Magiczne przygody Dawida i Kici - Edyta Mołocznik - ebook

Magiczne przygody Dawida i Kici ebook

Edyta Mołocznik

3,8

Opis

Książka opowiada o magicznych przygodach dziesięcioletniego chłopca, który stracił w wypadku samochodowym swoich ukochanych rodziców i załamał się. Pewnego razu w drodze ze szkoły spotyka w autobusie gadającego kota, który chce zmienić świat na lepsze. Między nimi zawiązuje się przyjaźń. Razem podróżują do magicznej krainy i mają wiele ciekawych i mądrych przygód z których wyciągają wnioski, między innymi chodzą po tęczy, lecą fiatem na Księżyc, jedzą chmury z waty cukrowej, uciekają też z domu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 67

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (6 ocen)
4
0
0
1
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Dembolka

Nie polecam

Okropnie napisana książka. Czy nikt nie nadzorował korekty? Interpunkcja przerażająca. Budowa zdań - po prostu katastrofa. Masa powtórzeń. Konstrukcja dialogów pozostawia wiele do życzenia. Nawet jak na książkę dla dzieci, to zapisy rozmów są bardzo proste i niemądre. Są one bardzo ubogie i z fatalną interpunkcją. .Chciałam przeczytać mojemu dziecku, ale bardzo zmęczyłam się, czytając kilka pierwszych stron.
10
Winter_10

Nie oderwiesz się od lektury

SUPER KSIĄŻKA!
00

Popularność




Edyta Anna Mołocznik

Magiczne przygody Dawida i Kici

© Edyta Anna Mołocznik, 2017

Książka opowiada o magicznych przygodach dziesięcioletniego chłopca, który stracił w wypadku samochodowym swoich ukochanych rodziców i załamał się. Pewnego razu w drodze ze szkoły spotyka w autobusie gadającego kota, który chce zmienić świat na lepsze. Między nimi zawiązuje się przyjaźń. Razem podróżują do magicznej krainy i mają wiele ciekawych i mądrych przygód z których wyciągają wnioski, między innymi chodzą po tęczy, lecą fiatem na Księżyc, jedzą chmury z waty cukrowej, uciekają też z domu.

ISBN 978-83-8126-204-0

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Z dedykacją dla Dawida —

Najbardziej magicznego człowieka jaki istnieje.

Pamiętaj, razem zmienimy świat.

Rozdział 1 — Dawid poznaje kicię

W zwyczajnym miasteczku, na skraju gęstego lasu i w pobliżu rwącego strumienia z pozoru zwykłego, takiego jak ­­­każdy inny strumień mieszkał sobie mały dziesięcioletni chłopiec imieniem Dawid.

Miał on jasne włosy, koloru lśniącego złota takiego jakie to zgromadzone mają najbogatsi królowie świata, różowe wargi niczym delikatna, rozkwitająca różyczka i mały nosek. Oczy jego nie miały stricte jednego koloru, zmieniały się w zależności od padania na nie promieni słońca i nastroju młodego chłopca: raz były zielone tak czysto jak najpiękniejszy listek na łące, innym razem błękitne niczym czyste niebo, czasem też nabierały ciemny odcień żółto — brązowej muszelki z bajecznych krain morskich. Kto umiał patrzeć ten to widział lecz wiadomo, że większość ludzi nie zwraca na takie drobne rzeczy swojej cennej uwagi. Chłopiec był nie wysoki, przeciętnej budowy prawdę powiedziawszy, ale miał w sobie coś magicznego, coś takiego co aż promieniowało z jego wnętrza.

Był niezwykle kochanym dzieckiem, jego serce wypełnione było miłością i dobrem, szczerością oraz zawsze gotowe było do niesienia pomocy o każdej porze dnia i nocy, każdemu człowiekowi na Ziemi. Takiego zachowania nauczyli go jego kochani rodzice, byli to najlepsi ludzie pod słońcem, cały swój wolny czas poświęcali rodzinie, to ona była dla nich fundamentalnym składnikiem życia. Matka była artystką, grającą na pianinie, precyzyjnie czuła każdą nutę i pisała mnóstwo utworów muzycznych. Pewnego dnia skomponowała dla swojego synka, który był jeszcze w jej brzuszku kołysankę:

W gwiazdy już ubrał świat,

Całe magiczne niebo,

Księżyc uśmiecha się

Widząc Twoją słodką twarz.

Ref. Zaśnij już, pora spać,

Pragnę utulić Cię,

Zaśnij już, to ten czas,

Wejdź do krainy snów.

Oczka zmruż, otul się

Kołderką spokoju,

Na podusi główkę złóż,

Jutro znów powitasz dzień.

Ref. Zaśnij już, pora spać,

Pragnę utulić Cię,

Zaśnij już, to ten czas,

Wejdź do krainy snów.

Wszystkie dzieci już śpią,

Tak jak małe aniołki,

Fruną na skrzydłach snu,

W tę niezwykłą, piękną noc.

Ref. Zaśnij już, pora spać,

Pragnę utulić Cię,

Zaśnij już, to ten czas,

Wejdź do krainy snów.

Skarbie mój, Ty już śpij,

Ja Ci będę śpiewała,

Przy Tobie calutką noc,

Czuwać będę tak jak stróż.

Ref. Zaśnij już, pora spać,

nikt tu nie skrzywdzi Cię,

Zaśnij już, to ten czas,

Ja nie zostawię Cię.

,,Będziesz najlepszą matką pod Słońcem” — powiedział mąż. Ojciec i matka chłopca kochali się naprawdę jak mało kto na tym świecie, byli przepełnieni swą potężną miłością, ona nigdy nie słabła. Wiedzieli, że są sobie przeznaczeni jak dwa idealnie dopasowane puzzle i nikt inny nie pasowałby do nich. Dbali o siebie, starali się nie kłócić, byli razem szczęśliwi.

Gdy chłopiec przyszedł na świat matka codziennie śpiewała mu kołysankę. Potem malec podrósł i nucił ją wraz z matką.

Ojciec Dawida był człowiekiem niezwykle oczytanym i mądrym. Nauczył chłopca robić latawce i drewniane samoloty, opowiadał o sile grawitacji, dinozaurach i pięknie fizyki kwantowej. Wszystko zdawałoby się, że jest idealnie…

Niestety, gdy chłopiec skończył sześć lat jego rodzice wybrali się na wycieczkę z okazji rocznicy ślubu do Wenecji, było to marzenie matki. Po drodze mieli poważny wypadek samochodowy i oboje zginęli na miejscu.

Po ich śmierci chłopak nie był już taki sam jak dawniej, zamknął się w sobie, cały czas się smucił. Szybko trafił do rodziny zastępczej, przyjaciół jego rodziców, którzy kochali go i dbali o niego, bo sami nie mogli mieć dzieci, ale to już nie było to samo co kiedyś… To nie byli tamci rodzice.

Do szkoły chłopczyk chodził chętnie, gdyż lubił poznawać świat, ale znacznie więcej czytał i uczył się sam w swoim małym pokoju, zamykając się wieczorami przed światem. Tylko on, książki i eksperymenty. Starał się być taki jak jego ojciec. Tak, Dawid lubił bawić się chemią, robił fajerwerki i wybuchające gwiazdki. Pasja pochłaniała sporo jego czasu, mimo to wieczorami siadał nad strumykiem i śpiewał śliczną kołysankę i inne piosenki a przysłuchiwała się mu wtedy cała natura, a nawet cały Wszechświat. Wszystkie kwiaty, drzewa, zwierzęta — cicho kołysały się w dźwięk jego słodkiego głosu. Potem udawał, że rozmawia z rodzicami i opowiadał im wszystko co przytrafiło się danego dnia: kogo poznał, co się nauczył, co go rozweseliło lub zasmuciło.

Chłopiec był bardzo samotny. Z zewnątrz uśmiechał się do wszystkich, ale w środku gryzł go smutek. Niestety czasami trzeba wsadzać na twarz różne maski, Dawid robił to by mimo swojego smutku nie zatracić się w nim doszczętnie.

Pewnego dnia, gdy chłopiec jak zwykle wracał samotnie ze szkoły do domu czerwonym autobusem, spotkała go dziwna przygoda, a było to tak:

Mały Dawid ubrany w zielony sweterek, pasujący do jego oczu i błękitne jeansy, z wielkim czerwonym plecakiem na plecach wszedł do autobusu. Do szkoły miał sześć kilometrów i zwykle chodził piechotą, jednak czasami wybierał autobus. Tego dnia tak zrobił, po prostu poczuł delikatne kropelki deszczu na rączce, a nie miał parasola. Pogoda niby nie była najgorsza, słońce przebijało się przez chmury, ale lepiej byłoby nie zmoknąć w końcu nie tak dawno zaczął się jakże piękny miesiąc maj.

Tak, więc Dawid wszedł do autobusu, a w drzwiach wesoło przywitał go pan kierowca.

— Witaj Dawidku!

— Dzień dobry Panie Kaziu! — uśmiechnął się chłopiec.

— Jak tam w szkole? Widzę, że dzisiaj wolisz wrócić do domu autobusem. Dobry wybór! Czuję, że może padać! — powiedział kierowca.

— Tak proszę pana. — dokończył chłopiec i poszedł wybrać sobie miejsce, gdyż pan Kazio zaczął już powoli ruszać z przystanku. To był bardzo punktualny człowiek.

W autobusie praktycznie wszystkie miejsca były już zajęte, Dawid szedł przez siebie i szukał jakiegoś jednego wolnego. Nagle w czwartym rzędzie od końca po prawej stronie chłopiec zobaczył coś co niezwykle go zdziwiło. Ostatnie wolne miejsce w autobusie było obok… czarnego kota! Czarny pół-perski kot siedział sobie spokojnie i patrzył przez szybę na krajobraz, który zmieniał się za oknem. Miał niezwykle zielone oczy i wyglądał z pozoru jak zwyczajny kot tyle, że ładniejszy, bo jego sierść była niezwykle zadbana. Kot popatrzył na chłopca a chłopiec na niego. Dawid nie wiedział czy może tam usiąść, bo przecież to mogło być miejsce właściciela zwierzęcia, jednak nikt inny nie wszedł do autobusu, ani nikt nie zwracał uwagi na kota.

Chłopiec uśmiechnął się do siebie delikatnie i zwrócił się do kota:

— Czy mogę obok Ciebie usiąść? — jednak wcale nie liczył na odpowiedź zwrotną, usiadł więc obok kota.

— Ależ oczywiście, to miejsce jest wolne. — odparł kot spokojnie. Dawid, aż podskoczył z miejsca, przestraszył się zwierzęcia, ludzie z autobusu nie zwrócili jednak na to uwagi.

— Ty… Ty… Ty mówisz! — popatrzył na nowo poznanego kota a ten odwrócił się do niego oburzony.

— Tak, mówię. A co to, koty nie mogą mówić?

— Ale… Inne koty nie mówią. — powiedział chłopiec siedząc sobie wygodnie obok zwierzęcia.

— Ja jestem magicznym kotem. — mruknęła kicia.

— Magicznym kotem?

— Tak. A z resztą skąd niby wiesz, że inne koty nie mówią? Pytałeś je? — parsknęła zezłoszczona.

— Nie pytałem.

— Dokładnie. Większość ludzi nie pyta, tylko myśli, że tak jest jak oni chcą żeby było i koniec. Nie dopuszczają do siebie innych rozwiązań, nowości. Kot ma nie mówić, bo nie. Na pewno nie mówi, nikt się go nawet nie zapyta czy mówi. Otóż to błędne podejście, tak nie jest! Nic nie jest na pewno czarne, albo na pewno białe. Ludzie widzą za mało kolorów.– zakończył kot. Dawid uśmiechnął się delikatnie, widząc jak bardzo oburzył zwierzę.

— Przepraszam kocie. Nie wiedziałem. Myślę, że jesteś bardzo zabawnym i miłym kotem.

— Oj wypraszam sobie. Jestem poważnym zwierzęciem!

— Mam na imię Dawid. — powiedział chłopiec. Kotka popatrzyła na niego chwilkę, jej nerwy opadły i odezwała się:

— Miło mi. Ja jestem Kicia.

— Kicia? Ładnie! — chłopiec uśmiechnął się promiennie i wyciągnął z plecaka kruche ciasteczka, które spakowała mu obecna matka zastępcza — pani Maria.

— Co to masz? — zapytała Kicia.

— Ciasteczka, chcesz? Są bardzo dobre, zapomniałem o nich. — poczęstował kotkę. Ta zjadła ze smakiem.

— Dziękuję. — powiedziała.

— Proszę. Gdzie jedziesz Kicia? — zapytał Dawid.

— Nie wiem, przed siebie. Jestem magicznym kotem, chcę zmieniać świat. — opowiadała dumnie.

— Zmieniać świat? — chłopiec poczuł jakieś dziwne, przyjemne uczucie. Ogólnie to czuł się niezwykle. Na co dzień nie był w ogóle rozmowny a tu prowadził rozmowę z kotem.

— Tak, zmieniać świat. Będę jechała tym autobusem, dopóki nie znajdę jakiegoś miejsca przy którym poczuję, że muszę w nim zostać.

— Skąd będziesz wiedział, że to właśnie to miejsce?

— Serce mi podpowie. Trzeba go słuchać, bo ono najlepiej wszystko czuje. — zakończyła Kicia patrząc przez okno na pobliskie drzewa.

— Jak chcesz zmienić świat? — dopytywał Dawid.

— Zadajesz strasznie dużo pytań Młody. — machnęła łapką, ale szybko odpowiedziała na pytanie chłopca.

— Słuchaj nie wiem