Jedyna taka Ester - Anton Bergman - ebook + książka

Jedyna taka Ester ebook

Bergman Anton

4,5

Opis

O potrzebach, o byciu sobą i o tym, że kłamstwo może być jak pajęczyna, z której trudno się wyplątać.

Ester jest najbardziej naj na świecie. Signe chciałaby być jak Ester, która ma własny klucz i sama wraca do domu. A jej matka jest światowej sławy gwiazdą filmową Gretą Garbo i mieszka w Nowym Jorku. Tylko… Jak to możliwe, skoro Greta już od dawna nie żyje?

W towarzystwie Ester Signe czuje się taka szczęśliwa i podekscytowana, mimo że patrzenie jak Ester gra w gry w telefonie jest nudne i nie wszystko, co mówi lub robi nowa koleżanka wydaje się właściwe… Bo czy można wziąć bez pytania gazety z biblioteki? Albo wejść po cichu do pokoju nauczycielskiego i zjeść ciastka? A gdy okazuje się, że Ester ma naprawdę wielki sekret, o którym nikt dorosły nie może się dowiedzieć, lojalność Signe zostaje wystawiona na prawdziwą próbę.

Opowiadana przez około dziesięcioletnią Signe historia mogłaby się wydarzyć w każdym mieście, w każdej szkole… Także Twojej:)

Duże litery, krótkie teksty i świetne ilustracje – wspaniała na początek przygody z czytaniem.

Jedna z najlepszych książek dla dzieci 2016 wg. „Svenska Dagbladet”.

 

Książka wydana w ramach projektu „Bliskie-dalekie sąsiedztwo„.

Wydanie książek zostało dofinansowane ze środków Unii Europejskiej w ramach programu „Kreatywna Europa”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 46

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (24 oceny)
16
5
3
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Världens mesta Ester Text copyright © Anton Bergman and Hippo Bokförlag 2016 Illustration and cover copyright © Emma Adbåge and Hippo Bokförlag 2016 Polish edition published in agreement with Koja Agency. © tłumaczenie Marta Wallin 2020 © for Polish edition by Wydawnictwo Widnokrąg 2020
Redaktorka prowadząca: Dorota Górska
Skład i łamanie wersji polskiej oraz adaptacja okładki: Maria Gromek
Redakcja: Wojciech Górnaś | Redaktornia
Korekta: Magdalena Wójcik
Opieka produkcyjna: Multiprint Joanna Danieluk
Wsparcie Komisji Europejskiej dla wydania tej publikacji nie stanowi poparcia dla treści, które odzwierciedlają jedynie poglądy autorów, a Komisja nie może zostać pociągnięta do odpowiedzialności za jakiekolwiek wykorzystanie informacji w niej zawartych.
Wydanie I, Piaseczno 2020
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób bez pisemnej zgody wydawcy.
ISBN 978-83-958441-6-4
Wydawnictwo WIDNOKRĄGwww.wydawnictwo-widnokrag.pl
Konwersja:eLitera s.c.

Rozdział 1

W naszej klasie jest nowa dziewczyna. Ma na imię Ester. Rano przed lekcjami pani prosi, żebyśmy byli dla niej szczególnie mili pierwszego dnia.

Ester siedzi w ławce przede mną i widzę tylko jej długie ciemne włosy. Ciekawe, o czym myśli.

Podczas przerwy obiadowej, kiedy stoję w kolejce do huśtawek, Ester podchodzi do mnie. Czuję, że chce mnie o coś zapytać.

– Może się zaprzyjaźnimy? – mówi.

– Może.

Bo co mam odpowiedzieć. Nie mogę przecież oznajmić, że nie mam ochoty. Zwłaszcza kiedy ktoś jest nowy w klasie. Poza tym w Ester jest coś, co mnie ciekawi. Nie wiem jednak, co to takiego.

– Masz na imię Signe, prawda?

– Tak.

– To trochę staroświeckie imię – mówi Ester.

– Ester też brzmi staroświecko – odpowiadam.

– Ale nie tak bardzo jak Signe.

Nie mam czasu nic na to odrzec, bo właśnie zwalnia się huśtawka i podbiegam, żeby ją zająć.

– Mogę się pobujać z tobą? – pyta Ester. – Jestem najlepsza na świecie w bujaniu na stojąco.

– Jasne – zgadzam się i wskakuję naprzeciwko niej.

Kiedy Isabell i Molly spoglądają na nas z huśtawki obok, czuję się całkiem fajnie. W końcu i ja mam się z kim bujać.

Właśnie mamy wracać do klasy, kiedy z plecaka Ester, który wisi w szatni, dobiega dźwięk telefonu.

