Kiedy nie pragnę Boga - Piper John - ebook

Kiedy nie pragnę Boga ebook

Piper John

5,0

Opis

Zawsze mówiono mi, że uczucia nie mają znaczenia. Teraz znajduję w Biblii dowody na to, że dążenie do radości w Bogu i rozbudzanie wszelkiego rodzaju duchowych uczuć są częścią samego sedna mojej nowonarodzonej natury.

 

 

 

John Piper

Wszyscy pragniemy doświadczyć wyzwalającego, przynoszącego miłość, podejmującego ryzyko usatysfakcjonowania w Bogu. W rzeczywistości jednak często walczymy o to, by znaleźć i zachować prawdziwą i trwałą radość – również wtedy, gdy już przyjęliśmy dobrą nowinę o Bożej łasce. Stajemy zatem przed kluczowym pytaniem: Co powinienem zrobić, gdy nie pragnę Boga?

John Piper stara się pomóc nam znaleźć radość w Jezusie, która jest tak głęboka i silna, że uwalnia nas z więzów wygody i poczucia bezpieczeństwa, pobudzając nas do życia miłosiernego i misyjnego.

Książka ta, przesycona radykalną nadzieją na to, że wszyscy chrześcijanie mogą doświadczyć pełni życia w Chrystusie, pomoże ci walczyć o radość codziennie, prowadząc cię do miejsca odkrywania na nowo chwały Boga, która zaspokaja wszystkie pragnienia ludzkiej duszy.

John Piper jest nauczycielem Biblii oraz założycielem desiringGod.org, a także rektorem Bethlehem College and Seminary. Przez 33 lata służył jako starszy pastor w kościele baptystycznym Bethlehem Baptist Church w Minneapolis. Jest autorem ponad 50 książek.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 417

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Przedmowa do wydania z okazji dziesiątej rocznicy

Dziesięć lat minęło od pierwszego wydania tej książki. Moja córka nie ma już ośmiu lat. Jest dorosła. Moja posługa duszpasterska w Kościele Baptystów Betlejem nie trwa od dwudziestu czterech lat, ponieważ zakończyła się bardzo przyjemnie po trzydziestu trzech latach. Moje małżeństwo dojrzało do czterdziestu pięciu lat. A ja nie mam pięćdziesięciu ośmiu lat, ale prawie siedemdziesiąt.

Jaka jest teraz moja perspektywa na książkę Kiedy nie pragnę Boga: Jak walczyć o radość?

Po pierwsze, pragnienia nadal mają znaczenie. Za tą książką kryje się przekonanie, że Bóg jest najbardziej w nas uwielbiony, kiedy odnajdujemy w Nim najwyższe zadowolenie. Innymi słowy, wielkie rzeczy wiszą na włosku, gdy zaspokojenie naszych pragnień staje pod znakiem zapytania. Jezus ostrzegał, że „zwodnicze uroki bogactwa i pożądanie innych spraw” niszczą owoc Słowa Bożego (Mk 4,19; EIB). Ale jeśli powiemy za psalmistą: „Kogo prócz Ciebie mam w niebie? Gdy jestem z Tobą, nie cieszy mnie ziemia” (Ps 73,25), wtedy będziemy obfitować, a Bóg będzie uwielbiony, jako nasz najwyższy Skarb.

Po drugie, konieczność walki o szczęście odnalezione w samym Bogu jest wciąż niemiła i prawdziwa. Ironiczna, gdyż uczucia towarzyszące tej walce są często bolesne i nieprzyjemne. Ale apostoł Paweł mimo to powiedział do Tymoteusza: „Staczaj dobrą walkę wiary, uchwyć się życia wiecznego” (1 Tm 6,12; UBG). Wiara obejmuje przyjęcie Jezusa jako naszego całkowicie wystarczającego i satysfakcjonującego Skarbu. Dlatego walka o wiarę jest walką o radość. Gdybyśmy byli doskonali – gdyby w naszych sercach nie było zepsucia – nie byłoby walki. Nie byłoby przeszkód do pokonania. Nie będziemy walczyć o radość w niebie. Przed nami jednak jeszcze wiele pracy.

Po trzecie, walka trwa, aż do ostatniego oddechu. Jestem już stary – zbliżam się do ósmej dekady życia. I zaświadczam, że radość wiary nie jest automatyczna w żadnym wieku. Grzech pozostaje potężną siłą. Zabijanie go pozostaje naszym codziennym obowiązkiem (Rz 8,13). A istotą grzechu jest preferowanie czegokolwiek bardziej niż Boga. To jest korzeń, który musimy odciąć (i robić to codziennie!) – aby nie pragnąć niczego mocniej niż Boga. Odcinamy jednak grzech z niezwykłą przyjemnością. Pod koniec swego życia apostoł Paweł powiedział: „Dobry bój stoczyłem” (2 Tm 4,7). Książka ta ma zaledwie dziesięć lat, ale bitwa trwa, dopóki nasze życie tutaj się nie skończy.

Wreszcie, Bóg nigdy nie nakazuje nam walczyć w osamotnieniu. On przyszedł w Chrystusie, aby raz na zawsze nabyć nasze ostateczne zwycięstwo. Wszystkie obietnice Boga oznaczają w Nim „tak” (zob. 2 Kor 1,20). I On przychodzi codziennie przez swojego Ducha. „Pragnienia Ducha walczą przeciw ciału” (zob. Ga 5,17), abyśmy „nie zaspokajali pragnień ciała” (Ga 5,16). Walczymy o radość przez Ducha Świętego, a nie mocą własnych sił czy zdolności (zob. Rz 8,13). Bóg nigdy nas nie opuszcza. On wypracowuje „wnas to, co jest miłe w jego oczach” (Hbr 13,21). A wiara jest tym, co Mu się podoba (zob. Hbr 11,6) – wiara, poprzez którą przyjmujemy Jezusa – nasz największy i zaspokajający wszystkie nasze pragnienia Skarb.

Tę książkę napisał ktoś wierzący, walczący u twego boku po to, aby pomóc ci w walce o radość. W taki sam sposób Bóg pragnie, abyś staczał swój bój wiary razem z innymi towarzyszami u twego boku. Walka o radość oznacza przynależność do chrześcijańskiej rezerwy: „Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary […], lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia […], aby żaden z was nie uległ zatwardziałości przez oszustwo grzechu” (Hbr 3,12–13). Modlę się, aby ta książka okazała się arsenałem podtrzymującym wiarę i budzącym radość, którego ty i twoi współtowarzysze możecie użyć do walki o wzajemną radość.

Innymi słowy, patrząc z mojej perspektywy dziesięć lat później, przesłanie tej książki nadal ma znaczenie; nadal jest ono zgodne z prawdziwą potrzebą nas, grzeszników; nie stanie się ono nieistotne, dopóki nie znajdziemy się w grobie; a bez krzyża, na którym zapłacono pełną należność za naszą radość, i bez zaopatrującego nas we wszystko Ducha Świętego, słowa te byłyby pozbawione mocy.

Dlatego modlę się, aby poprzez Chrystusa i Ducha Świętego nie były one pozbawione mocy w twoim życiu, ale stanowiły potężną siłę w przebudzeniu i podtrzymaniu wiecznej radości.

John Piper

 

Przedmowa

Z osobą i nauczaniem Johna Pipera zetknęłam się w 2003 roku, podczas sześciotygodniowego obozu uczniostwa w Lwówku Śląskim. Organizator tego obozu, a nasz główny wykładowca, nieżyjący już misjonarz Rick Watkins, bardzo szczodrze dzielił się z nami różnymi refleksjami i odkryciami Pipera. To wtedy po raz pierwszy usłyszałam o czymś takim, jak „chrześcijański hedonizm” – jest to pojęcie ukute przez Pipera na potrzeby jego teologii natury Boga i natury prawdziwego życia chrześcijańskiego. „Chrześcijański hedonizm” to światopogląd oraz życiowa postawa opierające się na zrozumieniu prawdy o tym, że Bóg jest w nas najbardziej uwielbiony wówczas, gdy my – Jego stworzenie – jesteśmy Nim najbardziej zaspokojeni i w Nim usatysfakcjonowani. Ta myśl – podparta wieloma niezwykłymi obrazami Boga radosnego, Boga kochającego do szaleństwa, Boga hojnie przebaczającego, Boga autora przyjemności, Boga szczęśliwego – wywarła rewolucyjny wpływ na moje życie z Bogiem. To, co usłyszałam i czego doświadczyłam podczas tych sześciu tygodni uczniostwa i zanurzania się w teologię szczęśliwego Boga, który pragnie, aby Jego stworzenie oddawało Mu chwałę poprzez miłowanie Go bez reszty i czerpanie przyjemności z relacji z Nim, ukształtowało moje serce w sposób, który od dwudziestu lat pobudza mnie do szukania coraz głębszego poznania mojego Zbawiciela i do wytrwałej wierności Jego przymierzu, niezależnie od okoliczności życia.

John Piper to kaznodzieja i autor niezwykle konfrontujący letniość, bojaźliwość i bylejakość w życiu chrześcijańskim. Książka, którą miałam przywilej tłumaczyć, była pierwszą z jego bogatego dorobku, którą przeczytałam w całości. Moje zaciekawienie przykuł jej tytuł: Kiedy nie pragnę Boga. Kto pisze książkę na taki temat? Kto ma odwagę otwarcie przyznać, że są takie okresy w życiu chrześcijanina, kiedy pragnienie Boga, pragnienie i głód poznawania Go, ufania Mu, podążania za Nim słabną, czasem zupełnie umierają? I co wtedy zrobić, by nie popaść w surową religijność, a jednocześnie nie bać się dyscypliny wewnętrznego życia? Ta książka podejmuje się zadania tych pytań, a następnie próby odpowiedzenia na nie. Piper pisze bogatym, elokwentnym, obrazowym językiem. Czasem posługuje się przykładami, które dla polskiego czytelnika mogą wydawać się dziwaczne albo nawet purytańsko zacofane… Tak! Mimo to warto zanurzyć się w głęboką mądrość konfrontacji z naszym ludzkim lenistwem, wygodnictwem, niepewnością, legalizmem, a czasem po prostu zmęczeniem. Takie spotkanie czeka każdego, kto odważy się sięgnąć po tę pozycję. W moim życiu z Bogiem jest to wciąż lektura, do której się wraca, teraz już do wybranych, kolorowo zakreślonych miejsc, z odręcznymi zapiskami na marginesie, do spotkania z Bogiem, który kocha nas niezmiennie, nawet wtedy, kiedy Go nie pragniemy.

