Kostki czekolady - Michał Matejczuk - ebook

Kostki czekolady ebook

Michał Matejczuk

5,0
29,66 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„Rzeczywistość nakreślona przez Michała jest raczej gorzka i słona, częściej w niej pada deszcz niż świeci słońce. Jego przemyślenia skłaniają do refleksji nad kondycją dzisiejszego świata oraz płytkością człowieczego przemijania.” Przemysław Sobolewski

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 28

Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Michał Matejczuk

Kostki czekolady

Projektant okładkiIrmina Brzozowska

© Michał Matejczuk, 2021

© Irmina Brzozowska, projekt okładki, 2021

„Rzeczywistość nakreślona przez Michała jest raczej gorzka i słona, częściej w niej pada deszcz niż świeci słońce. Jego przemyślenia skłaniają do refleksji nad kondycją dzisiejszego świata oraz płytkością człowieczego przemijania.”

Przemysław Sobolewski

ISBN 978-83-8221-853-4

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Tytułem wstępu…

Nie jestem zwolennikiem współczesnej poezji, a jednak mam przyjemność napisać wstęp do drugiego tomiku wierszy Michała Matejczuka. Cóż, życie jest nieprzewidywalne jak… „Kostki czekolady”! Przyznaję, że jego twórczość przekonała mnie do siebie swoją prostolinijnością. Michał zaskoczył mnie również błyskotliwością swoich przemyśleń, które puentował w taki sposób, że po lekturze kolejnego wiersza pozostawałem z uczuciem niedowierzania. Dzięki temu zweryfikowałem swój pogląd na dzisiejszą poezję, a to już przecież spory sukces, prawda? Wierzę, że Michał w swoich wierszach oddaje całego siebie, że jest to liryczny pamiętnik jego serca. I to jest w zasadzie najważniejsze — prawda, z którą niejeden z Was może się utożsamić. Nie zawsze oznacza to radość i optymizm — jak to w życiu niejednokrotnie bywa. Czytając roboczą wersję „Kostek czekolady”, zastanawiałem się, czy będą one pełne słodyczy, czy będzie w nich jednak więcej goryczy. Rzeczywistość nakreślona przez Michała jest raczej gorzka i słona, częściej w niej pada deszcz niż świeci słońce. Jego przemyślenia skłaniają do refleksji nad kondycją dzisiejszego świata oraz płytkością człowieczego przemijania. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że wiersze Michała dotrą — jak to miało miejsce w przypadku jego „Świeżo malowanego” debiutu — do wrażliwych ludzi. I jeżeli wpłyną na życie choćby jednej osoby, nasz świat stanie się dzięki temu lepszy. „Nasz zalatany świat…”, o którym śpiewała nasza ulubiona piosenkarka Anna Jantar. To właśnie dzięki muzyce, nie poezji, blisko 9 lat temu poznałem Michała! Zorganizowałem internetowy konkurs poświęcony naszej idolce, który był dla niego przysłowiową bułką z masłem. Co ciekawe, spotkaliśmy się po raz pierwszy dopiero w tym roku! To było niesamowite przeżycie, podobnie jak lektura jego wierszy. Niech poruszą Wasze serca, niech wywołają w Was mnóstwo emocji i przypomną, że istotą naszego bycia jest to, by czuć.

Przemysław Sobolewski

Nie odkrywaj nigdy siebie dla zasady,

Miej odwagę śmiało wyjść i zamknąć drzwi.

Coś swojego —

Choćby kostki czekolady

Na osłodę przesolonych mocno chwil.

Przełom

Przełam się —

Nie zaboli.

Nic nie pęknie,

Nic się nie wykruszy.

Może być piękniej,

Jeśli tak przyzwolisz.

Możesz wzbić się w niebo —

Będzie lżej na duszy.

Z pewnością

Jesteś

Ostatnim słowem tego wiersza.

I pierwszą myślą, tuż przed tymi,

Które nabierają rankiem

Swych wczorajszych znaczeń.

Sprawiasz, że cieplej mi na sercu —

Mimo braku słońca.

I jaśniej mi z oczu patrzy.

Jak to się może człowiek zdziwić,

Opadając na dno,

Kiedy ktoś nagle, w samym sercu nocy,

Chwyta cię za rękę i zapala

Światło.

Wapienne domkiw kolorze kości

Wykluliśmy się z jaj jak pisklęta,

Z wapiennych domków w kolorze kości,

Lecz nie kazali nam o tym pamiętać

Smutni dorośli.

Wyłuskali nas, wyciągnęli

Na czarną ziemię i kamienie.

Uczyli słowem błogosławić,

Malować uśmiech na cierpieniu.

Gdy kłuły w stopy kolce,

Życiowe szyszki i żołędzie,

Kazali szeptać ze spokojem:

„Jakoś to będzie, jakoś to będzie”.

I po kolei zabierali

Od czystej wiary po nadzieję,

Aż przestał człowiek dzielić lata

Na ciepłe wiosny i jesienie.

Wyłuskali nas, obłupili

Z naiwnie słodkich, dobrych bajek,

Jakbyśmy się nigdy