– Masz komórkę? – szepczę.

– Jasne, a ty nie?

– Dostanę na urodziny.

– A kiedy to będzie?

– W grudniu.

– Dopiero? Biedna!

– W szkole nie wolno nam mieć telefonów – odpowiadam szeptem.

– Wiem, dlatego mój zostaje w plecaku. Żeby tata mógł się do mnie dodzwonić, jeśli zdarzy się coś ważnego.

Ester chyba zauważa, że jej zazdroszczę, bo dodaje:

– Możemy iść do mnie do domu po lekcjach, to pożyczę ci mój telefon. Są w nim świetne gry.

– Okej – odpowiadam. – Muszę tylko zapytać mamę.

– Co takiego? Nie wolno ci samej wracać do domu? – dziwi się Ester.

– Nie, ale w świetlicy mają segregator z numerami telefonów do rodziców, możemy do niej zadzwonić i zapytać. Na pewno mi pozwoli.

– Świetnie. Jak chcesz, zrobimy grzanki francuskie.

– Chętnie – odpowiadam, choć nie mam pojęcia, co to takiego.

Kiedy siadam w ławce, czuję się podekscytowana w zupełnie nowy sposób. Dotychczas tylko kilka razy byłam w domu u koleżanek z klasy.

– Ester, jak miło, że już ci się udało z kimś zaprzyjaźnić – mówi pani.

Wtedy Ester odwraca się i uśmiecha do mnie tak, że na jej policzkach pokazują się dołeczki.

Rozdział 2

W drodze do domu Ester moje kroki wydają się lekkie. Wskakuję na kamień i zeskakuję na ziemię. Zaczyna padać, tu i tam na asfalt spadają małe krople deszczu. Ale nic nie szkodzi, Ester mieszka niedaleko szkoły. Musimy pokonać tylko jedno przejście dla pieszych.

– Jak byłam mała, myślałam, że to się nazywa „przejście dla pierwszych” – mówi Ester.

– Tak? A dlaczego?

– Bo trzeba się dobrze rozejrzeć, zanim się zrobi pierwszy krok.

– Niegłupie – przyznaję i wybucham śmiechem.

Mieszkanie Ester jest na trzecim piętrze. Ester nie chce jechać windą, więc idziemy, a raczej wbiegamy po schodach. Aż nam brakuje tchu.

– Nie masz kondycji? – pyta Ester, kiedy jesteśmy na górze.

– Nie, a ty?

– Jasne, że mam – odpowiada Ester, choć ciężko przy tym oddycha.

– Czemu nie jeździsz windą? – pytam.

– Brzydko tam pachnie, zupełnie jak w ubikacji – odpowiada. – Poza tym raz się w niej zacięłam.

– Okropność – stwierdzam.

Ja też nie lubię małych, ciasnych wind z zasuwanymi drzwiami. Takich, w których na dodatek brzydko pachnie.

Ester wyciąga klucze spod bluzy, wiszą na szyi na specjalnej smyczy.

– Ale słodkie kotki! – wykrzykuję, bo na smyczy są wizerunki uroczych kociaków.

– Zaraz poznasz prawdziwą kotkę – informuje Ester, przekręcając klucz w zamku.

– Macie kotkę? – pytam.

– Tak, ale jest gruba i wcale nie taka słodka jak te – odpowiada Ester i unosi jedną brew w zupełnie wyjątkowy sposób.

Jak tylko wrócę do domu, spróbuję tak zrobić przed lustrem.

– Halo! – woła Ester, kiedy wchodzimy do ciemnego przedpokoju.

Szybko zapala światło.

– Twoja mama jest w domu? – pytam.

– Raczej tata – odpowiada Ester. – Czasem tu bywa. Ale najwyraźniej nie dzisiaj.

Rozbieram się i widzę, że na stojaku stoją tylko dwie pary butów. Wielkie adidasy i kalosze w dziecięcym rozmiarze. Ester odstawia swoje buty na półkę, więc ja robię to samo.

– Tu mieszkam! – oznajmia Ester, wskazując na miejsce pod sufitem w głębi przedpokoju.

Wygląda to jak malutki pokój, nad którym zbudowano łóżko na antresoli. Ester wspina się po drabinie, a ja idę za nią.

U góry jest bardzo przyjemnie. Pełno tu różnokolorowych poduszek, Ester powiesiła też plakaty. Rozpoznaję kilka z nich, pochodzą z gazety „Wśród przyjaciół”.

– Znalazłam je w bibliotece – oznajmia Ester. – Prawda, że ładne?

– Można je tak po prostu wziąć do domu? – zastanawiam się.

– Nie