Jerozolima. Miasto Boga - Ewelina Rubinstein - ebook

Jerozolima. Miasto Boga ebook

Ewelina Rubinstein

3,7

Opis

Jerozolima. Miasto Boga” Eweliny Rubinstein to przewodnik łączący ze sobą elementy reportażu, wywiadu, dokumentu.

Opatrzony znakomitymi zdjęciami przenosi nas do stolicy Izraela, w którym świat arabski miesza się z żydowskim, a żydowski z chrześcijańskim. Poznając tę publikację dowiemy się między innymi dlaczego Żydzi przestrzegają koszerności, dlaczego religijne Żydówki golą głowy, jakimi samochodami jeżdżą Izraelczycy, jak przyrządzić smaczną szakszukę, czym jest mezuza, po czym poznać żonatego Żyda, ile wydamy na żywności, jeśli przez jakiś czas zamieszkamy w Jerozolimie? Książka porusza także wiele kontrowersyjnych tematów jak: homoseksualizm czy prostytucja. „Jerozolima. Miasto Boga" obala również stereotypy i pokazuje, jak różne i nieprzewidywalne potrafi być życie w Izraelu.

Przewodnik pełen smaczków, ciekawostek, historyjek i anegdot, ale też i praktycznych informacji. Książka polecana nie tylko osobom wybierającym się do Ziemi Świętej, ale wszystkim, którzy ciekawi są tego miejsca.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 97

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,7 (13 ocen)
3
5
3
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
agnieszka3201

Nie oderwiesz się od lektury

Lekturę którą można potraktować dwojako – jako niezwykle przydatny przewodnik dla osób wybierających się do stolicy Izraela oraz jako zbiór minireportaży dotyczących tego miejsca na naszym globie. I w jednym i w drugim przypadku, warto do tej publikacji zajrzeć. Ja zdecydowanie polecam!
20
januzal

Nie oderwiesz się od lektury

ok
00

Popularność




Ewelina Rubinstein
Jerozolima. 
Miasto Boga

Wersja Demonstracyjna 

Wydawnictwo Psychoskok

Ewelina Rubinstein „Jerozolima. Miasto Boga”

Copyright © by Ewelina Rubinstein, 2016

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2016

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie

 może być reprodukowana, powielana i udostępniana w 

jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Skład: Jacek Antoniewski

Projekt okładki: Jakub Kleczkowski

Korekta: Janusz Sigismund

Ilustracja na okładce: Ewelina Rubinstein

ISBN: 978‒83‒7900‒691‒5

Wydawnictwo Psychoskok sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin

tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706

http://www.psychoskok.pl/ e-mail:

Pamięci

ALEKSANDRA COHENA (1978–2016),

„Żydzi są szczególnym narodem. W każdej epoce

spodziewano się, że znikną, a jednak przetrwali…”

(A. Hertzberg, A. Hirt‑Manheimer,

Od autorki

Niniejsza książka powstała nie po to, aby stać się kolejnym przewodnikiem – w pełnym tego słowa znaczeniu – po pięknej Jerozolimie, ale po to, aby pokazać czy też uzmysłowić nam wszystkim, że to miasto jest niezwykłe. Podobnie jak całe państwo Izrael, które od maja 1948 roku robi wszystko, by być potęgą militarną na arenie międzynarodowej. Mimo niewielkiego terytorium, kraj ten uchodzi za jeden z najbardziej rozwiniętych na świecie. Słynie z malowniczych krajobrazów, nowoczesnych architektonicznych zabudowań (widocznych zwłaszcza w Tel Awiwie), tradycjonalności i zarazem sprzeczności. W państwie, w którym religia jest wartością dominującą i wszystko podporządkowane jest kalendarzowi żydowskiemu, zadziwiający jest fakt, że zaledwie kilometr od Ściany Płaczu, w niektórych oknach dostrzeżemy flagę Izraela, a tuż obok niej tę wielobarwną, „tęczową” zaprojektowaną – jako symbol dumy i ruchu na rzecz równouprawnienia osób LGBT – w 1978 roku przez Amerykanina Gilberta Bakera.

Powstało już wiele przewodników po Jerozolimie, dlatego też nie będę powielać pomysłów innych. Pokażę państwu stolicę Izraela z perspektywy turystki, która na własną rękę postanowiła poznać zapach i smak „Miasta Boga”. I wbrew pozorom nie będzie to łatwa wędrówka. Zderzenie z kulturą bliskowschodnią będzie tak silne, że wryje się w pamięć na długie, długie lata.

