Krótka historia Stephena Hawkinga - Kitty Ferguson - ebook + książka

Krótka historia Stephena Hawkinga ebook

Kitty Ferguson

3,3

Opis

Opowieść o kolejach losu i naukowych dociekaniach jednego z najbardziej niezwykłych, najwyżej cenionych i obdarzonych największym hartem ducha ludzi naszych czasów.

Stephen Hawking jest jedną z najwybitniejszych postaci naszych czasów – geniusz z Cambridge, który zyskał międzynarodową sławę jako błyskotliwy fizyk teoretyk oraz stał się inspiracją i objawieniem dla tych, którzy byli świadkami jego triumfu nad niepełnosprawnością. Oto opowieść o życiu i naukowych dokonaniach Hawkinga spisana przez Kitty Ferguson, autorkę mającą dar objaśniania laikom języka fizyki teoretycznej, której nadzwyczajnej pomocy udzielił sam Hawking i jego bliscy współpracownicy.

Dwadzieścia lat temu książka Kitty Ferguson „Stephen Hawking: Quest for a Theory of Everything” została bestsellerem i szturmem zdobyła świat. Teraz pisarka powraca do tematu, tworząc pełną, starannie opracowaną i wyczerpującą biografię, obejmującą zarówno prywatne życie Hawkinga i jego niezwykłe zmagania z chorobą, jak i – równie niesamowite – dokonania w pracy naukowej, zmierzającej do zrozumienia i wyjaśnienia otaczającej nas rzeczywistości.

Wzbogacona ilustracjami i fotografiami, które ukazują życie od wczesnego dzieciństwa do czasów obecnych, książka „Krótka historia Stephena Hawkinga” jest napisana z klarownością, za którą ceniono wszystkie książki Kitty Ferguson. W efekcie otrzymujemy urzekającą relację, przybliżającą zarówno niezwykłe koleje życia Hawkinga, jak i najnowsze osiągnięcia nauki w zrozumieniu Wszechświata.

Kitty Ferguson – autorka licznych bestsellerów, przybliżających czytelnikom zagadnienia współczesnej fizyki i kosmologii, m.in. wydanej w Polsce książki „Czarne dziury, czyli uwięzione światło”, „Black Holes In Spacetime” i „Stephen Hawking: Quest for a Theory of the Universe”. Książki Kitty Ferguson przetłumaczono na dwadzieścia siedem języków, a ona sama pomagała Stephenowi Hawkingowi redagować „Wszechświat w skorupce orzecha”. Z wykształcenia jest muzykiem.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 599

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,3 (3 oceny)
0
1
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału

STEPHEN HAWKING HIS LIFE AND WORK

Copyright © Kitty Ferguson 1991, 2001, 2011

First published in Great Britain in 2011

by Bantam Press an imprint of Transworld Publishers

Projekt okładki

Prószyński Media

Zdjęcie naokładce

© Getty Images, Flash Press Media

Redaktor prowadzący

Adrian Markowski

Redakcja

Tatjana Krajowska-Kukiel

Korekta

Małgorzata Denys

ISBN 978-83-7839-855-4

Warszawa 2013

Wydawca

Prószyński Media Sp. zo.o.

02–697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28

www.proszynski.pl

Moim Wnuczkom – Grace i Alice

Portret Stephena Hawkinga z 2010 roku – rysunek tuszem wykonany przez artystę z Cambridge Olivera Wallingtona.

Podziękowania

Pragnę podziękować Stephenowi Hawkingowi za czas, który mi poświęcił, i cierpliwość, z jaką wyjaśniał swoje teorie oraz odpowiadał na moje niesłychanie naiwne pytania.

Słowa wdzięczności kieruję też do moich agentek – Brie Burkeman i Rity Rosenkranz, oraz redaktorek – Sally Gaminara z Transworld Publishers i Luby Ostashevsky z Palgrave Macmillan.

Poniżej wymieniam osoby, których dłużniczką również jestem – dziękuję za wsparcie, jakiego mi udzieliły, za czytanie i sprawdzanie fragmentów tekstu oraz omawianie ze mną poruszanych w książce tematów. Nie wszystkie spośród nich były zaangażowane bezpośrednio. Niektórych nie ma już wśród żywych. Na przestrzeni lat tak bardzo pomogły mi jednak w zrozumieniu Stephena Hawkinga, jego prac i związanych z nimi zagadnień naukowych, że niepodziękowanie im w tym miejscu byłoby skrajną niewdzięcznością.

