Kapitał społeczny a zjawiska patologii społecznej w wielkim mieście - Agnieszka Barczykowska - ebook

Kapitał społeczny a zjawiska patologii społecznej w wielkim mieście ebook

Agnieszka Barczykowska

4,8
58,04 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

[…] Monografia jest bardzo oryginalnym opracowaniem – o charakterze informacyjno-podręcznikowym, a zarazem eksplikacyjnym, analizującym zarys problematyki pojęcia „kapitał społeczny”. Czytelnik odnajdzie w niej wiele impulsów przydatnych w poszerzeniu pól badawczych we współczesnej pedagogice społecznej, pedagogice specjalnej czy socjologii wychowania. […] Na podstawie szeroko zakrojonych badań empirycznych publikacja uwiarygodnia swój status jako typ eksploracji, prezentacji danych i propozycji określanych w świecie mianem active research […]. Odegra poważną rolę w praktyce nauczania uniwersyteckiego i to nie tylko w obszarze pedagogiki społecznej, ale także w pedagogice resocjalizacyjnej, socjologii miasta bądź też edukacji międzykulturowej (regionalnej).

 

Fragment recenzji prof. zw. dr. hab. Andrzeja Radziewicza-Winnickiego

Publikacja składa się z sześciu rozdziałów. Pierwszy przedstawia teoretyczne rozważania na temat kapitału społecznego. Przybliżono w nim pojęcie i genezę koncepcji kapitału społecznego, klasyczne opracowania zagadnienia, a także najnowsze ich uzupełnienia. W rozdziale drugim omówiono źródła kształtowania się kapitału społecznego na wybranych poziomach struktury społecznej. Podjęto również próbę wyjaśnienia, dlaczego w Polsce, mimo dwóch dekad życia w porządku demokratycznym, jest on wciąż na tak niskim poziomie. Trzeci rozdział zawiera charakterystykę wielkiego miasta jako obszaru kształtowania się kapitału społecznego oraz rozważania nad związkami kapitału społecznego z patologią w świetle dotychczasowej literatury przedmiotu. Rozdział czwarty otwiera część empiryczną książki. Przedstawiono w nim metodologiczne podstawy oraz informacje dotyczące użytych metod i technik badawczych, jak również próbę badawczą. Ostatnie dwa rozdziały zawierają wyniki badań własnych. Na bazie zgromadzonych danych empirycznych oszacowano, jakimi zasobami kapitału społecznego dysponują badane społeczności wielkomiejskie, co stanowiło punkt wyjścia do analizy wzajemnych związków między kapitałem a występowaniem zjawisk patologii społecznej na obszarze poznańskiej Wildy i Grunwaldu, a dokładniej: mieszczących się w ich granicach wielkomiejskiego blokowiska oraz obszaru kulturowo zaniedbanego. Analiza ma charakter nie tylko statystyczny, ale również przestrzenny. Tę część publikacji zamyka zakończenie zawierające wnioski z przeprowadzonych badań, a całość dopełniają spisy schematów, tabel i wykresów oraz bibliografia.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 494

Oceny
4,8 (18 ocen)
15
3
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Agnieszka Barczykowska

Kapitał społeczny a zjawiska patologii społecznej w wielkim mieście

Oficyna Wydawnicza „Impuls”

Kraków 2011

© Copyright by Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2011

Recenzent:prof. zw. dr hab. Andrzej Radziewicz-Winnicki

Redakcja wydawnicza: Beata Bednarz Izabela Rutkowska

Projekt okładki: Ewa Beniak-Haremska

Opracowanie typograficzne: Alicja Kuźma

ISBN 978-83-7587-869-1

Oficyna Wydawnicza „Impuls”

30-619 Kraków, ul. Turniejowa 59/5

tel. (12) 422-41-80, fax (12) 422-59-47

www.impulsoficyna.com.pl,

e-mail:[email protected]

Wydanie I, Kraków 2011

Konwersja do formatu EPUB: Virtualo Sp. z o.o.virtualo.eu

Wstęp

Zjawiska patologii społecznej towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów. Ich opisy pojawiają się przecież w najstarszych, dostępnych nam, zabytkach literatury, sztuki, a także w licznych dokumentach. Oczywiście ich charakter był i jest różny w zależności od tego, z jakiego okresu owe źródła pochodzą. W zasadzie można powiedzieć, że zjawiska patologii społecznej tworzą nieskończony zbiór, z którego w sprzyjających dla nich warunkach pojawiają się nowe, niekorzystne zdarzenia. Analizując je, zauważymy, że w pewnych okresach historycznych częstotliwość ich występowania nasila się lub zmniejsza. Intensyfikują się w czasach wojen, niepokojów i zmian społecznych, a także klęsk żywiołowych. Zwykle obok relacji dotyczących „zła społecznego”, jak czasami określa się zjawiska z zakresu patologii społecznej, pojawiają się propozycje zaradzenia mu, przy czym w tej kwestii zauważa się zróżnicowania w zależności od tego, kiedy te inicjatywy się pojawiły. Wydaje się, że ewolucja, jaka nastąpiła w tym zakresie, tworzy swoiste kontinuum, którego jednym z biegunów jest realizowana po fakcie przestępstwa surowa kara (w najwcześniejszych okresach zwykle kara śmierci), drugim zaś profilaktyka, przy czym ten ostatni wymiar nie wyklucza kary, choć stosuje się ją w ostateczności. Analogicznie do sposobu oddziaływania pojawiają się różne podmioty odpowiedzialne za zapobieganie tym zjawiskom. Tu z kolei rozwój przebiega od pozornie omnipotentnego państwa do państwa wspierającego, które – zgodnie z zasadą subsydiarności – deleguje zadania oraz pozwala, w granicach wyznaczonych przez prawo, działać strukturom niższego rzędu na rzecz zapobiegania i minimalizowania skutków zjawisk patologii społecznej. Do tego ostatniego modelu, od 1989 roku, zmierza Polska; jak się wydaje, z pozytywnymi rezultatami.

Można założyć, że społeczeństwo polskie ma już za sobą okres zasadniczych i najbardziej dynamicznych zmian. Wchodząc w XXI wiek, upodabnia się do wysoko rozwiniętych społeczeństw zachodnich (B. Urban, 2000, s. 7). Systematycznie wyrównywane są zaniedbania cywilizacyjne, krzepną struktury społeczne charakterystyczne dla ładu policentrycznego, a zachowania Polaków coraz częściej wyrażają aprobatę dla demokratycznych zasad organizacji życia społecznego. Tym pozytywnym bez wątpienia zmianom towarzyszą również zjawiska niekorzystne, występujące zarówno w skali makro, jak i mikro. Razem z nimi u wielu jednostek pojawia się poczucie niepewności i zagrożenia, tym bardziej że ciągle jeszcze nie wykrystalizowały się do końca nowe reguły działania, adekwatne do zmienionych potrzeb i warunków. Wielu ludzi, próbując „oswoić” rzeczywistość, zostaje zmuszonych do poszukiwania alternatywnych sposobów działania. W licznych przypadkach adaptacja do nowych warunków przybiera postać – odwołując się do typologii Roberta K. Mertona – innowacji lub wycofania (A. Siemaszko, 1993, s. 37-43).

Zjawiska patologii społecznej uwidaczniają się szczególnie w wielkim mieście. Poza zmiennymi o charakterze makro sprzyjają temu takie czynniki, jak: przewaga grup celowych w strukturze; dominacja więzi rzeczowych nad naturalnymi, co skutkuje powierzchownością stosunków społecznych; spadek znaczenia rodziny oraz dewaluacja lub wręcz zanik tradycyjnych autorytetów. Zachowaniom patologicznym sprzyja również bezosobowa i nierygorystyczna kontrola społeczna objawiająca się w dominacji postaw przyzwalających i izolacyjnych, a także anonimowość życia i działań, brak poczucia przynależności do wspólnoty lokalnej i związane z tym nikłe postawy patriotyzmu lokalnego. Warunki życia w wielkim mieście prowadzą do konwencjonalizacji sąsiedztwa, prowokują zmiany w obrębie życia towarzyskiego, które łączy się z przynależnością zawodową, a nie terytorialną. Mieszkańcy dużych miast charakteryzują się otwartością i tolerancją wobec odmienności i innowacyjności oraz racjonalizacją myślenia, co nie sprzyja reakcjom na zachowania przekraczające normy.

W wielkich skupiskach miejskich mamy również do czynienia z dużą ruchliwością pionową i poziomą mieszkańców, a także z postępującym zróżnicowaniem zawodowym i społecznym, z czym związana jest przestrzenna segregacja ludności. Rozrost współczesnych osiedli miejskich generuje stale rosnące odległości między miejscem zamieszkania i pracy, zmuszając mieszkańców do nieustannego przemieszczania się.

W Polsce – podobnie jak w innych krajach postkomunistycznych – od kilkunastu lat borykamy się z narastającymi problemami przestępczości (zwłaszcza dzieci i młodzieży, która staje się coraz brutalniejsza i coraz bardziej bezwzględna), uzależnień, jak również niszczenia własności publicznej i prywatnej. Wzrasta poczucie zagrożenia, co znajduje odzwierciedlenie w sondażach opinii publicznej, które donoszą, że 70% Polaków za najważniejsze problemy społeczne uważa zwiększenie bezpieczeństwa i zapewnienie spokoju (J. Żebrowski, 2001, s. 56).

Poczucie zagrożenia, nieustannie wzmacniane przez goniące za sensacją i oglądalnością mass media, skłania ludzi do szukania coraz bardziej represyjnych form zabezpieczenia i obrony. Wielu z nich za najskuteczniejszy sposób na poprawę stanu bezpieczeństwa uważa długoletnią i ciężką karę pozbawienia wolności. Doświadczenia Stanów Zjednoczonych jednoznacznie wskazują, że taki model polityki kryminalnej raczej nie przynosi rezultatów. Działania tego typu nie zmniejszają zjawisk patologii społecznej i nie podnoszą poczucia bezpieczeństwa. Ich skutkiem jest przede wszystkim dramatyczne przepełnienie zakładów karnych, a co za tym idzie – wzrost kosztów utrzymania oraz postępująca degradacja osób skazanych (B. Stańdo-Kawecka, 2000, s. 36-37).

Podobnie jak w pozostałych krajach postkomunistycznych, głównym adresatem oczekiwań dotyczących poprawy bezpieczeństwa stają się instytucje formalnie do tego powołane, takie jak policja i sądy; przy czym opinia publiczna oczekuje, że ich działania będą zdecydowane i represyjne. Nie bierze się pod uwagę oddziaływań prewencyjnych, uważając je za nieskuteczne. Jest to z jednej strony spowodowane poczuciem bezradności, a z drugiej – przyzwyczajeniem. Długa egzystencja w porządku monocentrycznym skutecznie pozbawiła Polaków poczucia sprawstwa, odpowiedzialności, mocno nadwerężając więzi społeczne. W latach siedemdziesiątych Stefan Nowak opisał zjawisko „próżni socjologicznej”, które oznacza zamknięcie się ludzi w dwubiegunowym układzie: „dobrej” rodziny i „złego” państwa (S. Nowak, 1979, s. 160). Istnienie tej polaryzacji związane było z wyeliminowaniem z życia społecznego całej rzeszy niezależnych organizacji i stowarzyszeń. Kolektywna wizja społeczeństwa nie przewidywała również znaczącej roli społeczności lokalnych. Całkowita odpowiedzialność za funkcjonowanie zarówno poziomu mikro, jak i makro spoczywała na barkach centralnie sterowanego państwa. Stąd też do dzisiaj dla wielu Polaków państwo jest pierwszym i jedynym podmiotem odpowiedzialnym za stan bezpieczeństwa obywateli.

