Gdy się zakochasz… (Abby Green) - Abby Green - ebook

Gdy się zakochasz… (Abby Green) ebook

Abby Green

0,0
11,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Lord Massimo Black zatrudnia jako gospodynię w swojej londyńskiej rezydencji bardzo młodą, lecz nad wiek poważną Carrie Taylor. Wybiera ją spośród wielu kandydatek, bo od razu dostrzega, że jest wyjątkowa. Przez cztery lata jest tak zadowolony z jej perfekcyjnej pracy, że gdy przychodzi mu wyjechać na dłużej, zabiera Carrie ze sobą. Chociaż różni ich status, Massimo i Carrie zbliżają się do siebie. Oboje jednak jakiś czas temu postanowili unikać związków. Tylko co zrobić z takim postanowieniem, gdy człowiek się zakocha…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 150

Rok wydania: 2025

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Abby Green

Gdy się zakochasz…

Tłumaczenie:

Maciej Sołtysik

Tytuł oryginału: His Housekeeper’s Twin Baby Confession

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2023

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

© 2023 by Abby Green

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2025

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Bez ograniczania wyłącznych praw autora i wydawcy, jakiekolwiek nieautoryzowane wykorzystanie tej publikacji do szkolenia generatywnych technologii sztucznej inteligencji (AI) jest wyraźnie zabronione. HarperCollins korzysta również ze swoich praw na mocy artykułu 4(3) Dyrektywy o jednolitym rynku cyfrowym 2019/790 i jednoznacznie wyłącza tę publikację z wyjątku dotyczącego eksploracji tekstu i danych.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

[email protected]

www.harpercollins.pl

ISBN: 978-83-291-1307-6

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek

Prolog

Carrie Taylor nie czuła nic, nawet strachu przed rozmową o pracę. Ubiegała się o prestiżowe stanowisko jako gospodyni domowa, która ma mieszkać w miejscu zamieszkania. Nie wiedziała, dlaczego to akurat ją uznano za odpowiednią kandydatkę. Nie miała dużego doświadczenia poza pracą w trzygwiazdowych hotelach w Manchesterze.

Praca w rezydencji w Londynie to zupełna nowość. Mogła zacząć od razu i od dawna marzyła o przeprowadzce do dużego miasta.

Czuła, że emocje przebiją barierę, którą starannie wokół siebie budowała przez ostatnie sześć tygodni. Miałaby czas na wyleczenie ran – mogłaby po prostu uciec, mogłaby się pozbierać.

Spróbowała ponownie skupić się na rozmowie. Nie było mowy, żeby dostała tę pracę. I ta myśl była w pewnym sensie wyzwalająca. Minął ją tłum szykownie ubranych kobiet, które z pewnością miały więcej doświadczenia, oraz jeden mężczyzna. Carrie obciągnęła koszulę. Marynarka i spódnica nawet do siebie nie pasowały, ale były tego samego koloru, więc musiało wystarczyć. W rajstopach była dziura, ale liczyła, że jej nie widać. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy straciła sześć kilogramów i naprawdę powinna była kupić nowe ubrania.

Sam rekruter powiedział, że nie jest pewien, czy się uda, ale zawsze warto zaryzykować. I potem zapytał z zaciekawianiem, czy na pewno nie słyszała o lordzie Lindenie Massimie Blacku. Bo to w końcu hrabia z rodu Lindenów. Odparła, że nie.

Carrie zaczęła się teraz nad tym zastanawiać. Mężczyzna był bez wątpienia zamożny. I do tego hrabią i lordem. Może zajmował się polityką? Nie mogła teraz wyciągnąć telefonu. Skarciła się w duchu, że nie wyszukała go wcześniej w pociągu.

Wyobrażała go sobie jako bardzo wytwornego starszego pana. Może miał białe włosy? I gromki głos? Inni kandydaci wyszli z gabinetu z przerażoną miną.

– Panno Taylor?

Carrie wstała tak szybko, że torba upadła na podłogę.

– To ja – rzuciła zdenerwowana i pochyliła się, by ją podnieść z ziemi.

