Kamień smoczy i krew smocza - Marek Sikorski - ebook

Kamień smoczy i krew smocza ebook

Marek Sikorski

0,0
12,12 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

W dawnych czasach teologowie, przyrodnicy i lekarze wierzyli, że ciało smoka, mimo że uważano go za wcielenie diabła, posiadało własności lecznicze. Podkreślano, że krew smocza i kamień smoczy mogą leczyć człowieka. Rzekomy kamień smoczy można dziś zobaczyć w Muzeum Przyrody w Lucernie. Krew smocza jest do nabycia aptekach w wielu krajach, ale nie jest to krew tego gada, lecz żywica z palmy smoczej! Kiedyś wierzono w smocze pochodzenie niektórych lekarstw — to jedna z mistyfikacji medycznych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 43

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Marek Sikorski

Kamień smoczy i krew smocza

z dziejów osobliwości medycznych

Projektant okładkiMarek Sikorski

© Marek Sikorski, 2020

© Marek Sikorski, projekt okładki, 2020

W dawnych czasach teologowie, przyrodnicy i lekarze wierzyli, że ciało smoka, mimo że uważano go za wcielenie diabła, posiadało własności lecznicze. Podkreślano, że krew smocza i kamień smoczy mogą leczyć człowieka. Rzekomy kamień smoczy można dziś zobaczyć w Muzeum Przyrody w Lucernie. Krew smocza jest do nabycia aptekach w wielu krajach, ale nie jest to krew tego gada, lecz żywica z palmy smoczej! Kiedyś wierzono w smocze pochodzenie niektórych lekarstw — to jedna z mistyfikacji medycznych.

ISBN 978-83-8189-621-4

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Wstęp

W dawnych czasach teologowie, przyrodnicy i lekarze wierzyli, że ciało smoka, mimo że uważano go za wcielenie diabła, posiadało własności lecznicze. Podkreślano, że krew smoka, jego sadło i kości oraz kamień smoczy mogą uzdrowić człowieka — to paradoks i jedna z mistyfikacji medycznych.

Rzekomy kamień smoczy można dziś zobaczyć w Muzeum Przyrody w Lucernie. A krew smocza cieszy się bardzo powodzeniem. Można ją nabyć aptekach w wielu krajach, nawet czasami w Polsce — oczywiście nie jest to krew tego gada, lecz żywica z palmy smoczej!

Przez stulecia wierzono w smocze pochodzenie niektórych lekarstw, pisano o tym w traktatach medycznych i w księgach przyrodniczych.

Z czasem na stałe upadł ten mit o leczniczych własnościach niektórych części ciała smoka, a zaczęło się od epoki oświecenia, wtedy to odrzucono wiarę w istnienie smoków jako prawdziwych zwierząt.

Kamień smoczy

Kilka słów o smokach

Smok to dzieło szatana, to stwór istniejący poza bożym porządkiem przyrody — tak sądzili przez stulecia różni teologowie[1] i, co ciekawe, wielcy przyrodnicy badający świat gadów, czyli tzw. smokoznawcy, np. Konrad Gesner, Ulisses Aldrovandi i wielu innych[2]. Od czasów starożytnych aż do połowy XVIII wieku powstało sporo dzieł z zakresu wiedzy o przyrodzie, w których jednoznacznie stwierdzono, że smoki to realne istoty świata fauny, lecz diabelskiego pochodzenia. „Draco assimilatur diabolo” — tak bowiem czytamy we słynnym traktacie o smokach napisanym przez Ulissesa Aldrovandiego[3], a dzieło otrzymało kościelną aprobację[4].

Uważano, że smok należał (obok potworów, demonów i diabłów) do istot rzeczywistych, a w jego istnienie wierzono aż do epoki oświecenia. Wiara ta i z niej wynikająca wiedza o świecie opierała się na Biblii, gdyż w niej jest m.in. mowa o smokach[5], a najlepszym przykładem jestApokalipsa.

DopieroWielka Encyklopedia Francuska stanowczo odrzuciła przekonanie o istnieniu smoków nazywając je bajecznymi postaciami[6]. O tego czasu nastąpił wręcz gwałtowny upadek wiary w istnienie tych rzekomych zwierząt. Przyczynił się do tego też uczony i przyrodnik Karol Linneusz (1707—1778) w systematyce przyrody zawartej m.in. w dziele Systema naturae nie uwzględnił smoków, bo był pewny, że takowe nie istnieją (uwzględnił jedyniedraco volans — niewielką jaszczurkę latająca, zwaną smokiem latającym)[7].

