Dogonić marzenia - Małgorzata Tarczyńska - ebook

Dogonić marzenia ebook

Małgorzata Tarczyńska

3,6

Opis

28-letnia Magda przeprowadza się z prowincji do Wrocławia, aby rozpocząć pracę w dużej korporacji. Młoda kobieta, chcąc zrobić dobre wrażenie na swoich przełożonych, poświęca się bez reszty nowym obowiązkom służbowym. Zabierane do domu stosy dokumentów, ciągły stres i konflikty z toksyczną szefową sprawiają, że jej ciało w końcu mówi dość. Pewnego dnia Magda mdleje i zostaje odwieziona do szpitala. Poznaje tam Danutę, kobietę z ogromnym bagażem doświadczeń życiowych, która pomaga jej zrozumieć, że ślepa pogoń za karierą nigdy nie kończy się dobrze. Nowa praca staje się dla Magdy początkiem wielkich zmian i drogowskazem na przyszłość, a spotkany nad brzegiem rzeki mężczyzna o intrygującym głosie sprawia, że w jej życiu pojawiają się uczucia, których zupełnie się nie spodziewała…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 88

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,6 (17 ocen)
4
7
3
2
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Mamie – mojej najwierniejszej czytelniczce

Magda otworzyła oczy i spojrzała w kierunku okna. Promienie słoneczne przebijały się przez chmury. Rozejrzała się dookoła: nie było firanek, ściany pomalowano na pastelowe kolory. Obok łóżka stało urządzenie, którego nie potrafiła nazwać.

Usiadła i rozejrzała się dookoła. No tak, jestem w szpitalu, tylko dlaczego? Myśli szalały jej w głowie. Pamiętała, że zemdlała, źle się poczuła. Biały fartuch, wysoki, przystojny mężczyzna. Szum, zamieszanie… Nic więcej.

Wstała i podeszła do okna. Spojrzała na drzewo, które zdawało się zaglądać do środka. Liście kołysały się na wietrze. Nagle drzwi się otworzyły i do sali weszła pielęgniarka.

– Dzień dobry, pani Magdo. Przyszłam zmierzyć ciśnienie i podać lekarstwo, które zalecił lekarz – powiedziała spokojnym głosem.

– Lekarstwo? – spytała zdziwiona Magda.

– Tak – odpowiedziała pielęgniarka.

– Ja przecież nie jestem chora – odpowiedziała stanowczo Magda.

– Lekarz zalecił spokój, musi pani odpocząć – kontynuowała pielęgniarka.

– Jak się tutaj znalazłam? – zapytała już łagodniej pacjentka.

– Przyjechała pani karetką pogotowia.

– Pamiętam tylko, że źle się poczułam, a później… nie wiem, mam pustkę w głowie.

– Kiedy odzyskała pani przytomność, sprawiała pani wrażenie nieobecnej, zamyślonej i długo płakała – poinformowała ją pielęgniarka.

– To dziwne, nic takiego nie pamiętam. A gdzie jest moja torebka? – zapytała Magda, rozglądając się dookoła.

– W szafce przy łóżku. Powinna pani odpocząć, wyciszyć się – zasugerowała pielęgniarka.

Magda, nie zważając na słowa kobiety, wyciągnęła swoją torebkę i zajrzała do środka. Uspokoiła się, widząc w niej dokumenty, portfel oraz aparat fotograficzny.

– Co pani mówiła? – zapytała po chwili pacjentka.

– Potrzebny pani wypoczynek – powtórzyła spokojnie pielęgniarka.

– Nic mi nie dolega – zaoponowała.

Pielęgniarka zauważyła, że Magda trzyma mocno aparat, więc zapytała:

– Lubi pani fotografować?

– Tak. Skąd pani wie?– zapytała nieco zaskoczona.

– Ściska pani w dłoni ten aparat, jakby to była bardzo cenna rzecz.

– Faktycznie, lubię fotografować, a najbardziej przyrodę, niebo i pływające po nim chmury. Tworzą one niezapomniane obrazy.

Magda opowiadała o swojej pasji z takim przejęciem, że aż zapomniała, gdzie się obecnie znajduje. Na jej twarzy pojawił się uśmiech.

– To wspaniale, że ma pani hobby. Chętnie obejrzę pani prace.

Rozpromieniona Magda pokazała na wyświetlaczu kilka zdjęć. Pielęgniarka z wielką uwagą obejrzała je, po czym stwierdziła:

– Zdjęcia są bardzo ładne.

Później pożegnała się i poszła do swoich zajęć. Magda została sama. W pewnej chwili do sali wszedł wysoki, przystojny lekarz.

– Jak się pani czuje? – zapytał z troską.

– Całkiem dobrze, tylko nie rozumiem, po co mnie tutaj trzymacie – odpowiedziała stanowczo pacjentka.

– Przeprowadzimy podstawowe badania, a następnie zaproszę panią na wizytę do naszej pani psycholog. – Magda spojrzała na lekarza, jakby usłyszała coś bardzo dziwnego.

– Nic mi nie dolega, wiec po co rozmowa z psychologiem? – zapytała.

– Jestem innego zdania. Myślę, że kilkudniowy pobyt w szpitalu pani nie zaszkodzi. Sprawdzimy, co było przyczyną omdlenia.

– Czy to konieczne? – zapytała pacjentka, już trochę ciszej.

– Myślę, że tak – odpowiedział lekarz. – Proszę pomyśleć o sobie i o swoim zdrowiu.

– Może ma pan rację, trochę lenistwa nie zaszkodzi.

– Bardzo dobra myśl. – Z lekkim uśmiechem odpowiedział lekarz.

Kiedy wyszedł, Magda podeszła do okna i spojrzała na drzewo. Idealny obiekt do sfotografowania! Kobieta zrobiła kilka zdjęć.

Następnie wyciągnęła z torebki lusterko i spojrzała na swoją twarz. To, co zobaczyła, zasmuciło ją. Ona, dwudziestoośmioletnia kobieta, Magda Gajek, pracownica poważnej firmy, której wprawdzie nie lubiła, ale która dawała jej stabilność finansową. Ona, która codziennie była starannie ubrana, miała lekki makijaż oraz misternie ułożone krótkie blond włosy, zobaczyła nagle swoje odbicie, które nie przypominało tamtej kobiety. Podkrążone oczy, włosy w nieładzie. Przez chwilę stała nieruchomo, myśląc o sobie z politowaniem. Nagle drzwi do sali otworzyły się i do środka weszła pielęgniarka w towarzystwie jakiejś kobiety. Była to starsza pani o drobnej posturze. Ciemne włosy leciutko spływały na jej ramionach. Miała pogodną twarz i duże, wyraziste oczy.

– Pani Magdo, przyprowadziłam nową pacjentkę, będzie miała pani miłe towarzystwo – zakomunikowała pielęgniarka.

– Dzień dobry. Mam na imię Danusia – powiedziała kobieta, po czym podała Magdzie dłoń.

Pani Danuta podeszła do drugiego łóżka i wypakowała z torby swoje rzeczy. Tymczasem pielęgniarka zwróciła się do Magdy:

– Zaprowadzę panią do gabinetu psychologa.

Gabinet znajdował się przy końcu korytarza. Kiedy obie panie weszły do pokoju, pielęgniarka przedstawiła pacjentkę i podała siedzącej za biurkiem kobiecie dokumenty. Pani psycholog wstała i wyszła zza biurka. Magda zobaczyła kobietę w średnim wieku: ładnie ubraną, z włosami spiętymi w fantazyjny kok. Miała lekki, dyskretny makijaż. Kobieta z klasą – pomyślała o niej Magda.

Przywitawszy się, pani psycholog ponownie usiadła w fotelu i zaczęła zadawać mnóstwo pytań o dzieciństwo, rodzinę, znajomych, pracę. Po chwili skwitowała:

– Myślę, że powinnyśmy popracować nad pani emocjami.

– Emocjami? – powtórzyła zdziwiona Magda.

– Oczywiście – potwierdziła pani psycholog. – Jest pani emocjonalne rozchwiana. Sądzę, że złe doświadczenia i przeżycia tkwią w pani tak mocno, że nie potrafi się pani otworzyć i pozbyć balastu, który ciąży.

– Często się denerwuję, stresuję, jestem przepracowana, ale chyba nie jest ze mną tak źle – broniła się pacjentka.

– Wszystko zależy od pani nastawienia. Proszę mi powiedzieć, co sprawia pani największą przyjemność?

Magda bez wahania odpowiedziała:

– Lubię fotografować.

Gdy kobieta opowiadała o swoich zainteresowaniach, jej oczy zabłysły. Pani psycholog zauważyła to od razu i po chwili skierowała pytania na temat pracy. Nagle oczy Magdy posmutniały, a wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Pani psycholog podała jej lustro i spokojnym głosem zaproponowała:

– Proszę spojrzeć na swoje odbicie.

Magda wykonała prośbę i w swoich dużych, niebieskich oczach ujrzała głęboki smutek.

– Jest pani młoda, całe życie przed panią. Powinna pani walczyć o siebie i starać się pokonać to, co panią gryzie i tkwi głęboko w sercu. W przeciwnym wypadku skończy się to depresją.

– Depresja – powtórzyła zaskoczona takim stwierdzeniem Magda.

– Jest pani na jej granicy. Wystarczy jeden krok i depresja omota panią jak pajęczyna. Żeby tego uniknąć, trzeba odciąć się od złych emocji. To do pani należy decyzja. Może pani zażywać tabletki na uspokojenie, ale one nic nie pomogą, jeżeli pani nie zmieni swojego nastawienia i nie stawi czoła napotkanym przeszkodom. Dlatego proponuję spotkania, na których postaram się pokazać inne spojrzenie na rzeczywistość.

