Filip II August. Król Francji 1180-1223 - Jim Bradbury - ebook

Filip II August. Król Francji 1180-1223 ebook

Bradbury Jim

0,0

Opis

Praca Jima Bradbury’ego ma na celu oddanie sprawiedliwości Filipowi II jako człowiekowi i królowi oraz przywrócenie równowagi ocen w odniesieniu do jego współczesnych. Podkreślono słynną zręczność i zaradność Filipa w realizacji podstawowych zadań związanych z rządzeniem. Znacznie bardziej oryginalny wkład stanowi jednak przekonujące wykorzystanie ówczesnych wydarzeń i źródeł w celu podkreślenia dużych umiejętności Filipa jako żołnierza i dowódcy. Wyraźnie ukazany został kontrast między jego umiarkowaniem i zwykłym humanitaryzmem a ostrym i otwarcie antypatycznym zachowaniem Ryszarda Lwie Serce w czasie III krucjaty i podczas wielkiego konfliktu o panowanie nad imperium andegaweńskim. Filip jawi się także jako religijny i nierzadko pryncypialny król sytuujący się w dawnej tradycji Kapetyngów. Nade wszystko jednak z książki Bradbury’ego wyłania się obraz wielkiej inteligencji Filipa, wyjątkowej umiejętności realistycznego oceniania sytuacji oraz determinacji, aby być skutecznym – która często przekraczała granice, przekształcając się w bezwzględność.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 644

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału

Philip Augustus: King of France 1180-1223

© Copyright 1997 Jim Bradbury

© All Rights Reserved

Authorized translation from English language edition published by Routledge, a member of the Taylor & Francis Group

© Copyright for Polish Edition

Wydawnictwo NapoleonV

Oświęcim 2017

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Tłumaczenie:

Idalia Smoczyk-Jackowiak

Redakcja:

Michał Swędrowski

Redakcja techniczna:

Mateusz Bartel

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt:[email protected]

Numer ISBN: 978-83-8178-862-5

PRZEDMOWA WYDAWCY

Panowanie Filipa Augusta niewątpliwie wywarło kluczowy wpływ na kształt historii Europy Zachodniej. Filip II, następca tronu królestwa Francji, gdzie władza wielu książąt dorównywała władzy królewskiej, królestwa, które zostało przyćmione przez władców imperium andegaweńskiego, zdołał doprowadzić do unicestwienia tego imperium oraz do konsolidacji władzy królewskiej – do tego stopnia, że w ostatnich latach jego życia i za panowania jego następców królowie Francji nie tylko uzyskali dominującą pozycję we własnym królestwie, ale i objawili się jako władcy najznamienitszej monarchii w Europie Zachodniej. Jego największymi momentami triumfu było wyparcie króla Jana z niemal wszystkich ziem imperium andegaweńskiego i słynne zwycięstwo w bitwie pod Bouvines w 1214 roku. Jednak jego osiągnięcia wykraczają poza wymiar militarny – dokonał on konsolidacji monarchii, a władzę królewską oparł na solidnych podstawach prawnych i administracyjnych.

Panowanie Filipa II od dawna stanowiło przedmiot badań naukowych. Słynne Rejestry po raz pierwszy opublikowano w drugiej połowie XIX wieku. Do tej pory wydano wszystkie edykty tego króla; opublikowano również główne źródła literackie. Panowaniu Filipa uwagę poświęcili historycy największego formatu, od Léopolda Delisle’a w XIX wieku po główne dzieło upamiętniające 800 rocznicę wstąpienia Filipa na tron Francji, w którym zamieszczono eseje najwybitniejszych francuskich mediewistów, i po monumentalne studium rządów Filipa pióra Johna Baldwina oraz nowe wydanie Rejestrów. Co dziwne, dotychczas nikt nie podjął się napisania pracy, w której dokonano by syntezy i omówienia obszernej literatury historycznej. Co równie zaskakujące, charakter i dokonania Filipa pozostawały dotąd w podobnej mierze niedoceniane i mało znane angielskojęzycznemu czytelnikowi. Znacznie bardziej skupiano uwagę na współczesnych Filipowi barwnych Andegawenach, zwłaszcza na Ryszardzie Lwie Serce i jego dalekim od doskonałości bracie królu Janie oraz na tak potężnych ówczesnych postaciach, jak papież Innocenty III. Natomiast człowiek, który prawdopodobnie odniósł większy sukces niż którakolwiek z wymienionych wyżej postaci, jest często postrzegany jako ktoś po prostu mający szczęście, podstępny lub nijaki.

Praca Jima Bradbury’ego ma na celu oddanie sprawiedliwości Filipowi II jako człowiekowi i królowi oraz przywrócenie równowagi ocen w odniesieniu do jego współczesnych. Podkreślono słynną zręczność i zaradność Filipa w realizacji podstawowych zadań związanych z rządzeniem. Znacznie bardziej oryginalny wkład stanowi jednak przekonujące wykorzystanie ówczesnych wydarzeń i źródeł w celu podkreślenia dużych umiejętności Filipa jako żołnierza i dowódcy. Wyraźnie ukazany został kontrast między jego umiarkowaniem i zwykłym humanitaryzmem a ostrym i otwarcie antypatycznym zachowaniem Ryszarda Lwie Serce w czasie III krucjaty i podczas wielkiego konfliktu o panowanie nad imperium andegaweńskim. Filip jawi się także jako religijny i nierzadko pryncypialny król sytuujący się w dawnej tradycji Kapetyngów. Nade wszystko jednak z książki Bradbury’ego wyłania się obraz wielkiej inteligencji Filipa, wyjątkowej umiejętności realistycznego oceniania sytuacji oraz determinacji, aby być skutecznym – która często przekraczała granice, przekształcając się w bezwzględność.

Jim Bradbury, znany przede wszystkim jako historyk wojskowości okresu średniowiecza, w niniejszej pracy porusza szeroki wachlarz zagadnień – od polityki przez kulturę po religię. Jego książka stanowi bardzo pożądane uzupełnienie serii wydawniczej dotyczącej świata średniowiecza dzięki temu, że stawia on sobie za cel dokonanie osobistej, a zarazem zrównoważonej i krytycznej oceny postaci ważnego średniowiecznego władcy.

David Bates

PRZEDMOWA

Pomysł napisania tej książki pojawił się w dość niezwykły sposób, który – jako że jego realizacja zabrała kilka lat mojego życia – wydaje się wart odnotowania. Jeszcze w 1989 roku, kiedy rozważałem wybór nowego tematu pracy badawczej, usłyszałem od przyjaciela – Davida Croucha, o planach wydania serii Longmana na temat „Świata średniowiecza” („The Medieval World”) i rozważałem skontaktowanie się z wydawcą naukowym Davidem Batesem. Od dawna interesowałem się hrabiami Andegawenii, więc zasugerowałem mój wkład do tego tematu, lecz okazało się, że nie ma takiej możliwości, gdyż o dostarczenie pracy na temat jednego z hrabiów poproszono już pewnego historyka amerykańskiego. Jednakże nadal byłem skłonny zająć się jakąś biografią lub tematem, który obejmowałby węższy zakres niż moje książki: The Medieval Archer czy The Medieval Siege. Podczas miłego lunchu z Davidem Batesem i Andrew MacLennanem pojawił się temat Filipa II Augusta. Zajmuję się nim od tego właśnie momentu.

Mogę się teraz uśmiechnąć, choć może nieco krzywo, na wspomnienie pierwotnego założenia, że będzie to projekt bardziej ograniczony. Obszerność dostępnych materiałów dotyczących Filipa II – jego sążnisty życiorys pióra Alexandra Cartellieriego, tomy Actes, niemal nie kończący się poemat Wilhelma Bretończyka, olbrzymi współczesny tom prac na temat jego panowania wydany przez R.-H. Bautiera etc. – nie pozwala na szybkie badania. Wszystko, co dotyczy Filipa, wydaje się być obszerne i długie.

Ja jednak nie planowałem spędzić całego życia, prowadząc badania na temat tego panowania. Skoro moim celem było uzyskanie całościowego obrazu, mądrym podejściem wydawało się wykorzystanie pracy dokonanej przez rozmaitych współczesnych uczonych. Moim głównym celem było przekształcenie tego materiału w coś o rozsądnej długości i o podejściu odpowiednim dla inteligentnego czytelnika, posiadającego tylko określony zakres wiedzy na ten temat. Innymi słowy, ma to być tylko wstęp do panowania Filipa II. Nie jest możliwe napisanie biografii we współczesnym znaczeniu tego słowa, gdyż dostępne materiały na to nie pozwalają, lecz moim celem było skupienie się na życiu Filipa i jego osobistych zasługach, mimo że rezultat w takim samym stopniu dotyczy „panowania” jak „życia”.

Ci, którzy chcieliby głębiej zbadać panowanie Filipa Augusta, bardziej szczegółowe opisy znajdą w książkach Alexandra Cartellieriego, a więcej pracy badawczej nad oryginalnymi dokumentami – w pracy profesora Johna W. Baldwina. Jednakże nie przepraszam tu za podjęcie próby napisania stosunkowo zwięzłej książki na temat tego panowania. Przez wiele lat prowadziłem na ten temat zajęcia ze studentami i często natrafiałem na trudności przy zalecaniu im pracy wstępnej dotyczącej panowania, które jest przecież jednym z ważniejszych w historii Europy. Niewielu studentów czy zwykłych czytelników znalazłoby energię, nawet gdyby posiadali odpowiednie zdolności lingwistyczne, aby zmierzyć się z dziełem Cartellieriego. Natomiast praca Baldwina, choć nieoceniona i napisana w języku angielskim, koncentruje się tylko na opisie rządu, a poza tym jest bardzo szczegółowa. Ponadto te dwie prace prawdopodobnie uosabiają podział większości istniejących prac na temat Filipa Augusta: na te koncentrujące się na źródłach narracyjnych – jak Cartellieri, oraz te, które skupiają się na dokumentach administracyjnych – jak Baldwin. Niniejsza książka jest próbą połączenia tych dwóch podejść.

Ukończenie tej książki opóźniło się na skutek ataku serca, który przeszedłem jesienią 1993 roku, kiedy byłem na półmetku pracy. W rezultacie zrezygnowałem z pracy w ówczesnym West London Institute of Higher Education, aby móc skoncentrować się na pisaniu. Kiedy leżałem w szpitalnym łóżku, otrzymałem wiele miłych listów i kartek. Zwłaszcza jedna z nich okazała się szczególnie istotna dla tej monografii – od Johna Gillinghama z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia, abym mógł kontynuować pracę nad książką o „tym strasznym człowieku”, Filipie Auguście.

W szpitalnym łóżku człowiek ma mnóstwo czasu na rozmyślania. John Gillingham oczywiście droczył się ze mną i miał na myśli swe przywiązanie do Ryszarda Lwie Serce, lecz pobudziło mnie to do skrystalizowania rozważań o Filipie II, które już od jakiegoś czasu krążyły mi po głowie. Zdałem sobie sprawę, że był we mnie gwałtowny sprzeciw wobec tego ironicznego, lecz również, jak podejrzewałem, szczerego potępienia. W efekcie w tej książce podjąłem próbę przedstawienia Filipa nie tylko jako ważnego władcy, z czym zgodziłoby się wielu ludzi, ale także jako człowieka godnego podziwu, z czym z kolei wielu by się nie zgodziło. Zasługi Filipa, w o wiele większym stopniu niż Ryszarda, są jak mi się wydaje, tego rodzaju, że wiek współczesny powinien uznać je za godne pochwały.

Winien jestem podziękowania wielu osobom, ale żadnej z nich nie można obwiniać za błędy i pominięcia, które z pewnością się tu pojawiły. Po pierwsze dziękuję wydawcom: Davidowi Batesowi i Andrew MacLennanowi, za ich początkowy entuzjazm, nieustające wsparcie, trafną krytykę pierwszego szkicu, a zwłaszcza za życzliwą troskę i wyrozumiałość w czasie opóźnienia. David Bates był bardzo wnikliwym i skrupulatnym czytelnikiem i gdyby nie on, błędów i niedociągnięć byłoby znacznie więcej niż się ostatecznie pojawiło. Chciałbym również podziękować Billowi Jenkinsowi za nadzór nad książką na etapie druku.

Większość literatury potrzebnej do tej pracy uzyskałem w Londynie – w bibliotece Institute of Education, która jest moim ulubionym miejscem do pracy poza domem, i której pracownikom wdzięczny jestem za pomoc na przestrzeni wielu lat; a także w British Library, choć nie podoba mi się jej przeniesienie do nowej siedziby z dala od niebieskiego sklepienia Czytelni, i w bibliotece Senate House, której pracownikom dziękuję za dokonanie specjalnych ustaleń, by umożliwić mi wypożyczenie książek na okres jednego roku, zwłaszcza tomów Cartellieriego.

Jak to zwykle bywa, otrzymywałem też pomoc i inspirację ze strony różnych osób, na przykład tych, które spotykałem na seminariach w London Institute of Historical Research. Jako że w przedmowach do poprzednich prac wymieniłem większość osób, które organizują seminaria dotyczące wczesnego średniowiecza, w tym miejscu pragnę dodać do tej listy Michaela Clanchy’ego, którego praca o Abelardzie, w formie zaprezentowanej na owych seminariach, stanowi ogromną inspirację dla każdego badacza tego okresu; udało mu się również skontaktować mnie z profesorem Baldwinem. Brenda Bolton, Bernard Gauthiez i Cyril Edwards poprzez swoje prace lub uwagi także udzielali mi pomocy i wsparcia.

Podziękowania kieruję również jak zwykle do mojej żony Anny, która nadal pracuje codziennie jako dla księgowego, aby utrzymać mnie na poziomie, do którego przywykłem (bliskiego ubóstwu, lecz nie całkowitej biedy). Zanim w ogóle pojawił się pomysł napisania tej książki, spędziłem z Anną wakacje w Normandii, podczas których zwiedzaliśmy potężny Château-Gaillard. Podczas gdy ja spędziłem ten piękny, jasny, słoneczny dzień przemierzając każdy cal tego miejsca, Anna siedziała, robiąc szkic do akwareli. Nie mogłem znieść myśli, że ten obraz zostanie sprzedany, więc kupiłem go od niej. Nadal wisi on na ścianie jako skuteczny sposób na przywołanie dwóch rodzajów przeszłości: osobistej i historycznej. Myślę, że właśnie tam rozpoczęła się moja miłość do Filipa Augusta. Zadziwiające, jak życie i historia mogą się ze sobą splatać, lecz jakże mogłoby być inaczej?

Jim Bradbury

Selsey 1997

Uwagi dotyczące źródeł

ŹRÓDŁA NARRACYJNE

Najważniejsze źródła narracyjne do panowania Filipa II to prace pochodzące z opactwa Saint-Denis. Pierwszą taką pracą jest kronika pióra mnicha Rigorda. Pisze on, że przybył do Paryża z południowej Francji i że był lekarzem, lecz poza tymi informacjami wiemy o nim niewiele. Przed wstąpieniem do klasztoru rozpoczął swoje wielkie dzieło, Gesta Philippi Augusti (znane jako Vie lub Żywot)1. Rigord nie pełnił funkcji oficjalnego kronikarza, lecz miał dostęp do królewskich archiwów i miał na przykład możliwość skopiowania do swojej kroniki tekstu „Testamentu”, sporządzonego przed wyruszeniem Filipa II na III krucjatę. Pierwsza wersja dzieła Rigorda została ukończona przed rokiem 1196 i zadedykowana Filipowi II. Następnie sporządził on dwie kolejne wersje, rozszerzając swą pracę najpierw do roku 1200 wraz z dedykacją dla księcia Ludwika, a następnie do roku 1206, w którym to czasie zmarł. Dzieło Rigorda uznaje się za przychylne dla króla i za znacznie bardziej życzliwe dla niego niż kroniki anglo-normandzkie. Jest jednak również krytyczne, nie tylko w kwestii związku Filipa II z Agnieszką z Meranu.

Drugim, choć ważniejszym źródłem dla tego panowania jest praca Wilhelma Bretończyka, który rozpoczyna swoje dzieło od kontynuacji Żywotu Filipa Augusta pozostawionego przez Rigorda. Mimo że Wilhelm był księdzem, a nie mnichem z Saint-Denis, pracował w opactwie i korzystał z jego zasobów. Pochodził z Bretanii i został kapelanem na dworze królewskim, gdzie wszedł w bliskie relacje z samym królem. Wilhelm Bretończyk pełnił obowiązki ambasadorskie dla swojego pana, w ramach których reprezentował króla przed papiestwem w trakcie jego problemów małżeńskich. Został też wychowawcą syna Filipa II z nieprawego łoża – Filipa Charlot. Wskazuje to na bardziej tolerancyjny, niż w przypadku Rigorda, stosunek do kwestii, którą papiestwo uważało za cudzołóstwo. Relacje Wilhelma Bretończyka z królem oznaczały również, że był on naocznym świadkiem wielu najważniejszych wydarzeń jego panowania. Był obecny zarówno podczas oblężenia Château-Gaillard, jak i podczas bitwy pod Bouvines, kiedy w trakcie walki śpiewał przed królem psalmy. Wilhelm Bretończyk kontynuował relację Rigorda aż do bitwy pod Bouvines oraz skrócił ją, zamieszczając uzupełnienia w drugiej wersji, którą następnie doprowadził do 1220 roku. Po jego śmierci inny autor dodał dalszy materiał. Ta pisana prozą kronika to Gesta Philippi – znana też jako Vie lub Żywot.

Wilhelm Bretończyk jest również autorem jeszcze pełniejszej relacji dotyczącej wydarzeń z okresu panowania Filipa II – poematu znanego pod tytułem Philippide. Pisze on, że napisanie tego dzieła zajęło mu trzy lata, a naniesienie poprawek następne dwa, choć wydaje się, że w rzeczywistości pochłonęło to nieco więcej czasu. Pierwsza wersja została ukończona około 1222, a druga przed 1226 rokiem. Początkowo Wilhelm planował zamknięcie dzieła w dziesięciu księgach, lecz ostatecznie potrzebował dwunastu. Był to poemat w stylu epickim, do pewnego stopnia będący przedmiotem licencji poetyckiej i hiperboli; zawiera jednak bogactwo szczegółów, które w barwny sposób przywołują opisywany okres. Wilhelm Bretończyk podaje wersję wydarzeń, która sprzyja Filipowi II, i przez ten pryzmat należy oceniać jego dzieło. Dostarcza ono jednak najlepszych informacji z najbliższego otoczenia króla i z tego względu należy je postrzegać jako podstawowe źródło dla tego panowania.

Poza tymi dwoma autorami francuskie źródła narracyjne dla tego okresu rozczarowują. Pojawia się natomiast bogate piśmiennictwo historyczne pióra kronikarzy anglo-normandzkich. Nie dziwi fakt, że większość tych autorów patrzy na panowanie Filipa Augusta z perspektywy królów Anglii i ma zasadniczo do niego wrogi stosunek. Jakość tych źródeł, ich liczba i prawdopodobnie także dostępność dla historyków angielskich sprawiły, że stały się one głównym czynnikiem kształtującym nasz pogląd na panowanie Filipa II i tę dominację właśnie niniejsza książka chce przywrócić do właściwych proporcji. Jeśli musimy podchodzić ostrożnie do Wilhelma Bretończyka, gdyż faworyzuje on Filipa II, to w równym stopniu musimy być ostrożni wobec wielu prac, które powstały na ziemiach Plantagenetów (głównie po drugiej stronie kanału La Manche), i które w większości są wrogie wobec francuskiego króla. W tym krótkim streszczeniu nie ma miejsca na szczegółowy opis źródeł „andegaweńskich”. Wśród autorów znajdują się pisarze najwyższej próby, jak Roger z Howden – prawdopodobnie będący też autorem pracy zwanej dawniej „Benedyktem z Peterborough”, Roger z Wendover, Walter Map, Wilhelm z Newburgh, Ryszard z Devizes, Gerwazy z Canterbury, Robert z Torigny, Ralf Diceto (możliwe, że z Diss), Ralf z Coggeshall, Mateusz Paris, Jocelyn z Brakelond – by wymienić tylko niektórych. Bez tych dzieł znalibyśmy znacznie mniej szczegółów, zwłaszcza na temat relacji Filipa II z królami Anglii.

Pozycja niektórych kronikarzy anglo-normandzkich pozwoliła im na zdobycie wartościowych informacji. Robert z Torigny był opatem Mont-Saint-Michel, Ralf Diceto – dziekanem katedry św. Pawła, Mateusz Paris mieszkał w popularnym opactwie Saint Albans, natomiast Roger z Howden był sędzią królewskim pod koniec XII wieku. Nie możemy odrzucić tych wszystkich autorów jako „wrogo nastawionych”, gdyż dostarczają oni wielu różnorodnych punktów widzenia, ale jednocześnie nie powinno się ich faworyzować w stosunku do źródła najbliższego królowi, tzn. pracy Wilhelma Bretończyka. Na przykład Ryszard z Devizes wychwalał Ryszarda I tak bardzo, jak Wilhelm Bretończyk Filipa Augusta. Przynajmniej jeden kronikarz andegaweński był krytyczny wobec królów andegaweńskich ze względów osobistych, związanych z rozczarowaniem nieuzyskania awansu. Mowa tu o Geraldzie Walijczyku, którego kąśliwe dzieła, zwłaszcza „Wskazówki dla książąt”, mogą posłużyć jako pożyteczne antidotum dla bardziej pochlebnych prac. Wiadomo, że zarówno on, jak i Ralf Diceto spędzili trochę czasu w Paryżu, natomiast Roger z Howden wyruszył na III wyprawę krzyżową. Inni pisarze andegaweńscy, jak Gerwazy z Canterbury, byli krytyczni wobec Henryka II z powodu zamordowania Tomasza Becketa. Często zwraca się uwagę, że w zasadzie wszystkie angielskie źródła narracyjne z tego okresu były krytyczne wobec króla Jana ze względu na jego konflikt z Kościołem, lecz rzadko zauważa się, że w rezultacie nie stały się one przychylne królowi Francji Filipowi II. Z niewieloma wyjątkami trzeba przyjąć, że historycy anglo-normandzcy mieli wrogi stosunek wobec Filipa II.

Jest jeszcze jedna cenna praca, warta odnotowania w tym krótkim przeglądzie, a mianowicie dzieło Giselberta z Mons. Relacja tego kronikarza uzupełnia obraz innego ważnego związku z okresu panowania Filipa. Z racji tego, że kronikarz ten znajdował się blisko hrabiego Flandrii, a jeszcze bliżej hrabiego Hainaut, rzuca on światło na wydarzenia związane z pierwszym małżeństwem Filipa II oraz na sprawy regionu północnego. Giselbert z Mons był kanonikiem w Namur, został kanclerzem Baldwina V – hrabiego Hainaut, a następnie hrabiego Flandrii (1191-1194).

Oprócz dzieła Philippideistnieje szereg innych poematów, ważnych dla okresu panowania Filipa II. Do dziejów III krucjaty mamy poemat Ambrożego L’Estoire de la Guerre Sainte,a także wybitny poemat biograficzny Guillaume le Maréchal. Jednak również w tych dwóch dziełach widoczne są proandegaweńskie inklinacje.

ŹRÓDŁA URZĘDOWE

Za panowania Filipa II nastąpił istotny przyrost francuskich dokumentów urzędowych, zwiększony dodatkowo przez utratę wielu istniejących dokumentów na rzecz Ryszarda I we Fréteval. Wiele innych dokumentów uległo zniszczeniu podczas pożaru Paryża w XVIII wieku, a jeszcze więcej – podczas rewolucji francuskiej. Podobnie jak w Anglii, głównym źródłem informacji na temat działań władzy królewskiej w tym okresie są akty prawne, które można podzielić na takie kategorie, jak listy, nakazy sądowe i edykty. Królewskie akty prawne mają zwykle formę listów od króla, choć oczywiście inni feudałowie, zarówno świeccy, jak i duchowni, wydawali podobne dokumenty.

Królewskie akty prawne z okresu panowania Filipa II zostały zebrane w Recueil. Ponad jedna czwarta tych, które znamy, pochodzi ze zbiorów urzędowych, znanych jako rejestry. Dawniej te akty prawne zebrane w rejestrach były drukowane jako część uporządkowanych chronologicznie zbiorów wszystkich zachowanych królewskich aktów prawnych – zarówno w Catalogue Léopolda Delisle’a, jak i w Recueil Henri-François Delaborde’a. Nowe wydanie tych rejestrów opracowane przez Johna W. Baldwina, którego pierwszy tom obecnie pojawił się na rynku, będzie stanowiło cenny dodatek do dokumentów już opublikowanych. Praca ta powiela układ rozdziałów zastosowany w samych rejestrach, lecz nie stara się przytaczać w pełni każdego z nich, gdyż wiązałoby się to z wieloma powtórzeniami. Znajduje się tam – w formie fotografii – kopia Rejestru A zredagowanego przez Delisle’a, która jasno ukazuje specyfikę tych dokumentów w ich oryginalnej formie, lecz która niestety nie jest szeroko dostępna2.

Królewskie akty prawne dotyczą wielu aspektów sprawowania władzy, w tym decyzji sądowych, nadań ziemi, nadań przywilejów oraz proklamacji. Dotąd nie udało się odtworzyć pełnej dokumentacji finansowej i sądowej, a nawet jeśli kiedyś do tego doszło, to nie przetrwała ona do naszych czasów. Istnieją jednak pewne szczątkowe dokumenty z interesującego nas okresu, które pozwalają ujrzeć początki archiwów narodowych i centralnych rejestrów, które w późniejszym okresie nazwano Trésor des Chartes. Za panowania Ludwika IX (1226-1270) dokumenty te zaczęto przechowywać w „królewskich kredensach”, ale należy zauważyć, że zbiór ten miał swe początki w czasach Filipa Augusta. Istnieją również pewne kluczowe fragmenty dokumentacji dotyczące przede wszystkim finansów, które zachowały się głównie dlatego, że zostały skopiowane z archiwów przed pożarem z 1737 roku. Praca Ferdinanda Lota i Roberta Fawtiera dotycząca tego, co błędnie nazwali „pierwszym budżetem”, zawiera pierwszy z tych fragmentów.

OPRACOWANIA

Okres panowania Filipa Augusta nie zyskał takiej uwagi historyków angielskich, na jaką zasługuje. Istnieje jedna krótka, lecz doskonała praca angielska na temat tego panowania, pióra W.H. Huttona, obecnie jest jednak dość przestarzała. Najważniejszą publikacją o charakterze opisowo-narracyjnym pozostaje praca niemieckiego historyka Alexandra Cartellieriego. Podobno wielki historyk francuski Achille Luchaire był pod tak wielkim wrażeniem tego skrupulatnego dzieła, że zrezygnował z napisania własnej pracy na ten temat. Jednak nie jest to do końca prawda, gdyż Luchaire napisał historię panowania Filipa II, która ukazała się w serii pod redakcją E. Lavisse’a; jest też autorem pracy na temat historii społecznej tego okresu. Ostatnio pojawiły się pewne uzupełnienia w języku francuskim, w tym biografia pióra G. Bordonove’a, a także cenny zbiór artykułów pod redakcją R.-H. Bautiera, który obejmuje praktycznie każdy możliwy aspekt tego panowania. Lecz najważniejszą współczesną pracą dotyczącą panowania Filipa jest książka amerykańskiego historyka Johna W. Baldwina. Praca Baldwina koncentruje się na źródłach administracyjnych i skupia się zwłaszcza na władzy centralnej, lecz zawiera też fragmenty o charakterze narracyjnym i stanowi obowiązkową lekturę dla każdego poważnego badacza tego panowania. Istnieją także różne opracowania na temat historii Francji tego okresu, w tym autorstwa Elizabeth Hallam, Roberta Fawtiera i Georges’a Duby’ego – wszystkie zawierają wartościowe fragmenty dotyczące Filipa.

Ten krótki przegląd podsumujemy przedstawieniem innych źródeł i opracowań dla poszczególnych rozdziałów. Rozdział I dotyczy głównie panowania Ludwika VII (1137-1180) i najważniejszą lekturą dla tego okresu musi być monografia na temat tego panowania autorstwa Marcela Pacaut. Istnieje również bardziej współczesna i solidna praca o Ludwiku VII pióra Yves’a Sassiera, która niestety w znikomym stopniu opatrzona jest przypisami. Wielki kronikarz panowania Ludwika VI (1108-1137) – Suger, który był ministrem u obydwu władców, także wspominał o Ludwiku VII.

Rozdział II, dotyczący pierwszej dekady panowania Filipa II, zdominowany został przez temat relacji z hrabią Flandrii i królem Anglii. Istotni są tu Giselbert z Mons dla Flandrii oraz liczni kronikarze dla panowania Henryka II (1154-1189), wspomniani powyżej. Najważniejszą pracą na ten temat musi być Henry II autorstwa Lewisa Warrena, ale są też inne biografie w języku angielskim – pióra Richarda Barbera i Johna T. Appleby’ego. Ważne są również: praca Johna Gillinghama o imperium andegaweńskim oraz odpowiedni fragment jego publikacji traktującej o Ryszardzie I.

Rozdział III, na temat krucjat, można badać za pośrednictwem wielu ogólnych prac o tym ruchu, na przykład Stevena Runcimana, Jonathana Riley-Smitha czy H.E. Mayera lub prac pod redakcją K.M. Settona. Biografia Ryszarda Lwie Serce pióra Johna Gillinghama jest najważniejszą pracą na temat panowania króla, który był głównym antagonistą Filipa II. Inne ciekawe książki dotyczące tego panowania to obecnie nieco przestarzała praca Kate Norgate oraz bardziej współczesne książki Philipa Hendersona i Anthony’ego Bridge’a. Poemat Ambrożego i blisko z nim związane, pisane prozą dzieło Itinerarium to najważniejsze źródła dla III krucjaty. Z kolei na temat IV krucjaty nieoceniona jest kronika Villehardouina; użyteczne są też prace Johna Godfreya i D.E. Quellera.

Rozdział IV na temat konfliktu z Ryszardem I oraz rozdział V o klęsce Andegawenów pod wodzą króla Jana wymagają licznych kronik anglo-normandzkich, jak na przykład kronika Rogera z Howden. W języku angielskim mamy wiele przydatnych prac dotyczących panowania Ryszarda I (1189-1199) i króla Jana (1199-1216), w tym biografia Ryszarda pióra Gillinghama i zbiór krótkich prac na temat jego panowania tegoż autora pt. Richard Coeur de Lion,w tym jego zwięzła, lecz ważna książka o imperium andegaweńskim. Inny użyteczny zbiór artykułów – pod redakcją Jinty Nelson – opublikowany został w pracy zatytułowanej Richard Coeur de Lion in History and Myth. Swoją użyteczność zachowuje książka Kate Norgate dotycząca panowania obydwu królów; istnieją też dobre prace o królu Janie autorstwa Lewisa Warrena i Ralpha Turnera. Praca Johna T. Appleby’ego England Without Richard wypełnia pewną lukę. Ponadto ważne miejsce nadal zajmuje świetna książka o utracie Normandii autorstwa F.M. Powicke’a.

Rozdział VI, o papiestwie, jest świetnie udokumentowany w archiwach papieskich, w tym w Rejestrze Watykańskim dla Innocentego III (1198-1216). Innocenty III był wybitnym papieżem tego okresu i na jego temat istnieje szereg prac angielskich. Wymienić tu należy takich autorów, jak Elliott Binns, C.H.C. Pirie-Gordon, C.R. Cheney oraz dostępną obecnie w tłumaczeniu książkę Heleny Tillmann. Bardziej współcześnie pojawiła się doskonała krótka praca Jane Sayers. Wśród ogólniejszych prac zawierających cenne fragmenty dotyczące tego okresu znajdują się historie papiestwa autorstwa I.S. Robinsona i C. Morrisa, przydatna jest też krótka historia papiestwa Ullmanna. Wiele pomocnych artykułów na ten temat znalazło się w tomie Bautiera.

Te same prace są istotne dla rozdziału VII, który dotyczy Kościoła we Francji. Na temat szczegółów problemów małżeńskich z Ingeborgą i z Agnieszką z Meranu nadal trzeba korzystać z pracy R. Davidsohna o Filipie II i Ingebordze oraz z dzieła na temat tego panowania autorstwa Cartellieriego. John W. Baldwin daje natomiast dobrą współczesną syntezę. Ponadto Baldwin przedstawia szczegółowe spojrzenie na administrację królewską, zwłaszcza na wkład klerków. Akty prawne Filipa, zawarte w Recueil,dostarczają wiele podstawowych informacji co do stosunków Filipa z Kościołem francuskim.

W kwestii rozdziałów VIII i IX na temat władzy królewskiej i administracji korzystać należy z pracy Baldwina o Filipie II. Jest też wiele użytecznych prac w zbiorze artykułów pod redakcją R.-H. Bautiera, zwłaszcza artykuł autorstwa M. Notiera. Zbiór aktów prawnych w Recueiljest podstawowym źródłem dla wszelkich badań nad rządami Filipa; nadal przydatny jest także CatalogueL. Delisle’a. Najważniejszym współczesnym uzupełnieniem źródeł drukowanych jest nowe wydanie rejestrów sporządzone przez Baldwina, z których w tej chwili dostępny jest tom pierwszy.

Rozdział X, na temat Bouvines, musi opierać się głównie na dziele Philippide, w którym bitwa ta stanowi centralny temat. Na temat Bouvines pisał wszechstronny historyk francuski Georges Duby, chociaż znaczna część jego książki poświęcona jest tematom pobocznym. Zawiera ona jednak wiele interesujących rozważań, a także niezwykle pomocny zbiór przekładów fragmentów rozmaitych źródeł na temat bitwy, w tym Anonima z Béthune, Wilhelma Bretończyka, Minstrela z Reims i Filipa Mouskes. Wspomnieć też należy o pracy dotyczącej tej bitwy autorstwa A. Hardengue’a, obecnie wznowionej. W kwestii militarnego kontekstu bitwy pod Bouvines kluczowe są prace Philippe’a Contamine’a i J.F. Verbruggena.

Rozdział XI, na temat ostatniej dekady panowania Filipa II, wymaga tych samych prac o królu Janie, które zostały wspomniane wyżej, łącznie z pierwszym tomem pracy Davida Carpentera o rządach Henryka III (1216-1272), obejmującym okres jego niepełnoletności. Dostarczają one również informacji na temat inwazji Filipa na Anglię. Istnieje szeroka literatura dotycząca krucjaty przeciwko albigensom. Najważniejszym źródłem jest prawdopodobnie dzieło Chanson de la Croisade contre les Albigeois; jest też literatura w języku angielskim, m.in. autorstwa Jonathana Sumptiona, Jacques’a Madaule’a (przekład), Bernarda Hamiltona i Josepha R. Strayera, nie licząc ogólnych prac na temat krucjat, wspomnianych przy okazji rozdziału III. Na temat Ludwika VIII (1223-1226) i Ludwika IX (1226-1270) pomocne są ogólne prace historyczne autorstwa Elizabeth Hallam i Roberta Fawtiera. Relację na temat panowania Ludwika VIII można odnaleźć w tym samym tomie pod redakcją E. Lavisse’a, w którym znajduje się opis rządów Filipa. Jest wiele prac na temat Ludwika Świętego, wśród których ważnym źródłem jest kronika pióra Joinville’a. W języku francuskim dostępna jest praca J. Richarda, a wśród książek o tym królu w języku angielskim należy wymienić prace W.C. Jordana i M.W. Labarge’a.

ROZDZIAŁ IDZIEDZICTWO FILIPA II

NARODZINY FILIPA AUGUSTA

W 1179 roku opat Mont-Saint-Michel skopiował do swej kroniki proroctwo „pewnego astrologa”, jakoby zbliżał się wielki kataklizm, ze znakami na niebie w formie potężnych wichur, śmierci i chorób, zaćmienia słońca i księżyca oraz „budzącego grozę głosu, który napełni trwogą ludzkie serca”1. Imperium andegaweńskie Henryka II, na obszarze którego żył opat Robert, faktycznie miało być świadkiem istotnych wydarzeń, zwłaszcza koronacji i sukcesji Filipa II – króla Francji.

Saraceńscy ambasadorowie, którzy przybyli do Francji, przewidzieli, że Filip II będzie wielkim królem. Fakt ten odnotował Gerald Walijczyk – jako dwudziestoletni student w Paryżu, w 1165 roku. W późniejszym okresie Gerald wspominał pewną sobotnią sierpniową noc, kiedy hałas, dźwięki trąb, światła i zamieszanie wyrwały go ze snu: „W całym wielkim mieście był taki hałas i dzwonienie dzwonów, takie mnóstwo świec woskowych płonących we wszystkich otwartych przestrzeniach miasta, że nie wiedząc, co może oznaczać taki harmider i niezwykły zamęt, z takim blaskiem świateł w nocy, mogło się wydawać, że nad miastem zawisła groźba wielkiego pożaru”2. Gerald wystawił głowę z okna swego pokoju, by sprawdzić, co się dzieje. Przechodziły tamtędy dwie starsze kobiety z pochodniami w dłoniach. Zapytane o przyczynę niepokojów, odpowiedziały, że narodził się nowy książę. W końcu król Ludwik VII (1137-1180), po wielu latach małżeństwa – tym razem ze swoją trzecią żoną – doczekał się syna i dziedzica. „Teraz – Gerald przytacza słowa jednej z kobiet – mamy króla, którego dał nam Bóg, przez którego twoje królestwo zostanie zniszczone i przeklęte”. Słowa tej przepowiedni rzucone na niego przez starą kobietę, pisze Gerald, miały się w przyszłości spełnić. Niewątpliwie uderza tu wiedza posiadana po fakcie, a nie pewna doza zgorzknienia, żywiona do władców z dynastii Plantagenetów, którzy zniweczyli jego nadzieje na awans do godności biskupa St David’s, lecz Gerald rozpoznał z wyprzedzeniem fatalny wpływ, jaki Filip II miał wywrzeć na imperium andegaweńskie.

W 1165 roku Henryk II (król w latach 1154-1189) władał olbrzymim konglomeratem terytoriów, zgromadzonych w drodze dziedziczenia, podbojów, umów i małżeństw, które nazwaliśmy imperium andegaweńskim. Część tego imperium stanowiła ponad połowa ziem współczesnej Francji. Królowie Francji władali obszarem niewiele większym niż Ile-de-France, i tak też było, kiedy Filip II objął tron w 1180 roku. Dwa lata później Bertran de Born mógł nadal nazywać Filipa „małym królem Małego Kraju”3. A jednak po około 25 latach panowania Filipa (1180-1223) imperium andegaweńskie zostało nieodwracalnie rozbite, zaś król Francji był bezdyskusyjnie potężniejszym władcą niż król Anglii. Narodziny Filipa Augusta rzeczywiście były wydarzeniem brzemiennym w skutki dla średniowiecznej Europy Zachodniej.

Ludwik VII dowiedział się o narodzinach syna, stosownie i typowo, odprawiając jutrznię, mimo że samo wydarzenie miało miejsce około godziny 11 poprzedniego wieczora. Francja cieszyła się, a Paryż świętował wraz z królem. Następnego dnia dziecko zostało ochrzczone w kaplicy zamkowej Saint-Michel-de-la-Place i otrzymało egzotyczne imię Filip, po swym tragicznie zmarłym stryju. Pierwszą osobą w rodzinie o takim imieniu był król Filip I (1060-1108). Niezwykłe wschodnie imię zostało wprowadzone do rodu Kapetyngów przez urodzoną na Rusi żonę Henryka I – Annę Jarosławównę, matkę Filipa I.

Ludwik VII i cała Francja z całego serca dziękowali Bogu za narodziny następcy tronu. Fakt, że król nie miał potomka, stanowił zagrożenie dla przyszłości dynastii. Wydawało się, że zagrożona została pomyślność rodu w przekazywaniu tronu z ojca na syna. Pierwsza żona Ludwika VII uważała, że małżeństwo z nim było jak poślubienie mnicha, chociaż spłodził on z nią dwoje dzieci, a dwoje następnych z drugą żoną. Jednak cała czwórka tych pierwszych dzieci to dziewczynki. Można było wyczuć rosnącą desperację, gdy Ludwik VII pospiesznie zawarł trzecie małżeństwo z Adelą z Szampanii i nadal nie pojawiał się męski potomek – aż do roku 1165. Kiedy powiedziano królowej, jaką płeć ma jej dziecko, rozpłakała się z radości. Charakterystyczne dla XII wieku stawianie płci męskiej w centrum zainteresowania wyrażone zostało przez Ludwika VII w edykcie, w którym nawiązywał on do swoich córek, a teraz również do narodzenia dziecka „szlachetniejszej płci”4.

POCHODZENIE FILIPA

W 1180 roku tron Francji od dwóch stuleci znajdował się w rękach dynastii Kapetyngów – królowie ci byli płodni i mieli szczęście. Ludwik Młody nie spodziewał się, że zostanie królem. Rola ta była zarezerwowana dla jego starszego brata – Filipa, który jednak w 1131 roku w Paryżu miał wypadek, gdy jechał konno. Według jednego ze źródeł nagle na drogę wybiegła świnia, płosząc jego wierzchowca, tak że Filip spadł i uderzył głową o kamień. Inne źródło odnotowuje, że Filip „gonił dla zabawy giermka po ulicach Paryża, strasznie połamał kończyny i zmarł następnego dnia”5. W każdym razie Ludwik został następcą Ludwika VI (1108-1137). Będąc w chwili śmierci brata jeszcze chłopcem, został dopuszczony do władzy we Francji i koronowany na króla przez papieża Innocentego II (1130-1143).

Ludwik VII był trzykrotnie żonaty; po raz pierwszy z Eleonorą Akwitańską w 1137 roku. Ojciec Eleonory – książę Akwitanii Wilhelm X (1126-1137), na łożu śmierci zaaranżował małżeństwo córki z następcą tronu francuskiego. Wilhelm X nie miał synów, a Eleonora była jego najstarszą córką. Z tego powodu Kapetyngowie przygotowywali się na przejęcie Akwitanii. Szesnastoletni Ludwik został wysłany na południe, by zażądać panny młodej i zdaje się, że zapałał do niej namiętnym uczuciem. Urodziły im się dwie córki – Maria i Alicja, lecz małżeństwo rozpadło się. Ludwik nie potrafił zaakceptować południowego sposobu prowadzenia się Eleonory i ich związkiem wstrząsnęła plotka o romansie Eleonory z jej wujem Rajmundem podczas II krucjaty. Po próbach pogodzenia małżeństwo zakończono w 1152 roku. Wówczas Eleonora Akwitańska uciekła do swego drugiego męża – Henryka Plantageneta, który wkrótce miał zostać królem Anglii Henrykiem II.

Drugie małżeństwo Ludwik VII zawarł w 1154 roku z Konstancją Kastylijską. O ile rozwód oznaczał utratę Akwitanii, to małżeństwo z księżniczką kastylijską doprowadziło do odnowienia zainteresowania Ludwika południową Francją i zapewniło mu sprzymierzeńca przeciwko Plantagenetom. Jeśli głównym powodem rozwodu z Eleonorą Akwitańską był fakt, że nie udało jej się urodzić syna, to Ludwik znów doznał rozczarowania, gdyż Konstancja urodziła mu kolejno dwie córki, lecz nie wydała na świat męskiego dziedzica6.

Sytuacja ta była przyczyną zmartwień aż do śmierci Konstancji w 1160 roku. Zaledwie pięć tygodni po owdowieniu, nie przestrzegając zwyczajowego okresu żałoby, Ludwik VII poślubił Adelę z Szampanii. Adela była córką Tybalda IV hrabiego Blois (1102-1152), którego ziemie, położone na wschód i zachód od posiadłości Kapetyngów, stanowiły potencjalne zagrożenie dla domeny królewskiej. Dynastia panująca w Szampanii była głównym rywalem Plantagenetów i użytecznym sprzymierzeńcem Ludwika VII. Bracia Adeli odgrywali ważną rolę w polityce francuskiej. Byli to: Tybald, Henryk I „Szczodry” hrabia Szampanii (1152-1181), Stefan hrabia Sancerre oraz Wilhelm o Białych Dłoniach – biskup Chartres, potem arcybiskup Sens, a następnie Reims. Dynastia panująca w Szampanii rościła sobie pretensje do pochodzenia od Karola Wielkiego, toteż Adelę i syna Ludwika VII jego naczelny kronikarz nazywał „Karolidami”7.

KSZTAŁTOWANIE SIĘ FRANCUSKICH KSIĘSTW

Do X wieku władza królewska skurczyła się do poziomu niewiele większego niż władza lokalnych książąt, którzy zdobyli dominującą pozycję w różnych regionach Francji. W IX stuleciu imperium Karolingów zostało podzielone na trzy odrębne królestwa. Monarchia zachodniofrankijska próbowała utrzymywać kontrolę na swoich ziemiach, wyznaczając zaufanych ludzi, by ci w jej imieniu sprawowali władzę w regionach. Okazało się jednak, że ci hrabiowie i książęta okazali się tak skuteczni na swoich terytoriach, że monarchii nie udało się utrzymać ich w podległości. W rezultacie, z takimi ludźmi na czele, uformowały się w zasadzie autonomiczne księstwa – na przykład Akwitanii czy Burgundii. Jednak nawet te księstwa były zbyt duże, żeby utrzymać polityczną jedność, i niektóre rozpadały się dalej – na hrabstwa i inne władztwa.

Podział jednostek politycznych uległ jednak spowolnieniu. Jak kłody, drzazgi i chwasty unoszące się na powierzchni stawu, kilka silniejszych ośrodków przyciągało słabszych sąsiadów. Takie ośrodki tworzyły księstwa – każdy na swój własny sposób, często przez akumulację pomniejszych lenn, wicehrabstw i hrabstw. W ten sposób powstały na przykład: Normandia, Bretania, Andegawenia, Blois i Flandria. Proces ten nie był jednorodny. Do pewnego stopnia władza królewska przechodziła od Karolingów do wyznaczonych przez nich lokalnych władców. Natura tych księstw zależała jednak od sposobu utworzenia każdego z nich – tworzyły się raczej oddolnie, zgodnie z lokalnymi uwarunkowaniami, a nie odgórnie, na mocy centralnego dekretu. Stąd brak spójności w tytulaturze: diuk, markiz, hrabia lub książę. W większości przypadków terminy te obejmowały elementy władzy wojskowej, uprawnień sądowniczych i praw finansowych, lecz prerogatywy te były raczej wynikiem przejęcia niż nadania.

Olbrzymie terytorium Akwitanii – cały obszar na południe od Loary – przyjął nazwę księstwa, ale żaden ród czy ośrodek nie zdołał utrzymać władzy książęcej i na przestrzeni wieków była ona zagrożona przez wewnętrzne konflikty. Tytuł przechodził od lordów Owernii do hrabiów Tuluzy, a następnie do hrabiów Poitou. Do początków okresu kapetyńskiego Akwitanią władał hrabiowski ród z Poitou, a władza królewska w tym regionie była znikoma.

Podobnie jak Akwitania, również Burgundia posiadała dawne historyczne pretensje do autonomii. Burgundia była niepodległym królestwem położonym na ziemiach frankijskich. Jednak księstwo Burgundii było mniejszą jednostką, która pod koniec IX wieku wyłoniła się ze starego państwa środkowofrankijskiego i została utrzymana przez władcę państwa zachodniofrankijskiego. Ryszard Justycjariusz hrabia Autun ustanowił swoją władzę nad tym terytorium za sprawą zwycięstwa nad wikingami i Madziarami oraz dzięki swej lojalności wobec karolińskiego monarchy. Ta tradycja lojalności stanowiła stały element w historii księstwa. W 960 roku, w drodze małżeństwa, krewni Kapetyngów przejęli i faktycznie ujarzmili Burgundię.

Flandria, tak jak Burgundia, przez wieki odczuwała skutki swych historycznych związków ze starym państwem środkowofrankijskim. Pamięć o tej przeszłości była źródłem aspiracji do uzyskania władzy i niezależności, co stało w konflikcie z ambicjami monarchii zachodniofrankijskiej. Zarówno Flandria, jak i Burgundia ze względu na swą historię i położenie geograficzne były zagrożone przez interesy królów wschodniofrankijskich i zachodniofrankijskich. Hrabstwo Flandrii zawdzięczało swoje powstanie oportunizmowi swego założyciela Baldwina I (862-879), który w 863 roku porwał i poślubił córkę monarchy. Pomimo wszystkich przeciwności wytrzymał sprzeciw jej ojca oraz Kościoła i będąc w posiadaniu przyznanych mu teraz ziem, był w stanie utworzyć nowe, potężne księstwo. Początkowe terytorium uległo konsolidacji i rozszerzeniu dzięki wysiłkom syna i następcy Baldwina I – Baldwina II (879-918).

Również Bretania rościła sobie pretensje do chwalebnej przeszłości, twierdząc, że była królestwem. Podobnie jak w Normandii, istniało tu osadnictwo Wikingów, lecz nie była w stanie utrwalić się żadna dynastia. W latach trzydziestych X wieku potomek starego domu panującego – Alan II Krzywobrody (936-952), odzyskał władzę w Bretanii, został hrabią Nantes i ponownie zjednoczył księstwo. Bretania nie doszła jednak do takiej potęgi jak inne duże księstwa, głównie ze względu na wewnętrzny podział na lordów Nantes i Rennes, a częściowo z powodu zewnętrznego zagrożenia ze strony sąsiednich księstw Blois, Andegawenii i Normandii. Bretania przez stulecia utrzymała silną tradycję, lecz charakteryzowała ją słabość w kwestii centralizacji władzy.

Normandia obejmowała część północnych terytoriów państwa zachodniofrankijskiego, dawniej znanych jako Neustria. W 911 roku monarcha zachodniofrankijski Karol Prostak (893-929) zezwolił na utworzenie państwa pod władzą dowódcy wikińskiego Rollona (911-928), częściowo po to, aby przeciwdziałać najazdom innych Skandynawów. Dynastia zapoczątkowana przez Rollona uzyskała tytuł książęcy i miała utrzymać władzę do czasów Wilhelma Zdobywcy i później. Rollo i jego następcy rozszerzyli swoją władzę aż po granice obszaru, który stał się Normandią, a następnie zaczęli wchłaniać sąsiednie hrabstwa.

Andegawenia i Blois także powstały na bazie stosunkowo małych i zasadniczo militarnych organizmów. Blois połączyło się z sąsiednim hrabstwem Tours, a Andegawenia stopniowo poszerzała terytorium kosztem swoich sąsiadów. Hrabstwa Andegawenii i Blois były właściwie niezależne od monarchii już od początku panowania Kapetyngów pod koniec X wieku.

Podsumowując, można odnieść błędne przekonanie, że miał miejsce przejrzysty jednolity postęp, prowadzący do niemal nieuniknionego powstania kilku wielkich księstw. Natomiast prawda jest taka, że większość przedstawionego wyżej rozwoju wynikała z przypadkowych wydarzeń. Niektóre jednostki terytorialne, na przykład Maine na północy lub Angoulême na południu, w innych okolicznościach mogłyby stać się tak wielkie jak Andegawenia czy Akwitania. Rozwój każdego z księstw nie był też ciągły i nieunikniony. Między powstającymi księstwami było wiele konfliktów – na przykład o to, czy Turenia ma przypaść Blois, czy Andegawenii. Kształt nowych księstw ulegał częstym zmianom, a ich dalszy rozwój był niepewny. Jedynym na pozór pewnym rezultatem było to, że powstaną jakieś większe bloki terytorialne i że staną się one głównymi siłami w różnych regionach Francji.

KAPETYNGOWIE

Awans rodu Robertynów lub Kapetyngów związany był z powstaniem nowego królestwa zachodniofrankijskiego. Karol Wielki sprawował władzę nad niemal całą Europą Zachodnią, ale w IX wieku jego imperium zostało podzielone na trzy królestwa: państwo wschodniofrankijskie – zawiązek przyszłych Niemiec, państwo zachodniofrankijskie – zalążek Francji, i państwo środkowo frankijskie, które nie przetrwało. Ród Robertynów wspierał królów karolińskich państwa zachodniofrankijskiego, by w końcu zająć ich miejsce.

Jeden z przodków Kapetyngów – Odo, został królem zachodniofrankijskim (889-898), a jego brat został koronowany jako Robert I (922-923), tymczasowo zastępując coraz słabszych Karolingów. Robert zginął w 923 roku. Jego syn Hugo Wielki (zm. 956) odmówił przyjęcia korony, pozwalając uzyskać ten zaszczyt swemu szwagrowi, Ralfowi (Rudolfowi) Burgundzkiemu. Jednak ród Robertynów zachował siłę, której brakowało jego rywalom. Ludwik V (986-987) – ostatni król karoliński – zmarł bezpotomnie w wyniku wypadku podczas polowania w 987 roku.

Wnuk hrabiego Roberta ponownie uzyskał koronę dla Robertynów w 987 roku, aby tym razem utrzymać ją w bezpośredniej linii sukcesji do 1328 roku. Syn Hugona Wielkiego znany jest jako Hugo Kapet, przypuszczalnie dlatego, że nosił kapę (capet)opata św. Marcina z Tours; według innej wersji słowo to oznaczało czapkę, którą nosił. W każdym razie, taka nazwa zachowała się dla jego rodu. Adalberon, arcybiskup Reims, dokonał koronacji Hugona, tłumacząc, że „władza królewska nie jest nabyta prawem dziedziczenia” – zdanie, które będzie towarzyszyć Kapetyngom w ich walce o ustanowienie własnej dynastii8.

Robertyni byli potężnymi książętami terytorialnymi, ale stali się słabymi monarchami. Jak mówiono: „Najpotężniejsi diukowie okazali się najsłabszymi królami”9. Dziedziczyli odpowiedzialność, ale niewielką władzę. Rola, jaką odgrywali w stosunku do Kościoła, zagwarantowała im pozycję ponad innymi książętami i musieli się na tym opierać. Rozpowszechniła się opinia o ich religijności, a drugi władca z dynastii Kapetyngów, znany jako Robert II Pobożny (996-1031), zawdzięczał koronę Kościołowi. W porównaniu z władcami państwa wschodniofrankijskiego królowie Francji wydawali się mało istotni. Byli zaledwie władcami swej własnej domeny, mającymi niewielki wpływ na większość Francji, a jeszcze mniejszy na arenie międzynarodowej.

Wprawdzie król Francji Henryk I (1031-1060) pomógł Wilhelmowi Zdobywcy zostać księciem Normandii, ale rozczarował się swoim protegowanym i dwa razy najeżdżał Normandię, by dwukrotnie zostać pokonanym. Filip I (1060-1108) osłabił reputację rodu w kwestii pobożności, oddalając swoją żonę, z którą przeżył 20 lat, i poślubiając Bertradę de Montfort, którą odebrał jej mężowi, Fulkowi Andegaweńskiemu. W 1094 roku został on ekskomunikowany przez papieża Urbana II. Filip I został potępiony za „chciwość, rozpustę, lenistwo i bezczynność”, a w dodatku był gruby10. Zauważyć jednak należy, że Kapetyngowie zaczęli stanowić liczącą się siłę, nawet jeśli tylko we własnej domenie. Wiek XII był świadkiem niezwykłego wzrostu ich fortun. Dynastia przetrwała do 1328 roku, stając się jednym z wielkich francuskich rodów panujących. Między 987 a 1328 rokiem panowało czternastu długowiecznych królów, w tym kilka wielkich postaci w historii Francji, zwłaszcza Ludwik Święty (1226-1270) i Filip II August.