Elżbieta Siewniak

Wstęp i modlitwa

Mam nadzieję, że nie obrazisz się, jeśli rozpocznę tę książkę modlitwą za ciebie. Mam ku temu konkretne powody.W ostatecznym rozrachunku tylko Bóg może rozbudzić w nas radość w sobie samym. Dlatego dawni święci nie tylko szukali radości, ale także modlili się o nią: „Daj radość według [miary] dni, w których nas przygniotłeś […]” (Ps 90,15). Satysfakcja płynąca z poznawania piękna Boga nie przychodzi grzesznym ludziom w sposób naturalny.Z natury czerpiemy więcej przyjemności z darów Boga niż z Jego Osoby. Dlatego ta książka wzywa do głębokich i radykalnych zmian, które tylko Bóg może w nas przeprowadzić.

Ale gdybym nie wierzył, że Bóg używa różnych środków, aby obudzić radość zNiego, nie napisałbym tej książki. Mam nadzieję, że ją przeczytasz, i że oczy twojego serca otworzą się na nieskończenie godną pożądania Osobę Boga. On dał się poznać w swoim Synu, Jezusie Chrystusie, który jest „odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty” (Hbr 1,3). Przyglądanie się i delektowanie się tą chwałą jest źródłem niekończącej się radości.

Ktoś zapytał mnie, dlaczego nie umieściłem rozdziału 12 na początku książki, aby następnie przystąpić do rozwiązania problemu. Jego tytuł brzmi: Kiedy ciemność nie ustępuje. Powodem jest to, że jestem bezradny wobec tego problemu. Ale Bóg nie jest. I On rozwiąże go w odpowiednim czasie dla wszystkich, którzy skosztowali Jego zbawczej łaski. „Płacz nadchodzi wieczorem, a rankiem – okrzyki radości” (Ps 30,6b). A kiedy przychodzi radość, pochodzi ona od Boga, a nie z tej książki. Rozdział 12 jest na końcu, ponieważ, kiedy dałem już z siebie wszystko, co byłem w stanie, ciemność wciąż może zalegać w twoim sercu. Mam nadzieję, że nie będziesz rozpaczać, ale zwrócisz się do Boga w modlitwie. To też robię teraz dla Ciebie:

Ojcze, modlę się, aby wszyscy, którzy doczytali aż do tego miejsca, mieli motywację i siłę, by czytać do końca, przynajmniej w takim stopniu, w jakim byłoby to pomocne dla ich wiary. Modlę się, aby czytali ze zrozumieniem. I niech rozeznają tak, że jeśli się pomyliłem, niech zobaczą mój błąd i nie podążają za nim. Chroń ich przed złym, który wypacza, a następnie zwodzi. Udziel wielkiej pomocy Ducha Twego i niech zobaczą więcej prawdy, niż ja dostrzegłem. Aby oczy ich serc zajaśniały chwałą Chrystusa, gdy będą czytać te strony! Usuń wszystkie oślepiające przeszkody i pokaż im swoją chwałę! I w ten sposób daj im więcej radości niż cała radość, jaką może dać nam świat. I poprzez tę radość w Jezusie Chrystusie przystosuj ich do miłości, służby i poświęcenia. Przez tę radość, z jaką niosą swój krzyż, Panie, spraw, aby ziemia poznała, ile naprawdę jesteś wart. Modlę się w imieniu Jezusa. Amen.

Albowiem współcierpieliście z uwięzionymi, z radością przyjęliście rabunek waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majętność lepszą i trwającą.

List do Hebrajczyków 10,34

Patrząc na Jezusa, twórcę i dokończyciela wiary, który z powodu przygotowanej mu radości wycierpiał krzyż, nie zważając na hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga.

List do Hebrajczyków 12,2 (ubg)

Były czasy, gdy myślałem, że nie pragnę nieba; lecz częściej zastanawiam się, czy w głębi serca kiedykolwiek pragnęliśmy czegoś innego… To tajemny podpis każdej duszy, niemożliwe do zakomunikowania i nie dające się uciszyć pragnienie, rzecz, jakiej pragnęliśmy, zanim spotkaliśmy nasze żony lub zawiązaliśmy nasze przyjaźnie, lub wybraliśmy naszą pracę, i których będziemy pragnąć na łożu śmierci, gdy umysł nie będzie dłużej znał żony, przyjaciela ni pracy… Przez całe twoje życie nieosiągalne ekstazy były tuż poza zasięgiem twojej świadomości. Nadchodzi dzień, gdy zbudzisz się, by odkryć, niezależnie od wszelkich nadziei, że osiągnąłeś to.

Clive Staples LewisProblem Cierpienia1

1 Dlaczego napisałem tę książkę

Podtrzymywanie ofiary miłości

Chrześcijański hedonizm jest doktryną wyzwalającą, jak i druzgocącą. Uczy, że wartość Boga wyraźniej jaśnieje w duszy, która znajduje w Nim najgłębszą satysfakcję. Wyzwala, ponieważ wspiera nasze wrodzone pragnienie radości. Jest druzgocący, ponieważ pokazuje, że nikt nie pragnie Boga z żarliwością, której On żąda. Paradoksalnie, wielu ludzi doświadcza rzeczywistości obu tych prawd. Jest to oczywiście również i moim doświadczeniem.

Wyzwalające i druzgocące odkrycie

Kiedy ujrzałem prawdę o tym, że Bóg jest najbardziej uwielbiony w nas, kiedy jesteśmy najbardziej w Nim zadowoleni, uwolniłem się spod niebiblijnej niewoli w postaci skrywanej obawy, że dążenie do radości jest czymś złym. To, co kiedyś wydawało się nieuniknionym, ale szwankującym dążeniem do zadowolenia mojej duszy, teraz stało się nie tylko dozwolone, ale wręcz konieczne. Stawką była chwała Boża. To było prawie zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe – że moje poszukiwanie radości i mój obowiązek uwielbienia Boga nie stoją w sprzeczności ze sobą. W rzeczywistości było to jedno spójne doświadczenie. Dążenie do radości w Bogu było niepodlegającym negocjacjom sposobem oddawania czci Bogu. To było niezbędne. To było wyzwalające odkrycie. Uwolniło energię mojego umysłu i serca do tego, aby z całych sił osiągać szczęśliwość mojej duszy, którą jest sam Bóg w Jezusie.

Ale równocześnie z wyzwoleniem przyszła druzgocąca prawda. Zostałem uwolniony, by bez poczucia winy dążyć do najpełniejszej radości w Bogu. Nawet więcej, otrzymałem polecenie, abym to robił. Obojętność na polecenie dążenia do radości w Bogu byłaby obojętnością na chwałę Bożą, a to jest grzechem. Dlatego moje poszukiwanie nabierało powagi i żarliwości, o jakich nigdy nie marzyłem w kontekście dążenia do radości. A potem, niemal natychmiast, uświadomiłem sobie, że mój grzech, który we mnie zamieszkuje, stoi na drodze do pełnego zadowolenia w Bogu. Sprzeciwia się i wypacza moje poszukiwanie i pragnienie. Stoi w opozycji, sprawiając, że inne rzeczy wydają się bardziej warte pożądania niż Bóg. Wypacza, każąc mi myśleć, że dążę do radości w Bogu, podczas gdy w rzeczywistości kocham tylko Jego dary.

Odkryłem tę samą prawdę, jaką przede mną poznali już inni święci – radowanie się Bogiem w pełni jest moim ostatecznym celem, ale wciąż jestem daleko i w drodze do tego doświadczenia. Augustyn ujął to tak w jednej ze swoich modlitw:

Zdumiewało mnie, że chociaż miłowałem już Ciebie […] jednak nie byłem stały w radowaniu się moim Bogiem. Oto Twój czar porywał mnie ku Tobie, a niebawem odrywała mnie od Ciebie moja własna siła ciężkości i znowu spadałem ku rzeczom tego świata, płacząc […] jakby mnie owiała woń pokarmu, którego jeszcze nie byłem zdolny pożywać2.

O tym, jak życie chrześcijańskie stało się niemożliwe

To odkrycie było dla mnie druzgocące. I wciąż takie jest. Zostałem stworzony, aby poznawać Boga i cieszyć się Nim. Doktryna chrześcijańskiego hedonizmu uwolniła mnie do tego, abym całym sercem dążył do poznania tej radości. A potem, ku mojemu przerażeniu, odkryłem, że nie jest to łatwa doktryna. Hedonizm chrześcijański nie jest obniżaniem poprzeczki. Nagle zdałem sobie sprawę, że poprzeczka została podniesiona. Chrześcijaństwo pod kontrolą, określone zestawem obowiązków, zorientowane na decyzje, oparte na sile woli wydawało się teraz łatwe, a prawdziwe chrześcijaństwo okazało się być niemożliwe. Emocje – lub uczucia, jak nazywały je poprzednie pokolenia – którymi mogłem się teraz cieszyć w wolności, okazały się być poza moim zasięgiem. Życie chrześcijańskie stało się niemożliwe. To znaczy, że stało się nadprzyrodzone.

Teraz pozostała mi tylko jedna nadzieja – suwerenna łaska Boża. Bóg musiałby przemienić moje serce, aby czyniło to, do czego serce nie potrafi samo siebie zmusić, a mianowicie, aby chciało tego, czego powinno chcieć. Tylko Bóg może sprawić, że zdeprawowane serce Go zapragnie. Kiedyś, kiedy uczniowie Jezusa zastanawiali się nad zbawieniem człowieka, który bardziej pragnął pieniędzy niż Boga, On powiedział im: „U człowieka to niemożliwe, ale nie u Boga. Albowiem wszystko jest możliwe u Boga” (zob. Mk 10,27). Dążenie do tego, czego naprawdę chcemy, jest możliwe. Jest łatwe. To przyjemny rodzaj wolności. Ale jedyną wolnością, która trwa, jest dążenie do tego, czego chcemy – kiedy chcemy tego, czego powinniśmy chcieć. Odkrycie, że tego nie robimy i nie jesteśmy w stanie, jest druzgocące.

Najczęściej powtarzające się pytanie

Oto dlaczego najczęstsze i najbardziej rozpaczliwe pytanie, jakie otrzymałem w ciągu ostatnich trzydziestu lat, brzmiało: „Co mogę zrobić? Jak mogę stać się taką osobą, jaką przedstawia mi Biblia?”. To pytanie rodzi się z bólu serca pragnącego nadziei głębokiej radości. Ludzie słuchają biblijnych argumentów na rzecz chrześcijańskiego hedonizmu lub czytają Desiring God: Meditations of a Christian Hedonist [Pragnienie Boga: Rozważania chrześcijańskiego hedonisty – przyp. tłum.]3. Wielu z nich przekonuje się do tej myśli, że prawda, piękno i wartość Boga najbardziej jaśnieją w życiu tych świętych, którzy są tak zadowoleni w Bogu, że mogą nawet cierpieć dla sprawy miłości bez słowa narzekania. Ale potem mówią: „Nie jestem taką osobą. Nie mam tego uwalniającego, rodzącego miłość, podejmującego ryzyko poczucia zadowolenia w Bogu. Pragnę wygody i bezpieczeństwa bardziej niż Boga”. Wielu przyznaje to ze łzami i drżeniem.

Niektórzy są wystarczająco uczciwi, by powiedzieć: „Nie wiem, czy kiedykolwiek doświadczyłem tego rodzaju pragnienia. Chrześcijaństwo nigdy nie zostało mi przedstawione w ten sposób. Nie wiedziałem, że pragnienie Boga i rozkoszowanie się Bogiem są kluczowe. Zawsze mówiono mi, że uczucia nie mają znaczenia. Teraz znajduję w Biblii dowody na to, że dążenie do radości w Bogu i rozbudzanie wszelkiego rodzaju duchowych uczuć są częścią samego sedna mojej nowonarodzonej natury. To odkrycie ekscytuje mnie i przeraża. Chcę tego. Ale obawiam się, że go nie mam. W rzeczywistości, o ile wiem, uzyskanie tego doświadczenia jest poza moim zasięgiem”. Jak zdobyć pragnienie, którego nie masz i nie możesz wytworzyć? Albo jak zamienić iskrę w płomień, aby mieć pewność, że będzie to czysty ogień?

Nawrócenie stwarza nowe pragnienia

Napisałem tę książkę, aby odpowiedzieć właśnie na to pytanie. Pragnę pomagać osobom wierzącym i niewierzącym, które widzą pewne radykalne przemiany serca, jakich wymaga Biblia w życiu chrześcijańskim – zwłaszcza że musimy pragnąć Boga bardziej niż czegokolwiek. Nie interesują mnie powierzchowne, zewnętrzne zmiany zachowania, które obrali za cel faryzeusze. „Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości” (Łk 11,39). Nawet bez Bożej łaski jesteśmy w stanie dokonać zewnętrznych zmian.

Chciałbym pomóc tym, którzy zaczynają dostrzegać, że albo zbawienie jest rozbudzeniem nowego rodzaju smakowania Boga, albo jest tylko jakimś bezwartościowym przeżyciem. „Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan!” (Ps 34,9). Chcę pomóc tym, którzy zaczynają dostrzegać, że nawrócenie przynosi nowe pragnienia, a nie tylko nowe obowiązki; nowe rozkosze, nie tylko nowe uczynki; nowe skarby, nie tylko nowe zadania.

Wszędzie na świecie ludzie widzą te prawdy w Biblii. Odkrywają, że w chrześcijańskim hedonizmie nie ma nic nowego, ale że jest to proste, staromodne, historyczne, biblijne, radykalne życie chrześcijańskie. Jest to myśl tak wiekowa, jak Psalmy, skierowane do Boga: „Przywróć mi radość z Twojego zbawienia” (Ps 51,12) i „Nasyć nas od rana swoją łaską” (Ps 90,14).

To koncepcja przedstawiona przez samego Jezusa, który swoim uczniom wydał po ludzku niewykonalne polecenie na dzień ich prześladowania: „Cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie” (Łk 6,23).

Ta myśl sięga aż do czasów pierwszego Kościoła, który „z radością przyjął rabunek swego mienia, wiedząc, że sam posiada majątek lepszy i trwały” (zob. Hbr 10,34).

Jest stara jak Augustyn, który opisał nawrócenie jako triumf suwerennej radości:

Jakże błogie stało się nagle dla mnie – być wolnym od głupich przyjemności! Porzucenie tego, co przedtem lękałem się utracić, już samo w sobie było radością. Ty bowiem to ode mnie odganiałeś, Ty, coś prawdziwą, najwznioślejszą słodyczą. Odganiałeś i sam na to miejsce przychodziłeś. Słodszy od wszelkiej rozkoszy, lecz nie dla ciała i krwi. Jaśniejszy od wszelkiego światła, lecz bardziej ukryty niż najgłębsza tajemnica. Wznioślejszy od wszelkiej czci, lecz nie w oczach tych, którzy w samych sobie szukają chluby… Jasności moja, bogactwo moje, zbawienie me, Panie Boże mój4.

Ta myśl jest stara jak Jan Kalwin, wielki reformator z Genewy, który w swoich Instytutach religii chrześcijańskiejz 1559 roku powiedział, że dążenie do szczęścia w zjednoczeniu z Bogiem jest „głównym działaniem duszy”.

Gdyby ludzkie szczęście, którego doskonałym wyrazem jest zjednoczenie z Bogiem, było ukryte przed człowiekiem, to w rzeczywistości zostałby pozbawiony zasadniczej funkcjonalności swego rozumu. Tak więc również główną czynnością duszy jest dążenie do niego. Dlatego im bardziej ktoś stara się zbliżyć do Boga, tym bardziej okazuje się obdarzony rozumem5.

Myśl ta jest stara jak purytanie, jak Thomas Watson, który napisał w 1692 roku, że Bóg uważa siebie za bardziej uwielbionego, gdy odnajdujemy więcej szczęścia w Jego zbawieniu.

Czy nie byłoby zachętą dla poddanego, gdyby książę powiedział do niego: Zaszczycisz mnie bardzo i sprawisz mi wielką przyjemność, jeśli pójdziesz do tamtej kopalni złota i wykopiesz dla siebie tyle złota, ile zdołasz wynieść? Za tym przykładem idąc, Bóg powiedział: Idź do moich zarządzeń, weź tyle łaski, ile możesz, wykop tyle zbawienia, ile dasz radę; a im więcej będziesz miał poczucia szczęścia, tym bardziej będę się uważał za uwielbionego6.

Koncepcja ta jest równie stara, jak Jonathan Edwards, który w 1729 roku argumentował z całą swoją intelektualną siłą przekonywania, że

osoby nie muszą i nie powinny stawiać żadnych granic swoim duchowym i łaskawym apetytom. Powinny one raczej starać się wszelkimi możliwymi sposobami rozpalać swoje pragnienia i uzyskiwać więcej duchowych przyjemności… Nasz głód i pragnienie Boga i Jezusa Chrystusa oraz świętości nie mogą być zbyt wielkie dla wartości tych rzeczy, ponieważ są to rzeczy o nieskończonej wartości… [Dlatego] staraj się rozwijać duchowe żądze, pozwalając się im zwabić7.

Nie ma czegoś takiego jak nadmierne spożywanie tego duchowego pokarmu. Nie ma takiej cnoty jak umiarkowanie w ucztowaniu duchowym8.

Myśl ta jest stara jak Charles Hodge, teolog z Princeton, który w XIX wieku twierdził, że prawdziwe poznanie Chrystusa obejmuje (a nie tylko prowadzi do) rozkoszowanie się w Chrystusie. Ta wiedza „nie jest pojmowaniem tego, kim On jest, za pomocą intelektu, lecz obejmuje odpowiednie dla niej uczucie uwielbienia, zachwytu, pożądania i samozadowolenia [= zadowolenia], nie tylko jako konsekwencja tej wiedzy, ale jako jeden z jej elementów”9.

Koncepcję tę prezentuje także żyjący w XX wieku badacz Nowego Testamentu, Geerhardus Vos, który przyznał, że w pismach apostoła Pawła istnieje „uduchowiony typ hedonizmu”.

Oczywiście nie zaprzeczam, że ów przemieniony uduchowiony typ „hedonizmu”u Pawła, jeśli ktoś woli tak to nazwać, był czymś odrębnym od pewnego specyficznego światopoglądu obecnego w późniejszych latach w greckiej filozofii. Bez tego nic nie jest możliwe, nawet najbardziej wyrafinowane chrześcijańskie doświadczenie i kultywowanie religii… Mówi o tym Augustyn w swoich Wyznaniach tymi słowami:

„Jest bowiem taka radość, której nie dostępują bezbożni, lecz doznają jej tylko ci, którzy Cię czczą ze względu na Ciebie samego, ci, których radością Ty sam jesteś. To właśnie jest szczęściem: radowanie się w dążeniu ku Tobie, radowanie się Tobą, radowanie się ze względu na Ciebie” (Wyznania, X.22)10.

Podobną myśl żywił wielki Clive Staples Lewis, który zmarł tego samego dnia co John F. Kennedy i miał ogromny wpływ na sposób, w jaki z czcią doświadczam obcowania z przyrodą11.

Przyjemności są odblaskiem chwały padającej na naszą wrażliwość. Czy nie ma jednak złych, niedozwolonych przyjemności? Bez wątpienia są. Nazywając je „złymi przyjemnościami”, posługujemy się moim zdaniem pewnym skrótem myślowym. Chodzi nam właściwie o „przyjemności skradzione przez niedozwolone działania”. To kradzież jabłka jest czymś złym, a nie jego słodycz. Słodycz nadal jest odblaskiem chwały. Od tego momentu starałem się, by każda przyjemność była okazją do uwielbienia. Nie chodzi mi tylko o dziękczynienie. Oczywiście dziękczynienie jest potrzebne, ale nie to miałem na myśli. Wdzięczność wykrzykuje, całkiem na miejscu: „Jak dobry jest Bóg, że mi to daje!”. Adoracja mówi: „Jakie cechy musi mieć ta Istota, skoro tak wyglądają jej dalekie i chwilowe przebłyski?”. Myśl podąża w górę promienia ku słońcu. Jeśli jest to rodzaj hedonizmu, to równocześnie ma on w sobie coś z mozolnej dyscypliny. Warto jednak się potrudzić12.

Lewis wywarł tak wielki wpływ na moje rozumienie radości, pragnienia, obowiązku i uwielbienia, że dodam jeszcze jeden jego cytat, w hołdzie dla wielkości jego mądrości. Mam nadzieję, że mój entuzjazm dla Lewisa skłoni cię do przeczytania jego książek, jeśli jeszcze tego nie uczyniłeś. Miał oczywiście swoje wady, ale niewiele osób żyjących w XX wieku potrafiło zobaczyć rzeczy, które on widział. Na przykład niewielu widziało, tak jak on, właściwe miejsce obowiązku i rozkoszy:

Zakładając, że rzecz sama w sobie jest właściwa, to im bardziej ją lubimy i im mniej chcemy „starać się być dobrymi”, tym lepiej. Człowiek doskonały nie będzie motywowany poczuciem obowiązku; przeciwnie, zawsze będzie bardziej pragnął rzeczy właściwej niż niedozwolonej. Obowiązek jest zaledwie substytutem miłości (Bożej i ludzkiej), podobnie jak kula jest zamiennikiem nogi. Większość ludzi czasem potrzebuje kuli; lecz oczywistym szaleństwem jest korzystanie z kuli, gdy możemy przemieszczać się na własnych nogach (są to nasze upodobania, nawyki itp.)13!

