Kawaleria rzymska - Patricia Southern, Karen R. Dixon - ebook

Kawaleria rzymska ebook

Patricia Southern, Karen R. Dixon

5,0

Opis

Kawaleria odgrywała niezwykle istotną rolę w armii starożytnego Rzymu. Dzięki niej możliwa stałą się ekspansja terytorialna i obrona granic Imperium.
Autorki wykorzystały szeroką bazę źródłową (wykopaliska archeologiczne, literatura starożytna, epigrafika, współczesna wiedza), aby przedstawić dzieje rzymskiej kawalerii w pierwszych trzech wiekach naszej ery.
Książka wyjaśnia m.in na jakiej zasadzie dobierano konie do kawalerii i co działo się z nimi, gdy przestawały być zdolne do służby, w jaki sposób je szkolono, czym karmiono. Autorki udzielają również odpowiedzi na pytania dotyczące żołnierzy. Jak przebiegała ich rekrutacja? Jak byli wyposażeni i zorganizowani? W jakich warunkach służyli?
Całość pracy uzupełniona została licznymi ilustracjami.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 427

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału

The Roman Cavalry: From the First to the Third Century A.D.

© Copyright 1992 Karen R. Dixon, Pat Southern

© All Rights Reserved

Authorized translation from English language edition published by Routledge, a member of the Taylor Francis Gruoup

© Copyright for Polish Edition

Wydawnictwo NapoleonV

Oświęcim 2012

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Tłumaczenie:

Paweł Grysztar

Redakcja:

Dariusz Marszałek

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt:[email protected]

Numer ISBN: 978-83-65855-86-2

Skład wersji elektronicznej:

konwersja.virtualo.pl

Pamięci Cezara i Napoleona

A także:

Od K.R.D dla mojego dziadka, Edwarda Ramsey’a,

moich rodziców i Richarda Underwooda

Od P.S. dla moich rodziców i obu Bobów

ILUSTRACJE

1. Kamień nagrobny Sycyliusza Catusa.

2. Wykonany z żelaza hełm oddziałów pomocniczych z Newstead, Szkocji.

3. Hełm kawalerii z Witcham Gravel, Cambridgeshire, Anglia.

4. Kawalerzysta z Łuku Galeriusza, Tesaloniki, Grecja.

5. Fragment rzymskiej kolczugi z Lunt, Baginton, Anglia.

6. Klamra spinająca z Neuss, Niemcy.

7. Kamień nagrobny Bassusa, Kolonia, Niemcy.

8. Zbroja łuskowa z Carpow, Perthshire, Szkocja.

9. Kamień nagrobny Vonatoixa z Bonn, Niemcy.

10. Graffiti z Dura Europos w Syrii.

11. Owalna tarcza z Dura Europos, Syria.

12. Fragment brązowego okucia tarczy z Colchester, Anglia.

13-14. Rekonstrukcja tarczy z Doncaster, strona zewnętrzna i wewnętrzna.

15. Rekonstrukcja owalnego, skórzanego pokrowca na tarczę z Valkenburga, Holandia.

16. Przekrój poprzeczny owalnego, skórzanego pokrowca na tarczę z Valkenburga, Holandia.

17. Plan podwójnego pochówku z Canterbury, Anglia.

18. Kamień nagrobny Aduitora.

19. Wybrane groty trzpieniowe włóczni z Saalburga, Niemcy.

20. Wybrane groty trzpieniowe oszczepów z Saalburga, Niemcy.

21. Łuk kompozytowy.

22. Fragment mozaiki Triclinos, przedstawiającej polowanie, Apamea, Syria.

23. Kamień nagrobny Proclusa.

24. Szczegół z Kolumny Trajana, przedstawiający łucznika noszącego ochronny karwasz.

25. Wybór grotów strzał znalezionych w Saalburgu, Niemcy.

26. Trzy główne typy rzymskich ostróg.

27. Ostroga z Saverne, Francja.

28. Vexillum.

29. Nagrobek sarmackiego drakonariusa.

30. Plan jednego z ladrów pancernych z Dura Europos, Syria.

31. Żelazne ogłowie wędzidłowe z Hod Hill, Anglia.

32. Kiełzno munsztukowe z Newstead, Anglia.

33. Rzymski hackamore z Wiesbaden, Niemcy.

34. Naczółek z Vindolanda, Northumberland, Anglia.

35. Rekonstrukcja typowego rzymskiego rzędu końskiego.

36. Brązowe łączenie rzemieni z Baden, Niemcy.

37. Brązowy, półksiężycowy wisiorek, dekorowany techniką niello z Windisch, Austria.

38. Brązowy, posrebrzany, „trójzębny” wisiorek, dekorowany techniką niello z Rottweil, Niemcy.

39. Skórzany fragment, przypuszczalnie z ozdobnego pasa na pierś.

40. Rekonstrukcja rzymskiego siodła.

41. Rekonstrukcja skórzanej okładziny siodła.

42. Spodnia strona zrekonstruowanego rzymskiego siodła.

43. Brązowe płytki rogów siodła z Newstead, Szkocja.

44. Umiejscowienie rogów na siodle.

45. Detal z kamienia nagrobnego Longinusa.

46. Artefakty znalezione w studniach w Saalburgu, w Niemczech.

47. Plan łaźni w Chesters, Wał Hadriana.

48. Kości do gry, Corbridge, Anglia.

49. Brązowy strigil, Caerleon, Walia.

50. Detal z Kolumny Trajana ukazujący dwóch żołnierzy, którzy znajdują się pod opieką medyczną.

51. Kamień nagrobnymedicusa (felczera).

52. Plan budynku, przypuszczalnie szpitala w Corbridge, Anglia.

53. Plan budynku zidentyfikowanego jako szpital w Housesteads, Wał Hadriana.

54. Rekonstrukcja szpitala w Housesteads, Wał Hadriana.

55. Plan szpitala w Inchtuthil.

56. Plan fortu Lunt w Baginton, koło Coventry, Anglia.

57. Rysunek pokazujący jak łączono płytki z Wkl. 17.

58. Szkic ukazujący sposób mocowania maski twarzowej hełmu z Heddernheim.

59. Kamień nagrobny Aniciusa Saturninusa.

60. Zabytki ukazujące konie noszące oznaczenia własności (piętna)

61. Diagram pokazujący jak ściągać skórę z konia.

62. Plan „stajni” w Hod Hill, Anglia.

63. Plan fortu w Halton Chesters, Wał Hadriana.

64. Plan „stajni” w Halton Chesters, Wał Hadriana.

65. System odprowadzania ścieków w budynku zidentyfikowanym jako stajnia w Brough-on-Noe, Anglia.

66. Blok stajenny w Ilkley, Anglia.

67. Plan bloków stajennych w Künzing, Niemcy.

68. „Blok stajenny” w Valkenburgu, Holandia.

69. Plan wykopalisk w Dormagen ukazujący lokalizację bloków stajennych.

70. Sektor B w Dormagen; widoczne doły kloaczne

71. Budynki w sektorze C w Dormagen, Niemcy.

72. Diagram: systemy typu „kraal”.

73. Rekonstrukcja stajen w Krefeld-Gellep, Niemcy.

74. Planprincipia i przedholu w Aalen, Niemcy.

75. Inskrypcja z Netherby na tablicy informującej, że jest to budynek, gdzie odbywały się ćwiczenia.

76. Plany ukazujące kolejne etapy rozbudowy przedholu principia w Künzing, Niemcy.

77. Przykłady principiów z przedholami.

78. Plany drewnianych przedholi dołączonych do kwater dowództwa.

79. Kamień nagrobnymulomedicusa (weterynarza) trzymającego hipposandał.

80. Płaskorzeźba ukazująca weterynarzy przy pracy.

81. Różne typy hipposandałów.

82. Szkic pokazujący w jaki sposób do końskich kopyt mogły być mocowane otwarte soleae ferreae.

83. Detal z płaskorzeźby z Vaison w Francji.

84. Muł z koszami jucznymi przedstawiony na jednej ze scen Kolumny Trajana.

ILUSTRACJE NA WKLEJKACH

1. Fragment papirusu.

2. Żelazny hełm z Heddernheim, Niemcy.

3. Kamień nagrobny Romaniusa z Moguncja, Niemcy.

4. Kamień nagrobny kawalerzysty z Chester w Anglii.

5. Lamelkowe osłony ud z Dura Europos w Syrii.

6. Spatha z Kolonii w Niemczech.

7. Brzechwy strzał wykonanych z trzciny z Dura Europos w Syrii.

8. Rzymski róg, prawdopodobnie lituus z Saalburga w Niemczech.

9. Kamień nagrobny Flavinusa.

10. Draco pochodzący ze sztandaru.

11. Ladry łuskowe.

12. Para brązowych osłon na oczy, pochodzących z I wieku, Neuss, Niemcy.

13. Wykonany z brązu, posrebrzany phalera z Doorwerth, Holandia.

14. Wykonany z brązu, posrebrzany, „trójzębny” wisior i phalera z z Doorwerth, Holandia.

15. Kamień nagrobny Primigeniusa, Kolonia, Niemcy.

16. Miejsce pochówku z cmentarza w Petty Knowes, Anglia.

17. Para brązowych płytek noszonych na piersi z Manching, Niemcy.

18. Brązowy nagolennik ze Straubing, Niemcy.

19. Para zrekonstruowanych nagolenników.

20. Hełm sportowy wykonany z brązu z Dobrosloveni, Rumunia.

21-22 Przód i tył hełmu sportowego z Emesy, Syria.