Ze względu na zwięzłą treść, książka ta może również towarzyszyć Państwu, kiedy przypadkiem będziecie w Jerozolimie. Znajdziecie w niej cenne wskazówki, co zrobić, kiedy pojawią się nieprzewidziane kłopoty na lotnisku (a proszę mi wierzyć, że mogą zaistnieć), jak nie dać się namówić arabskiemu sprzedawcy na kupno czegoś, co po prostu nas w ogóle nie interesuje, co zrobić, kiedy w popołudniowy piątek chcielibyśmy wydostać się z Jerozolimy (pamiętajmy, że w szabat graniczy to niemalże z cudem), co warto zobaczyć, jakich dań spróbować, czy jako goje powinniśmy – jak Żydzi – zakładać jarmułki i w końcu, gdzie znajduje się cmentarz, na którym pochówek może nas kosztować nawet milion dolarów…

Mam również nadzieję, że dzięki tej książce poznają Państwo również kulturę i zachowania Izraelczyków, razem z ich mentalnością, a przede wszystkim religią. „Jerozolima. Miasto Boga” to także opowieść o życiu współczesnych Żydów.

Opisy miejsc i zwyczajów wzbogaciłam o rozmowy z młodymi Izraelczykami, którzy otwarcie mówią o przemocy wobec kobiet, o swojej odmiennej orientacji seksualnej i o fascynacji do… tatuowania sobie na rękach numerów obozowych.

Chciałam też podziękować pani Halinie Birenbaum (polsko‑izraelskiej pisarce, tłumaczce, poetce, ocalonej z Holocaustu), która również miała swój wkład w książkę, którą właśnie trzymają Państwo w dłoniach.

Zapraszam do lektury.

Rozdział I 

Najpierw Tel Awiw…

Wybierając się na własną rękę do Izraela, pamiętajmy, że dolecimy tam nie tylko z Warszawy, ale od niedawna również z Katowic. Niestety, inne lotniska w Polsce, jak chociażby poznańska Ławica czy krakowskie Balice, nie mają bezpośrednich połączeń do Tel Awiwu. „Do Tel Awiwu? Przecież ja chcę zobaczyć Jerozolimę!” – ktoś mógłby się dziwić. I słusznie. Niewiarygodne, ale Jerozolima, będąca stolicą Izraela, nie ma portu lotniczego. Jeżeli więc w ogóle chcemy przybyć do tego kraju, wizyta w Tel Awiwie będzie dodatkowym punktem na naszej mapie. Ale po kolei. Jakimi liniami najlepiej dostać się do Izraela? Wybór w tym zakresie mamy dość szeroki. Wszystko zależy od tego, ile możemy wydać na taki przelot. Jeżeli chcesz zaoszczędzić, to wybierz lot tanimi liniami. W tej kwestii polecam Wizz Air – węgierskiego przewoźnika, którego samoloty, jak i personel pokładowy kojarzą nam się z różowo‑fioletowymi barwami. Pamiętać należy o tym, żeby – w miarę możliwości – jak najwcześniej dokonać rezerwacji biletu. Im wcześniej, tym po prostu taniej! Ceny przelotu oczywiście zależą od wielu czynników. A to, czy w podróż wybieramy się w lutym, czy może w lipcu, kiedy sezon w pełni, czy też zabieramy ze sobą tylko niewielką walizkę, czy bagaż ważący 30 kilogramów? Bądź co bądź cena waha się od ok. 500 do 1500 zł w jedną stronę. Warto od razu kupić również bilet powrotny do Warszawy. Nie odkładajmy tego na później.

Jeżeli nie wiemy dokładnie, czy będziemy wracać w środę czy może w niedzielę ostatniego tygodnia naszego pobytu w Izraelu (przypominam, że często tak bywa, kiedy sami organizujemy sobie wycieczkę bez ingerencji żadnego biura podróży), to warto zmobilizować się i ustalić konkretną datę powrotu. „Dlaczego? Przecież mogę kupić sobie bilet przez Internet, nawet będąc w Izraelu!”. Niby tak. Ale po pierwsze: będzie taniej, jak od razu kupimy bilet w obie strony, a po drugie: unikniemy kłopotów na lotnisku w Tel Awiwie. Jeśli nie będziemy mieć biletu powrotnego, to strażnicy graniczni mogą nawet… odesłać nas z powrotem do Polski. I tak skończy się nasz wymarzony urlop. Jak to możliwe? Już Państwu wyjaśniam. Po kolei.