TRADYCJE DYNASTII KAPETYNGÓW

Zgodnie z tradycją Kapetyngów od króla oczekiwano określonych zachowań. Stosunek Filipa Augusta do władzy królewskiej wywodził się właśnie z tradycji kapetyńskiej. Był on związany, ograniczony i obciążony tą przeszłością, lecz zarazem dostarczała mu ona maski, za którą mógł się ukryć. Król czerpał korzyści z przywilejów gromadzonych przez swych przodków oraz z sojuszu z Kościołem, ale jednocześnie napotykał na trudności związane z formułowaniem nowych roszczeń i podlegał krytyce, jeśli nie postępował tak jak powinien „najbardziej chrześcijański król”. Przeszłość stanowiła ochronę, ale była też pułapką. Niezbędne jest zrozumienie tradycji monarchii Kapetyngów, które nie zawsze były tożsame z tradycjami innych monarchii.

Państwa średniowieczne szczyciły się swymi historycznymi zwycięstwami, odniesionymi pod wodzą królewskich dowódców. Kapetyngowie nie posiadali takiej tradycji. Mimo swych zaciekłych i agresywnych działań oraz faktu, że podobnie jak wszyscy ówcześni władcy byli wojowniczy i odnosili pewne ograniczone sukcesy, nie odnotowali żadnego wielkiego militarnego zwycięstwa. Przed Filipem II niewielu Kapetyngów dowodziło wielką armią. Kiedy interweniowali poza granicami swojej domeny, odnieśli niewiele sukcesów. Obraz ten zaczął zmieniać Ludwik VI. Zdaje się, że lubił kampanie wojenne. W niemałym stopniu to dzięki jego wysiłkom monarchia uzyskała kontrolę nad wasalami w obrębie domeny królewskiej. Jednakże gdy poszedł dalej i najechał na Normandię, poniósł pod Brémule sromotną klęskę z ręki króla Anglii Henryka I. Kapetyngowie musieli podkreślać swoje znaczenie religijne, żeby wzmocnić dość mizerną przeszłość militarną. Kiedy krytykuje się Ludwika VII za to, że zachowywał się jak mnich i nie interesowały go sprawy wojskowe, umyka nam fakt, że stosował się on do tradycji Kapetyngów. Największe przedsięwzięcie wojskowe Ludwika VII – święta wojna, krucjata, uzyskało błogosławieństwo Kościoła. Sukces Kapetyngów w pielęgnowaniu swego wizerunku jako religijnych władców obrazuje fakt, że nawet klęski poniesione podczas II wyprawy krzyżowej nie przyniosły poważnego uszczerbku pozycji Ludwika VII w kraju.

O ile zwycięstwa militarne nie były elementem wizerunku Kapetyngów, to stanowiło go bycie symbolicznym dowódcą wojskowym. Najbardziej obrazowym tego przykładem było przejęcie oriflamme – sztandaru opactwa w Saint-Denis, przechowywanego w tym kościele i prawdopodobnie używanego przez Karola Wielkiego. Kiedy król uroczyście go unosił, stawał się symbolem narodu w czasie wojny. Była to coraz silniejsza tradycja, pielęgnowana przez opactwo w Saint-Denis, nakładająca na króla obowiązek obrony narodu. Szkarłatny proporzec był potężnym symbolem mobilizującym siły na obszarze całej Francji. Siła tej idei objawiła się w 1124 roku, gdy Ludwik VI uniósł oriflamme w obliczu zagrożenia ze strony Świętego Cesarstwa Rzymskiego11.

Nawet wojskowy wizerunek Kapetyngów stał się kościelny w swej formie, a jego wyrazem był raczej ruch krucjatowy niż konflikty w Europie. Wizerunek ten mieścił w sobie koncepcję francuskiego króla jako rozjemcy. Nawet angielski kronikarz Walter Map postrzegał Ludwika VII jako „miłośnika pokoju” i „miłującego pokój króla”. Suger twierdził, że kwiaty w koronie symbolizowały zjednoczenie francuskich lenn drogą pokojową, pod jednym panowaniem12.

Związek między Kapetyngami i Kościołem stanowił centralny element panowania Filipa II. Pewne „tradycje” miały świeżą genezę, ale w przypadku Kościoła wyrastały z mocnego korzenia. Losy dynastii zawsze zależały od wsparcia Kościoła. Władza królewska, jakkolwiek słaba by nie była, opierała się na specjalnym związku z biskupami i opactwami, zwłaszcza tymi, które nazywamy „królewskimi”. Poza kilkoma wyjątkami Kapetyngowie utrzymali dobre relacje z Kościołem, zarówno we Francji, jak i poza jej granicami. Panowała opinia, że Francja jest najbezpieczniejszym schronieniem dla papieży, którzy mieli kłopoty w Italii.

Początkowo brak konfliktów z papiestwem wynikał ze słabości monarchów – wcześni Kapetyngowie stanowili niewielkie zagrożenie dla ambicji Kościoła. To w interesie króla było prezentowanie „pobożnego” wizerunku. Mimo pewnych wad charakteru Robert II uzyskał przydomek „Pobożny” i wprowadził nowy wizerunek „świętego króla”. Robert nie zawsze był pobożny, chociaż pisał hymny i prowadził ze swoimi biskupami dyskusje teologiczne. Duby oskarża go o „kazirodztwo i poligamię” – ożenił się po raz trzeci, gdy dwie poprzednie żony jeszcze żyły i nie zostały oddalone – co stanowi komentarz zarówno do obyczajów małżeńskich w X wieku, jak i pobożności Roberta II. Niewykluczone, że „święty król” był fikcją, lecz istotną kwestią jest fakt, że właśnie taki wizerunek utrwalił się13.

Nawet jeśli wcześni Kapetyngowie nie byli szczególnie pobożni, to z pewnością byli cnotliwi w porównaniu z innymi rodami królewskimi swoich czasów. Wprawdzie Filip I odebrał Bertradę de Montfort jej mężowi14, ale zarówno ten przypadek, jak i rozwód Ludwika VII były jedynymi poważnymi skandalami w dziejach Kapetyngów przed Filipem Augustem. Czternastu królów z dynastii Kapetyngów miało niewielu bastardów, w przeciwieństwie do królów Anglii; tylko Henryk I miał ponad 20 nieślubnych dzieci – więcej niż wszyscy Kapetyngowie razem wzięci. Uważano że król z dynastii Kapetyngów będzie stanowił przykład chrześcijańskiego monarchy i z reguły władcy oczekiwania te spełniali. Lista papieży, którzy szukali ochrony i schronienia we Francji, jest imponująca i obejmuje Innocentego II i Aleksandra III (1159-1181). Przed 1180 rokiem właściwie nie było konfliktów między papiestwem i monarchią francuską, w porównaniu z problemami papieży z cesarzami niemieckimi. Poparcie króla umożliwiło przeprowadzenie głębokich papieskich reform oraz rozkwit nowego monastycyzmu na terenie Francji – od Cluny i Cîteaux po Grandmont i Paryż.

Królewski urzędnik Cadoc podczas koronacji Ludwika VII twierdził, że konsekracja umieszczała króla „na poziomie równym kapłaństwu”, ponad innymi panami świeckimi. Dotykanie ludzi chorujących na skrofulozę stanowiło demonstrację władzy powierzonej królowi przez Boga. Guibert de Nogent pisał, że był świadkiem takiej ceremonii: „Widziałem tak wyraźnie, jak widzę was teraz, jak gromadziły się dookoła niego osoby cierpiące na skrofulozę, które on [król] dotykał, czyniąc znak krzyża, a ja byłem tam u jego boku”15.

Kapetyngowie byli długowiecznymi monarchami i zawsze mieli męskich potomków – przez dwa stulecia syn następował po ojcu, przez co na trwałe ustanowiona została dziedziczna sukcesja. Ten „przypadek” był niezbędnym elementem władzy Kapetyngów. Aby to odpowiednio docenić, wystarczy spojrzeć chociażby na Niemcy, gdzie cesarze napotykali trudności, gdyż żaden ród nie zdołał na długo utrzymać władzy, czy też na Anglię, gdzie od 1000 roku przez dwa stulecia najstarszy syn z różnych powodów rzadko zastępował ojca na tronie. Ma to o wiele większe znaczenie niż mogłoby się zdawać, bowiem bezkonfliktowa sukcesja tronu, często poprzedzona okresem współrządzenia, zapewniała ciągłość administracji i pokojowe przejście od jednego władcy do następnego, bez szkodliwych waśni. Tradycja Kapetyngów wymagała zachowania dobrych stosunków między ojcem i synem. Warto porównać tę sytuację z Anglią i problemami, które wyniknęły z konfliktów między Wilhelmem Zdobywcą a Robertem II Krótkoudym lub między Henrykiem II i jego wszystkimi synami. Lojalność w obrębie rodziny Kapetyngów rozszerzono o braci i siostry. Rzadko zdarzało się, by nie potrafili oni ze sobą współpracować. Rebelia Roberta z Dreux w 1149 roku stanowi wyjątek i wymierzona była prawdopodobnie przeciwko Sugerowi, a nie bratu Roberta Ludwikowi. W każdym razie Robert z Dreux nie stanowił dla Ludwika tak wielkiego problemu jak Robert Krótkoudy dla Wilhelma II Rudego czy Henryka I lub też Jan dla Ryszarda I.

Wizerunek francuskiej władzy królewskiej krystalizował się w latach poprzedzających wstąpienie Filipa Augusta na tron. Niektóre tradycje były świeże, inne dopiero tworzone. Historycy przypisują ważną rolę w tym procesie Sugerowi, opatowi Saint-Denis. Jego opactwo czynnie pomagało budować wizerunek króla. Opat podkreślał związek monarchii z Kościołem oraz znaczenie Saint-Denis. Pod wpływem Sugera męczennik z III wieku został patronem Francji.

Bardziej niepokojące było inne przeświadczenie – przepowiednia, że dynastia Kapetyngów wygaśnie. Wprawdzie przepowiednia z Saint-Valery mogła zostać wymyślona w Montreuil-sur-Mer w latach czterdziestych XI wieku, lecz w XII stuleciu traktowano ją poważnie16. Mówiło się, że Hugo Kapet zabrał relikwie św. Walaryka do Saint-Bertin i w zamian uzyskał obietnicę, że jego ród będzie królował przez siedem kolejnych pokoleń. W zależności od tego, jak dokonywano obliczeń, ostatnim w linii miał być albo Ludwik VII, albo Filip August, po czym korona miała powrócić do następców Karola Wielkiego. Historia ta wywoływała niepokój w otoczeniu Filipa II, a jego biografowie starali się ją wyjaśnić. Nacisk, jaki kładli na pochodzenie matki Filipa II od Karola Wielkiego, nie jest więc wyłącznie genealogicznej natury.

LUDWIK VI (1108-1137) I ROZWÓJ MONARCHII FRANCUSKIEJ

Wcześni Kapetyngowie byli słabymi monarchami europejskimi. Władza cesarzy karolińskich przeszła na grupę książąt regionalnych, takich jak książęta Normandii i Akwitanii lub hrabiowie Flandrii i Blois. Monarcha kapetyński znajdował się na równi z tymi władcami, a jego ziemie nie były ani największe, ani najbogatsze. Podobnie jak oni walczył, aby utrzymać kontrolę nad swymi ziemiami – w jego przypadku skoncentrowanymi wokół Paryża, Orleanu i Sens. Rola, jaką odegrał w historii Francji Ludwik VI Gruby, została zniekształcona, gdyż w nadmiernym stopniu opierano się na relacji Sugera. Jednak inni dziejopisarze dostrzegali jego znaczenie. Walter Map pisał, że Ludwik VI był „wielki ciałem, i nie mniejszy czynem i myślą”. Walter Map zwrócił uwagę, że Ludwik VI podniósł pozycję francuskiej monarchii ze znikomej do doniosłej17.

Zdobycie kontroli nad domeną było procesem stopniowym, ale kampanie wojenne Ludwika VI przeciw krnąbrnym możnowładcom przyniosły trwały efekt. Usprawiedliwiał on swoje najazdy obroną Kościoła. Przestępstwem Tomasza de Marle było przeciwstawienie się biskupowi Laon. Tomasza oskarżono o udzielenie schronienia ludziom, którzy zabili biskupa podczas lokalnego konfliktu, a także o poderżnięcie gardła archidiakonowi i oślepienie przeciwników. Guibert z Nogent pisał: „Nikt nie jest w stanie powiedzieć, ilu skonało w jego lochach”. Ludwik VI rozkazał Tomaszowi de Marle zburzenie zamku wzniesionego bez królewskiego pozwolenia, a kiedy ten odmówił, król uniósł rękę i złożył przysięgę, że „nie tknie jedzenia, póki nie zostanie on zdobyty”18. Jego ekspedycja wojenna przyniosła skutek, ale w późniejszym okresie Tomasz de Marle znów sprawiał kłopoty, co tym razem doprowadziło do jego zranienia, schwytania, a następnie śmierci w niewoli. Podczas synodu w Reims Ludwik VI twierdził, że wystąpił przeciwko Tomaszowi w imieniu biskupów.

Hugo du Puiset, „przystojny, ale nikczemny”, to inny lord zmuszony do posłuszeństwa w wyniku kampanii wojennych Ludwika VI. Został on oskarżony o „okropne zbrodnie” i ekskomunikowany. Hugo odmówił przybycia przed sąd i w wynikłym konflikcie zabił Anzelma de Garlande. Hugo du Puiset został schwytany i wypuszczony na wolność, ale zachęcony przez Tybalda z Blois, ponownie przeciwstawił się królowi. Ludwik poprowadził przeciwko niemu dwie kolejne wyprawy, zanim udało mu się zmusić go do posłuszeństwa. Hugo otrzymał pozwolenie udania się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej, podczas której zmarł. Ludwik VI postępował w równie władczy sposób z innymi lordami na obszarze swojej domeny, co przyniosło monarchii trwałe korzyści. Zwiększył też swoją władzę nad domeną, rozszerzając prerogatywy prewotów (prévôts),aby reprezentowali jego interesy19.

Walter Map pisał, że gdy Ludwik VI był młody, nie wolno mu było bez ochrony wyjeżdżać poza Paryż dalej niż za trzeci słupek milowy, lecz był on zdeterminowany, by nie pozwolić się tak ograniczać20. Za młodu był czynny w Burbonii i Berry – także w tym wypadku twierdząc, że egzekwuje królewskie prawa i działa w imieniu Kościoła. Występował na przykład w imieniu biskupa Clermont przeciw hrabiemu Owernii Wilhelmowi VI, wymuszając na nim pojednanie. Podejmował też próby poszerzania interesów Kapetyngów w Normandii, gdzie z jego poparciem hrabia Andegawenii pokonał króla Anglii Henryka I pod Alençon. Gdy jednak rok później hrabia wraz z królem najechali na Normandię, Ludwik VI został dotkliwie pokonany pod Brémule. Ludwik VI został upokorzony, ale nadal nękał Henryka I, wspierając jego wrogów. Francuskiego króla charakteryzowała bowiem niezwykła wytrwałość. Walter Map ukazuje go po klęsce z 1119 roku, jak siedzi przy stole, wciąż radosny, i mówi: „Nie jestem zniechęcony, zahartowały mnie częste niepowodzenia”21.

Działania Ludwika VI we Flandrii również wiązały się z przeciwstawieniem się Henrykowi I. Jego największym sukcesem we Flandrii było opowiedzenie się za Wilhelmem Clito, synem Roberta Krótkoudego, gdy zwolnił się tron hrabiego po zamordowaniu Karola I Dobrego. Ponownie jednak jego sukces był krótkotrwały – Wilhelm Clito zmarł jeszcze przed upływem roku, a hrabią został Thierry Alzacki, wrogo nastawiony do Ludwika VI na skutek poparcia udzielonego Wilhelmowi Clito przez króla. Potencjalnie jeszcze bardziej niebezpieczny był fakt, że w 1125 roku nieustannie skonfliktowany z koroną francuską Tybald IV hrabia Blois zdołał zjednoczyć Blois i Szampanię, tak że teraz stanowił zagrożenie dla domeny królewskiej, biorąc ją w kleszcze od wschodu i zachodu.

Ludwik VI bardziej niż jego poprzednicy angażował się poza granicami swojej domeny – nawet jeśli jego sukcesy były sporadyczne. Poszerzenie jego władzy ukazują wydarzenia z 1124 roku, kiedy uniósł oriflamme – proporzec opactwa Saint-Denis, zmuszając cesarza do porzucenia kampanii wojennej. Za czynem tym stał Suger, podobnie jak i za twierdzeniem, że król nie ma sobie równych na ziemi i nikomu nie może składać hołdu lennego. Takie pretensje mogłyby wydawać się wygórowane, biorąc pod uwagę porażki Ludwika VI w konfliktach z potężnymi wasalami, lecz ukazują one jego rosnącą pewność siebie i poszerzanie horyzontów. W bardziej praktycznym wymiarze Ludwik VI wspierał aspiracje pewnych społeczności, nadając im lub potwierdzając ich prawa zwyczajowe i status komun miejskich. Jego najsłynniejszym działaniem w tej dziedzinie było nadanie takich praw miejscowości Lorris. Ludwik VI dostrzegał korzyści wypływające ze wspierania aspiracji miejskich przeciwko roszczeniom lokalnych feudałów lub Kościoła.

Rosnącą władzę Ludwika VI w domenie odzwierciedlała natura i działalność królewskiego dworu. Wielkich feudałów angażowano tam w stopniu mniejszym niż dotychczas, a stanowiska przydzielano ludziom z rodzin kasztelańskich z obszaru domeny lub miejskiej elicie z miast królewskich. Pokonanie przez Ludwika VI Tomasza de Marle i Hugona du Puiset łączyło się z odebraniem władzy na królewskim dworze rodom Montlhéry, Rochefort i Garlande. Osoby o niższej pozycji społecznej, które teraz znalazły się na dworze, zaczęły stanowić zagrożenie dla władzy królewskiej. Ludzie ci dążyli bowiem do tego, aby ich urzędy stały się dziedziczne. Ludwik VI utrzymał jednak nad nimi kontrolę, a urzędnicy znajdujący się najbliżej korony zaczęli funkcjonować także jako rada królewska.

Kościół pod rządami Ludwika VI wspaniale się rozwijał. Przywileje otrzymało królewskie opactwo Saint-Denis. Król ufundował również benedyktyńskie opactwo w Montmartre i klasztor nowych kanoników regularnych w Saint-Victor. Zapewniał schronienie papieżom – Paschalisowi II, który zmarł w Cluny we Francji, i Innocentemu II w trakcie schizmy. Paschalis II nagrodził Ludwika VI, pozwalając mu zakończyć niekorzystne małżeństwo z Lucienne de Rochefort, pochodzącą ze stosunkowo skromnej rodziny kasztelańskiej z domeny królewskiej22. Francja stała się głównym świeckim oparciem dla nowego monastycyzmu i reform papieskich, a także protektorem papieża, gdy Italia była zbyt niebezpieczna lub cesarz rzymski zbyt natarczywy.

W połowie XII wieku Francja zaczęła się jawić jako wiodąca przestrzeń kulturalna i ekonomiczna w Europie, mimo że daleko jej było do zjednoczonego czy jednorodnego państwa. Składała się ze zlepku regionalnych księstw, których wielkość i siła ulegały ciągłym zmianom. Księstwa te niczym koc okrywały niższy poziom jeszcze większego zróżnicowania: lordostwa, kasztelanie, władze kościelne, a także miejskie i wiejskie komuny.

PANOWANIE LUDWIKA VII (1137-1180)

Główny podział we Francji przebiegał na linii północ-południe – wytyczonej mniej więcej wzdłuż Loary. Północ i południe posiadały odmienną tradycję, kulturę i język. Południe było bardziej zromanizowane i zachowało tego ślady w prawie i kulturze; lecz władza Kapetyngów w „kraju bez króla”23 była słaba. Północ spoglądała ku Renowi, Morzu Północnemu i Atlantykowi; południe – na Pireneje, Alpy i Morze Śródziemne. Południe miało większe osiągnięcia w dziedzinie architektury i kultury, ale na północy rozwijała się wywodząca się z Paryża rewolucja intelektualna. Ludzie postrzegali się w kategoriach narodowych, na przykład jako Normanowie, Akwitańczycy, Burgundczycy. Mówiło się, że w Galii jest wiele królestw, choć tylko jeden król24.

Na południu główną jednostką polityczną była Akwitania. Niegdyś królestwo, później przyjęło formę księstwa. W odróżnieniu od innych głównych księstw francuskich Akwitania tworzyła część franko-hiszpańskiej strefy politycznej. Wielkim księstwem na północy była Flandria, która podobnie jak Burgundia musiała zerkać jednym okiem na Cesarstwo. Ze względu na produkcję sukna stała się ona ważnym krajem przemysłowym. Małżeństwo Ludwika VII i jego powiązania z Akwitanią po raz pierwszy zaczęły niwelować podział na północ i południe pod panowaniem Kapetyngów.

Francja pozostała jednak królestwem składającym się z potężnych księstw. Andegawenia, ustanowiona pod rządami Karolingów, dzięki osiągnięciom szeregu wybitnych hrabiów, w tym Fulka III Czarnego (987-1040) i Godfryda Martel (1040-1060), przodków Plantagenetów, rozwinęła się z niewielkiego senioratu nad Loarą w jedno z największych księstw. Hrabstwa Blois i Szampanii były obszarami wzrostu gospodarczego, a targi w Szampanii wyznaczały tętno europejskiego handlu. Dzięki Tybaldowi IV w latach 1125-1152 Blois i Szampania uległy ponownemu zjednoczeniu, stając się prawdopodobnie najpotężniejszym blokiem politycznym we Francji, zagrażającym kapetyńskiemu władcy, który znalazł się teraz w potrzasku. Normandia, ustanowiona pod dynastią wikińską, przeniosła swego ducha ekspansji w wiek XI i XII wraz z normandzkim podbojem Anglii i utworzeniem normańskiego królestwa Sycylii. Do końca panowania Ludwika VI te wielkie i rozrastające się księstwa stanowiły główne zagrożenie dla monarchii.