23. Hełm sportowy z Ribchester w Anglii.

24. Hełm sportowy z Pfrondorf, Niemcy.

25. Rekonstrukcja hełmu z Heddernheim, Niemcy.

26. Maska twarzowa z hełmu sportowego z Stuttgart-Bad Cannstatt w Niemczech.

27. Hełm sportowy z Worthing, Anglia.

28. Hełm sportowy z Guisborough, Anglia.

29. Detal z nagrobka Genialisa.

30. Brązowy naczółek ze Straubing w Niemczech.

31. Brązowy naczółek ze Straubing w Niemczech.

32. Osłony oczu dla konia ze Straubing w Niemczech.

33. Osłony oczu dla konia z Moguncja, Niemcy.

34. Rekonstrukcja medalionu.

35. Papirus zawierający rejestr żołnierzy i wierzchowców Cohors XX Palmyrenorum.

WSTĘP DO POLSKIEGO WYDANIA

Książka autorstwa Pat Southern i Karen Dixon, mimo że po raz pierwszy wydana w 1992 roku, do dziś jest jedną z częściej czytanych prac poświęconych armii rzymskiej, obok publikacji takich autorów jak A. K. Goldsworthy, P. Connolly czy G. Webster. Fakt, że w Polsce jej wydanie ukazuje się dopiero po dwudziestu latach uświadamia nam jak wiele jest do zrobienia jeśli chodzi o polskie tłumaczenia tekstów poświęconych historii starożytnej w ogóle i historii wojskowości starożytnej w szczególe. Trudno jednak mówić o przekładach traktujących o tej epoce w sytuacji kiedy nie ma polskich tłumaczeń wielu źródeł historycznych, a te które są często mają po kilkadziesiąt i więcej lat.

Autorki często i chętnie cytują teksty źródłowe. Tam gdzie było to możliwe korzystałem z polskich przekładów, które ewentualnie modyfikowałem w niewielkim stopniu, jeśli uznałem je za nieadekwatne. Jeśli na przykład polski filolog klasyczny uznał za stosowne, zapewne w celu dodania urody tekstowi, użyć słowa „dziryt”, które to słowo oznacza pewien określony typ pocisku miotanego, używanego na wschodzie, wstawiałem bardziej ogólny wyraz „oszczep” dla lepszego zrozumienia tekstu i zbliżenia znaczenia wyrazu do stanu faktycznego. Podobnie określenie zbiorowo hełmów rzymskich jako „szyszak” w przekładzie dzieła Liwiusza również może wprowadzać w błąd. Do tekstów, które nie wymagały żadnej ingerencji należały ustępy Tacyta oraz Plutarcha, są bowiem stosunkowo jasne i świeże.

Zaistniały pewne rozbieżności jeśli chodzi o tłumaczenia terminologii anglosaskiej na język polski. Nasz słownik jeśli chodzi o terminy z zakresu jeździectwa czy ekwipunku łuczniczego jest daleko bardziej rozbudowany, o czym czytelnik z pewnością przekona się, gdyż miejscami czułem się zobowiązany zaznaczyć w tekście, że taka rozbieżność ma miejsce. Większość z nich była jasna i oczywista, toteż na podstawie kontekstu szybko udawało się ustalić, o który element chodzi. Jeśli kwestia była bardziej skomplikowana konsultowałem ją z autorką i/lub z osobami lepiej zaznajomionymi z danym zagadnieniem.

Mimo szerokich konsultacji nie udało mi się jednak znaleźć odpowiednika angielskiego wyrazu „forehall”, który licznie pojawia się w przedostatnim rozdziale. Było to tym trudniejsze, że wyraz ten najczęściej używany jest w historii średniowiecza, a faktycznego przeznaczenia antycznych budynków, które autorki określają tym wyrazem nie ustalono. W tekście pojawia się on w tylu kontekstach, że nie sposób go sparafrazować. Dlatego zdecydowałem się na neologizm w postaci wyrazu „przedhol”. Ponieważ poszczególne ustępy tekstu traktują o tych właśnie budynkach na pewno szybko jego znaczenie stanie się jasne.

Autorki miały tendencję do nazywania wszystkich żołnierzy powyżej szeregowca oficerami. Choć trudno szukać odpowiedników stopni rzymskich we współczesnych systemach, to jednak można wyróżnić kilka cech, które zdecydowanie odróżniają oficerów od podoficerów. Angielska terminologia rozróżnia N.C.O. (non-commissioned officer), co jest odpowiednikiem podoficera w języku polskim i officer, czyli oficera. Rzymianie nie znali tego rozróżnienia. Ogólnie wiele omyłek jest dzisiaj popełnianych ze względu na przekładanie struktury dowodzenia współczesnej armii, na czasy starożytne. Tymczasem jeśli chodzi o sposób formowania i dowodzenia wojskami dzielą je co najmniej 3 epoki. Na przykład contubernium, etatowo sekcja 8 żołnierzy mieszkających w tym samym namiocie, lub zamieszkujących jeden segment w barakach, którzy otrzymywali na własne potrzeby muła, zestaw narzędzi do budowania obozu itd. nie posiadała dowódcy, a jedynie przywódcę, kogoś kto w imieniu całej ósemki rozmawiał z centurionem/dekurionem i innymi oficerami. Natomiast wielu autorów usilnie stara się im przydzielić jakiś odpowiednik kaprala czy sierżanta. Jeśli mamy szukać odpowiednika oficera w systemie rzymskim, to właśnie poczynając od centurionów/dekurionów możemy mówić o kimś, kto spełniał rolę dowódcy podstawowej jednostki taktycznej na polu walki. Natomiast żołnierzy, których Rzymianie określali jako principales, a więc pełniących różnorodne funkcje, choć jedynie okazyjnie dowodzących w zastępstwie oficerów, przekładałem jako „podoficerów”.

Jeśli chodzi o odpowiedniki również ze względów językowych i stylistycznych często używałem współczesnych korelatów jeśli chodzi o rzymskiej słowa turma i ala odpowiednio oddając je jako szwadron i regiment. Autorki bardzo rzadko się do tego uciekały (głównie przy cytowaniu tekstów papirologicznych i inskrypcji), niemniej jednak uwarunkowania języka polskiego skłoniły mnie do wprowadzenia tych współczesnych wyrazów.

Na koniec chciałbym wyrazić podziękowania moim znajomym i przyjaciołom, którzy z całą starannością służyli specjalistyczną pomocą, zwłaszcza jeśli chodzi o szeroko rozumiany słownik jeździecki. Chciałbym tu wyrazić szczególną wdzięczność Patrykowi N. Skupniewiczowi, który praktycznie na bieżąco rozwiewał wszystkie moje wątpliwości. Wiele pracy i czasu dzięki swej wiedzy zaoszczędzili mi również Marcin Baranowski, Michał Paradowski oraz Dariusz Wielec. Dziękuję Wam wszystkim.

Paweł M. Grysztar

Sanok, 28.05.2012

PRZEDMOWA I PODZIĘKOWANIA

Literatura na temat armii rzymskiej jest obecnie szeroka, niemniej autorki uznają za uzasadnione dodanie kolejnej pozycji, gdyż rzymska kawaleria nie doczekała się do tej pory osobnego opracowania. Celem tej książki jest zaprezentowanie aktualnej wiedzy w formie przystępnej dla szerokiego grona czytelników, jak również dla studentów historii starożytnej i archeologii. W niniejszej publikacji z konieczności zawarto wybrane zagadnienia, zarówno z racji jej objętości, jak również ze względu na swoiste wyważenie tematu. Nasz materiał poznawczy, jakim dysponujemy w obszarze poszczególnych kwestii, dotyczących rzymskiej kawalerii, nie jest rozłożony równomiernie. Geneza i wczesna organizacja rzymskiej konnicy zostanie pokrótce omówiona począwszy od pierwszych jednostek plemiennych, niemniej większość pracy koncentruje się na regularnych jednostkach alae i cohortes equitatae w okresie od pierwszego do trzeciego stulecia po Chrystusie.

Autorki uznały za właściwe odwołanie się do źródeł literackich pochodzących zarówno z wcześniejszego, jak i późniejszego okresu. Oczywiście do takiej literatury należy odnosić się z ostrożnością, jest ona jednak ważnym elementem, który umożliwia zdobycie informacji porównawczych i sugestii tam, gdzie nasza wiedza dla interesującego nas okresu jest opatrzona brakami.

Mimo że łatwo jest przedstawić wszystko co ma związek z wojskowością, zwłaszcza z kawalerią, w pełnej blasku chwale, to mamy świadomość, że temat ten zawiera w sobie spory pierwiastek trudu i cierpienia. Czasami można odnieść wrażenie, że suche, pozbawione poczucia rzeczywistości badania archeologów straciły z zasięgu wzroku fakt, że znajdowane zbroje, ekwipunek i przedmioty osobiste, jak również odkrywane zarysy baraków i fortyfikacji, są odbiciem życia codziennego niezliczonej rzeszy ludzi i zwierząt, nie różniących się od nam współczesnych.

Ponieważ żadna książka nie jest efektem pracy jednej osoby, chcemy złożyć nasze nasze podziękowania tym, którzy nas wsparli. Przede wszystkim chciałybyśmy wyrazić naszą wdzięczność Peterowi Kemmisowi z B. T. Batsford Ltd. za nieustanną gotowość do wysłuchania naszych pytań. Spośród naszych kolegów z Uniwersytetu Newcastle, Dr Kevin Greene służył nam nieocenioną pomocą, odpowiadając na niekończące się pytania, szczegółowo je wypunktowując. Dr Jeremy Johns w swej uprzejmości przetłumaczył dla nas fragmenty z Greki, z kolei Pan Charles Daniels omówił kwestie związane z fortem w Wallsend.

