich pomocników. Kilkanaście wężów, przybrawszy kształt braminów, ofiarowało Parikszitowi ciasta i owoce; słyszeli niby o jego nieszczęściu, więc chcą je odżegnać.

Parikszit, z pewną niewiarą oczekiwał dnia dzisiejszego, który podług klątwy miał być ostatnim dniem jego życia. Przyjął ofiarę nieznanych braminów i chętnie jadł ciasta i owoce. W jednym jabłku był maleńki robaczek biało-różowy z czarnym oczkiem. Parikszit z uśmiechem przypatrywał się robaczkowi i rzekł żartobliwie:

- Jeżeli to jest wąż, od którego mam zginąć, więc sam go sobie na szyję położę.

Jakoż tak zrobił i oto - patrz - maleńki robaczek nagle urósł do rozmiarów olbrzymich i ukazał się w swojej własnej postaci: był to złowrogi wąż Takszaka, czerwony, o czarnym, piekielnym oku. Udusił króla, który natychmiast padł martwy.

Tak zginął Parikszit - i cały ród wężowy, a przede wszystkiem Takszaka powinien zginąć przez twoją pomstę za śmierć ojca. Ofiara twoja - ofiara wężowa - była dawno w losach zapowiedziana.

Gdy usłyszał tę opowieść król Dżanamedżaya, natychmiast rozpoczął wielkie przygotowania do uroczystości ku wytępieniu wężów. Zgromadził tedy braminów co najpotężniejszych w sztuce zaklęć, a ci za pomocą formuł czarnoksięskich, jęli wywoływać węże ze wszystkich krańców świata; węże zaś szły jakby woli pozbawione, snem nieziemskim ujęte - i samochcąc wpadały na olbrzymie stosy płomienne, gdzie gorzał Agni sarvabaksza.

Już lata mijały za latami, już tysiące tysięcy węży zginęło: Takszaka jeden się nie zjawiał. Ukrył się on w niebie Indry i pochlebnemi słowy i surową pokutą ubłagał boga, iż ten go chronił od stosu. Indra otoczył swą osobę ciałem Takszaki. Ale zaklęcia braminów były tak wszechmocne, że ostatecznie Takszakę wraz z samym Indrą ściągnęły z nieba i oboje szli prosto w płomienie. Na koniec Indra wyrwał się z pierścieni Takszaki i do nieba swego uleciał. Wąż zaś powoli spływał ku ogniowi.

I naraz pieśni czarnoksięskie zamilkły, a Takszaka na dwa kroki od ognia zawisł w powietrzu.

Wszedł młodziutki, dwanaście ledwie lat liczący bramin, imieniem Astika, którego postać wielce się spodobała królowi.

- Czego pragniesz, młody braminie?

Ów zaś piękną mowę pochwalną wygłosił na cześć Dżanamedżai, iż radża oczarowany, rzekł mu:

- Jakiegokolwiek zażądasz daru, otrzymasz go ode mnie.

- Jednego tylko daru żądam: przerwij tę uroczystość, przerwij ofiarę wężową. Nasyciłeś już swoją zemstę. Odwiecznym wróżbom i klątwom stało się zadość. Królewskie dałeś słowo: niech się zakończy twoja ofiara.

I związany słowem król Dżanamedżaya, przerwał ofiarę.

Tak uratowany został od zagłady król wężów, Takszaka. Z nim zaś i wszystkie węże, które dotąd w ogniu nie zginęły.

 Dżaratkaru. Teraz trzeba powiedzieć, kto był Astika - i dlaczego stanął w obronie wężów. Był niegdyś bramin Dżaratkaru, który ślubował żyć w bezżeństwie i ubóstwie - i surowym oddawał się pokutom. Gdy raz tak stał w rozmyślaniach pobożnych, ujrzał nagle łodygę, którą mysz nadgryzała i która chyliła się w przepaść. Na drzewie zaś - na gałęziach - usłyszał głosy - i ujrzał gromady istot maleńkich, formy ludzkiej, głową na dół opuszczonych. Głosy mówiły: O my nieszczęśni! jednego tylko mamy potomka, i ten ma zemrzeć bezdzietny - tak iż ród nasz zginie! jeśli Dżaratkaru nie pojmie małżonki - biada nam, biada!

- Jam jest Dżaratkaru! Czego chcecie ode mnie, duchy, i kto wy jesteście?

- Jesteśmy twoi pitri (duchy ojców) i płaczemy nad naszą zagładą. Patrz ta łodyga to nasz ród, ta otchłań - to nasze unicestwienie, a ta mysz - to jesteś ty sam, który ród nasz strącasz w nicość.

- Zaiste - nie przeczuwałem tego. Ale żem klątwę uczynił, tedy muszę jej dotrzymać. Ożenię się więc z kobietą, coby się nazywała jak ja, Dżaratkaru, gdyż w ten sposób żenię się jakby sam ze sobą. Po wtóre żona moja niechaj nie żąda ode mnie utrzymania, albowiem zaprzysiągłem ubóstwo. A gdy urodzi dziecię, niechaj mi będzie wolno ją opuścić.

Pitri błogosławili bramina - i zniknęli natychmiast, a wraz z niemi - łodyga - i mysz - i otchłań.

Tymczasem rozmowę Dżaratkaru z duchami ojców usłyszały węże w lesie i pobiegły natychmiast do wielkiego węża - bramina, imieniem Vasuki. Ten zaś miał siostrę imieniem Dżaratkaru - i była wróżba, że z łona jej, zapłodnionego ludzkim nasieniem, narodzi się wielki bramin, który ród wężowy oswobodzi od klątwy, jaką nań rzuciła niegdyś w gniewie matka ich Kadru.

Ruszył też Vasuki na spotkanie bramina i powiedział mu:

- Dżaratkaru! szukasz małżonki imieniem Dżaratkaru. Siostra moja zowie się Dżaratkaru. O pracę dla jej utrzymania możesz nie dbać, gdyż siostra moja posiada skarby. A kiedy syna porodzi - możesz ją opuścić, jeżeli taki jest twój sąd.

