9,93 zł
Poezja inspirowana fotografią. Tomik dedykowany osobom o romantycznym sercu, widzącym piękno tam, gdzie inni go nie dostrzegają, doceniającym poezję w epoce Harry’ego Pottera i komputeryzacji.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 24
© Aleksander Sobala, 2018
Poezja inspirowana fotografią. Tomik dedykowany osobom o romantycznym sercu, widzącym piękno tam, gdzie inni go nie dostrzegają, doceniającym poezję w epoce Harry’ego Pottera i komputeryzacji.
ISBN 978-83-8126-748-9
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
piątek,
7
lipca 2017, godz. 12:54, Courbevoie, France.
Świat mój wykrzywiony
Jak lustra odbicie,
Fantazją zdobiony
Zniekształca me życie.
W zwierciadle czasu
Wszystko brzmi inaczej,
Echo w gąszczu lasu
Znów nabiera znaczeń.
Brak mu realności,
Dominacja marzeń.
W swojej ułomności,
Dostarcza mi wrażeń.
Los z garbem na plecach,
Podparty kosturem,
Deptając po świecach
Otacza mnie murem.
A gdy świece zgasną
I mrok się rozleje,
Moje wizje zasną,
Wiatr prawdy zawieje.
Czy świat mój zaginie?
Czy ktoś go odnajdzie?
Dużo czasu minie,
Nim się śmiałek znajdzie.
Samotność wśród tłumu,
Cień postaci mojej,
Logika rozumu
Zamyka podwoje.
Czy Ty też to widzisz,
Co me oczy widzą?
Czy Ty ze mnie szydzisz,
Tak jak myśli szydzą?
To moje spojrzenie,
Jak wzrok bazyliszka
Zabija wrażenie,
Że świat swój odzyskam.
czwartek, 29
czerwca 2017, godz. 07:08, Jardin des Tuileries, Paris
Skuty kajdanami,
Z głową spuszczoną,
Siedzę za kratami
Z sylwetką skuloną.
Całe życie moje
W myślach się przewija,
Wszystkie trudy, znoje,
Czas, co nie przemija.
Zatrzymane kadry
Niczym okamgnienia,
W serce wbite zadry,
Krwotoki sumienia.
Zamrożone w czasie
Te ulotne chwile,
Które w całej krasie
Udają motyle.
Cuchnące łachmany
Kleją się do ciała.
Skrywają te rany,
Co dusza zadała.
Twarz też cała w ranach,
O ironio losu,
Schowana w kolanach,
Pozbawiona głosu,
Wykrzywiona krzykiem,
Którym cisza woła.
Cisza co swym rykiem
Zabić może zgoła.
Czy to jest twarz klauna,
Czy może Lectera?
A może twarz Fauna? …
Obraz się zaciera.
Smutkiem zaślepiony,
Skuty łańcuchami,
Przywołuję wrony
Z mocnymi dziobami.
Niech rozedrą duszę,
Niech rozedrą ciało.
Nakarmić je muszę,
By lepiej się działo.
I tylko okowy
Po mnie pozostaną,
Jak milczenia zmowy
Sekretem się staną.
Kim jestem, kim byłem?
Jam panem herezji,
W sercu swym ukryłem
Ten tomik poezji.
sobota, 5
sierpnia 2017, godz. 15:39, Courbevoie, France
Rozwarte ramiona
Chmury przeganiają,
Ta postać zmyślona,
Której muzy grają,
Która blaskiem swoim
Nadzieję dziś daje.
Promyk w życiu moim
Sens bytu nadaje.
Wyniesiona w górę,
Prawie pod obłoki,
Otoczona murem
Beztroski… wysokim.
Rośnie moje serce
I wzmacnia się dusza,
Nad kwiatów kobiercem
W podróż swą wyrusza.
Ciało znowu prężne,
W krwi adrenalina,
Jak wojsko zaciężne
Bitwę swą zaczynam.
Będę walczył skrycie,
Nie braknie oręża,
W tej bitwie o życie
Nadzieja zwycięża.
Sztandary wzniesione,
Trąbki sygnał grają,
A ręce zmęczone
Ciała zabierają.
Czy ja jeszcze żyję,
Czy zginąłem może?
Krew z rąk swych umyję,
Będę trwał w pokorze
I spojrzę na postać,
Co ramiona swoje
Wznosi by pozostać
Przeznaczenia wojem.