Surowo wyglądający asystent zlustrował ją wzrokiem.

– Lord Linden przyjmie teraz panią. Tędy.

Poszła za młodym mężczyzną przez oszałamiającą salę przyjęć z klasycznymi czarno-białymi płytkami i marmurowymi schodami prowadzącymi na pierwsze piętro. Pośrodku znajdowała się gigantyczna waza przyozdobiona malunkami egzotycznych kwiatów.

Była tak rozproszona okazałością wnętrza, że prawie wpadła na mężczyznę, gdy ten nagle zatrzymał się przed drzwiami. Chciała poprawić schludnie upięty kok, ale obawiała się, że mężczyzna ją skarci.

Asystent zapukał i głęboki głos odpowiedział:

– Proszę wejść.

Drzwi się otworzyły i mężczyzna odsunął się, by ją przepuścić. Carrie weszła i przez moment oślepiło ją słońce, więc udało jej się tylko dostrzec wysoki i szeroki zarys postaci przy oknie.

Potem zrobiła kolejny krok. Od razu przyszło jej do głowy, że mężczyzna nie jest stary. A potem pomyślała, że jeszcze nigdy nie widziała nikogo bardziej przystojnego. Jakby ktoś powołał do życia grecki posąg.

Gęste ciemne włosy. Mocna szczęka. Pełne usta. Potężna sylwetka. Każda linia jego twarzy i ciała odzwierciedlała władzę oraz coś znacznie bardziej niepokojącego. Pierwotną, wrodzoną zmysłowość, taką, której jeszcze nigdy nie doświadczyła.

Mówił coś, ale Carrie przez chwilę tego nie słyszała. Spróbowała się otrząsnąć. Ale nie mogła. Po raz pierwszy coś przebiło się przez barierę. Prosto do serca.

– Przepraszam, czy mówił pan coś?

– Poprosiłem, by zajęła pani miejsce. – Massimo Black, lord Linden, powściągnął rozdrażnienie.

Kobieta, która właśnie weszła, patrzyła na niego, jakby nigdy wcześniej nie widziała mężczyzny. Doświadczył już nieco mniej oczywistych reakcji.

Massimo musiał usiąść. Rzadko spotykał kogoś, kto nie znał zarówno jego, jak i jego ponurej historii. Odziedziczył ogromne bogactwo i tytuł hrabiego Lindena w wieku zaledwie osiemnastu lat po przedwczesnej skandalicznej śmierci rodziców – matka przedawkowała narkotyki w rodzinnym kraju po rozpustnej imprezie, a ojciec kilka tygodni później rozbił się, pilotując helikopter, ze swoją najnowszą kochanką. Następnie doszło do tragicznej śmierci ukochanego młodszego brata, który niestety wdał się w rodziców. Mimo starań Massima nie udało się go nakierować na odpowiednią drogę.

Do tej pory żaden z kandydatów na gospodarza nie zrobił na nim wrażenia pomimo odpowiednich CV i listów referencyjnych. Nie pokładał więc zbyt wiele nadziei w kimś, kto nawet tego nie miał.

Kobieta usiadła ostrożnie na brzegu krzesła. Zastanawiał się, dlaczego tak siedzi. Spojrzał w dół i zobaczył, że szarpie za spódnicę, jakby chciała ją naciągnąć na kolano. Ujrzał błysk bladej skóry. Dziurę w rajstopach.

Krew mu zabuzowała. Natychmiast skarcił się w duchu, że coś tak godnego politowania wywołało w nim taką reakcję.

Blond włosy upięła z tyłu w kok, chociaż nieumiejętnie, bo wystawało kilka kosmyków. Jej twarz na pierwszy rzut oka wydawała się brzydka, ale kiedy Massimo usiadł naprzeciwko i patrzył, jak rozgląda się po pokoju, zobaczył prosty nos i zaskakująco pełne usta. Ogromne oczy – bardzo zielone.

Zerknęła na niego, a Massimo musiał użyć całej siły woli, by sprowadzić się na ziemię. Spojrzał na dokumenty.