Przytoczyłem wypowiedzi wszystkich tych osób, ponieważ wielu ludzi dochodzi do przekonania, że chrześcijański hedonizm jest prostym, staromodnym, historycznym, biblijnym, radykalnym stylem życia chrześcijańskiego, a nie jakąś nową techniką duchową. Odkrywają, że Bóg jest najbardziej uwielbiony w nas, gdy my jesteśmy najbardziej zadowoleni w Nim. Oznacza to, że odkrywają, iż ich pragnienia, a nie tylko decyzje, naprawdę mają znaczenie. Stawką jest chwała Boża. I wielu ze łzami w oczach chce wiedzieć: co mam zrobić, kiedy nie pragnę Boga? Jeśli Bóg pozwoli, chciałbym pomóc im w tym zmaganiu.

To nie będzie łatwa podróż ku radości

Traktuję to zadanie poważnie. Nasza podróż, zgodnie z treścią tej książki, nie prowadzi przez przyjazne obszary. Ze wszystkich stron kryją się niebezpieczeństwa. Duchowe pragnienia i rozkosze nie są towarami, które można kupić i sprzedać. Nie są to przedmioty, z którymi można się jakoś obejść. Są wydarzeniami w duszy. Są to doświadczenia serca. Mają wielorakie powiązania i wiele przyczyn. Przeplatają się z ciałem i umysłem, ale nie ograniczają się do sfery fizycznej czy psychicznej. Sam Bóg doświadcza pełnego wachlarza duchowych uczuć – miłości, nienawiści, radości, gniewu, gorliwości itd., a jako duch nie posiada przecież ciała ani organu, który nazywamy mózgiem. Jednak nasze uczucia pozostają pod wpływem ciała i mózgu. Nikt oprócz Boga nie potrafi dotrzeć do sedna tych rzeczy. „Ludzkie wnętrze i serce – o, jakże niezbadane” (Ps 64,7; EIB); wnętrze człowieka jest nie tylko głębokie, ale także zdeprawowane: „Najzdradliwsze ponad wszystko jest serce i najbardziej przewrotne. Któż zdoła je poznać?” (Jr 17,9; UBG).

Tak więc odpowiedź na pytanie: „Co powinienem zrobić, jeśli nie pragnę Boga?” nie jest taka prosta. Ale jest to kwestia kluczowa. Apostoł Paweł powiedział: „Jeśli ktoś nie miłuje Pana, niech będzie przeklęty” (1 Kor 16,22). Miłość to nie tylko decyzja dotycząca naszego ciała czy umysłu. Miłość to także doświadczenie serca. Stawka jest więc duża. Chrystusa należy kochać, a nie tylko wybierać. Alternatywą jest bycie przeklętym. Dlatego życie to poważna sprawa. Podobnie jak ta książka.

Poświęcenie nie wyleguje się na wygodnych poduszkach

Nieporozumieniem, jakie mogłoby powstać w wyniku lektury tej książki, a którego najbardziej chcę uniknąć, jest wniosek, że piszę, aby zapewnić komfort zamożnym, zachodnim chrześcijanom, jakby radość, którą mam na myśli, była psychologiczną wisienką na torcie i tak już powierzchownego chrześcijaństwa. Dlatego pozwólcie, że zaznaczę wyraźnie tutaj, na początku, że radość, którą pragnę obudzić moim pisaniem, jest podtrzymującą siłą miłosierdzia, misji i męczeństwa.

Kiedy piszę to zdanie, chrześcijanie są ćwiartowani na śmierć w Kano, w Nigerii. Wczoraj w Iraku terroryści ścięli głowę dwudziestosześcioletniego amerykańskiego biznesmena. Dlaczego jego? Po prostu przypadkiem znalazł się w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie. Przypadki tego rodzaju śmierci nasilą się, szczególnie wśród chrześcijan. W Sudanie systematycznie odmawia się dostępu do wody chrześcijanom, którzy umierają z pragnienia i niedożywienia, podczas gdy desperackie próby skorzystania ze studni kończą się morderstwem, gwałtem lub porwaniem. Co miesiąc pojawiają się nowe doniesienia o niszczeniu kościołów chrześcijańskich i aresztowaniu pastorów w Chinach. W ciągu ostatniej dekady w Indonezji zniszczono ponad pięćset kościołów chrześcijańskich. Misjonarze są w niebezpieczeństwie na całym świecie.

Tak więc odpowiedź na pytanie: „Co powinienem zrobić, jeśli nie pragnę Boga?” jest również odpowiedzią na następujące pytanie: „Jak mogę uzyskać lub odzyskać radość w Chrystusie, która jest tak głęboka i tak silna, że wyzwoli mnie z niewoli zachodnich wygód i bezpieczeństwa oraz zmusi mnie do poświęcenia, miłosierdzia i misji, jak również podtrzyma mnie w obliczu męczeństwa?”. Prześladowanie jest dla chrześcijan czymś normalnym. „I wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania” (2 Tm 3,12). „Umiłowani! Temu żarowi, który pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotykało coś niezwykłego” (1 P 4,12). „Przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego” (Dz 14,22).

W Nowym Testamencie ta otrzeźwiająca prawda nie umniejsza koncentracji na radości, lecz ją zwiększa. „Lecz chlubimy się (radujemy się – w wersji angielskiej – przyp. tłum.) także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość” (Rz 5,3). „Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was […]. Cieszcie się i radujcie się, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie” (Mt 5,11–12). „Za pełną radość poczytujcie sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość” (Jk 1,2–3). „A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla Imienia Jezusa” (Dz 5,41).

Walka o radość w Chrystusie nie jest walką o wygodniejszą poduszkę na sofie w zachodnim świecie. To walka o siłę, by żyć życiem pełnym ofiarnej miłości. To walka o przyłączenie się do Jezusa na drodze Kalwarii i pozostanie tam z Nim, bez względu na wszystko. Jak On zdołał się utrzymać na tej drodze? W Liście do Hebrajczyków 12,2 znajdujemy odpowiedź: „Z powodu przygotowanej mu radości, wycierpiał krzyż” (UBG). Kluczem do wytrwania w pełnej poświęcenia miłości nie jest heroiczna siła woli, ale głęboka, niezachwiana pewność, że radość, której zaznaliśmy w społeczności z Chrystusem, nie zawiedzie nas w obliczu śmierci. Ogień ofiary miłości w Nowym Testamencie był podtrzymywany nie siłą woli, ale radosną nadzieją. „Albowiem współcierpieliście z uwięzionymi, z radością przyjęliście rabunek waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majątek lepszy i trwały” (Hbr 10,34).

Celem tej książki nie jest uspokojenie sumienia zamożnych zachodnich chrześcijan. Jej celem jest podtrzymanie zdolności miłości do ofiarnego poniesienia straty, związanej z utratą majątku, bezpieczeństwa i życia, a jest to możliwe mocą radości. Celem jest, aby Jezus Chrystus stał się znany na całym świecie jako wszechmocny, wszechmądry, wszechsprawiedliwy, wszechmiłosierny, wszechsatysfakcjonujący Skarb wszechświata.

Stanie się tak, gdy chrześcijanie nie tylko powiedzą, że Chrystus jest wartościowy, lub zaśpiewają, że Chrystus jest cenny, ale naprawdę doświadczą w swoich sercach niezrównanej wartości Jezusa, przepełnieni taką radością, że będą mogli powiedzieć: „Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, mojego Pana” (zob. Flp 3,8a). Chrystus będzie uwielbiony w świecie, kiedy chrześcijanie będą tak zadowoleni w Nim, że będą w stanie poświęcić materialne dobra i bliskich i oddać swoje życie za innych w miłosierdziu, misjach i, jeśli to konieczne, męczeństwie. Jezus będzie najbardziej wywyższony wśród narodów, gdy chrześcijanie, straciwszy wszystko, co posiadają na ziemi, powiedzą: „Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk” (Flp 1,21).

„Również i my wyjdźmy do Niego poza obóz, dzieląc z Nim Jego urągowisko. Nie mamy tutaj trwałego miasta, ale przyszłego szukamy” (Hbr 13,13–14 BW). Zrobimy to dla radości, która nas oczekuje. I ta radość podtrzyma nas i zachowa, jeśli posmakowaliśmy jej i walczyliśmy o to, aby była ona najwyższym doświadczeniem naszego życia. Chrystus jest niezwykle chwalebny i niezwykle cenny. Dlatego jest wart stoczenia tej walki.

Najmocniej tęskniłam… właśnie wtedy, gdy byłam najbardziej szczęśliwa. Największą słodyczą, jakiej zaznałam w życiu, było właśnie to pragnienie… [by] odnaleźć miejsce, skąd pochodzi całe piękno…

C. S. LewisDopóki mamy twarze14

A może sama Radość niweczy zwyczajne rozróżnienia między pragnieniem a posiadaniem? Mieć oznacza wtedy przecież to samo, co pragnąć, a pragnąć, to samo, co mieć. Dlatego też w tamtej właśnie chwili, kiedy pragnąłem raz jeszcze doświadczyć ukłucia Radości, doświadczałem go ponownie.

C. S. Lewis

Zaskoczony radością15Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam;Ciebie pragnie moja dusza;za Tobą tęskni moje ciało, jak ziemia zeschła, spragnionabez wody.

Psalm 63,2

I przystąpię do ołtarza Bożego,

do Boga, który jest moim weselem.

Psalm 43,4

O autorze

John Piper jest nauczycielem Biblii oraz założycielem desiringGod.org, a także rektorem Bethlehem College and Seminary. Przez 33 lata służył jako starszy pastor w kościele baptystycznym Bethlehem Baptist Church w Minneapolis. Jest autorem ponad 50 książek.

1 C. S. Lewis, Problem cierpienia, przeł. A. Wojtasik, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2010, s. 181–184.

2 Augustyn św., Wyznania, Księga VII, punkt 17, przeł. Z. Kubiak, Wydawnictwo PAX, Warszawa 1978, s. 136.

3 J. Piper, Desiring God: Meditations of a Christian Hedonist, wyd. 3, Sisters, Ore.: Multnomah, 2003. Jest to książka, w której przedstawiam pojęcie hedonizmu chrześcijańskiego, tak jak go rozumiem, w najszerszym zakresie.

4 Augustyn św., Wyznania, dz. cyt., Księga IX, punkt 1, s. 166.

5 J. Kalwin, The Institutes of the Christian Religion [Instytuty religii chrześcijańskiej – przyp. tłum.], ed. J. T. McNeill, Filadelfia: Westminster Press, 1960, s. 192–193 (I.15.6), tłum. wł.

6 T. Watson, Body of Divinity [Wcielona boskość – przyp. tłum.], 1692; Grand Rapids, Michigan: Baker, 1979, s. 10.

7 Cytat pochodzi z niepublikowanego kazania Sacrament Sermon on Canticles 5:1[Sakramentalne kazanie o kantykach 5:1 – przyp. tłum.] (ok. 1729), pod redakcją Kennetha Minkemy w powiązaniu z Dziełami Jonathana Edwardsa z Uniwersytetu Yale.

8 J. Edwards, The Spiritual Blessings of the Gospel Represented by a Feast [Duchowe błogosławieństwa Ewangelii reprezentowane przez ucztę – przyp. tłum.], [w:] The Works of Jonathan Edwards [Dzieła Jonathana Edwardsa – przyp. tłum.], t. 17, Sermons and Discurses [Kazania i rozprawy – przyp. tłum.], 1723–1729, ed. K. P. Minkema, New Haven, Conn.: Yale University Press, 1996, s. 286.

9 Ch. Hodge, The Excellency of the Knowledge of Christ Jesus Our Lord [Doskonałość poznania Chrystusa Jezusa, Pana naszego – przyp. tłum.], [w:] Princeton Sermons: Outlines of Discourses, Doctrinal and Practical, London: Thomas Nelson and Sons, Paternoster Row, 1870, s. 214.

10 G. Vos, The Pauline Eschatology [Eschatologia pawłowa – przyp. tłum.], 1930, Grand Rapids, Mich.: Eerdmans, 1966, s. 71.

11 Więcej na ten temat w rozdziale 11.

12 C. S. Lewis, O modlitwie, przeł. M. Sobolewska, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2011, s. 134–137.

13 Jest to fragment listu do Joan, dziecka, które napisało do niego 18 lipca 1957 roku. Zob.: C. S. Lewis, Listy do dzieci, Logos Oficyna Wydawnicza, Warszawa 2021, tutaj: tłum. wł.

14 C. S. Lewis, Dopóki mamy twarze, przeł. A. Gorzkowski, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2010, s. 91–92.

15 Tenże, Zaskoczony radością, przeł. M. Sobolewska, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2010, s. 243.

16 Por. J. Edwards, Istotne doznania, przeł. J. Zawistowska, Instytut Wydawniczy Agape, Warszawa 2001, s. 62.

17 C. S. Lewis, Zaskoczony radością, dz. cyt., s. 315–320.

18 Jeremy Taylor, cyt. za: C. S. Lewis, George MacDonald:An Anthology [Antologia George’a MacDonalda – przyp. tłum.] London: Geoffrey Bles, 1946, s. 19.

19 F. O’Connor, The Habit of Being [Nawyk bycia – przyp. tłum.], ed. S. Fitzgerald, New York: Farrar, Straus, Giroux, 1979, s. 126.

20 Wbrew wrażeniu, że stworzyliśmy tutaj sztuczny paradoks, zauważ, że w Biblii znajdziesz inne, podobne do tego. Ten paradoks jest wpleciony w istotę objawienia biblijnego: jesteśmy odpowiedzialnymi stworzeniami (i dlatego Bóg nakazuje), a Bóg jest suwerenny (i dlatego daje to, co nakazuje). Ani Jego suwerenność, ani nasza odpowiedzialność nie wykluczają się nawzajem. Weź pod uwagę następujące przykłady:

Odpowiedzialność: „Dokonajcie więc obrzezania waszych serc” (Pwt 10,16).

Dar: „Pan, Bóg twój, dokona obrzezania twego serca” (Pwt 30,6).

Odpowiedzialność: „Uczyńcie sobie nowe serce i nowego ducha!” (Ez 18,31).

Dar: „I dam wam serca nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza” (Ez 36,26).

Odpowiedzialność: „Miejcie wiarę w Boga”(Mk 11,22).

Dar:„[...] jesteście zbawieni przez wiarę, A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga” (Ef 2,8).

Odpowiedzialność: „Pokutujcie”(Dz 2,38; UBG).

Dar: „Bóg da im pokutę, aby uznali prawdę” (2 Tm 2,25; UBG).

Odpowiedzialność: „Trzeba wam się powtórnie narodzić” (J 3,7).

Dar: „Wiatr wieje tam, gdzie chce [...] Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” (J 3,8).

21 G. Neumark, If Thou But Suffer God to Guide Thee [Jeśli zezwolisz Bogu cię prowadzić – przyp. tłum.], 1641.

22 K. W. Sandell-Berg, Day by Day [Dzień po dniu – przyp. tłum.], 1855, przeł. na ang. A. L. Skoog.

23 C. S. Lewis, Zaskoczony radością, dz. cyt., s. 31.

24 M. Henry, Matthew Henry’s Commentary on the Whole Bible [Komentarz Matthew Henry’ego do całej Biblii – przyp. tłum.], t. 6, Old Tappan, N. J.: Fleming Revell Company, [b.r.], s. 744.

25 N. P. Williams, The Ideas of the Fall and of Original Sin [Idee upadku i grzechu pierworodnego – przyp. tłum.], 1926, [w:] E. T. Oakes, Original Sin: A Disputation, [Grzech pierwotny: rozprawa – przyp. tłum.], „First Things”, No. 87, November 1998, s. 24.

26 Augustyn św., Wyznania, dz. cyt., Księga X, punkt 31, s. 218.

27 J. Edwards, Born Again [Narodzony na nowo – przyp. tłum.], [w:] The Works of Jonathan Edwards [Dzieła Jonathana Edwardsa – przyp. tłum.], t. 17, Sermons and Discurses [Kazania i rozprawy – przyp. tłum.], 1723–1729, ed. M. Valeri, New Haven, Connecticut: Yale University Press, 1999, s. 192.

28 Cyt. za: J. Edwards, The End for Which God Created the World [O celu, dla którego Bóg stworzył świat – przyp. tłum.], [w:] J. Piper, God’s Passion for His Glory: Living the Vision of Jonathan Edwards, [Boża pasja dla Jego chwały – wizja życia Jonathana Edwardsa – przyp. tłum.], Wheaton, Ill.: Crossway Books, 1998, s. 192.

29W kilku innych miejscach prowadziłem obszerne rozważania na podstawie Pisma Świętego w temacie tej prawdy. Zob.: Desiring God: Meditations of a Christian Hedonist, dz. cyt, s. 308–320; Niech się radują narody! Nadrzędność Boga w misjach, przeł. A. Gandecki, Wydawnictwo Pojednanie, Lublin 2010, s. 22 i nn.

30 J. Edwards, The Works of Jonathan Edwards, t. 13, The Miscellanies: a-500, ed. T. Schafer, New Haven, Connecticut: Yale University Press, 1994, s. 495. Rozszerzone rozwinięcie tej prawdy przez Edwardsa zob. The End for Which God Created the World, [w:] J. Piper, God’s Passion for His Glory…, dz. cyt., s. 17–251.

31 Cyt. za: J. Piper, God’s Passion for His Glory…, dz. cyt., s. 247.

32 J. Edwards, A Divine and Supernatural Light [Boskie i nadprzyrodzone światło – przyp. tłum.], [w:] The Works of Jonathan Edwards [Dzieła Jonathana Edwardsa – przyp. tłum.], t. 17, dz. cyt., s. 413.

33 Tamże, s. 413.

34 Cytat z: T. Binney, Sermons [Kazania – przyp. tłum.], [w:] Ch. H. Spurgeon, The Treasury of David [Skarbiec Dawida – przyp. tłum.], t. 1, Mclean, Wirginia: Macdonald Publishing Company, [b.d.], s. 131, podkreślenie dodane. Thomas Binney (1798–1874) był angielskim pastorem kongregacjonalistycznym i autorem hymnów.

35 J. Edwards, A Divine and Supernatural Light, dz. cyt., s. 414.

36 J. Bunyan, Grace Abounding to the Chief of Sinners [Łaska obfita dla największego z grzeszników – przyp. tłum.], Hertfordshire: The Evangelical Press, 1978, s. 90–91.

37 Aby dowiedzieć się, dlaczego nasza radość będzie stale wzrastać, zobacz: J. Piper, Can Joy Increase Forever? Meditation on Ephesians 4:29 and 5:4[Czy radość może wzrastać wiecznie? Medytacje nad Listem do Efezjan – przyp. tłum.], [w:] tegoż, A Godward Life, Book Two [Życie nakierowane na Boga – przyp. tłum.], t. 2, Sisters, Ore.: Multnomah, 1999, s. 162–164.

38 Ch. Catherwood, Five Evangelical Leaders [Pięciu ewangelicznych przywódców – przyp. tłum.], Wheaton, Ill.: Harold Shaw Publishers, 1985, s. 170–171. Zainteresowani czytelnicy mogą odwiedzić stronę internetową: Martyn Lloyd-Jones Trust Recordings, http://www.mlj.org.uk/ – są tam udostępnione jego kazania w formacie audio.

39 J. Edwards, The Works of Jonathan Edwards, t. 13, dz. cyt., 4, s. 495, s. 448; patrz także s. 87, s. 251–252; s. 332, s. 410.

Ponieważ [Bóg] nieskończenie ceni swoją własną chwałę, polegającą na poznaniu Jego samego, miłości do siebie, [czyli] samozadowoleniu [zadowolenie] i radości w sobie; dlatego cenił sobie podobieństwo, komunikację lub udział tychże w stworzeniu. I właśnie dlatego, że ceni samego siebie, rozkoszuje się poznaniem, miłością i radością stworzenia; jako że sam jest przedmiotem tego poznania, miłości i zadowolenia. [Zatem] szacunek Boga względem dobra stworzenia i Jego szacunek dla samego siebie nie jest podzielony; ale jest on zjednoczony, jako że szczęście stworzenia, do którego dąży, jest szczęściem funkcjonującym w zjednoczeniu z Nim samym. (Dissertation Concerning the End for Which God Created the World, [w:] The Works of Jonathan Edwards, ed. P. Ramsey, t. 8, s. 532–533).

40 J. Edwards, Some Thoughts Concerning the Revival [Niektóre myśli dotyczące przebudzenia – przyp. tłum.], [w:] The Works of Jonathan Edwards, t. 4, The Great Awakening [Wielkie Przebudzenie – przyp. tłum.], ed. C. Goen, New Haven, Conn.: Yale University Press, 1972, s. 387.

41 M. Lloyd-Jones, Depresja duchowa: jej przyczyny i leczenie, przeł. M. Klecka, R. Słapik, Wydawnictwo Areopag, Katowice 1994, s. 6–7.

42 Tamże, s. 13 – 14.

43 Tamże, s. 14.

44 Historyczne Westminsterskie Wyznanie Wiary dobrze wyraża to, jak sama wiara usprawiedliwia, ale nigdy nie jest sama i zawsze rodzi miłość.

Bóg z ochotą usprawiedliwia tych ludzi, których faktycznie powołuje. Nie udziela im sprawiedliwości, lecz przebacza grzechy oraz uznaje ich i przyjmuje jako sprawiedliwych. Czyni to jedynie ze względu na Chrystusa, a nie z powodu jakiejkolwiek rzeczy dokonanej w nich lub przez nich. Sprawiedliwość, która jest im przypisana, nie wynika z ich wiary, ani z posłuszeństwa zwiastowanej Ewangelii, lecz jedynie z posłuszeństwa Chrystusa. Ci, którzy zostają usprawiedliwieni, przyjmują i opierają się przez wiarę na sprawiedliwości Chrystusa. Wiara, którą mają, nie jest z nich, lecz jest darem Bożym (11.1).

Wiara, która przyjmuje Chrystusa i która opiera się na Chrystusie i Jego sprawiedliwości, jest jedynym środkiem prowadzącym do usprawiedliwienia. Jednak wiara nie jest czymś odosobnionym w człowieku usprawiedliwionym. Towarzyszą jej zawsze inne zbawiające łaski. Nie jest to wiara martwa, ponieważ przejawia się w miłości. (11:2) – źródło: http://www.prezbiterianie.info/index.php/o–kosciele/wyznania–wiary/156–konfesja–westminsterska–z–1646–roku (dostęp: 24.08.2021 r.).

45 A. Thomson, Life of Dr. Owen [Życie dra Owena – przyp. tłum.] [w:] The Works of John Owen [Dzieła Johna Owena – przyp. tłum.], ed. WH Goold, 1850–1853, t. 1, przedruk w: Edinburgh: Banner of Truth, 1965, s. 92.

46 J. Bunyan, Grace Abounding to the Chief of Sinners, dz. cyt., s. 55–59.

47 Tamże, s. 90–91.

48 J. Dillenberger, ed., Martin Luther: Selections from His Writings [Marcin Luter: wybór pism – przyp. tłum.], Garden City, NY: Doubleday and Co., 1961, s. 11–12.

49 D. Bonhoeffer, Naśladowanie, przeł. J. Kubaszczyk, Wydawnictwo CLC, Katowice 2017, s. 32– 33, 39, 41.

50 Wydawnictwo Słowo Prawdy, Warszawa 2012. Dostępna na stronie szaron.pl – przyp. tłum.

51 J. Elliot, cyt. za: E. Elliot, W cieniu Wszechmogącego, przeł. Z. Kościuk, Wydawnictwo Słowo i Życie, Warszawa 1991, s. 17.

52 J. Owen, On Indwelling Sin in Believers [O zamieszkiwaniu grzechu w wierzących – przyp. tłum.], [w:] The Works of John Owen [Dzieła Johna Owena – przyp. tłum.], t. 6, ed. W. H Goold, 1850–1853, przedruk w: Edinburgh: Banner of Truth, 1967, s. 250–251.

53 Pełniejsze omówienie związku między oglądaniem chwały Bożej a słuchaniem Słowa Bożego znajduje się w rozdziale 5.

54 E. Welch, Self-Control: The Battle Against „One More” [Samokontrola: bitwa przeciwko „jeszcze jednemu” – przyp. tłum.], „The Journal of Biblical Counseling”, No. 19, Winter 2001, s. 30.

55 J. Edwards, The Pleasantness of Religion, [Przyjemność pobożności – przyp. tłum.], [w:] The Sermons of Jonathan Edwards: A Reader, ed. W.H. Kimnach, K. Minkema i D. A. Sweeney, New Haven, Conn: Yale University Press, 1999, s. 23–24.

56W Nowym Testamencie istnieją dwa różne słowa na określenie „błogosławiony”.Eulogetos zwykle oznacza „chwalony”, podczas gdy makarios – użyte w Błogosławieństwach w Ewangelii Mateusza 5 – oznacza „szczęśliwy” lub „cieszący się pomyślnością”. Sam Paweł używa go w innych miejscach w odniesieniu do szczęścia osoby, której odpuszczono grzechy (Rz 4,7) lub osoby, której sumienie jest czyste (Rz 14,22).

57 Przebieg tej walki starałem się opisać w książce pt. The Purifying Power of Living by Faith in FUTUREGRACE [Oczyszczająca moc życia w wierze w przyszłą łaskę – przyp. tłum.], Sisters, Ore.: Multnomah, 1995.

58 J. Owen, O umartwianiu grzechu, Stowarzyszenie „Świadome Chrześcijaństwo”, Toruń 2007, s. 6.

59 John Owen, On Indwelling Sin in Believers [O zamieszkiwaniu grzechu w wierzących – przyp. tłum.], [w:] The Works of John Owen [Dzieła Johna Owena – przyp. tłum.], t. 6, s. 250–251, podkreślenie dodane.

60 Zobacz powyżej w tym rozdziale, gdzie porównałem Kol 3,16, mówiący o słowie Chrystusa mieszkającym w nas obficie, oraz Ef 5,18–19, który mówi o Duchu mieszkającym w nas. To porównanie jest podobne do tego, które widzimy w Ewangelii Jana 15,5; 7.

61 J. Wesley, Preface to Sermons on Several Occasions, 1746 [Przedmowa do kazań na różne okazje – przyp. tłum.], [w:] The Works of John Wesley [Dziełą Johna Wesleya – przyp. tłum.], t. 1, [b.m.], [b.r.], s. 104–106.

62 Cyt. za: J. R. Stott, The Preacher’s Portrait [Portret kaznodziei – przyp. tłum.], Grand Rapids, Michigan: Eerdmans, 1961, s. 30–31.

63 Więcej informacji na temat tego, dlaczego wczesny ranek jest najlepszą porą, znajdziesz w rozdziale 10.

64 Plan ten można pobrać ze strony internetowej NavPress pod adresem: https://www.navigators.org/wp–content/uploads/2017/04/Discipleship–Journal–Bible–Reading–Plan–9781617479083.pdf.

65 Zob. np. kilka planów czytania na stronie Back to the Bible (http://www.backto thebible.org/devotions/journey/). Niektóre służby chrześcijańskie wysyłają e-mailem czytanie na dany dzień (http://www.bible–reading.com/bible–plan.html). Proponuję, abyś po prostu wpisał w wyszukiwarkę internetową hasło „plan czytania Biblii” i znalazł ten, który najlepiej odpowiada Twoim potrzebom. Innym planem do rozważenia jest Plan czytania Biblii M’Cheyne, który prowadzi cię przez Nowy Testament i Psalmy dwa razy, a przez resztę Starego Testamentu raz na przestrzeni roku. Można go znaleźć – z wnikliwym komentarzem – w: D. A. Carson, For the Love of God: A Daily Companion for Discovering the Riches of God’s Word [Na miłość boską: przewodnik po codziennym odkrywaniu bogactwa Bożego Słowa – przyp. tłum.], t. 2, Wheaton, Il: Crossway Books, 1998–1999. Według US Census Bureau [rządowa agencja odpowiedzialna za spisy ludności Stanów Zjednoczonych i inne zestawienia statystyczne – przyp. tłum.] przeciętny człowiek poświęca około dwudziestu pięciu minut na dojazd do pracy (dane archiwalne z 2002 r. – http://www.census.gov/acs/ www/Products/Ranking/2002/R04T040.html). Jeśli oznacza to, że ludzie spędzają średnio pięćdziesiąt minut w samochodzie w każdy dzień roboczy, to w ciągu trzech miesięcy mogą przesłuchać całą Biblię na CD/mp3. Jedno wydanie pozwala na przeczytanie Biblii w ciągu siedemdziesięciu dwóch godzin. To może mieć głęboki wpływ na umysł dla chwały Chrystusa i radości słuchacza.

66 G. Mueller, A Narrative of Some of the Lord’s Dealing with George Müller, Written by Himself, Jehovah Magnified [O przypadkach postępowania Pana z George’em Muellerem, spisane przez niego samego dla uwielbienia Boga – przyp. tłum.], [w:] Addresses by George Müller Complete and Unabridged [Przemówienia George’a Muellera kompletne i pełne – przyp. tłum.], t. 1, Muskegon, Mich.: Dust and Ashes, 2003, s. 646.

67 Tamże, t. 2, s. 732.

68 Tamże, t. 2, s. 740.

69 Tamże, t. 2, s. 834.

70 Tamże, t. 1, s. 271.

71 Tamże, t. 1, s. 272–273.

72 D. Willard, Spiritual Formation in Christ for the Whole Life and the Whole Person [Formacja duchowa w Chrystusie dla życia i całej osoby – przyp. tłum.], „Vocatio”, No. 12, Spring 2001, s. 7.

73 „[Bunyan] przestudiował naszą Autoryzowaną Wersję[jedno z tłumaczeń angielskiej Biblii – przyp. tłum.], aż cała jego istota została nasycona Pismem; a jego pisma nieustannie sprawiają, że czujemy i mówimy: »Ależ ten człowiek jest żywą Biblią!”. Ukłuj go gdziekolwiek, a przekonasz się, że w jego żyłach płynie Biblia, wypływa z niego sama esencja Biblii. Nie jest w stanie mówić bez zacytowania jakiegoś tekstu, bo jego dusza jest pełna Słowa Bożego”. Ch. H. Spurgeon, Autobiography [Autobiografia – przyp. tłum.], ed. S. Spurgeon, J. Harrald, 1897–1900; przedruk w: Edinburgh: Banner of Truth, 1973, t. 2, s. 159.

74 J. Bunyan, Wędrówka pielgrzyma, przeł. J. Prower, Wydawnictwo jack.pl, Ustroń 2014, s. 188.

75 J. Brown, John Bunyan: His Life, Times, and Work [John Bunyan – jego życie, czasy i dzieło – przyp. tłum.], London: The Hulbert Publishing Co., 1928, s. 364.

76 Jednym ze sposobów byłoby skorzystanie z programu Fighter Verse opracowanego w naszym Kościele. Znajdziesz go na naszej stronie internetowej: https://fighterverses.com.

77 Całą broszurę można przeczytać na stronie: http://www.fbcdurham.org, pod linkiem Writings (materiał w języku angielskim).

