Droga do kariery - Laura Iding - ebook

Droga do kariery ebook

Laura Iding

4,1

Opis

W przeddzień rozpoczęcia stażu doktor Hannah Stewart postanawia spędzić szalony wieczór. W barze nad jeziorem poznaje przystojnego Jake’a i spędza z nim romantyczną noc. Dwa dni później niespodziewanie spotyka go w zupełnie innych okolicznościach. Ona pełni swój pierwszy dyżur na oddziale ratunkowym, a Jake, jak się okazuje, to Jacob Holt, ordynator traumatologii, człowiek, od którego zależy jej kariera. Na dodatek uważa on, że Hannah celowo go uwiodła...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 152

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,1 (38 ocen)
18
9
8
1
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Laura Iding

Droga do kariery

Tłumaczyła Krystyna

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Hannah Stewart obudziła się i otworzyła oczy. W pierwszej chwili nie wiedziała, gdzie jest, lecz po chwili wszystko sobie przypomniała. Pokój tonie w ciemności, bo światła z ulicy nie wpadają przez nieosłonięte okna. Nie jest u siebie, lecz w apartamencie Jake’a.

Ogarnęło ją przedziwne uczucie rozkoszy zmieszanej z lekkim wstydem. Co ją napadło, że wczoraj wieczorem pozwoliła się tutaj przyprowadzić? Zachowała się zupełnie jak nie ona. Nie żałowała jednak ani sekundy spędzonej z Jakiem. No, koniec bajki.

Hannah uniosła głowę i zerknęła na tarczę budzika stojącego na nocnej szafce koło łóżka. Trzecia trzydzieści nad ranem. Późno. Albo wcześnie. Zależy od punktu widzenia. Tak czy owak musi stąd wyjść. Teraz. Ostatni dzień wolności dobiegł końca i musi wrócić do siebie, ogarnąć się i pędzić do szpitala.

Ostrożnie, by nie obudzić pogrążonego we śnie Jake’a, wysunęła się spod kołdry. Jake poruszył się i coś wymamrotał. Hannah wstrzymała oddech. Kiedy stwierdziła, że Jake nadal mocno śpi, schyliła się i zaczęła po omacku szukać na podłodze ubrania. Wtedy przypomniała sobie, że zostało w salonie.

Na wspomnienie wczorajszego wieczoru i gorączkowych pieszczot aż się zaczerwieniła. Nigdy przedtem nie kochała się z nikim tak żywiołowo, bez żadnych zahamowań, jak z Jakiem.

Wyśliznęła się z sypialni na korytarz i poszła do pokoju dziennego. W ciemności bosą stopą zawadziła o chromowany stolik do kawy ze szklanym blatem i omal nie krzyknęła z bólu. Wczoraj nie miała czasu obejrzeć apartamentu Jake’a, teraz jednak z dezaprobatą patrzyła na kosztowne nowoczesne meble i abstrakcyjne malarstwo na ścianach.

To wnętrze, takie bezosobowe, zdecydowanie nie było w jej guście. A może to ona tutaj nie pasuje?

Uczucie wstydu wzmogło się. Nie pasowała do świata jachtów oraz strzeżonych luksusowych apartamentowców i popełniła błąd, próbując się do niego dostać. I nawet kiedy zrobi specjalizację chirurga, nie zechce żyć w taki sposób. Poświęciła się medycynie, by pomagać ludziom, nie dla bogactwa i sławy.

Koniec bajki nastąpił. Kiwając głową nad własną głupotą, Hannah pozbierała ubranie rozrzucone po kątach. Kiedy wkładała żółte bikini, podkoszulek, szorty i klapki, czuła, że palą ją policzki.

– Wybierasz się dokądś?

Na dźwięk głosu Jake’a serce jej zamarło. Odwróciła się na pięcie. Z nachmurzoną miną stał w drzwiach, ubrany tylko w bokserki. Hannah starała się nie patrzeć na jego muskularny tors.

– Tak – wybąkała. – Muszę już iść.

Jake spojrzał jej prosto w oczy.

– Bez pożegnania?

Hannah umknęła wzrokiem w bok. Może nie ma doświadczenia w podobnych sytuacjach, ale czego właściwie on od niej oczekuje? Nawet nie znają swoich nazwisk, tylko imiona.

– Posłuchaj, było wspaniale, naprawdę, ale rano mam ważne spotkanie, więc muszę jechać do siebie.

– W porządku. Odwiozę cię – oświadczył Jake.

– Nie! – Z jakiegoś powodu nie chciała, by się dowiedział, gdzie mieszka. Poza tym od tego dnia przestaje być panią swojego życia. Nie miała pojęcia, kim Jake jest z zawodu, ale nie ulegało wątpliwości, że ma więcej wolnego czasu od niej. – Nie musisz. Pojadę taksówką. – Albo metrem.

– Hannah... – zaczął i zrobił krok w jej stronę.

Chwyciła torebkę i szybko otworzyła drzwi.

– Do widzenia. Nigdy nie zrozumiesz, jak bardzo potrzebowałam tego, co wczoraj przeżyliśmy. Dzięki.

Z tymi słowami wybiegła z apartamentu. Czekając na windę, wstrzymała oddech. Modliła się w duchu, by Jake nie poszedł za nią. Gdy rozległ się dzwonek sygnalizujący, że winda zatrzymała się na piętrze, Hannah mimowolnie się obejrzała. Ku swojemu zaskoczeniu zobaczyła, że Jake wyszedł na korytarz i z rękami skrzyżowanymi na piersi stoi oparty barkiem o ścianę. Miał potargane włosy, wyraziste rysy twarzy i wyglądał niewiarygodnie seksownie.

Działał na nią jak magnes. Każda komórka jej ciała wyrywała się ku niemu. Nie chciała uciekać w taki sposób. Niestety musiała. Posłała Jake’owi słaby uśmiech, pomachała ręką i wsiadła do windy.

Zanim drzwi windy się zasunęły, usłyszała:

– Do zobaczenia.

Ciężko oparła się o ścianę kabiny, zamknęła oczy, palcami przeczesała włosy. Łzy żalu zaszczypały ją pod powiekami, lecz szybko je od siebie odpędziła.

Co, do diabła, się z nią dzieje?

To po prostu facet. Owszem, interesujący, obłędnie seksowny, ale tylko facet. Najlepiej o nim zapomnieć. Było miło, ale ona nie ma czasu na znajomości z mężczyznami. Ani na romans.

Co prawda Jake nie zrobił najmniejszej nawet aluzji na ten temat, przypomniała sobie trzeźwo. Ludzie miewają przygody trwające jedną noc i Hannah była pewna, że później tak drobiazgowo nie analizują każdej sekundy. To dlaczego ona to robi? Było im ze sobą cudownie, ale minęło. Koniec dyskusji.

Zatrzymała przejeżdżającą taksówkę i przez pogrążone w ciemności ulice pojechała do mniej eleganckiej części miasta. Mieszkanie typu loft przerobione z dawnego magazynu, które dzieliła z Margie, oszczędnie umeblowane dość przypadkowymi sprzętami, miało ogromne okna zajmujące całe dwie ściany. Margie nie było. Najwyraźniej spędzała noc ze swoim chłopakiem, Bryanem. Hannah ucieszyła się, że przyjaciółka nie będzie jej zadręczać pytaniami, i poszła do sypialni.

Zazwyczaj lubiła napić się kawy i podziwiać wschód słońca nad jeziorem Michigan, lecz dzisiaj była zbyt podekscytowana, by usiedzieć w miejscu. Wzięła prysznic, ubrała się i pojechała do szpitala. Jazda metrem nie trwała długo i kwadrans przed czasem stawiła się w klinice Chicago Care. Energia ją rozpierała.

To efekt upojnej nocy, pomyślała i mimowolnie uśmiechnęła się do siebie. Zaraz jednak przybrała poważniejszy wyraz twarzy.

W sali konferencyjnej na piątym piętrze zebrało się około trzydziestu pięciu osób, podobnie jak ona czekających na rozpoczęcie pierwszego dnia pracy w charakterze lekarzy stażystów. Hannah ogarnęła trema. Dokonało się. Nadszedł moment, na który z taką niecierpliwością czekała. Teraz już oficjalnie była panią doktor. Doktor Hannah Stewart.

Wczoraj świętowała zamknięcie jednego rozdziału życia. Przez osiem lat łączyła pracę w dwóch miejscach, by utrzymać siebie i pomagać rodzinie, z nauką. Nie było to łatwe, ale udawało jej się zdawać egzaminy na przyzwoitym poziomie. Czy po tym kieracie nie należała jej się odrobina szaleństwa, czy nie zasłużyła na to, by przez jedną noc się zabawić, zrobić coś dla siebie?

Może, idąc z Jakiem do łóżka, posunęła się w tym szaleństwie świętowania odrobinę za daleko, ale kogo to obchodzi? Teraz rozpoczyna następny etap.

Mimo że od dnia ukończenia szkoły napotykała na swej drodze same przeszkody, zdołała je pokonać. Zrobiła dyplom, dostała się na wymarzoną specjalizację z chirurgii. Dumnie zadarła głowę. Przebrnęła przez osiem lat studiów, przebrnie przez następne pięć.

I nikt i nic nie stanie jej na przeszkodzie.

Ku jej ogromnemu rozczarowaniu całe pierwsze dwa dni stażu lekarskiego były poświęcone na sprawy organizacyjne. Hannah starała się zapamiętać wszelkie informacje, skądinąd bardzo ważne, lecz siedzenie godzinami w sali wykładowej było nużące.

Zauważyła, że w ich grupie kobiety stanowiły mniejszość, może dlatego, że specjalizacja chirurgiczna miała opinię trudnej i ciężkiej. Tak twierdził jej były chłopak, Alec. On był wówczas początkującym lekarzem, ona studentką. Nie popierał jej ambicji zostania chirurgiem. Teraz podejrzewała, że widział w niej konkurentkę, że bał się jej wiedzy i determinacji. Nie wspierał jej również w pokonywaniu i rozwiązywaniu rodzinnych konfliktów. Nie rozumiał, że musi pracować w dwóch miejscach. Nic dziwnego, że ich związek nie trwał długo.

Dużo lepiej jej było bez niego.

Hannah na jedno mgnienie zobaczyła przed sobą śmiejącą się twarz Jake’a. Szybko odpędziła od siebie to wspomnienie. Nie miała czasu na mężczyzn. Nawet na jednego, nawet na tak seksownego i czarującego jak Jake. Nie było sensu się zastanawiać, czy on by ją wspierał w dążeniu do sukcesów. Ani czy służyłby radą i pomocą w trudnych sprawach rodzinnych. Jake byłby tylko odskocznią, na którą nie mogła sobie pozwolić.

Trzeciego dnia w damskiej szatni Hannah spotkała Andreę Barkley, Mulatkę o niezwykłej urodzie, z którą zaprzyjaźniła się podczas szkolenia wprowadzającego. Ucieszyła się, że cały czerwiec będą razem dyżurować na oddziale ratunkowym.

Z dumą wkładała fartuch lekarski sięgający kolan. Studentom kazano nosić krótkie fartuchy po to, by personel szpitala od razu ich rozpoznawał.

Teraz każdy w szpitalu będzie wiedział, że jestem lekarką, pomyślała. Stażystką robiącą specjalizację z chirurgii, ale już samodzielnie odpowiedzialną za leczenie chorych. Schowała stetoskop do kieszeni i wzięła głęboki oddech.

– Masz tremę? – szeptem spytała Andreę, kiedy wchodziły do rejestracji oddziału ratunkowego, gdzie panował spory tłok.

Na widok tak wielu pacjentów liczących na fachową pomoc Hannah ogarnęło zwątpienie we własne umiejętności.

– Nie – odpowiedziała szybko Andrea, potem wzruszyła ramionami i się poprawiła: – Trochę.

– Ja również.

Odszukały doktora Richarda Reynoldsa, starszego asystenta na traumatologii, i przedstawiły mu się. Nie sprawiał wrażenia zadowolonego, że ma do pomocy dwie zielone stażystki. A może uważa, że chirurgia nie jest dla kobiet, pomyślała Hannah i postanowiła udowodnić mu, że się myli.

– Jadą do nas dwie ofiary wypadku drogowego – poinformował Richard. – Każda z was zajmie się jednym. Dyżur pod telefonem pełni doktor Holt. Obaj będziemy do dyspozycji, gdybyście potrzebowały pomocy. Jakieś pytania?

Ofiary wypadku? Od razu pierwszego dnia? Mina starszego asystenta była niemal szydercza, jak gdyby oczekiwał, że przestraszą się odpowiedzialności.

– Nie. Nie mam żadnych pytań – odparła Hannah.

Richard zmrużył lekko oczy, potem kiwnął głową.

– W porządku.

W tej samej chwili drzwi od podjazdu dla karetek otworzyły się i ratownicy wypchnęli przez nie wózki z rannymi. Hannah ogarnęła panika, lecz szybko się opanowała i przystąpiła do badania pierwszego pacjenta.

– James Turkow, lat dwadzieścia pięć, kierowca poszkodowany w zderzeniu bocznym z innym pojazdem – relacjonował ratownik. – Na miejscu wypadku objawy czynności życiowych stabilne, ranny przytomny, reaguje na bodźce. Podczas transportu stan się pogorszył.

Pewnie uraz głowy, pomyślała Hannah, lecz zaniepokoiły ją sine wargi rannego. Wyjęła z kieszeni stetoskop i zaczęła osłuchiwać płuca mężczyzny. Natychmiast stwierdziła, że nie pracują wydolnie i nie dostarczają organizmowi wystarczającej ilości tlenu.

– Proszę o zestaw intubacyjny – poleciła i jednocześnie sięgnęła po zawieszony na ścianie resuscytator. Założyła rannemu maskę na twarz i zaczęła tłoczyć tlen w jego płuca. – Potrzebna rurka do udrażniania gardła.

– Jaki rozmiar? – spytała pielęgniarka, która szybko podała jej laryngoskop i szpatułkę.

– Ósemka.

Hannah naciągnęła rękawiczki, wzięła głęboki oddech. Serce jej biło jak oszalałe. Ostrożnie włożyła szpatułkę do ust Jamesa Turkowa i, tak jak ją uczono, pociągnęła do góry, by znaleźć wiązadła głosowe.

Kłopot polegał na tym, że ich nie widziała. Znowu poczuła przypływ paniki. Rozejrzała się szybko w poszukiwaniu doktora Reynoldsa. Gdzie on, do diabła, jest? Nie wie, że mogę go potrzebować?! Niestety starszego asystenta nie było w pobliżu. Trudno. Odchyliła głowę rannego do tyłu i ponowiła próbę odnalezienia wiązadeł głosowych.

– Spokojnie. Dobrze ci idzie – tuż przy uchu usłyszała głęboki męski głos. Sama świadomość, że już teraz nie jest sama, wystarczyła, by przestała się denerwować. – Odrobinę do góry. Widzisz? Są.

Ku swojemu zdziwieniu Hannah rzeczywiście dostrzegła wiązadła. Przez szczelinę między nimi ostrożnie wprowadziła rurkę do tchawicy.

– Znakomicie. Wyjmij szpatułkę i zacznij pompować tlen. Ja osłucham płuca. – Hannah kiwnęła głową i wykonała polecenie. Klatka piersiowa pacjenta zaczęła unosić się i opadać. – Dobra robota – pochwalił ją ten sam męski głos. Hannah poczuła ulgę, lecz wiedziała, że jej zadanie jeszcze nie jest skończone. – Potrzebne jest prześwietlenie, żeby potwierdzić, że rurka jest tam, gdzie trzeba.

– Oczywiście. – Ustąpiła miejsca pielęgniarce.

Dopiero teraz mogła spojrzeć na swojego wybawiciela. Podniosła głowę i zamarła. Świat zawirował jej przed oczami. Nie. Niemożliwe! A jednak. Jake. Ten, z którym spędziła szaloną noc.

Bezgraniczne zdumienie, jakie dostrzegła na jego twarzy, odrobinę złagodziło szok. A więc nie tylko ona przeżyła wstrząs. Zerknęła na identyfikator przypięty na piersi Jake’a i znowu zrobiło jej się słabo.

Cudownie. Tylko tego było jej potrzeba. Jake nie tylko pracuje w tym szpitalu. To doktor Holt, lekarz dyżurny. I ordynator oddziału chirurgii urazowej!

Mężczyzna, z którym pod wpływem impulsu przeżyła erotyczną przygodę, mógł teraz przesądzić o jej zawodowej przyszłości.

ROZDZIAŁ DRUGI

Jake oczom nie wierzył, kiedy zobaczył Hannah z włosami splecionymi w warkocz, ubraną w błękitny kombinezon i biały fartuch lekarski. „Dr Stewart”, przeczytał na identyfikatorze.

Cała sytuacja zakrawała na kpinę.

Hannah, dziewczyna w żółtym bikini, którą wypatrzył na żaglówce, jest jego stażystką? Rozpoczyna specjalizację z chirurgii? Tutaj? Poczuł się oszukany.

Od samego początku wiedziała, kim jestem, pomyślał. Aż trudno mu było uwierzyć we własną głupotę. Żeby dwukrotnie popełnić ten sam błąd? A jednak. Ogarnęło go uczucie goryczy i niesmaku, lecz to nie był czas ani miejsce na zajmowanie się prywatnymi sprawami. Ranny James Turkow wymaga pomocy.

Chociaż Hannah grała swoją rolę całkiem dobrze, to musiał jej przyznać. Połknął przynętę i nawet mu do głowy nie przyszło, że to wszystko było ukartowane.

Oderwał wzrok od jej twarzy i spojrzał na pacjenta.

– Prześwietlenie płuc. Cito – odezwał się do pielęgniarki. – I wszystkie podstawowe badania.

Pielęgniarka odeszła do najbliższego telefonu.

Kiedy Jake odwrócił się do Hannah, zobaczył, że nie przestała badać rannego, podczas gdy jeszcze inna pielęgniarka pobierała krew do analizy. Najwyraźniej nie doznała takiego szoku jak on.

– Pojemność prawego płuca jest bardzo zmniejszona – stwierdziła, wyjmując słuchawki z uszu. – Brzuch twardy, żadnych odgłosów jelitowych. Pacjent pewnie doznał również obrażeń czaszki, bo wciąż jest nieprzytomny. Jednak źrenice są równej wielkości i reagują na światło.

Starając się odsunąć od siebie natrętnie powracający obraz nagiej Hannah, Jake skinął głową.

– Rozumiem. Co proponujesz?

– Tomografię komputerową głowy, klatki piersiowej i brzucha oraz badanie neurologiczne.

– Zgoda. Poinformuj mnie, jak otrzymasz wyniki.

Jake odszedł z zamiarem sprawdzenia stanu drugiej ofiary wypadku. Zobaczył, że Richard Reynolds asystuje innej stażystce, doktor Barkley. Odniósł wrażenie, że panują nad sytuacją.

– Doktorze Holt?

Drgnął, słysząc lekko schrypnięty głos Hannah. Zacisnął zęby. Nie pozwoli drugi raz z siebie zakpić.

– O co chodzi? – warknął.

– Skończyliśmy z prześwietleniem, ale brzuch robi się coraz twardszy. Chyba krwotok wewnętrzny. Czy mam zrobić płukanie jamy otrzewnej?

W duchu przyznał, że imponuje mu jej szybkość stawiania diagnozy, co prawda dopiero się okaże, czy poprawnej, oraz opanowanie w sytuacji kryzysowej.

– Robiłaś już to kiedyś?

– Tak – odparła i jednocześnie wyciągnęła zestaw narzędzi do przeprowadzenia zabiegu.

Jeśli się denerwowała, nie dawała tego po sobie poznać. Przemyła miejsce nacięcia, włożyła świeżą parę sterylnych rękawiczek, starannie odmierzyła dwa centymetry powyżej pępka i jednym ruchem skalpela wykonała precyzyjne nacięcie.

– Świetna robota – wyrwało mu się. Tymczasem Hannah przez nacięcie włożyła do jamy otrzewnej kateter i podłączyła do worka z płynem fizjologicznym. Kiedy krew zaczęła wyciekać, Jake ze zdumieniem stwierdził, że Hannah miała rację. – Trzeba go przewieźć na blok operacyjny – zdecydował.

– Teraz?! – przeraziła się Hannah.

– Jak najszybciej. Ale zanim go zoperujemy, musimy mieć wyniki podstawowych badań.

– Hemoglobina spadła do dziesięciu – wtrąciła pielęgniarka. – Nasycenie krwi tlenem niskie.

– Podajcie dwie jednostki krwi i zabezpieczcie rezerwę czterech jednostek.

– To krwotok z pękniętej wątroby – wtrąciła Hannah.

– Dlaczego nie ze śledziony? – zapytał.

– James prowadził samochód i był przypięty pasem, co oznacza, że został uderzony z prawej strony, nad wątrobą. – Hannah nie odrywała wzroku od drenu odprowadzającego krew zmieszaną z płynem fizjologicznym. – Gdyby uraz nastąpił trochę niżej, doszłoby do pęknięcia jelit i widzielibyśmy treść jelitową.

– Racja. – Jake musiał się z nią zgodzić, chociaż go to zirytowało.

– Czyli trzeba przeprowadzić resekcję wątroby, tak?

– Uhm, ale zależy to od źródła krwotoku. Krwawienie może pochodzić z pękniętego naczynia krwionośnego, a nie z miąższu wątroby – odparł i spojrzał na pielęgniarkę. – Mamy prześwietlenie klatki piersiowej?

– Proszę.

Jake zerknął na kliszę przypiętą do ekranu negatoskopu i zmarszczył brwi.

– A to co?

– Odma opłucnowa w dolnym płacie prawego płuca. – Hannah nareszcie spojrzała Jake’owi prosto w oczy. – Przed przewiezieniem na blok operacyjny konieczne będzie założenie drenu.

– Robiłaś już to kiedyś?

Hannah wahała się chwilę, zanim odpowiedziała:

– Raz asystowałam przy tej procedurze.

Jake’a kusiło, by samemu założyć ten cholerny dren, lecz ostatecznie był to szpital uniwersytecki i miał obowiązek dać jej szansę.

– Będę cię instruował.

Hannah przygotowała potrzebne narzędzia, przemyła prawy bok pacjenta i skalpelem wykonała dwuipółcentymetrowe nacięcie między czwartym a piątym żebrem. Niestety za płytkie.

– Musisz naciąć głębiej – polecił Jake – bo nie wprowadzisz drenu.

Stanął za Hannah i ponad jej ramieniem śledził każdy ruch. Kiedy pomagał jej intubować tego samego rannego, nie wiedział, kim jest, nie zwracał uwagi na waniliowy zapach, który teraz drażnił go, dekoncentrował. Jake przyglądał się, jak Hannah bierze oddech, wykonuje cięcie, palcem sprawdza, czy jest dość głębokie, potem za pomocą trokara wprowadza dren.

– Zaszyj go – polecił i się cofnął. – Brakuje tylko, żeby dren wypadł nam po drodze na blok operacyjny.

– Oczywiście. – Na jej twarzy malowała się satysfakcja. Jake niemal się uśmiechnął. – Jest szansa, żebym asystowała przy operacji?

Sympatia, jaką do niej poczuł, natychmiast zniknęła. Tego chcesz? Po to zaczepiłaś mnie w barze przy marinie i flirtowałaś ze mną? Przejrzałem twój plan. Chciałaś szybko zrobić karierę. Owinę sobie faceta dookoła małego palca i będę traktowana inaczej niż inni, tak myślałaś? Tak? To się grubo pomyliłaś.

– Nie tym razem, doktor Stewart – odparł i rozejrzał się w poszukiwaniu Richarda Reynoldsa.

Jego weźmie sobie do asysty.

W oczach Hannah pojawił się taki zawód, że Jake omal nie zmienił decyzji. Jednak zmusiła się do uśmiechu.

– Rozumiem. – Na pewno? Bo ja nie, pomyślał. Dla lekarza stażysty była to najlepsza okazja do nauki. Przez głowę przemknęły mu wspomnienia wczorajszej nocy. Hannah była taka piękna, taka pełna życia. Spodobała mu się od pierwszego wejrzenia. Jej spontaniczność stanowiła ożywczą odmianę po wszystkich kobietach, z którymi romansował, by zapomnieć o Allie. Odkrycie, że zrobiła z niego idiotę, było okrutnym żartem losu. – W takim razie będę się przyglądać.

– Proszę bardzo. – Jake obejrzał się jeszcze raz i dopiero teraz zobaczył Richarda Reynoldsa, który razem z Andreą Barkley walczył o życie drugiego pacjenta. Co się, do diabła, stało? Przed chwilą wszystko było w porządku. Przyglądał się jeszcze kilka minut wysiłkom obojga lekarzy i już wiedział, że nie może teraz liczyć na pomoc Richarda. Zrezygnowany zwrócił się do Hannah. – Jednak będę potrzebował twojej asysty.

– Naprawdę? Dzięki! – wykrzyknęła uradowana. Jej oczy aż błyszczały z emocji.

Jake miał ochotę pomstować na niesprawiedliwość losu. Hannah była taka ponętna! I taka chętna do nauki. Z trudem oderwał od niej wzrok. Obecnie najważniejszy jest pacjent. Jeśli uda się powstrzymać krwotok wewnętrzny, mężczyzna przeżyje. Życie młodego Jamesa jest stokroć ważniejsze od tego, jaki cel Hannah chciała osiągnąć, idąc ze mną do łóżka, myślał.

Jeden miesiąc. Musi z nią pracować tylko jeden miesiąc. Da radę. Zachowa się profesjonalnie i oddzieli życie prywatne od zawodowego.

Hannah była dumna z siebie, że tak dobrze udaje jej się ukryć wzburzenie, chociaż wcale nie było jej łatwo skoncentrować się na przebiegu operacji. Niski głos Jake’a, gdy wyjaśniał, co robi albo wydawał polecenia, przypominał jej wspólnie spędzoną noc.

– Widzisz, to uszkodzenie wątroby czwartego stopnia – mówił teraz, delikatnie odsuwając jelito, by mogła lepiej zobaczyć rozmiar urazu.

– Krwawienie ustało – zauważyła.

– Owszem. Ale musimy pilnować, żeby znowu się nie zaczęło. Wątroba syntetyzuje czynniki krzepnięcia krwi. – Hannah natychmiast zanotowała w pamięci: zaraz po operacji sprawdzić poziom czynników krzepnięcia krwi. – Oczyść jamę brzuszną i daj mi znać, kiedy uznasz, że możemy zamykać ranę.

Hannah z pomocą pielęgniarki wykonała plecenie. Potem podniosła głowę, spojrzała na Jake’a i oznajmiła:

– Sądzę, że pacjent jest gotowy.

Ich oczy nad maseczkami się spotkały.

– Potwierdzam. Dobra robota.

Pochwała jak pochwała, lecz dla niej na wagę złota. Hannah wdzięczna była za to, że ma na twarzy maseczkę, przez którą nie widać jej zaczerwienionych policzków. Jake przystąpił do zamykania kolejnych powłok brzusznych, cały czas wyjaśniając, co robi. W końcu spytał:

– Chcesz zszyć ostatnią powłokę?

Hannah aż wstrzymała oddech.

– Tak.

Jake