Pomimo znaczących zmian społecznych, politycznych, gospodarczych i instytucjonalnych, z jakimi mieliśmy i mamy do czynienia od kilkunastu lat, społeczności lokalne wciąż nie biorą udziału w dyskusji poświęconej zmniejszaniu i profilaktyce zjawisk patologii społecznej. Wnioski z badań kryminologicznych – pokazujących wyraźnie, że rewitalizacja bądź też budowa nowych mechanizmów nieformalnej kontroli społecznej we wspólnotach jest w stanie ograniczyć poczucie bezradności i lęku, a także pomóc rozwiązywać istotne problemy społeczne – nie przekładają się na traktowanie społeczności lokalnych jako znaczących podmiotów polityki kryminalnej1. Jest to tym bardziej niezrozumiałe, że badacze dość jednoznacznie wskazują, iż najpopularniejsza i jednocześnie najbardziej dokuczliwa patologia, której przejawami są kradzieże, włamania, akty wandalizmu, uszkodzenia rzeczy czy zakłócenia porządku, ma zdecydowanie charakter lokalny. Oznacza to, że sprawcami są zwykle osoby w jakiś sposób związane z danym terytorium (A. Kossowska, K. Krajewski, 1999, s. 124). Również inne formy patologii związane są z funkcjonowaniem społeczności lokalnej, z jej umiejscowieniem terytorialnym oraz posiadaną infrastrukturą. Stąd też postulat, by takie problemy rozwiązywać u ich źródła, wykorzystując istniejące w społeczności zasoby kapitału społecznego. Jego rolę od wielu lat docenia się w Europie Zachodniej, Stanach Zjednoczonych i Australii, budując strategie przeciwdziałania patologii społecznej na bazie zaangażowania mieszkańców w sprawy swoich społeczności (J. Czapska, W. Krupiarz, 1999, 2002). Na kapitale społecznym opiera swoje programy pomocowe, skierowane do państw rozwijających się, Bank Światowy. Pojęcie kapitału społecznego nie jest również obce praktyce funkcjonowania Unii Europejskiej.

Wysoki poziom kapitału społecznego znajduje odzwierciedlenie na wielu poziomach życia. Nasycone kapitałem społecznym sąsiedztwo stanowi dla jednostki system wsparcia nie tylko psychicznego, ale również ekonomicznego. Jest ono także podstawowym źródłem nieformalnej kontroli społecznej oraz transmiterem ważnych wartości i tradycji społecznych. Ludzie mocno osadzeni w relacjach sąsiedzkich bacznie przyglądają się „obcym” i dbają o swoje otoczenie. W takiej wspólnocie – jak pisze Benjamin Barber –

[…] obywatele nie potrafią jeździć i nie jeżdżą na gapę, ponieważ rozumieją, że ich wolność jest konsekwencją uczestnictwa w podejmowaniu i realizacji wspólnych decyzji (za: R. Putnam, 1997, s. 168).

Wysoki poziom kapitału społecznego skumulowanego w społeczności lokalnej nie tylko ułatwia i umożliwia rozwiązanie problemów, ale jest również bodźcem do tworzenia nowych struktur pośrednich, aktywizujących członków wspólnoty. Ma to ogromne znaczenie dla zaangażowania obywateli w budowanie lokalnych struktur bezpieczeństwa – zarówno przez działania indywidualne, jak i kolektywne. Im gęstsze i stabilniejsze wzajemne stosunki społeczne w wymienionych wymiarach, tym efektywniejsze normy regulujące realizację wzajemnych oczekiwań i zobowiązań oraz powszechniejsze wartości kulturowe sprzyjające tworzeniu i podtrzymywaniu systemów współpracy między jednostkami.

Silne relacje międzyludzkie zapobiegają erozji uczestnictwa we wspólnocie. Udział w organizacjach i stowarzyszeniach powoduje, że rozwija się umiejętność współpracy oraz zwiększa się poczucie odpowiedzialności za przedsięwzięcia zbiorowe. Istnienie kreatywnych organizacji pozwala szybciej, bardziej twórczo reagować i wpływać na sprawy istotne dla danej społeczności. Daje szansę realizacji zadań, których wykonanie przekracza możliwości jednej osoby, a nawet rodziny. Istnienie sieci organizacji i stowarzyszeń nabiera ogromnego znaczenia, zwłaszcza jeśli chodzi o młodzież. Są one nie tylko miejscem, gdzie młodzi ludzie mogą atrakcyjnie spędzić czas, ale – co wydaje się istotniejsze – tworzą niepowtarzalny klimat treningu generowania i partycypowania w zasobach kapitału społecznego. Uczestnictwo w tego rodzaju wspólnotach pozwala kształtować samodyscyplinę, poczuć satysfakcję, jaką przynosi udana współpraca. Zaufanie, zakotwiczenie w społeczności oraz zinternalizowane normy znacznie rozszerzają pole aktywności i możliwość samorealizacji. W społecznościach mocno nasyconych kapitałem społecznym ludzie są bardziej przyjaźni, otwarci na innych, czują się bezpieczniejsi, a przez to zdrowsi.

Społeczności o niskich zasobach kapitału społecznego w dużej mierze cechują się biernością i roszczeniowością w stosunku do makrostruktur społecznych, które mają być gwarantem i kreatorem bezpieczeństwa oraz rozwoju wspólnoty. Brak zaufania w relacjach między ludźmi oraz instrumentalizacja kontaktów skutecznie obniżają możliwości mobilizacji do rozwiązywania problemów. Atrofia więzi społecznych, erozja norm i wzorów oraz postępująca atomizacja sprawiają, że ludzie zamykają się w wąskich kręgach rodzinnych, obojętniejąc na sprawy innych. Coraz większe obszary życia społecznego, pozostające poza kontrolą społeczną, stają się miejscem funkcjonowania negatywnych grup nieformalnych, takich jak gangi, których działalność – jak wynika z badań przeprowadzonych przez Caroline Moser i Jeremy’ego Hollanda, ale i codziennych obserwacji życia – powoduje zanik kontaktów społecznych oraz obniżenie poczucia bezpieczeństwa. Tego rodzaju grupy niejednokrotnie przyczyniają się do niszczenia infrastruktury wspólnotowej, co ma również wpływ na zmniejszanie się przestrzeni uczestnictwa społecznego. Niszczenie infrastruktury i akty wandalizmu są bezpośrednio związane z postawami wobec poszanowania własności prywatnej i publicznej. Jeśli dobra wspólnego nie traktuje się jako niczyjego, znacznie wzrasta szansa na to, że ludzie będą współpracować na jego rzecz i je szanować.

Dokonana powyżej charakterystyka społeczności lokalnych pozwala sądzić, że formalne instytucje powołane do ochrony obywateli, wykorzystując i nieustannie odnawiając zasoby kapitału społecznego, zyskują niezwykle ważnego sojusznika w walce ze zjawiskami patologii społecznej. Partnerska współpraca na obu tych poziomach wydaje się jedynym sposobem rozwiązania większości problemów, z jakimi przyszło się borykać współczesnym społeczeństwom.

W związku z powyższym przedmiotem niniejszej książki stała się analiza związków między zasobami kapitału społecznego zgromadzonymi przez społeczność lokalną a występowaniem w niej zjawisk patologii społecznej. Mam nadzieję, że wybrana przeze mnie perspektywa teoretyczna w połączeniu z innowacyjną koncepcją badań pozwoli rozpoznać ukryte dotychczas warstwy rzeczywistości i zapewni wytyczne dla działań w obszarze społecznej praxis.

Publikacja składa się z sześciu rozdziałów. Pierwszy przedstawia teoretyczne rozważania na temat kapitału społecznego. Przybliżono w nim pojęcie i genezę koncepcji kapitału społecznego, klasyczne opracowania zagadnienia, a także najnowsze ich uzupełnienia. W rozdziale drugim omówiono źródła kształtowania się kapitału społecznego na wybranych poziomach struktury społecznej. Podjęto również próbę wyjaśnienia, dlaczego w Polsce, mimo dwóch dekad życia w porządku demokratycznym, jest on wciąż na tak niskim poziomie. Trzeci rozdział zawiera charakterystykę wielkiego miasta jako obszaru kształtowania się kapitału społecznego oraz rozważania nad związkami kapitału społecznego z patologią w świetle dotychczasowej literatury przedmiotu. Rozdział czwarty otwiera część empiryczną książki. Przedstawiono w nim metodologiczne podstawy oraz informacje dotyczące użytych metod i technik badawczych, jak również próbę badawczą. Ostatnie dwa rozdziały zawierają wyniki badań własnych. Na bazie zgromadzonych danych empirycznych oszacowano, jakimi zasobami kapitału społecznego dysponują badane społeczności wielkomiejskie, co stanowiło punkt wyjścia do analizy wzajemnych związków między kapitałem a występowaniem zjawisk patologii społecznej na obszarze poznańskiej Wildy i Grunwaldu, a dokładniej: mieszczących się w ich granicach wielkomiejskiego blokowiska oraz obszaru kulturowo zaniedbanego. Analiza ma charakter nie tylko statystyczny, ale również przestrzenny. Tę część publikacji zamyka zakończenie zawierające wnioski z przeprowadzonych badań, a całość dopełniają spisy schematów, tabel i wykresów oraz bibliografia.

Rozdział 1. Od Marksa do Putnama – geneza koncepcji kapitału społecznego

1.1. Kapitał społeczny a inne koncepcje kapitałów

Sytuacja gospodarcza i polityczna końca XX wieku doprowadziła do odwrotu od ortodoksyjnych podstaw ekonomii i zwrócenia się w stronę nauk społecznych jako tych, które posiadają, na swój sposób, nowe możliwości wyjaśniania zjawisk zróżnicowania ekonomicznego na świecie. Jedną z kluczowych koncepcji2 służących temu celowi był i jest kapitał społeczny. Zanim jednak wykształciła się koncepcja kapitału społecznego w nauce funkcjonowały również inne teorie kapitału, takie jak kapitał ludzki, kulturowy i finansowy.

Słowo „kapitał”3 występowało już w trzynastowiecznych Włoszech i było rozumiane podobnie jak współcześnie: określało zapasy, fundusze oraz po czynione, procentujące inwestycje (J. Kochanowicz, 1999, s. 9). Rozwój nauk społecznych znacznie rozszerzył pierwotne użycie terminu, odnosząc go nie tylko do dysponowania jakimiś zasobami, ale również do charakterystyki posiadających je jednostek bądź grup z punktu widzenia ich walorów i własności.

W ten sposób powstały koncepcje odnoszące się do kapitału ludzkiego4.

Zanim jednak dostrzeżono rolę zasobów ludzkich, uwagę zdominowała bodaj najgłośniejsza koncepcja kapitału autorstwa Karola Marksa, który zdefiniował kapitał jako część wartości dodanej, „przechwytywanej” przez kapitalistów, którzy kontrolują proces produkcji rozumianej jako wymianę towarów między produkującymi i konsumującymi. W tym obiegu pracodawcy („klasa uciskająca”) płacą pracownikom („klasie uciskanej”) wystarczająco dużo, by stać ich było na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych. Zapewniają w ten sposób „warunki, w których mogłaby ona [klasa uciskana – przyp. A.B.] wlec przynajmniej niewolniczy żywot” (K. Marks, F. Engels, 1949, s. 36). Oczywiście pracodawcy mają możliwość ustalania cen za artykuły, tak by zwróciły się koszty produkcji i pozostał zarobek. Pracodawcy i pracownicy tworzą zamknięty układ, z którego wyłamanie się jednej ze stron powoduje destrukcję całości. Innymi słowy, kapitaliści nie mogą istnieć bez pracowników, pracownicy bez kapitalistów, a ich spoiwem jest właśnie kapitał.

