Lekcje radości - Radosław Lorych - ebook + książka

Lekcje radości ebook

Radosław Lorych

3,0

Opis

Kim jest człowiek? Czy życie to tylko gra, a śmierć to dopiero początek? Jak obudzić się ze snu wariata śnionego nieprzytomnie? Dlaczego warto być „tu i teraz”? Gdzie szukać radości i spełnienia? I jak nie dać się Systemowi? „Lekcje radości” to próba odpowiedzi na pytania o sens, cel i wartość życia. To zapis rozmowy człowieka poszukującego z tym, który wie już, czego i gdzie szukać. To także 13 fascynujących opowieści o ludzkości – wędrówka przez wieki ewolucji, erudycyjna podróż przez systemy religijne, modele wychowawcze i dziedzictwo kulturowe.

Życie polega na ciągłym rozwoju i ciągłej eksploracji samego siebie i otaczającego nas świata. Gdyby człowiek nie miał pytań, zostałby sprowadzony do roli biernego konsumenta rzeczywistości (…). Automatyczne życie, bez ciekawości tego, co wkoło nas, jest nudne. Ty masz pytania, mówisz. To zacznij szukać odpowiedzi! Dzięki temu dowiesz się o wielu rzeczach, które chcesz poznać, oraz o takich, o których teraz nie masz bladego pojęcia. Będziesz wiedział, jak być lepszym człowiekiem, i poznasz ciekawych ludzi – takich ludzi, którzy podobnie jak ty bawią się życiem, cenią sobie rozwój i czują swoją Świadomość Duszy. Tego nikt cię nie nauczy. Sam musisz do tego dojść.
Lekcje radości” to idealna lektura dla młodych ludzi, którzy szukają przepisu na życie pełne radości i spokoju, i dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej i nie zadowalają się prostymi odpowiedziami. Bo miarą człowieczeństwa jest umiejętność zadawania odpowiednich pytań.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 159

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (4 oceny)
1
0
1
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




PRZEDMOWA

Każdy z nas był kiedyś dzieckiem – ufnym, pełnym miłości małym człowiekiem, który patrzy na świat w taki sposób, w jaki zakochany patrzy na wybrańca lub wybrankę swojego serca. Każdy, bez wyjątku, miał w sobie dziecko i prawie każdy to wewnętrzne dziecko zatracił.

Dorosły człowiek już nie widzi świata tak jak osoba zakochana. Dorosły, tak mężczyzna, jak kobieta, biały lub czarny, bogaty i biedny, spogląda na świat jak na arenę, na której jedynym celem jest przetrwanie i w miarę bezstresowe dotarcie do mety. Zmiana perspektywy jest bardzo przykra. Gdy jesteśmy młodzi, odczuwamy silną potrzebę poznawania świata, zadawania pytań i szukania na nie odpowiedzi. Ten wewnętrzny impuls możemy nazwać dziecięcą radością Istnienia i to właśnie on tworzy nasze człowieczeństwo.

Jestem nauczycielem. Każdego dnia staram się nie zapominać o swoim wewnętrznym dziecku. Wbrew szkolnej tresurze, która każe wierzyć, że istnieją pytania mądre, czyli te maturalne, i głupie, dotyczące sensu życia, nigdy nie wstydziłem się zadawania pytań rodzących się w głębi mojej Duszy, czego efektem jest wiedza zawarta w książce, którą właśnie trzymasz w rękach.

Mam nadzieję, że czas spędzony z nauczycielem i jego uczniem będzie owocny. Ufam, że jeśli przeczytasz tę książkę do końca, przekonasz się, że nie wolno rezygnować ze swojego wewnętrznego dziecka, wart jest tego, by się w nim zakochać po uszy.

ROZDZIAŁ 1KIM JESTEŚ?

Czy mogę ci zadać pytanie?

Naturalnie.

W zasadzie nie wiem nawet, jak je sformułować. Wiem, o co mi chodzi, ale nie potrafię tego wyrazić.

