Kraj Srebrnej Rzeki. Argentyna od spotkania światów do czasów współczesnych - Magdalena Lisińska - ebook + książka

Kraj Srebrnej Rzeki. Argentyna od spotkania światów do czasów współczesnych ebook

Gosia Lisińska

5,0

Opis

Argentyna – ojczyzna tanga, piłki nożnej i yerba mate, to drugie co do wielkości państwo Ameryki Łacińskiej, zachwycające różnorodnością przyrody i otwartością mieszkańców. To również kraj dziejowo doświadczony, którego historia pełna jest spektakularnych sukcesów, ale i bolesnych upadków. Argentyńczycy często odwołują się do przeszłości, a rozpoczęte dekady temu procesy społeczne, polityczne i kulturowe bardzo mocno wpływają na kształt współczesnego państwa, determinując jego wyjątkowy na tle regionu charakter. Niniejsza książka jest pierwszą polskojęzyczną pracą poświęconą historii Argentyny, od momentu przybycia na jej tereny Europejczyków do czasów współczesnych. Stanowi atrakcyjną lekturę dla wszystkich zainteresowanych Ameryką Łacińską, zarówno planujących nabyć podstawową wiedzę, jak i pragnących lepiej zrozumieć „Kraj Srebrnej Rzeki” i jego mieszkańców.

Magdalena Lisińska – doktor nauk społecznych w zakresie nauk o polityce, pracuje w Zakładzie Ameryki Łacińskiej Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autorka monografii pt. Argentine Foreign Policy during the Military Dictatorship, 1976–1983. Between a Nationalist and Pragmatic Approach (London-New York 2019) oraz szeregu artykułów naukowych poświęconych kwestiom politycznym, społecznym i bezpieczeństwa w Argentynie i Ameryce Łacińskiej. Laureatka stypendium START 2021 Fundacji na rzecz Nauki Polskiej dla najzdolniejszych młodych badaczy. Zainteresowania naukowe koncentruje w pierwszej kolejności wokół problematyki Argentyny, zarówno w kontekście wewnętrznym, jak i polityki zagranicznej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 434

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Argentyna pełna jest cudów iczarów, ale czar ten jest dyskretny, spowity wuśmiech, który nie chce wyrazić za dużo.

Witold Gombrowicz,Dziennik 1953–1956

Wstęp

Gdy mowa oArgentynie, pierwsze skojarzenia, które przychodzą do głowy większości znas, to zpewnością tango, Leo Messi, papież Franciszek, wołowina zgrilla czy yerba mate. Wielu przywoła również utwór zespołu Maanam pt. Boskie Buenos oraz przypomni sobie „rękę Boga” Diego Maradony zćwierćfinału Mundialu ’86. Fani literatury pamiętają na pewno, że to właśnie Argentyna stała się drugim domem wybitnego polskiego pisarza Witolda Gombrowicza. Skojarzenia te, choć zpewnością trafne, nie wyczerpują dyskusji na temat drugiego co do wielkości państwa Ameryki Łacińskiej. Argentyna– której nazwa pochodzi od łacińskiego słowa argentum oznaczającego srebro– jest krajem niezwykle różnorodnym ipod wieloma względami wyróżniającym się na tle innych wregionie. To również państwo, wktórym historia stale przenika się zteraźniejszością, arozpoczęte ponad pół wieku temu procesy społeczno-polityczne mają bezpośredni wpływ na kształt współczesnej debaty publicznej.

Argentyna zajmuje rozległe tereny rozciągające się od Ziemi Ognistej na południu po subtropikalne równiny na północy. Pod kątem historyczno-geograficznym państwo podzielić można na pięć podstawowych regionów różniących się od siebie florą, fauną iwarunkami klimatycznymi: 1. region północno-zachodni (Noroeste argentino), gdzie szczyty Andów przenikają się zżyznymi dolinami igęstymi lasami; 2. subtropikalny region północno-wschodni (Nordeste argentino), dzielący się na płaski subregion Chaco iwilgotny subregion międzyrzecza (litoral), który ze względu na gęstą sieć wielkich rzek określany jest również mianem Mezopotamii argentyńskiej; 3. położony ustóp Andów zachodni region Cuyo, znany głównie zprodukcji wina; 4. południowy region Patagonii, gdzie dominuje klimat suchy ichłodny; 5. region Pampy wcentralnej części kraju, dzielący się na część wilgotną (pampa húmeda), zdominowaną przez średniej wysokości trawy, iczęść suchą (pampa seca) obardziej stepowym charakterze. Przez środek regionu Pampy przechodzi rozległe estuarium powstałe wwyniku połączenia się rzek Urugwaj iParany– absolutnie kluczowa dla Argentyńczyków Río de la Plata. Nazwa ta, dosłownie oznaczająca „Srebrną Rzekę”, nadana została przez pierwszych Europejczyków, którzy wierzyli, że ujej źródeł znajdą zasobną wdrogocenne kruszce cywilizację. To właśnie nad Srebrną Rzeką położona jest argentyńska stolica Buenos Aires ito tam dopatrywać się należy początków argentyńskiej państwowości. Mimo ogromnej roli, jaką odgrywała iwciąż odgrywa stolica, błędem byłoby utożsamianie Argentyny jedynie zBuenos Aires. Federalny charakter państwa, podzielonego na dwadzieścia trzy prowincje iautonomiczną stolicę, przypomina oróżnorodności poszczególnych jego części. Aby wpełni zrozumieć tęspecyfikę, konieczne jest sięgnięcie do historii.

Celem niniejszej książki jest przybliżenie czytelnikom dziejów Argentyny od czasów przybycia Europejczyków do Ameryki, określonego wtytule mianem spotkania światów1, do dziś. Wpolskiej literaturze praktycznie nie ma książki dotyczącej historii Argentyny, atematyka związana ztym państwem wdalszym ciągu słabo przebija się do powszechnej świadomości. Zdecydowana większość prac naukowych poświęconych Argentynie powstała kilkanaście, anawet kilkadziesiąt lat temu, nierzadko stanowiąc część większego opracowania dotyczącego Ameryki Łacińskiej2. Tak jest wprzypadku trzech tomów Dziejów Ameryki Łacińskiej pod redakcją Tadeusza Łepkowskiego, Roberta Mroziewicza iRyszarda Stemplowskiego3. Pozycje przedstawiające zarys historii Srebrnej Rzeki autorstwa Waldemara Rómela (Argentyna) oraz Ignacego Krasickiego (Evita, Isabelita iCaudillo) wydane zostały odpowiednio w1972 i1977 r.4

Niniejsza monografia jest pierwszą całościową pracą dotyczącą historii Argentyny wjęzyku polskim. Tak ogromny temat siłą rzeczy wymusza narzucenie sobie pewnych ograniczeń. Książka przedstawia dzieje Argentyny głównie zperspektywy procesów politycznych izmieniających kraj procesów społecznych wskali makro. Szczególnie dużo miejsca poświęcono wniej rządom Juana Domingo Peróna– postaci absolutnie kluczowej dla kształtu współczesnej Argentyny. Autorka świadomie zdecydowała się pominąć bardzo bogatą dziedzinę argentyńskiej kultury, sztuki, literatury. Są to zagadnienia ważne, ale jednocześnie wyjątkowo rozległe, zasługujące na poświęcenie im osobnych (zpewnością kilku) tomów monografii.

Książka stanowi wynik wieloletnich badań politologiczno-historycznych nad Argentyną prowadzonych przez autorkę na Wydziale Studiów Międzynarodowych iPolitycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wcelu przygotowania książki autorka przeprowadziła kwerendy wośrodkach argentyńskich ieuropejskich, atakże, co wyjątkowo istotne, ciekawe ibardzo pouczające rozmowy zargentyńskimi politologami ihistorykami. Zrozumienie argentyńskiej perspektywy dziejów jest szczególnie ważne wkontekście tematyki książki– to Argentyńczycy stanowią przecież głównych bohaterów tej historii.

Powstanie niniejszej książki nie byłoby możliwe, gdyby nie wsparcie udzielone autorce wInstytucie Amerykanistyki iStudiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalne słowa podziękowania należą się Dyrekcji Instytutu, atakże Współpracowniczkom iWspółpracownikom zZakładu Ameryki Łacińskiej IAiSP UJ. Szczególnie dziękuję Kierownikowi Zakładu, ajednocześnie redaktorowi serii „Studia Latynoamerykańskie Uniwersytetu Jagiellońskiego” wWydawnictwie Universitas, prof. Karolowi Derwichowi. Muchas gracias!

1 Mówienie ospotkaniu dwóch światów jest zdecydowanie bliższe prawdzie niż utarta wEuropie narracja o„odkryciu Ameryki”. Przed przybyciem Europejczyków na terenach amerykańskich istniały zwarte skupiska ludzkie, niekiedy wręcz prężnie działające organizmy państwowe. Trudno mówić oodkrywaniu czegoś, co nigdy nie znajdowało się wukryciu, anajwyżej było niedostępne.

2 Por. R. Stemplowski, Zależność iwyzwanie: Argentyna wobec rywalizacji mocarstw anglosaskich iTrzeciej Rzeszy, Książka iWiedza, Warszawa 1975; A. Dembicz (red.), Relacje Polska–Argentyna: historia iwspółczesność, CESLA, Warszawa 1996; M. Kula (red.), Dzieje Polonii wAmeryce Łacińskiej, Ossolineum, Wrocław 1983; Z. Dobosiewicz, W. Rómmel (red.), Polonia wAmeryce Łacińskiej, Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1977.

3 T. Łepkowski (red.), Dzieje Ameryki Łacińskiej: od schyłku epoki kolonialnej do czasów współczesnych, t. I: 1750–1870/1880, Książka iWiedza, Warszawa 1977; R. Mroziewicz, R. Stemplowski (red.), Dzieje Ameryki Łacińskiej: od schyłku epoki kolonialnej do czasów współczesnych, t. II: 1870/1880–1929, Książka iWiedza, Warszawa 1979; R. Stemplowski (red.), Dzieje Ameryki Łacińskiej: od schyłku epoki kolonialnej do czasów współczesnych, t. III: 1930–1975/1980, Książka iWiedza, Warszawa 1983.

4 W. Rómmel, Argentyna, Książka iWiedza, Warszawa 1972; I. Krasicki, Evita, Isabelita iCaudillo, Książka iWiedza, Warszawa 1977.

Rozdział 1. Spotkanie światów i okres kolonialny

1.1. Początki europejskiej obecności

Przybywając na tereny dzisiejszej Argentyny, europejscy konkwistadorzy nie zastali potężnych imperiów przypominających państwo Azteków wMezoameryce czy imperium Inków wzachodniej części kontynentu południowoamerykańskiego. Rozciągające się od Ziemi Ognistej po Amazonię tereny zamieszkiwane były przez różniące się od siebie kulturą iorganizacją społeczną grupy rdzenne, zktórych tylko część (Diaguita, Guaraní, Huarpe czy Comechingón) prowadziła osiadły tryb życia. Wporównaniu zinnymi obszarami Ameryki Łacińskiej społeczności te były jednak stosunkowo nieliczne. Na zdecydowanej większości terenów współczesnej Argentyny żyły grupy koczownicze lub półkoczownicze, trudniące się łowiectwem izbieractwem. Warto już wtym momencie podkreślić, że po przybyciu Europejczyków ludy te opanowały jazdę konną.

Pierwsze kontakty Europejczyków zzamieszkującymi współczesną Argentynę społecznościami miały miejsce na początku XVI w. istanowiły bezpośredni skutek hiszpańsko-portugalskiej rywalizacji wzajmowaniu nowych terenów na zachodzie globu. W1494r. podpisany został między tymi dwoma państwami traktat zTordesillas, dzielący strefy wpływów Portugalii iHiszpanii wzdłuż linii przebiegającej 370 lig (ok. 2193 km) na zachód od Wysp Zielonego Przylądka. Podział ten, dokonany de facto przed oficjalnym przybyciem Portugalczyków do Brazylii, pozostawił strony wpoczuciu niedosytu. Obie monarchie miały bowiem ambicje rozszerzania swoich dominiów wNowym Świecie, niezależnie od podjętych traktatowo zobowiązań. Dzięki siatce szpiegowskiej działającej na zlecenie króla Ferdynanda Aragońskiego korona hiszpańska szybko dowiedziała się oportugalskich planach rozciągnięcia panowania na tereny południowe, atakże osekretnych wyprawach Portugalczyków wzdłuż południowoamerykańskiego wybrzeża. To właśnie portugalscy marynarze jako pierwsi Europejczycy zobaczyli estuarium La Platy, uznając rzekę za przesmyk łączący Atlantyk zPacyfikiem (nazywanym wtym okresie Morzem Południowym). Śmiałe poczynania Portugalczyków, jak również sukcesy Vasco Núñeza de Balboy, który w1513r. pokonał Przesmyk Panamski idrogą lądową dotarł do Pacyfiku, skłoniły hiszpańskiego monarchę do podjęcia zdecydowanych działań. Niezwłocznie rozpoczęto przygotowania do wyprawy mającej na celu przejęcie przez koronę położonego na południe od Brazylii przesmyku łączącego Atlantyk zMorzem Południowym. Na mocy capitulación– umowy podpisywanej przez monarchę zkonkwistadorem– na czele wyprawy składającej się ztrzech statków isześćdziesięciu marynarzy stanął Juan Díaz de Solís. Biografia de Solísa, doświadczonego żeglarza znającego realia podróży do Nowego Świata, zawiera wiele znaków zapytania. Nie wiadomo, czy urodził się whiszpańskiej Andaluzji, czy wportugalskim Alentejo. Mimo że służył obydwu iberyjskim koronom, nie wszystkie przypisywane mu wyprawy znajdują potwierdzenie wźródłach. Pewne jest, że wokresie 1506–1509 dwukrotnie żeglował on po Morzu Karaibskim. Wiadomo również, że po śmierci Amerigo Vespucciego w1512r. de Solís objął stanowisko naczelnego żeglarza wUrzędzie do spraw Indii wSewilli.

Dowodzona przez de Solísa wyprawa opuściła Hiszpanię wpaździerniku 1515r. iskierowała się na południe od wybrzeży Brazylii. Po dotarciu do La Platy członkowie ekspedycji szybko zorientowali się, że woda jest znacznie słodsza niż na pełnym oceanie. Nie wzbudziło to jednak zaniepokojenia de Solísa, przekonanego, że znajdują się wprzesmyku łączącym Atlantyk zMorzem Południowym. Warto wspomnieć, że jedna zwysepek, na którą natrafili wtedy żeglarze, nazwana została Martín García– na pamiątkę pochowanego na niej członka wyprawy. Przesuwając się wgłąb estuarium, ekspedycja dostrzegła kolejny stały ląd– było to dzisiejsze wybrzeże Urugwaju. Niestety jednak przesadna ciekawość ichęć zapisania się whistorii doprowadziły de Solísa do zguby. Mimo braku realnej potrzeby opuszczania statku kapitan zdecydował się zejść wraz zkilkoma marynarzami na ląd idokonać rozpoznania. De Solís nie zdążył jednak nacieszyć się nowym widokiem. Niemal od razu po postawieniu stopy na wybrzeżu członkowie wyprawy zostali zaatakowani przez grupę tubylczą zludu Charrúa. De Solís ijego ludzie zginęli. Jedynym ocalałym był najmłodszy uczestnik wyprawy, Francisco del Puerto, którego autochtoni wzięli do niewoli. Wtym kontekście warto zwrócić uwagę na pojawiające się wśród europejskich kronikarzy relacje zowych wydarzeń, sugerujące, jakoby de Solís itowarzysze zostali nie tylko przez ludność tubylczą zabici, ale również upieczeni izjedzeni1. Specjaliści badający zachowania ludów zamieszkujących Pampę podkreślają jednak, że wśród Charrúa nie dochodziło nigdy do aktów kanibalizmu. Ztego powodu makabryczne relacje ouczcie zciał Europejczyków można uznać za przesadzone inastawione jedynie na podkreślenie barbarzyństwa autochtonów2. Niezależnie jednak od szczegółów śmierci de Solísa sytuacja pozostałych członków wyprawy okazała się na tyle trudna, że postanowili oni wrócić do Hiszpanii. Nie wszystkim to się jednak udało– jedna ztrzech wchodzących wskład ekspedycji karawel zatonęła uwybrzeży Brazylii. Osiemnastu rozbitków podzieliło się na kilka grup, zktórych część zginęła, częśćdostała się do portugalskiej niewoli, aczęść pozostała wbrazylijskim porcie Los Patos, wpobliżu współczesnego miasta Florianópolis.

Porażka ekspedycji de Solísa nie zmniejszyła determinacji korony hiszpańskiej wdążeniu do znalezienia przesmyku międzyoceanicznego szybciej, niż mogliby zrobić to Portugalczycy. Aby osiągnąć zamierzony cel, Karol V postanowił zaangażować do kolejnej wyprawy żeglarzy znających realia portugalskiego dworu. Na czele ekspedycji stanął więc naturalizowany Hiszpan, przez lata pozostający wsłużbie korony portugalskiej– Ferdynand Magellan. Oficjalnym celem rozpoczętej we wrześniu 1519r. wyprawy miało być odnalezienie zachodniej drogi do azjatyckiego archipelagu Moluków, określanych wtym czasie mianem Wysp Korzennych. Ekspedycja składała się zpięciu statków iponad 250 marynarzy, zktórych około czterdziestu było Portugalczykami. Po krótkim przystanku wRio de Janeiro, na początku 1520r. żeglarze dotarli do La Platy, znajdując ujście rzeki Urugwaj. Wprzeciwieństwie do de Solísa, Magellan szybko się zorientował, że słodkowodne estuarium nie może stanowić przejścia łączącego oceany. Zdecydował więc okontynuowaniu poszukiwań wzdłuż południowoamerykańskiego wybrzeża. Pogarszające się zmiesiąca na miesiąc warunki pogodowe zmusiły jednak żeglarzy do przeczekania zimy na stałym lądzie. Pod koniec marca 1520r. ekspedycja zatrzymała się wniewielkiej zatoce we współczesnej patagońskiej prowincji Santa Cruz– Puerto San Julián. Przebywając na lądzie, członkowie wyprawy Magellana natknęli się na zamieszkujących te tereny rdzennych mieszkańców, prawdopodobnie przedstawicieli ludu Tehuelche. Zgodnie zprzekazem jednego zuczestników ekspedycji żeglarzy zaskoczyła wyjątkowo rosła postura autochtonów, znacznie smuklejszych niż przeciętny Europejczyk3. Wmyśl jednej zinterpretacji, to właśnie niespotykana fizjonomia zamieszkujących Patagonię ludów dała początek współczesnej nazwie całej krainy geograficznej. Sam Magellan nazwać miał bowiem grupy tubylcze „patagonami”, porównując ich do bohatera popularnego ówcześnie romansu dworskiego Primaleón– Giganta Patagona.

Po ustąpieniu zimy Magellan postanowił kontynuować podróż na południe, choć decyzja ta nie spotkała się zpowszechną aprobatą. Wiara wpłaską Ziemię izagrożenie „ześlizgnięciem się zmapy” oraz zmęczenie trudnymi warunkami panującymi wPatagonii doprowadziły do buntu wśród części załogi. Na szczęście dla kapitana sytuacja została stosunkowo szybko opanowana. Inicjatorzy buntu zostali straceni, awyprawa mogła być kontynuowana. Wpaździerniku 1520r. ekspedycja dopłynęła do przejścia łączącego Atlantyk zPacyfikiem– współcześnie znanego jako Cieśnina Magellana. Wprzeciwieństwie do estuarium La Platy woda wcieśninie była słona, anurt rwący. Po kilkudziesięciu dniach przeprawy oczom żeglarzy ukazało się upragnione Morze Południowe. Niestety, samemu Magellanowi nie dane było świętować swojego osiągnięcia na dworze hiszpańskiego monarchy. Wkwietniu 1521r. zginął na Filipinach, zabity wstarciu zludnością miejscową.

Wyprawę Magellana, lepiej znaną jako pierwsza podróż dookoła świata, przeżyło jedynie osiemnastu marynarzy– dziewięciu urodzonych wHiszpanii, czterech wGrecji, dwóch we Włoszech idwóch wPortugalii. Ci, którym udało się ujśćzżyciem, nie powstrzymywali się od barwnych opowieści zachwalających potencjał handlowy odwiedzonych terenów, szczególnie wspominanych już Wysp Korzennych. Archipelag ten budził wielkie zainteresowanie hiszpańskiej korony. Nie bez znaczenia pozostawał fakt, że Moluki były już wtym okresie znane Portugalczykom, wdalszym ciągu rywalizującym zHiszpanami opanowanie na morzach ioceanach. Nie może więc dziwić, że król Karol V zgodził się na organizację wyprawy celem ustanowienia hiszpańskiej kontroli nad Wyspami Korzennymi. Zaskoczeniem natomiast był wybór dowódcy ekspedycji. Nie został nim następca Magellana, Juan Sebastián Elcano, ale Sebastián Cabot– Wenecjanin do niedawna pływający wsłużbie angielskiej. Wraz ze swoim ojcem Giovannim uczestniczył on wamerykańskich wyprawach wposzukiwaniu Przejścia Północno-Zachodniego, dopływając do Zatoki Hudsona. Wpóźniejszym okresie wielokrotnie zmieniał patronów, licząc na wsparcie worganizacji spektakularnej wyprawy pozwalającej mu osiągnąć sławę ibogactwo. Planowana przez Hiszpanów azjatycka ekspedycja idealnie wpisywała się woczekiwania Cabota. Osobiście przedstawił on Karolowi V plan przejęcia kontroli nad Molukami, chcąc przekonać króla do swoich zamierzeń.

Zgodnie zpodpisaną w1525r. capitulación zadaniem Cabota miało być przepłynięcie do Azji śladami wyprawy Magellana ipowrót do Hiszpanii zjak największą ilością lokalnie zdobytych bogactw. Co ważne, wumowie pomiędzy monarchą ażeglarzem nie było mowy odalszym poszukiwaniu przejścia przez La Platę– już wtedy wychodzono zzałożenia, że droga na Pacyfik prowadzi jedynie przez Cieśninę Magellana itaką właśnie trasę należy obrać. Wkwietniu 1526r. ekspedycja złożona ztrzech statków skierowała się wstronę Nowego Świata. Wdrodze na południe kapitan zdecydował oczasowym postoju uwybrzeży Brazylii, na wysokości obecnego stanu Santa Catarina. Żaden zmarynarzy schodzących na ląd nie mógł jednak wiedzieć, jak znacząco ta błaha na pierwszy rzut oka decyzja wpłynie na kształt dalszej ich wyprawy.

Przebywając wportowych osadach, Sebastián Cabot ijego marynarze szybko zetknęli się zopowieściami portugalskich żeglarzy opołożonych wgłębi kontynentu Srebrnych Górach (Sierra de la Plata) iistniejącym uich stóp imperium „Białego Króla”. Tereny te kryć miały niezliczone skarby. Wierzono, że płynąc wgórę La Platy, możliwe jest odnalezienie mitycznej krainy. Nie bez przyczyny to właśnie Portugalczycy byli pierwszymi żeglarzami określającymi południowoamerykańskie estuarium mianem Río de La Plata– Srebrnej Rzeki. WHiszpanii wtym okresie ciągle jeszcze posługiwano się nazwą upamiętniającą pierwszego żeglarza– Río de Solís. Legendy onieodkrytej krainie bogactw pobudzały wyobraźnię Europejczyków, aprezentowane przez autochtonów wyroby ze złota isrebra jedynie dodawały opowieściom wiarygodności. Zaślepiony wizją ukrytego skarbu Cabot zdecydował się na radykalny krok– postanowił zmienić cel ekspedycji izamiast na Moluki udać się na poszukiwania imperium Białego Króla. Zarówno Cabot, jak iinni uczestnicy ekspedycji nie mogli rzecz jasna wiedzieć, że drogocenne metale będące wposiadaniu ludów Guaraní pochodziły zimperium Inków, którego podbój sześć lat później rozpocząć miał Francisco Pizarro.

Wyprawa Sebastiána Cabota udała się wstronę estuarium La Platy, skąd skierowała się wgórę rzeki Parana. Co ciekawe, rzetelność opowieści oBiałym Królu potwierdzał ocalały zwyprawy de Solísa Francisco del Puerto, który przez dziesięć lat żył zludnością tubylczą zobszaru Pampy. Dołączył on do ekspedycji Cabota jako tłumacz, towarzysząc kapitanowi wtrakcie zakładania fortu Sancti Spiritus– pierwszej hiszpańskiej osady na ziemiach zczasem uznanych za argentyńskie. Trzeba jednak pamiętać, że powstała w1527r. na terenie współczesnej prowincji Santa Fe osada traktowana była przez Sebastiána Cabota jedynie jako przystanek wdrodze do upragnionego Sierra de la Plata. Po kilku miesiącach opuścił on więc Sancti Spiritus, pozostawiając wforcie grupę kilkudziesięciu ludzi. Tymczasem hiszpański monarcha, oczekujący wiadomości opowodzeniu wyprawy na Moluki, zdecydował się wysłać kolejną wyprawę wtym samym celu. Ekspedycja na czele zDiego Garcíą de Moguerem wyruszyła zHiszpanii wsierpniu 1527r. ipodobnie jak poprzednia zatrzymała się na postój uwybrzeży Brazylii. Będąc już na lądzie, Diego García zasłyszał te same opowieści oimperium Białego Króla, które wcześniej zaciekawiły Cabota. Skuszony ogromnym bogactwem García podjął analogiczną decyzję– postanowił udać się na poszukiwanie Srebrnych Gór. Nie wiedział rzecz jasna, że jego poprzednik również nie popłynął na Moluki. Żeglując wgórę Parany, ekspedycja Garcíi odnalazła osadę Sancti Spiritus, apo krótkim czasie doszło do spotkania dwóch kapitanów. Nie mając zapewne innego wyjścia, García zgodził się połączyć siły zCabotem irazem udać się wgórę rzeki, licząc na odnalezienie Sierra de la Plata. Kiedy dwaj kapitanowie poszukiwali imperium Białego Króla, pozostawieni wosadzie Europejczycy zmuszeni byli ułożyć sobie stosunki zzamieszkującymi wybrzeża rzeki Parany ludami Guaraní iTimbú. Początkowo relacje układały się poprawnie, azaintrygowani autochtoni godzili się dostarczać gościom pożywienie. Sytuacja zmieniła się jednak, gdy Europejczycy zaczęli traktować grupy tubylcze jak niewolniczą siłę roboczą, stosując wobec nich przemoc izmuszając do pracy. W1529r. doszło do buntu lokalnej ludności przeciwko osadnikom, który przerodził się wkrwawe starcie. Dysponujący przewagą liczebną autochtoni pokonali żeglarzy izniszczyli osadę. Kiedy Cabot iGarcía wrócili po swoich towarzyszy, po Sancti Spiritus pozostały już tylko ruiny. Wobliczu tragedii, zawiedzeni porażką wposzukiwaniach Sierra de la Plata, żeglarze zdecydowali się powrócić do Hiszpanii. Zdwustu członków wyprawy Cabota przy życiu pozostało jedynie około dwudziestu. Sam Cabot, za sprzeniewierzenie się pierwotnym planom podróży, atakże na podstawie doniesień ozłym traktowaniu swoich żeglarzy, został osądzony ideportowany na tereny kontrolowanego ówcześnie przez Hiszpanię północnoafrykańskiego Oranu.