Konfliktowa konstrukcja struktury społecznej powodowała, że Marks postrzegał kapitał dwojako: z jednej strony stanowił on dla niego część wartości dodanej, generowanej i produkowanej przez kapitalistów, a z drugiej – był traktowany jak element nakładów inwestycyjnych, wracających do obiegu rynkowego. Wówczas kapitał zainwestowany stawał się niejako źródłem powstawania wartości dodanej, z której korzystali głównie kapitaliści (N. Lin, 1999, s. 2).

Jakkolwiek przedstawiona w ogromnym skrócie i uproszczeniu teoria oparta jest na wyzysku jednej klasy przez drugą, to jednak nie sposób nie uznać jej za klasyczną, przynajmniej jeśli chodzi o zagadnienia kapitału. Pojawiają się tu zagadnienia realizacji własnych interesów, dylematy związane z maksymalizacją kosztów, a także zagadnienia współpracy. Co ważne, kapitał jest postrzegany jako główny czynnik rozwoju.

Tabela 1. Ewolucja koncepcji kapitału

Charakterystyka koncepcji

Klasyczna teoria klasyczna

Współczesne teorie kapitału

Kapitał ludzki

Kapitał kulturowy

Kapitał społeczny

Autor

Marks

Schultz, Becker

Bourdieu

Coleman, Lin, Burt, Marsden, Flap

Bourdieu, Putnam, Coleman

Wyjaśnienie

relacja społeczna oparta na wyzysku klasy proletariackiej przez kapitalistów

akumulacja wartości dodanej przez pracowników

reprodukcja dominujących znaczeń (wartości) i symboli

akces i używanie źródeł/ możliwości tkwiących w sieciach społecznych

solidarności i samoodnawianie/ rozwijanie grup

Podstawowa definicja kapitału

wartość dodana

inwestycje czynione w umiejętności i wiedzę techniczną

internalizacja i reorganizacja dominujących wartości

inwestycja w sieci społeczne

inwestycja we wspólne zasługi oraz w uznanie

Poziom analizy

strukturalny (klasa społeczna)

indywidualny

indywidualny/ strukturalny

indywidualny

indywidualny/ grupowy

Źródło: N. Lin, 1999, s. 3 (tłum. własne).

Zdaniem Nana Lina, niemal wszystkie późniejsze teorie i koncepcje zajmujące się różnymi typami kapitałów odwołują się do klasycznej teorii Marksa (ewolucję przedstawia tabela 1). Niemal w każdym wypadku kapitał stanowi jakąś formę wartości dodanej, która jeśli zostanie zainwestowana, powinna się zwrócić z nawiązką (N. Lin, 1999, s. 2). W koncepcji kapitału ludzkiego kapitałem są na przykład inwestycje w edukację. W ich przypadku oczekuje się, że nabyte umiejętności i wiedza pozwolą na wynegocjowanie na tyle wysokiego wynagrodzenia, by możliwe było nie tylko zaspokojenie podstawowych potrzeb, życie na odpowiednim poziomie, ale również dalsze inwestycje w ten i w inne rodzaje kapitału. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w odniesieniu do opisywanego przez Bourdieu kapitału kulturowego. Tu w interesie klasy dominującej leży reprodukcja tych wartości i znaczeń, które są charakterystyczne dla niej samej, stanowiąc znaczący czynnik odróżniający ją od innych. Powielanie w toku socjalizacji wspomnianych znaczeń i wartości utrwala klasę dominującą, daje jej członkom umiejętności i wiedzę pozwalające odnaleźć się w świecie społecznym. Tym samym osoby nieposiadające odpowiedniego kapitału nie są w stanie zmienić swego miejsca w strukturze społecznej. Trzeba dodać, że klasa dominująca dba o to, by dostęp do jej wartości i znaczeń nie był powszechny. Ów spolaryzowany kształt struktury społecznej, niewystarczające ilości zasobów wskazują na powinowactwo do klasycznej Marksowskiej teorii kapitału. W teorii kapitału kulturowego pojawia się nowy pierwiastek; uznaje się mianowicie, że również masy mogą inwestować i nabywać symbole i znaczenia przez własną wewnętrzną reorganizację (N. Lin, 1999, s. 2).

Współcześnie odchodzi się od postrzegania struktury społecznej jako układu skonfliktowanych i pozostających w stosunku nadrzędności – podrzędności klas społecznych. Uznaje się, że społeczeństwo to

[…] historycznie ukształtowana wielość zbiorowości i grup społecznych oraz ich instytucji wzajemnie od siebie uzależnionych, zintegrowanych przez instytucje społeczności nadrzędnych (państwa, narodu, plemienia), posiadających określone wspólne warunki bytu i pewne wspólne kompleksy kultury (J. Turowski, 1994, s. 52).

Tworzące społeczeństwo grupy, zbiorowości i inne struktury społeczne istnieją w oparciu o zasadę pluralizmu. Oczywiście struktury te konkurują ze sobą, wchodzą w konflikty, rozwiązują je oraz współpracują. Wszystkie te relacje tworzą sieci powiązań, na bazie których kształtuje się i nieustannie odnawia kapitał społeczny. Sam kapitał społeczny posiadany przez grupę może być traktowany jako forma wartości dodanej, bo pozwala on osiągać zyski w postaci realizacji własnych interesów. Posiadanie kapitału umożliwia również inicjację działań, daje szanse na negocjacje. Jest też ważnym czynnikiem innowacyjności.

Dla rozwoju kapitału społecznego istotny jest aspekt ludzki, tworzyć go bowiem mogą osoby wykazujące specyficzne umiejętności i cechy osobowe. Nabywa się je w drodze socjalizacji, a ta z kolei ma podłoże kulturowe.

Koncepcja kapitału społecznego odwołuje się zarówno do kapitału materialnego czy ludzkiego, jak i kulturowego, pozwalając tym samym na niezwykle szeroki opis życia społecznego.

1.2. Klasyczne koncepcje kapitału społecznego

Koncepcja kapitału społecznego zyskała w ostatnich latach na popularności. Stopień zaawansowania prac nad uspójnieniem i nadaniem jednoznaczności koncepcji, a także coraz częstsze projekty praktyczne5 wskazują, że kapitał społeczny nie zasługuje na traktowanie jako kolejnej mody. Sporemu zainteresowaniu tą koncepcją towarzyszy również bałagan pojęciowy; nie dość, że kapitał bywa utożsamiany z zasobami, potencjałami, więziami czy siłami społecznymi, to jeszcze wśród jego badaczy nie ma zgody co do jednej definicji tego pojęcia. Rozdział ten stanowi przegląd spotykanych w literaturze przedmiotu koncepcji kapitału społecznego.

Jakkolwiek koncepcja kapitału społecznego stała się popularna całkiem niedawno, to sporadyczne wzmianki o niej można odnaleźć już w starożytnej literaturze filozoficznej. Za prekursora idei – choć oczywiście nie używał on pojęcia „kapitał społeczny” – należy uznać Arystotelesa. Wyróżniony przez niego, oprócz stanu znakomitych i ludu, stan średni miał być nośnikiem tradycyjnych cnót obywatelskich, poczucia obowiązku oraz zdrowia moralnego, a więc i kapitału społecznego. Dla Arystotelesa kapitał był również nośnikiem racjonalności oraz postępu politycznego i społecznego (A. Sylwestarzak, 1996, s. 41). Wszelkie zmiany w rzeczywistości społecznej możliwe były dzięki specyficznej cesze człowieka, a mianowicie tzw. państwowości (zoon politikon). Państwowość oznaczała naturalną potrzebę jednostek do życia w społeczeństwie, gdzie znajdowały one warunki do rozwoju indywidualnego i grupowego (A. Sylwestrzak, 1996, s. 41). Bycie istotą państwową oznaczało również zdolność do współpracy na rzecz dobra wspólnego, co jest podstawą powiększania się kapitału społecznego.

Polityczne źródła koncepcji kapitału społecznego dostrzega się w pismach Niccolo Machiavellego, którego rozważania stały się podstawą uformowania się nowoczesnego patriotyzmu (A. Kiersztyn, 2004, s. 29; A. Sylwestrzak, 1996, s. 132). Szukając warunków do tworzenia stabilnego rządu republikańskiego, Machiavelli doszedł do wniosku, że rząd ten nie może funkcjonować sprawnie, jeśli ludziom brakuje cnót obywatelskich, gdzie życie zorganizowane jest na modłę feudalną, a także tam, gdzie wszyscy są zawziętymi wrogami rządów demokratycznych (R. Putnam, 1995, s. 201). Jeśli te warunki zostaną spełnione, to nawet skrajnie egoistyczne jednostki (a takich, zdaniem Machiavellego, jest większość w społeczeństwie) są w stanie – mając na uwadze swój interes ekonomiczny – współdziałać z innymi, przyczyniając się do powiększenia dobra wspólnego.

Mówiąc o kapitale społecznym, nie sposób nie odwołać się do prac jednego z największych klasyków socjologii – Maxa Webera. Trzeba przyznać, że to właśnie pracujący na „bożą chwałę” purytanie, którym obce było dążenie do spełnienia materialnego, przez szacunek dla własnych norm i gotowość współdziałania doprowadzili do ukształtowania się zalążków kapitału społecznego (J. Przybysz, J. Sauś, 2004, s. 22). Swoisty etos gospodarczy, zwany przez M. Webera również duchem kapitalizmu, składający się z

[…] a) dążenia do pomnażania kapitału jako podstawowej reguły zachowania moralnego; b) aprobaty ascetycznego stylu zachowania w redukcji możliwych wydatków, sprzyjającej pomnażaniu ilości kapitału gotowego do zainwestowania; c) świadomość maksymalnego spożytkowania umiejętności zawodowych zarówno w zakresie kapitału, jak i siły roboczej; d) oparcia się na swoistym dla kapitalizmu katalogu „cnót”, takich jak pracowitość, rzetelność, dotrzymywanie umów, uczciwość, eliminacja wszelkich zbędnych wydatków i ograniczenie przyjemności (A. Sylwestrzak, 1996, s. 398).

w wielu punktach pokrywa się z treściowymi elementami kapitału społecznego. Weber, dostrzegając powagę protestanckich cnót, które dziś możemy uznać za składnik obywatelskości, opisał rolę kapitału społecznego w pomnażaniu dóbr materialnych.

W podobnym klimacie utrzymana jest rozprawa Richarda H. Tawneya, który w publikacjiReligia a powstanie kapitalizmu wykazuje, że brak pewnych postaci etosu – innymi słowy, kapitału społecznego – prowadzi do wielu zakłóceń i patologii w funkcjonowaniu systemów społecznego i gospodarczego (za: J. Przybysz, J. Sauś, 2004, s. 22).

Potwierdzeniem ekonomicznych korzeni koncepcji kapitału społecznego są idee angielskiego, a dokładniej – szkockiego oświecenia. Ekonomiści, Adam Smith i Adam Ferguson, podkreślali, że skoro jesteśmy od siebie zależni, to konieczną rzeczą jest współpraca, tylko wówczas możliwe będzie bowiem osiągnięcie celów. Warto jednak podkreślić, że współpraca nie była wynikiem racjonalnego rozumowania, ale działania czynników emocjonalnych (J. Szacki, 2002, s. 111). Esencję myśli Smitha wyłuszczył Albert Salomon, mówiąc, że

[…] z natury żyjemy wszyscy jako istoty jednocześnie potężne i twórcze, potrzebujące i niepełne. Przez ustanowienie wzajemności tworzymy całość. Ale nie tworzymy jej w drodze rozumowania (A. Salomon, 1963, s. 206, cyt. za: J. Szacki, 2002, s. 109).