Pod koniec swego dalekiego od doskonałości życia Ludwik VI oznajmił: „Ja, Ludwik, który jestem grzesznikiem, wierzę w jednego prawdziwego Boga”25. Wówczas Suger i wszyscy zgromadzeni wybuchli płaczem. Skruszony król pocieszał szlochającego opata: „Nie płacz za mną, najdroższy przyjacielu, ciesz się, że mogłem się przygotować”. Ludwik VI dał synowi pierścień i wymógł na nim obietnicę, by strzegł Kościoła Bożego, biednych i sierot oraz pilnował praw swoich poddanych, polegając na „silnym ramieniu wszechmogącego Boga, przez którego wszyscy królowie sprawują władzę”. Piotr Czcigodny, bardziej wycofany i prawdopodobnie bardziej szczery, w chwili śmierci Ludwika VI wyrażał nadzieję, „że grzechy ojców nie przejdą na niewinne dziecię”26.

W 1137 roku, w wieku 16 lat, Ludwik Młody objął tron po swoim ojcu jako Ludwik VII. Jego pieczęć z tego roku ukazuje go z długimi do ramion włosami. Pierwotnie przeznaczony do Kościoła i wykształcony w szkole katedralnej w Paryżu, został następcą tronu po śmierci swego brata w 1131 roku. Był człowiekiem pobożnym i o dość wąskich horyzontach, ale zarazem bystrym i przebiegłym. Niełatwo umiejscowić prawdziwego Ludwika VII pod osłoną kościelnych pochwał. Wydaje się, że pomimo swoich trzech małżeństw był poważnym i cnotliwym chrześcijaninem. Jego pierwsza żona Eleonora Akwitańska mówiła kąśliwie, że życie z Ludwikiem to jak małżeństwo z mnichem. Walter Map pisał, że podczas oblężenia Nonette, kiedy Ludwik VII był w związku ze swą trzecią żoną Adelą z Szampanii, zapadł na zdrowiu i proponowano mu młodą dziewczynę, aby przyspieszyła jego powrót do zdrowia. Król skromnie odmówił: „Jeśli nic innego mnie nie wyleczy, pozwólcie Panu czynić swoją wolę przeze mnie, gdyż lepiej umrzeć chorym i czystym niż żyć jako cudzołożnik”. Jego tolerancja w stosunku do Żydów stanowi godną podziwu i niezwykłą cechę w jego czasach, którą niewielu podzielało. Jawi się nam obraz łagodnego i skromnego władcy, który zwrócił uwagę Waltera Mapa poprzez swoją „dobroć i zwyczajną łagodność”27.

Jego zachowanie było zwykle prawe i prawdopodobnie sypiał lepiej niż Henryk II. Pewnego razu Tybald IV hrabia Blois znalazł go w lesie, pogrążonego we śnie, w towarzystwie jedynie dwóch rycerzy. Upomniał więc króla, że ryzykuje życie, a ten odpowiedział: „Śpię sam i bezpieczny, ponieważ nikt mi nie zazdrości”. Ludwik VII żył cicho, bez wystawności. Jan z Salisbury pisze, że niemieccy studenci w Paryżu drwili z niego, że żyje jak zwykły obywatel, w przeciwieństwie do imperialnego stylu ich władcy. Zwyczajne życie stanowiło część wizerunku, który pragnęli ukazywać władcy z dynastii Kapetyngów. Pewnego razu Ludwik VII powiedział, że Anglia posiada wszystko, ogromne bogactwo i dostatek, podczas gdy „my we Francji mamy tylko chleb, wino i radość życia”28.

Ludwik VII został sportretowany jako król sprawiedliwy, surowy, gdy wymagała tego sytuacja. Kiedyś szambelan królowej popełnił wykroczenie – pobito młodego klerka, a szambelan został uznany winnym. Królowa błagała o łaskę dla swego urzędnika, lecz król nie był skłonny do ustępstw i kazał go okaleczyć – odcięto mu ramię. Z kolei gdy budowano nowy pałac w Fontainebleau, Ludwik VII odkrył, że na miejsce budowy przejęto pole prostego człowieka. Rozkazał zburzyć nowe budynki i zwrócić pole właścicielowi, w związku z czym „większość ludzi zarzuciła mu głupotę”. Nawet urzędnicy króla nie byli nietykalni. I tak, Waleran d’Yèvre został wygnany za dowiedzione mu cudzołóstwo z damami dworu – tak więc był to król łagodny, ale sprawiedliwy29.

Kościelny wizerunek Ludwika VII sprawił, że niektórzy historycy przedstawiali go jako słabego króla, będącego pod kontrolą Kościoła. Taki pogląd nie uwzględnia jego uporu i przykrego usposobienia, a zwłaszcza spalenia żywcem niewinnych ludzi w Vitry. Niektórzy tłumaczą takie sprzeczności, sugerując, że popełniał on błędy za młodu – w 1137 roku miał tylko 16 lat – oraz że „prawdziwy Ludwik VII” ukazał się dopiero w 1152 roku, po krucjacie i rozwodzie. Jednak większość ludzi posiada niespójności i sprzeczności charakteru i mimo że Ludwik VII był generalnie człowiekiem tolerancyjnym i pełnym życzliwości, miał też swoje wady i sporadycznie dopuszczał się przemocy. Jakiś obraz tego człowieka wyłania się z jego listów. W jednym z nich potrafił określić Jana z Salisbury jako „mojego najdroższego przyjaciela”, zaś wielu ludzi, w tym Jan i Tomasz Becket, postrzegało go jako „najbardziej chrześcijańskiego króla”30.

LUDWIK VII I KOŚCIÓŁ

Ludwik VII wniósł znaczący wkład do kultywowanej przez Kapetyngów tradycji pobożnego władcy – wzoru dla jego syna. Jednakże we wczesnym okresie swego panowania kilkakrotnie miał poważne przeprawy z Kościołem, co wskazywało na pewną niezależność od kościelnych zaleceń i niejakie lekceważenie wobec papieskich zapatrywań. Pojawiały się konflikty w kwestii kościelnych nominacji, które pomimo rozstrzygnięcia sporu wokół inwestytury pozostały istotnym problemem dla zachodnich monarchii. Kapetyngowie unikali poważniejszych spięć, ale oczekiwali, aby konsultowano się z nimi w sprawie nominacji na „królewskie” biskupstwa i opactwa oraz aby mogli zatwierdzać takie wybory. Mimo że interweniowali w mniejszym stopniu niż cesarze niemieccy lub królowie Anglii, spodziewali się, że ich życzenia będą brane pod uwagę.

Ludwik VII uwikłał się w konflikt z papiestwem w sprawie wyboru arcybiskupa Bourges w 1137 roku. Udzielił poparcia urzędnikowi swego dworu Cadocowi, ale kanonicy wybrali Piotra de la Châtre. Ludwik VII utrzymywał, że nie skonsultowano się z nim i odmówił zatwierdzenia wyboru, za co został upomniany przez Innocentego II, który uważał, że Cadoc jest niegodny rzeczonej funkcji. Król „wielce zatrząsł się z gniewu” i poprzysiągł, że dopóki żyje, Piotr nie zostanie arcybiskupem. W efekcie Innocenty II obłożył ziemie Ludwika interdyktem. Dopiero w 1144 roku, za pontyfikatu bardziej ugodowego papieża Celestyna II (1143-1144), Ludwik VII ustąpił i pozwolił Piotrowi na objęcie urzędu, a interdykt zdjęto31.

Spór ten stał się częścią konfliktu, w wyniku którego Tybald z Blois wszedł w sojusz z papiestwem przeciwko Ludwikowi VII. Potępili oni związek Ralfa z Vermandois ze szwagierką Ludwika VII, Petronillą z Akwitanii. Ralf z Vermandois był już żonaty, lecz uwiódł ponętną Petronillę i oddalił swoją żonę, co Ludwik VII był gotów zaaprobować. Reakcją króla na wystąpienie Tybalda z Blois był najazd na jego ziemie i popełnienie czynu, który zdaje się nie przystawać do jego charakteru i którego miał później gorzko żałować. Podpalono kościół w Vitry, w którym schroniło się kilkaset osób. Później Ludwik VII wyraził skruchę, jednak czyn ten został potępiony i pogłębił rozdźwięk z papiestwem.

Niewykluczone, że Ludwik VII wyruszył na II wyprawę krzyżową, aby odpokutować za spalenie Vitry. Pojednał się z Kościołem i dokonał zmiany swego wizerunku kapryśnego, a nawet brutalnego młodzika. Z tego powodu krucjata okazała się pozytywnym i uwieńczonym sukcesem przedsięwzięciem, choć pod względem militarnym i religijnym była katastrofą. W 1144 roku upadło hrabstwo Edessy – jedno z czterech miejsc chrześcijańskiego osadnictwa, które zostały ustanowione jako Królestwo Jerozolimy w wyniku I wyprawy krzyżowej. Zagrożone zostały osiągnięcia I krucjaty. Papież i św. Bernard zabiegali o reakcję Zachodu i w Vézelay w 1146 roku Ludwik VII wziął krzyż, podobnie jak wielu najważniejszych możnych. Odo z Deuil twierdził, że król wyruszył powodowany religijnym zapałem i pragnieniem uratowania Ziemi Świętej32. W Niemczech również Konrad III zareagował pozytywnie i krucjata rozpoczęła się w 1147 roku. Od tego momentu niewiele rzeczy poszło dobrze. Jeszcze zanim monarchowie dotarli do Ziemi Świętej, pojawiły się między nimi różnice zdań. Armie poszły różnymi trasami. Konrad III został dotkliwie pobity pod Dorylaionem, a Ludwika VII omal nie spotkał ten sam los pod Laodyceą. Ci, którzy przetrwali, szli dalej, ale ich pewność siebie doznała poważnego uszczerbku. Krzyżowcy uzgodnili, że dokonają wspólnego ataku na Damaszek w 1148 roku, mimo że jego władca był skłonny do ustępstw. Wprawdzie zaatakowali oni miasto od południowego wschodu, gdzie znajdowały się ogrody, jedzenie i woda, ale później podjęli fatalną decyzję, by jednak natrzeć od strony przeciwnej, gdzie brakowało wody i jedzenia. W rezultacie oblężenie musiało zostać przerwane. Konrad III powrócił na Zachód, a Ludwik VII, pomimo próśb, by powrócił, pozostał jeszcze przez kolejnych sześć miesięcy, żeby dokończyć swą pielgrzymkę. Podczas jego nieobecności Suger musiał uporać się z rebelią poprowadzoną przez brata króla, Roberta z Dreux. Powrót Ludwika VII w 1149 roku ostatecznie uciszył tę opozycję, a nieudana krucjata paradoksalnie umocniła jego pozycję jako króla Francji, zapewniając mu przychylność Kościoła. Sława, którą uzyskał dzięki pielgrzymce, przeszła na jego syna.

Poczynania Ludwika VII począwszy od 1147 roku uczyniły go wzorem króla, którego duchowni mogli stawiać na piedestale. Według jednego z nich był on tak pobożny, że „mógłbyś pomyśleć, że nie był królem, lecz duchownym”33