Katharsis - Patryk Stolarski - ebook

Katharsis ebook

Patryk Stolarski

0,0
2,84 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Nastoletnia Diana poznaje Adama. Chłopak wydaje się zainteresowany dziewczyną. Piszą ze sobą codziennie i nie przeszkadza im, że mieszkają daleko od siebie. Po kilku tygodniach Diana i Adam spotykają się w Lublinie. Między nimi iskrzy i można sądzić, że z tej znajomości wyjdzie coś pięknego. Co takiego się wydarzy, że dojdzie do nieszczęśliwych wydarzeń, które definitywnie zakończą ich znajomość?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 24

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Patryk Stolarski

Katharsis

© Patryk Stolarski, 2019

Nastoletnia Diana poznaje Adama. Chłopak wydaje się zainteresowany dziewczyną. Piszą ze sobą codziennie i nie przeszkadza im, że mieszkają daleko od siebie. Po kilku tygodniach Diana i Adam spotykają się w Lublinie. Między nimi iskrzy i można sądzić, że z tej znajomości wyjdzie coś pięknego. Co takiego się wydarzy, że dojdzie do nieszczęśliwych wydarzeń, które definitywnie zakończą ich znajomość?

ISBN 978-83-8155-362-9

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Pisząc to, zamykam pewien działKończę bowiem w życiu coś, co miało być jak senA zrobiłeś wszystko, bym zbudziła się

— DODA -,,Katharsis”

Piszę ten list, żeby Ci pokazać jak wiele dla mnie znaczyłeś i co czułam przez cały okres ten znajomości. W Twojej głowie wyglądało to całkiem inaczej, a zobacz co ja czułam, gdy mówiłeś jaka ważna dla Ciebie jestem…

@Szukając Ciebie

Mam już 19 lat. Czas znaleźć chłopaka! Stwierdziłam pewnego październikowego wieczora. Tylko jak? W pobliżu mnie nie było nikogo nadzwyczajnego, bo wszyscy byli albo zajęci, albo zbyt dziecinni, a ja potrzebowałam dojrzałego chłopaka, który nie będzie myślał o głupotach

Mamy XXI wiek, era internetów, więc myślę sobie: No jasne! Poszukam cię w internecie! I tak znalazłam grupę na Facebooku pod nazwą „Poznajmy się Lubelskie”. Dołączyłam do grupy, a w notatniku napisałam kilka zdań o sobie: * Diana*19 lat*Hetero*Lubię książki, muzykę i gotowanie.*W wolnej chwili udzielam się w wolontariacie

Wybrałam swoje najładniejsze zdjęcie jakie tylko udało mi się zrobić na parapecie i dodałam posta do grupy. W krótkim czasie dostałam sporo likeów i serduszek, ale żaden nie napisał. Czekałam tak jakieś osiem godzin, aż w końcu ktoś napisał. To byłeś Ty Adaś. Wtedy nie wiedziałam, że ta znajomość zakończy się dość tragicznie. Przynajmniej dla mnie…

A nasza rozmowa wyglądała mniej więcej tak: Ty: HejJa: Cześć :)Ty: Trochę odstraszył mnie ten wolontariat: PJa: No tak. To straszne złoTy: Miałem napisać wcześniej, ale jestem trochę chory i się zdrzemnąłem.

I tak to się zaczęło. Pomyślałam, że miło będzie się nam rozmawiało i nie myliłam się, bo już po paru zdaniach pisaliśmy jak starzy przyjaciele. Pokładałam duże nadzieje w Tobie Adaś.

@Masa serduszek

Pisaliśmy i pisaliśmy, a ja nie myślałam o niczym innym, tylko o Tobie i naszych rozmowach. Wydawało mi się, że Ty jedyny mnie rozumiesz. Zwierzałam Ci się ze wszystkiego i po paru dniach, wiedziałeś o mnie wszystko. Wiedziałeś na tyle dużo, że aż zaczęłam się bać, że za szybko Ci zaufałam. Wydawałeś się być taki otwarty, wyluzowany, cierpliwy i co najważniejsze miałeś dla mnie czas.Może to głupie, a może ja jestem głupią, naiwną dziewczyną, ale zauroczyłam się w Tobie. Byłeś taki doskonały. Taki książę na białym koniu, tyle że niewidoczny dla moich oczu. Mieszkałeś 90km ode mnie i trochę mi to przeszkadzało, ale to dopiero początek znajomości. Później będziemy martwić się spotkaniami i odległością.Zawsze słynęłam z tego, że jak się zakochałam w kimś skrycie, to chciałam szybko narzucić tempo. Uwieść, zamieszkać razem, wziąć ślub i mieć dzieci. Życie wielokrotnie mnie rozczarowało, ale chodzi o to, ze zawsze to JA narzucałam tempo