W publikacjach Smitha pojawia się również swoiście pojęta zasada wzajemności, według której „jednostka potrzebuje innych ludzi nie tylko po to, aby odróżnić dobro od zła, ale i po to, aby wiedzieć, co ma robić w celu zaspokojenia swoich potrzeb” (J. Szacki, 2002, s. 110). Zarówno Smith, jak i Ferguson w swoich koncepcjach optymalnego urządzenia społeczeństwa kładli nacisk na wspólnie wyznawane normy i odpowiedzialność moralną, biorąc je za podstawę produktywnego współdziałania.

Mimo tak daleko sięgających korzeni pojęcie „kapitał społeczny” zagościło w nauce dopiero na początku XX wieku. Po raz pierwszy użyte zostało przez Lydę J. Hanifan w pracy The Rural School Community. Badając funkcjonowanie szkół w relacji do działalności zebranych wokół nich ludzi, Hanifan skoncentrowała się na opisie tych treści, które są najbardziej znaczące dla życia ludzkiego w wymiarze społecznym. Kapitał społeczny był przez nią rozumiany jako kultywowanie przez jednostki interakcji społecznych nasyconych przyjaźnią, sympatią oraz dobrymi chęciami, co miało określać ich miejsce w społeczności (C. Moobela, 2003, s. 2). Hanifan stwierdziła, że jednostki pozostawione same sobie, izolujące się lub wchodzące sporadycznie w relacje z innymi osobami, są bezsilne. Niezależnie od ich nakładów energii, czasu i pieniędzy nie są w stanie rozwiązać pewnych spraw.

Jeśli wchodzi ona w kontakt ze swoimi sąsiadami, a oni – ze swoimi sąsiadami, nastąpi akumulacja kapitału społecznego, który może natychmiast zaspokoić jej [jednostki – przyp. A.B.] potrzeby społeczne i który może nieść potencjał społeczny wystarczający do istotnego poprawienia warunków życiowych w całej wspólnocie. Społeczność jako całość odniesie korzyść ze współpracy wszystkich jej części, natomiast jednostka odkryje w swoich związkach zalety pomocy, współczucia i towarzystwa swoich sąsiadów (L.J. Hanifan, 1916, s. 130).

Poradzenie sobie z dotkliwymi problemami możliwe jest zatem tylko dzięki zjednoczeniu sił jednostki z siłami sąsiadów i stworzeniu swego rodzaju sieci wzajemnych powiązań. Następuje wówczas akumulacja kapitału społecznego, który przez zaspokojenie społecznych potrzeb jednostek może wpłynąć na podniesienie poziomu życia całej społeczności (R. Putnam, 2002, s. 19). Pionierskie i niezwykle interesujące dzieło Hanifan nie stało się jednak inspiracją dla innych badaczy, tym samym pojęcie kapitału społecznego zostało zapomniane na niemal pół wieku. Ponownie wykorzystała je Jane Jacobs w pracy The Death and Life of Great American Cities, zwracając uwagę, że silne, oparte na zaufaniu, złączone wspólnotą celów i przywiązaniem lokalnym więzi są bezcenne dla wysokiego poziomu poczucia bezpieczeństwa publicznego (J. Jacobs, 1961, s. 138). Jane Jacobs podkreśliła również wagę nieformalnej kontroli społecznej, przejawiającej się w tzw. oczach ulicy, które zapewniają bezpieczeństwo przede wszystkim kobietom i dzieciom.

Pojęciem kapitału społecznego posługiwał się Glenn Loury, który w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku za jego pomocą opisał nierówności w społecznej dystrybucji dochodów (za: A. Bartoszek, 2000, s. 39). Jego zdaniem źródła kapitału społecznego tkwią w prawidłowych relacjach rodzinnych oraz środowiskowych, które istotnie rzutują na intelektualny i społeczny rozwój dzieci i młodzieży. Źródła te nie są jednakowe dla wszystkich i mogą być ważnym elementem przewagi nad innymi w osiąganiu optimum rozwoju (S. Leeder, 1998, s. 2). Sam kapitał społeczny to zasoby, które stanowią

[…] więzi rodzinne i organizacje społeczne wspólnot lokalnych używane w umysłowym i społecznym rozwoju dzieci i młodych ludzi (Z.J. Stańczyk, 2000, s. 17).

Choć przywołane do tej pory koncepcje są niezwykle istotne, to jednak dopiero publikacje Pierre’a Bourdieu (1983), Jamesa S. Colemana (1988, 1990), Francisa Fukuyamy (1997, 2000) i oczywiście Roberta D. Putnama (1997) dostarczyły rzetelnych podstaw do zdefiniowania kapitału społecznego. Od momentu ich upowszechnienia termin „kapitał społeczny” uznaje się za kluczowe pojęcie socjologii, ponieważ wskazuje ono, że forma relacji społecznych jest źródłem, z którego człowiek czerpie korzyści nie tylko dla życia osobistego, ale również grupowego. Wspomniani badacze stworzyli też najbardziej znaczące definicje kapitału społecznego. Syntetyzując ich wypowiedzi w tej kwestii – kapitał społeczny jest zjawiskiem odnoszącym się zarówno do relacji stricte ekonomicznych, jak i do sieci stosunków oraz zjawisk o charakterze społecznym, politycznym, kulturowym, a także do sytuacji ujmowanych w aspekcie grupowym i jednostkowym (J. Przybysz, J. Sauś, 2004, s. 11).

Dalsza część rozdziału poświęcona jest poszczególnym koncepcjom kapitału społecznego. Ich przegląd wypada zacząć od najstarszej koncepcji Pierre’a Bourdieu.

Tabela 2. Definicje, cele i zakres analizy kapitału społecznego w ujęciu porównawczym

Autor

Definicja

Cel

Zakres analizy

Bourdieu

Zasoby umożliwiające akces do atrakcyjnej grupy

Pozyskiwanie kapitału ekonomicznego

Indywidualne współzawodnictwo w klasie społecznej

Coleman

Aspekt struktury społecznej, którą aktor może posłużyć się jako zasobem do osiągnięcia własnego interesu

Pozyskanie kapitału ludzkiego

Rodzina i społeczność jako tło dla indywidualnego powodzenia

Putnam

Zaufanie, normy i sieci społecznego zaangażowania jako ułatwienie współpracy na rzecz wspólnych korzyści

Wzmocnienie demokracji oraz skuteczności ekonomicznej

Regiony na tle krajowym

Fukuyama

Zaufanie

Rozwój gospodarczy

Porównawcze ujęcie krajów i regionów świata

Źródło: opracowanie własne.

Zainteresowania Bourdieu zogniskowane były wokół problemów kultury symbolicznej i jej relacji ze strukturą społeczną. Dzięki jego rozważaniom w naukach społecznych zagościły niezwykle istotne pojęcia: „przemoc symboliczna” oraz „kultura uprawniona” (za: A. Kłoskowska, 1998, s. 71). Oba związane są z reprodukcją nierówności społecznych. Zdaniem Bourdieu, o zajmowanej przez jednostkę pozycji decydują posiadane przez nią kapitały nabywane w drodze dziedziczenia. Reprodukcji struktury społecznej sprzyja system oświatowy, przystosowany do wymagań i możliwości klasy średniej, przez co osoby z niższym statusem nie posiadają odpowiednich zasobów kapitałów, by sprostać wymaganiom systemu, a tym samym przemieścić się w hierarchii społecznej.

Pierre Bourdieu był pierwszym badaczem, który dokonał systematycznej analizy kapitału społecznego, definiując go jako

[…] sumę zasobów rzeczywistych i możliwych, które przypadają w udziale jednostce lub grupie z posiadaniem trwałej sieci mniej lub bardziej zinstytucjonalizowanych kontaktów, znajomości, wzajemnego uznania i wdzięczności (P. Bourdieu, 1992, s. 95).

Stanisław Kozyr-Kowalski, dokonując analizy koncepcji Bourdieu, pisał, że kapitał społeczny to

Wspomniana wyżej monopolizacja związana jest z zachodzącymi nieustannie w strukturze społecznej aktami wymiany. Sieci powiązań, w ramach których wymiana się odbywa, nie są dane naturalnie, ale są produktem indywidualnie lub wspólnotowo, świadomie lub nieświadomie podejmowanych strategii inwestycyjnych, których skutki mogą być bezpośrednio lub pośrednio wykorzystane w krótszym lub dłuższym czasie. „Korzyści płynące z uczestnictwa w grupie są podstawą solidarności, która czyni to możliwym” (A. Portes, 1998, s. 3). Mówiąc inaczej, kapitał społeczny jest bazą, która pozwala jednostkom na osiąganie korzyści materialnych i duchowych; jest tym wszystkim, co może przynieść zyski wynikające z posiadania akurat tych a nie innych czynników odpowiedzialnych za zajmowanie określonej pozycji społecznej, udziału we właściwych formach życia społecznego, korzystania z rozmaitych dóbr (J. Przybysz, J. Sauś, 2004, s. 21-22). Zatem ci, którzy dysponują kapitałem społecznym, będą go pomnażać, ci zaś, którzy go nie posiadają, będą mieli trudności ze zdobyciem jakiejkolwiek jego ilości (A. Rymsza, 2007, s. 24). Możliwości w zakresie posiadania i wykorzystania kapitału społecznego zależne są od pochodzenia, wykształcenia, narodowości, a nawet religii.

Dla francuskiego socjologa kapitał społeczny był jedną z trzech fundamentalnych postaci kapitału. Poza nim Bourdieu wyróżniał jeszcze kapitał ekonomiczny oraz kulturowy. Mówił również o kapitale symbolicznym, który utrwala posiadanie pozostałych kapitałów (S. Kozyr-Kowalski, 2000, s. 128-129). Spełnienie pewnych warunków pozwalało na konwersję, czyli przejście jednego typu kapitału w inny. Posiadanie kapitału ekonomicznego umożliwiało uzyskanie środków materialnych i było instytucjonalizowane w formie praw własności. Podobnie kapitał kulturowy mógł przechodzić w kapitał ekonomiczny, a jego instytucjonalizacja przybierała formę wysokich kwalifikacji i wynagrodzenia. Konwersja dotyczyła również kapitału społecznego, który przybierał formę dobrego urodzenia, posiadania znaczącego nazwiska oraz znajomości (I. Winter, 2000, s. 2). Bourdieu podkreślał nienamacalność kapitału społecznego w stosunku do innych jego form (A. Rymsza, 2007, s. 25). W kapitale społecznym wyróżnił dwa elementy: pierwszy z nich to społeczna przynależność, która pozwala jednostkom na roszczenie sobie praw do korzystania z wsparcia, a drugi to liczba i jakość tych źródeł (A. Portes, 1998, s. 4). Im w gęstszej sieci społecznej jest jednostka i im więcej ludzi w tej sieci posiada wysoki status społeczno-materialny, tym większe szanse na osiągnięcie przez jednostkę sukcesu.

Bourdieu prezentuje skrajnie indywidualistyczne podejście, uważając, że kapitał społeczny jest tradycyjną formą definiującą prestiż, który gwarantuje szczególną formę trwałego uczestnictwa społecznego. Kapitał społeczny jest dla niego dobrem jednostkowym w dwóch aspektach. Po pierwsze, sama jednostka posiada określone możliwości w zakresie dostępu do różnego rodzaju dóbr osiąganych w życiu społecznym. Po drugie, jednostki są zwykle świadome wagi i pożytków płynących z posiadanych relacji społecznych i zazwyczaj wykorzystują je do realizacji swoich indywidualnych celów, niekoniecznie z uwzględnieniem dobra wspólnego. Oznacza to, że nie zawsze pojawia się nadwyżka w postaci pozytywnych rezultatów zewnętrznych (H. Zboroń, 2004, s. 51).