78 Davis kładzie bardzo duży nacisk na wypowiadanie numerów rozdziałów i wersetów przy każdym wersecie, zwłaszcza gdy zapamiętujesz długie fragmenty. Ma ku temu dobre powody. Potraktuj je poważnie i podejmij własną decyzję. Ja nie podaję numerów wersetów przed każdym wersetem, kiedy zapamiętuję akapit lub rozdział. Jednym z powodów jest to, że chcę móc recytować Słowo podczas służby, modlitwy i uwielbienia, a wtedy numery wersetów brzmią bardzo sztucznie i rozpraszają innych (tak jak i mnie).

79 W. L. Duewel, Let God Guide You Daily, dz. cyt., s. 77.

80 T. Goodwin, The Vanity of Thoughts [Próżność myśli – przyp. tłum.], [w]: The Works of Thomas Goodwin, [Dzieła Thomasa Goodwina – przyp. tłum.], t. 3, Eureka, Kalifornia: Tanski Publications, s. 526–527.

81 C. S. Lewis, On the Reading of Old Books [O czytaniu starych książek – przyp. tłum.], [w:] God in the Dock, Grand Rapids, Mich.: Eerdmans, 1970), s. 205 [esej niepublikowany w polskim tłumaczeniu książki Bóg na ławie oskarżonych – przyp. tłum.].

82 Tamże, s. 200.

83 W. Grudem, Systematic Theology: An Introduction to Biblical Doctrine [Teologia systematyczna – wprowadzenie do doktryny biblijnej – przyp. tłum.], Grand Rapids, Mich.: Zondervan, 1994.

84 Możesz zajrzeć do serii „Puritan Classics”, opublikowanej na nowo w dzisiejszych czasach, zaglądając tutaj: www.BannerofTruth.org (materiały w języku angielskim).

85 M. S. Horton, What Still Keeps Us Apart? [Co wciąż nas dzieli? – przyp. tłum.], [w:] Roman Catholicism: Evangelical Protestants Analyze What Divides and Unites Us [Rzymski katolicyzm – ewangelikalni protestanci analizują, co nas dzieli i łączy – przyp. tłum.], ed. J. H. Armstrong, Chicago: Moody, 1994, s. 253.

86 C. S. Lewis, Zaskoczony radością, dz. cyt., s. 20.

87 J. Piper, God’s Passion for His Glory: Living the Vision of Jonathan Edwards, dz. cyt.

88 J. Edwards, The Works of Jonathan Edwards [Dzieła Jonathana Edwardsa – przyp. tłum.], t. 16, Letters and Personal Writings [Listy i pisma osobiste – przyp. tłum.], ed. G. S. Claghorn, New Haven, Connecticut: Yale University Press, 1998, s. 753–755.

89 Tamże, s. 801.

90 Cyt. za: E. M. Plass, What Luther Says: An Anthology in Three Volumes [Co mówi Luter – antologia w trzech tomach – przyp. tłum.], t. 3, St. Louis: Concordia Publishing House, 1959, s. 1360.

91 H. A. Oberman, Luther: Man Between God and the Devil, [Luter – człowiek między Bogiem a diabłem – przyp. tłum.], New York: Doubleday, 1992, s. 323.

92 Anzelm z Canterbury, Monologion. Proslogion, tłum. T. Włodarczyk, PWN, Warszawa 1992, r. 26.

93 E. G. Rupp, B. Drewery, ed., Martin Luther: Documents of Modern History, [Marcin Luter – zapiski nowożytnej historii – przyp. tłum.], New York: St. Martin’s Press, 1970, s. 72–73.

94 B. B. Warfield, Is the Shorter Catechism Worth While? [Czy Mały Katechizm jest warty zachodu? – przyp. tłum.], [w:] Selected Shorter Writings of Benjamin B. Warfield [Wybrane krótsze pisma Benjamina B. Warfielda – przyp. tłum.], ed. J. E. Meeter, t. 1, Phillipsburg, NJ: P&R, 1980, s. 382–383.

95 J. I. Packer, My Path of Prayer [Moja ścieżka modlitwy – przyp. tłum.], ed. D. Hanes, Worthing, West Sussex: Henry E. Walter, 1981, s. 56.

96 Zob. J. Piper, The Dangerous Duty of Delight [Niebezpieczny obowiązek rozkoszy – przyp. tłum.], Sisters, Ore.: Multnomah, 2001 – znajdziesz tu pełniejsze wyjaśnienie tego, w jaki sposób dążenie do radości i modlitwa o nią są niebezpieczne.

97 Zob. rozdział 12, w którym omawiam, jak postępować wbrew swoim uczuciom w sposób, który nie jest hipokryzją czy legalizmem. Kluczem jest, aby nigdy nie mówić, że uczucia nie mają znaczenia. Mają znaczenie. Być może będziesz musiał działać, gdy ich brakuje, ale celem wszystkich naszych działań i modlitw jest ich powrót.

98 Augustyn św., Wyznania, [w:] Documents of the Christian Church [Dokumenty Kościoła chrześcijańskiego – przyp. tłum.], ed. H. Bettenson, London: Oxford University Press, 1967, s. 54.

99 R. Robinson, Come, Thou Fount of Every Blessing, 1758.

100 G. Croly, Spirit of God, Descend Upon My Heart, 1854.

101 G. Mueller, Autobiography of George Müller [Autobiografia George’a Muellera – przyp. tłum.], ed. F. Bergen, London: J. Nisbet Co., 1906, s. 152–154.

102 Zobacz w Liście do Filipian 4:3–6 tę samą sekwencję myśli na temat ludzi przynoszących owoc – pomoc zakorzeniona w radości, która jest zakorzeniona w modlitwie. „Także proszę i ciebie, prawdziwy Syzygu, pomagaj im, bo one razem ze mną trudziły się dla Ewangelii wraz z Klemensem i pozostałymi moimi współpracownikami, których imiona są w księdze życia. Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko! O nic się już nie martwcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem”.

103 Inne przykłady zaplanowanej dyscypliny w modlitwie można znaleźć w Ps 55,17; Mk 1,35; Łk 22,39–40.

104 G. W. Bromiley, Introduction, [w:] W. Law, A Serious Call to a Devout and Holy Life [Wstęp do: Poważne wezwanie do oddanego i świętego życia – przyp. tłum.], Grand Rapids, Mich.: Eerdmans, 1966, VI.

105 W. Law, A Serious Call to a Devout and Holy Life, dz. cyt., s. 147.

106 Tamże, s. 144.

107 Tamże, s. 149–150.

108 G. Mueller, A Narrative of Some of the Lord’s Dealing with George Müller, Written by Himself, Jehovah Magnified, dz. cyt., t. 2, s. 731.

109 Tamże, t. 1, s. 273.

110 Tamże, t. 1, s. 272–273.

111W rozdziale 8 książki Don’t Waste Your Life [Nie zmarnuj życia! – przyp. tłum.] starałem się wyjaśnić, w jaki sposób można wykonywać świecką pracę ku chwale Chrystusa. Chciałbym również polecić książkę Gene’a Edwarda Veitha God at Work: Your Christian Vocation in All of Life [Bóg w pracy: twoje chrześcijańskie powołanie we wszystkich dziedzinach życia – przyp. tłum.], Wheaton, Ill: Crossway Books, 2002.

112 Trzy inne przykłady tego, jak modlitwa jest zaprojektowana przez Boga, aby zachować nas dla życia wiecznego: 1. W Ewangelii Łukasza 21,36 Jezus mówi: „Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”; 2. Jezus modlił się w Ewangelii Łukasza 22,32, aby Bóg uchronił Piotra przed całkowitym odstępstwem. Powiedziawszy, że Piotr trzykrotnie się go zaprze, Jezus dodał: „Lecz ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty zaś, gdy się nawrócisz, utwierdzaj swoich braci” (UBG). W ten sposób powinniśmy modlić się za siebie i za innych. Bóg Ojciec sam nas zachowuje, ale my mamy do odegrania swoją rolę, która jest z tym związana: modlimy się. 3) W Ewangelii Jana 17,11 Jezus modli się: „Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś” (patrz także wersety 12–15).

113 J. E. Huther, ed., Meyer’s Critical and Exegetical Handbook to the General Epistles of James, Peter, John, and Jude [Krytyczny i egzegetyczny podręcznik Meyersa do listów pasterskich Jakuba, Piotra, Jana i Judy – przyp. tłum.], przeł. na ang. P. J. Gloag, 1883; przedruk w: Winona Lake, Ind.: Alpha Publications, 1980, s. 697, podkreślenie dodane. Zob. także znakomity komentarz Jana Kalwina do Judy 1,20:

Ten porządek wytrwałości zależy od tego, czy jesteśmy wyposażeni w potężną moc Bożą. Ilekroć potrzebujemy stałości w naszej wierze, musimy uciekać się do modlitwy, a ponieważ nasze modlitwy są często zdawkowe, dodaje „wDuchu”, jakby chciał powiedzieć, że takie jest lenistwo, taka oziębłość naszej natury, że nikt nie potrafi się modlić tak, jak powinien, bez natchnienia Ducha Bożego. Jesteśmy tak skłonni do zagubienia się i zadufania, że nikt nie ośmiela się nazwać Boga „Ojcem”, chyba że ten sam Duch wkłada w nas Słowo. Od Ducha otrzymujemy dar prawdziwej troski, zapału, siły, gorliwości, ufności, że otrzymamy – wszystko to i wreszcie te westchnienia, których nie da się wypowiedzieć, jak pisze Paweł (Rz 8,26). Juda rzeczywiście dobrze mówi, że nikt nie może się modlić tak, jak powinien, jeśli Duch Święty nim nie pokieruje. Zob. J. Kalwin, A Harmony of the Gospels Matthew, Mark and Luke and the Epistles of James and Jude [Harmonia Ewangelii Mateusza, Marka i Łukasza oraz Listów Jakuba i Judy – przyp. tłum.], t. 3, przekł. na ang. A. W. Morrison, Grand Rapids, Mich.: Eerdmans, 1972, s. 334–335.

114 Myślę, że to „stawanie się dla nas bardziej realnym” jest tym, o co Paweł uczy nas modlić się w Liście do Efezjan 3,17–19, kiedy modli się, „abyście w miłości zakorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Boga”.

115 W. Law, A Serious Call to a Devout and Holy Life, dz. cyt., s. 154.

116 Możemy rozszerzyć tę pierwszą prośbę, używając takich zwrotów jak te: „O Panie, spraw, aby Twoja chwała była uczczona, Twa świętość otoczona bojaźnią, Twoja wielkość niech będzie podziwiana, Twoja moc niech będzie wychwalana, Twoja prawda poszukiwana, Twoja mądrość ceniona, Twoje piękno traktowane jak skarb, Twoja dobroć niech będzie smakowana, Twoja wierność postrzegana jako godna zaufania, Twoje przykazania niech będą przestrzegane, niech Twój lud polega na Twoich obietnicach, niech szanuje Twoją sprawiedliwość, lęka się Twego gniewu, rozkoszuje się Twoją łaską, ceni Twoją obecność i miłuje Twoją osobę”.

117 W. Law, A Serious Call to a Devout and Holy Life, dz. cyt., s. 153.

118 Tamże.

119 Tamże, s. 154.

120 W. Wordsworth, Zbytnio nam ciąży świat, przeł. J. Żuławski, https://literatura.wywrota.pl/wiersz–klasyka/44704–william–wordsworth–zbyt–nam–ciazy–swiat.html (dostęp: 24.08.2021 r.). Odrzucanie serca jak zepsutego orzecha (w oryginale „sordid boon” – przyp. tłum.) oznacza dla autora krętactwo świata, jako zasmucająco zepsute i rozczarowujące, tak jak zepsuty orzech okazuje się taki dopiero po rozłupaniu skorupki.

121 Bogatym źródłem modlitw, które mogą mieć wpływ na pogłębienie, wzbogacenie i skupienie naszej walki o radość poprzez modlitwę jest A. Bennet, ed., The Valley of Vision: A Collection of Puritan Prayers and Devotions [Dolina widzenia: zbiór modlitw i nabożeństw purytańskich – przyp. tłum.], Edinburgh: Banner of Truth, 1975.

122 Wydanie anglojęzyczne: Wheaton, Ill., Crossway Books, 1997.

123 Podobnie Phillips Brooks powiedział: „Im więcej przyglądamy się życiu ludzi, tym bardziej widzimy, że jednym z powodów, dla których ludzie nie są zajęci wielkimi myślami i zainteresowaniami, jest sposób, w jaki ich życie jest przepełnione małoznaczącymi rzeczami”. P. Brooks, Fasting – a Sermon for Lent, [Post – kazanie na czas Wielkiego Postu – przyp. tłum.], [w:] The Candle of the Lord and Other Sermons [Lampa Pańska i inne kazania – przyp. tłum.], New York: E. Dutton and Company, 1881, s. 207.

124 J. Piper, A Hunger for God, dz. cyt., s. 21–23.

125 W. Law, A Serious Call to a Devout and Holy Life, dz. cyt., s. 112. Niech słowo „wygodne” nie oznacza tu luksusu i łatwości. Biblijne i osiemnastowieczne znaczenie słów: „komfort, pociecha, wygoda” to wewnętrzny spokój i siła, które w rzeczywistości mogą prowadzić nas do znoszenia bardzo niewygodnych okoliczności ze względu na Chrystusa.

126 „Dla siebie nawzajem” oznacza, że korzyść z radości jest obustronna: modlitwa za innych może nierzadko pomóc ci rozproszyć własną ciemność. W naszej depresji i ciemnych okresach największą pokusą jest coraz większa samotność i izolacja. Zwracanie się na zewnątrz w modlitwie za innych, nawet jeśli nie czujemy, że mamy coś do zaoferowania, może mieć cudowny wpływ na duszę, a chmury mogą wkrótce się podnieść.

127 C. S. Lewis, Bóg na ławie oskarżonych – rozdział niewystępujący w polskim wydaniu; tutaj: tłum. wł. Źródło angielskie: Meditation in a Toolshed, [w:] God in the Dock, Grand Rapids, Mich.: Eerdmans, 1970, s. 212.

128 Niektórzy filozofowie nauki, jak Michael Ruse, mówią, że wierzą, iż moralność nie jest niczym więcej jak tylko rozwojem biologicznego przetrwania, ale wątpię, czy żyją w oparciu o to twierdzenie. Ruse pisze: „Stanowisko współczesnego ewolucjonisty jest takie, że moralność jest biologiczną adaptacją nie inną niż wykształcenie rąk, stóp i zębów. Etyka, traktowana jako racjonalnie uzasadniony zbiór twierdzeń o czymś obiektywnym, jest iluzoryczna. Doceniam to, że kiedy ktoś mówi »Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, myśli, że odnosi się do czegoś więcej niż tylko do siebie. Niemniej takie odniesienie jest naprawdę bezpodstawne. Moralność jest tylko pomocą w przetrwaniu i reprodukcji, a jakiekolwiek głębsze znaczenie jej nadawane jest złudne” (M. Ruse, Evolutionary Theory and Christian Ethics, [w:] The Darwinian Paradigm [Teoria ewolucji a etyka chrześcijańska, w: Paradygmat darwinistyczny – przyp. tłum.], London: Routledge, 1989, s. 262–269.

129 „Przypuszczam, że wyjąwszy ewidentne cuda Boskie, przeżycia duchowe nie są do rozpoznania na drodze introspekcji. Skoro mamy trudności nawet z rozpoznawaniem emocji (nasze próby ustalenia, co właściwie czujemy, kończą się na opisaniu doznań fizycznych), to co dopiero mówić o działaniu Ducha Świętego. Dla mnie próby rozpoznania stanu ducha na podstawie analizy introspekcyjnej stanowią koszmar, który odsłania – w najlepszym razie – nie tajemnice Boga, ducha i nas samych, lecz ich transpozycję na intelekt, emocje i wyobrażenia, a w najgorszym razie może stanowić prostą drogę do popadania w arogancję lub rozpacz”.C. S. Lewis, Transpozycja. [w:] Brzemię chwały, przeł. D. Bakalarz, J. Muratny, Oficyna Wydawnicza LOGOS, Warszawa 2012, s. 122.

130 Tamże, s. 120–121.

131 Tamże, s. 120, 129–130.

132 C. S. Lewis, Bóg na ławie oskarżonych, dz. cyt., s. 212.

133 Dokładny cytat brzmi: „Różnica między prawie właściwym słowem a właściwym słowem to naprawdę duża sprawa — to różnica między robaczkiem świętojańskim a błyskawicą”. Jest on zaczerpnięty z listu Marka Twaina do George’a Baintona z dnia 15 października 1888 r., wydrukowanego po raz pierwszy w The Art of Authorship, [w:] Literary Reminiscences, Methods of Work, and Advice to Young Beginners, Personally Contributed by Leading Authors of the Day [Sztuka autorstwa, w: Reminiscencje literackie, metody pracy i rady dla młodych początkujących, przekazane osobiście przez czołowych autorów swoich czasów – przyp. tłum.], ed. G. Bainton, New York: D. Appleton and Company, 1890, s. 85–88.

134 R. Foster, A Pastoral Letter from Richard Foster [List pasterski Richarda Fostera – przyp. tłum.] w numerze z listopada 1996 r. „Heart to Heart”, publikacja służby Fostera, Renovaré, s. 1–3.

135„Wjednej minucie panna D. była ściśnięta, zakleszczona i zablokowana, albo szarpana i miotana różnymi tikami nerwowymi oraz bełkocząca jak jakiś rodzaj ludzkiej bomby; w następnej, przy dźwiękach muzyki dobiegającej z bezprzewodowego odbiornika lub gramofonu, następował całkowity zanik wszystkich tych przeszkadzająco-wybuchowych zjawisk, a potem zastąpienie ich błogą łatwością i płynnością ruchów, gdy panna D., nagle uwolniona od swoich automatyzmów, z uśmiechem »dyrygowała« muzyką albo podnosiła się i tańczyła do niej” (tłum. wł.). Cyt. za: O. Sacks, Przebudzenia, [w:] R. Jourdain, Music, the Brain, and Ecstasy: How Music Captures Our Imagination [Muzyka, mózg i ekstaza – jak muzyka rządzi naszą wyobraźnią – przyp. tłum.], New York: William Morrow and Company, 1997, s. 301.

136 Omówienie tych badań można znaleźć na licznych stronach internetowych. np. http://www.epub.org.br/cm/n15/mente/musica.html [źródło archiwalne – przyp. red.].

137 Zdaję sobie sprawę, że można by jeszcze wiele powiedzieć o możliwościach i niebezpieczeństwach muzyki w życiu duchowym. Chciałbym polecić ci pogłębienie tego tematu w książce Harolda M. Besta, Music Through the Eyes of Faith [Muzyka oczami wiary – przyp. tłum.], San Francisco: HarperCollins, 1993. Jest to najbardziej pomocna i prowokująca książka o duchowej funkcji muzyki, jaką znam.

138 Nie pamiętam źródła tego cytatu. Jest on po prostu w mojej pamięci i może pochodzić z jakiegoś listu lub wspomnienia z zajęć w szkole. Jeśli ktoś znajdzie jego opublikowane źródło, proszę dać mi znać, a ja poczynię odpowiednią adnotację.

139 G. K. Chesterton, Ortodoksja, przeł. M. Sobolewska, Wydawnictwo FRONDA, Warszawa 2012, s. 21.

140 Tamże, s. 30.

141 Tamże, s. 89.

142 Tamże, s. 91.

143 Tamże, s. 101.

144 Cytat pochodzi z autobiografii Bertranda Russella, The Autobiography of Bertrand Russell, t. 2, London: George Allen and Unwin, 1968, s. 159.

145 To, co rozumie on przez abstrakcję, to sięganie do konkretnych przykładów i sprowadzanie ich do abstrakcji ogólnika. Przykładowo, zajmowanie się konkretnymi szczegółami oznacza oglądanie i delektowanie się konkretnym dębem na podwórku, na który wspinałeś się jako dziecko i na którym wyryłeś swoje inicjały, gdy się zakochałeś. Ale posługiwanie się abstrakcjami oznacza wrzucenie tego drzewa do jakiejś kategorii i mówienie abstrakcyjnie ogólnie o wszystkich dębach.

146 Cytat pochodzi z wiersza wstępu do książki Lewisa Carrolla Po drugiej stronie lustra.

147 Darwin udzielił tej rady, z wielkim żalem spoglądając wstecz na swoje życie. Pod koniec życia w autobiografii, którą napisał dla swoich dzieci, powiedział: „Do 30 roku życia lub po jego przekroczeniu, poezja różnego rodzaju sprawiała mi wielką przyjemność, a już jako uczeń intensywnie zachwycałem się Szekspirem. Dawniej obrazy sprawiały mi znaczną, a muzyka bardzo wielką przyjemność. Ale teraz od wielu lat nie mogę znieść czytania wierszy: próbowałem czytać Szekspira i stwierdziłem, że jest tak nieznośnie nudny, że przyprawia mnie o mdłości. Niemal straciłem też zamiłowanie do obrazów i