Brak sukcesu wposzukiwaniach Sierra de la Plata bardzo szybko zrekompensowany został przez wspominany już podbój imperium Inków przez konkwistadorów na czele zFranciskiem Pizarrem. Wraz zpodbojem Peru do Hiszpanii napływaćzaczęły tony drogocennych kruszców. Wporównaniu zbogactwami zagarniętymi przez Europejczyków wzachodniej części kontynentu południowoamerykańskiego nieprzyjazne tereny Niziny La Platy zaczęły być postrzegane jako mało atrakcyjne. Tym, co skłaniało hiszpańskiego monarchę do dalszego eksplorowania atlantyckiego wybrzeża kontynentu, była utrzymująca się obecnośćPortugalczyków, coraz śmielej poczynających sobie westuarium La Platy. Nie można było wykluczyć, że konkurencyjna monarchia iberyjska zechce założyć na tym obszarze stałą osadę. Ztego powodu Karol V zdecydował owysłaniu nad Srebrną Rzekę ekspedycji ozupełnie innym niż dotychczas charakterze. Celem wyprawy miał być podbój terenów La Platy iustanowienie na tych terenach hiszpańskiej kolonii ze stałym osadnictwem istrukturami władzy. Na czele jej stanąć miał Pedro de Mendoza– szlachcic pochodzący zGranady. Trzeba podkreślić, że na tle innych wyprawiających się do Ameryki konkwistadorów Mendoza był osobą wyjątkowo wysoko postawioną, zarówno materialnie, jak ispołecznie. Cieszył się również osobistym zaufaniem Karola V, który nie chciał powierzać tak istotnego zadania żądnym przygód ibogactwa awanturnikom. W1534 r., na mocy dokumentu capitulación, hiszpański monarcha mianował Mendozę adelantado4 wszystkich ziem na południe od Río de La Plata. Współfinansowana przez koronę ekspedycja wyruszyła zHiszpanii wsierpniu 1535r. ibyła jedną znajwiększych whistorii hiszpańskiego podboju Ameryk. Składało się na nią kilkanaście statków, ponad 1500 mężczyzn idziesiątki sztuk koni ibydła. Chętnych na tego typu podróż nie brakowało– ogromne bogactwa przywożone do Hiszpanii zPeru pobudzały wyobraźnię przedstawicieli wszystkich klas społecznych.

Ekspedycja dowodzona przez Mendozę dotarła do La Platy na początku 1536r. Wraz zżeglarzami zszedł on na ląd iwmiejscu, gdzie współcześnie znajduje się miasto Buenos Aires, założył osadę Ciudad de La Santísima Trinidad y Puerto de Santa María del Buen Aire (Miasto Przenajświętszej Trójcy iPort Świętej Marii Panny Pomyślnego Wiatru). Konkwistadorzy wyznaczyli tereny pod domy, budynki użyteczności publicznej, kościoły iradę miejską. Jednak wbrew przekonaniu panującemu powszechnie wśród Europejczyków zbudowana przez nich osada nie znajdowała się na ziemi niczyjej. Argentyńskie wybrzeże La Platy było wtym okresie zamieszkane przez kilka tysięcy przedstawicieli ludu Querandi. Nie byli oni wzasadzie wrogo nastawieni do przybyszów zza oceanu ipoczątkowe relacje nie zapowiadały problemów podobnych do tych, których doświadczyli osadnicy wSancti Spiritus. Zczasem jednak Europejczycy zaczęli wykazywać typową dla konkwistadorów wyższość, traktując pomoc ze strony autochtonów jako coś, co zzasady im się należy. Querandi opuścili więc okolice Santa María del Buen Aire, przenosząc się poza zasięg kolonizatorów. Po kilku dniach bez dostaw jedzenia Pedro de Mendoza zdecydował owysłaniu ekspedycji karnej przeciwko grupom tubylczym– celem było zastraszenie autochtonów izmuszenie ich do uległości. Wtrakcie walki zabitych zostało kilkuset przedstawicieli ludu Querandi, choć życie stracił również brat Pedro de Mendozy, Diego. Nierozwiązany został również problem dostępu do żywności, azamieszkujący wforcie Europejczycy zaczęli cierpieć głód. Według relacji kronikarskich mieszkańcy osady zjadali nawet własne buty, atakże dopuszczali się aktów kanibalizmu5. Zdesperowany Mendoza wysłał część swoich ludzi wgórę Parany, gdzie szukać mieli żywności. Na nieszczęście dla Europejczyków, wczerwcu 1536r. zaatakowani wcześniej Querandi weszli wsojusz zinnymi ludami Niziny La Platy, organizując kilkutysięczną armię. Wciągu pół roku osada Santa María del Buen Aire została zrównana zziemią, awiększość mieszkańców wymordowana. Mendoza iinni, którzy uszli zżyciem, pośpiesznie opuścili wybrzeże iudali się na północ, gdzie wcześniej wysłana ekspedycja nawiązała przyjazne stosunki zlokalnymi ludami Guaraní. Konkwistadorom udało się nawet odbudować zniszczoną przed laty osadę Sancti Spiritus, nadając jej nazwę Corpus Christi. Schorowany, od lat cierpiący na syfilis Mendoza podjął jednak ostateczną decyzję– wmarcu 1537r. postanowił powrócić do Hiszpanii na swoim statku Magdalena. Nie doczekał jednak powrotu, umierając na pełnym morzu wczerwcu tego samego roku. Pozostali wNowym Świecie konkwistadorzy, dowodzeni przez wyznaczonego do tej roli Juana de Ayolasa, mieli zasiedlić wybrzeża Parany oraz– wmiarę możliwości– lądowy szlak prowadzący do Peru. Niewykluczone również, że sam Ayolas wdalszym ciągu wierzył wistnienie Sierra de la Plata ipragnął dotrzeć do mitycznych bogactw. To właśnie przesuwające się na północ oddziały Ayolasa założyły osadę, która w1541r. przekształciła się wmiasto Asunción– stolicę dzisiejszego Paragwaju.

Porażka ekspedycji Mendozy była gorzkim doświadczeniem dla monarchii Karola V. Wobliczu niepowodzenia, pomysły zasiedlenia La Platy od strony Atlantyku uznano jako mało realistyczne iniewarte realizacji. Od tego momentu próby kolonizacji terenów współcześnie określanych jako argentyńskie zaczęto podejmować wyłącznie drogą lądową. Od strony Peru iGórnego Peru (współczesnej Boliwii) zasiedlano rozległe północno-wschodnie tereny przyszłego gubernatorstwa Tucumán zmiastami takimi jak Santiago del Estero (1553), Córdoba (1573), Salta (1582), La Rioja (1591), Jujuy (1593). Od strony Chile postępowała kolonizacja terenów zachodnich zmiastami Mendoza (1561), San Juan (1562) iSan Luis (1594). Osadnictwo hiszpańskie rozwijało się również na północnym zachodzie, gdzie zamieszkujący Asunción kolonizatorzy stworzyli stosunkowo prężnie działający ośrodek miejski. To właśnie akcja kolonizacyjna zterenów dzisiejszego Paragwaju doprowadziła do ponownego, tym razem już ostatecznego, założenia miasta Buenos Aires.

Wmiarę rozwoju europejskiego osadnictwa wNowym Świecie coraz częściej podkreślano koniecznośćutworzenia portu „otwierającego” hiszpańskie imperium na Atlantyk. Już wlatach czterdziestych XVI w. osadnicy zAsunción wyznaczyli trasę lądową prowadzącą do znanego zbogatych złóż srebra miasta Potosí. Wielu kupców iurzędników zLimy iSantiago zdawało sobie sprawę, że napływające zWicekrólestwa Peru dobra znacznie szybciej można byłoby przetransportować do Europy przez port atlantycki. Nie bez znaczenia dla przyszłego zasiedlenia La Platy były również zmiany, do jakich doszło na Pampie po opuszczeniu tych terenów przez ekspedycję Mendozy. Pozostawione przez konkwistadorów konie ikrowy dobrze przyjęły się wnowym środowisku, zalewając rozległe argentyńskie niziny. Zpunktu widzenia Hiszpanów przejęcie kontroli nad tysiącami sztuk dzikiego bydła nie tylko eliminowałoby problem głodu, ale wręcz pozwalałoby wzbogacić się na dostępnej trzodzie.

Przedstawione przesłanki bez wątpienia przyświecały gubernatorowi Asunción Juanowi de Garayowi, który wmarcu 1580r. rozpoczął wyprawę celem ponownego założenia miasta Buenos Aires. Ekspedycja ta pod wieloma względami różniła się od próby podjętej przez Mendozę, asam Garay nie był wNowym Świecie nowicjuszem. Przybywszy do Wicekrólestwa Peru wwieku czternastu lat, znał on dobrze realia panujące na kontynencie. Brał też udział wszeregu wypraw kolonizatorskich na terenie obecnego Paragwaju iBoliwii, aw1573r. założył miasto Santa Fe. Garay znany był również zdobrych kontaktów zludnością rdzenną, ajako gubernator zabiegał owłączenie lokalnych ludów wstrukturę społeczną. Warto podkreślić, że obok kolonistów pochodzenia europejskiego, zktórych znaczna część urodziła się już wAmeryce, wzałożeniu drugiego Buenos Aires wzięły też udział przychylne Garayowi rdzenne rodziny Guaraní, które wraz znim przybyły zterenów dzisiejszego Paragwaju.

Po kilku miesiącach podróży wdół Parany koloniści dotarli wokolice miejsca, gdzie niemal cztery dekady wcześniej znajdowała się osada Mendozy. Teren był całkowicie opuszczony, adosiadający dzikich koni Querandi sporadycznie zapuszczali się wokolice wybrzeża. 11 czerwca 1580 r., wtowarzystwie rdzennych ieuropejskich osadników, Juan de Garay dokonał oficjalnego założenia miasta, które nazwał Trynidad, oraz portu Santa María de los Buenos Aires. Zgodnie zhiszpańskimi zasadami zakładania miast wNowym Świecie teren podzielony został na bloki, na których działki rozdzielone zostały pomiędzy mieszkańców. Warto zwrócić uwagę, że założenie nowego portu nad La Platą było dla hiszpańskiej monarchii istotne również ze względów politycznych. W1580 r., awięc wroku założenia drugiego Buenos Aires, doszło do zawarcia tzw. unii iberyjskiej, na mocy której król Hiszpanii Filip II przejął władzę również wPortugalii. Otwarcie hiszpańskiego imperium na La Platę znacznie ułatwiało Hiszpanom dostęp do kluczowej portugalskiej kolonii wNowym Świecie– Brazylii.