Podsumowując, można powiedzieć, że w ujęciu Bourdieu kapitałem społecznym jest wszystko to, co w rezultacie daje jednostkom korzyści materialne i duchowe. Oczywiście zasoby te są zróżnicowane w zależności od miejsca w strukturze społecznej. Przedstawiona koncepcja, choć niezwykle nowatorska, była krytykowana przede wszystkim za niejasne wyjaśnienie kryteriów i mechanizmów konwersji kapitałów. Trudno w związku z tym jednoznacznie wskazać, czy osiągnięte miejsce w strukturze społecznej jest skutkiem działania kapitału społecznego czy materialnego (por. S. Kozyr-Kowalski, 2000, s. 128-142).

Koncepcja Bourdieu stała się impulsem intelektualnym do rozważań Jamesa S. Colemana, który swoje spojrzenie na kapitał społeczny przedstawił między innymi w artykule Social Capital in the Creation of Human Capital (J.S. Coleman, 1988, s. 95-120). Już sam sposób sformułowania tematu wskazuje na kierunek analizy zagadnienia. Głównym przedmiotem zainteresowania są wzajemne relacje kapitału społecznego i kapitału ludzkiego rozpatrywane w paradygmacie racjonalnego działania.

Mimo że Coleman nie odnosi się wprost do koncepcji Bourdieu, to jednak powinowactwa obu podejść nie da się ukryć, co widać zwłaszcza w samej definicji kapitału społecznego. W artykule Foundations of Social Theory Coleman określił kapitał jako

[…] zasoby stosunków i sieci społecznych, które są użyteczne dla jednostek, ułatwiając działanie przez wytwarzanie zaufania, ustanawianie powinności i oczekiwań, tworzenie i wymuszanie norm, formowanie stowarzyszeń (J.S. Coleman, 1988, s. 95).

Kapitał społeczny to „zespół zasobów zakorzenionych w stosunkach rodzinnych oraz w społecznej organizacji wspólnot, które są użyteczne w poznawczym lub społecznym rozwoju dziecka” (J.S. Coleman, 1988, s. 300). Dalej Coleman pisze:

[…] jest on [kapitał społeczny – przyp. A.B.] zdefiniowany przez swą funkcje. Nie jest to pojedynczy byt, ale szereg różnych bytów, które mają dwie wspólne cechy: składają się z jakiś aspektów struktury społecznej i ułatwiają pewne działania jednostek, które są wewnątrz tych struktur. Podobnie do innych form kapitału, kapitał społeczny charakteryzuje się produktywnością, umożliwiając osiągnięcie pewnych celów, które byłyby nieosiągalne pod jego nieobecność (J.S. Coleman, 1988, s. 302).

Autor ten traktuje kapitał społeczny jako „aspekt dobra publicznego”, ci bowiem, którzy go „generują”, przyjmują zwykle tylko drobną część związanych z nim korzyści (S. Kozyr-Kowalski, 2000, s. 135). Zatem kapitał społeczny jest dla Colemana zjawiskiem społecznym. Jego występowanie wiąże się ze zdolnością jednostek do wykorzystania możliwości wynikających z rozwoju gospodarczego, ale nie tylko. Kapitał społeczny jest przez niego utożsamiany również z umiejętnością współpracy międzyludzkiej w obrębie grup i organizacji w celu zaspokojenia wspólnych potrzeb i interesów. Jego istotą jest zdolność ludzi do łączenia się z innymi w grupy z zamiarem urzeczywistnienia planów (za: J. Przybysz, J. Sauś, 2004, s. 10).

James S. Coleman podkreśla jednak odmienność kapitału społecznego od innych form kapitału, mówiąc, że jego immanentną cechą jest zakotwiczenie w strukturze społecznej, a także występowanie w postaci dobra wspólnego, co oznacza, że kapitał dostępny jest wszystkim tym, którzy zinternalizowali i respektują określone ograniczenia w postaci norm, cenią pewne wartości i na bazie tego gotowi są poświęcić swoje indywidualne interesy na rzecz dobra wspólnoty.

Im częściej ludzie zwracają się do innych o pomoc, tym większy kapitał społeczny się wytwarza. […] Więzy społeczne zanikają, jeśli nie są pielęgnowane; oczekiwania i zobowiązania zanikają w miarę upływu czasu, a normy zależą od stałych kontaktów (J.S. Coleman, 1990, s. 321).

Niezwykle interesujący jest u Colemana aspekt strukturalnego (sieciowego) pochodzenia kapitału społecznego6. Umiejscowienie źródeł kapitału społecznego w rozbudowanych sieciach społecznych7 oznacza, że struktury społeczne tworzą dla działających jednostek ramy oparte głównie na zaufaniu, dzięki czemu aktorzy społeczni mogą spodziewać się realizacji zobowiązań podjętych przez inne osoby, co znacząco wpływa na powodzenie przedsięwzięć.

Grupa, której członkowie wykazują, że są godni zaufania i ufają innym, będzie w stanie osiągnąć znacznie więcej niż porównywalna grupa, której brak jest zaufania (J.S. Coleman, 1998, s. 18).

Postać struktury społecznej, a także konstytutywne wartości i normy istotnie wyznaczają kierunek działań człowieka. Im bardziej hermetyczna struktura społeczna i im bardziej jednoznaczne normy, tym większe zasoby kapitału. Kapitał społeczny przybiera w takim układzie charakter optymalizujący, produktywny – pozwala on bowiem na „osiągnięcie celów, które byłyby nieosiągalne, gdyby go nie było” (J.S. Coleman, 1990, s. 302).

W takim ujęciu kapitał społeczny zawarty jest w strukturze relacji pomiędzy jednostkami i wśród nich. Sieciowe źródło kapitału społecznego decyduje o tym, że jego podstawowymi elementami są zobowiązania i oczekiwania, wiarygodność struktur, kanały informacyjne, a także efektywne normy i sankcje (J.S. Coleman, 1988, s. 102-105).

Zobowiązania zaciągane u innych i przez innych, a także ich oczekiwania stanowią swoisty potencjał kredytowy, który można uruchomić w potrzebie. O tym, jak duży jest ten potencjał, decydują dwa ważne czynniki struktury społecznej; pierwszym z nich jest jej wiarygodność, którą można określić jako prawdopodobieństwo zwrotu długu, a drugim – wielkość obszaru zobowiązań. Zasadniczo im więcej zobowiązań w strukturze społecznej, tym z większego kapitału społecznego mogą czerpać jednostki. Oczywiście poziom wiarygodności i zasięg zobowiązań są odmienną w różnych strukturach społecznych. Decydują o nim faktyczne zapotrzebowanie jednostki na pomoc, ilość potencjalnych źródeł pomocy, poziom życia, stopień zamknięcia struktury społecznej, organizacja kontaktów społecznych oraz przyzwolenie społeczne na udzielanie i proszenie o wsparcie (J.S. Coleman, 1988, s. 102).

Kolejnym elementem kapitału społecznego jest, zdaniem Colemana, potencjał informacyjny relacji społecznych (J.S. Coleman, 1988, s. 104). Posiadanie informacji to jedna z podstaw działania, zwłaszcza kiedy nabierają one charakteru społecznego, a więc angażują więcej niż jedną osobę. Ich rozpowszechnianie jest jednak drogie, niejednokrotnie wymaga tworzenia specjalnych mechanizmów dystrybucji. Jednym z najtańszych sposobów rozpowszechniania informacji jest przekazywanie ich w codziennych kontaktach, niejako przy okazji, za pomocą więzi społecznych utrzymywanych z innych powodów. Wówczas takie kontakty społeczne nie są cenne z uwagi na zobowiązania i oczekiwania, z jakimi mogą się wiązać, ale ich wartość tkwi w niezwykle szybkiej i skutecznej dystrybucji informacji.

Poza kanałami informacyjnymi Coleman wskazał na normy i sankcje jako istotne elementy kapitału społecznego. Szczególną rolę odgrywają tu normy, które nakazują jednostce cenić ponad swoje interesy te należące do społeczności. Źródłem ich oddziaływania może być wnętrze człowieka (normy zinternalizowane w procesie socjalizacji), pochodzące z zewnątrz wymierne korzyści altruistycznych działań bądź odwrotnie: objawy dezaprobaty dla podjętych działań lub w końcu brak korzyści. Tym samym normy obowiązujące w społeczności nie tylko obligują do jakichś zachowań, ale również są w stanie pewne ich formy zahamować. Ich istnienie i respektowanie pozwala na przewidywanie tego, jak będą zachowywać się inni i co grozi za ewentualne wyłamanie się z przyjętych zasad. Wymusza to także wywiązywanie się z zaciągniętych zobowiązań.

Społeczność posiadająca silne i skuteczne normy dotyczące zachowania młodych może powstrzymać ich przed „zabawianiem się” (J.S. Coleman, 1988, s. 105).

Źródłem skuteczności i stosowalności norm jest specyficzna konstrukcja struktury społecznej. By spełniała ona funkcję w sposób optymalny, musi charakteryzować się domknięciem, ciągłością i wielorakością powiązań (Z.J. Stańczyk, 2000, s. 22-23). Domknięcie struktury społecznej oznacza, że wszystkie będące w niej jednostki są tak objęte relacjami, by wyczerpać tkwiące w sieci możliwości, czyli by nikt nie stanowił „odgałęzienia” (zob. schemat 1). Wielorakość relacji połączona jest z kolei z wchodzeniem w nie w związku z więcej niż jedną dziedziną działalności lub więcej niż jedną rolą społeczną. W swym artykule Coleman nie wyjaśnia, na czym polega ciągłość relacji. Na podstawie znajomości koncepcji kapitału można jedynie przypuszczać, że chodzi o powtarzalność relacji, pozbawienie jej charakteru incydentalnego.

Spełnienie powyższych warunków czyni strukturę hermetyczną, dzięki czemu możliwe jest wywieranie nacisku na inne osoby lub grupy przez zespół skutecznych sankcji nadzorujących i kierujących zachowaniem. Zespół ten umożliwia pozytywną socjalizację, stąd mówimy o hermetyzmie pokoleniowym, czyli takim, dzięki któremu z rodziców na dzieci przekazywane są aprobowane wartości oraz sposoby zachowania się i współdziałania.

Poza znacznym udziałem w generowaniu norm społecznych hermetyzm struktury społecznej ma ogromne znaczenie dla kształtowania się jej wiarygodności, a zatem umożliwia wzrost zobowiązań i oczekiwań. W przypadku porzucenia zobowiązań przez osobę lub grupę niemal automatycznie zostają wobec niej uruchomione negatywne sankcje pochodzące nie tylko od grupy czy osoby, której interesy zostały w ten sposób naruszone, ale również od całej pozostałej społeczności. Struktura niehermetyczna takich właściwości nie ma, stąd szanse na zastosowanie sankcji są w niej bardzo ograniczone.

Działanie hermetyzmu międzypokoleniowego ilustruje poniższy schemat:

Schemat 1. Relacje między rodzicami (A, D) i dziećmi (B, C) w strukturach społecznych: hermetycznej (a) i niehermetycznej (b)

Źródło: J.S. Coleman, 1988, s. 107.