Przystał na te warunki Dżaratkaru, a kiedy żona jego poczuła się brzemienną, rzekła mu dnia pewnego: - Asti (to znaczy jest) - i dlatego syn nazwany był później Astika. Kiedy zaś syn się narodził, bramin opuścił żonę, aby znów żyć w samotności i ubóstwie.

Ten to Astika, syn człowieka i niewiasty z rodu wężowego - jako pół wąż i pół człowiek - rychło przy tym poznawszy mądrość braminów - wybawił węże od okrutnej ofiary Dżanamedżai, którą już niegdyś zapowiedziała ich matka Kadru.

 Kadru i Vinata. Król Saunaka zapytał:

- Jakież to przekleństwo rzuciła Kadru, matka wężowa na swoje dzieci ?

Sauti odpowiedział:

- Wielki bramin, imieniem Kasyapa miał dwie żony; pierwsza zwała się Kadru, zaś druga Vinata. Kobiety nie żyły ze sobą w zgodzie; każda z nich chciała drugą wobec małżonka przewyższyć. Kiedy były zapłodnione, modliły się do bogów o doskonałe potomstwo - i oto, skoro nadszedł czas rozwiązania, Kadru złożyła tysiąc jaj, a Vinata tylko dwa jajka. Jaja, złożone przez Kadru, wylęgały się przez lat pięćset, aż wykluło się z nich tysiąc wężów - i tak została Kadru matką wężową. Ale jajka Vinaty nie wylęgały się jeszcze: ta więc, zaciekawiona, nadkruszyła jedno - i oto ukazała się postać cudnego młodzieńca (ptaka), ale do połowy tylko w formie skończonej. Owszem nogi i część grzbietu bezkształtne jeszcze były i niewyrobione.

- Matko, zawołał przedwcześnie narodzony, czemużeś rozłupała to jajko? Jeszcze 500 lat miałem się tu rozwijać. Przez ciebie, jako poczwara bezkształtna, istnieć będę na świecie! Przeklęta bądź! Bodajbyś została niewolnicą tej, z którą współzawodniczysz w miłości - i niech nie prędzej się skończy twoje rabstwo, aż cię drugi syn twój - za lat 500 - z drugiego jajka narodzony - przyjdzie wyzwolić!

Tak Vinatę przeklął syn jej pierwszy, imieniem Aruna - i uleciał w wyżyny ku Bogu Słońca - Suryi, który go później przyjął za woźnicę.

Tymczasem razu pewnego obie niewiasty, Kadru i Vinata stanęły nad brzegiem morza, gdy oto ukazał się cudny koń Indry zwany Uczczaihśrawa (długouchy) - i pasł się na morskiej łące.

Przyglądały mu się obie - i Vinata powiedziała:

- Ten koń jest biały!

Kadru zaś mówi:

- Nieprawda! ogon ma czarny.

I tak spierały się o barwę konia, aż założyły się - i jako zakład gry postawiły swoją wolność. Jutro mają przyjść zobaczyć konia, a która przegra, zostanie drugiej niewolnicą.

Gdy więc zakład stanął, Kadru pobiegła do swoich dzieci wężów i tak im rzecze:

- Założyłam się z Vinatą tak a tak. Idźcie natychmiast - zmieńcie się w czarne włosy - i pokryjcie sobą ciało konia.

Ale węże nie usłuchały matki i rozbiegły się w różne strony, i tylko mała cząstka uczerniła ogon konia. Wówczas to Kadru przeklęła dzieci, aby zginęły kiedyś w ogniu ofiarnym króla Dżanamedżai.

Nazajutrz koń się znów ukazał: był biały, ale ogon miał czarny. Vinata przegrała - i musi być służebnicą Kadru: teraz czekać będzie cierpliwie pięćset lat, póki się nie narodzi syn - wyzwoliciel.

Ten się narodził, a był to boski sęp Garuda - wróg wężów.

Znakomitsze węże: Takszaka, który zamordował Parikszita; Śesza, który pokutą i modłami odżegnał klątwę Kadru i otrzymał od Bogów urząd podtrzymywacza ziemi na swym grzbiecie; Anantia, t. j. nieskończony; Elapatra, który miał ducha proroczego i przewidział narodziny Astiki z Dżaratkaru i Dżaratkaru; wreszcie Vasuki, brat Dżaratkaru, wąż bramin, który się wielce zasłużył bogom przy zdobywaniu Amriti (tj. ambrozyi, niemrzy). (Sauti wylicza imion koło stu - tłum.)

 Garuda - zjawił się na świecie, jako przepotężny sęp, umiejący zmieniać postać i rozmiary według woli, siły nadzwyczajnej, która bogom nawet mogła być groźną, zwłaszcza Indra się uląkł Garudy, bo miał o nim przepowiednię, że drugi Indra się narodzi.

Garuda był jako wicher płomienny - i kiedy bogowie ujrzeli ogień płynący po błękicie, z przerażeniem zwrócili się do boga Agni (bo jeszcze nie znali przyczyny), aby świata nie spalił, ale on im rzecze:

- Nie ja to płonę, ale Garuda, wróg wężów, niszczyciel demonów, druh bogów.

Bogowie tedy z pochwalną mową zwrócili się do wielkiego sępa, aby nie palił świata. Garuda zmniejszył swą formę - i ruszył w inne strony.

Porwał on brata swego Arunę, i zaniósł go do matki. Surya tymczasem jął ogniem swoim palić światy, aż się bogowie znowu przerazili. Ale gniew Suryi nie był bez przyczyny. Chociaż bogowie przy zdobywaniu ambrozyi otumanili asurów, bóg słońca przeważnie za to cierpiał, albowiem jego to głównie ścigał asur o głowie nieśmiertelnej Rahu. (Wyjaśnienie tego fenomenu niżej – tłum.). Wówczas to bogowie wybrali Arunę na woźnicę Suryi: woźnica ochraniał światy od zbyt wielkiego żaru słońca - a słońce od złośliwości Rahu.

Garuda rozmyślał ciągle o wyzwoleniu matki ze stanu służebnicy.