Po krótkim namyśle pacjentka zgodziła się na kolejne spotkanie. Magda pożegnała się z panią psycholog i wróciła do sali. Podeszła do okna i spojrzała na drzewo, które zdawało się do niej uśmiechać. Usiadła na łóżku i pomyślała o słowach pani psycholog. Myśli kotłowały się jej w głowie.

Co się ze mną dzieje? Te zmiany nastroju… Myślała, że jest silna, że sobie poradzi i pokona przeciwności losu. Przecież kiedy płakała, tuląc się w nocy do poduszki, powtarzała sobie, że da radę. Tak naprawdę oszukiwała samą siebie. Ile razy próbowała przeciwstawić się złu, bronić samej siebie? Blokada, pustka w głowie. Brakowało jej odwagi, a przecież potrafiła pomóc słabszym i stanąć w ich obronie. Właściwie tylko sobie nie potrafiła pomóc. Może gdyby była silniejsza, nie przebywałaby teraz w szpitalu i nie słuchała o depresji.

To słowo bardzo ją przeraziło. Pani Danusia, widząc zamyśloną, jakby nieobecną towarzyszkę, zapytała:

– Czy wszystko w porządku?

– Przepraszam, ale nie mam nastroju do rozmowy – odpowiedziała niechętnie Magda i położyła się do łóżka.

Współlokatorka ponownie otworzyła książkę i zatopiła się w lekturze. Nagle drzwi się otworzyły i do sali wjechał duży wózek pchany przez otyłą kobietę.

– Moje miłe panie, obiad – zawołała dosyć donośnym głosem.

Pacjentki zjadły podany posiłek, po czym Magda spojrzała w kierunku Danusi i powiedziała:

– Przepraszam.

– Ależ, drogie dziecko, ja się na ciebie nie gniewam. Ja rozumiem, że nie zawsze mamy ochotę na rozmowę.

Ten zwrot – drogie dziecko – przypomniał Magdzie dzieciństwo. Tak właśnie zwracała się do niej jej ukochana babcia Julia. Jako dziewczynka lepiej rozumiała się z babcią niż z rodzicami, którzy ciężko pracowali i nie mieli czasu zajmować się córką. Chcieli zapewnić jej lepsze życie. Pragnęli, aby zdobyła wykształcenie. Dzisiaj była im za to wdzięczna, choć specjalnie tego nie okazywała: rzadko do nich dzwoniła i rzadko ich odwiedzała. Będzie musiała to naprawić.

– Ma pani rację – odpowiedziała Magda. – O czym jest książka, którą pani czyta?

– Mów mi po imieniu – zaproponowała nagle kobieta.

– Oczywiście, z wielką przyjemnością. Proszę o to samo.

– A co do książki, jest to historia młodej dziewczyny, która pracuje w dużej firmie i boryka się z nadmiarem obowiązków oraz toksycznym szefem.

Nagle oczy Magdy posmutniały. Czyżby ta historia była o niej? Widząc nagłą zmianę w wyrazie twarzy kobiety, Danusia zapytała:

– Czy masz podobne doświadczenia?

– Można tak powiedzieć – odpowiedziała cicho.

– Czy chcesz o tym porozmawiać?

– Może innym razem – odpowiedziała Magda i wtuliła się w poduszkę.

Danusia sama doświadczyła kiedyś upokorzeń w swojej pierwszej pracy. Odłożyła książkę i pomyślała, że chce pomóc tej młodej kobiecie, przecież na wszystko można znaleźć jakiś sposób. Również przytuliła się do poduszki i tak obie panie zasnęły. Obudził je hałas.

Do sali weszli lekarze, był to popołudniowy obchód. Po kolacji i po wieczornej toalecie panie zamieniły kilka mało istotnych zdań dotyczących programu, który obejrzą w telewizji przed snem.

Następnego ranka Magda obudziła się spokojniejsza niż poprzedniego dnia i spojrzała w kierunku okna, do którego zaglądało znajome jej drzewo. Pomyślała o wczorajszym dniu, o tym, że współlokatorka zauważyła zmienność jej nastroju.

– Jak się dzisiaj czujesz? – zapytała Danusia, widząc rozbudzoną towarzyszkę.

– Dobrze, przepraszam za wczorajsze zachowanie. Miałam zły nastrój.

– Bardzo dobrze cię rozumiem, sama kiedyś przeżywałam podobny stan emocjonalny. Bywały dni, że bez kija nie podchodź – odpowiedziała Danusia.

– Jak to? Przecież jesteś radosną osobą, a mówisz mi o zmiennych nastrojach.

– To wynik długiej pracy. Pomogli mi napotkani na mojej drodze ludzie. Bez nich i bez mojej determinacji dopadłoby mnie załamanie nerwowe, a może nawet depresja. Jeżeli chcesz, to opowiem ci swoją historię.

– Chętnie posłucham – odpowiedziała zaciekawiona Magda.

Panie usiadły wygodnie na łóżku i Danusia rozpoczęła swoją opowieść: