Latawcom nie potrzeba skrzydeł - Lucyna Siemińska - ebook

Latawcom nie potrzeba skrzydeł ebook

Lucyna Siemińska

0,0
10,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Lucyna Siemińska urodziła się 6 października 1962 r. w Bydgoszczy. Poezję traktuje jako ulubione hobby. W swoich wierszach, pisanych prostym językiem, nawiązuje do codziennych spraw i uczuć.

Latawcom nie potrzeba skrzydeł jest drugim po zbiorku Bliżej tomikiem poezji autorki.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 23

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Lucyna Siemińska
Latawcom nie potrzeba skrzydeł
© Copyright by Lucyna Siemińska 2007
ISBN 978-83-7564-093-9
Wydawnictwo My Bookwww.mybook.pl
Publikacja chroniona prawem autorskim.Zabrania się jej kopiowania, publicznego udostępniania w Internecie oraz odsprzedaży bez zgody Wydawcy.

NOC

Za parawanem rzęs –

Noc. Wciśnięta

Między gwiazdy i księżyc

Obejmuje czule

Uliczne latarnie,

Woalem szarości

Tłumiąc ich światło,

Aż po czerń.

Przytulona do tej czerni,

Równie czule

Obejmuję dłońmi

Filiżankę kawy

Czarnej łyk po łyku

Aż do dna… (dnia?)

ZIEMIO

Ziemio ukochana,

Słońcem przesuszona,

Deszczem rozmyta,

Krwią walecznych zroszona

I wysiłku potem,

Ziemio ojczysta

Łzami matek napojona,

Papieskimi ustami

Wycałowana,

Ziemio moja najdroższa,

Sercu najbliższa,

Jestem!

WYZNANIE

Nie znam się na miłości.

To tylko serce szaleje,

Gdy przechodzisz obok.

W zapachu perfum

Wiosny oddech dodaje sił.

Pragnę dać ci całego siebie,

Pogodne poranki,

Spokojne wieczory,

Uśmiech szczery

I pomocne ręce.

I, do jasnej cholery,

Czego chcesz więcej?

ZAKOCHANI

Siedzą nad brzegiem morza

Wtuleni w siebie,

Objęci ramionami.

Kreślą na piasku

Tajemne znaki miłości.

Nieważne, co było wczoraj,

I nieważne, co będzie jutro.

Liczy się tylko ta chwila

W rytm serc wpisana,

W płomienny zachód słońca

I w czerwień gorących ust.

W SŁOŃCU

W lipcowym słońcu

Podali sobie ręce

Tak jak wtedy,

Gdy mieli lat dwadzieścia.

Złote krążki wciąż lśniły na palcach,

Może nawet dumniej niż wtedy.

Siwe głowy przytulili do siebie

W milczeniu miłość smakując

Spokojniejszą dziś niż ocean.

Uczucie niby wciąż to samo,

Ale inne: dojrzalsze, mocniejsze,

W wichrach życia zaprawione,

W codzienności szlifowane,

Prawdziwy diament

Oprawiony w słowo „razem”.

W JESIENNYM SŁOŃCU

Słoneczniki, złote słońca tu na ziemi,

Nadstawiają swoje twarze ku jesieni,

A nad nimi gęsi dzikie krzyczą cudnie –

Odlatują zwartym kluczem na południe.

Kolorowych liści jest już coraz więcej.

Z jarzębiny czerwonej układasz serce.

Powiew wiatru z pajęczyny welon splata,

Prezent na nadejście babiego lata.

Po niebie szybują pierzaste obłoki

We wszystkie strony, jak świat szeroki,

Lecz zanim deszczem dosięgną ziemi,

Tęczowy most rzucą do stóp jesieni.

KIEDY ŚPISZ

Kiedy śpisz,

twoja twarz

nabiera łagodności,

dziecięcego wyrazu,

bezbronnego wobec

siły spokoju.

Uśmiechasz się

do swoich marzeń,

do snów, których jutro

nie będziesz pamiętać.

Równym oddechem

wypełniasz ciszę,

wyznaczasz rytm nocy

jak bezwzględny metronom,

aż po dysonans

cichego chrapnięcia.

Blask księżyca

Przylgnął do czoła

w czułym geście

spóźnionych życzeń

dobrej nocy.

ŁZY MATKI

Łzy matki.

Wielkie i ciężkie,

Jak ołowiane kule.

Przeszywają serce na wskroś

Bezlitosnym bólem.

Właściwie takie nic.

Tylko trochę wody

I trochę soli.

Więc czemu tak boli?

WALIZKA

Walizka spadła mi dziś na głowę,

Taka, co ma lat chyba trzydzieści.

Zjeździła ze mną świata połowę,

Ciekawe, co się w niej teraz mieści.

Naciskam zamek już przerdzewiały

I z sentymentem otwieram wieko.

W środku zebrany majątek cały