Peterowi Connolly’emu, Dr Brianowi Dobsonowi i Prof. Johnowi Mannowi jesteśmy z całego serca wdzięczne za przeczytanie wstępnej wersji tekstu, szczegółowe jej omówienie i ustrzeżenie nas przed błędami. Bez stałego wsparcia, nieprzerwanych szyderstw i okrutnej szczerości Richarda Underwooda, Philipa „Średnik” Clarka oraz Iana Petera Stephensona o wiele łatwiej byłoby niniejszą książkę napisać, ale nawet w połowie nie dostarczyłaby nam tyle radości.

Niezwykle trudno jest pisać o koniach osobom, które nie miały z nimi osobistych doświadczeń, szczególnie zaś o tych, od których dzieli nas 2000 lat. Konsekwentnie szukałyśmy rady u tych osób, których wiedza jest większa od naszej. Tutaj czujemy się zobowiązane podziękować Pani Ann Hyland, która w swej uprzejmości sprawdziła większość tekstu i uchroniła nas od pomyłek. Udostępniła nam także swój przekład Ars Tactica Arriana.

Graeme Stobbs wykonał wiele planów i szkiców praktycznie w kilka godzin od chwili, kiedy go o nie poprosiłyśmy. Inne plany, równie szybko i umiejętnie, wykonał dla nas Richard Underwood. Wendy Young przepisała na maszynie pierwsze rękopisy drugiej części książki, mimo że były napisane okropnymi hieroglifami.

Szczególne podziękowania kierujemy do pracowników Biblioteki Uniwersyteckiej w Newcastle, zwłaszcza tych pracujących przy międzybibliotecznym systemie wypożyczania książek. Chciałybyśmy również podziękować następującym muzeom za udostępnienie fotografii: Museum für Vor-und Frühgeschichte we Frankfurcie; Corinium Museum w Criencester; British Museum w Londynie; Grosvenor Museum w Chester; Württembergisches Landesmuseum w Stuttgarcie; Saalburg Museum w Bad Homburg; Rijksmuseum van Oudheden w Leiden; Kunsthistorisches Museum Antikensammlung w Wiedniu; Prähistorische Staadssammlung w Monachium; Museum of Antiquities w Newcastle; Mittelrheinisches Landesmuseum w Moguncji; Muzeum Narodowe w Damaszku; Muzeum Zamkowe w Nowich; Romisch-Germanisches Museum w Kolonii; Gäuboden-Museum w Straubing; Staatliches Amt für Vor-und Frühgeschichte w Koblencji.

Za wszystkie pozostałe błędy i pomyłki ponosimy wyłączną odpowiedzialność. Gdyby ktoś z szanownych czytelników chciał z nami podyskutować na tematy poruszane w niniejszej pracy, będzie nam miło, jeśli do nas napisze.

ROZDZIAŁ IŹRÓDŁA

Nasze źródła w przypadku kawalerii są takie same, jak te wykorzystywane w studiach nad całością armii rzymskiej. Informacje są czasami fragmentaryczne, a przez to niekompletne dla każdego okresu istnienia Imperium, mimo to wszystkie dostępne przekazy powinny być traktowane pewną dozą ostrożności.

Do źródeł pisanych zaliczamy dzieła autorów starożytnych, rejestry wojskowe oraz dokumenty sporządzone na papirusie i tabliczkach, a także inskrypcje w kamieniu, takie jak nagrobki, ołtarze i upamiętnienia ważnych wydarzeń, jak na chociażby przemówienie Hadriana do armii numidyjskiej uwiecznione w postaci wielkiej inskrypcji w Lambaesis. Zazwyczaj kamień nagrobny zawiera szczegóły kariery zmarłego, a także jego portret i dlatego jest równie ważny jak papirus czy tekst starożytnego pisarza. Związek rzeźb i płaskorzeźb z rzeczywistością jest wątpliwy (Rys. 1), niemniej jednak artystyczne przedstawienia kawalerzystów i ich koni są tak bogato reprezentowane w całym Imperium, że nie sposób ich odrzucić. Uzupełnieniem źródeł pisanych są odkrycia archeologiczne, które wiele wyjaśniły jeśli chodzi o forty rzymskie oraz w kwestii ekwipunku żołnierzy, którzy je zamieszkiwali.

Wszystkie te źródła użyte razem mogą posłużyć próbie rekonstrukcji historii kawalerii rzymskiej. Zapewne prawdą jest, że więcej mamy pytań niż odpowiedzi, jako że luki w naszej wiedzy mogą zostać wypełnione jedynie spekulacjami. Jeśli przyszłe odkrycia pokażą, że któraś z hipotez lub wszystkie są błędne, czytelnik niewątpliwie będzie mógł poczynić odpowiednie ich modyfikacje.

Być może jednym z największych problemów związanych z użyciem wspomnianych źródeł jest fakt, że historia Imperium Rzymskiego dotyczy zarówno niezwykle długiego okresu czasu, jak i równie ogromnego obszaru. Nasze informacje dotyczące jednej czy dwóch prowincji w konkretnym momencie, niekoniecznie muszą się odnosić do reszty Imperium zarówno w tym, jak i w innych okresach. Istotne jest, aby starać się podejść krytycznie do tego, co pisali autorzy starożytni na temat armii rzymskiej, jako że nieuściślenie tego, jak bardzo byli od siebie oddaleni w czasoprzestrzeni może wprowadzać w błąd. Jeśli weźmiemy informacje podane przez, powiedzmy, Polibiusza, Józefa Flawiusza i Wegecjusza

1. Kamień nagrobny Silciusza Catusa, Muzeum w Oranie. Argumenty na temat uzbrojenia i ras koni bazujące na takich płaskorzeźbach w oczywisty sposób mają swoje ograniczenia. Porównanie z lepiej wykonanymi i, prawdopodobnie, bardziej dokładnymi kamieniami nagrobnymi ukazuje prymitywność techniki portretu Catusa. Należy jednak pamiętać, że wszystkie nagrobki ukazujące rzymskich żołnierzy mają na celu to samo, mianowicie uczczenie ich śmierci. (Rys. K.R. Dixon).

(Epitoma Rei Militaris) i skompilujemy je bez odpowiedniego komentarza w jakim okresie i z jakich pobudek każdy z nich pisał, stworzony w ten sposób obraz armii będzie zniekształcony, jeśli nie fałszywy. Polibiusz był Grekiem żyjącym w drugim wieku przed Chrystusem, który widział naocznie armię czasów Republiki. Flawiusz był Żydem, który w najmniejszych szczegółach opisał armię Wespazjana i Tytusa w Judei w latach 60-tych I wieku po Chr. Wegecjusz piszący w IV wieku po Chr. opisał jak jego zdaniem armia powinna działać, niekoniecznie jak faktycznie funkcjonowała w jego czasach. To tak jakby próbować odtworzyć historię armii angielskiej wykorzystując najpierw pracę Orderica Vitalisa, który pisał w XII wieku, która traktuje o czynach Wilhelma Zdobywcy, następnie kilka dokumentów dotyczących kampanii zakończonej bitwą pod Agincourt i w końcu rozmyślania marszałka de Saxe, który opisał swoje pomysły na temat tego jak armia powinna funkcjonować w latach 30-tych XVIII wieku (praca jednak została opublikowana dopiero w roku 1756). Nie trzeba nikomu mówić, że taki pomysł byłby w oczywisty sposób absurdalny, jednak czas oddzielający poszczególnych autorów byłby w przybliżeniu taki sam, jak greckich i łacińskich autorów wspomnianych powyżej. Nawet jeśli pominiemy wynalazek broni palnej, zmiany jakie zaszły w sposobie prowadzenia działań zbrojnych między XII a XVIII stuleciem, nie mogłyby zostać odpowiednio uchwycone na podstawie tekstów tak rozrzuconych w czasie i różnych w swej naturze. Armia rzymska także z czasem się zmieniała, a my mamy jedynie pojawiające się od czasu do czasu przebłyski zmieniającej się rzeczywistości, resztę zaś spowija mgła.

Choć szczegóły organizacji i wyposażenia mogły się zmieniać, są jednak pewne generalne kwestie, które pozostawały takie same przez stulecia. Na przykład żołnierze w oddziałach musieli się uczyć ze sobą współdziałać, a także ćwiczyć różnorodne manewry i zadania, które mieli wykonywać. Konie trzeba było pozyskać, a następnie opiekować się nimi, karmić je, po czym ewentualnie się ich pozbyć. Właśnie dlatego w tej książce zostały użyte dane porównawcze z innych okresów. Mniej więcej aż do II Wojny Światowej konie były niezastąpione na całym świecie w wielu aspektach życia, zarówno jeśli chodzi o transport i rolnictwo, jak i wojnę, dlatego wiedza na ten temat pochodząca z bezpośredniego kontaktu ze zwierzęciem była znacznie bardziej rozpowszechniona, niż to ma miejsce obecnie. W erze mechanizacji większość ludzi nie ma styczności z końmi, które są nadal wycofywane z użycia przez kawalerię. Podręczniki wojskowe publikowane przez brytyjskie ministerstwo wojny aż do lat 30-tych (XX wieku, tłum.) oraz prace osiemnasto- i dziewiętnastowiecznych żołnierzy, którzy mieli bezpośrednią wiedzę na temat kawalerii mogą być pomocnym uzupełnieniem ubogich informacji, którymi dysponujemy na temat rzymskich jednostek konnych. Problemy, którym musiały stawić czoła armie aż do ery mechanizacji były zwykle dość podobne. Komunikacja, transport i zaopatrzenie, połączone z chorobami i wypadkami wśród ludzi i zwierząt, ograniczały możliwości armii rzymskiej tak samo, jak każdej innej i niezwykle interesujące jest porównywanie jak inne wojska radziły sobie z takimi kwestiami. Jest mało prawdopodobne, na przykład, aby w prowincjach nad Renem i Dunajem trawa rosła wcześniej bądź później w czasach Rzymian, niż to miało miejsce w czasach księcia Marlborough w pierwszym dziesięcioleciu XVIII wieku. Zależna od zaopatrzenia w paszę konnica jest czasami ograniczona w swych możliwościach operacyjnych przez porę roku i miejsce. Jest to kolejny powód, dla którego poszczególne prowincje nie powinny być analizowane razem, bez poczynienia odpowiedniego rozróżnienia w ich geografii i klimacie, które wpływają na rolnictwo, transport i możliwości zaopatrzenia w żywność.

