Krzysia i tajemnica mieczy - Frances Watts - ebook + książka

Krzysia i tajemnica mieczy ebook

Frances Watts

5,0
12,72 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Kiedy Krzysia zostaje Strażniczką Mieczy na Zamku Jutrzenki, wydaje się, że jej marzenia o zostaniu kiedyś rycerzem powoli zaczynają się spełniać. Wtedy właśnie zostaje skradziony najbardziej wartościowy z mieczy, za które odpowiada.
Czy zaskakująca tajemnica, która wyjdzie na jaw, i grupa przyjaciół pomogą jej w rozwiązaniu zagadki?

Newsweek Polska:

"To nie jest lektura dla grzecznych panienek w pantofelkach i falbaniastych sukienkach. A może właśnie dla nich? Historia o zadziornej i odważnej Krzysi pokazuje bowiem, że przesłodzone historie o kucykach i księżniczkach wcale nie są jedyną opcją dla małych dziewczynek. Bo i część z nich wcale taka nie jest. Są raczej jak Krzysia, bohaterka serii o Strażniczce Mieczy - uwielbają przygody, wyzwania, łażenie po drzewach i wcale nie zamierzają być gorsze od chłopaków, choć oni oczywiście są święcie przekonani, że dziewczynki nadają się tylko do kuchni."

ksiazkisaniebezpieczne - blog:

"Krzysia jest bardzo inteligentną, bystrą i spostrzegawczą osobą. W pracy rzetelna i obowiązkowa, a do tego wszystkiego zaradna i dzielna w niezwykle męskim świecie. Może brakuje jej przebojowości, ale na pewno nie zadziorności i szczęścia. Jakież to dziewczęce! Odnajdzie grupkę wspaniałych, bardzo nietypowych przyjaciół i pomocników. Miecze mają swoje tajemnice.  Cykl jest wspaniałą alternatywą dla słodkich dziewczęcych serii."

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 36

Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



First published in 2012 by Allen & Unwin, Australia

Tytuł oryginału: Sword Girl, The Secret of the Swords

Copyright © Text, Frances Watts 2012

Copyright © Illustrations, Gregory Rogers 2012

Translation © Grzegorz Stabeusz 2014

Polish edition © Wydawnictwo Literówka 2014

Redakcja: Izabela Szolc

Korekta: Weronika Szelęgiewicz

Skład: Pracownia Mole

Projekt okładki: Marzenna Dobrowolska

Projekt okładki australijskiej: Liz Seymour

Wydanie pierwsze, Warszawa 2015

ISBN978-83-937601-3-8

All rights reserved. No part of this book may be reproduced or transmitted in any form or by any means, electronic or mechanical, including photocopying, recording or by any information storage and retrieval system, without prior permission in writing from the publisher.

Wydawnictwo Literówka

www.literowka.com

[email protected]

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

Dla Taty, który ożywia historię

F. W.

Dla Matta

G. R.

ROZDZIAŁ 1

– KRZYSZTOFO?

Krzysia zignorowała głos, który ją wzywał.

– No dalej, sir Benedykcie! – wyszeptała.

– Krzysztofo!

Krzysia wiedziała, że woła ją Pyza, zam­kowa kucharka, zła o to, że Krzysia nie siedzi teraz przy długim stole i nie obiera góry warzyw. Zamiast tego stała w progu kuchennych drzwi, obserwując rycerzy ćwiczących na zamkowym dziedzińcu.

Brzdęk, brzdęk – wielki plac wypełniały dźwięki mieczy uderzających o zbroje.

Sir Benedykt i inny rycerz, sir Hubert, uczyli swoich giermków szermierki.

– Teraz ja zadaję cios – zawołał sir Benedykt, po czym zrobił krok do przodu, pokazując fachowe pchnięcie mieczem.

Następnie sir Hubert zamierzył się swoim mieczem na sir Benedykta.

– Teraz paruję jego cios – tłumaczył sir Benedykt, własnym ostrzem blokując uderzenie.

Giermkowie, czyli chłopcy uczący się fechtunku, by kiedyś zostać rycerzami, powtarzali ruchy sir Benedykta swoimi drewnianymi mieczami ćwiczebnymi. Również Krzysia w ten sam sposób machała małym nożem przeznaczonym do obierania jarzyn.

– Hurrra! – wykrzyknęła po cichu, gdy sir Benedykt, najdzielniejszy rycerz Zamku Jutrzenki, uniósł miecz, sygnalizując koniec ćwiczeń. Słońce zamigotało na metalowej klindze, a Krzysia wyobraziła sobie wtedy, że to ona wyciąga tak swoje ostrze ku górze i że to ona jest najzręczniejszym rycerzem królestwa.

– Auuuaa! – pisnęła nagle, gdyż poczuła, jak ktoś mocno wykręca jej ucho.

– Tutaj jesteś, Krzysztofo – skarciła ją Pyza. – Powinnam się domyślić, że znów będziesz obserwowała rycerzy. Twoim zadaniem jest obierać warzywa, a nie marzyć, stojąc w drzwiach.

– Przepraszam – wymamrotała Krzysia. Odwróciła się, by wrócić za kucharką do ponurej kuchni z osmolonymi kamiennymi ścianami. Jednak Pyza zastawiła jej drogę.

– Nie tak prędko, moja mała. Mam dla ciebie inną robotę. Skoro wolisz dziedziniec od kuchni, możesz go zamieść – i wcisnęła jej do ręki miotłę.

Krzysia ze zdziwieniem wbiła wzrok w kucharkę.

– Zamieść cały dziedziniec? Ależ on jest ogromny! Zajmie mi to całe wieki!

– Lepiej więc zacznij od razu – powiedziała Pyza.

Krzysia, wzdychając, wzięła miotłę. Gdy rycerze odprowadzali giermków, przeszła z opuszczoną głową na przeciwległy koniec dziedzińca. Wieże i mury zamkowe górowały wysoko nad nią tak, że ledwie widziała wartowników stojących na blankach i pilnujących okolicy.

– Założę się, że ci strażnicy mają w nosie, czy dziedziniec jest zakurzony czy nie – zamruczała pod nosem Krzysia, rozpoczynając zamiatanie. – I pewnie rycerze też. Martwią się o ważniejsze rzeczy, jak choćby bezpieczeństwo zamku i ziem sir Waltera.

Zamek Jutrzenki należał do sir Waltera Łysego i jego małżonki, lady Beaty Znudzonej.

Krzysia była tak zajęta mamrotaniem, że nie zwróciła uwagi na to, co się dzieje nieopodal. Przynajmniej zanim nie usłyszała jęku oburzenia.

Podnosząc wzrok, dostrzegła krępego chłopca z jaskrawo rudymi włosami. Już kiedyś go widziała, lecz nigdy ze sobą nie rozmawiali. To był jeden z chłopców pracujących w zbrojowni, w której przechowywano i naprawiano wszelką broń.

– No i dlaczego on tak jęczy? – szepnęła do siebie Krzysia. – Spędza całe dnie pośród mieczy i łuków,

podczas gdy ja muszę szorować garnki w zmywalni i siekać jarzyny w kuchni.

Jej myśli zakłócił kolejny jęk, a potem cichy syk.

Krzysia odgarnęła czuprynę sprzed oczu, by znów spojrzeć na chłopca. Teraz zauważyła, że trzymał w ręku jeden z drewnianych mieczy ćwiczebnych, a jego czubkiem dźgał czarno-białego kota, którego uwięził w rogu zamkowego muru. I to kot tak jęczał.

– Hej! – zawołała oburzona Krzysia. – Zostaw tego kota w spokoju.

Rudowłosy chłopak odwrócił się zdziwiony.

– A kto mnie zmusi? – zadrwił. – Ty?

Znowu dźgnął kota.

Tym razem kot zamiauczał żałośnie i Krzysia, która kochała zwierzęta podbiegła do nich.

– Przestań! – krzyknęła.

– Krzywdzisz go.

Chłopak zmarszczył brwi i skierował na nią miecz.

– Kim jesteś? – zapytał.

– Jestem... Jestem Krzysia. Pracuję w kuchni.

– Jesteś kuchenną? – zapytał chłopiec i zaśmiał się grubiańsko. – Nie przyjmuję rozkazów od kuchennych. Jestem Strażnikiem Łuków. Zarządzam wszystkimi zam­kowymi łukami i kuszami. A ty czym zarządzasz? – jego wzrok padł na miotłę, którą Krzysia wciąż trzymała w ręku. – Ha! Już wiem, jesteś Strażniczką Mioteł! – zaśmiał się z własnego dowcipu i dodał – Idź sobie, kuchto, ja tu ćwiczę walkę mieczem.

Odwrócił się i zaatakował kota. Krzysia jednak odbiła się od ziemi jak sprężyna i złapała rąbek jego tuniki.

Z wielkim wrzaskiem