Najpierw zacznę od tego, że Izrael ma bardzo restrykcyjne przepisy. Lotnisko w Tel Awiwie nie jest takie, jakie znamy z Europy. Państwo żydowskie pozostaje w stanie wojny od momentu, gdy w maju 1948 roku Dawid Ben Gurion ogłosił powstanie Izraela. Kraj ten szczególnie narażony jest na ataki terrorystyczne ze strony różnych fanatyków. Dlatego też port lotniczy Tel Awiw, zwany lotniskiem Ben Guriona (na cześć właśnie wspomnianego przed chwilą pierwszego premiera Izraela) jest jednym z najściślej kontrolowanych na świecie. Przy wejściach znajdują się posterunki, wnętrza portu są rzetelnie kontrolowane, pojazdy są sprawdzane przed wjazdem na teren otaczający lotnisko, prześwietlony bagaż jest poddawany działaniu ciśnienia, a każdy przylatujący/odlatujący wypytywany jest od pięciu do sześćdziesięciu minut. Nie wspomnę już także o tym, że nasz bagaż szczegółowo zostanie przeszukany.

Kiedy już, po około czterogodzinnym locie, bezpiecznie wylądujemy w Tel Awiwie, to czeka nas odprawa. Jak ona wygląda? Jeżeli jesteś po raz pierwszy w Izraelu i nie wiesz, w którą stronę iść zaraz po tym, jak wysiadłeś z samolotu, kieruj się po prostu za ludźmi, z którymi przyleciałeś. Po przejściu długiego korytarza wejdziesz do głównej hali, w której zobaczysz budki ze strażnikami. Czas w Izraelu płynie nieco inaczej niż w Europie. Dlatego nie bądź zdziwiony, kiedy strażnik często robi sobie przerwy, albo co jakiś czas rozmawia ze swoją narzeczoną przez telefon, całkowicie nie przejmując się tym, że w kolejce do odprawy czeka ze sto osób. Kiedy w końcu nastąpi twoja kolej, strażnik będzie się nie tylko pytał, jak się nazywasz, skąd jesteś, ale także na jak długo przyleciałeś do Izraela, gdzie będziesz mieszkać przez okres twojego pobytu na Ziemi Świętej, co chcesz zwiedzić, a dlaczego akurat to, a nie co innego, ile masz przy sobie pieniędzy i – rzecz najważniejsza – czy masz bilet powrotny do Polski? Jeżeli odpowiesz, że nie, wzbudzisz podejrzenia. Dlaczego? Izraelskie służby bowiem wychodzą z założenia, że turysta musi mieć ze sobą od razu bilet w drugą stronę. Jeżeli takowego nie posiada, to w głowach izraelskich strażników od razu zapala się czerwona lampka. Pojawia się milion wątpliwości.

Może on wcale nie jest zwykłym turystą, który chciałby zobaczyć Ścianę Płaczu, Bazylikę Grobu Świętego czy znaleźć się na Via Dolorosa? Może on chce nielegalnie podjąć pracę na terenie Izraela albo, co gorsza, ma jakiś związek z terrorystyczną działalnością?! Jeżeli wzbudzimy podejrzenia, to tak szybko nie wydostaniemy się z lotniska. Nasz paszport zostanie zatrzymany, a my trafimy do „gabinetu”, zajmującego się takim przypadkami, jak my. Znajdziemy się nagle w otoczeniu przerażonych Filipinek, pewnie kilku Rosjanek, Ukrainek i Chinek. I tak, jak one, będziemy przepytywani o „prawdziwy” cel naszej wizyty w Izraelu. Trudno będzie nam wytłumaczyć, że przecież „będąc w Jerozolimie, przez Internet też możemy kupić bilet powrotny do Warszawy”. Jak dopisze nam szczęście, to po trzech, może czterech godzinach służby lotniska uwierzą nam w końcu, że jesteśmy turystami, „bezmyślnymi turystami”

Odprawa. Port lotniczy Tel Awiw – Ben Gurion

i pozwolą na pobyt w ich kraju. W innym przypadku może się to źle dla nas skończyć. Nie tylko zostaniemy odesłani do domu, ale możemy także otrzymać zakaz wjazdu na teren Izraela na przykład na pięć lat. Dlatego warto mieć od razu bilet powrotny. Nie można także zapomnieć o paszporcie ważnym co najmniej sześć miesięcy od daty naszego wjazdu do Izraela.

Kiedy już miniemy „budkę” ze strażnikiem, będziemy musieli odnaleźć swój bagaż, który przyleciał w tym samym czasie, co my. A że spędziliśmy trzy, cztery godziny „w gabinecie”, to wiadome jest, że może być kłopot z jego odnalezieniem. Na pewno nie będzie leżał spokojnie na taśmie, bowiem w tym czasie pojawiły się tam walizki osób, które dotarły do Izraela z najróżniejszych zakątków świata, kiedy my tłumaczyliśmy się służbom. Ale spokojnie – nikt nam bagażu nie ukradnie. W takiej sytuacji należy rozglądnąć się dookoła i z pewnością, gdzieś pod ścianą, z radością ujrzymy swój bagaż – cały i „zdrowy”!