ŹRÓDŁA PISANE

Patrząc na starożytną literaturę należy powiedzieć, że wszystkie manuskrypty są w równym stopniu podatne na pomyłki w kopiowaniu w ciągu stuleci, a co gorsza na gubienie niektórych akapitów. Najciekawsze jednak jest to, że tyle z nich przetrwało i nie powinno dziwić, że te którym się to udało otacza wiele wątpliwości. Nawet autorstwo niektórych prac jest dyskusyjne. Są na przykład tacy, którzy twierdzą, że to nie Ksenofont napisał Sztukę jeździectwa i Dowódcę jazdy. Opinię tę należy brać pod uwagę, niemniej dogłębne szczegóły debaty lepiej pozostawić filologom klasycznym. Najważniejsze jest to, że ktoś napisał wspomniane dwie prace, że są wysoce użyteczne i że imię Ksenofonta, pozwala je odróżniać równie skutecznie jak każde inne. Dzieła te dotyczą kawalerii starożytnej Grecji i choć informacje w nich zawarte są pomocne musimy pamiętać, że Ksenofont pisał jak konnica powinna być zorganizowana. Ewidentnie było wiele błędów, które chciałby skorygować i nierzadko można spotkać w jego pracach słowa świadczące o irytacji. Niemniej przekaz o powszechnie spotykanych niedociągnięciach również jest istotny.

W innych przypadkach nie tylko autor, ale również data powstania stoi pod znakiem zapytania. Księga Hyginusa, dawniej znana jako De Munitionibus Castrorum, a obecnie poprawiona na De Metatione Castrorum, jest zwykle przypisywana pseudo-Hyginusowi, jako że nie jest pewne, kto właściwie ją napisał. To z kolei oznacza, że niemożliwością jest jej dokładne datowanie. Była umiejscawiana w czasach Domicjana, Trajana, Marka Aureliusza oraz w trzecim i czwartym stuleciu. Jedynym pewnym faktem jest to, że dotyczy kampanii nad Dunajem, w czasie której obecny był cesarz w towarzystwie swej świty.

Źródła pisane można generalnie podzielić na dwie kategorie, z których jedną stanowią te, w których autor zawarł swoje własne obserwacje i wiedzę z pierwszej ręki, oraz te będące kompilacjami, zwykle narracyjnymi, które powstały dzięki wielu źródłom, z których nie wszystkie da się zidentyfikować.

Jeśli chodzi o autorów zaliczanych do pierwszej kategorii Polibiusz i Józef Flawiusz zostali już wymienieni. Nie byli oni Rzymianami i opisali swoje obserwacje na temat armii w konkretnym okresie. Jeśli były jakieś fakty, które źle zrozumieli lub nawet celowo przedstawili je inaczej, to są one trudne do wyśledzenia po tak długim czasie. Możliwość ta, połączona z współczesnym błędnym odczytaniem wyklucza liberalne użycie takich źródeł. Być może bardziej wiarygodne są pamiętniki Cezara O Wojnie Galijskiej i O Wojnie Domowej. Jakkolwiek wiele można mu zarzucić, w tym również to, że jego działania mają za zadanie głównie autopromocję i awans polityczny, to jednak miejsca, osobowości i wydarzenia zawarte w jego książkach zapewne nie są całkowicie zniekształcone. Fakt, że był w stanie zapisać imiona oficerów i żołnierzy, którzy się wyróżnili, sugeruje że używał rejestrów wojskowych sporządzonych w danym momencie lub że sam posiadał własne notatki, względnie jedno i drugie. Jakkolwiekby się sprawy nie miały jego prace zapewniają relację z pierwszej ręki na temat codzienności armii późnej Republiki oraz problemów, którym musiała stawić czoła w czasie kampanii.

Arrian jest kolejnym autorem, który pisał na podstawie własnego doświadczenia. Był przyjacielem Hadriana, a jego praca zawiera zarówno opis szyku bitewnego zastosowanego przezeń przeciwko Alanom, plemieniu z terenów południowo-wschodniej Rosji, które zagrażało wschodnim prowincjom rzymskim, kiedy był namiestnikiem Kapadocji, jak i Tactica. To drugie dzieło w dużej mierze traktuje o kawalerii i dlatego jest niezwykle istotne jako źródło. Jednak także i tu mamy do czynienia z ograniczeniem miejsca i czasu, gdyż nie można być pewnym jak dalece możemy je generalizować. Ogólnie Arrian ma dobrą reputację autora piszącego jasno i wprost, który stara się wykorzystywać najbardziej wiarygodne źródła.

Źródła narracyjne, takie jak Roczniki i Historia Tacyta oraz dzieła Appiana i Kasjusza Diona mogą służyć jako źródło informacji o tym, jak kawaleria była używana oraz rzucić nieco światła na szczegóły administracyjnego funkcjonowania armii, które są niedostępne w źródłach epigraficznych i na zapisach papirusowych. Rzymianie posiadali archiwa centralne w Rzymie (Tabularium), gdzie złożone były oficjalne dokumenty i możliwe jest, że podobne archiwa znajdowały się w każdej stolicy prowincji. Trudno ocenić do jakiej części informacji zawartych w tych dokumentach starożytni pisarze mieli dostęp. Zapewne w dużej mierze zależało to od okoliczności i koneksji. Ogólnie można powiedzieć, że wymienieni wyżej historycy są bardziej wiarygodni, niż na przykład Swetoniusz, który napisał Żywoty Cezarów albo autorzy, którym należałoby przypisać Scriptores Historiae Augustae, dzieło traktujące o późniejszych cesarzach.

Do autorów z okresu Późnego Cesarstwa, którzy pisali na tematy związane z wojskowością, możemy zaliczyć Wegecjusza, który tworzył w IV wieku, Prokopiusza, którego praca jest datowana na połowę VI wieku oraz Maurycjusza, którego Strategikon mógł zostać napisany gdzieś pod koniec VI stulecia. Autorzy Ci pisali w czasach bardzo odległych od okresu Późnej Republiki i Wczesnego Cesarstwa i należy się spodziewać, że armie które opisali są odmienne od wcześniejszych. Flawiusz Wegecjusz Renatus nie był żołnierzem, lecz cywilnym, aczkolwiek oczytanym, urzędnikiem. Jest czasem mylony z Publiuszem Wegecjuszem Renatusem, który napisał Ars Mulomedicinae. Podręcznik wojskowości Flawiusza Wegecjusza, zatytułowany Epitoma Rei Militaris, zawiera cztery księgi według tematów: o rekrutach, o organizacji, o strategii i o fortyfikacjach. Zawierają one tyle informacji, że wydaje się marnotrawstwem odrzucanie którejkolwiek z nich, jednak księgi Wegecjusza są kompilacją szerokiej gamy różnych źródeł ze wszystkich okresów bez precyzyjnych rozgraniczeń, co sprawia, że trudno jest ocenić jaką dokładnie wartość mają jego słowa.

Historia Wojen Prokopiusza wydaje się mieć lepsze podstawy. Starał się w niej zawrzeć wydarzenia, w których sam brał udział lub polegał na relacjach naocznych świadków, starając się dociec prawdy. Jest oczywiste, że był stronnikiem Belizariuusza i był niechętny Justynianowi. Stąd jego kolejne dzieło, Historia sekretna, jest mniej wiarygodne, jako że było poświęcone atakowi na tego drugiego.

Strategikon jest podręcznikiem wojskowym, autorstwo którego nie zostało ostatecznie ustalone, jednak zazwyczaj przypisuje się je cesarzowi Maurycjuszowi. Datuje się go na koniec szóstego stulecia, względnie początek siódmego. Zawiera nie tylko bizantyjskie metody prowadzenia wojny, ale również informacje na temat ludów przeciwko którym Bizantyjczycy walczyli, takich jak Longobardowie, Awarowie i Frankowie. Znaczna część treści odnosi się do wiedzy powszechnej i traktuje o ogólnych zasadach, które w pewnym zakresie można odnieść do dwóch lub trzech stuleci wstecz.

Rzymskie akty prawne, które mają związek z armią to Codex Theodosianus, datowany na koniec piątego stulecia, oraz Digesta cesarza Justyniana, która uprawomocniła się na początku VI wieku. Codex Theodosianus z 438 roku jest kompilacją wcześniejszych praw oraz zarządzeń i można w nim znaleźć materiał począwszy od czasów Konstantyna. Zakres Digesta jest znacznie szerszy, gdyż zawiera nie tyle prawa co opinie prawników w przeważającej części sporządzony z prac autorów piszących w drugim i trzecim stuleciu. Jednym z najbardziej użytecznych aspektów Digesty jest fakt, że podaje ona pierwotnych autorów, tak więc łatwiej jest ocenić właściwą wartość konkretnej informacji. Leges militares Ruffusa są kompilacją aktów prawnych znalezionych w bizantyjskim zbiorze zwanym jako Iuris Graeco-Romani, który został napisany przez Jana Leunclaviusa i opublikowany w 1596 (Brand 1968, xxxii). Autor, wspomniany Ruffus, nie jest nam znany. Prawdopodobnie można go identyfikować z Sextusem Ruffusem (czy też Rufiusem) Festusem, który był zarządcą prowincji za rządów Walentyniana II. Jeśli tak właśnie jest, jego szerokie doświadczenia w sprawach wojskowych dałoby mu podstawy do wspomnianej pracy (Brand 1968, 138). Sugerowano również, że ktokolwiek spisał te prawa może być tą samą osobą, która stworzyła Strategikon, wspomniany wcześniej, a przypisywany Maurycjuszowi. W takiej sytuacji Ruffus mógł być oficerem służącym pod rozkazami tego cesarza. Prawa jako takie nie wydają się być jedynie wyciągiem z Digesty, jako że słownictwo jest inne i są powody by sądzić, iż pochodzą z niezależnego źródła (Brand 1968, 136 – 141). W tej pracy imię Ruffusa będzie łączone z wspomnianym zbiorem praw (mimo że jego autentyczność jest wątpliwa), gdyż posłuży nam dla odróżnienia go od innych.

Specjalistyczna literatura, która nie do końca dotyczy kawalerii, ale która w pewnym sensie wiąże się z tym tematem, obejmuje prace o rolnictwie Marka Porcjusza Katona, Warrona i Kolumelli oraz teksty na temat weterynarii Wegecjusza (Publiusza) i Pelagoniusa. Katon napisał dzieło De Agricultura mniej więcej w 160 roku przed Chr. i choć niewiele w jego dziele jest na temat koni, pisze on jaka pasza była dostępna w jego czasach. Warron i Kolumella, których prace są datowane odpowiednio na około 37 i 60-65 rok po Chr., omawiają zwierzęta rolnicze bardziej szczegółowo, podając informacje na temat karmienia, hodowli i budynków dla koni. Jakkolwiek obaj doceniali znaczenie koni dla prowadzenia wojny, ograniczyli się w swoich pracach do kwestii rolnictwa cywilnego. Prace o weterynarii mogą zostać odpowiednio ocenione jedynie przez specjalistę posiadającego wiedzę z tej dziedziny, a także duże doświadczenie z końmi. Bez tych dwóch umiejętności można jedynie odtwórczo kopiować zawartość tych ksiąg. Wegecjusz wziął większość ze swoich informacji z innych źródeł, głównie z Pelagoniusa, który z kolei używał prac Kolumelli. W rezultacie powstała kompilacja nie oparta na bezpośrednim doświadczeniu w weterynarii.

INSKRYPCJE

Wiele inskrypcji, które przetrwały z czasów Cesarstwa, może dostarczyć szczegółów na temat jednostek wojskowych i poszczególnych żołnierzy. Inskrypcje z fortów, określające jednostki, które je zbudowały i/lub zamieszkiwały, mogą być pomocne przy identyfikacji tych obsadzonych przez kawalerię. Jednak ta użyteczna informacja jest dość rzadka i identyfikacja tych przeznaczonych dla cohortes peditatae, cohortes equitatae czy alae nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać.

Ołtarze i kamienie nagrobne dostarczają informacji na temat indywidualnych żołnierzy, czasami jedynie ich imiona, jednak zwykle zawierają również inne szczegóły. Na niektórych ołtarzach żołnierze opisali powody, dla których dedykowali je konkretnym bogom czy boginiom, a czasami dodali również imiona konsulów piastujących urząd w roku ufundowania, co umożliwia określenie dokładnej daty. Na kamieniach nagrobnych zwykle można znaleźć imię żołnierza, jego stopień i jednostkę, w której służył oraz wiek w momencie śmierci, a także czas służby w armii. Niektórzy są określeni jako weterani1, inni prawdopodobnie zmarli w czasie służby. Bardzo rzadko na pomniku odnajdujemy przyczynę śmierci.

Inskrypcją, która często jest przywoływana przy omawianiu kawalerii rzymskiej jest Alocutio, czyli przemówienie Hadriana do armii w Numidii, które wygłosił w Lambaesis w 128 roku. Legioniści i oddziały posiłkowe wykonały pokaz dla cesarza, który w swej przemowie opisał je i pochwalił. Większość z niej przetrwała wypisana na kolumnie (CIL VIII 18042=ILS 2487;9133-5). Istotne informacje o equites legionis oraz ćwiczeniach cohortes equitatae i alae zostaną omówione w odpowiednim rozdziale.

ŹRÓDŁA IKONOGRAFICZNE

Rzeźby na licznych rzymskich monumentach bardzo się od siebie różnią pod względem stylu oraz jakości wykonania i nie powinny być wykorzystywane jako przesłanki jakiejkolwiek teorii bez dodania zaznaczającego ten fakt komentarza. Niektóre pomniki, takie jak Kolumna Trajana, były przywoływane jako autentyczne przedstawienia żołnierzy, ekwipunku i koni. Jest to nieco wątpliwe: różnorodność wykonania sylwetek ludzi i koni powinna być ostrzeżeniem przed przyjmowaniem tych płaskorzeźb jako realistycznych przedstawień. Niektóre z pomników nagrobnych, jakie można znaleźć w muzeach, zawierają bogactwo szczegółów odnośnie rzędu końskiego i ekwipunku żołnierzy. Wiele z nich może być bardzo dokładnych, wykonanych przez rzemieślnika, który znał najdrobniejsze szczegóły wojskowego wyposażenia, które chciał odwzorować. Inne mogły być wykonane przez rzeźbiarzy, którzy byli poinstruowani ogólnie na temat tego, co klient sobie życzył i musieli sami improwizować w ramach tychże instrukcji. Nie sposób jednak być pewnym. Być może zależało to od ustalonej ceny, przy czym umiejętności rzemieślnika i dokładność były głównymi czynnikami, które ją wyznaczały.

PAPIRUSY

Ilość papirusów, które przetrwały do naszych czasów jest oczywiście większa w gorącym, suchym klimacie, niż w północnoeuropejskim, bardziej wilgotnym i dlatego większość dokumentów wojskowych tego rodzaju dotyczy wschodnich prowincji. Godne uwagi zbiory pochodzą z Oxyrhynchus, które znajduje się 200 km na południe od Kairu oraz z Dura Europos nad Eufratem. Papirusy z Oxyrhynchus zawierają wiele publicznych, oficjalnych i prywatnych dokumentów. Papirusów z Dura jest znacznie mniej i również zawierają sporo prywatnych treści, jednak ich znaczenie, jeśli chodzi o kwestie wojskowe, jest ogromne ze względu na dwa szczegółowe rejestry obowiązków Cohors XX Palmyrenorum, która stacjonowała w Dura w początkach III wieku (Wkl. 1); (P. Dur. 100, 101). Fink (1971) zebrał, omówił i przetłumaczył rzymskie papirusy. Zawarte w nich informacje na temat życia codziennego w armii oraz jej administracyjnej i finansowej machiny, są nieocenione, jednak są problemy z ich interpretacją i tłumaczeniem, przede wszystkim ze względu na użyte w nich skróty. Żołnierze, którzy byli odpowiedzialni za te dokumenty musieli jedynie wiedzieć kto i gdzie był w danym czasie albo kto otrzymał określoną kwotę i za co. Nie przypuszczali że 2000 lat później ktoś będzie próbował odczytać co napisali, nie dysponując ich wiedzą odnośnie tego, co skrócone terminy znaczyły. Niektóre zapisy nadal są przedmiotem sporów i dyskusji.

ZNALEZISKA ARCHEOLOGICZNE

Archeologia jest czasami bardzo nieprecyzyjnym narzędziem, a interpretacja stanowisk w fortach oraz artefaktów ryzykowna nawet jeśli można uzyskać sensowne datowanie na podstawie inskrypcji lub ceramiki i monet. Nie jest możliwym zrekonstruowanie historii fortu poza bardzo ogólnymi zarysami. Wykopaliska mogą odkryć, że budynki zostały zniszczone i że następnie je odbudowano oraz że umocnienia fortu były modyfikowane, jednak nie zawsze jest jasne jak te modyfikacje wpisują się w znaną nam historię prowincji. W wielu przypadkach nie wiadomo jaka jednostka obsadzała fort. Liczbę pomieszczeń w baraku przyjęto jako teoretyczną sugestię odnośnie tego, jakiego typu jednostka zajmowała fort, jednak nie jest to wskazówka, na której można całkowicie polegać. Liczba contubernia w barakach jest różna i nie można powiedzieć by był stały związek między liczbą pokoi i rodzajem jednostki. Obecność stajni lub ich brak nie został dowiedziony w większości fortów z tego prostego względu, że nie wszystkie zostały całkowicie odkryte. W niewielkiej liczbie fortów, gdzie wykopaliska objęły większe obszary, niektóre budynki zostały zidentyfikowane jako stajnie zwykle ze względu na obecność odpływów i rynien lub ponieważ nie miały ścianek wewnętrznych, co wskazywało iż nie są to baraki.

Znaleziska archeologiczne milczą na temat rekrutacji, organizacji i zajęć kawalerii. W tej ostatniej kwestii odnaleziona broń i zbroje pomagają odtworzyć prawdopodobne sposoby walki, jednak nie mają związku z bardziej przyziemnymi zadaniami takimi jak eskorta, utrzymanie porządku czy prowadzenie rozpoznania, które zapewne również były kawaleryjską codziennością.

Konieczne jest zatem, aby dokonywać krytycznej oceny i wykorzystywać wszystkie wymienione typy danych. Ma to zarówno mocne jak i słabe strony a różnorodne poglądy mogą zostać wygłoszone na podstawie możliwych do zweryfikowania faktów.

1 Autorki mają tu na myśli status weterana, który w armii rzymskiej osiągało się po uzyskaniu tzw. honesia missio, czyli honorowego zwolnienia ze służby połączonego z odprawą w postaci pieniędzy i/lub ziemi. W odróżnieniu od współczesnego rozumienia tego słowa jako doświadczonego żołnierza (przyp. tłum.).

ROZDZIAŁ IIGENEZA, LICZEBNOŚĆ JEDNOSTEK, ORGANIZACJA I TYTULATURA

Dane na temat szczegółów rozwoju rzymskiej kawalerii są skąpe. Poszczególni autorzy starożytni przekazują nam jedynie fragmentaryczny obraz zmian jakie z czasem zachodziły. Brakuje nam jednak informacji, które pozwoliłyby na spojrzeć na te zmiany jak na nieprzerwany proces. Naszym głównym źródłem jeśli chodzi o najwcześniejszy okres jest Liwiusz (1.13), który pisze, że w czasach Romulusa (według tradycji około 753 r. przed Chr.), legendarnego założyciela Rzymu, zostały utworzone trzy centurie rycerzy1 (equites), z których każda nosiła nazwę jednego z trzech istniejących wówczas plemion: Ramnes, Tities i Luceres. Później, za rządów Tarkwiniusza Starego, ich całkowita liczebność wzrosła do 1800 jeźdźców.

Nie wcześniej, niż za czasów Serwiusza Tuliusza (według tradycji 578-535 przed Chr.) kawaleria przeszła istotną reorganizację. Ekwici zostali sformowani w 18 centurii (wchłaniając trzy utworzone za czasów Romulusa). Według Liwiusza (1.43) służba w konnicy przysługiwała tym mężczyznom, którzy posiadali majątek równy 100 000 asów lub więcej i mogli wyposażyć się w hełm, okrągłą tarczę, nagolenniki i napierśnik, wszystko wykonane z brązu. Skarb państwa przyznawał każdemu ekwicie 10 000 asów na zakup konia, a także dalsze dotacje na jego utrzymanie, które finansowano z datków od bogatych, starych panien, które były zobowiązane płacić 2000 asów rocznie (Liwiusz 1.43).

Jednym z rezultatów rzymskiej ekspansji była możliwość rekrutacji wojsk z większego obszaru. Początkowo armia w dużej mierze była uzupełniana przez kontyngenty italskich sprzymierzeńców. Ich jednostki były zorganizowane i uzbrojone podobnie do rzymskich, a ich służba wynikała z traktatów, które były rezultatem bądź to podległości wobec Rzymu, bądź to dobrowolnego przystąpienia do sojuszu z nim (Keppie 1984, 22). Jednakże stopniowo coraz większa liczba sojuszniczych wojsk, szczególnie kawalerii, była rekrutowana, jak to później zostanie opisane, z regionów zamieszkiwanych przez Celtów.

W czasach Polibiusza, w II wieku przed Chr., struktura kawalerii ulegała najwyraźniej dalszym zmianom. Equites byli teraz rekrutowani przed pedites, a 300 kawalerzystów przydzielano do każdego legionu (Polibiusz, Dzieje Rzymu 6.20). Ich ekwipunek został ulepszony według wzorów greckich: włócznie otrzymały teraz mocniejsze drzewce, których tylną część okuwano metalem, tarcze zaś miały solidniejszą konstrukcję. Polibiusz sugeruje również, że wprowadzono też jakiś rodzaj pancerza (Dzieje Rzymu 6.25). Zmodyfikowano również przydziały dla jeźdźców i koni. Rzymski ekwita otrzymywał siedem medimni jęczmienia i dwa pszenicy, podczas gdy jego odpowiednik w wojskach sprzymierzonych 1 i 1/3 medimni pszenicy i 5 jęczmienia. Racje te były darmowe dla sprzymierzeńców, ale Rzymianom potrącano ich równowartość z żołdu (Polibiusz, Dzieje Rzymu 6.39).

Choć zmiany te pozwoliły na lepsze zorganizowanie kawalerii, to jednak nie wyeliminowały jej głównej słabości. Obywatele rzymscy, niewątpliwie świetni piechurzy, jako kawalerzyści, w której to dziedzinie najwyraźniej nie mieli rodzimych tradycji, byli mniej efektywni. Co więcej, konnica legionów była rekrutowana według kryterium majątkowego, a nie umiejętności jeździeckich. Tym niemniej, jak zauważyła Hyland (1990, 188), bogactwo i umiejętności hippiczne były w omawianym okresie ze sobą powiązane, gdyż młodzi ludzie z wyższych sfer zazwyczaj trenowali jazdę konną. Choć wprowadzenie jazdy sprzymierzonych nieco kompensowało omawiany tu mankament, to jednak rzymska konnica nie była równorzędnym przeciwnikiem dla ludów, których jeźdźcy byli „urodzeni w siodle”.

Znaczenie tych słabości uwidoczniło się z całą mocą w III wieku przed Chr., kiedy to Rzym musiał stawić czoła Kartaginie w Drugiej Wojnie Punickiej. Choć siła armii kartagińskiej leżała w genialnym przywództwie jej wodza, Hannibala, czynnikiem który zadecydował o kilku jego zwycięskich starciach była numidyjska, hiszpańska i celtycka kawaleria. Na przykład w bitwie pod Kannami w 216 roku przed Chr., armia rzymska zastosowała swój standardowy szyk z piechotą w centrum i kawalerią na skrzydłach. Rzymska konnica jednakże szybko została spędzona z pola bitwy przez hiszpańską i celtycką jazdę, która następnie zablokowała drogę ucieczki rzymskiej piechocie oraz zaatakowała kawalerię sprzymierzonych, zajętą walką z Numidami na drugiej flance. Rzymianie zostali okrążeni, a w masakrze jaka potem nastąpiła około 50 000 Rzymian i sprzymierzeńców straciło życie.

Potrzebę posiadania skutecznej konnicy, wraz z innymi zmianami w rzymskiej strategii, uświadomił sobie wódz Publiusz Scypion. Kiedy wyruszył na wojnę do Afryki i otrzymał wsparcie Numidów wraz z ich doskonałymi jeźdźcami, mógł wreszcie pokonać Hannibala pod Zamą w 202 roku przed Chr.

Mimo że Rzymianie byli świadomi potrzeby posiadania odpowiedniej konnicy, dopiero, jak się wydaje, niemal wiek później poczyniono odpowiednie kroki w kierunku zastosowania cudzoziemskich oddziałów. Ludzie ci, używający własnego uzbrojenia, byli albo najemnikami, albo pochodzili z zaprzyjaźnionych społeczności zamieszkujących rejon teatru działań. W wyniku takiego stanu rzeczy kawaleria legionowa była używana coraz rzadziej, aż w końcu ostatni raz wzmianki o niej oraz o konnicy sprzymierzonych w dotychczasowej formie spotykamy u Salustiusza w jego Wojnie z Jugurtą (95), która trwała od 111 do 105 roku przed Chr. Kawaleria legionowa została jednakże odtworzona w I w. po Chr., choć w nieco odmiennej formie (zobacz str. 32 i kolejne).

Źródła wskazują, że w pierwszym wieku przed Chr. praktyka rekrutowania dużych oddziałów lokalnych w czasie kampanii stawała się coraz bardziej popularna. Pod tym względem szczególnie godne uwagi są pamiętniki Cezara, gdyż zawierają liczne odniesienia do kawalerii formowanej w ten właśnie sposób. Na przykład w czasie Wojny Galijskiej (1.15) Cezar zebrał 4000 konnicy z całej prowincji, plemienia Eduów i ich sprzymierzeńców. Większość z tych galijskich jeźdźców była młodymi arystokratami, którzy byli również zakładnikami Cezara. Dzięki ich obecności Cezar zapewniał sobie posłuszeństwo plemion do których należeli (kom. os. J.C. Manna). O podobnej sytuacji traktuje przekaz Appiana (Wojny Domowe 4.88), który pisze, że Brutus otrzymał 4000 konnych, którzy zostali pozyskani z Galii, Luzytanii, Tracji, Illyrii, Partii i Tessalii, podczas gdy Kasjusz zebrał 2000 kawalerii z Hiszpanii i Galii wraz z 4000 konnych łuczników z Arabii, Medii i Partii.

Te jednostki obcokrajowców Rzymianie określali ogólnym terminem auxilia, które to słowo znaczy dosłownie „pomocniczy”. Kiedy uświadomili sobie, że jest to odpowiednie rozwiązanie ich niedociągnięć w umiejętnościach i uzbrojeniu, zostało ono zastosowane na niespotykaną dotychczas skalę. Oddziały pomocnicze były zazwyczaj rekrutowane z obszarów w pobliżu teatru działań wojennych, choć w razie konieczności, jeśli kampania przeniosła się w inne rejony, wysyłano je, aby służyły z dala od krajów, z których pochodziły. Z początku służący w nich żołnierze byli dowodzeni przez rodzimych oficerów, lecz pod koniec I wieku po Chr. większość dowódców stanowili młodzi ekwici.