Vinata na grzbiecie własnym musiała dźwigać Kadru - podług jej woli, na wyspę wężową. Raz w czasie takiej wyprawy Garuda wziął węże na wyspę - lecz umyślnie tak je poniósł, aż zaczęły goreć od płomieni słońca. Dopiero na błaganie Kadru - Garuda wywołał deszcz, który ochłodził ziemię. Uradowane węże dziękowały sępowi, a ten do matki mówił:

- Cóż mam uczynić, albowiem muszę pożerać węże, ale przedtem ciebie chcę oswobodzić.

I pytał wężów: Cóż mam dla was zrobić, aby matka moja przestała być niewolnicą ?

- Przynieś nam amritę z krainy bogów.

- Przyniosę - rzekł sęp.

Ale bo tego potrzeba siły niesłychanej: trzeba zwalczyć bogów. Dla uzyskania tej siły trzeba pochłonąć mnóstwo ciał. Vinaty poucza syna, że w pobliżu jest wyspa Niszadów: niechaj pożre cały naród, z wyjątkiem braminów, a siły uzyska.

Garuda udał się na Niszady - pożarł ich tysiące - ale nie był nasycony. Poszedł tedy do ojca swego Kasyapa i mówi mu o swem nienasyceniu. Kasyap mu rzekł:

- Jest rzeka czysta, nad której brzegami z jednej strony przebywa słoń olbrzymi (6 mil rozmiaru), z drugiej żółw (3 milowy); są to dwaj bramini, dwaj bracia, Vibhivasu i Supratika, którzy niegdyś jako ludzie żyli w wiecznej kłótni ze sobą - i tak spadli do stanu zwierząt.

I dzisiaj nieustanną walkę toczą ze sobą; tych porwij - pożryj, a będziesz syty i silny. Kiedy zaś będziesz ich pożerał - pamiętaj, żebyś żadnej istoty żywej, a zwłaszcza braminów, ciałem swoim nie zgniótł i nie zabił.

Po czym Kasyap błogosławił sępa - ten przyleciał nad czystą rzekę - i porwał jedną nogę słonia, drugą żółwia i uleciał z niemi szukając miejsca, gdzie by je pożarł. I zasiadł na jednym drzewie, ale drzewo się pod nim złamało - i z przerażeniem Garuda ujrzał dokoła gromadę krasnoludków, ale braminów. Była to wyspa Valikhilyów.

Na ten widok Garuda cofnął się i znów do ojca pospieszył, dzierżąc w żelaznych szponach - słonia i żółwia i uleciał z niemi szukając miejsca, gdzie by je pożarł. I zasiadł na jednym drzewie, ale drzewo się pod nim złamało - i z przerażeniem Garuda ujrzał bo koła gromadę krasnoludków, a jednak braminów. Była to wyspa Valikhilyów.

Na ten widok Garuda cofnął się i znów bo ojca pospieszył, dzierżąc w żelaznych szponach - słonia i żółwia. Ojciec mu wskazał górę samotną i pustynną, dokąd też poleciał sęp - i zjadłszy oba potwory - był syty i siły nagromadził.

Wówczas - zwielokrotniwszy swój kształt - ruszył przeciw niebu.

Straszne wróżby pokazały się w krainie bogów: wichry, płomienie; wieńce bogów poczęły więdnąć, a Indra krwią cały jął sączyć.

Wyruszyli bogowie bo świętego Brihaspati, by im powiedział, co znaczą te wróżby. Święty rzecze: Niegdyś, o Indro, napotkałeś krasnoludków - Valikhilyów, ale braminów - i drwić z nich począłeś. Przeto cię oni wyklęli, mówiąc, aby się narodził drugi Indra. Ten drugi Indra się narodził, a jest to wszechpotężny sęp Garuda, który też idzie na niebo Indry.

Istotnie Garuda zbliżał się w wichrach i płomieniach. Mrok pomieszany z ogniem wstrząsał niebo. Próżno bogowie walczyli z sępem; do ucieczki zmuszeni - rozpierzchli się na wszystkie strony. A kiedy jeszcze próbowali pożarem go odpędzić, Garuda 90 razy 90 rzek pochłonął i zalał niemi Agnisa.

Po czym zmniejszył się do wielkości muchy złotej i ruszył tam, gdzie stało naczynie, zawierające amritę, pod strażą dwóch wężów. Wówczas sęp zmienił się w promień i w postaci promienia uchwycił trunek nieśmiertelności - wtedy zaś we własnym kształcie uleciał z nim w wyżyny, a samo trzymanie tego naczynia już dodało mu nowej ogromnej siły.

Jeden Visznu głośno sławił ten czyn nadzwyczajny - i sam wyszedł na spotkanie sępa, ofiarując mu dary jakich zażąda.

Sęp zażądał nieśmiertelności - choćby nie pił amrity: była mu dana. Drugi zaś dar, miał oznaczyć Visznu sam: uczynił on Garudę swoim wybranym ptakiem.

Indra zaś - po krótkiej, a bezpłodnej walce - sprzymierzył się z Garudą tak, iż odtąd sęp ów święty żył dla szczęścia bogów, riszich i ludzi.

Indra, pozyskawszy przyjaźń Garudy, prosił go o zwrot ambrozyi. Sęp mu wytłumaczył, dla czego ją porwał; ma ją wężom dać, dla wyzwolenia matki, ale węże jej nie dostaną. Przyleciał w końcu na wyspę wężową i postawił na polanie, trawą kusa obrosłej - naczynie święte, wzywając węże:

- Dotrzymałem słowa. Oto jest amrita. Niechaj matka moja, Vinata, będzie wolną, a dostaniecie tej wody.

Węże zapowiedziały wyzwolenie Vinaty - i poszły się kąpać.

Vinata była wolną, ale kiedy węże przybyły na polanę - już nie było naczynia: Garuda z powrotem oddał je bogom.

Węże tylko lizać poczęły miejsce na którym stało to naczynie - i od tego czasu mają rozdwojone języki - a przy tym żyją bardzo długo.

Trawa zaś kusa, na której stała amrita - nabrała odtąd świętości - i dobrą jest na uroczystości ofiarne.

Garuda uszczęśliwiony zamieszkał z matką w lesie.

Kto czytać będzie historyę Garudy lub kto ją będzie opowiadał -wyzwolony od grzechów, pójdzie do nieba, a kto będzie czytał i rozważał dzieje Astiki - ten może się już wężów, ani złych duchów nie lękać, gdyż są wobec niego bezsilne.

Kiedy Sauti skończył tę powieść, król Saunaka rzecze:

- Tyle nieszczęść nastąpiło z powodu sporu dwóch kobiet o barwę konia. Powiedzże mi jakim sposobem ten koń się zjawił na świecie.

- Ten koń się zjawił w czasie, kiedy bogowie dla uzyskania ambrozyi, ubijali ocean, aby go zmienić w zsiadłe mleko. Był on wytworem tego zsiadania mleka oceanowego, a wraz z nim i inne bóstwa się narodziły.

- Jakże to bogowie chcieli pozyskać ambrozyę, w jakim celu i z jakiej przyczyny?

 Amrita. Opowiem ci historyę, jak bogowie zdobyli sobie nieśmiertelność. Albowiem z początku bogowie, choć długie żyli tysiąclecia, nie byli jednak nieśmiertelni. jeden tylko był nieśmiertelny, Brahma, bóg bogów, ten który jest i nie jest, istota nieistniejąca, niepojęta i wiekuista.

Owóż nadszedł czas, kiedy bogowie poczuli, że już potęga ich słabnie, że ich wieńce rudzieją, że ich szaty wiotczeją: oznaki nadchodzącego zaniku.

Zebrali się tedy na płomiennym szczycie góry Meru, aby rozważyć tę sprawę dotyczącą ich bytu. Visznu zaś powiedział:

- Amrita (ambrozya) znajduje się rozpłyniona w falach Oceanu. Trzeba, aby się zsiadła, a zdobędziemy wodę wiecznego żywota. Jeżeli poruszymy wody oceanu za pomocą góry zawierającej w sobie wszystkie szlachetne metale i wszystkie szlachetne soki roślinne - to amrita się zsiądzie.

Postanowili za tłok, którego się używa przy wyrobie masła, wziąć górę Mandara.

Zebrali się tedy wszyscy bogowie i niebogowie (asury), aby ruszyć górę z miejsca - ale sił im nie starczyło. Dopiero pobudzili wielkiego węża Anantę (Anta - Ende, koniec. Ananta - nieskończony - tłum.) i fen podniósł górę Mandara z miejsca, a wówczas bogowie ją zawiesili nad oceanem i powoli w głąb opuszczali, a wielki żółw który mieszka na dnie morza, przystał, iż na swym grzbiecie podtrzymywał górę. Tak więc z góry tej zrobiono tłok, a święty wąż Vasuki służył za sznur.

Przy tym Sury i Asury zawarli przymierze i przerwali na ten czas swą wiekuistą wojnę.

Góra Mandara regularnie ruchem obrotowym w głębi morza poruszana, rozgrzała się potężnie a złoto i srebro jej żył zaczęło się rozpływać po falach, soki roślinne, żywice i zapachy, esencje nasion kwiatowych, ptasich i zwierzęcych, wszystko to oddziałało na fale oceanu - i oto woda jego stała się mlekiem, a mleko masłem oczyszczonym.

Bogowie już omdlewali, ale Visznu im dodał swoją siłę - i oto z głębi morza wyszły kolejno Soma (Jest to razem księżyc i roślina, której sok światy - używany był przy ofiarach - tłum.), Lakszmi (fortuna), Suradevi (piękność i koń słoneczny Indry - wreszcie klejnot boski - Kauksztubha (dyament); wszystko to się zrodziło w czasie umaślania oceanu.

Na koniec ukazał się Dhanvantari (lekarz bogów), trzymając w ręku białe naczynie z ambrozyą. (Nadto urodził się wtedy słoń Airavana, oraz trucizna Kalakuta, która mogła otruć nawet boga śmierci – tłum.).

Widok ten wywołał wielką wrzawę, Danavy (t. j. złe duchy) chcieli je porwać dla siebie, ale bogowie tego nie dopuścili. Visznu przybrawszy kształt czarującej nimfy - łudził Asurów, którzy opętani żądzą, ambrozyę oddali tej kobiecie. Tak zdobyli nektar bogowie na czartach - i jeden tylko Rahu wypił łyk ambrozyi, o czym powiedzieli bogom Słońce i Księżyc.

Woda życia jeszcze nie doszła do gardła szatana, kiedy mu Visznu mieczem obciął głowę. Ciało Rahu padło martwe, ale głowa jego - która piła nieśmiertelność, żyje wiekuiście.

Zaprzysiągł też Rahu wieczną nieprzyjaźń słońcu i miesiącowi, które od czasu do czasu chce pożreć (zaćmienia), ale mądry woźnica Aruna nie dopuszcza do tego.

W chwili, kiedy Rahu padł martwy, rozpoczęła się straszliwa bitwa Surów (bogów) i Asurów (czartów), - w której bogowie, pokrzepieni ambrozyą, coraz większej nabierali siły, gdy czarty (Danavy i Daitye) - tysiącami padali, bezsilni wobec bogów. Kiedy zaś Visznu rzucił swój przepotężny, słońcu podobny, dysk w tłuszczę złych duchów - przełamały się ich szeregi - i bogowie ambrozyą pili swe zwycięstwo.

Asury zaś, strąceni zostali na ziemię, pod ziemię i w głębie morza.

Sury ukryli ambrozyę w miejscu dobrze utajonym - i pod czujną strażą.

Nikt jej nigdy nie ruszył, tylko jeden Garuda, który się zrodził na świat dla ukarania Indry.

W czasie tego ubijania morza na masło - narodził się ów koń świetlany, który stał się powodem sporu dwóch niewiast - powodem niewoli Vinaty, powodem klątwy rzuconej na węże przez matkę i powodem porwania Amrity z nieba przez Garudę.

Trzeba jeszcze dodać, że choć to było srogie przekleństwo, (wężów przez Kadru), to jednak Brahma uznał je za słuszne, ile że ród wężowy jest pełny złośliwości; natomiast ojcu wężów - Kasyapowi - Brahma dał moc zwalczania jadu wężów.

Wielka ofiara wężowa króla Dżanamandżaji od dawna była w wyrokach zapowiedziana; dlatego, Kasyapa nie mógł zatrzymać czynu Takszaki i śmierci Parikszita; albowiem spełnić się musiała klątwa, rzucona przez matkę wężów.

VI. Adi-Vamsa. (Początki rodowodu).

Teraz zrozumiał król Saunaka - i wszyscy zebrani dokoła risziowie bramini, dlaczego to król Dżanamadżaya czynił długoletnią ofiarę ku zagładzie wężów i dlaczego ją przerwał i jakie sprawy ludzkie, czartowskie i boże - były z tym połączone.

- Ale wspominałeś, że przy tych uroczystościach opowiadano sobie Mahâ-Bhâratę. Mów nam o niej.

- Tak jest. Opowiadano tam Mahâ-Bhâratę, a mówił ją Vaisampayana, podług nauk Vyâsy.

Tu Urgaśrava-Sauti podaje tzw. Bhârata-Sutrę (1) t. j. nić przewodnią Mahâ-Bhâraty, drugie, odmienne od Parva-Sangrahy, streszczenie poematu.

Bharata-Sutra (Nić przewodnia Mahâ-Bhârata). W księdze I-ej opowiedziany jest rodowód domu Pandu i Kuru i młodzieńcze lata królewiczów; dalej widzimy ich niezgodne pożycie, którego wynik ten, że za poradą Dhrtarasztry ojca Kuru - pięciu braci Pandava - udaje się na puszczę. W sąsiedniem państwie (Mithili) król Drupada wydaje za mąż córkę. Królewna (imieniem Draupadi) zostaje żoną wszystkich pięciu braci. - Imiona książąt Pandava: Vudhisztira, Ardżuna, Bhima, Nakula i Sahadeva. - Bracia Pandava, po uroczystości weselnej wracają do Hastinapury (stolicy Kurów).

2. Dhrtarasztra dzieli królestwo na dwie połowy: jedną oddaje swoim stu synom (Hastinapurę), drugą - Paudawiczom (Indraprastę). - Vudhisztira uzyskuje tytuł następcy tronu: w ogóle bracia Pandava są doskonalsi niż Kaurava. Ci ostatni postanowili zgubić swoich braci stryjecznych i wyzwali ich na grę w kości. Skutkiem tej gry Yudhisztira i wszyscy bracia Pandava utracili całe mienie i królestwo - i mają udać się na 12 lat na wygnanie w puszczy, a 13-ego roku błądzić nieznani.

3. Bracia Pandava przebywają w puszczy. Rozmaici mędrcy i poeci prowadzą z niemi nauczające rozmowy. Tymczasem Ardżuna udaje się bo nieba Indry, gdzie uzyskuje od boga broń cudowną.

4. Nadchodzi trzynasty rok wygnania. Królewicze pod zmienionem nazwiskiem dostają się na dwór Viraty, króla Matsyów. - Nieprzyjaciele napadają kraj - i oto Pandawa tak dzielnie w czasie wojny walczyli, że tajemnica ich pochodzenia została odsłoniętą. - Virata sprzymierzył się z rodem Pandava, którzy mu opowiadają swój stosunek do braci Kuru.

5. Królowie indyjscy dzielą się na dwa obozy: jedni stają po stronie Pandu, drudzy po stronie Kuru. Krszna, król Vadavy, wcielony bóg Wisznu, ofiaruje Duryodhanie, najstarszemu z Kuru wybór między swoją przyjaźnią a wielką armią. Duryodhana wybiera armię i Krszna staje po stronie Pandawy.

6. Rozpoczyna się bitwa na dolinie Kurukszetry. Przed bitwą Ardżuna się chwieje: żal ogarnia jego serce na myśl wojny bratobójczej. Wówczas Krszna odkrywa Ardżunie istotą rzeczy, tajemnicę bytu i przemiany form natury i ducha aż do ich ostatecznego rozwiania się się w nicości. Jest to tzw. Bhagavat-gita.

7 - 10. Opis bitwy. Powodzenie z obu stron zmienne. Śmiertelnie ranny Bhiszma, ginie Drona, Karna, Śalya - a potem wszyscy bracia Kaurava. - Po bitwie sprzymierzeńcy Pandavy oddają się snowi: w czasie snu zostają zdradziecko zamordowani.

11. Kobiety opłakują umarłych. - Uroczysty pogrzeb wszystkich, którzy w bitwie zginęli.

12 - 13. Yudhisztira wzruszony rozpaczliwą rzezią wojenną, zaczyna się zastanawiać nad obowiązkami monarchy. Udaje się do ranionego w bitwie wuja Bhiszmy, który go poucza o królewskości, o prawach, o organizacyi wojsk, o porządku społecznym, o kastach, o sprzecznościach jurydycznych, wreszcie przechodzi do nauki o istocie rzeczy, o wyzwoleniu ducha, o mądrości boskiej i t. d.

14. Yudhisztira - starożytnym obrządkiem odprawia uroczystość poświęcenia konia (asvamedhę), jako ofiarę dziękczynną i błaganie o spokój dla siebie i narodu.

15. Dhrtarasztra, który widział zdziesiątkowaną całą swoją rodzinę - wraz z żoną oddala się do pustyni, gdzie w czasie pożaru lasu - oboje, oraz matka Pandawiczów, Kunti, umierają jako święci.

16. Tymczasem Krszna powraca do swego królestwa Mansali, gdzie zapanowała anarchia. Plemię Yadava napadnięte zostało przez dzikie hordy, a stolica kraju - Dvaraka w perzynę obrócona. Krszna, ginie zabity strzałą zatrutą - i po śmierci, jako geniusz nadludzki, ulatuje do nieba, by się połączyć ze swą boską istotą Wisznu.

17. Dowiedziawszy się o śmierci Krszny - Yudhisztira postanowił opuścić życie ziemskie - i wraz z braćmi oraz Draupadi udają się wszyscy na wielką pielgrzymkę - ku krainie niebios. Po drodze wszyscy umierają, z wyjątkiem Yudhisztiry oraz psa, który się okazuje bogiem Yamą.

18. Yudhisztira wchodzi do niebios, gdzie mu Indra daje koronę empirejską i żywot wieczny. Wszyscy bracia powracają do swej pierwotnej natury boskiej.

Gdy Santi opowiedział skróconą treść historyi Bharatydów, król Sannaka go zapytał:

- Powiedz mi teraz, kto był Vyâsa - jakiego rodu - i dlaczego się zowie Dvaipayana?

- Cudowną jest historya narodzin tego wielkiego poety. Był niegdyś książę piękny i bohaterski, który małżonkę miał piękną, uścisków miłosnych spragnioną i godną uścisków, imieniem Giricza. Raz w piękny czysty dzień księżycowy, w stosowną porę, chwilę, czas - Giricza, wykąpawszy się pobożnie i odświętne włożywszy szaty - powiedziała swemu małżonkowi, że jest gotowa dziś do uścisku, płodnego w żywe następstwo i że godzina właściwa nadeszła. Książę z radością usłyszał jej słowa - i przystał na jej oświadczenie; miał zaś zjawić się w jej łożu, gdy chwila nadejdzie właściwa, jak to pobożne księgi przepisują.

I upojony miłością młody książę ruszył do lasu - gdzie krążył pełny marzeń o swej ukochanej tak, iż - zdało się - miał ją wciąż koło siebie, jakoby żywą. Tak marząc - nazbyt głęboko w mrok lasu się zapuścił - i nie mógł znaleźć właściwej drogi.

Znużony legł pod drzewem asoką, które wielce podnieca marzenia - i oto w ekstazie - nasienie przeznaczone dla Giriczy - rozgorzałe wyobraźnią radży - osunęło się na trawę.

Zasmucił się tym książę szlachetny, lecz aby nie zmarnować nasienia - zebrał je w liść - i rozmyślał jak je przechować. W tem ujrzał w pobliżu sokoła.

- Sokole! rzekł, oto jest nasienie moje. Zanieś je lotem skrzydeł twoich do mej kochanki Giriczy, która na uścisk mój czeka.

Sokół z radością chciał tą służbę dla księcia wykonać - i pod skrzydło wziął liść z nasieniem.

Ale oto po drodze spotkał drugiego sokoła. Ów, myśląc iż ten pod skrzydłem ukrywa mięso, rozpoczął z nim walkę, aby mu jadło odebrać. Napadnięty pierwszy sokół bronił się dzielnie i długo, ale ostatecznie liść z nasieniem z pod skrzydła mu wyleciał i wpadł w wodę, nad którą toczyła się walka.

W wodzie czystej rzeki płynęła właśnie ryba niezmiernej piękności, w której łono samicze spadło nasienie książęce. I ryba zawołała:

- Błogosławionyś, sokole książęcy, albowiem godzina mego wyzwolenia nadeszła!

Istotnie nie była to pospolita ryba: była to apsara (nimfa) w postać ryby zaklęta, a która miała póty w rybim gatunku istnieć, póki nie narodzi dwojga dzieci z ludzkiego nasienia.

I oto - kiedy przyszedł czas właściwy - narodziła ona chłopca i dziewczynę, imieniem Satyavati.

Dziewczyna była wielkiej piękności - a wychowywał ją rybak nad brzegiem tej rzeki zamieszkały.

Kiedy dziewczyna doszła do lat ślubnych - pewnego razu u brzegu rzeki ujrzała czółno, a w nim bramina, mędrca wielkiej potęgi, świątobliwego męża, oddanego surowej cnocie.

Ten ujrzawszy dziewicę, zaprosił ją do swego czółna - i na środek rzeki z nią popłynął.

- Oddaj mi się - bądź moją - rzekł bramin.

- Dziewczyną jestem ubogą - odrzekła - i jedynym moim skarbem jest dziewictwo: jakże mam ci się oddać?

- Przeznaczonym ci jest, abyś mi się oddała - dla dobra świata. A dziewictwo będzie ci przywrócone.

- Ale jakże, tu, na środku rzeki? gdzie wszyscy widzą.

Wówczas bramin mocą swej pobożności stworzył do koła czółna - mgłę nieprzejrzystą, tak iż byli sami.

- Mocen jestem wszystko uczynić, czego żądasz ode mnie. Powiedz, jakiego pragniesz daru?

Satyavati rzekła:

- Przyznają wszyscy, że jestem wielkiej piękności, ale matka moja była rybą - a przeto mam jedną wadę: pachnę rybą. Daj mi, wielki braminie, aby moje ciało pachniało najcudniejszą wonią, a oddam się tobie, jako twoja kochanka i żona.

Bramin na to żądanie przystał - i dał Satyavati zapach tak cudowny, że odtąd ją nazywano Yodżanagandhi t. j. na milę pachnąca.

Wtedy bramin połączył się z Satyauati w uścisku miłosnym.

Satyavati - w czasie właściwym - udała się na wyspę w pobliżu - i tam narodził się Vyasa. Jako urodzony na wyspie (dvipa) nazwany został Dvaipayana.

Satyavati później na nowo odzyskała dziewictwo - i została żoną króla Parasary. W czasie wielkiego pomoru rycerstwa, bogowie nakazali, by wezwano braminów dla utrwalenia rodów. Satyavati sprowadziła syna swego Vyâsę, który zapładnia żony swoich braci, (z Ambiki narodził Drfarasztę, z Ambaliki Pandu, z jednej niewolnicy Vidurę).

Dhrtarasztra, zwany też Kaurava (potomek Kuru) - był ojcem rodu Kuru - i miał stu synów; Pandu - miał synów pięciu (Pandava).

Synowie Kuru i synowie Pandu - toczył ze sobą krwawe i długie wojny, które stanowią treść Mâha Bhâraty.

VII. Sambhava (Rodowód).

Księga ta podaje szczegółowy, choć nieco chaotyczny rodowód potomków Bharaty. Rodowód nie jest jednolity, lecz wystawiony podług różnych tradycyj, tak, że mamy kilka list genealogicznych. Znajdujemy tu setki imion. Bezużytecznym byłoby powtarzać te rodowody, dlatego znakomicie skrócimy ten rozdział, najdłuższy w pierwowzorze (3126 ślok czyli dwuwierszy) - i tylko te punkty zaznaczymy, gdzie są ważniejsze legendy i podania.

Rodowód pierwszy. Na początku był Brahma, sam przez się bytujący, pierwoźródło zjawisk materyalnych i duchowych. - Miał on naprzód sześciu synów z ducha jego pochodzących (Mariczi i i.) oraz jedenastu synów cielesnych czyli Rudrów. Z Brahmy również pochodzą Daksza, Dharma (Prawo), Kasyapa (bóg-lekarz), Bhrigu (bóg-kapłan) i t. d. - Daksza ma 50 córek, z których rodzą się twory ziemskie. Tamra i Krodha - wyłaniają ze siebie świat zwierzęcy. - Kasyapa ze swej małżonki Aditi (nieskończoności) narodził bogów i przeciwbogów, zw. Surai Asura. - Z rodu asurów powstały złe duchy Diti i Danu oraz ich potomkowie, zwani Daitya i Danava. Synem Brahmy bezpośrednio był nadczłowieczy praojciec ludzi, imieniem Manu oraz ojciec ośmiu Vasu (bogowie rzeczy materyalnych).

Pewnego razu wyruszył on na łowy z wielkim orszakiem. Przybył do pustelni Kasyapy, w miejscu zwanem Malini, w górach Himalajskich. Pustelnia jest bezludna, i dopiero na długie wołanie króla zjawia się Śakuntala, dziewica niezmiernej piękności. Król dowiaduje się od niej, że jej przybrany ojciec Kanva poszedł do lasu po owoce. - O swem pochodzeniu Śakuntala prawi rzecz taką: niegdyś Indra tak się przeraził potężnej ascezy Visvamitry, od której góry zaczęły dymić, że dla jej przełamania zesłał mu cudną nimfę Menakę, by go uwiodła i do grzechu doprowadziła. Jakoż święty uległ czarom boginki i przez dziesięć lat żył z nią w miłości. Po dziesięciu latach Visvamitra przebudził się z zapomnienia - i córkę swoją, która się z tego związku narodziła umieścił w pustelni Kasyapy, na górze Malini, wybrawszy jej za ojca - ogrodnika Kanvę. Ponieważ nad dzieckiem czuwały ptaki (śakunta) - nazwana jest Śakuntalą. - Król Duszyanta wielce się w pannie rozmiłował - i natychmiast sposobem Gandharwów się z nią ożenił, zaprzysiągłszy jej, że gdyby miała syna - uczyni go swym następcą tronu. Poczem ją żegna, mówiąc, aby w swoim czasie do stolicy jego przybyła. - Właśnie zaś powrócił ojciec (Kanva), który dał swe przyzwolenie na te zaślubiny. - Sakuntala ma syna, imieniem Saryadamana, a gdy chłopiec doszedł lat sześciu, pod wszelkim względem dowodząc swej wyższości - matka udaje się z nim na dwór Duszyanty, do Hastinapury. Król początkowo odpycha przybyłą Sakuntalę - i zaprzecza swego ojcostwa jej dziecku, ale na głos z nieba ostatecznie syna przyznaje, przyczem nadaje mu imię Bharata. Od tego Bharaty cały ród imię to nosił (Dzieje Sahuntali w misterny sposób opracował w formie scenicznej poeta indyjski z VII w. - Kalidasa - tłum.).

Rodowód domu Pum (Lub jak chcą inni Rodowód podług Puranów tj. podług. dawnej tradycyi - tłum.). Daksza - syn Brahmy (albo Praczety) miał 50 córek. Z tych Dharma wziął za żony 10, Kasyapa - 13, Czandra - 27. - Z Kasyapy narodził się Visvavat (tj. słońce); z Visvavata - Yama (bóg śmierci) i Manu (praczłowiek). Z Manu - narodzili się Manava - pierwoludzie i Manusza - ludzie. Mami miał 10 synów; z tych najsłynniejsi Ila - na przemiany mężczyzna i kobieta oraz syn jego Pururava - wróg braminów.

Pururava z Urvasi miał sześciu synów; z nich Ayu miał czterech synów; z dzieci Ayu - Dahusza, słynny licznemi ofiarami koni miał synów sześciu, a z synów Nahuszy - Yayati miał z dwóch żon pięciu synów: Yadu, Tur. vasu, Druhyu, Anu, Puru.

Żywot Yayati. Król ten miał dwie żony: Devayani oraz Śarmisztę. Kobiety żyły ze sobą w niezgodzie, już zanim zostały mu poślubione.

Devayani była córką Śukry, który jedyny umiał poległych w boju wskrzeszać do życia. Syn Brhaspati, imieniem Kacza, chciał się tej sztuki nauczyć i do Śukry poszedł za pasterza. Devayani sztuki tej go nauczyła - i gdy go Danavy (złe duchy) po trzykroć zabiły, sama go do życia przywróciła. Chciała ona, by Kacza został jej mężem, lecz on uważał ją jako siostrę i nie chciał na to przystać. Przeklęła go, aby nigdy swej sztuki nie mógł uprawiać; on zaś ją przeklął, aby mężem jej nie był żaden riszi (święty, półbóg). - Kacza odszedł i nauczył bogów sztuki wskrzeszania umarłych.

Devayani pewnego razu z dworem swoich dziewic kąpała się w rzece, a jednocześnie przybyła Śarmiszta. Sukienki swoje ułożyły na brzegu, ale Indra dla igraszki taki wiatr zrobił, że suknie się pomieszały - i kiedy dziewczyny wyszły z wody, zaczęła się między niemi bitwa o te suknie, aż Śarmiszta rzuciła Devayanię do studni. - Przechodził właśnie Yayati, który wydobył dziewicę ze studni. - Śukra dowiedziawszy się o tem przeklął Śarmisztę, aby stała się służebnicą jego córki. - Yayati został mężem Devayani i miał z nią dwóch synów (Yadu i Turvasu ), a potajemnie ożenił się z Śarmiszta - i miał z nią trzech synów Druhyu, Anu i Puru. Gdy się o tej zdradzie dowiedziała Devayani - oskarżyła Yayati przed ojcem. Ów zaś przeklął zięcia, aby natychmiast się zestarzał chyba, gdyby który z jego synów starość jego wziął na siebie. - Yayati wezwał synów, pytając, który zgodzi się w mgnieniu oka o 1000 lat postarzeć. Synowie długo milczeli, aż na koniec odezwał się Puru; klątwę ojca wziął na siebie i stał się nagle starcem. To też potomkowie Puru - mieli uzyskać tron, gdy inni synowie na zawsze go utracili. Po 1000 latach Yayati zwrócił synowi swemu Puru młodość i królestwo, sam zaś udał się na puszczę dla umartwień. (Z rodziny Yabu pochodzi półbóg Krszna, który w Mahâ-Bhârata gra wielką rolę. - Od Turvasu pochodzi naród Yavana (Grecy?) - tłum.)

To też za życia jeszcze poszedł do nieba, ale tu okazało się, że była w nim wielka pycha; uważał się bowiem za największego pokutnika na świecie. Za to powtórnie z nieba na ziemię strącony - i nową pokutę czyni: poczem do niebios dopuszczony. W tym rozdziale znajdują się liczne rozważania o wędrówce dusz, o grzechu i cnocie, o karze i nagrodzie za czyny ziemskie; nadto o obowiązkach mnichów (muni).

Narodziny Dhrtarasztry i Pandu. Pewien riszi imieniem Mahabisza ujrzał raz w zebraniu bogów Gangę obnażoną; za to bogowie strącili go na ziemię, aby się narodził jako syn Parasary, a również i Ganga miała zejść na ziemię w postaci kobiety. - Parasara (król) udał się do lasu jako pustelnik - gdzie zeszła ku niemu królewna - bogini Ganga i została żoną jego syna Santanu. - Ganga siedmiu swoich synów rzuciła w wodę, ale ósmego ocalono, jest to Bhiszma. Królewicz skutkiem pewnej klątwy nie może się żenić - i sam dla ojca swego sprowadza drugą żonę: Satyavati (matka Vyasy - autora Mahabharaty). - Santanu miał z nią dwóch synów: Czitrangadę i Viczitraviryę. - Biszma ożenił jednego z Ambiką, drugiego z Ambaliką. Ale Czitrangada został przez pewnego Gandharvę zabity, a Viczitravirya umarł wkrótce z suchot. - Ród Puru niejako wymarł.

Wówczas Satyavati wezwała Bhiszmę, aby zastąpił zmarłych braci: ten jednakże, klątwą dotknięty, nie może tego uczynić i przypomina, jak to w dawnych czasach, gdy Parasu-Rama szlachtę wytępił, bramini utrwalili wymierające pokolenia. Radzi tedy, aby Satyavati wezwała syna swego - Vyâsę; ten niechaj prawo dziewierskie (Levirat: w razie śmierci męża - brat jego (żony dziewierz-levir) stawał się jej mężem - tłum.) wykona.

Vyasa tedy połączył się z żonami swych braci. Z Ambiki, która na widok Vyasy zamknęła oczy, narodził się Dritarasztra, niewidomy. Z Ambaliki, która na widok jego zbladła, narodził się Pandu, tj. blady. Wreszcie z jednej niewolnicy Vyasa miał trzeciego syna Vidurę.

Narodziny synów Dhrtarasztry. Dhrtarasztra ożenił się z królewną Gandhari, córką Gandharów. Aby tak samo jak mąż być niewidomą, Gandhari nosiła na oczach czarną przepaskę. - Żona Drtaraszfry po dwóch latach urodziła olbrzymią masę bezkształtnego mięsa. Za poradą Vyasy mięso to rzucono w wodę, gdzie rozpadło się na 101 kawałków, które przez dwa lata przechowywano w garnkach z masłem. W końcu rozwinęło się z nich stu chłopców i jedna dziewczyna. - Najstarszy z chłopców był Duryodhana. - Synowie Dritarasztry, nazywali się od praojca Kuru - Kaurava (Kurawicze).

Synowie Pandu. Król ten miał dwie żony: Kunti i Madri. - Kunti, jeszcze przed ślubem, słynęła pod imieniem Prita. Miała ona zaklęcie (mantrę), za pomocą której mogła się łączyć z każdym bogiem. W ten sposób przez boga Suryę miała syna, imieniem Karna. Za ziemskiego ojca służył mu pewien woźnica (Adiratha), ale chłopiec nie wiedział, kto jest jego matką. Wychowywał się on z dziećmi Dhrtarasztry - i z tej nieświadomości wynikły później liczne nieszczęścia.

Pandu zabił raz na polowaniu parę gazel, złączoną w uścisku - i pewien bramin go za to przeklął, aby nie miał dzieci i aby nigdy nie zaznał miłości. - Pandu wówczas udał się na puszczę i trwał w pokucie. - A iż dzieci długi czas nie miał, przeto żony jego - Kunti i Madri za pomocą mantry wezwały bogów, aby im dali dzieci - i bogowie wysłuchali ich zaklęcia.

Kunti miała trzech synów: najstarszy Yudhisztira był synem Yamy czyli Dharmy. Bhimasena, zwany też Bhima - był synem Vayu. Ardżuna wreszcie był synem Indry. - Madri zasię z dwóch Aswinów miała dwóch synów: Sahadevę i Nakulę.

Młodzieńcy ci, będąc synami