Hermetyczność nie jest jedynym wymogiem, który musi być spełniony, aby w strukturze społecznej mógł być odtwarzany kapitał społeczny. Poza nim struktura społeczna powinna być tak skonstruowana, by umożliwiała funkcjonowanie dobrowolnych stowarzyszeń. Max Gluckman podzielił je na związki indywidualne i mnogie. Dla generowania kapitału szczególne znaczenie mają zwłaszcza te ostatnie, ponieważ zawierają powiązania między ludźmi na więcej niż jednej płaszczyźnie. Jak pisze Coleman, „główną własnością związków mnogich jest to, że pozwalają one na wykorzystanie źródeł istnienia jednej relacji dla tworzenia się innych” (J.S. Coleman, 1988, s. 108).

W rozważaniach dotyczących działań społecznych wiele uwagi poświęca się podmiotowi działającemu. Istnieją dwa główne nurty intelektualne opisujące jego charakter w działaniach społecznych. Pierwszy, charakterystyczny dla prac socjologicznych, postrzega jednostkę jako element szerszego układu, jakim jest społeczeństwo. Jednostka w toku socjalizacji nabywa właściwe dla tego społeczeństwa normy, zasady, a także zobowiązania, które w znacznej mierze ukierunkowują sposób jej działania. Społeczeństwo w procesie socjalizacji narzuca jednostce ramy i reguły postępowania, stając się, z czym trudno się zgodzić, jedynym i w dodatku zewnętrznym motorem jej działania. Drugi nurt, związany bardziej z ekonomią, postrzega jednostkę jako egoistyczną, skoncentrowaną na sobie. Jest ona krańcowo racjonalna, a w swoich działaniach nie czuje się zobowiązana do respektowania zasad społeczeństwa, którego jest członkiem. Mamy więc do czynienia z jednostką nieuspołecznioną. Nadrzędnym przedmiotem jej analizy jest działanie mające na celu zwiększenie użyteczności. Słabość tego podejścia tkwi jednak w niedostrzeganiu znaczenia norm, zasad, wzajemnych powiązań i zaufania między podmiotami i ich organizacji dla osiągnięcia celu działania.

W koncepcji kapitału społecznego Coleman starał się połączyć elementy obu tych nurtów. Jego podmiot działający jest z jednej strony racjonalny, zorientowany na realizację celów, ale z drugiej strony sposób jego działania jest zdeterminowany przez system społeczny, w którym funkcjonuje i który tworzy dlań swoiste ramy działania. Kapitału społecznego nie sytuuje się ani w samym podmiocie działającym, ani w narzędziach, którymi się posługuje (J.S. Coleman, 1988, s. 98). Powstaje on (kapitał) w toku zmian stosunków między osobami, co ułatwia współdziałanie.

Coleman mocno podkreślał znaczenie zdolności ludzi do łączenia się w grupy dla realizacji założonego celu, co jego zdaniem wskazuje na stopień podzielania, uznawania i zdolności egzekwowania przez społeczność wyznawanych przez niego norm i wartości. Kapitał społeczny postrzegany jest przez tego autora jako dobro wspólne, a więc mogą z niego korzystać jedynie te osoby, które zinternalizowały określone ograniczenia, normy i wartości, a co za tym idzie, są w stanie poświęcić swoje dobro indywidualne w imię interesu wspólnoty. Zaufanie rodzi się bowiem na bazie podzielonych wartości i poglądów oraz gotowości do samoograniczania własnego zysku.

W swoich rozważaniach Coleman podkreślał ogromne znaczenie kapitału społecznego dla kształtowania się kapitału ludzkiego w przyszłych pokoleniach. Kapitał społeczny w rodzinie to relacje między rodzicami i dziećmi (czy też innymi członkami rodziny). Istnienie pozytywnych i silnych więzi w układzie rodzic – dziecko pozwala temu ostatniemu na pełne czerpanie z kapitału ludzkiego rodzica, czyli jego z umiejętności i zdolności. Jeśli rodziców nie ma przy dziecku, zarówno w sensie fizycznym, jak i psychicznym i duchowym, kapitał dziecka zostaje poważnie uszczuplony. Zdaniem Colemana, pierwotne więzi rodzinne stanowią również swoisty pomost, za pomocą którego dziecko czerpie kapitał z szerszych układów, jak choćby układy lokalny. Im bardziej rodzice zaangażowani są w społeczność i im dłużej w niej funkcjonują, tym większy kapitał społeczny może być zgromadzony przez dziecko.

Podsumowując, można powiedzieć, że pozostawianie w pewnych relacjach społecznych, ukształtowanych przez wzorce i normy związane z kapitałem społecznym, jest nie tylko skutecznym sposobem socjalizacji młodego pokolenia, ale również tworzy efektywny system wsparcia i profilaktyki.

Do ustaleń Colemana nawiązuje Putnam, który w znacznej mierze odpowiedzialny jest za spopularyzowanie koncepcji kapitału społecznego. Głównym powodem popularności rozważań tego autora było to, że zwracając się w stronę popularności i obowiązków obywatelskich, przełamał trwające przez niemal dekadę centralistyczne analizy państwa. Pozostając w duchu nowego instytucjonalizmu, Putnam w latach 1970-1989 prowadził badania nad warunkami powstania skutecznego rządu, starał się również wyjaśnić, skąd biorą się różnice w sprawności działania poszczególnych instytucji. Novum stanowiło szukanie przez niego rozwiązania tych zagadek w kontekście charakteru lokalnego życia obywatelskiego. Dla Putnama społeczeństwo obywatelskie to takie,

[…] w którym istnieją aktywni, myślący o interesach społeczności obywatele, zależności polityczne oparte na zasadach równości i stosunki społeczne oparte polegające na zaufaniu i współpracy (R. Putnam, 1997, s. 31).

Specyficzna logika zbiorowego działania i kapitał społeczny są kluczami do rozwiązania wcześniej zaanonsowanych problemów.

Nawiązując do przemyśleń tworzącego w XVI wieku we Florencji Machiavellego, Putnam twierdzi, że porażka lub sukces instytucji zależy od charakteru obywateli bądź ich „cnoty obywatelskiej”. „W miarę jak znacząco wzrasta odsetek niecnotliwych obywateli, stopniowo maleje możliwość sprawnego funkcjonowania społeczeństw liberalnych” (R. Putnam, 1997, s. 133). Co to znaczy być cnotliwym obywatelem? To przede wszystkim wykazywać zainteresowanie sprawami publicznymi i poświęcać się im. Warunkiem jest jednak dostrzeganie i działanie dla dobra publicznego, niejednokrotnie z pominięciem czysto indywidualnych celów. Nie chodzi tu jednak o bycie skrajnym altruistą, ale raczej o to, by interes indywidualny był określony w kontekście szerszych potrzeb publicznych, by nie był on interesem „krótkowzrocznym”. W rozumieniu Putnama bycie obywatelem oznacza więc posiadanie prospołecznego ducha i silną orientację na wspólne korzyści. To również świadomość równych innym praw i obowiązków, co umożliwia partnerskie stosunki z innymi, oparte na zaufaniu i szacunku wobec siebie.

W pracach Putnama trudno odnaleźć jednoznaczną definicję kapitału społecznego. Wydaje się, że autor utożsamia go z zaufaniem, z wzajemnością, a także z zaangażowaniem we wspólne działanie. W książce Demokracja w działaniu znajduje się następujący opis:

Kapitał społeczny odnosi się do takich cech organizacji społeczeństwa, jak zaufanie, normy i powiązania, które mogą zwiększyć sprawność społeczeństwa ułatwiając skoordynowane działania (R. Putnam, 1997, s. 258).

W publikacjiBowling Alone. The Collapse and Revivel of American Community Putnam pisze:

[…] podczas gdy fizyczny kapitał opisuje (odsyła) do przedmiotów fizycznych, a ludzki kapitał opisuje indywidualne właściwości, kapitał społeczny mówi o połączeniach pomiędzy indywiduami – sieciach społecznych, normach wzajemności i powstającym w oparciu o nie zaufaniu. W tym sensie kapitał społeczny powiązany jest blisko z czymś, co można nazwać „cnotą obywatelską”. Tym, co odróżnia kapitał społeczny od cnoty obywatelskiej, jest fakt, że jest on mocno osadzony w odczuwaniu więzi oraz wzajemności społecznych relacji. Społeczeństwo „cnotliwych”, ale wyizolowanych indywidualności niekoniecznie jest bogate w kapitał społeczny (R. Putnam, 2000, s. 19).

Nie wdając się w semantyczne analizy, można powiedzieć, że kapitał społeczny dla Putnama to oparte na zaufaniu i normach (zwłaszcza normie wzajemności) powiązania między ludźmi, dzięki czemu możliwe jest wspólne działanie i przełamywanie partykularnych interesów. W świetle powyższego klarowne wydają się źródła kapitału społecznego. Putnam utrzymuje, że głównym tworzywem kapitału są indywidualne i grupowe potrzeby czy interesy, które skłaniają do podejmowania wspólnych działań, tylko te bowiem gwarantują ich realizację. W trakcie tych działań kształtują się normy i reguły postępowania, będące nośnikiem kapitału społecznego (I. Winter, 2000, s. 4).

Badając wzajemne relacje między obywatelskim zaangażowaniem a efektywnością struktur rządzących, Putnam za najważniejsze elementy kapitału społecznego, obok wspominanych przed chwilą norm, uznał zaufanie i sieci społeczne (R. Putnam, 1995, s. 258). Elementy te nie występują niezależnie do siebie; są ze sobą silnie związane, stanowią o swoim istnieniu. Zaufanie należy do zasobów zwanych moralnymi, co oznacza, że w trakcie używania jego ilość zwykle wzrasta, zamiast maleć (R. Putnam, 1995, s. 262). Jednak nie każde zaufanie wchodzi w skład kapitału społecznego; chodzi tu o specyficzny jego rodzaj, jakim jest zaufanie społeczne. Stanowi ono coś innego niż „węższe” od niego zaufanie osobiste; można wręcz powiedzieć, że te dwa rodzaje zaufania wzajemnie się wykluczają Zaufanie społeczne wynika z dwóch wzajemnie za sobą powiązanych źródeł, jakimi są normy wzajemności oraz sieci obywatelskiego zaangażowania.

Normy społeczne […] przenoszą prawo do sterowania działaniami z aktorów na inne osoby z zewnątrz zwykle, dlatego, że działanie ma swoją „zewnętrzność”, to znaczy konsekwencje (pozytywne lub negatywne) dla innych (R. Putnam, 1995, s. 265-266).

Normy wzajemności dają społeczeństwu wiarę, że dobre uczynki czy zachowania prospołeczne zostaną w przyszłości odwzajemnione, powodując jednocześnie, iż poszczególni członkowie czują się zobligowani do odwzajemnienia wszystkiego, co zostało im ofiarowane (H. Bauer, M. Grether, 2001, s. 5). Robert Putnam twierdził, że sankcjonowanie norm i zamknięta struktura sieci społecznych są pierwotnie niezbędne do budowania i podtrzymywania zaufania (Putnam, 1995, za: J.S. Coleman, 1998, s. 303). Jakkolwiek kooperacja bazuje na zaufaniu, to jednak w wybranych przypadkach może być pochodną innej cechy. Zasadniczo potrzebny jest specyficzny rodzaj ochrony (pewności) przed oszustwem, dzięki czemu wiadome jest, że zysk ze współpracy zostanie w pierwszym rzędzie przydzielony ludziom, którzy uczestniczyli w kooperacji.

Członkowie społeczności uczą się norm niejako przy okazji codziennych działań; w toku podstawowych mechanizmów socjalizacji (np. naśladownictwa czy warunkowania), a także poprzez sankcje ustanowione przez społeczność. Normy wzajemności stanowią dla tej społeczności istotny instrument ograniczający oportunizm, a także rozwiązujący problemy związane ze zbiorowym działaniem. Mogą one występować w dwóch rodzajach. Wzajemność zrównoważona pociąga za sobą wymianę dóbr o jednakowej wartości, a także nie pozwala na istnienie w relacjach swego rodzaju „niespłaconego kredytu”. Odmiennie jest w przypadku wzajemności zgeneralizowanej czy uogólnionej. W jej ramach odbywa się ciągła, niezrównoważona wymiana dóbr, prowadząca zwykle do swoistej nierównowagi. Zgoda na jej istnienie jest możliwa dzięki ogromnej wierze w to, że dzisiejsze zasługi zostaną wynagrodzone w przyszłości. Cyceron normy uogólnionego zaangażowania określił następująco: żadna powinność nie jest tak nagląca, jak konieczność odwdzięczenia się, każdy przecież nienawidzi człowieka niepamiętającego dobrodziejstwa. Funkcjonowanie tej normy związane jest z istnieniem gęstej sieci procesów wymiany w społeczeństwie. Trzeba jednak pamiętać, że sama wspólnota norm nie jest warunkiem wystarczającym do tworzenia kapitału społecznego, zwłaszcza gdy normy, na jakich się opiera, nie są powszechnie aprobowane ani komplementarne do norm prawnych. Negatywną siłę wspólnoty norm moralnych obserwował Putnam w południowych Włoszech, gdzie normy związane z układami mafijnymi miały bardzo destrukcyjny wpływ na społeczeństwo, państwo, gospodarkę itd. Normy tworzące kapitał społeczny muszą obejmować takie cnoty, jak prawdomówność, przywiązanie do obowiązków i gotowość do wzajemności mimo niezrównoważonej wymiany.

Kolejnym elementem kapitału społecznego są sieci społeczne. Mogą one mieć charakter poziomy (łącząc wówczas osoby o porównywalnej pozycji i władzy) lub pionowy (opierają się wtedy na asymetrycznych zależnościach hierarchii i podległości). Każda z form ogranicza lub/i promuje jakieś typy relacji między jednostkami lub grupami. Dla społeczeństwa obywatelskiego dominującym typem więzi są te o charakterze poziomym, przy czym istnieją również mniej liczne powiązania pionowe (są one konieczne do utrzymania ładu; wymagają ich niektóre instytucje). Poziome sieci obywatelskiego zaangażowania, a raczej zawarta w nich moc wykonania sankcji, powodują, że wzrastają koszty zachowań niekooperacyjnych. Poza tym zwiększa się powtarzalność działań i usprawnia się przepływ informacji, zwłaszcza tych dotyczących osób będących w sieci (Z.J. Stańczyk, 2000, s. 29).

Sieci powiązań pionowych, jakkolwiek by byty gęste i ważne dla uczestników, nie mogą podtrzymać społecznego zaufania i współpracy. Pionowy przepływ informacji jest często mniej godny zaufania niż przepływ poziomy, po części, dlatego, że osoby podległe wykorzystują informacje jako zabezpieczenia przez wyzyskiem.

Co ważniejsze, jest mniej prawdopodobne, aby sankcje, które zabezpieczają normy wzajemności przed oportunizmem, zostały nałożone „na tych na górze” i mniej jest prawdopodobne, że jeśli zostaną nałożone to będą zaakceptowane. Tylko śmiałek lub szaleniec pozbawiony więzów solidarności z równymi sobie próbowałby ukarać swojego zwierzchnika (R. Putnam, 1995, s. 271-272).

Dzieje się tak dlatego, że nie mają one wbudowanego w siebie podmiotowego charakteru jednostki. Ponadto zwykle nie powstają one spontanicznie; posiadają podstawę formalną, przybierając charakter celowy, instrumentalny. Wymagają również od swoich uczestników podjęcia kroków, które zabezpieczą jednostkę przed wykorzystaniem przez innych, nie działają tu bowiem normy czy zgeneralizowane/uogólnione zaufanie (R. Putnam, 1995, s. 271).

Jakkolwiek głównym tworzywem kapitału społecznego są sieci poziome, to jednak nie zawsze ich występowanie jest korzystne. Doceniając wagę pokrewieństwa, opartego przecież właśnie na tym typie sieci, Putnam wskazuje jednak wyraźnie, że jeśli będą one zbyt silne, to ich działanie będzie obniżało zasoby kapitału społecznego wspólnoty. Wykształci się typ relacji rodzinnych zwany amoralnym familizmem8, który preferuje zamknięcie się grupy i działania na rzecz własnych interesów.

Słabe więzi mają większe możliwości tworzenia łączności pomiędzy członkami różnych małych grup niż silne więzy, które zwykle skupione są wewnątrz określonej grupy (R. Putnam, 1995, s. 273).

Im gęstsze w społeczeństwie „słabe” sieci, tym bardziej prawdopodobne, że obywatele będą w stanie współpracować dla wspólnych korzyści (R. Putnam, 1995, s. 269), a przewidywane koszty wyłamania się z przyjętych reguł i wytyczonych celów będą w stanie powstrzymać te osoby przed takimi działaniami.

Sieci wzajemnego zaangażowania sprzyjają powstaniu mocnych norm wzajemności. Współobywatele, którzy oddziaływają na siebie w wielu kontekstach społecznych, są zdolni do wykształcenia silnych norm możliwego do przyjęcia zachowania i do przenoszenia wielu swych wzajemnych oczekiwań z jednego na drugiego w licznych krzepiących kontaktach (R. Putnam, 1995, s. 270).

Sieci obywatelskiego zaangażowania ułatwiają komunikację, poprawiając przepływ informacji, a także są swego rodzaju środkiem kontroli.

Charakter sieci społecznych łączących podmioty obecne w przestrzeni społecznej rzutuje na to, jaki typ kapitału zostanie wykształcony. Może on przybrać postać „integracyjną”, „spajającą” (bonding) lub „pomostową”, „łączącą” (bridging) (R. Putnam, 2000, s. 22-23; R. Putnam, 2008, s. 40; M. Frykowski, 2004, s. 169;

http://www.inferd.org/biblio/social_capital.htm). W pierwszej wersji kapitał ma charakter ekskluzywny, zorientowany na wzmacnianie więzi wewnątrzgrupowych. Z punktu widzenia grupy jest on optymalny, ponieważ ułatwia współpracę i niejako zmusza członków grupy do zaniechania kontaktów z innymi. Związane z nim nieprzepuszczalne granice prawie uniemożliwiają wymianę informacji, a zatem i współdziałanie. Warto dodać, że zwykle wypracowują go grupy osób podobne do siebie pod jakimś istotnym względem, np. rasy, poziomu materialnego czy ogólniej mówiąc: statusu społecznego. Kapitał „pomostowy” natomiast budowany jest wzdłuż różnic. Podstawę jego tworzenia stanowi uogólnione zaufanie, które pozwala zaprosić do współpracy inne jednostki; ma on więc charakter inkluzywny. Jak twierdzi Putnam, „kapitał pomostowy potrafi rozszerzać granice indywidualności (tożsamości) oraz wzajemności”

(R. Putnam, 2000, s. 22).

Syntetyczne zestawienie różnic między omawianymi typami kapitału zawiera poniższa tabela.

Tabela 3. Kapitał integracyjny i pomostowy

Kapitał społeczny

integracyjny(bonding)

pomostowy(bridging)

– łączy jednostki homogeniczne pod względem jakichś cech – ekskluzywny, silnie wikłający charakter więzi – silna polaryzacja w obszarze „my – oni” – jeden standard normalności

– łączy jednostki heterogeniczne pod względem posiadanych cech – więzi społeczne mają charakter elastyczny i otwarty – granice grup są otwarte i przepuszczalne – szacunek dla odmienności

Źródło: http://gppop.dsu.nodak.edu/ppt/c/1 (tłum. własne).

Przedstawione wyżej typy kapitału społecznego występują w społeczeństwie jednocześnie i można wręcz zaryzykować tezę, że są dla siebie uzupełnieniem, gdyż „spajający kapitał społeczny jest […] dobry do «przetrwania», ale łączący kapitał społeczny jest istotny dla «robienia postępów»” (R. Putnam, 2008, s. 41). O ile kapitał społeczny jest odpowiedzialny za tworzenie rozleglejszych tożsamości i wzajemności, o tyle kapitał integracyjny wspiera nasze indywidualne rysy. Putnam podkreśla, że spajający kapitał społeczny tworzy „pewnego rodzaju socjologiczny «superklej», natomiast łączący kapitał społeczny zapewnia socjologiczne smarowidło” (R. Putnam, 2008, s. 41).

Aby uzupełnić rozważania o typach więzi i związanych z tym rodzajach kapitału, warto wspomnieć o zidentyfikowanych przez Putnama sześciu wymiarach kapitału społecznego, takich jak:

1) formalności, etykieta(formality) – formalne i nieformalne typy zaangażowania obywatelskiego;

2) cele, zamiary, plany, stanowczość (purpose) – orientacja na sprawy publiczne lub prywatne;

3) więzi (bridging) – więzi zaufania i współpracy mogą łączyć rozszczepione społeczeństwo albo odwrotnie – przynosić zjednoczenie sobie podobnych lub pochodzących z tego samego plemienia jednostek;

4) bezpośredniość (immediacy) – zaufanie może powstać na bazie bezpośrednich relacji face-to-face, jak również być oparte na rzeczowych, anonimowych więziach;

5) intensywność (strandedness, intensity) – kapitał społeczny może być budowany dzięki trwałym, intensywnym kontaktom, ale również przelotnym, powstającym na przykład w czasie wspólnego wolontariatu;

6) status społeczny – kapitał społeczny może być tworzony zarówno we wspólnotach sąsiedzkich, jak i w coraz popularniejszych grupach dyskusyjnych działających w Internecie.

Scharakteryzowane wymiary kapitału społecznego wskazują, jak bogactwo grup ma swój znaczący udział w kreowaniu kapitału społecznego. Tworzą go bowiem nie tylko formalne sposoby zaangażowania obywatelskiego, np. przez dobrowolne stowarzyszenia, ale również mało sformalizowane, choć bardzo trwałe relacje z krewnymi, przyjaciółmi czy sąsiadami. Rodzina, w której mamy do czynienia z prawidłowym generowaniem kapitału społecznego, umożliwia satysfakcjonujące wejście w relacje pozarodzinne.

W swoich publikacjach Putnam nie kreuje idealistycznej wizji społeczeństwa; ma świadomość, że immanentną cechą wszelkich wspólnot, niezależnie od ich wielkości, są różnorodne konflikty. Dla tego autora kapitał społeczny jest narzędziem, które ma moc ich łagodzenia. Jego zdaniem, wiele z nich mogłoby być rozwiązanych wcześniej, mniejszym nakładem środków, gdyby ludzie, których one dotyczą, współpracowali ze sobą, a nie przyjmowali strategii eliminacji. Kiedy ludzie są w stosunku do siebie ufni i kiedy widzą w sobie podmiot powtarzających się interakcji, każdy interes, transakcja społeczna jest dla nich mniej kosztowna; można nawet powiedzieć: jest bardziej rentowna. Robert Putnam dostrzega jednak pokusy czyhające na współpracujących ze sobą ludzi, mówiąc, że każda indywidualna korzyść może prowokować do uchylania się od wspólnej odpowiedzialności i dawać nadzieję, że inni zechcą dla niej pracować bez wynagrodzenia. Rozwiązaniem tego dylematu jest podporządkowanie powszechnym mechanizmom, których siła zapewnia zgodę i wspólnie pożądane zachowania. Źródłem takich mechanizmów są wspomniane normy i sieci społecznego zaangażowania. Trzeba jednak pamiętać, że

[…] sieci i skojarzone z nimi normy wzajemności są na ogół dobre dla tych, którzy są w tej sieci, jednak skutki zewnętrzne kapitału społecznego żadną miarą nie są zawsze pozytywne (R. Putnam, 2008, s. 38-39).