W czasach Republiki wiele jednostek powołanych w czasie kampanii, rozwiązywano po jej zakończeniu. Jednakże po utworzeniu stałej armii i uregulowaniu kwestii auxiliów, co jak się uważa zostało oficjalnie usankcjonowane (choć nie zainicjowane) przez Oktawiana Augusta (Webster 1985, 142; Cheesman 1914, 17), praktyka ta została zarzucona, czego rezultatem była rosnąca liczba stałych jednostek pomocniczych.

LICZEBNOŚĆ JEDNOSTEK I ICH ORGANIZACJA

ALAE

Alae były jednostkami składającymi się w całości z kawalerii. Ala po łacinie znaczy tyle co „skrzydło”, a nazwa ta wzięła się od umiejscowienia tych oddziałów w szyku bojowym, czyli na flankach. Początkowo alae formowano w jednostki typu quingenaria, które miały nominalną siłę 500 jeźdźców. Hyginus twierdzi, że były one podzielone na 16 szwadronów (turmae) (De Metatione Castrorum 16), którą to liczbę potwierdza inskrypcja z Aleksandrii w Egipcie pochodząca z roku 199 (CILIII 6581). Wylicza ona szesnastu dekurionów (dowódców turmae) w obu alae wymienionych w inskrypcji. Nie mamy jednoznacznych danych na temat liczby żołnierzy w turmie. Fragment pridianum (raport stanu liczebnego) Ala Commagenorum z czasów dynastii Julijsko-Klaudyjskiej (Ch LAXI n501) podaje 434 żołnierzy i 12 dekurionów, co daje liczebność 36 ludzi na turmę. Możliwe jednak, że nie wszyscy dekurionowie byli obecni, skąd można wnioskować, że liczebność pojedynczej turmy w rzeczywistości była niższa (Holder 1980, 9). Pokwitowanie wydania siana dla turmy Ala Veterana Gallica na papirusie, datowane na 130 r. (Fink 1971, nr 80) wymienia 30 ludzi oprócz dekuriona. Arrian z kolei, zarządca Kapadocji za czasów Hadriana, twierdzi, że w ala quingenaria było 512 kawalerzystów (Tactica 18). Jeśli podzielić to przez 16, otrzymujemy 32 jeźdźców (w tym oficera) na turmę. Niestety, obecny stan wiedzy archeologicznej nie może pomóc w wyjaśnieniu tej kwestii, a to dlatego, że brak jest fortów jednostek typu quingenaria, które byłyby w całości objęte wykopaliskami. Dowody wskazują zatem, że turma w ala quingenaria liczyła około 32 żołnierzy wraz z oficerem (Keppie 1984, 183; Breeze i Dobson 1987, 154-5; Webster 1985, 146; Holder 1982, 34; Dobson 1981, 224; Cheesman 1914, 26-7).

Utworzenie jednostek typu milliaria, nominalnie liczących 1000 żołnierzy, miało miejsce w czasie panowania dynastii Flawiuszy (Breeze i Dobson 1987, 155; Holder 1982, 34; 1987, 13; Dobson 1981, 224; Birley 1966, 349-56). Zasugerowano, że ala milliaria była ostatnim, spośród sześciu, rodzajem jednostek pomocniczych, który został utworzony (Breeze i Dobson 1987, 156). Alae milliariae były elitarnymi oddziałami kawalerii rzymskiej. Istniało ich zaledwie kilka w ciągu całej historii Imperium (Holder 1987, 13), a żadna prowincja nie dysponowała więcej niż jedną naraz. W Brytanii, Ala Augusta Gallorum Petriana milliaria civium Romanorum bis torquata stacjonowała w Stanwix na Wale Hadriana. Takie tysięczne jednostki były tworzone albo przez nowy zaciąg, do którego dodawano niewielką grupę doświadczonych żołnierzy, albo poprzez zwiększenie liczebności istniejących już jednostek quingenaria (Holder 1982, 33). Ta druga metoda była najbardziej ekonomiczna, jako że w takim wypadku rdzeń nowej jednostki stanowili przeszkoleni żołnierze.

Z powodu braku wykopalisk archeologicznych na pełną skalę w fortach, o których wiadomo że obsadzały je jednostki typu milliariae, nasza wiedza na temat ich organizacji pochodzi wyłącznie od Hyginusa, który twierdzi, że jednostki te były podzielone na 24 turmae (De Metatione Castrorum 16). Znów stajemy przed problemem liczebności pojedynczej turmy. Jeśli do słowa milliaria podejdziemy literalnie, musielibyśmy przyjąć, że turma liczyła 42 ludzi, aby liczby się zgadzały, co z kolei sugeruje, że mielibyśmy do czynienia z dwoma różnymi rozmiarami szwadronu (Birley 1966, 349; Cheesman 1914, 26). Dowody jednak wskazują, że milliaria i quingenaria nie były dokładnymi, lecz przybliżonymi liczbami (Breeze i Dobson 1987, 156; Holder 1982, 37). Na przykład w połowie lat 80-tych I wieku po Chr. pierwsza kohorta legionu miała pięć podwójnych centurii i była nazywana miliaria (Hyginus De Metatione Castrorum 3.4; Wegecjusz Epitoma Rei Militaris 2.8). Jeśli jednak każda centuria liczyła 80 żołnierzy, jak to miało miejsce normalnie w pozostałych kohortach legionowych, całkowita liczebność wynosiłaby 800, a nie 1000 ludzi (Breeze i Dobson 1987, 155). Podobnie piesze jednostki quingenaria miały 6 centurii po 80 żołnierzy, co daje razem 480 nie zaś 500 piechurów. Z kolei mieszane, konno-piesze jednostki (zobacz dalej) liczyły około 608 ludzi. Co więcej, fakt, że turm było jedynie 24 w tysięcznej jednostce, nie zaś 32, świadczy o tym, że Rzymianie nie mieli zamiaru po prostu podwajać siły ala quingenaria, w stosunku do której liczebność ala milliaria wzrosła jedynie półtorej raza (Breeze i Dobson 1987, 156). Dlatego wydaje się prawdopodobne, że liczebność turmy była taka sama we wszystkich typach jednostek i wynosiła w przybliżeniu 32 ludzi, zaś termin milliaria służył jedynie do oznaczenia większej jednostki (Breeze i Dobson 1987, 16; Holder 1982, 38).

Dowódcami alae byli oficerowie zwani praefectus equitum (prefekt jazdy). Początkowo byli oni rodzimymi przywódcami plemienia, z którego rekrutowano jednostkę, jednak pod koniec I wieku po Chr. większość prefektów stanowili młodzi mężczyźni, pochodzący ze stanu ekwickiego, który to status otrzymywało się na podstawie posiadanego majątku i nie miał on już teraz nic wspólnego z końmi (zob. str. 25). By otrzymać stanowisko prefekta jazdy w ala, należało przejść kilka szczebli kariery cywilnej i wojskowej, które zazwyczaj miały ściśle ustaloną kolejność, przy czym generalnie funkcje w oddziałach konnicy stanowiły wyższy poziom, niż te w piechocie. Dowódca ala milliaria był najwyższym stopniem (Keppie 1984, 184). Wygląda na to, że nie było standardowego okresu służby na wspomnianych stanowiskach, niemniej średnio wynosił on trzy lub cztery lata (Webster 1985, 146). Kiedy ekwita przeszedł przez wszystkie szczeble dowodzenia, mógł ubiegać się o urząd w służbie cesarskiej lub nawet zasiąść w senacie (Dobson 1981, 224; Webster 1985, 146).

Choć prefektów powoływano głównie spośród ekwitów, we wczesnych latach pierwszego wieku po Chr. zdarzało się, że stanowisko dowódcy jednostki wojsk pomocniczych otrzymywał pierwszy centurion legionu (primipili), który z racji otrzymania stopnia naczelnego centuriona automatycznie awansował do stanu ekwitów (Webster 1985, 146). Począwszy od panowania Klaudiusza na stanowisko prefekta powoływano wyłącznie ekwitów. Niemniej teraz żołnierz wojsk pomocniczych miał możliwość, dzięki otrzymaniu rzymskiego obywatelstwa po zakończeniu służby, wraz z rodziną stopniowo zyskiwać coraz wyższą pozycję w armii lub życiu cywilnym.

Każda turma była dowodzona przez dekuriona (decurio). Zostawali nimi albo szeregowi żołnierze awansowani w ramach jednostki, albo legioniści, dla których był to kolejny krok w kierunku centurionatu. Aemilius Macer w Digesta wymienia zadania tego oficera (49.16.12.2): „dopilnować by żołnierze nie oddalali się od obozu, wyprowadzać ich ćwiczenia, mieć pieczę nad kluczami do bram, od czasu do czasu sprawdzać warty, pilnować czasu posiłku swoich ludzi i sprawdzać jakość jedzenia tak, by kwatermistrz ich nie oszukiwał, karać występki, wysłuchiwać skarg, a także sprawdzać stan chorych”.

