Listy Fritza von Versen do Mary Clemens - Paweł Wasiak - ebook

Listy Fritza von Versen do Mary Clemens ebook

Paweł Wasiak

2,0
8,08 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Versen był dowódcą, kapitanem niemieckiego pułku kawalerii podczas I wojny światowej i był synem słynnej baronowej Alice Bryan Clemens von Versen z St. Louis. Alice była kuzynką Samuela Clemensa (pisarza Marka Twaina). Jego listy do Maryi Clemens oferują niepowtarzalną niemiecką perspektywę życia na froncie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 23

Oceny
2,0 (1 ocena)
0
0
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Paweł Wasiak

Listy Fritza von Versen do Mary Clemens

I wojna światowa

© Paweł Wasiak, 2019

Versen był dowódcą, kapitanem niemieckiego pułku kawalerii podczas I wojny światowej i był synem słynnej baronowej Alice Bryan Clemens von Versen z St. Louis. Alice była kuzynką Samuela Clemensa (pisarza Marka Twaina). Jego listy do Maryi Clemens oferują niepowtarzalną niemiecką perspektywę życia na froncie.

ISBN 978-83-8155-633-0

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Wstęp

Jak wiadomo przed rokiem 1945, m.in. miejscowości: Burzlaff (Borzysław), Tietzow (Tyczewo) i Mandelatz (Modrolas) z terenu obecnej gm. Tychowo, należały do rodu von Versen. Ród ten reprezentował elity polityczno — militarne Prus i Niemiec, a przedstawiciele tego rodu zajmowali w Europie najwyższe stanowiska polityczne i wojskowe. Z uwagi na to, że my Polacy obecnie mieszkamy na tych terenach po wypędzeniu Prusaków i Niemców, po zakończeniu II wojny światowej, to trzeba zaznaczyć, iż elity z tych terenów przed 1945, nie opowiadały się za odzyskaniem przez Polskę niepodległości.

Wielu prominentnych ludzi Prus uważało już ziemie na wschód, jako Rosyjskie, celowo zapominając o Polsce i jej walce o niepodległość. Historia ma to do siebie, że lubi lawirować i wracać do źródła. Przykładem tego są miejscowości na terenie obecnej gm. Tychowo, w pow. białogardzkim. Większość nazw tychże miejscowości ma słowiańskie źródło. Jednakże nie wyprzemy się tejże prusko — niemieckiej historii z tych terenów i reprezentantów elit z okresu od XIV w. do roku 1945. Reprezentantów innych idei, niż ludzi walczących o niepodległość Polski.

Reprezentanci von Versenów byli częstymi gośćmi na dworze i w pałacach cesarzy, królów, książąt pruskich i niemieckich. Byli dowódcami i oficerami w wielu armiach i na wojnach, w różnych częściach Świata. Po błyskotliwych karierach militarnych, większość z nich zajmowała się uprawą ziemi, byli wówczas „Panami Ziemskimi”. Burzlaff (Borzysław) był długo w posiadaniu rodu von Versen, a ruiny ich nagrobków — pomników herbowych, znajdują się na starym cmentarzu u podnóża Kamiennej Góry w Borzysławiu.

Większość przedwojennych mieszkańców z Pomorza mogło długo cieszyć się pokojem i powiększaniem swojego dobytku. Gdy wybuchła I wojna światowa, wielu z nich zginęło na tej wojnie, w różnych krajach Europy. Choć Niemcy przegrali tę wojnę, to na terenach Środkowego Pomorza nie zaznano wielu krzywd, mordów i grabieży na ludności cywilnej. Dopiero przegrana w 1945 r. spowodowała, że ludność cywilna z tego terenu po kilkuset latach bytowania, musiała uciekać na Zachód. A wielu przedstawicieli rodu von Versen, zostało zamordowanych w swoich domach przez Sowietów, m.in. w Burzlaff i Tietzow.

Warto wspomnieć, że część rodów z obecnej gm. Tychowo przed 1945 r., miało słowiańskie pochodzenie, a nadania majątków odbywały się z rąk książąt pomorskich. I tak np.: niektóre rody pisały się jako z miejscowości „tho Tichow” (czyli z nazwy o rodowodzie słowiańskim Tychowo, jako słowiańskie Tichow „cisza”). Lub ród von Kleist od słowiańskiego rycerza Kleszcza.

Z przekazu mieszkańców Borzysławia, którzy przybyli na te tereny po roku 1945, dowiadujemy się, że ludzi uciekali ze swoich domostw przez łąki do lasu, a żołnierze Armii Czerwonej strzelali im w plecy. Jeśli ktoś został i błąkał się po okolicznych lasach, to po złapaniu przez Rosjan, był mordowany. Taki los spotkał pewnego Niemca, który błąkał się w miejscowości Radzewo (w lesie za Podborskiem, w stronę Kolonii Liśnica), po zastrzeleniu przez Rosjan, został pochowany już przez Polską rodzinę za domem na wzniesieniu, pod starą Wiśnią w Radzewie. Czy niemieckie kobiety, które zostały w młynie w Burzlaff, zostały zbiorowo zgwałcone przez Rosjan, zamordowane, a młyn został wysadzony w powietrze.

Jako, że z Burzlaff — Cesarstwo