1.2. Wczesny okres kolonialny

Przez większość okresu kolonialnego tereny współcześnie tworzące Argentynę– La Plata, Tucumán iCuyo– wchodziły wskład Wicekrólestwa Peru. Ze względu na dzielące je odległości iidące za tym różnice geograficzne, klimatyczne ikulturowe tereny zachodnie ipółnocno-zachodnie rozwijały się znacząco odmiennie od położonego na wschodzie gubernatorstwa (gobernación) La Platy.

Północno-zachodnie gubernatorstwo Tucumán izachodni region Cuyo funkcjonowały głównie jako zaplecze dla bogatych wkruszce regionów górniczych Wicekrólestwa Peru6. Podstawą działalności było rolnictwo ihodowla bydła na rynek wewnętrzny, między innymi dla liczącego ponad 160 tysięcy mieszkańców górniczego Potosí. Trzeba podkreślić, że zarówno Cuyo, jak iTucumán były obszarami ze znaczną populacją andyjskiej ludności rdzennej. Podstawową formą wykorzystywania ich potencjału była encomienda, awięc przymusowa praca na rzecz hiszpańskich osadników, głównie przy uprawie roli. Szybko okazało się jednak, że praca tubylczych ludów Ameryki Południowej nie wystarcza do zaspokojenia potrzeb imperium hiszpańskiego wNowym Świecie. Rdzenni mieszkańcy nie zawsze byli wstanie sprostać niewolniczej pracy, często też umierali na przywleczone przez Europejczyków choroby zakaźne. Trzeba również pamiętać, że przeciwko nadmiernym obciążeniom iokrucieństwu wstosunku do ludności rdzennej (ale już nie czarnoskórej) opowiadał się Kościół katolicki– szczególnie zakony dominikanów ijezuitów. Co więcej, nie wszystkie grupy tubylcze były skłonne podporządkować się Europejczykom, co skutkowało krwawymi niekiedy buntami. Warto wspomnieć owojnach ludu Diaguita przeciwko hiszpańskim najeźdźcom, toczonych zmniejszym bądź większym natężeniem przez niemal stulecie, począwszy od lat sześćdziesiątych XVI w. Nie był to przykład odosobniony– bunty rdzennej ludności przeciwko hiszpańskiej władzy zdarzały się na północnym zachodzie często. Niewystarczająca liczba rdzennych mieszkańców mogących pracować na rzecz europejskich kolonizatorów zmusiła koronę hiszpańską do sięgnięcia po rozwiązanie alternatywne wpostaci niewolniczej siły roboczej zAfryki. Czarni niewolnicy przybywali do Wicekrólestwa Peru już od połowy XVI w., choć skala zjawiska była znacznie mniejsza niż winnych częściach Nowego Świata. Specyficzne warunki klimatyczne panujące wwysoko położonych miastach andyjskich nie pozwalały jednak na efektywne wykorzystanie afrykańskiej siły roboczej. Wykluczało to sensownośćkierowania Afrykańczyków do pracy wkopalniach srebra, zasadniczo ograniczając zakres ich zatrudnienia do opieki nad zwierzętami, rzemiosła iuprawy plantacji.

Innego typu wyzwania stały natomiast przed La Platą. Wpoczątkach okresu kolonialnego tereny te zarządzane były zAsunción, będącego stolicą gubernatorstwa. Sytuacja zmieniła się dopiero w1617 r., kiedy wwyniku wydzielenia osobnego gubernatorstwa Paragwaju, Buenos Aires stało się najważniejszym hiszpańskim miastem na południowym wschodzie kontynentu. Szybko okazało się jednak, że życie na terenach La Platy nie jest łatwe, aBuenos Aires nie ma szans na rozwój porównywalny do Limy ani nawet górniczego ośrodka Potosí. Obszar ten różnił się znacznie od innych części Ameryki Łacińskiej– mimo nazwy, Srebrna Rzeka nie była zasobna wcenne kruszce ani wartościowe dla Europejczyków surowce. Co więcej, ustanowiona przez koronę polityka handlowa wykluczyła Buenos Aires zroli, do której zostało powołane– pośrednika wtransporcie między kolonią imetropolią. Aby uniknąćnapaści ze strony piratów ikorsarzy, od końca XVI w. monarchia hiszpańska wysyłała do Nowego Świata jedynie kilka konwojów rocznie, płynących zportu wKadyksie do Portobello wPanamie. Po pokonaniu przesmyku drogą lądową ponownie załadowywano towar na statki iprzewożono do portu Callao wpobliżu Limy, skąd można było dostarczyć go do innych części Wicekrólestwa. Droga powrotna do Hiszpanii, wtym transport srebra zPotosí, odbywała się tą samą trasą, wykluczającą postoje wjakichkolwiek innych portach. W1594r. hiszpańska korona wydała dekret zakazujący handlu we wszystkich amerykańskich portach poza tymi znajdującymi się na oficjalnej trasie królewskich konwojów. Oznaczało to całkowitą marginalizację Buenos Aires, do którego towary przybywać mogły jedynie drogą lądową przez Limę. Sytuacja mieszkańców La Platy była bardzo trudna– brakowało zarówno produktów pierwszej potrzeby, jak irąk do pracy. Nie było wątpliwości, że sztywne trzymanie się reguł wprowadzonych przez koronę wdłuższej perspektywie doprowadzi do całkowitego upadku Buenos Aires. Jedyną formą obrotu towarami pozwalającą miastu przetrwać okazała się kontrabanda, często określana jako pierwszy argentyński biznes narodowy.

Początkowo płynąca do Buenos Aires kontrabanda pochodziła głównie zBrazylii, aodpowiedzialni za przemyt lokalni handlarze wykorzystywali fakt, że Hiszpania iPortugalia znajdowały się pod panowaniem jednego monarchy. Przypływający do Buenos Aires handlarze często powoływali się na zasadę tzw. przymusowego dokowania (arribada forzosa), czyli możliwość legalnego przystanku wporcie innym niż docelowy wwyniku nieprzewidzianych okoliczności zaistniałych wtrakcie podróży. Część przemytników wykorzystywała też rozległe isłabo patrolowane wybrzeże La Platy, wyładowując swoją kontrabandę niedaleko portu Buenos Aires. Pochodzące zprzemytu towary trafiające do mieszkańców miasta były znacznie tańsze niż te nielicznie przybywające oficjalnie zLimy. Nielegalną drogą do Buenos Aires napływali również (niezbyt licznie wporównaniu zinnymi obszarami latynoamerykańskimi) niewolnicy zAfryki, potrzebni do pracy jako służba, wlokalnym rzemiośle iprzy uprawach. Część zprzybywających do portu towarów oraz siły roboczej sprzedawano do argentyńskiego interioru, przez co pochodzące zprzemytu dobra znajdowały się wcałym praktycznie Wicekrólestwie. Kontrabanda okazała się tak dochodowym procederem, że bardzo szybko powstawać zaczęły grupy przestępcze specjalizujące się wnielegalnych dostawach. Nierzadko wich działania zaangażowani byli również urzędnicy kolonialni czerpiący bezpośrednie korzyści zprzemytu. Na łamanie prawa przymykała oko większość urzędujących wBuenos Aires gubernatorów– mieli oni świadomość, że popyt na towary zprzemytu jest zbyt duży, aby skutecznie znim walczyć. Napływ nielegalnych towarów do portu wBuenos Aires zniepokojem obserwowali natomiast kupcy zLimy, bezpośrednio stratni na utrzymującej się kontrabandzie. To właśnie pod wpływem nacisków płynących ze stolicy Wicekrólestwa w1622r. hiszpańska monarchia wprowadziła wmieście Córdoba cło lądowe (aduana seca), mające ograniczyć przepływ towarów pochodzących zkontrabandy. Oile bowiem nielegalny handel pomiędzy Buenos Aires aCórdobą mógł się rozwijać, otyle wysyłanie towarów dalej na północ stało się problematyczne. Aby poprawić sytuację mieszkańców La Platy, monarchia hiszpańska zgodziła się na wysyłanie do Buenos Aires dwóch statków towarowych rocznie. Rzecz jasna transporty te nie były wystarczające inie mogły ukrócić wpisanego już wtkankę społeczną zwyczaju kontrabandy. Przemyt towarów, od tego momentu kierowanych głównie na wewnętrzny rynek gubernatorstwa La Platy, trwał nadal. WXVIII w. wśród przemytników działających wBuenos Aires coraz częściej pojawiać się zaczęli Anglicy, którym hiszpańska korona nadała wyłącznośćna handel niewolnikami zAfryki.

Źródłem dochodu pozwalającym nabywać towary pochodzące zkontrabandy było bydło rogate, na terenach Pampy liczone wmilionach pasących się swobodnie krów ikoni. Mieszkańcy La Platy szybko zauważyli ich potencjał ekonomiczny. Zaczęto organizować tzw. vaquerías– polowania iubój dzikiego bydła. Wpoczątkowym okresie towar eksportowy stanowiły jedynie skóry itłuszcz, chętnie kupowane przez zawijających do Buenos Aires angielskich przemytników. Mięso konsumowane było lokalnie, choć ze względu na nadmierną podaż nierzadko pozostawiano ubite zwierzęta na Pampie. Vaquerías iprzetwórstwo skór było pierwszym poważnym przemysłem rozwiniętym na terenie La Platy, wyróżniającym ten region na tle reszty Ameryki Łacińskiej. Niosło to ze sobą istotne konsekwencje, zarówno gospodarcze, jak ispołeczne. To właśnie hodowla iprzetwórstwo bydła zaspokajały większość potrzeb żyjących na terenach dzisiejszej Argentyny ludzi, wpływając nie tylko na tryb życia imożliwości zarobkowania, ale również dietę czy ubiór. Pod koniec XVII w. popyt na dzikie bydło był już tak wielki, że liczba krów ikoni żyjących na Pampie zaczęła gwałtownie spadać. Aby nie doprowadzić do wyginięcia gatunku, władze hiszpańskie zdecydowały oograniczeniu polowań iwydawaniu specjalnych zezwoleń na vaquerías. Obszary, na których dochodziło do wyłapywania iuboju zwierząt, wyznaczane były wokół wielkich posiadłości ziemskich przyznawanych bogatym Hiszpanom iKreolom przez koronę hiszpańską. Trzeba podkreślić, że ciągłe rozszerzanie terenów, na których organizowano vaquerías, prowadziło do nieuchronnych zatargów zzamieszkującą Pampę ludnością rdzenną. Coraz częściej dochodziło do tzw. malones– niespodziewanych iczęsto brutalnych ataków autochtonów na europejskie posiadłości, przeprowadzanych głównie wcelach łupieżczych. Dla obrony przez ludnością tubylczą, pod koniec XVIII w. rada miejska Buenos Aires utworzyła oddziały milicji blandengues, których zadaniem była obrona granic gubernatorstwa La Platy.