Rozumiem, że nie umiesz ubrać tego, o co chcesz zapytać, w słowa, ale odpowiednie sformułowanie pytania jest bardzo ważne. Kto wie, czy nawet nie ważniejsze niż odpowiedź na nie.

Jak to?

Zadawanie odpowiednich pytań jest kluczem do postępu. Potwierdzi to każdy prawdziwy naukowiec i filozof. Dopóki nie zadamy odpowiedniego pytania, dopóty nie będziemy mogli dociekać prawidłowej odpowiedzi. Wyobraźmy sobie na przykład Newtona. Czy to słynne jabłko urwałoby się z drzewa i spadło akurat jemu na głowę, gdyby nie roztrząsał, jak to się dzieje, że przedmioty spadają?

Nie wiem. Może tak, a może nie.

Albo inaczej… Czy z guza na głowie umiałby wyciągnąć odpowiednie wnioski?

Hm… Gdyby nie zawracał sobie głowy problemem spadania ciał, chyba zignorowałby to zdarzenie…

Albo wkurzyłby się na drzewo, że uderzyło go jabłkiem (śmiech).

Możliwe (śmiech). Czy mam rozumieć, że bez sformułowania odpowiedniego pytania nie możemy liczyć na odpowiedź?

Tak. Rzecz jasna w historii dokonały się spontaniczne przełomy naukowe i filozoficzne, ale zauważ, że przytrafiły się tylko tym ludziom, którzy potrafili takie „przypadkowe” odkrycie właściwie zinterpretować. Jeśli umysł nie dąży ku poznaniu, najprawdopodobniej przeoczy nawet najbardziej oczywistą wskazówkę dotyczącą jakiegoś zagadnienia. Nie rozpozna jej.

Czyli żeby dowiedzieć się, o co chodzi w życiu, należy najpierw odpowiednio o to zapytać?

O! Już lepiej! O co chodzi w życiu? Oto pytanie godne człowieka ciekawego Wszechświata.

Odpowiesz mi na to pytanie?

Mam ci powiedzieć, o co chodzi w życiu?

Tak!

Ale nie mogę.

Dlaczego?

Ponieważ to nie jest jeszcze najważniejsze pytanie, na jakie należy szukać odpowiedzi. Posłuchaj… Pytanie zadawane jest przez poszukującego, a odpowiada na nie nauczyciel lub coach, pozwól, że użyję nowoczesnej nomenklatury (uśmiech). Taki porządek rzeczy oznacza, że człowiek szuka wiedzy na zewnątrz. Szuka u innych, czyta opasłe tomiska, tonie w morzu informacji, nie rozumiejąc, że sam jest biblioteką tak obszerną, że życia nie starczy, aby ją całą poznać. Nie można zrozumieć świata zewnętrznego bez zgłębienia samego siebie.

Ale ja przecież wiem, kim jestem!

Doprawdy?

Oczywiście! Jestem człowiekiem.

Super. A czy to coś znaczy? Wszyscy ludzie wiedzą, kim są, a doprowadzili ludzkość do moralnego, a planetę do ekologicznego bankructwa.

Tak. Dzieje się tak, ponieważ nie wiedzą, po co to wszystko. Nie widzą sensu życia. Nie rozumieją świata ani Boga, ani…

…samych siebie.

Jak mam to rozumieć? Człowiek nie jest człowiekiem?

Ha, ha, ha! Jasne, że nie. Przecież nie jest słoniem. Ale co to znaczy być człowiekiem?

W takim razie – kim jestem?

Kim jestem? To jest właśnie to pytanie, na które człowiek nie szuka odpowiedzi. Ludzki los i historia są takie, a nie inne, ponieważ nie tylko zapomnieliśmy, kim jesteśmy, lecz także umknęła nam konieczność postawiania sobie tego pytania. Zwróć uwagę, że wyznawcy wszystkich religii – no dobra, nie wszystkich, ale o szczegółach przy okazji – naukowcy i filozofowie szukając Boga, sensu życia czy Wielkiej Teorii Wszystkiego, rozglądają się na zewnątrz. Patrzą na świat i próbują dociekać, o co w tym wszystkim chodzi. Patrzą na świat oczami kogoś, kto nawet nie wie, kim jest!

No dobra, zrozumiałem. Kim zatem jestem?

Człowiekiem.

Co?

Jesteś człowiekiem, ale to dopiero początek. Jeśli chcesz, możemy razem zgłębić to, kim bądź czym (czemu nie?) jest człowiek.

Pewnie, że chcę!

No to po kolei.

ROZDZIAŁ 2CZŁOWIEK A DUSZA, CZYLI ŻYCIE TO GRA

ĆWICZENIE

Zastanów się nad odpowiedzią na pytanie, w jaki sposób ludzie tłumaczą sobie świat i swoje Istnienie w nim. Wykorzystaj przeczytane lektury, obejrzane filmy oraz własne przemyślenia na ten temat.

Pamiętaj, że nie ma czegoś takiego jak odpowiedź w 100% poprawna.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kim jesteś?

Nie wiem.

Nie wiesz?

Jak powiedziałem, że jestem człowiekiem, zapytałeś, co to oznacza.

No tak, ale przecież jesteś człowiekiem. Jest wiele cech, które odróżniają cię od roślin, zwierząt czy choćby kosmitów. Nie ulega wątpliwości, że jesteś bytem odmiennym od nich i na tej planecie zupełnie wyjątkowym. W końcu tylko człowiek buduje miasta, tworzy sztukę i naukę. Patrząc na postać ludzką, wiemy, że to człowiek. Nie pomylimy jej z szympansem, który przecież też ma ręce, przeciwstawny kciuk i nogi, czy choćby z delfinem, który również jest bardzo inteligentny.

To kim jest człowiek?

A co sam wiesz na ten temat? Jak odpowiedziałbyś na to pytanie?

To zależy. Człowiek religijny wierzy, że stworzył go Bóg, który dał mu życie, i że gdy umiera, idzie do nieba albo do piekła.

A człowiek niereligijny?

Hm… Ateiści chyba uważają, że w wyniku ewolucji u zwierząt stopniowo powiększał się mózg, co przełożyło się na wzrost inteligencji, i tak powstał homo sapiens.

Zgoda. Faktycznie współcześnie dominują te dwa, skrajnie różne spojrzenia na człowieka. Które jest prawdziwe?

Nie wiem. Chyba to drugie. Jest bardziej naukowe, a istnienia Boga nie można przecież racjonalnie udowodnić.

OK. Skupmy się z początku na ateizmie. Ateizm jest dzieckiem europejskiego oświecenia z XVIII w. Wówczas pojawili się na naszym kontynencie filozofowie, którzy patrzyli na świat zupełnie odmiennie niż ich przodkowie.

Oświecenie to wiek rozumu, o ile dobrze pamiętam…

Zgadza się. Człowiek odrzucił wówczas Biblię jako główne źródło wiedzy o świecie. Niemniej jednak nikt nie wyobrażał sobie, żeby kwestionować choćby to, że Jezus był Bogiem, czy innych idei zawartych w chrześcijańskim wyznaniu wiary. Filozofowie oświecenia odegrali rolę małego kamyka, który wkrótce miał wywołać lawinę. Kolejny wiek przyniósł ludzkości teorię ewolucji Darwina, rozwój fizyki i chemii, a także innych dziedzin nauki, dzięki czemu ludzie naprawdę uwierzyli, że metoda naukowa, empiryzm i logika dadzą im odpowiedzi na wszystkie pytania. Doprowadziło to do tego, że obowiązującym dogmatem w naszych czasach jest w zasadzie stwierdzenie, że człowiek to taka myśląca „kupa mięsa” i że nie istnieje nic poza twardą materią.

Takie podejście do samego siebie nie ma jednak nic wspólnego z prawdziwym rozumem. Człowiek tak głęboko utknął w „oświeceniowym” sposobie myślenia, że nauczył się ignorować zjawiska świadczące o tym, że świat nie jest tylko twardy i materialny.

Już choćby teorie Einsteina każą się zastanowić nad tym, czy materia nie jest czasem bardziej… hm… plastyczna, niż nam się wydaje na pierwszy rzut oka. Współczesna fizyka kwantowa jasno daje nam do zrozumienia, że materia przynajmniej w jakimś stopniu jest połączona ze Świadomością obserwatora. Ponadto część naukowców coraz odważniej postuluje tezę, że Wszechświat jest hologramem, czyli gigantyczną projekcją. Każdy z nas miewa prorocze sny, ale nasz umysł, zamknięty w źle pojętym myśleniu naukowym, najzwyczajniej ignoruje te wskazówki. Nasz obraz człowieka i rzeczywistości jest po prostu w dużej mierze nieprawdziwy.

Czy to oznacza, że religie mają rację?

Broń Boże (śmiech)! Poza tym którą religię masz konkretnie na myśli?

Faktycznie, sporo ich.

I jak pokazuje historia, żadna religia nie pomogła człowiekowi odnaleźć samego siebie. Niezależnie od tego, czy obowiązującym systemem, w który wierzyła ludzkość, były religie politeistyczne, np. hinduizm, wierzenia starożytnych Greków, czy monoteistyczne jak islam, chrześcijaństwo i judaizm, czy też systemy religijno-filozoficzne z buddyzmem i japońską religią shinto na czele, człowiek od czasów pierwszych cywilizacji w Mezopotamii i Egipcie żył w świecie, w którym wojna, morderstwa, gwałty, niewolnictwo, choroby i cierpienie były nieodzownym elementem rzeczywistości. Żadna religia nie była gwarantem wiecznej szczęśliwości i nie uchroniła ludzkości przed bratobójczymi walkami.

Czy to oznacza, że wszystkie religie się mylą?

Wszystkie religie mówią, że istnieje życie po śmierci, poza naszym światem, oraz że człowiek ma Duszę. Nic jednak z tego dla ludzkości nie wyniknęło, więc człowiek zwrócił się ku swojemu rozumowi, czego efektem jest współczesny świat.

Do tej pory dowiedziałem się, że człowiek nie ma pojęcia, kim jest. W swojej historii wypróbował dwa skrajne podejścia do rzeczywistości i żadne z nich nie zapewniło mu pokoju i dobrobytu. Jak to zmienić?

Po pierwsze, należy sobie uzmysłowić, że ludzkość nie zmieni się z dnia na dzień. Po drugie, ludzkość może się przekształcić tylko wtedy, gdy zrozumie bardzo prostą prawdę.

Jaką?

Że człowiek to byt duchowy, który przeżywa przygodę w świecie, który zwiemy materialnym. Większość ludzi, którzy akceptują istnienie zjawisk nieszczęśliwie nazywanych paranormalnymi, uważa się za istoty materialne, które mają duchowe doświadczenia. Tymczasem to, co nazywamy życiem, jest tylko epizodem w naszej kosmicznej ewolucji.

Zdajesz sobie chyba sprawę z tego, że brzmi to jak jakieś newage’owe, ezoteryczne gadanie?

Nie, to nie jest ezoteryczne gadanie. Ezoteryka to oddanie swojego losu wpływowi ciał niebieskich (astrologia), liczbom (numerologia) lub jakimś bliżej nieokreślonym bytom. Duchowość nie ma nic wspólnego z ezoteryką, którą znamy pod postacią wróżek, przesądów czy czekania na zbawienie przez kosmitów (śmiech). Zauważ, że wszyscy ci ludzie, dla których taka percepcja własnego bytu brzmi jak bujda, są dokładnie tymi samymi ludźmi, którzy nie wiedzą, po co żyją. Życie z perspektywy materialnego wcielenia przypomina trochę los spodni w pralce. Taki człowiek jest obracany przez nieznane mechanizmy, na których działanie nie ma żadnego wpływu. Spotyka różnych ludzi na swojej drodze, przytrafiają mu się różne zdarzenia i nie ma pojęcia, po co i w jakim celu to wszystko się dzieje. Tymczasem tzw. przypadek nie istnieje, stąd jeśli zrozumiemy relację Dusza–człowiek, spojrzymy na te „przypadkowe zbiegi okoliczności” z zupełnie innej, mądrzejszej i szerszej perspektywy.

To, co mówisz, przypomina sposób, w jaki religie przedstawiają człowieka. Teolodzy też twierdzą, że człowiek ma Duszę…

To nie człowiek ma Duszę, tylko Dusza doświadcza siebie poprzez wcielenie się w człowieka.

Dusza jest częścią Absolutu. Stwierdzenie, że człowiek powstał na wzór i podobieństwo Boga, ma w sobie ziarno prawdy. Nie dotyczy to jednak naszej cielesnej powłoki. Dusza jest wydzielonym przez Absolut elementem Przestrzeni, czyli Wszystkiego Co Jest, stąd w każdej istocie, istniejącej w jakimkolwiek możliwym wymiarze Wszechświata, żyje Absolut… Dusza jest naszą Świadomością. Innymi słowy, jesteśmy swoją Duszą i doświadczamy siebie poprzez wcielenia w świecie materialnym, w którym nasza Świadomość jest ograniczona barierami, jakie stawia przed nami umysł i materia, ale nasza boska esencja jest zawsze w nas obecna.

Wyobraź sobie, że siedzisz przed ekranem komputera i grasz w grę. Abyś lepiej zrozumiał tę analogię, niech będzie to gra RPG1, czyli taka, która polega na wcielaniu się w konkretną rolę. I teraz się skup. Użytkownik komputera to nieśmiertelna Świadomość Duszy. Postać na ekranie to ciało człowieka, które pozwala mu wchodzić w interakcje z innymi graczami. Natomiast cechy naszej postaci oraz system operacyjny komputera to umysł człowieka i jego ciało emocjonalne. Na razie traktujmy ciało emocjonalne jako element umysłu. Umysł indywidualizuje gracza, dzięki czemu każdy z nas jest inny.

Czy w takim razie życie to tylko gra?

Tak. Życie to gra, ale nie jest to „tylko” gra! Dzięki konkretnemu wcieleniu Dusza uczy się siebie. W miarę jak stacza coraz więcej rozgrywek, staje się coraz lepszym graczem, który ma coraz więcej możliwości.

Czy właśnie dlatego istnieją ludzie, którzy są wielkimi naukowcami i artystami, oraz tacy, którzy… hm… uczą się powoli i nie potrafią osiągnąć sukcesu w życiu?

Częściowo tak. Dusza, która stała się biegła w „graniu w życie”, pamięta swoje dobre i złe pomysły z poprzednich rozgrywek.

Wszystko ładnie i pięknie. Ale jeśli życie to gra i każdy człowiek jest awatarem swojej Duszy, dlaczego nasza cywilizacja przypomina wielki ring bokserski, z którego ktoś na dodatek usunął sędziego?

Patologia ludzkiej cywilizacji wynika z braku zrozumienia. Używając wcześniejszej analogii, człowiek uwierzył, że jest postacią na ekranie. Całkowicie zidentyfikował się z czasową rolą, jaką odgrywa w ziemskim przedstawieniu. Wspomnieliśmy już, że człowiek współczesny najczęściej identyfikuje się ze swoim ciałem i umysłem. Zapomniał przez to o najważniejszym aspekcie swej istoty, jakim jest Świadomość Duszy. Czy grywasz w gry MORPG2?

Tak. Zdarza mi się.

Opowiedz mi o tym, proszę.

Są to takie gry, w które za pośrednictwem Internetu mogą grać ludzie z całego świata. Jest ich wiele i mają różne fabuły. Akcja niektórych z nich dzieje się w świecie fantasy, a gracz może wcielić się w rolę czarownika, rycerza, złodzieja lub najemnika. Inne mają fabułę bardziej współczesną. Ich wspólną cechą jest to, że gracz nie gra ze sztuczną inteligencją, której jakość w grach pozostawia wiele do życzenia. W tych grach gramy z prawdziwym człowiekiem znajdującym się niekiedy na drugiej półkuli.

Czyli, o ile dobrze rozumiem, gracz może w ten sposób nawiązać kontakt z innymi ludźmi?

Może, jeśli chce.

Dużo grasz?

Czy ja wiem? Pięć, może siedem godzin tygodniowo.

Co sprawia, że to lubisz? Zakładam, że granie sprawia ci przyjemność. W przeciwnym razie chyba byś nie grał (śmiech).

Najbardziej podoba mi się to, że można z tymi ludźmi porozmawiać na czacie. Można nawet kogoś lepiej poznać. Rozgrywka ze znajomymi jest o wiele fajniejsza. Są gracze, którzy spotykają się w realu, np. na zlotach fanów gier.

Popraw mnie, jeśli się mylę. Z tego, co powiedziałeś, rozumiem, że masz dystans do gry i tego, co w niej robisz jako czarownik, rycerz, złodziej lub najemnik?

Tak.

A czy zdarzają się ludzie, którzy tak dalece wsiąknęli w wirtualny świat, że nie mają już dystansu do gry i w skrajnych przypadkach nie widzą różnicy między światem realnym a grą?

Jasne, że się zdarzają. To prawdziwa plaga. Określa się ich mianem „nołlajfów”3.

Jak wygląda rozgrywka z takim, jak to określiłeś, nołlajfem?

Fatalnie. Gdy spotykają kogoś, kto dopiero zaczyna grać i jeszcze nie potrafi wielu rzeczy, są często bardzo agresywni. Obrażają innych. Dla nich liczy się tylko zwycięstwo w kolejnej bitwie czy w kolejnym queście”4. Czasami mam wrażenie, że grają tylko po to, aby udowodnić sobie i innym, że są lepsi, a nie dla zabawy.

Wiesz, że właśnie opisałeś najbardziej powszechną chorobę ludzkości?

Naprawdę? Jak to?

Jeśli jakiś człowiek tak bardzo identyfikuje się ze swoim fizycznym ciałem i umysłem, podobnie jak nołlajf utożsamia się ze swoim bohaterem w grze, traci wówczas połączenie ze Źródłem. Głównym problemem człowieka jest to, że tkwi w swoim umyśle, który podobnie jak jego fizyczne ciało jest tworem czasowym. Przykro mi to mówić, ale obecnie mamy do czynienia z miliardami duchowych nołlajfów. Życie w oderwaniu od Świadomości Duszy jest podobne do grania w grę bez zachowania należytego do niej dystansu. A gdy człowiek myśli, że żyje tylko ten jeden raz, zaczyna traktować życie jako walkę o przetrwanie, a nie jako szkołę dla swojego Wyższego Ja, czyli Duszy. Inni ludzie jawią się mu jako zagrożenie. Można to dostrzec na poziomie jednostek, gdzie świat jest pełen zbrodni, morderstw i gwałtów. Widoczne jest to również na poziomie wszelkich grup społecznych, od grup kibicowskich przez partie polityczne po narody, wyznawców religii i przedstawicieli poszczególnych ras. Od zarania dziejów nie było ani jednego stulecia bez wojny. To przykre, ale, na szczęście, sytuacja nie jest bez wyjścia.

Ale przecież gry polegają właśnie na rywalizacji i zabijaniu.

Gry stworzone przez śpiącą ludzkość faktycznie na tym polegają. Ale to nie człowiek tkwiący w swym pełnym trwogi umyśle wymyślił Wszechświat i grę zwaną Istnieniem. Duszę porównałem do gracza, a życie do gry, bo to dobra analogia, ale tutaj wszelkie podobieństwa się kończą. Celem Istnienia jest rozwój, zrozumienie i wzbogacenie Wszechświata, a być może nawet samego Absolutu nowymi treściami. Ponieważ każda istota, będąca wytworem Absolutu, ma prawo dokonywać wyborów, takie smutne światy jak nasz też się zdarzają. Z punktu widzenia Wszystkiego Co Jest wynika stąd, mimo wszystko, pewna korzyść. Świat taki jak nasz pozwala się zorientować, że eksperymenty w rodzaju społeczeństw percepcyjnie zamkniętych w ramach swojego materialnego bytowania mogą być destrukcyjne dla siebie i Absolutu.

W każdym razie jeśli ludzka cywilizacja ma dokonać przełomu i stać się prawdziwym globalnym społeczeństwem, musimy się obudzić i przypomnieć sobie, że gdzieś ponad tym materialnym światem wszyscy tworzymy rodzinę Dusz, graczy, którzy istnieją po to, by się rozwijać i zjednoczyć ponownie w źródle.

To, co mówisz, brzmi jednocześnie i dziwnie, i kusząco. Faktycznie, jeśli ludzkość nadal będzie podążać tą samą drogą co do tej pory, zniszczy nie tylko siebie, ale i planetę. Ludzkość musi się przebudzić, jeśli chce nadal istnieć… Tylko co to właściwie znaczy?

O tym porozmawiamy następnym razem.

 

ĆWICZENIE

Przez następny tydzień prowadź na sobie eksperyment. Jest to doświadczenie mentalne, które wymaga od ciebie działania w świecie rzeczywistym. Polega na tym, że każde zadanie w szkole lub w pracy będziesz traktować jako poboczny quest w grze pod tytułem Życie. Jednocześnie postaraj się pamiętać, że to, co nazywamy życiem, jest jedynie grą, w której jesteś bohaterem. Jeśli poczujesz się źle z racji egzaminu, relacji z chłopakiem lub dziewczyną czy z jakiegoś innego powodu, zastanów się, czy nie za bardzo angażujesz się w grę. Poeksperymentuj z takim dziwnym podejściem do życia.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1 RPG (z ang. Role Playing Game) – gra planszowa, karciana lub komputerowa polegająca na odgrywaniu przez gracza konkretnej roli i współpracy z innymi postaciami animowanymi przez pozostałych graczy.

2 MORPG (z ang. Massive Online Role Playing Game) – gra RPG rozgrywana w Internecie, w którą jednocześnie może grać bardzo wielu graczy z całego świata. Przykładem takiej gry jest choćby World of Warcraft.

3 Nołlajf (z ang. no life) – człowiek pozbawiony własnego życia, przyjaciół i zainteresowań. Większość czasu spędza przed ekranem komputera, grając w gry, które bardzo szybko stają się całym jego światem.

4Quest (z ang. zadanie) – w grach oznacza misję, którą gracz wykonuje w celu rozwoju postaci.

ROZDZIAŁ 3PRZEBUDZENIE? TO PROSTE!

ĆWICZENIE

Jadąc tramwajem, siedząc na ławce w centrum handlowym czy w kawiarni, zastanów się nad tym, co się dzieje w głowach ludzi, których obserwujesz. Czy ich myśli krążą wokół tego, co akurat robią, czy skupiają się na czymś innym?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Twierdzisz, że tak jak nołlajfowy gracz zbyt mocno identyfikuje się ze swoją postacią w grze, tak człowiek za bardzo uwierzył w to, że jest… człowiekiem? Dobrze cię rozumiem?

W zasadzie tak. Człowiek postrzega samego siebie w sposób bardzo ograniczony. Naszą największą iluzją jest to, że jesteśmy swoim umysłem. A to nieprawda.

Jesteśmy nieśmiertelną Duszą, dla której umysł jest jedynie zestawem programów koniecznych do życia w świecie materialnym…

… a tymczasem umysł przejął kontrolę nad naszym życiem, stając się jednocześnie dyktatorem i ofiarą. Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, co się dzieje w głowach ludzi, których mijasz na ulicy albo spotykasz w tramwaju?

No… myślą o czymś…

A o czym?