Kapitał społeczny ma znaczenie dla indywidualnego rozwoju każdego człowieka. Ludzie są aktywni, ufni w stosunku do innych, niezależnie od tego, czy będzie to szerzej rozumiana rodzina, przyjaciele, czy osoby podzielające ich zainteresowania, rozwijają i podtrzymują charakterystyczne rysy czyniące ich atrakcyjnymi dla innych. Kiedy ludzie nie wchodzą w relacje z innymi, niechętnie prezentują swoje prawdziwe zapatrywania, są bardzie skłonni do formalizacji kontaktów z innymi, czynią z umów i praw element swojego zabezpieczenia.

Kapitał społeczny działa również między psychologicznymi i biologicznymi procesami sterującymi indywidualnym życiem. Wiele dowodów sugeruje, że ludzie, którzy żyją w społecznościach bogatych w kapitał społeczny, lepiej radzą sobie z traumami i chorobami. Putnam w swoich pracach niejednokrotnie dowodził, że zasoby kapitału społecznego mogą czynić ogromne zróżnicowania w poziomie życia poszczególnych społeczności, tak w sensie społecznym, gospodarczym, jak i biologicznym (M.K. Smith, 2001, s. 3-4).

Putnamowska koncepcja kapitału społecznego bez wątpienia nawiązuje do pracy Colemana. Istnieje jednak poważna różnica między oboma sposobami spojrzenia na to zjawisko. Przede wszystkim zarówno Putnam, jak i Coleman w odmienny sposób postrzegali zagadnienie zaufania i norm wzajemności (A. Kiersztyn, 2004, s. 34). O ile dla Colemana zaufanie było pochodną bezpośredniej znajomości danej osoby, o tyle Putnam – biorąc pod uwagę warunki współczesnych społeczeństw masowych – mówi o konieczności wypracowania bardziej bezosobowej formy kontaktów, czyli zaufania społecznego. Ten typ zaufania może pojawić się tylko tam, gdzie efektywnie obowiązuje norma uogólnionej wzajemności. Dzięki niej racjonalne jednostki są w stanie zaufać osobom, które niekoniecznie znają osobiście, w nadziei na realizację własnych celów w bliżej nieokreślonej przyszłości.

Działania każdej jednostki w systemie wzajemności zwykle charakteryzuje się kombinacją tego, co można by nazwać krótkoterminowym egoizmem i długotrwałym dbaniem o własne interesy: pomogę ci teraz w nadziei (zapewne niejasnej, niepewnej i niesprecyzowanej), że ty pomożesz mi w przyszłości. Odwzajemnianie polega na serii działań, z których każde na krótką metę jest altruistyczne (przynosi korzyści innym kosztem altruisty), ale które wzięte razem zwykle są dla każdego uczestnika korzystne (R. Putnam, 1995, s. 168).

Uogólniona wzajemność powstaje w gęstej sieci procesów wymiany między członkami społeczeństwa. Bazą dla ich zaistnienia są różnego rodzaju stowarzyszenia o - z pozoru – błahym znaczeniu, np. amatorskie chóry czy kółka filatelistów. Przez uwikłanie swoich członków w rozmaite relacje zwiększają one skuteczność kontroli społecznej. Stanowią także istotne źródło informacji o wiarygodności jednostki w procesach wymiany. Konsekwencją takiego postrzegania zaufania i norm wzajemności jest odmienne spojrzenie na najistotniejsze formy kapitału. Dla Putnama takowymi są poziome zależności między ludźmi, tylko bowiem w tego typu układach mogą powstać efektywne normy wzajemności i zaufanie. Ważną cechą Putnamowskich sieci obywatelskiego zaangażowania jest przekraczanie podziałów społecznych. Bardziej ogólny wydźwięk ma definicja Colemana, gdyż nie precyzuje on, w grupach o jakim charakterze powinna uczestniczyć jednostka, by uzyskać najwięcej korzyści. Z odmienną sytuacją mamy do czynienia w przypadku określenia Putnama, który jednoznacznie wskazuje, że dla kapitału społecznego najwłaściwsze są organizacje czy stowarzyszenia oparte na powiązaniach poziomych.

Badaniom empirycznym prowadzonym przez Putnama zarzuca się redukcjonizm wyrażający się w przykładaniu nadmiernej wagi do partycypacji w dobrowolnych stowarzyszeniach i założeniu, że wzajemność i zaufanie powinny wypływać z samego uczestnictwa. Główne niebezpieczeństwo wynikające z takiego założenia to zagubienie specyficznego źródła i przedefiniowanie w mierzeniu ruchu na rzecz mierzenia aktywności samej w sobie. Sam Harriss, Paolo Renzio i James Putzel skrytykowali Putnama za zbytnie uproszczenie zależności pojawiających się między obywatelskim zaangażowaniem w dobrowolne stowarzyszenia a zyskującymi instytucjami demokratycznymi, oczywiście biorąc pod uwagę dynamikę interakcji między nimi (I. Winter, 2000, s. 4). Argumentują oni, że w konsekwencji Putnam źle sformułował rolę instytucji demokratycznych, takich jak rząd, w tworzeniu kapitału społecznego. Ich zdaniem, koncepcja tego autora jest zbyt skomplikowana i niejasna. Putzel pisał, że konieczna jest precyzyjna definicja kapitału społecznego, zawierająca wyraźne analitycznie elementy.

Potrzebne jest ostrożne rozróżnienie pomiędzy tym, co może być postrzegane jako mechanizm zaufania i zadowolenia politycznego od idei transmisji poprzez sieci i ucieleśnionych w normach. Musimy zobaczyć, jak zwykłe istnienie sieci i norm wspiera zaufanie pomiędzy indywidualnymi osobami a grupami, wspólna wymiana może redukować ryzyko i czynić zachowania bardziej przewidywalnymi (J. Putzel, 1997, 941-942, cyt. za: I. Winter, 2000, s. 4).

To rozróżnienie pomiędzy mechanizmami kapitału społecznego a istotą transmisji idei ku pojęciu kapitału społecznego może przynieść negatywne skutki dla wielu „części”, co jest odniesieniem do tzw. ciemnej strony kapitału społecznego.

Omawiając koncepcję kapitału społecznego w ujęciu Putnama, nie sposób nie zwrócić uwagi na swoiste – jak może się na pierwszy rzut oka wydawać – błędne koło. Pobieżna lektura pracy Putnama może sugerować, że kapitał społeczny jest jednocześnie tworzywem i produktem. Jest to widoczne zwłaszcza wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę jego podstawowe składowe, wówczas bowiem okaże się, że współpraca istnieje tylko wówczas, kiedy jest zaufanie, zaufanie zaś tworzy się przy okazji współpracy. To jednak tylko pierwsze wrażenie, bo mamy tu do czynienia z opisem sprzężeń zwrotnych, jakie zachodzą między tymi dwoma elementami. Dzięki istnieniu owego dualnego wpływu zapewniona jest równowaga wspólnoty obywatelskiej. Jak pisze Putnam:

Zaufanie społeczne, normy wzajemności, sieci obywatelskiego zaangażowania i skuteczna współpraca wzajemnie się wzmacniają. Do skutecznej współpracy instytucji potrzebne są zdolności nawiązywania kontaktów i zaufanie, ale te zdolności i to zaufanie są zaszczepiane i wzmacniane przez zorganizowaną współpracę. Normy i sieci obywatelskiego zaangażowania przyczyniają się do osiągnięcia dobrobytu i są z kolei wzmacniane przez ten dobrobyt (R. Putnam, 1997, s. 267).

Mówiąc inaczej, to nie prawo czy instytucje formalne wprowadzane odgórnie decydują o tym, w jaki sposób funkcjonuje państwo i jego elementy składowe. Dużo bardziej znaczące są samoorganizacja i aktywność obywateli, którzy wspólnym działaniem wypracowują poczucie zaufania. Nie bez cienia przekory pisze Putnam, że „dobry rząd we Włoszech jest produktem ubocznym amatorskich zespołów muzycznych i klubów piłkarskich, a nie modlitwy” (R. Putnam, 1997, s. 276).

Obok Putnama do ustaleń Colemena nawiązuje również Fukuyama, który badał związki kapitału społecznego z działalnością gospodarczą i - podobnie jak Putnam – polityczną. Według Fukuyamy

Kapitał społeczny jest uprzedmiotowioną nieformalną normą, która promuje kooperację między dwoma jednostkami lub większą ich liczbą […]. Kapitał społeczny jest istotny dla efektywnego funkcjonowania nowoczesnej gospodarki i jest warunkiem sine qua non stabilnej demokracji liberalnej (F. Fukuyama, 2001, s. 7).

Spora część rozważań Fukuyamy pokazuje skutki braku kapitału społecznego w postaci narastania różnorodnej patologii społecznej. W jego pracach ujawnia się również duch Bourdieu, szczególnie w kontekście kulturowych uwarunkowań zasobów kapitału społecznego. Zdaniem Fukuyamy, kapitał społeczny, zwłaszcza w dobie globalizacji i zmian systemowych, jest jednym z najważniejszych regulatorów procesów życiowych (F. Fukuyama, 1995, s. 13).

Kapitał społeczny przyczynia się do pomnażania bogactwa i wobec tego posiada wartość dla gospodarki danego kraju. Jest również koniecznym warunkiem wszelkich grupowych przedsięwzięć, jakie mają miejsce w nowoczesnym społeczeństwie: od prowadzenia niewielkiego sklepu spożywczego, przez organizację grup nacisku mających wpływać na decyzje Kongresu, do wychowania dzieci.

Jednostki wzmacniają swoje zdolności i swoją siłę przebicia, podporządkowują się zasadom współpracy, które ograniczają swobodę wyboru, ale pozwalają im porozumiewać się ze sobą oraz koordynować wspólne działania. Takie cnoty społeczne, jak uczciwość, wzajemność stosunków czy wywiązywanie się z przyjętych zobowiązań, warte są wyboru nie tylko jako wartości etyczne; są one wymierne finansowo i tym grupom ludzi, którzy je stosują, pomagają osiągnąć wspólne cele (F. Fukuyama, 2000, s. 23).

Kapitał społeczny zatem niejednokrotnie utożsamiany jest przez tego autora z zaufaniem.

Studia Fukuyamy dotyczące zależności cnót obywatelskich i generowania szeroko rozumianego dobrobytu kładły nacisk na kulturę jako źródło zaufania i kooperacji. Kapitał społeczny rozumiany jest przez niego jako „nieformalna reguła promująca współpracę pomiędzy dwoma lub więcej jednostkami” lub nieco inaczej – jako

[…] zespół nieformalnych i formalnych wartości i norm, które uznają członkowie danej grupy i które umożliwiają im współpracę. Jeżeli członkowie grupy oczekują od innych uczciwego postępowania, na którym można polegać, muszą ufać sobie nawzajem. Zaufanie jest jak smar, który usprawnia funkcjonowanie wszelkich grup i organizacji (F. Fukuyama, 2000, s. 24).

Normy, które uznamy za podstawę do generowania kapitału społecznego, muszą spełniać następujące warunki: po pierwsze, muszą być obecne we wzajemnych relacjach pomiędzy dwiema jednostkami, a nie istnieć jedynie potencjalnie; po drugie, muszą to być normy dotyczące większej części społeczeństwa i odnosić się do takich tradycyjnych wartości, jak: uczciwość, dotrzymywanie zobowiązań, rzetelność i wzajemność.

Zdaniem