– Napisano tutaj, że jest pani wdową. – Podniósł wzrok w samą porę, by zobaczyć, jak lekko się wzdryga.

– Tak.

Zakłuło go sumienie. Wiedział, jak to jest stracić kogoś, kogo się kocha. Ból po śmierci brata prawie dziesięć lat temu był wciąż żywy.

– Przykro mi. Czy to się niedawno stało?

– Pół roku temu. – Unikała jego wzroku.

– Napisano tutaj, że może pani zacząć od razu i zamieszkać na miejscu.

– Tak.

Massimo zainteresował się kobietą, która przyjechała aż z Manchesteru, by ubiegać się o pracę, której dostanie graniczyło z cudem.

– Dlaczego uważa pani, że ma kwalifikacje do podjęcia pracy jako gospodyni w tym domu?

Zobaczył, że bierze oddech, a jej piersi unoszą się pod koszulą, pełniejsze, niż by się spodziewał.

Spojrzała mu prosto w oczy. Jej głos był miękki, ale wyraźny, z zaskakującą nutą stali.

– Wiem, że nie mam żadnych uczelnianych kwalifikacji, ale pracuję tak od szesnastego roku życia.

– To wtedy opuściła pani szkołę?

Uniosła brodę.

– Tak.

Massimo podziwiał jej pewność siebie.

– Pracowałam w lokalnym hotelu, ścieliłam łóżka i sprzątałam łazienki, a w wieku dwudziestu lat awansowałam na menedżerkę. Zatrudniałam personel, zarządzałam nim i byłam odpowiedzialna za to, by wszystko dobrze funkcjonowało.

Massimo odłożył jej akta i wyprostował się. Wierzył jej na słowo. Niewątpliwa duma z tego, jak o tym opowiadała, zrobiła na nim wrażenie. Nie miała akademickich kwalifikacji, ale miała więcej doświadczenia w małym palcu niż którykolwiek z innych kandydatów.

– Więc teraz moje pytanie brzmi: dlaczego postanowiła pani rzucić wszystko i przyjechać, by zarządzać domem w Londynie?

– Ponieważ nic mnie tam nie trzyma i chcę zmiany. Chcę zdobyć doświadczenie w sektorze prywatnym.

Massimo miał wrażenie, że chodzi o coś więcej. Podjął natychmiast decyzję, co było dla niego nietypowe.

– Zatrudnię panią na miesięczny okres próbny. Moja gospodyni, która kończy pracę, będzie tutaj przez tydzień, by poinstruować, jak wszystko wygląda. Ile pani zajmie pakowanie?

– Czy to na poważnie? – Spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami.

Skinął głową. Był zafascynowany tym, jak zmienił się kolor jej policzków. Ponownie stłumił emocje. Ta kobieta będzie jego gospodynią. I nic więcej. Nie pozwoli sobie na żadne uczucia, jeśli ona przyjmie tę posadę.

– Hm… Potrzebuję maksymalnie dwóch dni. Mogę tu wrócić po weekendzie?

– Doskonale. Mój asystent udzieli pani wszelkiej pomocy, jakiej będzie pani potrzebowała przy pakowaniu i przeprowadzce.

Carrie nie mogła uwierzyć w to, co się właśnie stało. Wstała na słabych nogach. Wyciągnęła rękę do lorda Lindena. Jego dotyk był gorący.

Zrzuciła to na szok związany z posadą. I na to, że Massimo był taki charyzmatyczny i młody.

– Dziękuję za szansę. Nie pożałuje pan. – Cofnęła rękę.

Ulżyło jej na myśl, że może odejść od wszystkich ponurych wspomnień z dotychczasowego życia. Mogła zacząć od nowa. Uleczyć się. I może pewnego dnia znów ruszy do przodu.

Trudno było odczytać coś ze wzroku lorda Lindena. To dobrze. Był jej szefem i stawka była zbyt wysoka. Nie mogła sobie na nic pozwolić – ani pod względem emocjonalnym, ani fizycznym.

– Dziękuję – powtórzyła i obiecała sobie w duchu, że nie zaprzepaści szansy.

Rozdział drugi

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji