Druga młodość Marka Haro - Janusz Niżyński - ebook

Druga młodość Marka Haro ebook

Janusz Niżyński

0,0
7,10 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Czyż wcześniej wyobrażał sobie, że aż taką burzę uczuć może w jego ciele wywołać kobieta i to wcale nie żona? Czyż nie miałkie i bez wyrazu było całe jego dotychczasowe życie? Co z tego, że godziwe? Ale jakie nudne! Jałowe i takie, po prostu, zwyczajne… Nagle zdał sobie sprawę, że pięćdziesiątka przepłynęła mu przez palce jak woda. Dopiero teraz, trzymając w ramionach tę młodą, piękna kobietę, odkrywał sens całego swego życia od nowa.

"Druga miłość Marka Haro" to historia płomiennego uczucia, które pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie. Jak potoczą się losy bohatera? Czy zdoła oprzeć się pokusie?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 25

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Janusz Niżyński

Druga młodość Marka Haro

z cyklu: "Trzydzieści krótkich opowiadań o miłości"

© Janusz Niżyński, 2018

Czyż wcześniej mógłby sobie wyobrazić, że aż taką burzę uczuć może w jego ciele wywołać kobieta, i to wcale nie żona? Czyż nie miałkie i bez wyrazu było całe jego dotychczasowe życie? ...Co z tego, że godziwe? Ale jakie nudne! Jałowe i jakie, po prostu, zwyczajne… Dopiero teraz to widzi. Nagle zdał sobie sprawę, że pięćdziesiątka przepłynęła mu przez palce jak woda. Dopiero teraz, trzymając w ramionach tę młodą, piękna kobietę, odkrywa sens całego swego życia od nowa!…

ISBN 978-83-8126-928-5

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

— 1 —

Marka Haro — nobliwego pana w sile wieku — koledzy z korporacji i przyjaciele z netu nazywali dobrą duszą. Wiele ku temu dawał sposobności. A to za sprawą swych zawsze życzliwych relacji z rozmówcami, a to przez swój dar i nieustającą gotowość do jednania zwaśnionych stron, a to wreszcie przez dobre słowo, którego szlachetny kolega Marek nie szczędził nigdy nikomu.

Ale pan Marek Haro — prywatnie: miłośnik Beatlesów, programu TVP Kultura i niebywały wręcz fan gwiazdy filmowej Joanny Moro — ma i swe drugie, mniej znane dla niewtajemniczonych oblicze. Dobrze o nim wiedzą tylko współpracownicy, u których zasłużył na ksywkę „Żelazny Paragraf”. Dlaczego Paragraf? I czemu Żelazny? Gdyż jako prawnik mecenas Haro zawsze z żelazną konsekwencją i skrupulatnością feruje prawnicze wyroki. Aby lepiej zrozumieć tę pedanterię, trzeba w takich chwilach zaobserwować jego pozbawioną uśmiechu facjatę: odnosi się wrażenie, iż zastyga na niej maska skrzętnego, bezlitosnego formalisty. Jego cichy przekonujący głos staje się na ten moment jeszcze bardziej cichym i despotycznym, a jego chłodno skalkulowana opinia — natychmiast staje się najwłaściwsza, niepodważalna, nieomylna. I zwykle taką ostaje do końca.

Domowi sąsiedzi Marka Hary, spotykając go na ulicy, z daleka pierwsi się kłaniają. Także ci, którzy są od niego trochę starsi. Marek Haro bowiem — nawet i tu, i dla nich — był i jest szanowanym sąsiadem, autorytetem moralnym i niekwestionowanym wzorem rodzinnych cnót.

W domu Marka Hary wszystko przebiega wedle ustalonego porządku i w ciszy. Jego żona — Zosia, wesoła i kochająca zabawę niewiasta z pysznymi dołeczkami na policzkach, w obecności męża zmienia się w dwunożnego robotka, z dobrze zdefiniowanym zakresem obowiązków i powinności. Od wielu lat godzi się być milczącym uzupełnieniem do licznych urządzeń domowych: gotujących, piorących, prasujących, wycierających kurz z mebli, myjących podłogi i odkurzających. Krótko mówiąc: jest wzorową panią domu na usługach swego męża — dobroczyńcy i władcy.

Poza znajomymi z „Kuriera Szamańskiego” (i Facebooka) pan Marek Haro niewiele więcej posiada regularnych przyjaciół. Państwo Haro praktycznie nie składają u nikogo wizyt i nikogo u siebie nie przyjmują. Dlatego z ich domu muchy, z nudów, zazwyczaj uciekają za okna, i najlepiej do sąsiadów.

— 2 —

Ale