Johannes

Jonstonus, „Naturalis historiae de Insectis Libri III, De Serpentibus et Draconibus”, 1653 r. (il. z domeny publicznej)

Ulisses

Aldrovandi, „Serpentum et draconum historiae”, 1640 r. — słynne dzieło o wężach i smokach (il. z domeny publicznej)

Smoki należały do istot ze świata religii i dawnej, religią przesiąkniętej wiedzy o przyrodzie. Były one źródłem strachu podobnie jak wiele innych składników religii, np. szatan i piekło. Współcześnie uczyniono z motywu smoka źródło zabawy i rozrywki oraz temat bajek dla dzieci, lecz przed stuleciami drżeli przed nim ludzie i czynili wszystko, aby go pokonać i mieć korzyść ze jego pokonania. Jak bardzo obawiano się smoków poświadczają różne, oczywiście legendarne, życiorysy świętych Pańskich zawarte w dziełach hagiograficznych lub literackie opowieści o rycerzach smokobójcach[8]. Naliczono kilkadziesiąt przykładów postaci zwyciężających smoki[9].

Nowożytne

wizerunki

smoków, ilustracja z dzieła Johannesa Jonstonusa, „Naturalis historiae”

,

1653 r. (il. z domeny publicznej)

Jednakże ze smokami łączy się pewna paradoksalna sprawa. Otóż, te rzekome zwierzęta, uważane za uosobienie diabła, posiadały własności szkodliwe dla zdrowia ludzkiego. Z jednej strony mówiono o szkodliwym działaniu smoków, np. że rozsiewają choroby, ale też doceniano rzekome własności lecznicze pochodzące z niektórych części ich ciała, jak np. kamień smoczy[10].

Athanasius

Kircher, „Mundus subterraneus”, 1678 r. (il. z domeny publicznej)

W dawnych czasach medycy nawet udzielali porad dotyczących leczenia obrażeń spowodowanych przez smoki. W ówczesnej medycynie mówiono i to poważnie o pożytecznych oraz leczniczych właściwościach niektórych części ciała smoka. O tym można przeczytać w wielu historycznych poradnikach lekarskich i zielarskich. W naszym kraju znanych jest kilku dawnych lekarzy i zielarzy, np. Hieronim Spiczyński (zm. 1550 r.)[11] i Marcin Siennik (zm. 1588 r.)[12] oraz Stefan Falimirz (żył w 1 poł. XVI w.)[13].

Athanasius

Kircher, „Mundus subterraneus”,

1678

r., fragment o smokach, m.in. o smoku z Wyspy Rodos (il. z domeny publicznej)

Byli oni autorami poradników medycznych, a w nich tekstów o smokach i o zagrożeniach z ich strony oraz o sposobach wykorzystywania niektórych części ich ciała do celów leczniczych. Cechą wspólną tych dzieł jest to, że zawierały one podobne teksty i ilustracje. Z tego wynika, że miały one zwykły komercyjny charakter. Te poradniki cieszyły się powodzeniem. W dużej mierze opierały się na pewnym niemieckim poradniku zielarskim, a mianowicie na często wydawanym od końca XV wieku dziele Gart der Gesundheit[14]. W tychże poradnikach lekarskich czytamy o smokach i różnych potworach oraz o leczniczych własnościach niektórych części ich ciała i o leczeniu skutków smoczych ataków, takich jak pogryzienie. Autorzy ci uważali, że smoki są jadowite i gryzą oraz atakują, uderzając ogonem, a jak uderzą nim, zarażają chorobą. A rany spowodowane przez smoki należy opatrywać okładem z piołunu lub spożywać to gorzkie zielsko. Rana zadana przez smoka morskiego powinna być leczona przez posmarowanie siarką i octem. Dobrym środkiem leczącym ukąszenia smoka jest sadło krokodyla — znany i ceniony lek w dawnych czasach. Jednakże skuteczną metodą jest okładanie rany mięsem smoka, według starej metody leczenia tego samego przez to samo: „Tenże Avicenna i Solienus tegoz smoka mieso gdy go rozetnie i przilozi na rane tedy sie goi. Sok piołunowy gdy go pusci na rane od smoka uczynioną tedy i goi. Gdy smok zagrizie tedy trzeba naskrobac i nasypać na rane, a będzie zdrow od bolesci i od jadu” (wg oryg. — przyp. autora.).

Zaczęło się od Pliniusza Starszego

Wszelka