Mówiąc ouboju dzikiego bydła na terenach La Platy, nie sposób nie wspomnieć opostaci gaucho, ikonicznej dla argentyńskiej kultury itożsamości narodowej. Gauchowie byli pasterzami bydła, nomadami zmarginesu, którzy ze względu na mieszane pochodzenie etniczne– najczęściej byli potomkami białych oraz rdzennych mieszkańców bądź czarnych niewolników– nie znajdowali akceptacji wkonserwatywnym społeczeństwie kolonialnym. Szukając możliwości zarobku, przemierzali rozległe niziny Pampy, utrzymując się zpracy własnych rąk iudziału wpolowaniach. Wraz zformalizacją vaquerías ipojawieniem się wielkich posiadłości ziemskich charakter pracy gauchów zmienił się. Ich wędrowny tryb życia ustąpić musiał na rzecz stałej pracy na estancjach– wielkich gospodarstwach rolnych specjalizujących się whodowli. Posiadane doświadczenie iodporność na trudne warunki klimatyczne czyniły znich idealnych kandydatów do opieki nad końmi ibydłem. To gauchowie, nie zaś rdzenni Amerykanie czy niewolnicy zAfryki, stanowili podstawę struktury zatrudnienia na argentyńskiej Pampie czasów kolonialnych. Warto jednak pamiętać, że wokresie tym, podobnie jak wpierwszych dekadach niepodległości, pojęcie gaucho miało negatywne konotacje ibyło postrzegane jako synonim zacofania, barbarzyństwa, krnąbrności inieprzewidywalności7. Nobilitacja gauchów nastąpiła dopiero na przełomie XIX iXX w., wdużej mierze dzięki działalności argentyńskich pisarzy ihistoryków, wychwalających zaangażowanie przedstawicieli tej grupy społecznej wargentyńskich walkach niepodległościowych, atakże szukających specyficznej dla Argentyny figury budującej narodową tożsamość8.

1.3. Reformy Burbonów i Wicekrólestwo La Platy

Bezdzietna śmierć Karola II, ostatniego zhiszpańskich Habsburgów, doprowadziła do trwającej wlatach 1701–1714 wojny pomiędzy europejskimi mocarstwami. Stawką była nie tylko władza wHiszpanii, ale również dominacja wEuropie iówczesnym świecie. Wwyniku konfliktu hiszpański tron przejął pochodzący zFrancji Filip V Burbon. Nowa dynastia stanęła przed zadaniem konsolidacji władzy whiszpańskim imperium– początkowo na kontynencie europejskim, później zaś również na terytoriach zamorskich. Już od połowy XVIII w. whiszpańskich koloniach rozpoczęto wprowadzanie zmian strukturalnych, całościowo określanych mianem tzw. reform burbońskich. Upodstaw reform stało przekonanie, że model zarządzania koloniami wprowadzony wXVI w. przez Habsburgów stał się nieprzystający do nowych czasów. Zwracano uwagę na głęboko religijne podstawy kolonizacji Nowego Świata przez Hiszpanów– legitymizacja konkwisty wdużej mierze oparta była na chrystianizacji iprzenoszeniu sposobu życia obowiązującego wHiszpanii do Nowego Świata. Budowanie kolonialnych struktur władzy woparciu orozwiązania hiszpańskie doprowadziło do znaczącej autonomii Wicekrólestw, które zpunktu widzenia Burbonów przestały efektywnie funkcjonować. Przyświecający Burbonom absolutyzm nie dopuszczał istnienia jakichkolwiek ośrodków podważających władzę hiszpańskiej korony. Zagrożeniem była również władza Kościoła katolickiego, którego wpływy wNowym Świecie były bardzo silne. Przejawem takiej postawy było między innymi usunięcie zterenów imperium wpływowego zakonu jezuitów w1767r. Nowa dynastia pragnęła zacieśnić związki pomiędzy Hiszpanią akoloniami oraz przekształcić imperium wpotęgę handlową, gwarantując tym samym maksymalizację zysków płynących do metropolii. Aby osiągnąć te cele, konieczne było przeprowadzenie reformy administracyjnej iwojskowej gwarantujących wzmocnienie kontroli korony nad posiadłościami wNowym Świecie.

Zmiana postrzegania imperium kolonialnego przez nową hiszpańską dynastię miała szczególne konsekwencje dla marginalizowanych do tej pory obszarów La Platy. Burbonowie mieli świadomość, że będące wich posiadaniu kolonie stanowią przedmiot nieustannego zainteresowania innych europejskich monarchii, wykorzystujących błędy Hiszpanów wzarządzaniu tak rozległymi terytoriami. Penetrowane przez brytyjskich iportugalskich przemytników wybrzeże La Platy stanowiło aż nazbyt wyraźny przykład tego typu zaniechań korony. Buenos Aires stało się woczach Burbonów portem strategicznym, zktórego dobrodziejstw korzystać powinna wpierwszej kolejności Hiszpania, nie zaś obce potęgi. Symbolem zmiany polityki Hiszpanii względem coraz śmielej poczynających sobie Portugalczyków była dwukrotna inwazja na kontrolowane przez Lizbonę obszary Banda Oriental, odpowiadające terytorialnie współczesnemu Urugwajowi. Wwyniku rozejmu z1777r. tereny te przeszły pod panowanie Burbonów, wzmacniając tym samym pozycję Hiszpanii na wybrzeżu atlantyckim. Zmiana pozycji La Platy woczach nowej dynastii nie wynikała jednak wyłącznie zchęci militarnego wzmocnienia zaniedbywanych do tej pory części imperium. Korzystne zpunktu widzenia Buenos Aires okazały się też idące za Reformami Burbońskimi zmiany wpostrzeganiu źródeł bogactwa narodów. Wczasach Habsburgów maksymalizacja zysków pochodzących zNowego Świata sprowadzała się do wydobywania jak największej ilości drogocennych kruszców– złota isrebra. Wzorujący się na Brytyjczykach Burbonowie zaczęli natomiast zwracać uwagę na szerszy katalog dóbr– takich, które mogły być przedmiotem obrotu handlowego. Dzięki dobrze rozwiniętemu rzemiosłu skórzanemu znaczenie pozostającego do tej pory na marginesie Buenos Aires zdecydowanie wzrosło.

Wyrazem zmiany pozycji La Platy whiszpańskim imperium kolonialnym była decyzja Karola III outworzeniu w1776r. nowego Wicekrólestwa ze stolicą wBuenos Aires. Jednostka wydzielona została zWicekrólestwa Peru iobok La Platy obejmowała obszary Banda Oriental, Paragwaju, Tucumán, Cuyo iGórnego Peru. Tereny Wicekrólestwa La Platy odpowiadały aż czterem współczesnym państwom południowoamerykańskim– Argentynie, Boliwii, Paragwajowi iUrugwajowi. Wraz zutworzeniem Wicekrólestwa do Buenos Aires napłynęli nowi hiszpańscy urzędnicy, na czele zwicekrólem. Wzmocnieniu uległa również obecność wojskowa korony na tych terenach. Obok sprowadzanych zHiszpanii oddziałów piechoty, kawalerii, artylerii idragonów, przekształceniu uległy istniejące dotychczas nieregularne milicje blandengues, broniące granic przed atakami rdzennych mieszkańców. Na mocy decyzji z1780r. blandengues przekształcono wregularny korpus wojskowy działający wsłużbie monarchy. Zbiegiem czasu oddziały te stały się najliczniejszą formacją wWicekrólestwie La Platy, reprezentując aż 40% wszystkich stałych wojsk9.

Powołanie nowego Wicekrólestwa niosło ze sobą również zmianę polityki handlowej względem Buenos Aires. Na mocy podpisanego przez Karola III w1778r. dekretu owolnym handlu stolica Wicekrólestwa znalazła się na liście dwudziestu czterech amerykańskich itrzynastu hiszpańskich portów uprawnionych do swobodnej wymiany towarowej bez konieczności wcześniejszego uzyskiwania zgody ze strony korony. Oczywiście nie był to wolny handel we współczesnym rozumieniu tego słowa, jednak zpunktu widzenia Buenos Aires zmiana była wręcz przełomowa. Nowe regulacje miały ograniczyć kontrabandę oraz zwiększyć wpływy podatkowe hiszpańskiej korony. WBuenos Aires, podobnie jak wMontevideo, otworzone zostały urzędy celne. Stolica Wicekrólestwa stała się jednym znajlepiej prosperujących finansowo miast Nowego Świata, azyski zceł zaczęły przewyższać te uzyskiwane przez Limę.

Zarządzanie terenem tak rozległym jak Wicekrólestwo La Platy niosło ze sobą liczne wyzwania oraz nieznane do tej pory wBuenos Aires problemy. Wicekrólestwo utworzone zostało jako zlepek różniących się od siebie regionów, zktórych każdy miał już pewien utarty sposób funkcjonowania. Część znich utrzymywała do tej pory jedynie symboliczne związki zLa Platą. Mieszkańcy Górnego Peru nie kryli swoich kulturowych, społecznych ihandlowych powiązań zLimą ibraku zadowolenia zprzymusowego przyłączenia ich do nowego Wicekrólestwa. Podobnie było wprzypadku związanych zchilijskim Santiago mieszkańców Cuyo. Dla wielu osób zamieszkujących odległe od La Platy rejony decyzja oulokowaniu stolicy akurat wBuenos Aires nie była zrozumiała. Wicekrólestwo dysponowało przecież miastami takimi jak Potosí, Asunción, Córdoba– każde znich było bogatsze, ludniejsze bądź bardziej znaczące niż marginalizowany przez dekady port nad Atlantykiem10. Nie było wątpliwości, że otrzymanie statusu miasta stołecznego faworyzowało Buenos Aires na tle innych części Wicekrólestwa. Miasto bogaciło się na cłach pobieranych od towarów pochodzących zinnych regionów, wtym srebra napływającego szerokim strumieniem zGórnego Peru. WBuenos Aires, obok dynamicznie zwiększającej się liczby ludności, obserwować można było tworzenie się nowej, bardzo często napływowej elity, patrzącej zgóry na resztę Wicekrólestwa. Mieszkańcy interioru tracili poczucie partycypacji wwypracowywanych zyskach, dostrzegając swoją rolę jedynie wzakresie utrzymywania hiszpańskich urzędników instalujących się wnowej stolicy. Pogorszyła się również sytuacja ludności rdzennej, na którą nakładać zaczęto coraz większe zobowiązania fiskalne. Problemem dla prowincji okazało się także otwarcie Wicekrólestwa na towary przypływające zportów hiszpańskich. Rozwijane przez lata na terenach Cuyo iTucumán lokalne rzemiosło nie wytrzymywało konkurencji ztańszymi towarami pochodzącymi zrynków zagranicznych. Prowadziło to do jeszcze wyraźniejszego pogłębiania się przepaści pomiędzy stolicą ainteriorem. Różnic tych, atakże towarzyszącej im niechęci na linii Buenos Aires– reszta prowincji nie należy ignorować. Taki stan rzeczy miał swoje wyraźne konsekwencje wpóźniejszej, niepodległej już historii Argentyny.

Obok nierównomiernej dystrybucji bogactwa, wprowadzone przez Burbonów reformy doprowadziły do pojawienia się problemów społeczno-politycznych– nierówności wzakresie dostępu do władzy. Trzeba pamiętać, że wlatynoamerykańskich miastach tego okresu od kilku pokoleń funkcjonowała już specyficzna grupa społeczna– Kreole. Byli to urodzeni wNowym Świecie biali potomkowie hiszpańskich kolonizatorów, często bardzo wysoko sytuowani iwykształceni wnajlepszych europejskich uniwersytetach. Hiszpański system zarządzania koloniami miał jednak charakter kastowy. Wzwiązku ztym najwyższe urzędy wadministracji kolonialnej sprawować mogli jedynie biali urodzeni na Półwyspie Iberyjskim, określani mianem peninsulares. Wyłączeni zkluczowych stanowisk Kreole często angażowali się jednak wpolitykę na szczeblu lokalnym, wchodząc wskład rad miejskich określanych jako cabildo. Wczasach Habsburgów, ze względu na znikomą obecność hiszpańskich urzędników wmiastach interioru, Kreole mogli realnie wpływać na lokalną politykę, ciesząc się szeroką autonomią decyzyjną. Tendencja ta była bardzo wyraźna na terenach przyszłego Wicekrólestwa La Platy, gdzie większość rad miejskich była całkowicie zdominowana przez Kreolów, ahiszpańscy urzędnicy odgrywali wnich rolę symboliczną. Po przejęciu władzy przez Burbonów iwprowadzeniu reform sytuacja uległa zmianie na niekorzyść Kreolów. Do Wicekrólestwa napływać zaczęli bowiem masowo hiszpańscy urzędnicy podważający uprzywilejowaną pozycję iautonomię lokalnych elit. Większość znich nie czuła związku emocjonalnego zkolonią, traktując wykonywaną pracę jako drogę do osiągnięcia osobistych korzyści majątkowych. Wielu nowych urzędników otrzymywało od monarchy dokumenty nadania terenów, co czyniło znich wielkich posiadaczy ziemskich. Postępująca marginalizacja Kreolów była jednym zkluczowych elementów, które wdłuższej perspektywie doprowadziły do upadku hiszpańskiego panowania wNowym Świecie. To właśnie zamożna iwykształcona lokalna elita stanowiła podstawę ruchu niepodległościowego wkoloniach, wtym również wWicekrólestwie La Platy.

1 A. de Herrera y Tordesillas, Historia general de los hechos de los castellanos en las islas itierra firme del mar oceano, dokument dostępny na stronie Biblioteca Digital Hispánica: http://bdh-rd.bne.es/viewer.vm?id=0000005845&page=1 (dostęp: 19.08.2021).

2 Por. J.A. Varese, Los Viajes De Juan Díaz De Solís Río De La Plata, Ediciones de la Banda Oriental, Montevideo 2016, s.135.

3 A. Pigafetta, Primer viaje alrededor del globo, Ediciones Orbis, Barcelona 1986, s.59–60.

4 Wczasie konkwisty adelantado był tytułem przyznawanym przez monarchę konkwistadorom, którzy wzamian za podbicie nowych terenów wimieniu korony hiszpańskiej otrzymywali prawo sprawowania na nich władzy administracyjnej, politycznej, sądowniczej iwojskowej.

5 U. Schmídel, Viaje al río de la Plata, Linkgua, Barcelona 2011, s.15.

6 Podległe wicekrólowi wLimie gubernatorstwo Tucumán obejmowało tereny współczesnych północno-wschodnich prowincji Argentyny– Jujuy, Catamarca, La Rioja, Tucumán, Salta, Santiago del Estero iCórdoba. Wschodnie prowincje Mendoza, San Juan iSan Luis, określane jako obszar Cuyo, podlegały gubernatorstwu Chile, znanemu też jako Kapitania Generalna Chile. Jednostka ta formalnie wchodziła wskład Wicekrólestwa Peru, jednak posiadała wstosunku do władz wLimie znaczną autonomię.

7 Por. D.F. Sarmiento, Facundo ocivilización y barbarie en las pampas argentinas, Imprenta del Progreso, Santiago 1845.

8 Por. J. Hernández, Martín Fierro, Imprenta de La Pampa, Buenos Aires 1872.

9 M.E. Alemano, Los Blandengues de la Frontera de Buenos Aires y los dilemas de la defensa del Imperio (1752–1806), „Fronteras de la Historia” 2017, nr 22(2), s.46.

10 T.L. Edwards, Argentina: AGlobal Studies Handbook, ABC-Clio, Santa Barbara 2008, s.21.

Rozdział 2. Niepodległość i wojna domowa

2.1. Inwazje brytyjskie

Ambitne wswoich założeniach reformy Burbonów przypadły na bardzo trudny okres zarówno dla Hiszpanii, jak icałego ówczesnego świata. Rewolucje amerykańska ifrancuska, atakże późniejsze pojawienie się Napoleona Bonaparte zantagonizowały największe europejskie potęgi, amonarchia hiszpańska pogrążyła się wdługotrwałych konfliktach zbrojnych, których skutki odczuwalne były również wkoloniach. Tocząca się głównie na morzu wojna hiszpańsko-brytyjska doprowadziła do zaburzenia wymiany handlowej między koroną aWicekrólestwami– Brytyjczycy niejednokrotnie blokowali iberyjskie porty, co uniemożliwiało transport dóbr zmetropolii. Wtych okolicznościach obowiązujący wimperium monopol handlowy korony stał się fikcją. Nie mając innego wyjścia, monarchia zmuszona była zgodzić się na wymianę towarową kolonii zinnymi państwami. Wpraktyce oznaczało to zarówno przymykanie oka na kontrabandę, jak iudzielanie Kreolom licencji na handel zkupcami niepochodzącymi zHiszpanii. Zjawisko to pogłębiło się po 1805 r., kiedy hiszpańska flota została praktycznie całkowicie zniszczona wwygranej przez Wielką Brytanię bitwie pod Trafalgarem. Porażki te mocno osłabiały wiarę wsiłę Hiszpanii jako potęgi zdolnej do utrzymania imperium rozciągającego się na obu półkulach.

Zaangażowanie korony wwojny napoleońskie izwiązane ztym osłabienie kontroli nad posiadłościami zamorskimi pogłębiło zainteresowanie Wielkiej Brytanii hiszpańskim Nowym Światem. Trzeba podkreślić, że działalność handlowa Brytyjczyków wAmeryce Południowej miała już wtedy swoją historię, wykraczającą poza jedynie proceder kontrabandy. Na mocy traktatu zUtrechtu z1713r. Wielka Brytania otrzymała od Hiszpanii monopol na handel niewolnikami wAmeryce Południowej1. Postępująca rewolucja przemysłowa spowodowała koniecznośćpozyskiwania nowych rynków zbytu również dla produkowanych wWielkiej Brytanii towarów. Buenos Aires jawiło się więc jako atrakcyjny port, dodatkowo zasobny wnapływające zPotosí złoto. Mimo reform Burbonów iutworzenia osobnego wicekrólestwa obszar La Platy był wdalszym ciągu słabo broniony– regularnych oddziałów było niewiele, ate, które istniały, zajęte były głównie umacnianiem granic ze społecznościami rdzennymi iochroną przed potencjalnym atakiem Portugalczyków. Nieufny wstosunku do Kreolów wicekról, markiz Rafael de Sobremonte, nie był skłonny dozbrajać mieszkańców stolicy, nawet wobliczu pojawiających się już w1805r. doniesień omożliwym ataku ze strony Anglików. Zpunktu widzenia Wielkiej Brytanii odebranie Hiszpanom portu wydawało się stosunkowo łatwym zadaniem.

25 czerwca 1806r. licząca 1600 ludzi ekspedycja dowodzona przez generała Williama Beresforda wylądowała wpobliżu Buenos Aires. Siły brytyjskie nie napotkały żadnego oporu, zmuszając radę miejską do kapitulacji, awicekróla do ucieczki zmiasta. Fiaskiem zakończyła się również próba ochrony zasobów stołecznego skarbca, które rychło przejęte zostały przez oddziały Beresforda. Będąc wCórdobie, nowej tymczasowej stolicy Wicekrólestwa, markiz Sobremonte wystosował proklamację odmawiającą uznania kapitulacji oraz nawołującą do nieposłuszeństwa wobec okupacyjnych władz brytyjskich2. Słowa te nie mogły jednak zastąpić zdecydowanych działań ze strony monarchii, apostawa wicekróla odebrana została przez wielu mieszkańców Buenos Aires jako oznaka słabości. Nie oznaczało to jednak automatycznej akceptacji nowego stanu rzeczy przez porteños (jak zwykło się określać mieszkańców Buenos Aires), nawet pomimo brytyjskich wysiłków zaskarbienia sobie przychylności społeczności lokalnej izagwarantowania wolności religii katolickiej. Wraz zopóźniającym się przybyciem brytyjskich oddziałów mających wzmocnić siły Beresforda, wstolicy pojawiać się zaczęły tajne struktury oporu wobec najeźdźcy.

Plany usunięcia Brytyjczyków zLa Platy zyskały poparcie wpływowych mieszkańców Buenos Aires, wtym bogatego członka rady miejskiej Martína de Álzagi. Urodzony wKraju Basków Álzaga dorobił się ogromnego majątku na monopolistycznej wymianie handlowej pomiędzy Nowym Światem aHiszpanią, awprowadzona przez Beresforda liberalizacja handlu iredukcja ceł godziła bezpośrednio wjego interesy. Działając wporozumieniu zprzedstawicielami burżuazji, wtym zzamożnym Kreolem Juanem Martínem de Pueyrredónem iurodzonym we Francji wojskowym Santiago de Liniersem, Álzaga rozpoczął przygotowania do walki zbrojnej przeciwko Anglikom. Wobliczu braku realnej możliwości wsparcia ze strony wicekróla Pueyrredón iLiniers udali się do Montevideo, licząc na pomoc ze strony tamtejszego gubernatora. Pozostawiając Liniersa na miejscu, Pueyrredón rychło wrócił do Buenos Aires, organizując mieszkańców wlokalne milicias. Grupujące się oddziały zostały jednak zpoczątkiem sierpnia łatwo rozproszone przez liczniejsze, lepiej wyposażone iwyszkolone siły Beresforda. Walka nie okazała się jednak zakończona– niedługo później zMontevideo powrócił Liniers na czele armii składającej się zponad 500 żołnierzy iprawie 400 cywilnych milicianos. Oddziały te sprawnie przesuwały się wstronę centrum, zajmując kluczowe punkty miasta. Decydujące starcie wojsk Liniersa iBeresforda miało miejsce 12 sierpnia 1806r. wokolicach głównego placu miejskiego izakończyło się porażką Brytyjczyków. Walka miała krwawy przebieg– szacuje się, że śmierć poniosło około stu pięćdziesięciu Brytyjczyków isześćdziesięciu Kreolów3. Ozwycięstwie sił lokalnych zadecydowała nie tylko skuteczność przybyłej zMontevideo armii, ale iogromne wsparcie logistyczno-militarne ze strony mieszkańców Buenos Aires, wtym sekretnie stworzonego iszkolonego przez Martína de Álzagę oddziału ochotników.

Kapitulacji iopuszczeniu Buenos Aires przez Anglików towarzyszyła wielka ulga, ale iobawy związane zmożliwością ponownego ataku wprzyszłości. Atmosfera panująca wstolicy była bardzo napięta. Czterdziestosześciodniowa okupacja Buenos Aires przez największą potęgę morską świata ukazała całkowitą dysfunkcyjność hiszpańskiej korony wzakresie zapewnienia bezpieczeństwa zamieszkującym La Platę poddanym. Główna linia krytyki skupiała się, co nie powinno dziwić, na markizie Sobremonte. Pod wpływem nacisków ze strony ulicy, szczególnie zaś zdemobilizowanych milicianos, członkowie rady miejskiej zdecydowali ozwołaniu na 14 sierpnia 1806r. cabildo abierto– otwartej rady, wktórej uczestniczyć mogli wszyscy mieszkańcy. Głównym tematem posiedzenia miał być los wicekróla. Mimo że najbardziej radykalni członkowie zgromadzenia już wtedy domagali się pozbawienia Sobremonte funkcji, ostatecznie zdecydowano się na rozwiązanie pośrednie. Markiz de Sobremonte pozostał wicekrólem, jednak przysługujące mu do tej pory kompetencje władzy politycznej iwojskowej zostały przekazane odpowiednio najwyższemu sądowi (Real Audiencia) iSantiago Liniersowi. Była to decyzja bez precedensu– po raz pierwszy bowiem przedstawiciel monarchy pozbawiony został kompetencji przez lud, występujący od tego momentu już nie jako podmiot rządzony, ale zdolny do podejmowania samodzielnych decyzji politycznych.

Jako świeżo mianowany gubernator wojskowy, Liniers zdecydował onatychmiastowej mobilizacji mieszkańców stolicy iorganizacji oddziałów mających bronić Buenos Aires przed ponownym atakiem. Sytuacja była poważna. Rząd brytyjski, nieświadomy jeszcze kapitulacji Beresforda, wysłał nad La Platę posiłki, zktórych pierwsze dotarły do Montevideo wpaździerniku 1806r. Wlutym 1807r. miasto było już wrękach brytyjskich. Wzwiązku ztym wBuenos Aires organizować zaczęto korpusy zbrojne złożone zcywilnych ochotników. Będący wmniejszości Hiszpanie uformowali jednostki, których nazwy wskazywały na pochodzenie członków: Gallegos, Andaluces, Montañeses, Cántabros iCatalanes. Dominujący wśród milicianos autochtoni stworzyli oddziały Patricios (ubodzy rzemieślnicy zBuenos Aires), Arribeños (robotnicy pochodzący zprowincji na północ od stolicy), Padros iMorenos (czarnoskórzy niewolnicy irdzenni mieszkańcy). Łącznie zmobilizowanych zostało około pięciu tysięcy mężczyzn, co wczterdziestotysięcznym Buenos Aires było liczbą pokaźną. Trzeba pamiętać, że obok wartości militarnej, tak szeroka mobilizacja społeczności lokalnej miała również niebagatelne znaczenie polityczne. Wśród dowódców milicias znalazło się wielu ambitnych Kreolów, którzy wprzyszłości odegrać mieli znaczącą rolę wwalce oniepodległość hiszpańskiej Ameryki. Co równie istotne, oddziały milicias stanowiły naturalne środowisko wymiany myśli iedukacji patriotycznej młodych mężczyzn, często pochodzących ze środowisk całkowicie do tej pory wyłączonych zdebaty politycznej4.

Zorganizowane iwyszkolone dzięki lokalnemu poświęceniu oddziały stawiły czoła drugiej brytyjskiej inwazji pod koniec czerwca 1807r. Mimo początkowych sukcesów, siły dowodzone przez generała Johna Whitelocke’a zmuszone zostały do opuszczenia La Platy. Brytyjczycy spotkali się zoporem nie tylko ze strony milicianos, ale izwykłych mieszkańców broniących stolicy wimię hasła „zwyciężyć albo zginąć”. Ogromna była wtym zasługa Martína de Álzagi, który zorganizował obronę Buenos Aires, osobiście nadzorując budowę barykad. Jako broń służyć mogło wszystko– od zwykłego noża, po cegły ikamienie zrzucane na Anglików zdachów budynków. Kapitulacja Brytyjczyków wdniu 7 lipca 1807r. wywołała euforię, wzmacniając jednocześnie pozycję dowódcy armii Santiago Liniersa.

Wczasie gdy Brytyjczycy po raz drugi atakowali Buenos Aires, sprawujący wsensie formalnym funkcję wicekróla markiz de Sobremonte przebywał wMontevideo. Widoczny od czasu pierwszej inwazji kryzys autorytetu władzy jeszcze się pogłębił– wicekról oskarżany był oobojętność inieudolność. Mieszkańcy stolicy coraz liczniej domagali się jego rezygnacji. Wtych okolicznościach Martín de Álzaga zdecydował opowołaniu specjalnej rady, wskład której weszli główni dowódcy walk zAnglikami, członkowie Real Audiencia irady miejskiej oraz grupa prominentnych Kreolów. Decyzją nowo powołanego organu Sobremonte został pozbawiony funkcji wicekróla oraz tymczasowo aresztowany. Jego miejsce zajął najwyższy rangą urzędnik, gubernator wojskowy Santiago de Liniers.

Usunięcie wicekróla przez powołane lokalnie ciało kolegialne było wwarunkach absolutystycznej monarchii decyzją rewolucyjną, aczkolwiek w