Kiedy wyjdziemy z lotniska, poczujemy duszne i gorące powietrze. To pierwsze wrażenie po tym, jak staniemy polską stopą na izraelskiej ziemi. I te palmy! Zachwycające. Zwrócimy także uwagę na ogromną rzeźbę przedstawiającą menorę (siedmioramienny kandelabr, symbol Izraela umieszczany na paszportach, w urzędach państwowych etc.).

Rozdział II

Busem do Jerozolimy

Po wyjściu z lotniska dostrzeżemy stojące nieopodal busy. To będzie dla nas najlepszy środek transportu. Na ogół jeżdżą one najpopularniejszymi trasami linii autobusowych i trochę przypominają taksówki. Można bowiem poprosić kierowcę, by zatrzymał się w dogodnym dla nas miejscu. Niespodzianką z pewnością będzie fakt, że kiedy podejdziemy do takiego kierowcy i zapytamy, o której jest odjazd, usłyszymy… śmiech. Pan spojrzy na nas przenikliwym wzrokiem i łamaną angielszczyzną powie, że nie wie. Następnie wzruszy ramionami i doda, że może za 5, za 10, a może za 45 minut. „Jak kierowca busa może nie wiedzieć, kiedy będzie odjeżdżał?”. W Izraelu to normalna sytuacja. Kierowca bowiem odjedzie, kiedy zbierze komplet pasażerów. Na szczęście może przewozić tylko osiem osób, więc jest nadzieja, że nie będzie kłopotu, by w miarę szybko wyjechać z Tel Awiwu. Kolejną niespodzianką będzie to, że nie płacimy przy wejściu do pojazdu. Normalnie, chcąc dokądś jechać, najpierw kupujemy bilet, czy to u samego kierowcy, czy gdzieś nieopodal w kasie. Tutaj wszystko działa nieco inaczej. Najpierw mówimy kierowcy, dokąd chcemy jechać i gdzie chcielibyśmy wysiąść. Dopiero w czasie jazdy kierowca wspomina o pieniądzach za przejazd. Kto nigdy nie był w Izraelu, nie może wyjść z podziwu, kiedy każdy z pasażerów podaje pieniądze drugiemu, ten trzeciemu, trzeci czwartemu, czwarty piątemu aż w końcu ten poda je kierowcy. Koszt takiego przejazdu to około 50 szekli (niecałe 50 zł). Jeżeli nie zdecydujemy się na podróż busem (którą osobiście jednak polecam), to oczywiście mamy jeszcze trzy inne rozwiązania. Pierwsze z nich to dostać się do Jerozolimy autobusem lub pociągiem (o ile nie jest to szabat, bo wtedy komunikacja w całym kraju zamiera), taksówką bądź wynajętym samochodem. O ile jeszcze pierwsze rozwiązanie nie doprowadzi nas do bankructwa, to dwa kolejne pomysły już mogą. Jeżeli zdecydujemy się na taksówkę, to pamiętajmy, że słono za nią zapłacimy, a jeżeli marzy nam się podróżowanie autem, to z lotniska powinniśmy udać się na ulicę HaYarkon. Tam znajduje się większość wypożyczalni samochodów. Kiedy jednak ostatecznie wybierzemy przejażdżkę busem, to będziemy mile zaskoczeni. Kierowca zadba o włączenie klimatyzacji i muzyki – oczywiście izraelskiej bądź arabskiej. W czasie jazdy podziwiać będziemy niesamowitą architekturę, jakże odmienną od tej polskiej, urocze krajobrazy i ludzi, całkowicie różniących się od nas mentalnie. Nie bądźmy zaskoczeni, kiedy na przykład jeden z pasażerów zacznie krzyczeć na kierowcę, aby zmienił muzykę w busie, albo żeby jechał szybciej, bo nie zdąży na spotkanie z ukochaną. Tylko z pozoru wydaje się to agresywną sprzeczką (oczywiście kierowca nie pozostanie dłużny), bo po upływie kilku minut zaczną ze sobą żartować lub komentować ostatnie wydarzenia polityczne…

Koniec Wersji Demonstracyjnej

Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszego wydawnictwa i życzymy miło spędzonych chwil przy kolejnych naszych publikacjach.

Wydawnictwo Psychoskok