12,90 zł
W tomiku poetka przenosi czytelnika w świat miłości - miłości skomplikowanej, trudnej, bolesnej i niejednoznacznej, wielobarwnej, rozdartej między rozpaczliwą potrzebą bliskości i lękiem przed nią, między odrzuceniem i odrzucaniem, paniczną ucieczką i silną potrzebą powrotu.
W jednym wierszu znajdziemy głębokie uczucie smutku, rezygnacji i straty, by w kolejnym rozpłynąć się w radosnych uniesieniach spełnienia i radości. Skrajne emocje oraz myśli o śmierci i przemijaniu pojawiają się tu na zmianę z euforycznymi stanami bezkresnej szczęśliwości i z gloryfikacją przedmiotu uczuć. Z wiersza na wiersz coraz bardziej zapadamy się w świat przedstawiony opowiedziany monologiem lirycznym dziewczyny, a potem kobiety, zatraconej bez reszty w miłości.
Kobiety chwiejnej emocjonalnie z zaburzeniami typu borderline, chorobą afektywną dwubiegunową, walczącej z demonami zaburzeń o codzienność, normalny związek i o choćby pozory normalności.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 19
Małgorzata Strzelecka „DwubieguNova... czyli ta, która kocha za bardzo”
Copyright © by Małgorzata Strzelecka, 2019
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2019
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie
może być reprodukowana, powielana i udostępniana w
jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Redaktor prowadząca: Renata Grześkowiak
Projekt okładki: Małgorzata Strzelecka
Dostosowanie okładki: Adam Brychcy
Ilustracja na okładce: Dominik Strzelecki
Skład epub, mobi i pdf: Kamil Skitek
ISBN: 978-83-8119-480-8
Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.
ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin
tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706
http://www.psychoskok.pl/http://wydawnictwo.psychoskok.pl/ e-mail:[email protected]
Tym, bez których wiersze te nigdy by nie powstały
niczego nie ma choć jest
wszystko bez znaczenia
upadłe liście
mokre gwiazdy pod stopami
podeptane
lęk
że może nas nie ma
choć jesteśmy
dokąd idziemy
z uśmiechem na twarzy
mówisz mi
że lubisz czereśnie
i że mało ich było w tym roku
obejmujesz mnie ramionami
tak staję się cała
czerwcem
i nie wiem już
nie pamiętam
o co cię właściwie pytałam
nie daję ci upominków
nie mówię ckliwych półsłówek
nie zasypuję wiadomościami
i pocałunkami
nie padam ci w ramiona
gdy przychodzisz
uśmiecham się tylko
i patrzę
i podaję ci rękę na zgodę
udając przed całym światem
że kocham cię
tylko trochę
między słowami
zabrakło nadziei
jesienny świt
zastaje mnie znów u okna
liczę przycupnięte na drzewie
ptaki
nie płaczę
opieram tylko na dłoniach
twarz zmęczoną
natłokiem myśli
i wczorajszymi pragnieniami
wtartymi w poduszkę
wraz z czarną maskarą
nie płaczę
przecież nie ma za czym
wszystko zostało tam
gdzie było
w mojej głowie
po raz ostatni
podaj mi rękę
na pożegnanie
a potem idź
i nie odwracaj się za siebie
bo jeszcze sił mi nie starczy
bo jeszcze zmienię zdanie
i pobiegnę za tobą
i rzucę ci się w ramiona
i będę cię całować
i prosić byś został
zupełnie bez potrzeby
ach
gdybym tylko mogła
kochać cię jeszcze bardziej
zamienić się w miłość
małą cząsteczkę światła
rozpłynąć się w powietrzu
byłabym dla ciebie
letnim wiatrem
kolorem soczystej zieleni
promieniem słońca
zapachem wiosny i bzu
i spokojem
kiedy zasypiasz
powiedz tylko
że chcesz
zwyczajnie jesteś
a ja słyszę w tobie poemat
w natchnieniu
próbuję cię nazwać i schwycić
w sidła metafor i porównań
zawrzeć w wersach
lub między wersami
a ty się wymykasz
i śmiejesz się jasno
jak rozćwierkane ptaki
jak chmury woda jak wiatr
umykasz przez palce
ja tonę w tobie
ty szumisz mienisz się
i złocistością migoczesz
nie umiem powiedzieć już
jak i czemu tak właśnie
cię kocham
marzeń nie ma
zasnęły
z głową na twardej poduszce
oddycham
powietrzem pełnym nocy
szarym kurzem z parapetu
twoje kroki w mojej głowie
już rano
czas wstać
3:00 jestem prochem marnym a proch marny mną
6:00 TRRAAACH
9:00 szafa śpiewa
12:00 na niebie widać gwiazdy
wciąż (cię) kocham
przysłaniasz sobą
ciszę niespokojną
ciężką od wspomnień
słów niewymówionych
przysłaniasz sobą
niebo ptaki kwiaty
i jednym ruchem dłoni
zmieniasz świat w mandarynkę
kiedy przyjdziesz
tęskno
patrzę w drzwi
zmęczona stukotem myśli
dzwonię i pytam
kiedy przyjdziesz
przerywany sygnał
tykający zegar
walący gong
serce
kiedy przyjdziesz
tylko cisza
ścian betonowych
jak pustynia
bez ciebie nie ma nic
gdybyś mnie tylko przytulił
świat od razu stałby się lepszy
nie marzłabym tak
i znowu byłaby wiosna
i niebo nie spadłoby mi na głowę
gdybyś mnie tylko przytulił
nie błąkałabym się w obłąkaniu
nie snuła i nie tułała
nie gubiła mokrych rzęs na poduszce
nie byłabym zagubiona
gdybyś tylko był
przyszła jesień
kroplami deszczu
każdy dzień spływa po mnie
jak po kaczce
każda chmura jest szara
pod nogami leżą błyszczące kasztany
utytłanymi w błocie butami
rozgarniam przestrzeń
pies szczeka polując na liście
suche i spękane usta
ciężkie od tuszu rzęsy
stada wron rozkrzyczanych
zobacz uśmiecham się
mimo wszystko
a rower przejechał ulicą
znowu mijasz mnie bez słowa
znowu milknę wpół zdania
zatrzymuję się wpół kroku
zamiast chwycić cię za rękę
i powiedzieć że cię kocham
obgryzam paznokcie
i liczę że się domyślisz
po bladej twarzy i wypiekach
i zapomnianych z roztargnienia kolczykach
a ty się uśmiechasz i znikasz
jak sen o poranku
jak złoty sierpień
i tylko cały pokój
cały świat
pachnie Tobą
wpół do czwartej
wpół do kocham
wpół do nigdy
daj mi szansę
ja wszystko ci wynagrodzę
to że bywam roszczeniowa
trudna i ubieram się w czerń
wytłumaczę się za tamto wczoraj
i za jutro i za zbyt słoną zupę
wszystko to przecież od łez
to nieważne że ona z tobą jest
Małgorzata Strzelecka jest video bloggerką prowadzącą na YouTubie kanał o zaburzeniach i chorobach psychicznych – DwubieguNova i o terapii alternatywnej EZOterapia by DwubieguNova. Z wykształcenia jest filologiem, z zawodu - bioenergoterapeutką i tarocistką. Od lat zmaga się chorobą afektywną dwubiegunową i osobowością chwiejną emocjonalnie. Cały swój czas poświęca więc pomocy osobom potrzebującym wsparcia i walce ze stygmatyzacją chorych psychicznie.
Wydawnictwo Psychoskok