3,15 zł
Książka w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej. A dual Polish-English language edition. Utwór jest opracowaniem dawnej legendy o muzyku, który uwolnił niemieckie miasto Hameln od plagi szczurów. Rzecz działa się w średniowieczu. Jak zaznaczono w tekście, opisywane zdarzenia miały miejsce 22 lipca 1376. Kiedy miasto Hameln zmagało się z plagą szczurów, pojawił się w nim tajemniczy muzyk, który zadeklarował, że uwolni mieszkańców od problemu. Miejscy rajcowie i burmistrz od razu się zgodzili. Nieznajomy grą na flecie wywabił gryzonie z miasta i zaciągnął do rzeki Wezery, w której się potopiły. Gdy władze miasta odmówiły mu obiecanej zapłaty, zagrał raz jeszcze i ze wszystkich domów zwołał dzieci. Kiedy doszedł z nimi na górę, jej zbocze rozstąpiło się i we wnętrzu ziemi znikli wszyscy, z wyjątkiem jednego kulawego chłopca, który nie nadążał za grupą. (za Wikipedią).
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 22
Robert Browning
Fletnik z Hamelnu
The Pied Piper of Hamelin
tłumaczyłJan Lemański
Książka w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej.
A dual Polish-English language edition.
Armoryka
Sandomierz
Projekt okładki: Juliusz Susak
Na okładce: Allan Osterlind (1855-1938), The Pied Piper (1897), licencja:public domain,
źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Allan_Österlind_-_Råttfångaren_från_Hameln.jpg
This file has been identified as being free of known restrictions under copyright law,
including all related and neighboring rights.
Tekstpolski wg edycji z roku 1930.
Tekstangielski wg edycji z roku 1842.
Zachowano oryginalną pisownię.
© Wydawnictwo Armoryka
Wydawnictwo Armoryka
ul. Krucza 16
27-600 Sandomierz
http://www.armoryka.pl/
ISBN 978-83-7950-772-1
Opowieść o dzieciach
Hameln to gród w Brunszwiku,
Przy sławnym Hanowerze;
Wezery mu głęboki prąd
Z południa mur oblewa, skąd
Masz wnosić, że to miły kąt;
Lecz w tej, o której śpiewam erze,
Lat temu przeszło wieków sześć,
Gad pewien jął ten gród tak jeść,
Aż litość bierze.
Szczur!
Wszędzie go słychać: szur, szur, szur!...
Psy, koty, dzieci gryzł w kolebce,
Ser, schab żarł, torby ciął ze skór,
Kucharkom z samych rondli chłepce,
Szprot zjada puszkę, jagieł wór,
Ląc się w odświętne włazi czepce, –
Ba, nawet kiedy jest fiks-żur,
I porozmawiać chcą podwiki,
To w izbie wrzaski, piski, kwiki,
Strach, lament, płacz... Grasuje szczur.
Nakoniec bunt się wszczął. Lud szumi
I wali hurmem do ratusza.
– „Nasz burmistrz – krzyczą – okaz mumji,
Ławników niech kat powydusza!
Toż wstyd pomyśleć: im się daje
Strój lamowany w gronostaje,
A oni byle spać, hultaje!
Poodziewali futrem ciało,
Widać sumienie w nich stłuściało!
Gdy szczur się, jak bicz rozbizunia,
Dajcież na tego lek gryzunia,
Lub precz z urzędów, do pioruna!”
Tu Burmistrz i panowie Radni
Ze strachu jęli drżeć, bezradni.
Godzinę siedząc, niezbyt mile
Dumali. Burmistrz ma głos: – „Futro
Sprzedam za parę groszy jutro
I chciałbym ztąd być już o milę.
Łatwo to krzyczeć: myśl, radź, mów!
Gdy od tych myśleń, radzeń, mów
W głowinie mi coś strzyka znów.
Potrzask!... Tu trzeba sztuk, sztuk, sztuk.”
Gdy rzekł to, w drzwi coś – stuk, stuk, stuk!
Strach zmroził Radnym w kościach tuk.
Burmistrz wylękły szepnął: – „Kto tam?”
(Tu wam rysopis jego miotam:
Brzuch miał ten mąż jak hipopotam,
Oka rozpękłe, jak ostryga
Nieświeża, która już nie dryga,
Wyjąwszy gdy w nos tej osóbki
Zaleci woń żółwiowej zupki,
W której koperek, seler, pór...)
– „Kto tam?” O matę coś szur-szur...
Do licha, może to sam szczur?