Są to: Sidney Coleman, Judith Croasdell, Paul Davies, Bryce DeWitt, Yale Ferguson, Matthew Fremont, Joan Godwin, Andriej Linde, Sue Masey, Don Page, Malcolm Perry, Brian Pippard, Joanna Sanferrare, Leonard Susskind, Neil Turok, Herman i Tina Vetterowie, John A. Wheeler i Anna Zytkow.

Niemniej jednak wszelkie braki i niedociągnięcia obciążają moje i wyłącznie moje konto.

Kitty Ferguson

CZĘŚĆ I: 1942–1975

ROZDZIAŁ 1

„W poszukiwaniu Teorii Wszystkiego”

1980

W samym sercu angielskiego Cambridge jest kilka wąskich uliczek, które sprawiają wrażenie, jakby XX i XXI wiek zupełnie je ominął. Zabudowa stanowi mieszankę stylów z różnych epok, jednak idąc szerszymi, głównymi alejami, wystarczy gdziekolwiek skręcić, aby cofnąć się w czasie i znaleźć się w ciasnym przesmyku między murami starego college’u, na małomiasteczkowej ulicy bieg­nącej koło słodowni albo obok średniowiecznego kościoła i położonego przy nim cmentarza. Uliczny zgiełk, docierający tu z pobliskich równie wiekowych, lecz bardziej uczęszczanych ulic, jest ledwie słyszalny. Można delektować się ciszą, śpiewem ptaków, głosami ludzi, dźwiękami kroków. Przez całe stulecia chadzali tędy mieszkańcy miasta i uczeni.

Pisząc w 1990 roku moją pierwszą książkę o Stephenie Hawkingu, zaczęłam opowieść właśnie na jednej z tych skromnych uliczek – Free School Lane. Zaczyna się ona przy kościele St Bene’t, obok jego XI-wiecznej dzwonnicy, gdzie odbija od Bene’t Street. Tuż za rogiem, na pierwszych metrach bocznej uliczki, tak jak 20 lat wcześniej, z żelaznego ogrodzenia kościelnego dziedzińca wciąż zwieszają się ukwiecone gałązki. Przypięte do jego prętów rowery zakłócają atmosferę zamierzchłej przeszłości, jednak już po przejściu kilku kroków można dostrzec ciągnący się po prawej stronie mur z czarnych, surowych kamieni, z wąskimi oknami, za którymi znajduje się najstarszy w Cambridge, XIV-wieczny Old Court of Corpus Christi College. Jeśli się stanie tyłem do tego muru, oczom ukaże się umieszczona wysoko ponad ziemią i obok gotyckiej bramy tabliczka z napisem „THE CAVENDISH LABORATORY”. Brama i ciągnący się za nią chodnik stanowią portal do epoki bliższej współczesności, którą dziwnym trafem wepchnięto w średniowieczną ulicę.

Nie ma już śladu po klasztorze, który stał tu w XII wieku, nie zachowało się też nawet wspomnienie po ogrodach założonych później na jego ruinach. Zamiast nich nad szarym asfaltem chodnika górują posępne, podobne do hal fabrycznych gmachy, sprawiające na tyle przygnębiające wrażenie, że nadawałyby się na więzienie. Na terenie kompleksu sytuacja nieznacznie się poprawia. W ciągu dwóch dziesięcioleci, które upłynęły od chwili, gdy po raz pierwszy pisałam o tym miejscu, wzniesiono kilka nowszych budynków, lecz przeszklone ściany tych będących architektonicznymi perełkami, na wskroś nowoczesnych obiektów nadal skazane są jedynie na odbijanie surowych konturów swoich starszych sąsiadów.

Przez całe stulecie, zanim w 1974 roku Uniwersytet Cambridge wybudował „nowe” Cavendish Labs, właśnie w tym kompleksie mieścił się jeden z najważniejszych ośrodków badań fizycznych na świecie. To tutaj „J.J.” Thomson odkrył elektron, Ernest Rutherford zgłębiał tajemnice budowy atomu... Lista jest bardzo długa. Kiedy w latach 90. uczęszczałam tu na zajęcia (w 1974 r. nie przeniesiono całej działalności do nowego Cavendish), podczas wykładów z fizyki wciąż korzystano z ogromnych tablic do pisania kredą, hałaśliwie przesuwanych za pomocą systemu korb i łańcuchów, to w górę, to w dół, w ciągłej pogoni za skrawkiem wolnego miejsca na niekończące się szeregi równań.

Sala wykładowa Cockcrofta, należąca do tego samego kompleksu, jest znacznie nowocześniejsza. To w niej 29 kwietnia 1980 roku zebrali się naukowcy, zaproszeni goście i uniwersyteckie osobistości, wypełniając rzędy na widowni, naprzeciw piętrowej tablicy i ekranu do rzutowania slajdów – było to na długo przed pojawieniem się PowerPointa. Spotkanie to zorganizowano z okazji inauguracyjnego wykładu nowego profesora matematyki w Katedrze Lucasa, 38-letniego matematyka i fizyka Stephena Williama Hawkinga, który został nominowany na to stanowisko jesienią poprzedniego roku.

Tytuł zapowiedzianego wykładu był w istocie pytaniem: „Czy koniec fizyki teoretycznej jest już bliski?”. Hawking zaskoczył słuchaczy, formułując tezę, że jego zdaniem odpowiedź na nie jest twierdząca. Zaprosił zebranych, aby towarzyszyli mu w wyjątkowej podróży, odbywanej w czasie i przestrzeni, której celem jest znalezienie Świętego Graala nauki: teorii objaśniającej Wszechświat i wszystko, co się w nim dzieje... Innymi słowy, jak mówili o niej niektórzy, Teorii Wszystkiego.

Patrząc na Stephena Hawkinga, siedzącego w milczeniu na wózku, podczas gdy jeden z jego studentów odczytywał słuchaczom treść wykładu, nikt, kto nie znałby go dobrze, nie dostrzegłby w nim osoby mającej zadatki na przewodnika w tej wyprawie. Fizyka teoretyczna była dla niego sposobem na wyrwanie się z więzienia znacznie bardziej ponurego od przygnębiających murów starego Cavendish Labs. Od końca studiów musiał zmagać się z postępującą niepełnosprawnością i diagnozą zapowiadającą rychłą śmierć. Miał nieco ponad 20 lat, gdy rozpoznano u niego stwardnienie zanikowe boczne, w Stanach Zjednoczonych znane pod nazwą choroby Lou Gehriga – upamiętniono w ten sposób słynnego bejsbolistę, który grał w zespole New York Yankees na pozycji pierwszego bazowego i padł ofiarą tego schorzenia1. W przypadku Hawkinga choroba postępowała powoli, lecz w chwili gdy obejmował Katedrę Lucasa, nie był już w stanie chodzić, pisać, samodzielnie się odżywiać ani unosić głowy, gdy się pochyliła. Jego mowa stała się bełkotliwa, niemal całkowicie niezrozumiała dla każdego spoza grona najbliższych znajomych. Na potrzeby wykładu inauguracyjnego podyktował wcześniej każde słowo wystąpienia, aby mogło zostać odczytane przez studenta. Jednakże Hawking nie był i nie jest inwalidą. To aktywny matematyk i fizyk, o którym już wtedy mówiono, że od czasów Einsteina nie było równie błyskotliwego naukowca. Profesura w Katedrze Lucasa jest niezwykle prestiżowym stanowiskiem na Uniwersytecie Cambridge, jej początki sięgają 1663 roku. Drugim w kolejności posiadaczem tego tytułu był sir Isaac Newton.

Hawking rozpoczął swą wybitną profesurę w typowy dla siebie sposób, od obrazoburczej przepowiedni rychłego końca dziedziny nauki, którą sam się zajmował. Stwierdził, iż jego zdaniem są duże szanse na to, że jeszcze przed końcem XX wieku zostanie sformułowana tak zwana Teoria Wszystkiego, w wyniku czego fizycy teoretycy, tacy jak on sam, stracą zajęcie.

Od czasu tego wykładu wielu ludzi zaczęło widzieć w Stephenie Hawkingu sztandarową postać poszukiwań takiej teorii. Rzecz w tym, że wskazaną przez niego kandydatką na Teorię Wszystkiego nie była żadna z jego własnych teorii, lecz „supergrawitacja N=8”, która dla wielu fizyków stanowiła nadzieję na unifikację wszystkich występujących w naturze sił i cząstek. Hawking bardzo mocno podkreśla, że jego praca to tylko część większej całości angażującej fizyków z całego świata, a on sam jest zaledwie jednym z wielu naukowców biorących udział w tym przedsięwzięciu, które od bardzo dawna rozpala wyobraźnię. Z całą pewnością dążenie do zrozumienia Wszechświata musi być tak stare, jak świadomość u przedstawicieli homo sapiens. Od kiedy ludzie po raz pierwszy podnieśli wzrok na nocne niebo, gdy zaczęli pojmować ogromną różnorodność otaczającego ich świata i jednocześnie zastanawiać się nad włas­ną egzystencją, próbowali objaśniać je za pomocą mitów, wierzeń religijnych, a później także matematyki i nauk przyrodniczych. Wcale nie musimy być bliżej zrozumienia całościowego obrazu niż nasi najstarsi przodkowie, jednak większość z nas, w tym również Stephen Hawking, lubi myśleć, że istotnie poczyniliśmy w tej dziedzinie postępy.

Życie Hawkinga i jego kariera naukowa wciąż pełne są paradoksów. Pozory często mylą. Części układanki, które powinny do siebie idealnie pasować, nie chcą się zespolić. Początki mogą okazać się końcem. Tragiczna sytuacja życiowa może prowadzić do szczęścia, podczas gdy sława i sukces niekoniecznie. Dwie znakomite i bardzo skuteczne teorie naukowe, gdy próbuje się je połączyć, prowadzą do absurdu. Pusta przestrzeń wcale nie jest pusta. Czarne dziury nie są czarne. Wysiłki zmierzające do spojenia wszystkiego w postaci prostego rozwiązania ujawniają tylko na wskroś rozdrobniony obraz. Natomiast człowiek, którego powierzchowność szokuje i wywołuje współczucie, z radością zabiera nas w podróż do miejsc, gdzie powinny znajdować się granice czasu i przestrzeni... Tylko że tych granic tam nie ma.

Gdziekolwiek spojrzymy, nasz Wszechświat ukazuje rzeczywistość zdumiewająco złożoną i nieuchwytną, czasem obcą, nie zawsze łatwą do zaakceptowania i często niemożliwą do przewidzenia. Gdzieś poza naszym Wszechświatem mogą znajdować się niezliczone inne wszechświaty. Wiek XX dobiegł końca i weszliśmy w nowe stulecie, nikt jednak nie odkrył Teorii Wszystkiego. Co więc z przepowiednią Stephena Hawkinga? Czy jakakolwiek teoria naprawdę może objaśnić wszystko?

1W ostatnim czasie pojawiły się przesłanki świadczące o tym, że Gehrig mógł zapaść na inną chorobę, jedynie podobną do stwardnienia zanikowego bocznego.

ROZDZIAŁ 2

„Nasz cel to nie mniej i nie więcej, jak pełny opis Wszechświata, w którym żyjemy”

Pomysł, że cała dostrzegana przez nas zadziwiająca złożoność i różnorodność otaczającego nas świata i kosmosu może zostać sprowadzona do czegoś zdumiewająco prostego, nie jest ani niczym nowym, ani przesadzonym. Mędrzec Pitagoras i jego następcy w południowych Włoszech w VI wieku p.n.e. badali związki pomiędzy długością strun liry a wytwarzanymi przez instrument dźwiękami. Zdali sobie wówczas sprawę, że za zasłoną bezładu i zawikłania natury skrywają się wzór, porządek, racjonalność. Od tamtej pory, przez 2500 lat, nasi przodkowie kontynuowali odkrywanie prawdy, że natura jest mniej złożona, niż to się początkowo wydaje. I często, tak jak w przypadku Pitagorejczyków, odkryciom tym towarzyszyły zaskoczenie i oczarowanie.

Spróbuj sobie wyobrazić, że jesteś superinteligentnym przybyszem z kosmosu, który w ogóle nie ma pojęcia o naszym Wszechświecie. Czy istnieje zestaw praw na tyle kompletnych, że przestudiowawszy je, byłbyś w stanie dokładnie zgłębić, jaki jest zamieszkiwany przez nas Wszechświat? Przypuśćmy, że ktoś wręczyłby ci taki podręcznik. Czy możliwe, aby miał on rozmiary małej broszurki?

Przez całe dziesięciolecia wielu fizyków wierzyło, że wspomniany podręcznik nie jest obszerny, zawiera zbiór stosunkowo prostych zasad, może nawet wyłącznie jedną zasadę leżącą u podstaw wszystkiego, co kiedykolwiek się działo, dzieje się teraz i będzie się działo w naszym Wszechświecie. W 1980 roku Stephen Hawking zuchwale twierdził, że przed końcem XX wieku będziemy takim podręcznikiem dysponować.

W posiadaniu mojej rodziny znajdowała się niegdyś wierna kopia starożytnej gry planszowej. Archeolodzy prowadzący wykopaliska w ruinach miasta Ur w Mezopotamii wydobyli przepięknie inkrustowaną planszę do gry wraz z kilkoma niewielkimi, rzeźbionymi pionkami. Z całą pewnością była to skomplikowana gra, jednak nikt nie znał jej reguł. Twórcy kopii próbowali wydedukować treść zasad na podstawie układu planszy i wyglądu pionów, zachęcając jednocześnie nabywców duplikatów do szukania własnych pomys­łów i odkrywania metod prowadzenia rozgrywki.

Można myśleć o Wszechświecie właśnie w taki sposób, że jest to wspaniała, wykwintna, tajemnicza gra. Na pewno ma ona swoje reguły, ale do planszy nie dołączono instrukcji. Wszechświat nie jest pięknym reliktem, takim jak gra znaleziona w Ur. Owszem, gra jest bardzo stara i, co najważniejsze, partia wciąż trwa. My sami i wszystko, co znamy (jak również to, czego jeszcze nie znamy), to materiał, na którym opiera się rozgrywka. Jeśli Teoria Wszystkiego istnieje, zarówno my, jak i wszystko, co znajduje się we Wszechświecie, jest podporządkowane zasadom przez nią formułowanym, także wówczas, gdy podejmowane są próby odkrycia tychże zasad.

Mógłbyś się spodziewać, że reguły rządzące Wszechświatem w swej pełnej, nieskróconej wersji zapełniłyby pokaźnych rozmiarów bibliotekę lub pamięć superkomputera. Byłyby przecież zasady rządzące formowaniem się galaktyk i ich ruchem, zasady opisujące funkcjonowanie organizmu człowieka i zasady związane z zakłóceniami funkcji organizmu, byłyby zasady opisujące relacje międzyludzkie, zasady oddziaływań cząstek subatomowych, zasady rządzące zamarzaniem wody, wzrostem roślin, szczekaniem psów – zawiłe zasady, tkwiące wewnątrz innych zasad, które są częścią innych zasad. Jak można myśleć, że uda się to zredukować do zaledwie kilku zasad?

Richard Feynman, amerykański fizyk i laureat Nagrody Nobla, podał doskonały przykład przebiegu redukcji takiego procesu. Zauważył, że był czas, gdy posługiwaliśmy się pojęciem ruchu, inaczej określaliśmy ciepło, a jeszcze czym innym był dla nas dźwięk. „Wkrótce jednak odkryto...” – napisał Feynman:

...po tym, jak sir Isaac Newton sformułował prawa rządzące ruchem, że niektóre z tych pozornie różnych rzeczy są w istocie różnymi aspektami jednej i tej samej rzeczy. Na przykład zjawisko dźwięku można w pełni objaśnić jako ruch atomów w powietrzu. Tak więc dźwięk nie mógł być dłużej rozważany jako coś dodatkowego, występującego obok zjawiska ruchu. Odkryto też, iż opis zjawiska ciepła można łatwo wyprowadzić z praw rządzących ruchem. Tym sposobem duże sfery teorii fizycznych zostały sprowadzone do jednej, prostszej teorii2.

Życie pośród małych cząstek

Cała materia, którą zwykle mamy na myśli, mówiąc o budowie Wszechświata – tworząca mnie i ciebie, powietrze, lód, gwiazdy, gazy, drobnoustroje oraz tę książkę – jest złożona z maleńkich cegiełek zwanych atomami. Te z kolei składają się z mniejszych ciał nazywanych cząstkami elementarnymi, uzupełnionych o rozległe obszary pustej przestrzeni.

Najbardziej popularnymi cząstkami tworzącymi materię są elektrony, które krążą wokół jąder atomów, a także protony i neutrony budujące jądra atomów. Protony i neutrony składają się z jeszcze mniejszych cząstek materii nazywanych kwarkami. Wszystkie tworzące materię cząstki należą do klasy cząstek określanych mianem fermionów – na cześć wielkiego włoskiego fizyka Enrica Fermiego. Cząstki mają system wymiany informacji, dzięki któremu wiedzą, jak się zachować. Grupa ludzi może opracować system komunikacyjny obejmujący cztery różne usługi: telefon, faks, pocztę elektroniczną i pocztę tradycyjną. Nie każdy człowiek wysyłałby i otrzymywał wiadomości, korzystając z tych wszystkich propozycji. Możesz sobie wyobrazić, że system wymiany informacji fermionów obejmuje również cztery różne usługi nazywane siłami. Cząstki należące do innej klasy przenoszą te informacje między fermionami, a czasem również między sobą. To cząstki odgrywające rolę „posłańców”, poprawniej nazywane bozonami. Zdaje się, że każda istniejąca we Wszechświecie cząstka jest albo fermionem, albo bozonem.

Jedną z czterech występujących w przyrodzie podstawowych sił jest grawitacja. O sile grawitacyjnej, utrzymującej nas na powierzchni Ziemi, można myśleć jako o „wiadomości” przenoszonej przez bozony nazywane grawitonami pomiędzy cząstkami atomów naszych ciał i cząstkami atomów tworzących Ziemię, która nakazuje tym cząstkom zbliżać się do siebie. Grawitacja jest najsłabszą z tych sił, ale – jak się później przekonamy – ma bardzo duży zasięg i oddziałuje na wszystko, co znajduje się we Wszechświecie. Kiedy zsumować to działanie, ujawnia się jej dominacja nad wszystkimi innymi siłami.

Drugą siłą jest siła oddziaływań elektromagnetycznych. Bozony nazywane fotonami przenoszą ją pomiędzy protonami w jądrze atomu, pomiędzy protonami i pobliskimi elektronami, a także pomiędzy elektronami. Siły elektromagnetyczne sprawiają, że elektrony krążą wokół jądra. W naszych codziennych doświadczeniach życiowych fotony ukazują się nam pod postacią światła, ciepła, fal radiowych, mikrofal i innych rodzajów fal, ogólnie określanych mianem promieniowania elektromagnetycznego. Siły oddziaływań elektromagnetycznych również mają duży zasięg i przewyższają grawitację pod względem wartości, lecz wpływają jedynie na cząstki obdarzone ładunkiem elektrycznym.

Trzeci element systemu wymiany informacji – oddziaływanie jądrowe silne – jest odpowiedzialny za utrzymywanie atomu w całości.

Czwarty składnik to oddziaływanie jądrowe słabe, które odpowiada za radioaktywność i odgrywa główną rolę w procesach syntezy pierwiastków w gwiazdach, było też niezbędne na wczesnych etapach rozwoju Wszechświata.

Grawitacja, oddziaływanie elektromagnetyczne, oddziaływania jądrowe silne i słabe... Te cztery siły są odpowiedzialne za ogół informacji wymienianych przez fermiony całego Wszechświata i za wszystkie oddziaływania zachodzące między nimi. Gdyby tych czterech sił nie było, każdy fermion (każda cząstka materii) pozostawałby, o ile w ogóle by istniał, w całkowitej izolacji, nie mając możliwości kontaktu z innymi fermionami lub wpływu na nie, zupełnie obojętny na inne cząstki materii. Powiedzmy to wyraźnie i wprost: nic nie dzieje się bez udziału którejś ze wspomnianych czterech sił. Jeśli to prawda, pełne poznanie tych sił powinno doprowadzić nas do zrozumienia zasad leżących u podstaw wszystkiego, co się dzieje we Wszechświecie. Tym samym otrzymalibyśmy nadzwyczaj skondensowany zestaw reguł.

