9,93 zł
Historie prawdziwe, legendy i mity, których bohaterami są psy i koty. Wierszowane opowieści, kończące się sennikiem z bohaterami. Pozycja obowiązkowa dla miłośników zwierząt.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 27
© Aleksander Sobala, 2018
Kochasz zwierzęta? To jest pozycja dla Ciebie. Historie prawdziwe, legendy i mity, których bohaterami są psy i koty… zakończone sennikiem z naszymi bohaterami. Wszystko to wierszem pisane. Czy znasz te historie? Bo na pewno warto je poznać. Polecam serdecznie.
ISBN 978-83-8126-814-1
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Historie tu są prawdziwe,
psy i koty bardzo znane,
legendy, sławy i mity,
wszystko to wierszem spisane.
A jeśli ta książka nuży
i sen nad nią Was ogarnie,
to na końcu sennik macie,
sprawdźcie czy skończycie marnie.
Jeśli kochasz psy i koty,
ta pozycja jest dla Ciebie,
powinieneś ją przeczytać,
by odzyskać wiarę w siebie.
Bo natura tu zwierzęca,
to przeważnie pozytywy,
mocne cechy charakteru,
bohaterstwa czasem zrywy.
Więc polecam Wam serdecznie,
odrobinę kociej duszy,
która wraz z psim dobrym węchem
może serce Wasze wzruszy.
Filip
i jego łapa (Warszawa 2017)
Był średniej wielkości,
Futro podpalane,
Przez Rondo Grunwaldzkie
Szedł ze swoim panem.
Było wtedy lato
Dziewięćdziesiąt jeden,
Słońce grzało mocno
Jakby to był eden.
Mężczyzna się zachwiał
Rażony zawałem,
Wezwano karetkę,
Przyjechała „cwałem”.
Lecz psa nie zabrała,
Jego pan nie przeżył,
Pies został na rondzie,
Ból wyciem uśmierzył.
Dzień przeszedł, noc przeszła,
Wkrótce tydzień minął,
Pies na środku ronda
W kuleczkę się zwinął.
Czekał pana swego
Niesiony wiernością,
Żywił się resztkami,
Wyrzuconą kością.
Raz upał, raz burza,
A on ciągle czeka,
Targany tęsknotą
Za ręką człowieka.
A jednak nieufny
I chwała mu za to,
Nie dał się zniewolić
I tak przetrwał lato.
Ludzi ze schroniska
Wyprowadzał w pole,
Aby w dniu następnym
Przedłużyć niedolę.
Jesień tak minęła
I nastała zima,
Stał się już legendą,
Mróz się go nie ima.
Kraków żył historią
Tego psa czarnego,
Który był symbolem
Zwierzęcia wiernego.
W prasie artykuły,
Okładka w „Przekroju”,
A on wciąż na rondzie
W swym trudzie i znoju.
Pani Maria Miller
Co dzień go karmiła,
Wkrótce zaufanie
Psa Dżoka zdobyła.
Ona miała Kajtka,
Kundelka swojego,
Który wkrótce został
Psim Dżoka kolegą.
I po równym roku,
W końcu losu ścieżka
Prowadzi do domu,
Gdzie z Marią zamieszkał.
Tak sześć lat minęło,
Pani Maria zmarła,
A tęsknota Dżoka
Całkiem już rozdarła.
Trafił do schroniska,
Lecz tam nie był długo,
Płot podkopał nocą,
No i „poszedł w długą”.
Przy Borku Fałęckim
Tory tramwajowe,
Tam go śmierć spotkała,
Nic więcej nie powiem.
…
Wiślane Bulwary
Zaraz pod Wawelem,
Tam dziś jego pomnik,
On był przyjacielem.
Łezkę dziś uronię
Nad jego niedolą,
Bo niedola zwierząt
Jest w mym oku solą.
Zima w Nome na Alasce,
Tuzin dzieci schorowane,
Rok to był dwudziesty piąty,
Całe miasto zasypane.
Miastu grozi epidemia,
Służba zdrowia przerażona,
A najbliższa porcja leków
O mil sześćset oddalona.
W wirze arktycznych zamieci
Odcięte drogi i rzeki,
Zaufano psim zaprzęgom
Wysyłając je po leki.
Silny mróz i huragany
Drogę bardzo utrudniały,
Psy po pomoc brnęły śniegiem,
Choć im łapy zamarzały.
Pierwszy po lek dotarł Balto,
On zaprzęgu był liderem,
Gunnar Kassen to pan jego,
Był zaprzęgu właścicielem.
W kilka godzin (gdy wracali),
Gunnar oślepł w blasku śniegu,
Mógł zaufać tylko Balto,
A on pędził w pełni biegu.
Pies bezbłędnie znalazł drogę,
Ratując tym życie dzieci,
W sześć dni drogę tę pokonał,
W silnych mrozach i zamieci.
W Nowym Jorku, w Central Parku,
Balto pomnik postawiono,
Wytrwałości i wierności
Symbol… tak właśnie uczczono.
Hachiko rasy akita,
To pies był pana Ueno,
Profesora tokijskiego
Z wydziału rolniczego.
Kiedy nagle śmierć zabrała
Jego pana w miejscu pracy,
On