Podoficerów poniżej stopnia dekuriona można podzielić na dwie grupy: principales i immunes. Ci pierwsi mogli zastępować dekurionów oraz dowodzić niewielkimi oddziałami wydzielonymi. Najwyższy stopniem wśród nich był starszy chorąży, czyli vexilliarius, którego nazwa wzięła się od niewielkiego, kwadratowego sztandaru, który nosił, zwanego vexillum. Spośród innych podoficerów zaliczanych do tej grupy należy wymienić imaginifera, którego zadaniem było noszenie wizerunku cezara, signifera, czyli chorążego pojedynczej turmy, corniculariusa, czyli sekretarza starszego oficera, duplicariusa, czyli bezpośredniego zastępcę dowódcy turmy i sesquiplicariusa, czyli drugiego zastępcę dowódcy, po jednym na każdy szwadron. Nazwy tych dwóch ostatnich oznaczają również wysokość ich żołdu, czyli odpowiednio pensję dwa i półtora raza wyższą w stosunku do szeregowego żołnierza. Są przesłanki wskazujące, że także signifer i cornicularius otrzymywali podwójny żołd (Breeze 1971). Immunes, jak sama nazwa wskazuje, mieli immunitet na pewne obowiązki, zamiast których przydzielano im różne inne prace. Nie byli jednak wyżsi stopniem od swoich towarzyszy, ani też nie otrzymywali dodatkowych pieniędzy (Breeze 1971, 133). Do tej grupy zaliczamy następujące stanowiska: curator (księgowy), po jednym na turmę, custos armorum (nadzorca zbrojowni), a także urzędników podległych dowódcy, do których należeli: actuarius (zastępca szefa urzędników), strator (zob. str. 182-184), stator (kurier), librarius (kancelista) i beneficiarius (asystent prefekta).

Cohortes equitate

Cohors equitata była jednostką złożoną z piechoty i kawalerii, która pojawia się w armii rzymskiej w czasach dynastii Julijsko-Klaudyjskiej. Sugerowano, że inspiracją do ich powstania mogły być mieszane jednostki Germanów, w których piechota walczyła wraz z kawalerią, ponoć uczepiając się końskiej grzywy, kiedy oddział ruszał do walki (Cezar, O Wojnie Galijskiej 1.48; Dobson 1981, 224). Choć prawdą jest, że Cezar zaciągnął kontyngent tego typu wojowników w czasie wojny w Galii (7.65), a inskrypcja z czasów Augusta potwierdza, że takie jednostki istniały wtedy w armii rzymskiej (CIL x.4862), to jednak uważa się, że equites i pedites późniejszych jednostek mieszanych w czasie bitwy walczyli niezależnie od siebie (zob. rozdz. VIII).

Nasze dane na temat liczby żołnierzy pieszych i konnych w cohortes equitatae pochodzą z różnych źródeł. De Metatione Castrorum Hyginusa podaje, że cohors milliaria equitata liczyła 240 konnych i 760 pieszych, zaś cohors quingenaria equitata jedynie połowę z tego, odpowiednio 120 i 380 ludzi. Józef Flawiusz w swej Wojnie Żydowskiej pisze, że kohorta quingenaria liczyła 120 kawalerzystów i 600 piechurów, przy czym dane te odnoszą się do roku 67 po Chr. Pridiana trzech jednostek typu quingenaria, które pochodzą z okresu od wczesnego drugiego do początków trzeciego wieku podają następujące liczby kawalerzystów: 119, 114 i 100 (ta ostatnia liczba zanotowana po stracie 11 ludzi), z kolei liczebność piechoty, po dodaniu świeżych rekrutów, 427, 363 i 334 (ta ostatnia po stracie 16 żołnierzy) (Fink 1971,nr 63 i 64; Thomas i Davies 1977, 50-61). Możliwe, że rozbieżności podanych liczb zarówno w piechocie, jak i w kawalerii wynikają z tego iż, jak zasugerował Holder (1982, 30-1), dotyczą odpowiednio: oddziału z pełnym stanem osobowym, gotowego do wojny, dalej jednostki w czasie pokoju i wreszcie takiej, która dopiero co poniosła straty.

Na podstawie powyższych danych widać, że jakkolwiek liczebność kawalerii w kohorcie typu quingenaria w niewielkim stopniu odbiega od tego, co podaje autor Wojny Żydowskiej, to stan piechoty różni się odeń znacznie. Powodem tej rozbieżności może być fakt, że zarówno Hyginus, jak i Flawiusz sądzili, iż cohors milliaria naprawdę oznaczała 1000 ludzi, zaś centuria 100, podczas gdy w rzeczywistości było inaczej (zob. str. 28 ; Holder 1980; Cheesman 1914, 30). Z drugiej strony możliwe, że w pewnych warunkach, na przykład w czasie kampanii, zwiększano liczbę pedites i equites. To może tłumaczyć dlaczego Flawiusz podaje znacznie wyższą liczbę 600 piechurów (Wojna Żydowska 3.2.67).

Częściowo zachowana inskrypcja z czasów dynastii Julijako-Klaudyjskiej, pochodząca z Ankary w Turcji (CILIII .6760), dostarcza nam informacji na temat organizacji kohorty quingenaria. Wymienia ona czterech dekurionów Cohors II Hispanorum, implikując tym samym taką samą liczbę turmae. Zgadzałoby się to z danymi pochodzącymi zarówno ze źródeł literackich, jak i papirologicznych, które mówią, że turma liczyła około 30 jeźdźców. Stąd można dowodzić, iż cohors milliaria dysponowała dwukrotnie większą liczbą dekurionów i turmae.

Organizacja piechoty wywołała nieco dyskusji w środowisku naukowym (Holder 1980, 7-8; 1982, 30; Webster 1985, 149; Cheesman 1914, 29-30). Większość badaczy jest zdania, że piechota była podzielona na centurie, które tak jak w legionach liczyły po 80 żołnierzy. Jak podaje Hyginus centurii było dziesięć w cohors milliaria equitata, z kolei w jednostkach typu quingenaria sześć (De Metatione Castrorum 27).

Archeologia może nam dostarczyć dalszych danych na temat organizacji piechoty i kawalerii. Jedna z kohort quingenaria equitata została prawdopodobnie skoszarowana w forcie w Wellsend, na Wale Hadriana w czasie panowania tegoż cesarza. Znamy większą część rozplanowania fortu, a to dzięki wykopaliskom, które odkryły 9 prostokątnych baraków, długich mniej więcej na 49 i szerokich na 9 metrów. Jeden z nich można zidentyfikować jako stajnię, jako że posiada system odprowadzania wody, ale nie ma ścianek wewnętrznych (kom. os. C.M. Danielsa). W Birrens, w hrabstwie Dumfiries, odkryto fort jednostki typu milliaria, gdzie znaleziono 22 budynki, z których 18 byłoby potrzebnych do zakwaterowania ludzi, co pozostawia 4 na stajnie (Webster 1985, 149). Dopóki jednak nie zostaną podjęte dalsze wykopaliska fortów zamieszkiwanych przez jednostki mieszane, nierozsądne byłoby obliczanie jakiej powierzchni potrzebowałyby oddziały piesze, czy też konne, gdyż obecnie, w obu wspomnianych przypadkach, wymiary wydają się różnić od siebie.

Equites legionis

Choć kawaleria legionowa jest potwierdzona zarówno w źródłach literackich, jak i epigrafice, nadal istnieje wiele niewiadomych, zwłaszcza jeśli chodzi o jej organizację. Jedyne dane jakimi dysponujemy na temat liczby jeźdźców, przypadających na legion w okresie Wczesnego Cesarstwa, pochodzą od Józefa Flawiusza, piszącego w I wieku po Chr. (Wojna Żydowska 3.6.2.120): Następnie postępowały oddziały jazdy przynależne do poszczególnych legionów: do każdego bowiem z nich było przydzielonych stu dwudziestu jeźdźców. To zdanie sprawiło, że założono, iż w okresie Wczesnego Cesarstwa wszystkie legiony miały przydzielony kontyngent 120 konnych (Pitts i St Joseph 1985, 169; Parker 1958, 210; Webster 1985, 111; Dobson 1981, 217; Holder 1982, 24). Zanim jednak przyjmiemy takie ogólne stwierdzenie na podstawie powyższej wzmianki, jest kilka czynników, które należy rozważyć. Po pierwsze możliwe, Flawiusz po prostu opisuje to co w danym momencie widział, czyli legiony rzymskie w Juedi w roku 67. Niekoniecznie musi to być prawdą w odniesieniu do liczebności kawalerii legionowej całego Cesarstwa w ciągu całych jego dziejów. Po drugie były to legiony zaangażowane w długą i ciężką kampanię wojenną, w wyniku czego liczebność zarówno piechoty jak i jazdy mogła odbiegać od standardów okresu pokoju. Tak więc jedynym co z całą pewnością można stwierdzić na podstawie przedmiotowej wzmianki, jest to, że według Józefa Flawiusza 120 kawalerzystów było przydzielonych do każdego legionu operującego w Judei w roku 67. Czy tak się sprawy miały gdzie indziej nie możemy być w żadnym razie pewni.

Istnieje jeszcze jedna wzmianka na temat liczby equites legionis. Wegecjusz (Epitoma Rei Militaris 2.6; Pitts i St Joseph 1985, 169; Breeze 1969, 53) pisze, że w pierwszej kohorcie było 132 equites, zaś w pozostałych dziewięciu po 66, dając na papierze 726 konnych na legion. Taki wzrost liczebności kontyngentu kawalerii może odzwierciedlać potrzebę zwiększenia mobilności legionu.

Jak dokładnie były zorganizowane oddziały equites legionis trudno jednoznacznie określić. Wegecjusz pisze (2.6; 14 ), że 66 jeźdźców w każdej kohorcie (w pierwszej 132), zgrupowanych było w dwie turmy po 32 ludzi, którymi dowodził dekurion. Pierścień z Baden w Niemczech, na którym wygrawerowano inskrypcję eq.leg.XXI Sexti t. został przywołany na potwierdzenie słów Wegecjusza, zakładając, że skrót t. oznacza turmę (CILVIII