W XX wieku praca fizyków była ukierunkowana głównie na głębsze poznanie funkcjonowania w przyrodzie tych czterech sił oraz ich wzajemnych relacji. W naszym, stworzonym przez ludzi, systemie wymiany informacji moglibyśmy odkryć, że telefon, faks i poczta elektroniczna są w rzeczywistości bardzo sobie bliskie i można o nich myśleć jako o trzech różnych przejawach jednej i tej samej rzeczy. Takie odkrycie doprowadziłoby do „zunifikowania” trzech usług wymiany informacji. W podobny sposób fizycy dążą, z pewnymi sukcesami, do zunifikowania sił. Mają nadzieję, że ostatecznie uda się znaleźć teorię objaśniającą wszystkie cztery rodzaje sił jako cztery odmienne manifestacje jednej siły, teorię, która może nawet połączy fermiony i bozony w obrębie jednej rodziny cząstek. Mówi się o niej jako o teorii unifikacji.

Teoria objaśniająca cały Wszechświat, Teoria Wszystkiego, musi pójść o kilka kroków dalej. Musi, co szczególnie interesowało Stephena Hawkinga, odpowiadać na pytanie, jaki był Wszechświat w chwili powstania, jeszcze nim zaczął płynąć czas. Fizycy formułują to pytanie w taki sposób: jakie były „warunki początkowe” albo inaczej – „warunki brzegowe u zarania Wszechświata”? Ponieważ kwestia warunków brzegowych stanowiła i wciąż stanowi jądro pracy Hawkinga, wypadałoby poświęcić trochę czasu na zgłębienie tego zagadnienia.

Reszta w pełnej wersji

2Richard Feynman, QED: The Strange Theory of Light and Matter, Princeton: Princeton University Press, 1985, s. 4.

ROZDZIAŁ 3

„Zdolny do wszystkiego!”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 4

„Uświadomienie sobie, że mam nieuleczalną chorobę, która może mnie zabić przed upływem kilku lat, było dla mnie pewnym szokiem”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 5

„Nierozstrzygnięte pozostało jednak zasadnicze pytanie, czy wszechświat musiał rozpocząć się od wielkiego wybuchu, początku czasu?”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 6

„W naszej przeszłości tkwi osobliwość”

Dostępne w pełnej wersji

CZĘŚĆ II: 1970–1990

ROZDZIAŁ 7

„Ci ludzie muszą sądzić, że przywykliśmy do astronomicznych standardów życia”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 8

„Naukowcy zwykle przyjmują, że istnieje coś w rodzaju wyjątkowego pomostu łączącego przeszłość z przyszłością, skutek z przyczyną. Jeśli informacja jest stracona, pomost ten przestaje istnieć”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 9

„Szanse, że Wszechświat wytworzył życie takie jak nasze, są znikomo małe”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 10

„W trakcie żadnej z mych podróży nie udało mi się spaść poza krawędź świata”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 11

„Żółw na żółwiu i tak do końca”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 12

„Dziedzina badań wszechświatów niemowlęcych jest w powijakach”

Dostępne w pełnej wersji

CZĘŚĆ III: 1990–2000

ROZDZIAŁ 13

„Czy koniec fizyki teoretycznej jest już bliski?”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 14

„Pomiędzy występami w filmach bawię się rozwiązywaniem problemów fizycznych”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 15

„Sadzę, że mamy spore szanse uniknąć zarówno Armagedonu, jak i nowych wieków ciemnych”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 16

„Wydawało mi się, że jest to zrozumiałe”

Dostępne w pełnej wersji

CZĘŚĆ IV: 2000–2011

ROZDZIAŁ 17

„Poszerzający się horyzont możliwości”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 18

„Dziadek ma kółka”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 19

„Zawsze podążałem w nieco innym kierunku”

Dostępne w pełnej wersji

ROZDZIAŁ 20

„Nazywam się Stephen Hawking: jestem fizykiem, kosmologiem i, po trosze, marzycielem”

Dostępne w pełnej wersji

Słownik

Dostępne w pełnej wersji

Bibliografia

Dostępne w pełnej wersji

Materiały zdjęciowe

Dostępne w pełnej wersji