27,20 zł
nad kaną galilejską
owal smutku płowy
nie doświadczysz wilgoci
wśród popiołów wśród soli
ranek wstaje przeźroczy
strzępkiem sadzy zbrudzony
ponad równiną gładką
sumienie łaskocze
Grzegorz Janusz Ostrowski (ur. w 1967) - lekarz, nefrolog, wykładowca na uczelniach (Warszawski Uniwersytet Medyczny, Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego w Warszawie). Mieszka w Warszawie.
Jako poeta zadebiutował w "Twórczości" (2013) i w kwartalniku "Wyspa" (2014). W 2016 i 2019 ponownie publikował w "Twórczości". Wydawnictwo ANAGRAM wydało w 2016 r. jego debiutancki tomik poetycki pt. "Alta Vista", a w 2018 kolejny - "Rekonstrukcje" (Hotelowe lustra) (Divertimenti).
Jak mówi, "każdy tworzy dla siebie - jest autorem i publicznością. Może malować, rzeźbić, fotografować, kręcić filmy, komponować muzykę, śpiewać, wreszcie - pisać”.
W dalszym ciągu czuje się debiutantem.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 17
Copyright © Grzegorz Janusz Ostrowski, 2019
Projekt okładki
Prószyński Media
Ilustracje
Danuta Ostrowska
Redakcja
Karolina Felberg-Sendecka
Korekta
Marianna Chałupczak
ISBN 978-83-8169-873-3
Warszawa 2019
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
„Nie mają już wina”
„Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto?”
Ewangelia według świętego Jana 2,3–4
preludium do kany
gdzie głębiej
ponad czarną wodę
spadam
poza wyrzut sumienia
wyobraźnię
tam ciszą zaorana ziemia
utykam
w jakubowej walce
ślepnę
symeonowym darem
milknę
zachariaszowym szeptem
za nic przyszyta cnota
za nic
na nagrobek postawię
słup soli
jak żona lota
co spłynie w morze
zawsze martwe
2014
28 czerwca 2015
I
żart o kanie galilejskiej
deszczowe konie podkówkami dzwonią
jedzie chłop z wozem
i gryzie chleb z solą
a goście w chałupie
czekają na wino
bo w kanie galilejskiej
tak się wydarzyło
że nie ma
ni na frasunek
a deszcz co nie wsiąknie
nie zmienia się w wino
i z oczu jak z solą
spływają dziewczynie
dwie krople
czy deszcz to czy trunek
choć zalać frasunek w garnuszek
choć chwilę tu przysiąść
aż żal się odmieni
i stuknąć podkówką
i przejść po jeziorze
pan jezus zakochał się w tobie
dziewczyno
lecz przecież jest bogiem
i z trudem (bo musi)
przez chwilę odrzuca pokusy
więc deszczową wodę
wlał w twe ręce młode
a z oczu pociekło mu wino
gdy sól krzepnie w misie
gdy przez polne drogi
świat toczy się ku nam powoli
rozpiął płaszcz za szeroki
wiatru uchwycił się togi
i krzykiem woła o miłość
w niebiosy...w obłoki...
stąd podkówkami dzwoniąc
zmęczone konie po drodze
zjeżdżając w naszą zawiłość
obłoki mają przy nodze
30 sierpnia 2002
CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJI
PEŁNY SPIS TREŚCI: